Chciałbym kupić opony całoroczne ponieważ obecne letnie już do jazdy się nie nadawały dlatego już je oddałem. Dojeżdżam teraz do zimy na zimowych (na zimę się już nie nadawały) i je będę zmieniał i wybór padł na wielosezonowe/ całoroczne.
Założenia
- samochód toyota avensis t25 1.8 benz ( za ok 4 lata zmiana samochodu)
- codziennie do pracy w obie strony 20 km ( kilka razy w roku dłuższy wypad ok 300 km)
- auto zazwyczaj nie załadowane, 1-2 osoby
- Samochód użytkowany po mieście i na wiosce
- rozmiar 205/55 R16
Jakie polecacie myślałem nad jakimiś oponami premium, syn kiedyś używał goodyear był zadowolony.
Wielosezonowe jak wiadomo nie nadają się do niczego. Znajomy ma zakład wulkanizacji i sklep oponiarski, to mówił, że był taki okres, gdy ludzie napalili się na wielosezonówki, bo niby oszczędność na zakupie oraz kosztach wymiany, a nie kupowali bynajmniej najtańszych modeli. Gdy jednak spadł pierwszy śnieg, to migusiem przybiegli do niego kupować zimówki, bo na całorocznych nie dało się jeździć. Jeśli chcesz użytkować auto na wiosce, to wielosezonowych nawet nie warto brać pod uwagę, bo będziesz miał problemy z dojazdem. W dużym mieście, gdzie ulice są dobrze odśnieżane, to jeszcze od biedy dałoby się na nich jeździć, ale na wioskach warunki bywają znacznie trudniejsze i takie opony będą tylko stratą pieniędzy.
No jak w dupie się mieszka, lub tam gdzie są zimy, np w górach i gdzie drogi nie są odśnieżane to masz rację, ale w moim przypadku, gdzie zimą robię trasy dom-praca, mieszkam w mieście i na drodze śniegu nie widziałem, czyt. białej drogi, od paru lat, kupowanie zimowych to bezsens. Wszystkie drogi w okolicy są zasolone jak Wieliczka :P i wystarczy jeździć z głową jak śnieg pada, ale jak ktoś jeździ bez głowy i nie zwraca uwagi na warunki, to mu zimowe opony niewiele dadzą. :P
U mnie podobnie. Najwyżej powstrzymam się przez te pięć śnieżnych dni w roku od wyjeżdżania za miasto. O ile będzie pięć takich dni na północy kraju. W górach mógłbym rozważyć zimowe.
Inna sprawa, że w poprzednim aucie miałem tanie Dębice zimowe i letnia a w obecnym mam continentale wielosezonowe z wyższej trochę półki (jedna kosztuje tyle co tam cały komplet) i mam w nich lepsza przyczepność nawet na śliskim niż w tamtych zimowych niby (przymrozki bardziej niż śnieg i szklanka na drodze). Tak więc to sprawa tez nie jest taka prosta.
Śmigam od ostatniej zimy na wielosezonie (michelin cross climate 2) po "wiosce" i nie miałem na śniegu problemu nawet jeśli trafiło się kilka dni gdzie droga byłą biała bo rzadko u mnie odśnieżają. Przy okazji samo prowadzenie auta bardzo przewidywalne bez nieprzyjemnych niespodzianek gdzie auto nagle zaczyna uciekać itp.
Ja od dwóch lat jeżdżę na Kleber Quadraxer 3 i sobie chwalę.
Haszon
Straszny bullshit. Jeżdżę na wielosezonowych od bodajże 6 lat i nigdy nie narzekałem, a robię rocznie koło 40k kilometrów.
Zgadza się. Myślę jednak że to wszystko "zależy". Jeździliśmy długo na Navigatorze Dębicy, ale jednak szybko się wykańczają. To były budżetówki, teraz wzięliśmy Gooodyeary. Ktoś powie: do Punto II Goodyeary? Ok, żona jeździ się głównie po mieście, ale jednak dużo podróżujemy. Są to jednak miesiące ciepłe, wiosna-jesień. W zimę nosa za Łódź nie wychylamy. Pewnie, gdyby człowiek mieszkał w rejonie Zakopca czy gdzieś na Podkarpaciu w Bieszczadach to byśmy jeździli na zimowych. Sezonowe tak, ale tylko najwyższej jakości i jeśli nie chcesz wjeżdżać autem zima na Śnieżkę :p
Straszny bullshit. Jeżdżę na wielosezonowych od bodajże 6 lat i nigdy nie narzekałem, a robię rocznie koło 40k kilometrów.
To że ty jeździsz to nie znaczy że to jest dobry wybór. Wielosezonówki to ani bezpieczeństwo ani oszczędność.
Co do bezpieczeństwa to chyba oczywiste że jeśli coś możesz użytkować i latem i zimą to nie jest optymalnie przygotowane do jazdy ani w jednych ani w drugich warunkach.
Co do oszczędności to wszystkie wielosezonówki dostępne w Polsce mają certyfikację zimową, a to oznacza że mieszanka jest bardziej zbliżona do zimowej niż do letniej i są domieszkowane krzemionką, a to z kolei oznacza że latem zużywają się do 4 razy szybciej niż letnie ogumienie. Tak więc dwa komplety wielosezonówek zużyją się szybciej niż zestaw zima/lato. Co za tym idzie oszczędność finansowa jest minimalna (jeśli w ogóle), jedyne co się oszczędza to czas... 2 razy w roku po 30 minut. Czy zaoszczędzona godzina w roku jest warta tego żeby jeździć mniej bezpiecznie i komfortowo?
Dla mnie nie.
JohnDoe666 2 komplety opon wielosezonowych wystarczają na +- 1 komplet letnich+zimowych, a na jak długo wystarczają, to wszystko zależy od tego, jak agresywnie się jeździ. Przy spokojnej jeździe komplet lato+zima starcza na 6 lat, a wielosezonowe na 3 lata.
Co za tym idzie oszczędność finansowa jest minimalna (jeśli w ogóle), jedyne, co się oszczędza to czas… 2 razy w roku po 30 minut. Czy zaoszczędzona godzina w roku jest warta tego, żeby jeździć mniej bezpiecznie i komfortowo?.
Ta dodaj do tego garaż, piwnica, w której można trzymać opony, no i warto mieć osobne felgi na zimówki. Ja w poprzednim aucie miałem jedne stalowe felgi i po 4 latach wymian zacząłem mieć problemy. Prawdopodobnie jakiś debil w warsztacie, w którym wymieniałem opony i uszkodził felgi, tak że dwie nie trzymały powietrza idealnie i co 3-4 dni musiałem dopompować dwa koła. Oczywiście 0 szans na udowodnienie winy, bo za rękę nie złapiesz, a przecierz nie będziesz stał nad typem i patrzył mu na ręce jak pracuje.
2 komplety opon wielosezonowych wystarczają na +- 1 komplet letnich+zimowych
No właśnie nie. Wielosezonówki latem, ze względu na zastosowaną mieszankę, zużywają się dużo szybciej niż opony letnie. Prawie tak jakbyś jeździł latem na zimówkach.
a na jak długo wystarczają, to wszystko zależy od tego, jak agresywnie się jeździ
To oczywiste, ale to nie ma nic wspólnego z tematem.
JohnDoe666 Wielosezonówki latem, ze względu na zastosowaną mieszankę, zużywają się dużo szybciej niż opony letnie
Niewiem jak przechodziłem na wielosezonowe czytałem z 4-5 arykułow w portalach motoryzacyjnych i kiedyś to była prawda, ale teraz różnica nie jest aż tak wielka. W oponach następuje bardzo szybki postęp, nowie mieszanki, technologie etc. tak że różnica powoli się zaciera. Już teraz można kupić opony wielosezonowe z homologacja zimową, które z technicznego punktu widzenia spełniają kryteria opon zimowych. Druga sprawa to na wybór opon największy wpływ powinno mieć to ile człowiek robi rocznie km. Ja robiłem 15 tyś. km rocznie i zimowe opony musiałem wywalić, bo guma już wymiękała ze starości, a bierznik głeboki tak że spokojnie dwa sezony bym przejechał. Teraz mam 4 rok wielosezonowe i jeszcze 2 lata spokojnie wytrzymają, a może i 3 :)
Polecam Nokiany. Mają niby najlepsze właściwości zimowe z całorocznych a gorsze te letnie ale jak nie jesteś synem Pani P i nie musisz się nigdzie ścigać to ci wystarczą do wszystkiego. Ja już 4 rok je mam i jestem zadowolony. Poleciłem znajomemu i też nie narzeka.
Goodyear.
Plecam Fulde z grupy Dunlopa. Klasa średnia, ale dla mnie poziom Dunlopa. Używam od lat latnie i zimowe
Widzę ze Fulda Multicontrol i Dunlop Sport All Season są w podobnej cenie nawet poniżej 1400 za komplet
Nie wiem czy te narzekacze na wielosezon to oponiarze co im interes ucieka (:P) czy zwyczajnie nie mieli kontaktu z porządnym wielosezonem. Fakt, że mam kontakt tylko z michelinem cross climate 2 czyli chyba jedną z najlepiej ocenianych opon wielosezonowych, ale radzi to sobie bez problemu w zimę, również w kopnym śniegu gdzie droga jest biała - mieszkam poza miastem żeby nie było, że śmigam tylko po odśnieżonych ulicach po mieście.
Jasne, że pewnych rzeczy nie przeskoczysz i jeśli ktoś mieszka w górach albo ma agresywny styl jazdy i oczekuje sportowych doznań to nie wybiera wielosezonu, ale jako opona ogólnego zastosowania, która da dobre rezultaty w każdych warunkach jak najbardziej. A nie przesiadłem się na te micheliny z jakiegoś dziadostwa tylko miałem na zimę pirelli sotozero a na lato goodyeary f1 assymetric. Oba komplety już powoli kończyły żywot i stwierdziłem, że jak mam na przestrzeni roku kupić dwa nowe komplety opon to spróbuję w końcu wielosezon, padło na micheliny i jestem pozytywnie zaskoczony (śmigam na nich niecały rok).
na lato goodyeary f1 assymetric
Zawiodły mnie a kosztowały kiedyś 600 za oponę. Nie wiem ile teraz. Przy sporym deszczu i kałużach nie trzymały stabilnie wozu
Asymmetrici mają chyba kilka różnych numerków, które wychodziły z czasem, ja byłem ogólnie bardzo zadowolony z tych opon, w przeciwieństwie do poprzednich bridgstone potenza, które w runflacie były twarde jak skała w porównaniu do tego goodyeara również w runflacie.
Wielosezonowe jak wiadomo nie nadają się do niczego.
Nie zgodzę się. Firmowym samochodem jeżdżę właśnie na takich już 5 lat i z żadną zimą nie było problemu. Raz miałem problem bo miałem stare wielosezonowe po zakupie auta więc starte i nie mogłem wjechać na podjazd do klienta. Auto się ślizgało ale wymiana na nowe (około 250 zł za sztukę tylko 2 sztuki na przód) i auto jeździ do tej pory bez problemu. A jak widać po cenie to jedne z najtańszych wielosezonowych.
Jedynie trzeba pilnować ciśnienie w oponach bo potrafi mocno spaść jak zapomnimy.
Do swojego nowego za 2-3 miechy wybieram prawdopodobnie takie
https://www.oponeo.pl/dane-opony/pirelli-cinturato-all-season-sf2-215-55-r17-98-w-seal-inside/427964754#427964754_reviewslist
Teraz jeżdzę swoim prywatnym na zimówkach ale po tej zimie sprzedaje zimowe i letnie, a za to co dostanę kupuje wielosezonowe. Prawdopodobnie takie
https://www.sklepopon.com/opona-caloroczna/nexen-nblue-4-season-205-55-r16-91-h-114843/stock/1380603
Ja mam wielosezonowe Imperiale, szesnastki. Jeździ się dobrze w zimę i lato. Nie miałem nigdy żadnych większych problemów. W zimie sporadycznie lekkie poślizgi na lodzie, trzeba uważać. W deszczu nigdy nie miałem z nimi problemów.
Żadnych. Chyba, że samochód służy jako dojazd do sklepu i w niedzielę do kościółka.
PS. Jeździłem na letnich Continentalach. W końcu przyszedł czas na ich wymianę a że auto stare i maks 3 lata bym nim jeździł to stwierdziłem, kupię wielosezonówki.
Jakież było moje zdziwienie na pierwszym hamowaniu kiedy NOWE wielosezony zachowały się gorzej od zdartych 6-cio letnich Continentali.
No bo wielosezon się nie nadaje do niczego, padają w tym temacie argumenty o tym, że jak ktoś nie jeździ agresywnie to nie będzie miał problemu. Prawda jest taka, że pierwsze wymuszenie przez innego kierowcę mocno zmienia pogląd na sprawę. Tych parę metrów dalszej drogi hamowania może zrobić różnicę między skasowanym autem a spokojnym dojechaniem do domu. Dlatego sam po wątpliwej przyjemności przejazdu kilku sezonów na wielosezonie, wróciłem do opon sezonowych. Pozorna oszczędność to debilizm gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo.
Viti -> a zdajesz sobie sprawę, że wbrew pozorom opona na suchym będzie sobie lepiej radziła wraz z mniejszym bieżnikiem? Odwrotnie oczywiście to działa na mokrym. Pytanie również co to był za wielosezon? Bez informacji jakie dokładnie opony porównujesz twój post nie ma sensu bo o niczym nie mówi. Między letnimi różnymi oponami również mogą być diametralne różnice.
Mr. JaQb -> rozumiem w takim razie, że kupujesz wyłącznie najlepsze istniejące opony na rynku? Tak samo jak między różnymi wielosezonami masz duże różnice w osiągach tak i między różnymi letnimi czy zimowymi również przy których również możesz mieć kilka metrów różnicy przy hamowaniu. Pochwal się również jaki miałeś ten wielosezon i jakie masz obecnie opony co by porównać na jakiej podstawie mówisz, że wielosezon do niczego się nie nadaje, tylko uczciwie.
Aha, jak czytam komentarze to wychodzi na to że lepiej jeździć na budżetowych chińskich sezonówkach niż wielosezonowych premium. Przecież to paranoja.
Z mojej perspektywy - nie opony a KOŁA. W lecie - letnie opony, zrobi sie zimno ( czasem to kwestia weekendu ) zimowki. Owszem, musisz zacebulionic za 4 felgi wiecej, ALE: gwaltownie zmienia sie pogoda - warsztaty NAGLE sa przeladowane - a ty ( pomijajac koniecznosc posiadania podnosnika, w wersji premium klucza udarowego, a w wersji delux rowniez dynamometryczniego ) - w godzinke czasu ogarniasz zmiane wszystkich 4 kol i jak Emir Basza - czy inny wielki Wezyr - popier... jedziesz na kolach z wysoka przyczepnoscia - smiejac sie z pacanow generujacych korki w okolicach lokalnych zakladow oponiarskich, lub tych odwaznych i zuchwalych zwiedzajacych lokalne rowy ( bo moj super nowy welocyped ma ABS, ASP, HGW, PKP i AC... ) kolejnosc dowolna....
Sporo jeździłem na Goodyear Vector 4 Seasons i nigdy mnie nie zawiodły. Jeździłem zarówno w mieście jak i po autostradach, ale też w bardziej górzystych terenach.