Zbliżają się wybory parlamentarne. Warto więc zadać sobie pytanie, w jakim stanie znajduje się Polska po dwóch kadencjach rządów PiS-u. Politolodzy i socjolodzy wskazują zazwyczaj na dwa czynniki, które decydują o sile państwa: to poziom zaufania społecznego do instytucji i organów publicznych oraz wydolność państwa, czyli jakość aparatu biurokracji, który zapewnia możliwość skutecznej interwencji w kluczowych obszarach funkcjonowania kraju, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Przyjrzyjmy się zatem w dużym skrócie tym właśnie zagadnieniom.
UMIESZ LICZYĆ? LICZ NA SIEBIE
W chwilach największego kryzysu (np. pandemia, wojna w Ukrainie) okazało się, że rząd PiS-u zazwyczaj stosuje taktykę pozornego rozwiązywania problemów poprzez tymczasową abdykację i zrzucanie odpowiedzialności na innych. Jeśli dzieje się coś złego albo wymagane jest podjęcie działania, które niesie z sobą ogromną odpowiedzialność, politycy PiS-u nagle rezygnują z absolutnej centralizacji zarządzania i przyjmują za pewnik, że ludzie sobie jakoś poradzą.
Dlatego w czasie pandemii lekarze (wielodobowe dyżury, brak odpowiednich zabezpieczeń, wsparcia logistycznego i psychologicznego itp.), nauczyciele (deficyt szkoleń i sprzętu, wydatki na zdalne nauczanie z własnej kieszeni, brak platform edukacyjnych, narzędzi edukacji elektronicznej itp.) czy rodzice uczniów (samodzielna organizacja domowego nauczania na własnym sprzęcie, przy użyciu prywatnego oprogramowania i w tragicznych warunkach w przypadku rodzin wielodzietnych itp.) zostali właściwie pozostawieni sami sobie. Gdy z kolei pojawiła się konieczność przyjęcia milionów uchodźców, rząd PiS-u z własnej woli (o czym wiemy dzięki informacjom wewnątrzpartyjnym) usunął się w cień, pozostawiając inicjatywę w rękach obywateli i organizacji pozarządowych, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że państwowe instytucje, które działają na zasadzie kartonu sklejonego gumą i powiązanego sznurkiem, mogą tylko przeszkadzać, a nie pomagać. Nauczyciele w szkołach również musieli sobie radzić sami z problemem włączenia Ukraińców w polski system edukacyjny. Cała odpowiedzialność spoczęła (i do dziś spoczywa) na barkach pedagogów i dyrektorów.
To samo dotyczy wielu innych kryzysów, na które rząd albo reagował ex post, albo które sam - wskutek bierności, ignorancji lub złej woli - wywoływał. Warto przypomnieć chociażby katastrofę ekologiczną na Odrze, kryzys zbożowy albo obecny kryzys "śmieciowy". Państwo tutaj nie działa, dlatego jego rolę muszą przejmować aktywiści, dziennikarze, organizacje pozarządowe czy samorządowe. Co gorsza, rząd nie tylko umywa ręce, ale też często obarcza winą za zaistniałą sytuację opozycję (np. "wina Tuska" sprowadzającego niemieckie śmieci) albo tych ludzi, którzy musieli przejąć inicjatywę w trudnym momencie (np. groźba poważnych kar dla pielęgniarek obawiających się o zdrowie swoich rodzin w czasie pandemii), lub trwający kryzys pogłębia (jak w przypadku afery respiratorowej, maseczkowej czy też zatrucia wód gruntowych po akcji gaszenia pożaru składowiska śmieci).
To wszystko sprawia, że ludzie coraz bardziej tracą zaufanie do instytucji państwowych (co ma tragiczne skutki dla przyszłości tego kraju) i dochodzą do wniosku, że w trudnej sytuacji muszą radzić sobie sami, czyli - w przełożeniu na polszczyznę - kombinować, gdyż ani prawo, ani instytucje państwowe nie będą służyć obywatelowi. W krajach, gdzie nie rządzą populiści, społeczeństwo zupełnie inaczej zapatruje się na instytucje państwowe i swoje własne bezpieczeństwo (także finansowe).
CHAOS (NIE)KONTROLOWANY
Rząd w Polsce zazwyczaj generuje chaos, a nie zaprowadza porządku. Widać to nie tylko na płaszczyźnie legislacyjnej, chociaż - jak wiemy - księgowi i przedsiębiorcy już od wielu lat coraz częściej wyrywają sobie włosy z głowy. Chaotyczność działań PiS-u daje o sobie znać we wszystkich dziedzinach życia społecznego. A przecież jednym z najważniejszych czynników gwarantujących prężne funkcjonowanie państwa jest przewidywalność działań administracji (całego aparatu rządowego i podległych mu urzędów). Z czego wynika ten chaos? Nie tylko z łatwej do zaobserwowania ignorancji wąskiego grona osób decyzyjnych (o czym za chwilę), ale też z charakterystycznego zwłaszcza dla populistów przeświadczenia, że zawsze konieczne jest przedkładanie interesu partyjnego ponad interes obywateli.
Pisałem już o tym, że rząd "próbuje zachować twarz", zrzucając winę za porażki i kryzysy na innych. (Tego rodzaju zachowanie jest, notabene, poddane wyjątkowej krytyce w poezji Zbigniewa Herberta, którego środowisku PiS-u uznawało jeszcze przed laty za swojego duchowego przywódcę). I dlatego zabezpieczenie interesu partyjnego często wiąże się z atakiem na konkretne grupy społeczne czy organizacje. Obywatel, którego praca służy dobru wspólnemu (np. nauczyciel, działacz organizacji charytatywnej, lekarz itp.) nigdy nie może być pewien tego, że otrzyma od rządu wsparcie. Bo w sytuacjach kryzysowych, gdy wymaga tego interes partyjny, środowisko PiS-u uruchamia całą dostępną machinę propagandową i urzędniczą (prokuratura, kuratorium, policja, farmy trolli), nie cofając się przed niczym, aby represjonować lub zohydzić społeczeństwu pewną grupę ludzi. Tak było w przypadku nauczycieli, lekarzy rezydentów, pielęgniarek, działaczy WOŚP, protestujących uczniów itp. To klasyczny przykład zasady: "dziel i rządź". Albo inaczej: polaryzuj społeczeństwo, czyli działaj w populistycznym interesie partyjnym, prezentując niespójne, chaotyczne poglądy, aby w wykreowanym zamieszaniu ludzie stracili z oczu istotę problemu.
To również wprowadza w życie społeczne poczucie niepewności. A także potęguje brak zaufania do państwa i polityków. Ludzie raz po raz przekonują się, że "rząd się sam wyżywi" (co zresztą ostatnio niemal wprost wyznał Marek Suski, odpowiadając na pytanie dziennikarza o brak środków z KPO), ale w trudnej sytuacji zostawi wielu obywateli (zwłaszcza tych niepokornych lub nienależących do twardego elektoratu) na lodzie. Odczuli to nie tylko pracownicy usług publicznych (lekarze, nauczyciele, pielęgniarki, urzędnicy) w czasie pierwszej fali pandemii. Całe społeczeństwo mogło się przekonać, jakimi priorytetami i wartościami kieruje się środowisko PiS-u, kiedy rząd zaczął organizować wybory kopertowe, aby uniknąć rzeczy dla wszystkich osób obdarzonych zdrowym rozsądkiem oczywistej, czyli wprowadzenia stanu wyjątkowego. PiS obawiał się przesunięcia wyborów, które dawałoby opozycji nieco większe szanse na poprawę wyników sondażowych. Jak się później okazało, interes partyjny (możliwie szybka organizacja wyborów) był ważniejszy od bezpieczeństwa czy zdrowia wielu Polaków.
Bezpośrednim efektem adoracji interesu partyjnego jest m.in. degrengolada instytucji publicznych. Ludzie mają sobie radzić sami, brak sensownych (czyli właśnie niepodporządkowanych interesowi partyjnemu) reform, a wszelki zmiany mają na celu ugruntowanie władzy (poprzez transfery dla pokornych i lojalnych lub ofensywę ideologiczną). Nic dziwnego, że szkoła staje się coraz bardziej pruska (i zideologizowana), nauczyciele masowo odchodzą i zmieniają zawód, a rodzice lokują coraz więcej dzieci w placówkach niepublicznych (i w chmurze). Nic dziwnego, że za rządów PiS-u czas oczekiwania w kolejce do lekarza specjalisty wydłużył się ponad dwukrotnie, a lekarze wyjeżdżają na Zachód (choć rząd odżegnuje się przed prowadzeniem tego rodzaju statystyk "migracyjnych") lub wybierają specjalizacje, które nie wiążą medyka z placówkami publicznymi. Nic dziwnego, że Sieć stała się rezerwuarem memów na temat polskiej policji, skoro podstawowym gwarantem zrobienia kariery w służbach porządkowych jest lojalność wobec przełożonych przywiezionych "w teczce", a nie profesjonalizm zawodowy.
RODZINNE UWŁASZCZENIE
Ten sam interes partyjny ("nigdy się nie przyznajemy do błędu") okraszony uśmiechem do betonowego elektoratu ("wstajemy z kolan") sprawia, że Polska musi płacić ogromne kary w konsekwencji łamania przez rząd prawa unijnego. To już ok. 550 milionów. Suma ogromna, jeśli weźmiemy pod uwagę np. fakt, że cały budżet na psychiatrię dziecięcą wyniósł w 2023 roku - 40 milionów. To pokazuje, że chaos (także światopoglądowy), o którym piszę, opiera się na wyjątkowej hipokryzji ekipy rządzącej. Z jednej strony PiS ciągle powtarza, jak ważna jest przyszłość polskich dzieci i wychowanie młodzieży, a z drugiej - w Polsce jeden psycholog szkolny przypada na 785 uczniów, a w 450 gminach na 2477 nie ma ani jednego takiego specjalisty. Chociaż borykamy się w kraju z dramatycznym kryzysem psychologicznym u dzieci i młodzieży (według szacunków w Polsce ok. 630 tysięcy dzieci potrzebuje pomocy specjalisty, często psychiatry), PiS specjalnie ignoruje ten problem albo - jak w przypadku wielu kryzysów - zrzuca odpowiedzialność na innych.
Wydatkowanie pieniędzy publicznych również podporządkowane jest nie dobru obywateli, ale interesowi partyjnemu. PiS nie tylko używa różnych sztuczek (np. ukrywanie długu), aby dokonywać operacji finansowych i konstruować budżet skrojony pod ofensywę propagandową. Środowisko rządowe nie kryje się nawet z tym, że znaczna część pieniędzy podatników transferowana jest nie do wyborców, ale do członków rodziny partyjnej. Wszyscy słyszeli chyba o tworzeniu różnych funduszy, z których pieniądze przekazywane są dziwacznym organizacjom lub podmiotom na zasadach albo niezbyt przejrzystych, albo skonstruowanych z konkretnym beneficjentem na myśli, albo w ogóle nieprzestrzeganych. Albo o wielu innych "przekrętach" na bazie pieniędzy podatników. Stąd też dożynki sponsorowane z funduszu dla ofiar przestępstw, wille dla katolickich lub prawicowych "edukatorów", pikniki wyborcze opłacane z budżetu państwa (a nie partii), budowanie prywatnych mieszkań dla działaczy za państwowe pieniądze. I tak dalej.
Co więcej, mafijny charakter dystrybucji pieniędzy podatników potęguje wrażenie chaosu, o którym pisałem, i pogłębia brak zaufania do instytucji publicznych. Zasada jest prosta: nie prawdziwe potrzeby obywateli, ale potrzeby partyjne regulują przepływ pieniędzy. Dla "swoich" (ulokowanych również w SSP) nigdy nie zabraknie, ale już na przykład samorządy - jak to pokazały ostatnie dni - nie mogą się doprosić środków na utylizację niebezpiecznych odpadów, a związki zawodowe w sferze budżetowej - na podwyżki, które chociaż zrekompensują inflację. Rzecz jasna, na transfery socjalne, która pozwalają utrzymać władzę, pieniądze się zawsze znajdą. W pakiecie dystrybucyjnym środków publicznych wyborcy PiS-u, choć sami nie są często zwolennikami sojuszu tronu i ołtarza, godzą się jeszcze na precjoza z gatunku "złote, a skromne" (np. drogi miecz, który okazał się falsyfikatem sponsorowanym przez podatników) przekazywane dostojnikom kościelnym w celu zwiększenia zasięgów propagandy.
Członkowie partii uwłaszczają się tym sposobem na majątku państwowym (lista milionerów jest coraz dłuższa) lub korzystają z przywilejów, których zgodnie z prawem nie powinni posiadać. Wystarczy przypomnieć niedawną aferę z mężem pani Witek, który blokował w publicznym szpitalu miejsce na OIOM-ie, żeby marszałkini mogła zaoszczędzić, nie przenosząc chorego na prywatny oddział paliatywny. Albo wykorzystywanie np. pojazdów czy środków służbowych do załatwiania prywatnych interesów (np. rajdy kolumn rządowych na partyjne wiece albo loty Kuchcińskiego). Do tego dochodzi jeszcze wszechobecny nepotyzm: członkowie rodzin działaczy partyjnych również żerują na pieniądzach podatników, zasiadając w różnych radach, fundacjach, choć nie mogą się pochwalić stosownymi kompetencjami. I tak walka z pychą władzy, którą PiS niósł na sztandarach wyborczych, zamieniła się we własną karykaturę. Warto przy okazji pamiętać, że wytrychem, który umożliwił PiS-owi mafijne zawłaszczanie publicznych pieniędzy, była m.in. nowelizacja stosownych przepisów prawnych, dzięki której zlikwidowano konkursy na ważne stanowiska i wprowadzono tryb powołań, zastępując merytoryczne wymagania wobec urzędników - uznaniowością (czytaj: lojalnością partyjną). To był jeden z przejawów walki z elitami, której domagali się wyborcy. I znów stała się ona własną karykaturą, ponieważ PiS po prostu wprowadził w życie wcześniej krytykowaną zasadę TKM (określenie wymyślone przez Marka Kuchcińskiego), czyli "teraz, kurwa, my".
CHŁOPEK ROZTROPEK W PAŁACU
Promowanie lojalności, interesu partyjnego i nagradzanie własnych ludzi ciepłymi posadkami doprowadziło do całkowitej wymiany kadr w instytucjach publicznych na ludzi, którzy nie mieli zielonego pojęcia o tym, czym mają się zajmować. Jednym z najśmieszniejszych przykładów była nominacja na ministra kultury Piotra Glińskiego, który dopiero po dłuższym czasie urzędowania zorientował się, że jego resortowi podlega znaczna część szkół (podstawowych i średnich) w Polsce. Ale mamy również ministrów rolnictwa, którzy o rolnictwie nie mają zielonego pojęcia. Albo ministrów finansów, których nazwisko znane jest chyba tylko badaczom Wikipedii. Albo ministrów spraw zagranicznych, którzy wymyślają nieistniejące państwa. Ryba psuje się od głowy. Niżej możemy np. znaleźć nauczycielkę plastyki, która stała się wiceprezesem PGNiG. Co gorsza, kierując się wyłącznie kryterium lojalności, PiS gotów jest nawet włączyć w szeregi swoich kadr skompromitowane osoby o wątpliwej moralności, które skalały się m.in. współpracą z organami władzy komunistycznej, i powierzać im wyjątkowo ważne funkcje (np. w TK).
Oczywiście, ignorancja na fotelu ministra (czy prezesa) mogłaby zostać (przynajmniej częściowo) zrównoważona sensownym doborem współpracowników. Problem polega jednak na tym, że pod rządami PiS-u zasada "mierny, ale wierny" dotyczy nie tylko najwyższych stanowisk w państwie. Dlatego Rafał Matyja, niegdyś jeden z najważniejszych autorytetów w środowisku PiS-u (autor hasła budowy IV RP), stwierdził, komentując politykę kadrową obecnego rządu: "w trakcie ostatnich ośmiu lat dokonała się w tym obszarze dewastacja, jakiej nie dopuszcza się żadna normalna władza w państwie". Warto w tym kontekście przypomnieć, że w partii (i w rodzinie) jest mnóstwo gęb do wykarmienia, więc np. liczba osób w kancelarii premiera wzrosła z ok. 500 (w 2015 r.) do ok. 1300 (w 2022 r.).
Skutki braku ekspertów na ważnych stanowiskach potęgowane są jeszcze chorobą, która trawi wszelkie populistyczne rządy, czyli centralizacją władzy. Dawniej kluczowe decyzje (tzw. kierunkowe) podejmowane były w środowisku rządowym, które liczyło ok. 50-100 osób. Teraz niemal o wszystkim decyduje grupa kilku działaczy partyjnych skupionych wokół Jarosława Kaczyńskiego. Pozostali urzędnicy wyższych szczebli zdani są na "przekazy dnia" i nie podejmują żadnych działań, póki "centrala" nie wyda stosownych dyspozycji. To, siłą rzeczy, prowadzić może do paraliżu instytucji państwowych i do "ociężałości" w reakcji na poważne problemy. Urzędnicy niższego szczebla, który wiedzą więcej na temat konkretnych spraw ("eksperci"), muszą się podporządkować urzędnikom wyższego szczebla, którzy wiedzy nie posiadają, ale mają za to legitymację partyjną (lub są w rodzinie członka partii). To kolejna przyczyna degrengolady instytucji państwa. W Polsce króluje "partyjniactwo" i "dziadostwo" w zarządzaniu sektorem publicznym. A ludzie nie ufają urzędnikom, których wiedza pozostawia wiele do życzenia (nawet na tle zwykłego obywatela). Dochodzi więc do tak absurdalnej sytuacji, że np. przeciętny nauczyciel wie więcej na temat zasad kształcenia młodzieży, funkcjonowania szkół oraz sposobów rozwiązania najważniejszych problemów edukacyjnych niż minister oświaty (otoczony grupą rzekomych "ekspertów").
ZAPUŚĆ SONDĘ, GŁUPCZE!
Prawdziwi eksperci zostali wyrzuceni poza nawias decyzyjny. Podejmując kluczowe dla funkcjonowania kraju decyzje, partia opiera się albo na "ekspertyzie" starszego człowieka, który uważa, że problemy demograficzne wynikają z imprezowego trybu życia kobiet, albo na wskazówkach z pracowni sondażowych. Wyniki badań społecznych i względy PR-owe są ważniejsze od strategicznych przesłanek rozwoju państwa. To zresztą istota populizmu. Ignorowanie ludzi, którzy znają się na rzeczy, sprawiło, że w kręgach rządowych brak tzw. "elit percepcji" (termin Matyi), czyli ludzi rozumiejących świat i przekładających wiedzę na projekty polityczne. Rząd jest zatem w pewnym sensie ślepy. Patrzy na świat niemal wyłącznie przez pryzmat sondaży.
Rząd nie gromadzi wiedzy potrzebnej do przeprowadzenia sensownych reform. Skupia się głównie na informacjach, które pozwolą utrzymać się przy władzy. Nie pełni więc ważnej roli społecznej: nie dostarcza ludziom sensownych wskazówek, jak radzić sobie z pojawiającymi się problemami i jak zmieniać świat (życie) na lepsze. Gorzej: brak wiedzy nie pozwala ekipie rządzącej nawet tych problemów zauważyć. To właśnie dlatego zwykli ludzie albo dziennikarze przejmują czasem funkcję, jaką pełnić powinni urzędnicy państwowi. To dzięki dziennikarzom (i lekarzom w mediach) dowiadywaliśmy się, czym tak naprawdę jest COVID-19 i jakie są skuteczne albo nieskuteczne metody ochrony przed wirusem (i na pewno nie chodziło o zakaz wchodzenia do lasu). To dzięki pewnemu maturzyście mogliśmy śledzić statystyki na temat rozwoju pandemii w Polsce. To dzięki mediom społecznościowym ludzie organizowali pomoc humanitarną. To dzięki niezależnym fundacjom znamy skalę problemów psychicznych młodzieży w Polsce. To dzięki grupie nauczycieli (Dealerzy Wiedzy) wiemy między innymi, jak rozwija się bardzo niebezpieczny problem wakatów w szkołach. To aktywiści i youtuberzy objaśnili przyczyny stopniowego pogrążanie się polskiej nauki w niebycie. Niezliczonych kryzysów, które ujawniali dziennikarze i na które rząd próbował mniej lub bardziej nieudolnie reagować, nawet nie będę wyliczał, choć miały one bezpośredni wpływ na życie i zdrowie wielu ludzi.
Obywatele i media przejmują więc zadania państwa (rządu), co jest kolejną przyczyną niemal całkowitego zaniku zaufania społecznego do instytucji publicznych. Bo władza słucha wyłącznie opinii "swoich". Nie ufa "obcym". "Obcy" nie jest lojalny, a pod pozorami obiektywizmu knuje spisek. A ponieważ zdecydowana większość środowisk intelektualnych (naukowców, filozofów, literatów, działaczy społecznych, ekonomistów) odwróciła się od rządu PiS, władza posługuje się - jak pisałem - niemal wyłącznie "ekspertyzą" prezesa partii lub pracowni sondażowych. Ba, rząd nie słucha nawet opinii własnych prawników (z centrum legislacyjnego). Od zaplecza eksperckiego, któremu odmówiono reprezentacji w rządzie, ważniejszy jest słupek sondażowy (czyli interes partyjny). W konsekwencji proces "doganiania" Zachodu pod względem jakości życia i modernizacji usług publicznych zszedł na dalszy plan, a rząd nie potrafi podjąć jakichkolwiek sensownych prób rozwiązania podstawowych problemów Polaków (np. mieszkaniowych, zdrowotnych, edukacyjnych) i udaje, że problemów w ogóle nie ma. Albo, co gorsza, twierdzi, że jest lepiej, niż było. Polityka weszła na poziom metapolityczny: jest zabawą dla samej zabawy, a nie służy wprowadzaniu pozytywnych zmian w życiu obywateli.
Konsekwencją rozbratu z merytoryką w uprawianiu polityki jest również częste przechodzenie instytucji publicznych w tryb tajności. Skoro brak nam ekspertów, to nie prowadzimy pożytecznych badań, nie monitorujemy zagrożeń i nie poszukujemy skutecznych rozwiązań, a co za tym idzie - błądzimy po omacku i musimy ukrywać swoją niewiedzę albo niewygodne fakty. Przez połowę Polski przeleciała rosyjska rakieta? Cicho sza! Mamy coraz więcej samobójstw wśród dzieci? Cicho sza! Nie wiemy, jak się rozwinie inflacja? To powiedzmy, że będzie dobrze! Zamiast dofinansować sektor badawczy i polską naukę - transferujmy pieniądze na kiełbasę wyborczą albo na apanaże, które pozwolą utrzymać wierność pretorianów. Ignorancję się jakoś zatuszuje. Dziennikarzom trzeba natomiast utrudnić dostęp do informacji. Zawsze można też udawać Greka, czyli "zbierać pieniądze na dach, ale nie przeprowadzić remontu". To częsta taktyka PiS-u: rząd wskutek działań obywateli dostrzega problem, zrzuca winę na oponentów, obiecuje jego rozwiązanie, a następnie czeka... aż wszyscy o całej sprawie zapomną, a głosy protestujących przycichną. To chociażby casus zatrucia Odry, kryzysu na rynku mieszkaniowym czy deformy Zalewskiej. Myślę, że niejeden obserwator sceny politycznej ma w tym wypadku deja vu. Przypomina sobie czasy komunizmu i słynny żart o Kaczyńskim: jedyną rzeczą, która nie podoba się prezesowi w PRL-u, jest to, że wówczas nie sprawował władzy.
DRUGA FALA PRYWATYZACJI
Z wymienionych wcześniej powodów wielu Polaków zwątpiło w sens działania prospołecznego czy też w sens protestów przeciwko władzy. Nie ufamy politykom, nie ufamy instytucjom państwowym. Zaczynamy się zamykać w obrębie własnego ogródka i mamy w nosie innych ludzi. To z kolei sprawia, że wybieramy partię, która gwarantuje (natychmiastową) gotówkę, a nie (długotrwałe) reformy. Wpadamy w sidła, z których bardzo trudno się wydostać. Zyskując coś tu i teraz, tak naprawdę w perspektywie długofalowej - wiele tracimy. Mając na względzie swój dobrostan, szykujemy bliskim marną przyszłość.
Zadowalając się szybkimi transferami socjalnymi, które mogą być zresztą (przynajmniej w pewnej części) potrzebne, oddajemy jednak PiS-owi wolną rękę w pozostałych kwestiach, a tym samym - przyzwalamy na kontynuację dotychczasowej polityki w zakresie funkcjonowania instytucji publicznych. A to polityka, która jest po prostu tzw. "drugą falą prywatyzacji". Polacy otrzymują pieniądze (o coraz mniejszej sile nabywczej), którymi następnie finansują (coraz droższe) usługi z sektora prywatnego. W tym samym czasie jakość usług w sektorze publicznym systematycznie się pogarsza. Do czego to prowadzi? Do absurdu. Dobrym przykładem jest edukacja i służba zdrowia. Przyjrzyjmy się pierwszemu z nich.
Od kilku lat sytuacja w szkolnictwie woła o pomstę do nieba, także wskutek zmian wprowadzanych przez rząd PiS-u. Warunki pracy i płacy są tak złe, że liczba wakatów nauczycielskich co roku wzrasta. Szkoła pogrąża się w anachronicznym, pruskim modelu kształcenia. Młodzież ma coraz więcej problemów natury psychologicznej. To wszystko jest bezpośrednio lub pośrednio konsekwencją bezsensownych działań (deformy, procedur nadzoru kuratoryjnego, biurokracji, systemowej walki z nauczycielami, ideologizacji, fatalnych programów nauczania, egzaminozy itp.) lub zaniechań (braku badań stanu psychicznego uczniów, braku reakcji na palące problemy, zrzucania odpowiedzialności za błędy systemowe na dyrektorów itp.) rządu.
Rodzice coraz lepiej widzą, że ten statek tonie. Próbują więc ratować swoje dzieci. Robią to najczęściej na trzy sposoby: albo finansują korepetycje, albo uciekają do szkół niepublicznych, albo logują się do "chmury" (edukacja domowa). Każdy z tych sposobów ma swoje wady. I każdy wymaga mniejszych lub większych nakładów finansowych. Np. koszt korepetycji systematycznie wzrasta (przeciętne ceny w niedużym mieście to 100-200 zł za godzinę). Dobra (czy lepsza) edukacja staje się więc dostępna tylko dla osób z grubszym portfelem. I nawet transfery socjalne nie zrekompensują kosztów prywatnej edukacji osobom z mniej zamożnych rodzin. Dla nich zostaje więc szkoła publiczna.
Działania PiS-u, które polegają na zaniechaniu dobrych reform edukacji i konserwowaniu pruskiego modelu kształcenia, przyczyniają się zatem do pogłębiania nierówności społecznych. Obywatele z mniej zamożnych rodzin, którzy godzą się na brak zmian systemowych (np. w kształceniu nauczycieli, w systemie wynagrodzeń, w dotowaniu psychologii dziecięcej itp.) w zamian za obietnicę transferów socjalnych, w gruncie rzeczy działają na własną niekorzyść (i na szkodę swoich dzieci). Przyzwalają bowiem na systematyczne pogarszanie się jakości usług publicznych, a nie będą w stanie skorzystać w pełni z benefitów sektora prywatnego, który dzięki działaniom PiS-u zacznie przeżywać (lub już przeżywa) rozkwit. Wykluczenie społeczne, z którym poprzednie rządy próbowały walczyć (m.in poprzez reformę gimnazjalną), stanie się coraz większym problemem.
Transfery socjalne PiS-u rzeczywiście poprawiły sytuację materialną wielu rodzin (zwłaszcza uboższych) i w wielu przypadkach były jak najbardziej pożądane. Ale nie przyczyniły się do rozwiązania kryzysu demograficznego i nie pomogą w walce z wykluczeniem społecznym. To plaster przyklejony na ranę, która jątrzy się coraz mocniej. Co więcej, stosowane przez PiS zabiegi socjalno-ekonomiczne (np. zwiększanie płacy minimalnej przy równoczesnym zamrożeniu płac w sferze budżetowej) doprowadziły do "spłaszczenia" struktury społecznej w Polsce. Chodzi o to, że w pewnej mierze dotychczasowa warstwa średnia (rekrutująca się często spośród pracowników sektora publicznego), która poświęciła sporo czasu i sporo zasobów finansowych na zyskanie pewnej pozycji społecznej, została stopniowo sprowadzona do roli warstwy balansującej na granicy płacy minimalnej. To oznacza de facto "likwidację" (lub drastycznie zmniejszenie liczebności) warstwy średniej, która przecież odgrywa istotną rolę zarówno w obiegu gospodarczym, jak i w dobrym funkcjonowaniu instytucji czy usług publicznych. Ludzie, którzy zarabiają coraz mniej (w relacji do siły nabywczej pensji), muszą ograniczyć konsumpcję i skupić się na dorabianiu, jeśli nie chcą zrezygnować z dotychczasowego stylu życia. Konsekwencje będą znowu opłakane. Np. jakość usług publicznych jeszcze bardziej się pogorszy (bo praca na kilka etatów prowadzi w sposób oczywisty do spadku jakości naszych działań). Nie na tym polega ograniczanie nierówności społecznych.
KAPITULACJA PAŃSTWA
Polityka PiS-u prowadzi do tego, że oferta usług dla bogatych będzie coraz lepsza, a dla biedniejszych - coraz gorsza. Państwo kapituluje. Rząd nie ma programu długofalowych reform, które rzeczywiście rozwiązałyby najważniejsze problemy społeczne i ekonomiczne. Tak naprawdę "prywatyzuje" i szkolnictwo, i służbę zdrowia, przyczyniając się równocześnie do pogorszenia jakości usług publicznych. W ostatecznym rozrachunku (a nie doraźnie) beneficjantem polityki PiS-u, paradoksalnie, nie jest ani warstwa uboższa społeczeństwa, ani warstwa średnia, choć partia rządząca lubi się mienić trybunem ludowym. Beneficjentem jest natomiast liczna rodzina partyjna, której członkowie systematycznie powiększają grono milionerów w Polsce. Tak rodzi się nowa "elita". PiS tymczasem udaje, że rządzi, zajmując się głównie rozgrywkami na szczytach władzy (w celu utrzymania zajmowanej pozycji) i kontrolowaniem wyników kolejnych sondaży poparcia. Jak to mówił jeden z bohaterów literackich: "Celem władzy jest władza".
Według badań wielu wyborców PiS-u marzy o państwie opiekuńczym w stylu skandynawskim. Kiedy jednak mają wyrazić swój stosunek do reform, które leżą u podstaw państwa opiekuńczego (nie wiedząc o tym, że Szwecja czy Norwegia szły drogą tego rodzaju zmian), najczęściej dają się poznać jako przeciwnicy wprowadzonych tam rozwiązań. PiS dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego zamiast refom proponuje m.in. zemstę na elitach, doraźne transfery socjalne i poczucie bezpieczeństwa wynikające z polityki antyuchodźczej. Działa? Działa. Ale też, niestety, pogłębia kryzys zaufania do państwa i jego instytucji, pogarsza jakość usług publicznych i zmniejsza skuteczność administracji w zwalczaniu różnorodnych kryzysów. Nic dziwnego, że mieszkańcy Zielonej Góry nie wychodzą z domów, choć rząd PiS-u przekonuje, że jakość powietrza po długotrwałym spalaniu szkodliwych substancji jest bardzo dobra, zaś reakcja państwowej administracji na kolejny kryzys wywołany tak naprawdę przez opozycję - wzorcowa. To spadek, jaki zostanie Polakom po rządach PiS-u: smród politycznej zgnilizny, z którą nie chcemy mieć nic do czynienia. A do tego ponad 200 tysięcy tzw. "nadmiarowych zgonów" w latach 2020-2022 (według raportu OECD).
Link do poprzedniej części wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16030258&N=1
Łapcie funfact:
Aktualnie na TVN24 leci Czarno na Białym o przekrętach w powiecie zgorzeleckim. Ogólnie przekrętów jest tyle, że głowa mała. Żaden, podkreślam, żaden wcześniejszy Rząd nie rozkradał tak Polski i nie szkodził tak Polsce, żaden Rząd nie miał tylu afer i przekrętów, co te kurwy z PiSu. Ale do sedna, Czarno na Białym trwa od 20:30 do 21:00. W całym powiecie zgorzeleckim nie ma prądu. Przerwa w dostawie od 20:30 do 21 :)
Stalin, Putin, czy Hitler? A może nauczyli się od każdego z nich i doprowadzili do perfekcji swoje metody?
Dalej będziecie przekonywać, że za PiSu jest cokolwiek lepiej?
Naprawde dawno nie widzialem tak bardzo bardzo rozzalonej osoby z powodu wynikow wyboru jak alex. Ciekawe jak dlugo bedzie w zalobie?
Skandaliczne i niemieszczące się w głowie wsparcie TVPiS.
Skandaliczne i niemieszczące się w głowie wsparcie spółek Skarbu Państwa.
Skandaliczne i niemieszczące się w głowie wsparcie kilkudziesięciu orlenowskich gazet lokalnych.
A i tak tracą władzę.
JEBAĆ PiS!
to exit pole można sobie wsadzić między pośladki, PIS raczej będzie miało w okolicach 38% , a konfa też nadrobi - bo przyznawanie się, że oddało się na nich głos spotyka się anatemą ze strony tzw. demokratycznej opozycji, więc się nie przyznają.
To się już po jednym dniu "ładnie" zestarzało.
Przed chwilą PKW podliczyła 100% komisji. Frekwencja 74,38%, a więc opozycja ma bardzo silny mandat do rządzenia.
W Senacie pogrom PiS-owców - 66 mandatów dla (jeszcze obecnej) opozycji, a więc więcej niż PiS zdobył w Senacie w 2015 r. i Marszałkiem Senatu został kumpel "ciepłego człowieka" (wtedy PiS zdobył 62 mandaty senatorskie).
P.S. PiS-owcy, Przeproście i Spierdalajcie. Chociaż nie, w dupie mam wasze przeprosiny - po prostu spierdalajcie.
Nigdy nie myślałem, że przyłożę rękę (mam nadzieję) do objęcia w Polsce władzy przez lewicowo-liberalną koalicję, a jednak - dla czarodziejów z PiSu nie ma rzeczy niemożliwych. Wybierajmy mądrze.
A jak nie zaczyna denerwowac ten szmaciarz
Piep...y ruski agent, potomek moskali zrodzony z nieprawego loza bolszewickiego ma czelnosc szczuc na innych i wyzywac od zdrajcow. Ma szczescie ze Polska to nie USA bo juz by mu lep ktos odsztrzeli.
Jak ci wokol niego moga nawet tego sluchac?
A na tych zlotach pisiorow gawiedz sie modli do kochanego jarunia, qwa co za kraj.
Glupi narod nie zasluguje na wlasny kraj :/
...to jest komedia, dlatego wam to nie spracuje, PISowcy którzy rozdają karty, decydują kto ma władzę dadzą mandat zaufania PISOwi
...wytłumacz mi jak pisowcy mają głosować na opozycję, skoro po waszej stronie nie można krytykować opozycji
...Przecież, aby wygrać wybory to musicie zabiegać o nasze głosy, albo liczyć na ....przypadek
Czytam te pierdy Manolola co jakiś czas i pora w końcu wyjaśnić jedną drobną kwestię:
Was pisowców Manololo nikt do niczego nie będzie przekonywał.
Was pisowców nikt do niczego nie potrzebuje.
Was pisowców jest jakieś 25-30% wśród zazwyczaj głosujących i 16-18% wśród wszystkich uprawnionych do głosowania.
Reszta to elektorat przechodzący, opozycyjny lub niezdecydowany/niegłosujący, którego ty ze swoimi betonowymi poglądami nijak nie reprezentujesz.
Nikogo już nie obchodzi twoje poczucie krzywdy i odrzucenia, które sprawiły, że stałeś się pisowskim betonem. Nikt już cię przepraszał i o powrót prosił nie będzie. Opozycja o głos pisowskiego betonu nie walczy bo pisowski beton nie jest jej do niczego potrzebny. Ot, spisani na straty w wyborach, które bez problemu można bez nich wygrać.
Jesteś Manololo popłuczynami po Ziemkiewiczach, Karneckich i Janeckich. Oni klepią usłużnie propogandę Kaczyńskiego z nienawiści do mitycznego "salonu", który ich odrzucił. Ty zaś powtarzasz ją bezrefleksyjnie (czasem słowo w słowo) z żalu i zawiści do paru użytkowników, którzy nie wpuścili cię do grupy "fajnych na forumku". Różnica między wami tylko taka, że tamci przy okazji chociaż się nieźle nachapali z kasy od Biereckiego i państwowych spółek, a ty już zawsze będziesz biedny.
To na początek ciekawy temat - liczba urodzeń w Polsce w 2023 prawdopodobnie spadnie do 280 tys. Współczynnik dzietności mamy na poziomie 1,26. Brawo PiS i ich polityka prorosy... znaczy się prorodzinna.
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,30007752,liczba-urodzonych-dzieci-w-polsce-spada-na-leb-na-szyje-gorzej.html#s=BoxOpImg4
- Jak wynika z danych GUS, w ciągu ostatnich 12 miesięcy w Polsce urodziło się tylko ok. 291 tys. dzieci. To najmniej w historii. Co więcej, jeśli druga połowa roku będzie równie słaba jak pierwsza, to w całym 2023 r. urodzi się w Polsce mniej niż 280 tys. dzieci. To wynik gorszy od najgorszych prognoz rządu z 2016 r., gdy ruszał z programem 500 plus - mówi Mikołaj Fidziński
Niestety, PiS nie proponuje żadnych sensownych rozwiązań tego problemu. Co więcej, robi wszystko, żeby zniechęcić kobiety (zwłaszcza młode) do macierzyństwa.
Partia Kaczyńskiego nie potrzebuje zresztą młodego społeczeństwa. Swoją ofertę "programową" kieruje głównie do ludzi starszych, bo to trzon elektoratu.
Tylko, że jeśli młodzi uciekną (bo dzieci chcą mieć, a skoro Polska ich nie chce...) to kto zarobi na emerytury?
to kto zarobi na emerytury
Tłustych kotów to już nie obchodzi. Jeśli dostaną kolejną kadencję, to zamkną proces transformacji ustrojowej i uwłaszczania się na pieniądzach podatników.
Szkoda tylko, że znacznej części wyborców PiS-u to też nie obchodzi.
Spoko, kawalerki po pół miliona w kredycie na 30 lat są bardzo prorodzinne.
Miałem właśnie poświęcić jeszcze cały akapit polityce mieszkaniowej PiS-u, ale już i tak wyszedł Behemot, a do tego skończyła się edycja (i zostało przy okazji kilka językowych baboli).
A więc w skrócie: polityka mieszkaniowa PiS-u to "ch**, dupa i kamieni kupa". Chyba że mówimy o rodzinie partyjnej:
https://www.rp.pl/polityka/art38773871-ko-tajne-mieszkania-dla-ludzi-z-pis-w-centrum-warszawy
No to i ja wjadę z dobrą nowiną:
Polska broni najwyższych cen prądu w Europie. Jest coraz więcej podejrzeń, że to efekt zabetonowania rynku i ubiegłorocznej reformy rynku energii przez rząd. Organizacje przedsiębiorców apelują o urynkowienie sprzedaży prądu.
Z tymi cenami energii jest problem o którym wiele osób zapomina. To nie tylko wpływ na drenowanie naszych portfeli jako konsumentów. To również wpływ na atrakcyjność Polski jako miejsca do inwestycji. Jestem przekonany, że wiele firm zamiast otworzyć swoje zakłady produkcyjne w Polsce, wybierze inne kraje, gdzie koszty energii będą niższe.
Polska broni najwyższych cen prądu w Europie.
Polska ma jedne z niższych cen energii w UE (najniższe ma Holandia i Węgry). Głosuj na Tuska to ceny energii elektrycznej w PL będą jak w Danii czyli najwyższe. Nawet ci się nie chce sprawdzić jak jest naprawdę gdyż ufasz temu szmatławcowi wyborczej jak władnej matce.
https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Electricity_price_statistics
Podajesz dane sprzed roku (pierwsza połowa 2022). Ten "szmatławiec" opisuje obecną sytuację. Poczytaj sobie też tutaj, skoro masz awersję do "Wyborczej" (dane z marca tego roku):
Kilka miesięcy temu był czas, kiedy polskie ceny prądu były najniższe, ale to już przeszłość. Gdyby nie Włochy, mielibyśmy obecnie najdrożej w Europie, a i tak włoski prąd dużo droższy od naszego nie jest.
Pamiętaj też o różnicach w cenach energii dla indywidualnego odbiorcy i dla firm.
A to zwracam honor. Po rachunkach oceniając wydawało mi się ze obecnie ceny są niższe nawet jak rok temu, widzę byłem w błędzie.
Ajaj, taka szarża na lewaka nie wyszła... Indywidualnym "rząd daje", więc prawdziwych cen nie widzą.
Ajaj, taka szarża na lewaka nie wyszła...
Każdy ma prawo się pomylić, ale sugerowałbym Koniunktorowi, żeby przy pierwszym ataku, zanim jeszcze potwierdzi fakty, unikał przynajmniej paternalistycznego tonu i dosadnych określeń. ;)
BTW, ciekawy jestem, czy Koniunktor dokopał się już do informacji, że prąd w Polsce jest o połowę droższy niż w Niemczech. I to nie jest w tym momencie kwestia jakiejś sytuacji gospodarczej na świecie. To pewnie wina opozycji. ;)
Ajaj, taka szarża na lewaka nie wyszła... - sprecyzuj co masz na myśli pisząc lewak. Chodzi tobie o osobę o poglądach lewicowych czy tez tym mianem określasz kogokolwiek kto nie jest ani narodowcem, ani sympatykiem pisu? Po twoim komentarzu mogę wszak odnieść wrażenie ze zaatakowałem sam siebie.
Czyli rozumiem Pietrus nie umiesz sprecyzować kogo lewakiem nazywasz?
Urzędnicy niższego szczebla, który wiedzą więcej na temat konkretnych spraw ("eksperci"), muszą się podporządkować urzędnikom wyższego szczebla, którzy wiedzy nie posiadają, ale mają za to legitymację partyjną (lub są w rodzinie członka partii). To kolejna przyczyna degrengolady instytucji państwa. W Polsce króluje "partyjniactwo" i "dziadostwo" w zarządzaniu sektorem publicznym.
Długofalowym efektem tego podejścia jest ucieczka naprawdę kompetentnych urzędników (poziom specjalistów 10+ lat doświadczenia). Znam przypadki ludzi, którzy nawet po zmianie władzy z PO na PiS zostali tam gdzie pracowali choć już na początku widzieli co się dzieje. Większość myślała, że pomimo zmian będą mogli robić dobrą robotę dla kraju. Wielu po kilku latach się poddało i przeszło do komercji, niekiedy z instytucji nadzorującej jakąś dziedzinę do firm nadzorowanych w tym obszarze.
Sytuacja jest nawet gorsza niż się wydaje. Większość z tych co odeszli, już nie wróci do budżetówki nawet po zmianie pracy. Po co? Żeby mniej zarabiać? Żeby za 4 lub 8 lat znów musieli szukać nowej roboty jak się władza zmieni? Odbudowanie kadr po czystce PiSu to będzie minimum dekada, a i tak wątpię, żeby się udało. Degradacji usług publicznych już się nie cofnie, najwyżej można ją spowolnić.
Dzięki za miłe słowa.
Ja też mogę dodać, że doskonale to widać również na moim podwórku. Wielu dobrych nauczycieli ucieka ze szkół publicznych. I to niekoniecznie w objęcia placówek prywatnych. Często całkowicie zmieniają zawód (bo jako nauczyciele mają, paradoksalnie, sporo różnego rodzaju pożądanych na rynku kompetencji) i nigdy nie zamierzają wracać. Wielu mówi, że zmiana środowiska pracy sprawiła, że otworzyli oczy i w pełni zrozumieli, w jakim skansenie (pod względem warunków pracy i zarobków) egzystowali do tej pory.
A PiS kompletnie NIC z tym nie robi i nie przeciwdziała temu eksodusowi.
Wielu mówi, że zmiana środowiska pracy sprawiła, że otworzyli oczy i w pełni zrozumieli, w jakim skansenie (pod względem warunków pracy i zarobków) egzystowali do tej pory.
I to jest motyw wspólny, niezależnie od rodzaju pracy jaką się wykonywało czy wykonuje, pomiędzy państwówką i komercją. Sam trochę pracowałem w pewnym państwowym przedsiębiorstwie, a dziś w zagranicznym korpo. Z perspektywy czasu widzę, że do państwówki już bym raczej nigdy nie wrócił.
A PiS kompletnie NIC z tym nie robi i nie przeciwdziała temu eksodusowi.
Gorzej, delegaci PiS do instytucji i przedsiębiorstw państwowych sprawiają wrażenie, że wręcz się cieszą jak fachowcy odchodzą. Dla nich to potencjalne zagrożenie i element "wywrotowy". Niestety obsadzanie wysokich stanowisk miernotami prowadzi do tego, że oni podległe sobie stanowiska wolą obsadzać jeszcze większymi miernotami niż kompetentnymi ludźmi.
Dziś w wiadomościach pierwsze osiem minut o złym Tusku i opozycji a potem dwie minuty o pożarach w Grecji a teraz muzułmanie i imigranci atakujący obywateli.
Patodeweloperka na Ursynowie. Ktoś ogrodził teren psiej górki jeszcze nie wystąpił o zgodę na budowę ale wiadomości już wiedzą że będzie 20 piętrowy wieżowiec i zgoda Trzaskowskiego. Potem Stowarzyszenie Polska 2050 które na pewno sprzeniewierzylo pieniądze bo jest wniosek do prokuratury. A teraz śmiecie które opozycja sprowadzała z Niemiec.
Bo jestem z rodziną na wczasach a większość z nich to pisowscy. Czytam książkę ale uszu nie umiem wyłączyć
Ceny niemieckie, ale płace przecież rosną!... tak samo jak za Tuska, tylko przy 3x większej inflacji.
Tak gonimy Europę zachodnią. Najpierw cenami. Z tego co widzę, to może z wyjątkiem nieruchomości, które na zachodzie są rzeczywiście znacząco droższe niż w Polsce, koszty życia na zachodzie są porównywalne z Polską, a obecnie często nawet niższe. Pensje jednak nadal mamy 3-4x niższe.
Chyba Bukary się załamie... Jeszcze żebyś coś wnosił do jakiejkolwiek dyskusji...
Gdyby czytanie ze zrozumieniem było zdolnością wrodzona to byś wiedział, że napisał także, że może kiedyś wróci. Nie odszedł z forum na stałe a zawiesił po prostu swoją egzystencję tutaj.
Purpuraci chyba wyczuwają już jakieś mroźne powietrze od strony góry lodowej, bo delikatnie sugerują ewakuację z tonącego okrętu:
Juz po wyborach. https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16282811&N=1
Wygrala Konfa, drugie miejsce Tusk a trzecie Holownia.
Wiec mozecie sie rozejsc i zamknac wwatek :)
Nawet dobrze się bawiłem, śledząc ten wątek "wyborczy".
Pierwsze i drugie miejsce przewidziałem. Niespodzianką było natomiast GOL-owe podium dla Trzeciej Drogi. Myślałem, że więcej tutaj zwolenników PiS-u. Ale może nie zdążyli zagłosować. :P
Eh? Przeciez nie od dzisiaj wiadomo, ze GOL to taki wykop-light, wiec sporo szurlandii spod znaku konfederosji. Wystarczylo zobaczyc jak wygladaly komentarze w watkach o COVID czy teraz watek o lewicy. Te same ksywki ad-nauseam, a malo ich nie jest. Zawsze pozostaje pytanie dlaczego na GOLu jest tak duzo konfederastow. Ja zakladam, ze to po prostu niski przedzial wiekowy - typowy konfederasta golowy to konto z dosyc krotkim stazem. Tak wiec dorosna, zaczna zarabiac i stwierdza, ze mokre sny memcena czy kurwina to wlasnie tylko tyle - mokre sny i bajeczki.
Nie doceniasz wolności: mają pełne prawo bycia durnymi w każdym wieku.
A dopóki konpederosja nie dostanie samodzielnej władzy, to zawsze ich jakieś "lewactwo" będzie chronić od skutków własnej głupoty.
Bardzo podoba mi się nowa strategia PiS-u: wpadać na konferencje prasowe opozycji, przepychać się, szarpać, wyrywać mikrofony, krzyczeć i pluć. A jeszcze bardziej podoba mi się to, że takie zadania specjalne otrzymali nie chuligani Bąkiewicza, nie "przypadkowi przechodnie" z TVP czy szeregowi działacze partyjni, ale... ministrowie rządu PiS (np. Kowalski i Ozdoba). Widać w tym geniusz nowego szefa sztabu wyborczego. Ciekawe, czy to Jojo zaplanował też chamskie wyzywanie "ryżego" przez Wielkiego Inteligenta z Żoliborza.
https://twitter.com/gfkot/status/1683757280070602752
Na pewno dzięki temu PiS zyska w sondażach.
Robią tak bo nic innego nie mają do zaoferowania to przychodzą i robią cyrk. Cóż tylko to im zostało. Co ciekawe na ich spotkaniach takie coś by nie było do pomyślenia.
Tak, rządowi chuligani mogą przecież liczyć w pełni na bezkarność. Mogą pluć i szarpać, kogo chcą, bo oni to "władza". Sam Prezes ośmiela, lżąc i obrażając "rudego", oraz opozycję.
Nic bez przyzwolenia Prezesa, więc Jojo zza kulis tylko podkręca. Idą na całość..
ministrowie rządu PiS (np. Kowalski i Ozdoba)
Wysłali swoich najlepszych żołnierzy.
Gdyby tak jakoś sprowokować Kowalskiego, by dał komuś z opozycji w mordę... ależ to by były piękne obrazki na spot o agresji... tylko, że tym razem nie opozycji :) Uprzedzając zarzut - PiS od lat prowokuje normalnych Polaków, a potem piszczy, że "osiem gwiazdek, jak tak można?!"
Wysłali swoich najlepszych żołnierzy.
Oboje są chyba ze Skorumpowanej Polski, a nie PiSuaru. Możliwe, że na siłę próbują zdobyć rozgłos obawiając się, że ich wytną z list.
Gdyby tak jakoś sprowokować Kowalskiego, by dał komuś z opozycji w mordę... ależ to by były piękne obrazki na spot o agresji... tylko, że tym razem nie opozycji :)
Ja bym uważał czego sobie życzymy. Boję się, że ich elektorat tylko by się cieszył i pochwalał takie zachowanie.
Dziś w "Wyborczej" potwierdzenie tego, o czym pisaliśmy: Jojo zdecydował o zaostrzeniu kampanii.
Mamy się spodziewać zwłaszcza mocnych i chamskich ataków na Tuska, które będą się koncentrować wokół wysokości jego emerytury, zarobków w Brukseli i decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego.
Przekonanych to nie przekona. Ale czy zmobilizuje tych, którzy się PiS-em rozczarowali na tyle, żeby zrezygnować z udziału w wyborach?
Zaraz Tusk oglosi ze on idzie do wyborow dla Polski a nie dla pieniedzy i zadnego wynagrodzenia nie bedzie pobieral, albo ze przeznaczy na dom dziecka.
Chyba żartujesz. Przecież każdy kto zostaje politykiem to głównie dla kasy. Może na początku nie ale z czasem się przekonuje że kasa jest dość łatwa tam.
Nikt mnie nie przekona, że ta władza nie bierze w łapę:
https://next.gazeta.pl/next/7,172392,30008614,miala-byc-kontrola-ale-politycy-pis-ja-usuneli-kto-ma-interesy.html#s=BoxOpImg1
Miała być kontrola wysypiska, ale Dworczyk zażądał jej usunięcia
- Jako komisja uznaliśmy, że nie możemy się zajmować tylko jednym składowiskiem. I skoro są głosy mieszkańców, że WIOŚ nie działa prawidłowo, to może samorząd województwa, który ma uprawnienia wynikające z prawa ochrony środowiska, sam zleci takie badania - powiedział radny. Jak tłumaczył, po wprowadzeniu tej kontroli do budżetu województwa, została ona z niego usunięta. Wnioskował o to jeden z wicemarszałków z PiS-u. W 2022 roku, jak podaje "Rzeczpospolita", na spotkaniu klubu bezpartyjnych samorządowców z PiS, szef KPRM Michał Dworczyk zażądał odstąpienia od tych kontroli.
Według informacji przekazanych przez portal radni przeprowadzili kontrolę składowiska przez geodetę województwa przy użyciu drona. Zgodnie z ich ustaleniami wysypisko ma objętość około miliona metrów sześciennych, z kolei z informacji urzędu marszałkowskiego wynika, że złożono tam 225 tys. ton odpadów. Zdaniem Wilda ok. 70 proc. odpadów, jest poza ewidencją. - Bez kontroli składu morfologicznego i zagęszczenia odpadów nie jesteśmy jednak w stanie ustalić, co tam jest - stwierdził.
Bierze w łape? Jestem pewny, ze oni sa w tym UMOCZENI PO USZY. Wystarczy posluchac o czym mowia, a o czym nie mowia. Katastrofa na odrze? 'Wszystko pod kontrola, to wina niemcow i tuska'. Pozar skladowiska nielegalnych, TOKSYCZNYCH, odpadow? Wina tuska, wyniki powietrza w normie'.
wiele tu filozofi politycznej a to wszystko jest znacznie prostsze. Nasze partie jakiekolwiek gdy dojdą do władzy i tak staną się wykonawcami poleceń Unni Europejskiej bo po prostu są do tego zobowiazane.i nie ma tu znaczenia czy to lewica, prawica czy nawet konfederacja.Na decyzje Brukseli ma wpływ kilka największych instytucji i to co mamy na co dzień to ich wypociny.Jedyny wybór to to pod jakim butem chcemy być Berlińsko -Moskiewskim czy Wuja Sama.Bo nasz kraj również poprzez zadłużenie nie stanowi już o sobie a zapaść demograficzna sprawi że nasi wierzyciele w obawie o spłaty będa mieć większy wpływ na to co się dzieje w naszym kraju. i tyle.
Skoro został założony nowy wątek o rządach PiS, to trzeba napisać starą prawdę o wyborcach PiS - wyborcy PiS to debile; a jednocześnie to szkodniki, które pośrednio są współwinne temu, że politycy PiS niszczą państwo polskie i degenerują naród polski.
Widaomo juz kto zainkasowal kase za znalezienie odpowiedzialnego za zatrucie Odry? Zatrucie takie, ze kupa w Wisle Trzaskowskiego to bylo NIC, ale tvpis grzalo temat tygodniami i ciagle pokazywalo ta jedna snieta rybe (bo snietych kilka T ryb w Odrze to nie byl problem, najwyrazniej)
Przeczytajcie sobie to:
https://twitter.com/JanGrabiec/status/1683842152500191232
Wyraźnie zdenerwowany minister Ozdoba próbował dziś uniemożliwić przeprowadzenie konferencji prasowej przed nielegalnym składowiskiem niebezpiecznych odpadów w Wołominie. Co próbował zakrzyczeć wiceminister środowiska w rządzie PiS? Co takiego groźnego dla władzy dzieje się w Wołominie, 8 km od granic Warszawy?
W maju tego roku burmistrz Elżbieta Radwan odkryła nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów gromadzonych bez zezwolenia. Przeprowadzone badania wykazały, ze znajduje się tam kilkanaście tysięcy ton niebezpiecznych odpadów (ponad 3 razy więcej niż w Zielonej Górze). Beczki zawierają aceton, octan etylu, toluen, heksan o temperaturze zapłonu niższej niż 21 st. C, a opary mogą tworzyc mieszaniny wybuchowe z powietrzem. Poza tym wykryto propylobenzen, trimetylobenzen, dekan i jego związki. Zbadano 7 próbek spośród tysięcy beczek. Detektor zagrozenia wybuchem wskazał, ze przy drzwiach hali od strony zewnetrznej, w ktorej przechowywane sa odpady, przekroczony by prog zagrozenia wybuchowego. Duża część beczek znajduje się na zewnątrz na gruncie. Odpady nie są zabezpieczone, a beczki są rozszczelnione.
Tuż za ogrodzeniem placu płynie rzeka Czarna wpadająca do Kanału Żerańskiego, a potem Wisły i Jeziora Zegrzyńskiego.
Koszty utylizacji szacowane są na ponad 100 mln zł. Przedstawiciele urzędu miasta nie są wpuszczani na teren obiektu. Miasto zaalarmowało policję, prokuraturę, starostę, wojewodę, policję środowiskową (Inspekcja Ochrony Środowiska) i posłów. Przez 3 miesiące nikt z administracji rządowej nie podjął żadnych działań. Nie ma monitoringu składowiska, a teren nie jest zabezpieczony przez służby.
Niebezpieczne odpady mogą w każdej chwili się zapalić albo zostać podpalone w celu ukrycia dowodów przestępstwa. Byłaby to klęska na ogromną skalę, której skutki mogą dotknąć kilkaset tysięcy ludzi i spowodować zniszczenie Jeziora Zegrzyńskiego, Wisły i Narwi zanieczyszczając ujęcie wody dla Warszawy z wodociągu północnego.
Zebranie i utylizację odpadów mógłby sfinansować rządowy NFOŚ, ten jednak woli finansować docieplanie plebanii i kościołów na kwotę prawie 900 mln zł. Środki na ten cel są też w KPO, z którego pieniądze są zablokowane na skutek bezprawnych działań władzy.
Jak w soczewce ta sytuacja pokazuje naturę tej władzy: obiecując bezpieczeństwo okazuje się skrajnie nieodpowiedzialna i niezdolna do skutecznego działania. Są sprawni tylko w wyprowadzaniu pieniędzy publicznych na swoje cele. Życie i zdrowie Polaków ich nie obchodzi. A bezpieczeństwo jest dziś podstawową powszechną potrzebą. Zawiedli, dlatego tak się boją, że zostaną rozliczeni.
Cały czas potwierdza się to, co napisałem we wstępniaku. Przeżarte partyjną korupcją i nepotyzmem państwo skapitulowało, a obywatele sami muszą sobie radzić z poważnymi problemami, które wymagają interwencji na wysokim szczeblu. Dystrybucja pieniędzy podatników oparta jest na interesie partyjnym i ma niewiele wspólnego z realnymi potrzebami Polaków.
Po prostu PiS czeka aż dojdzie do katastrofy i będzie mógł wrzucić na pasek "Czaskoski truje Warszawiaków!". Wyborcy PiS to kupią, mianolito wrzuci pełen oburzenia wpis na forum, sojusznicy z Konfederacji go poprą twierdząc że jak dojdą do władzy, to zrobią z tym porządek (patrząc jaki "porządek" Mentzen chce robić z podatkami, już się boję, zwłaszcza pamiętając ich podejście do ekologii).
Pamiętam jak to władze Warszawy były atakowane za wszystko - za uszkodzony kolektor, który został wybudowany w/g projektu, jaki zaaprobował Lechu Kaczyński, za zrzut wody burzowej do Wisły używając instalacji, która właśnie w tym celu została wybudowana, za zalaną błotem trasę - błotem, które wypłynęło z zarządzanej przez PiS przebudowy Cytadeli, za nie odśnieżone ulice -te, które znajdują się pod zarządem PiS-u, więc czemu miałby nie odpowiadać za ochranianie przez PiS nielegalne wysypisko?
Na miejscu Trzaskowskiego zadbałbym aby teren był pod stałym nadzorem kamer, bo zaraz znajdzie się jakiś "uczynny" pisowiec z zapałkami.
To jest przerażające...
...jak ten Tusk Polski nienawidzi. Są nagrania, na których wyraźnie widać, jak sam nocą te beczki z odpadami tam znosił!
Za chwilę sierpień, a PiS nie ma nawet STRZĘPÓW programu wyborczego na trzecią kadencję :). Takiego, który by porwał ludzi. Stąd chyba ta nerwowość u dziada żoliborskiego i Joja Brudzińskiego ;)
To rzuca się w oczy, kiedy czytam świetny pierwszy post Bukarego. Fragment o milionach (miliardach?) na spin doktorów, politologów i socjologów też tam jest. I co w związku z tym? Nic, zupełnie stracili "słuch społeczny".
Co by o nich nie mówić, to nawet ja, totalny przeciwnik tej zdegenerowanej władzy, potrafię wymienić konkrety, z którymi szli po władzę w 2015 (nie chodzi o to, jak się skończyło, tylko o to, że coś mieli): 500+, uszczelnienie VAT (i wojna z mafiami vatowskimi), reforma edukacji, reforma sądownictwa (która miała przyspieszyć rozpatrywanie spraw w sądach :D), obniżenie wieku emerytalnego. 2019 to kontynuacja, na rozpędzonej (wtedy) gospodarce.
W 2023, na trzy miesiące przed wyborami, nie mają KOMPLETNIE NIC :). Jakby sam wódz nie wierzył, że program wyborczy pozwoli im utrzymać władzę, jakby Polacy (nawet ich wyborcy!) przestali być im do czegokolwiek potrzebni. Opozycja ma swoje propozycje (lepsze lub gorsze), jak ta Polska, po PiS, ma wyglądać. Wiem czego się spodziewać po Tusku (bo byłem i na spotkaniu i na wiecu, a inne oglądałem), co zrobi w pierwszej kolejności, co będzie priorytetem. Potrafię wymienić postulaty programowe Lewicy i Trzeciej Drogi, wiem co dla nich jest najważniejsze. Mam "bekę" z Mentzena i "programu" Konfy, kompletnie nierealnego, ale nawet tutaj są przynajmniej jakieś postulaty.
Pisiory nie mają NIC, zauważyliście to? "Oblężona twierdza" (atakują: ruscy, Amerykanie, Niemcy, LGBT, UE, sędziowie, lekarze, nauczyciele, imigranci, etc.), to nie jest żaden program, tylko mechanizm, który pozwoli wytłumaczyć ewentualną (i całkiem prawdopodobną) porażkę jesienią. Kaczor ma już to obcykane, do dziś pamiętam, te jego "nie daliśmy rady, wobec zmasowanego ataku" w 2007 :). Jedyny "konkret", to 800+, ale przy tej inflacji, to zwykła waloryzacja (inaczej przez pisiorów nazwana) - nie jest to "gamechanger", to się nie mogło udać i się nie udało.
^^Wobec powyższego, nie dziwi mnie zupełnie, że Ozdoba i Kowalski, zamiast zająć się PRACĄ i ROZWIĄZYWANIEM PROBLEMÓW, w resortach, za które są odpowiedzialni (środowisko i rolnictwo), zajmują się rozbijaniem konferencji prasowych KO. Jakby przeczuwali, że te trzy miechy, to jakoś trzeba przepękać, a później, to już ktoś inny, będzie po nich sprzątał i wietrzył ministerialne gabinety, ze smrodu, który po sobie zostawią...
Zawsze mnie w tym kontekście bawią tyrady Manolita poświęcone temu, że do wygrania wyborów potrzebny jest świetny program skierowany do ludzi (w tym wyborców PiS-u). I dlatego PiS pokona KO.
Tymczasem badania pokazują, że dla kluczowego (bo decydującego o zwycięstwie) wyborcy PiS-u (czyli tego "cynicznego", a nie "betonowego") nie liczy się jakiś program reform i sensownych, długofalowych zmian. Liczy się gołąbek w garści, a nie wróbel na dachu. Bo cyniczny wyborca nie ufa państwu (i politykom). Nie wierzy, że coś się zmieni na lepsze wskutek działań rządu.
I między innymi dlatego PiS nie ma żadnego (ŻADNEGO) programu sensownych reform edukacji, służby zdrowia, sądownictwa czy innych usług publicznych. Bo Prezes stracił całkowicie słuch społeczny, nie rozumie problemów Polaków. Z jego starych sztuczek "sondażowych" działa jeszcze tylko trochę rozbudzanie lęków (przed imigrantami) i nienawiści (do elit, czyli Tuska). Kaczyński spodziewał się po prostu, że kolejne transfery zapewnią zwycięstwo. A tutaj nagle wyborca zaczyna się demobilizować. Niegdysiejszego poparcia (45-50%) już nie widać. Dlaczego? Z jednej strony: bo "cyniczny" wyborca już dostał to, co miał dostać, a widoków na większą gotóweczkę - na razie brak. Z drugiej: bo nie jest całkiem głupi i dobrze widzi, co PiS wyprawia (afery, nepotyzm, TVP, rodzina na swoim), a skoro niezbyt już atrakcyjne korzyści nie zagłuszają "wyrzutów sumienia", to zastanawia się, czy w ogóle powinien iść na wybory. Podejrzewam ponadto, że nieudolność i ignorancja PiS-u w wielu różnych kwestiach (Odra, zboże, edukacja itp.) zaczyna już bezpośrednio dotykać wielu ludzi, a nie jest tylko kolejnym newsem.
KO nie przejmuje wyborców PiS-u. KO część z nich ("cyniczną") demobilizuje. (Bo "betonu" nie da się absolutnie skruszyć). Założę się, że ten "cyniczny" wyborca (jeśli nie zdecyduje się głosować na PiS) albo nie pójdzie w ogóle na wybory, albo wybierze Konfederację lub Trzecią Drogę. Dlatego umizgi KO do elektoratu PiS-u są - wbrew temu, co głosi Manolito - raczej niepotrzebne. KO powinna nadal robić to, co robi, czyli pokazywać społeczeństwu prawdziwe oblicze rządów PiS-u (w przełożeniu na codzienne problemy Polaków i stwarzane przez rząd "zagrożenia") oraz mobilizować swoich zwolenników (stąd słuszne inicjatywy wielotysięcznych manifestacji i zapowiedź wprowadzenia konkretnych zmian, w tym "depisyzujących" państwo). Nie wiem, czy to zapewni zwycięstwo (PiS ma jeszcze kilka "starych" asów w rękawie), ale na pewno przyczyni się do powstrzymania jakichś drastycznych wzrostów poparcia dla obozu władzy.
"Eksperci" Kaczyńskiego jednak dobrze wyszkolili izraelskich kolegów. Partia Netanjahu przegłosowała ustawę, która pozbawia SN części uprawnień do kontroli działań rządu. Populizm na razie zwyciężył pomimo wielu tygodni wielotysięcznych manifestacji. Taktyka była podobna jak w Polsce: przeczekać, obiecać kompromis i konsultacje, a potem "robić swoje", nie oglądając się na protesty Suwerena.
Ciekawe, czy to ostateczne zwycięstwo populistów. Izraelczycy podobno nie odpuszczają. Choć służbie zdrowia zakazano prawnie strajku, to jednak ogólnokrajowe związki zawodowe chyba coś szykują.
https://natemat.pl/501077,izrael-czarne-strony-w-gazetach-po-uchwaleniu-zmian-w-sadownictwie
https://www.rp.pl/polityka/art38777121-izrael-beniamin-netanjahu-przeforsowal-pierwsze-zmiany-w-sadownictwie
https://wyborcza.pl/7,75399,30006502,izrael-wrze-po-przyjeciu-zmian-w-sadownictwie-usa-glosowanie.html
Zdaje się że najważniejsze jest wojsko, a chodzą słuchy, że ci mogą się zbiesić, i Benjamin będzie miał problem... Przerażające są te zaczadziale prawicowe populizmy. Prawdziwi woke lewacy czasem też, ale mimo wszystko sieją mniej zniszczenia. Chociaż Wiedźmina i ogólnie Netflixa szkoda :)
Stać mnie co prawda na całoroczne wakacje w Zakopanem, ale w tym roku wybrałem odpoczynek za granicą, a nie w Polsce. M.in. dlatego, że był lepszej jakości i w podobnej cenie. (BTW, ceny wielu produktów spożywczych w supermarkecie niemal takie same, jak w Polsce. A czasem nawet niższe).
Górale też narzekają na niedobór turystów. Za granicą natomiast Polaków na pęczki. Pewnie dlatego, że jesteśmy tacy bogaci. ;)
Skoro w cenie polskiej rybki na papierowym takerzyku mam danie w restaturacji w chorwacji lub wloszech to chyba tylko milosc do sinic mogla by mnie trzymac nad polskim morzem.
Rybka rybką. A do tego: przejazd kolejką na Kasprowy dla trzyosobowej rodziny to koszt taki sam jak kilkugodzinna podróż statkiem (dla trzech osób) po fajnych wyspach na Morzu Śródziemnym.
Nic dziwnego, że Polska stała się popularnym celem turystycznym wśród mieszkańców Dubaju. ;)
Już rok temu był wysyp takich artów a potem podsumowanie wakacji/świąt/ferii i wychodziło ,że super zyski i pełne obłożenie. Tym razem coś pękło?
Podobnie jak Bukary, w tym roku pierwszy raz wybrałem urlop, wraz z rodziną, za granicą (a po tym co zobaczyłem i jak mnie traktowano, w kraju, na marginesie, muzułmańskim, ten pierwszy raz nie będzie ostatnim). Bałtyk, Mazury i góry, żegnam na długie lata :)
ps. Zgodnie z tradycją Kłamolito, może już "odwrócić kota ogonem" i napisać, że za pisiorów, ludziom tak się powodzi, że wolą urlop spędzać za granicą, a nie w Polsce :)
Tym razem coś pękło?
Trudno powiedzieć, bo np. na Podhalu to sierpień jest okresem największych żniw. Poza tym turystów może być sporo, ale górale narzekają na ceprów: przyjedzie taki z babą, a zostawi mało dutków, bo choć za nocleg zapłaci, to stołuje się już w budce z hot dogami albo pichci jakieś dziadostwo z Żabki. A jednym z głównych źródeł dochodu jest wyżywienie (i dla pensjonatów, i - rzecz jasna - dla restauratorów). Pamiątek też chyba mniej kupują (a teraz królują już pluszowe gęsi, a nie drewniane ciupaski).
Tak czy owak, na pewno o zasobność portfela lokalnych przedsiębiorców bym się jakoś strasznie nie zamartwiał.
za pisiorów, ludziom tak się powodzi, że wolą urlop spędzać za granicą, a nie w Polsce :)
W dupie się przewraca nawet tym (rzekomo) biednym i ciemiężonym nauczycielom! ;)
Bylem teraz na weekend w Ustce i jedyne pustki jakie byly to na plazy, bo pizgalo (jak to nad polskim morzem ;)). Tak to budy z zarciem czy chodniki zawalone ludzmi
Ja wyjątkowo wybrałem się nad Bałtyk. Z tym, że ja tradycyjnie dość aktywnie spędzam urlop włacznie z regularnymi wyprawami do NRD, do czego zachecam, bo można przekonać się że wybrzeże moze miec jakiś ład architektoniczny, a nie kupa na kupie.Oferta muzealna tez nie do porównania.
Wracajac do tematu - plaża wyglada tak...
Lokalsi narzekają strasznie i normalnie bym to zapewne potratkowal jako nasze narodowe narzekanie gdyby nie te pustki i oferty wolnych pokoi.
not2pun
"te domy na plaży to w PL?
gdzie to jest?"
Si, to akurat Dziwnów. Zbudowali to coś na wydmach. Obok w Dziwnówku stawiają jakiegoś 8 piętrowego szkieletora w okolicy niskiej, jednopiętrowej zabudowy. Nikogo nic nie nauczyła historia kościoła z położonego niedaleko w Trzęsaczu.
Póki co jednak moim nr 1 są Międzyzdroje. Nie ma już dla niego żadnego ratunku. Ktoś pozwolił na poprzetykanie starej, prawdopodobnie przedwojennej poniemieckiej zabudowy jakąś randomową patodeweloperką. Warszawa przy tym to pełne harmonii miasto :)
Edit
A to jedna z pobliskich miejscowosci w NRD.
kurka za dzieciaka byłem tam co roku, w sumie teraz jeżdżę w okolice Pobierowa lub Trzęsacz, ale tam bywam na placu zabaw koło tego parku kolei.
Wygląda to nienaturalnie jak na te okolice, jeszcze jak pamiętam za dzieciaki były tam normalne wydmy, nieźle ktoś musiał posmarować by to zrobić.
Nawet ten hotel Gołębiewskiego tak nie nienaturalnie wygląda.
Ah postęp Majami nam robią czy inną Barcelonę.
A tak w ogóle to inteligencja Polaków ciągle zaskakuje:
Rezerwować wakacje w Polsce pół roku wcześniej i dziwić się, że może cały czas padać. :) No kto by się spodziewał! To też (oprócz czynników ekonomicznych) jest powód, dla którego ludzie wybierają wakacje za granicą. Gdyby ceny były w Polsce bardziej atrakcyjne, to więcej osób by ryzykowało. Ale skoro za granicą ceny podobne, a pogoda - pewna, to chyba oczywiste, co wybierze turysta.
Ciekawe Ciekawe, mam nadzieje ze ta zagrywka powaznie zazzkodzi pisowi, szczegolnie kiedy wyjdzie na jaw ze to pisiory i nikt inny jest odpowiedzialny za ten smieciowy burdel
Traktowania wyborców PiS przez polityków PiS jak debili odcinek 987623416784641365469632134393453659421987314:
Polska złożyła do KE skargę (...). To pierwszy krok postępowania przed TSUE — przekazała minister Anna Moskwa.
Jak podkreślił minister Szynkowski vel Sęk, "zobowiązania wynikające z prawa europejskiego obowiązują wszystkich w sposób równy".
To wszystko co napisał Bukary to prawda aczkolwiek naiwność że zmiana władzy coś zmieni mnie poraża.
Nie zmieni nic- kierunek został obrany i na wyborach możesz tylko zdecydować , która partia jest bardziej pod Ciebie bo jeżeli chodzi o Państwo to wszystkie mają je w 4 literach.
Miłego.
jest szansa ze kolejni beda ciut mniej kradli i beda ciut mniej bezczelni
naiwnoscia jest twierdzic ze jakiemukoilwiek pisiorowi stanie sie krzywda badz trafi za kratki za zlodziejstwo
To wszystko co napisał Bukary to prawda
Dziękuję.
aczkolwiek naiwność że zmiana władzy coś zmieni mnie poraża
COŚ na pewno zmieni. I, moim skromnym zdaniem, na pewno na lepsze. Ale czy dojdzie do całkowitego przeformułowania zasad gry? Aż tak naiwny to chyba nikt tutaj nie jest.
Zatrważający powinien być fakt, że wystarczy po prostu zatrzymać uruchomione przez PiS procesy degrengolady instytucji państwowych, żeby już było lepiej, niż jest. Dlaczego zatrważający? Bo ten fakt pokazuje, w jakim bagnie jesteśmy i do jakiej czarnej dziury zmierzamy.
Czy spodziewam się, że KO od razu uzdrowi np. system oświaty? Nie. Bo to wymaga długich reform. To wymaga właściwie rewolucji. Ale od czegoś trzeba zacząć. A żeby skierować pociąg w drugą stronę, najpierw trzeba go zatrzymać albo przynajmniej przestawić zwrotnicę. Odmawiając udziału w głosowaniu lub głosując na PiS, oddalamy się więc jeszcze bardziej od momentu zwrotnego. I to (prawdopodobnie) tak daleko, że zmiana kierunku może się okazać niemożliwa.
Czy spodziewam się, że KO od razu uzdrowi np. system oświaty? Nie. Bo to wymaga długich reform. To wymaga właściwie rewolucji. Ale od czegoś trzeba zacząć.
Paradoksalnie, jeśli KO przejmie władzę i rzeczywiście będzie chciało to zrobić, może mieć dzięki PiSowi łatwiej w reformowaniu systemu oświaty. Jak coś "jakoś działa" to się tego nie naprawia i opór środowiska przed jakimikolwiek zmianami jest duży. Jak coś nie działa lub widać, że się bardzo popsuło, wtedy jest większa szansa na wprowadzenie co bardziej rewolucyjnych pomysłów. Pytanie brzmi tylko czy KO będzie miało rzeczywiście dobre propozycje, nie tylko dla oświaty.
Odmawiając udziału w głosowaniu lub głosując na PiS, oddalamy się więc jeszcze bardziej od momentu zwrotnego. I to (prawdopodobnie) tak daleko, że zmiana kierunku może się okazać niemożliwa.
Do tego degradacja przyspiesza. Na początku PiS się jeszcze hamował. Jak w ostatnich latach przekraczali kolejne czerwone linie i widzieli, że nie ma ogólnego buntu wśród obywateli, pozwalali sobie na coraz więcej. To dlatego afery które rozwaliłyby poprzednie rządy, dziś są co tydzień i nikogo nie ruszają. To dlatego ludzie jak Czarnek pozwalają sobie na robienie co chcą. Jeśli PiS wygra najbliższe wyboru, hamulce puszczą im całkowicie i czeka nas druga Białoruś.
"Czy spodziewam się, że KO od razu uzdrowi np. system oświaty? Nie. Bo to wymaga długich reform. To wymaga właściwie rewolucji. Ale od czegoś trzeba zacząć.
Paradoksalnie, jeśli KO przejmie władzę i rzeczywiście będzie chciało to zrobić, może mieć dzięki PiSowi łatwiej w reformowaniu systemu oświaty. Jak coś "jakoś działa" to się tego nie naprawia i opór środowiska przed jakimikolwiek zmianami jest duży. Jak coś nie działa lub widać, że się bardzo popsuło, wtedy jest większa szansa na wprowadzenie co bardziej rewolucyjnych pomysłów. Pytanie brzmi tylko czy KO będzie miało rzeczywiście dobre propozycje, nie tylko dla oświaty."
Przede wszystkim przy okazji, bo to i tak trzeba zrobić KO może dosypać trochę pieniędzy na pensje do systemu. A wiadomo, że wtedy łatwiej jest przepchać inne trudne kwestie.
Po co PIS-owi tak naprawdę ustawa o zakazie fotografowaniu obiektów strategicznych.
https://sluzbyiobywatel.pl/zakaz-fotografowania-bat-na-kazdego
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to kolejny bubel prawny. Jego skutki i absurdy dosyć szybko poznamy, kiedy organy państwa rozpoczną egzekwowanie uchwalonych przepisów.
BTW, świetnie się to zbiegło z problemem nielegalnych składowisk śmieci. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że wiele wskazuje na mocne zaangażowanie ludzi powiązanych z PiS-em w ich powstawanie czy też ukrywanie (lub przymykanie oczu na ich istnienie). A wykonane dronem zdjęcia składowisk, które dziś "podziwiamy", mogą się wkrótce okazać nielegalne. W ten sposób państwo w kolejnym obszarze przechodzi w tryb tajności (o którym pisałem we wstępniaku). Tak bardzo pożądanej przez władzę.
Ciekawe, dlaczego...
Oj, może się zrobić ciekawie przed wyborami:
https://oko.press/afera-mailowa-zhakowano-pracownikow-kancelarii-prezydenta
Jednak jablko nie pada daleko od jabloni, jeden glupszy od drugiego
No tu być może się myliłem — odpowiedział Suski. — Mój syn powiedział: słuchaj tata, jednak w Unii są takie prawa, jak kiedyś w Związku Sowieckim, że właściwie dzieci nie mają żadnych praw, można je kasować — stwierdził. Dodał, że w krajach muzułmańskich "kobiety rodzą po pięcioro, siedmioro dzieci, a Europa, jeśli chce zabijać własne dzieci, to niedługo skończy się kalifatem".
A ta oświecona polityka PiSowskiego katotalibanu doprowadziła do rekordowo niskiej liczby urodzin dzieci w Polsce, bo Polki po prostu boją się zachodzić w ciążę ze strachu przed lekarzami z "klauzulą sumienia".
Przewidując intencje i działania PiS trzeba słuchać tego co mówią i prawie na pewno zrobią odwrotnie. Mówią:
- Chcemy żeby rodziło się więcej dzieci - będą działać, żeby było ich mniej.
- Nie chcemy imigrantów - wpuszczą ich rekordową liczbę.
- Obniżymy podatki - dołożą nowe.
Przewidując intencje i działania PiS trzeba słuchać tego co mówią i prawie na pewno zrobią odwrotnie.
https://www.youtube.com/results?search_query=chcemy+aby+morawiecki
Ciekawa sytuacja z tymi śmieciami. Do 2015 mamy eldorado. Każdy może ściągać ile wlezie i porzucać to gdzie popadnie. Później jest 8 letnia czarna dziura i teraz po pożarze PiS będzie sprzątał po Tusku i Niemcach. Nawet średnio rozgarnięty wyborca PiSu powinien pomyśleć że coś tu nie gra i zacząć pytać co zostało zrobione przez ostatnie 8 lat. Chyba stąd taka nerwowość i paniczne wręcz kroki jak skarga do TSUE na Niemcy.
Najlepsze jest to ze do 2015 jakos nie bylo raportow o nielegalnych skladowiskach i ich pozarach :)
Cos mi po glowie chodzi ze za pierwszej kadencji PISu (2015-2019) byl juz jakis wal ze smieciami/wysypiskami/przywozeniem smieci do polski. Szczegolow jednak sobie teraz nie przypomne. Na YT jest jakis randomowy filmik z opisem:
"Od 2015 roku trzykrotnie zwiększyliśmy import odpadów do Polski, a w samym 2018 roku sprowadziliśmy ich już aż 434,4 tys. ton-". Ofc YT nie jest zadnym zrodlem informacji, ale kopac mi sie teraz nie chce aby znalesc szczegoly. W kazdym badz razie nie jest to pierwsza afera "smieciowa" PISu.
Polityka prawie 10 lat temu pisała, że cała ta impreza zakończy się mafią śmieciową. Oczywiście nikt nic mógł przewidzieć. Prawie jak meteor na niebie.
O, wlasnie o to mi chodzilo: nagly wzrost wwozu smieci za PISu i pozary skladowisk z 2018. Ogolnie swietny artkul. Pokazuje, ze jak zawsze PIS jest winny wiekszosci zaniedban i syfu (tym razem doslownie) w tym kraju. Nic nowego. Ale manolole mlaszczą, kaszlą i klaszczą.
wydaje mi się (nawet pewny jestem prawie na 99%), że w tej chwili toczą się dziennikarskie śledztwa zarówno dotyczące firm, które sprowadzały zboża z ukrainy jak i też i śmieci z europy i coś czuje, że im bardziej bliżej wyborów, może inaczej, po ogłoszeniu terminów wyborów, smród z tych spraw będzie coraz bardziej intensywniejszy aż pis zacznie kombinować albo ze stanem wyjątkowym albo unieważnieniem wyborów
pozary skladowisk z 2018
Tych pożarów była gigantyczna liczba i następowały jeden po drugim. Było jasne, że ktoś specjalnie podpala te składowiska. Co zrobił PiS? Nic. Nikogo nie wykryli, nikogo nie zatrzymali.
pis zacznie kombinować albo ze stanem wyjątkowym albo unieważnieniem wyborów
Ja się tego coraz mocniej obawiam. Tylko, że chwilowe przesunięcie wyborów przez stan wyjątkowy im niewiele da. Są trzy scenariusze których się naprawdę obawiam:
- Zakwestionowanie wyniku wyborów przez PiS i ich popleczników z Komisji Wyborczej, itd.
- Bezczelne sfałszowanie wyborów.
- Sprowokowanie wciągnięcia nas w konflikt na Ukrainie z bezpośrednim udziałem naszych wojsk, co będą chcieli wykorzystać jako pretekst do odwołania wyborów na dłużej.
Nie zapominajmy, PiS jest zdolny do poświęcenia dziesiątek tysięcy Polaków jeśli tylko pomoże im to utrzymać się przy władzy.
Scenariusz 3. mozna spokojnie sobie odpuscic. Jeden telefon od wujka Sama z Ameryki i PiS zrobi pod siebie. NATO tez sobie w kasze pisowskiemu [...] dmuchac nie pozwoli.
Sfalszowanie wybor juz by mialo wieksze prawdopodobienstwo, ale to tez nie bedzie jak na Bialorusi czy Rosji. Na razie korzystaja z funduszy panstwa na polityke i promocje - vide Pikniki 800+ czy proba podpiecia referendum co by mozna bylo bez przeszkod wydawac kase na kampanie.
A jesli jakims cudem PiS nie wygra? Coz, powiedza, ze nie akcepruja wyniku i juz. Dokladnie tak samo jak z TSUE, Turowem czy innymi
Parafrazujac Bartosiaka z PiSu'
"Takich wynikow wyborow nie będziemy respektować, bez względu na konsekwencje. Liczymy się z nakładaniem na nas kar; tych kar i tak przez jakiś czas nie płaciliśmy, zobaczymy. Jest cel wyższy - utrzymanie miejsc pracy dla pisowskich dygnitarzy i bezpieczeństwo prawne zlodziejstwa".
I cyk, pora na CSa.
Maj 2018 - Zgierzuwiusz - Polski Czarnobyl. Blisko 50 tysięcy ton odpadów poszło z dymem. Była afera - była. Jest ? No nie ma, wystarczyło pięć lat. Opinia publiczna ma pamięć złotej rybki.
https://wiadomosci.onet.pl/lodz/polski-czarnobyl-piec-lat-temu-zgierz-spalil-smieci-z-polowy-europy/3fg5yrc
Nieliczni mogą pamiętać cykl reportaży oraz późniejsze wywiady z onkologami. Diametralnie wzrasta liczba chorób nowotworowych. Konsekwencje jak zwykle spadły na mieszkańców, odpowiedzialni wymykają się wymiarowi sprawiedliwości. Aparat działa opieszale i bez entuzjazmu, jak zawsze. I bardzo wątpię, żeby dosięgnął właściwe osoby. To jednak nie koniec.
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-06-30/zgierz-polski-czarnobyl-mieszkancy-zyja-nieopodal-ekologicznej-bomby/ - zakopane 200 tyś. beczek z nieznaną zawartością.
Czerwiec 2023 - pożar składowiska odpadów chemicznych. I cisza, nikt nic nie wie, poza drobnymi wzmiankami w regionalnych wiadomościach. Sprawa rozwiewa się z toksycznym dymem.
https://tuzgierz.pl/wiadomosci-zgierz/pozar-na-skladowisku-odpadow-w-zgierzu-co-bylo-przyczyna-pozaru-zdjecia/u8IQ6RmrRPOshLUchJ60
Proceder składowania chemicznych odpadów kwitnie podobnie jak i "utylizacja" trucizny. Ludzie i zwierzęta będą coraz częściej chorować. I znowu cisza a liczba zgonów rośnie ... #NIKOGO.
Zielonogórskie składowisko było znane od lat; tylko propisuarowy prezydent z pisuarową radą miasta i pisuarowymi instytucjami państwa nie zrobił nic.
Nie mógł tam jakiś 'lewacki' aktywista podrzucić paru tabletek mifepristonu zawiniętych w tęczową flagę? cały aparat państwa by się rzucił do usuwania.
Widać, mało im sygnalistów. A dlaczego mam zakapować przedsiębiorcę z tytułu paragonu? Zakapować to można pisowca który zaparkował na zakazie.
Chcą sobie wyhodować donosicieli żeby mieli mniej roboty. Już widać że się nawet z tym nie kryją tylko wprost wpiszą żeby nakablować. Ciekawe jest to że taki sygnalizator gówno z tego będzie miał, a oni na tym zarobią bo ściągną więcej kasy od nich.
W cywilizowanym państwie zgłaszanie przestępstw to podstawowy obywatelski obowiązek, ważny element funkcjonowania społeczeństwa.
W wolsce musisz wybrać której zdezorganizowanej grupie przestępczej to zgłosisz...
A ja tam bym nawet chetnie zglaszal... gdyby u wladzy nie byl tak jawnie antypolski, antydemokratyczny rzad, ktory rozda ta kase patologii, nierobom czy swoim. Ktory nie przewali tej kasy na pomoc ludziom, ktorych SAM WPAKOWAL w ten problem. Ktory potrafi w sumie tylko kase rozdawac. Ktory pcha nas w strone rosyjskich czy polnocnokoreanskich standardow.
Ja Ci napiszę przekornie inaczej. W kraju w którym podatki ustanowione są na sensownym poziomie (a nie jak teraz haraczem), w którym przepisy służą do rozwoju a nie są pętlą u szyi dla przedsiębiorców, w którym urzędnicy mają za zadanie służyć obywatelom. To byś nie musiał zgłaszać bo przedsiębiorca nie myślałby co wykombinować aby funkcjonować tylko by myślał nad rozwojem.
No tak, bo w krajach mniej opresyjnych oszustów i kombinatorów nie ma. Chyba trochę przesadzasz Viti
Trzecia Droga na rozdrożu :)
Jak ten sojusz pieprznie, to PiS może otwierać szampana...
Skrajna nieodpowiedzialność, przy czym bardziej mam tu na myśli WKK, a nie Szymona Hołownię.
Odkładając na bok moje sympatie i antypatie - z boku wygląda to tak, jakby Władysław Kosiniak Kamysz, chciał wymusić na Hołowni rozwalenie tego sojuszu wyborczego (tak, żeby oba ugrupowania startowały samodzielnie, ewentualnie PL2050 z list PSLu, próg jest wtedy 5%), wstawiając jednostronnie, bez żadnych konsultacji (i wbrew zapisom umowy koalicyjnej, którą obaj panowie zawarli) ludzi Gowina i byłych posłów Konfy :/. Śmierdząca, brudna, zafajdana "kuchnia polityczna", w wykonaniu ludowców, która może skończyć się tragicznie i dla PSL i dla Polski 2050. Akurat w takiej sytuacji Hołownia musiał zaprotestować, inaczej byłby miękiszonem, godzącym się na wasalizację Polski 2050.
Natomiast sądzę, że jakoś się dogadają, to są śmierdzące negocjacje, dotyczące list, ale WKK nie jest samobójcą, Hołownia zresztą też.
Byli gowinowcy to nołnejmy w zasadzie, więc ludzie nawet ich nie skojarzą i nie zauważą na listach. Hołownia niepotrzebnie kruszy kopie. Dziambor to co innego. Zawsze był uważany za najrozsądniejszego z Konfederacji (gdy w niej był), jest lubiany i nie pieprzy proruskich kocopołów. Mógłby przyciągnąć nieco konserwatywno - liberalnego (gospodarczo) elektoratu bo Jolanta Milas jest nołnejmem i nawet nie wiem czy startuje a Robert Gwiazdowski trzyma się z boku mimo że stowarzyszenie Państwo Fair Play nalezy do Trzeciej Drogi.
Iselor, mam dla ciebie jasne oświadczenie: jeśli PSL skuma się z Dziamborem, to nawet nie będę rozważał głosowania na TD. Podobnie zresztą jak wielu innych nauczycieli.
Dlaczego? Bo Dziambor, który marzy o byciu ministrem edukacji, jest człowiekiem, którego poglądy na szkołę zatrzymały się w czasach króla Ćwieczka. Ten konfederata zupełnie nie pasuje też do oferty programowej Hołowni ("Edukacja dla przyszłości"). Nie ma zielonego pojęcia o tym, jak wygląda nowoczesne kształcenie i powiela typowe dla konserwy z PiS-u mity edukacyjne. Przyjęcie na listy oszołoma, który udaje człowieka światłego, byłoby przykładem tak ogromnej sprzeczności wewnętrznej w ramach koalicji, że wasza wiarygodność sięgnęłaby zera. Zresztą romans z ludźmi Gowina już was właściwie wykluczył z kręgu zainteresowania wielu ludzi.
Trzecia Droga, której kibicowałem, zamienia się we własną parodię. Żałuję, że Hołownia się skumał z Kosiniakiem. I nie dziwicie się, że na tych wszystkich głupich wyborach kadrowych zyskuje natomiast KO. Fakt, że do mediów przedostały się informacje na temat przepychanek o Bodnara, też waszej sprawie nie pomoże. Zastanawiam się, czy Hołownia nie zyskałby jednak na oderwaniu się od PSL-u, gdy do ludzie dotrze, co kombinujecie z kandydatami. Przydałyby się tu jakieś badania sondażowe.
To smutne, że nie macie w swoich szeregach wyborczych lokomotyw, tylko szukacie poparcia, korzystając z ludzi, którzy demolowali przez lata Polskę.
https://www.youtube.com/watch?v=tGyrz8WfsJ0
https://twitter.com/KorolukM/status/1631314606156021762
Ludzie nie zauważą ich nazwisk, ale zauważą wielki pasek w TVPiS "Trzecia Droga wchodzi w koalicję z partią Gowina!". Że to nie będzie prawda, wiadomo, ale podanie nazwisk ją uwiarygodni. Dodatkowo temat na pewno wróci w debatach pomiędzy PiS i KO i jeśli nawet - w co nie do końca uwierzę - politycy KO powstrzymają się od komentarzy, politycy PiS i dziennikarze będą na ten temat schodzili przy każdej okazji, próbując wydusić opinię. Nie da się wykręcać od odpowiedzi w nieskończoność i nie da się bronić (przez KO) pomysłu przyjmowania polityków, którzy brali udział w demolce prawa w Polsce. Ta decyzja to prezent dla PiS, bo propagandowo to wykorzystają.
Jeszcze jakieś transfer z Konfy jestem w stanie - przy całym moim obrzydzeniu do tej partii - zrozumieć, bo faktycznie szansa 3D to odciągnięcie część rozsądniejszego elektoratu od Konfederacji, to sensu w przyjmowaniu odpadków po Gowinie nie rozumiem.
I jeszcze jedno, Iselor: jako PSL, czyli partia wsi, powinniście kontratakować tam, gdzie PiS się podkłada.
https://wiadomosci.wp.pl/kolejny-pozar-w-rolnictwie-grojec-znow-kipi-gniewem-6923780446984832a
Czekam na jakąś konferencję prasową w sprawie Grójca. Chyba że już była i przegapiłem...
Bogusław Sonik opuścił klub KO, jest po rozmowach z Kosiniakiem - Kamyszem.
https://wiadomosci.wp.pl/ko-traci-posla-odchodze-z-klubu-6924070445272032a
Jeśli rzeczywiście zdecydowały kwestie światopoglądowe (aborcja), no to baba z wozu, koniom lżej. ;)
Powinni wiecej tego skostnialego betonu ktory nic nie robi ze struktur usunac, a w ich miejsce wziasc nowych i energetycznych czlonkow.
Jeśli rzeczywiście zdecydowały kwestie światopoglądowe (aborcja), no to baba z wozu, koniom lżej. ;)
Doklanie. Koles bylby pierwszy do zmiany bandery po wyborach, szczegolnie jesli w tle przewijalaby sie posadka w SSP.
Manolito, policja pod rządami PiS-u działa tak sprawnie, zgodnie z przepisami i w interesie obywateli, że:
Lekarze zabierają głos: "Nie chcemy więcej policji w szpitalu, będziemy nagrywać interwencje".
[...]
Lekarz szpitala wojskowego w Krakowie wspomina: [...] To, co spotkało Joannę... W całej karierze zawodowej nie widziałem, żeby policja tak zachowywała się wobec pacjentki, która nawet nie jest podejrzana o popełnienie przestępstwa.
A na jaw wychodzą kolejne sprawy niewygodne i dla PiS-u, i dla policji:
Ola poroniła w domu do toalety, trafiła do szpitala. Tam czekali już na nią policjanci, a w domu prokuratorka, która kazała opróżnić szambo i szukać płodu.
https://twitter.com/MartaHabior/status/1684262831443542025
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,30007014,ola-poronila-do-szpitala-zjechala-policja-prokuratorka.html
Albo to:
https://twitter.com/gfkot/status/1684438384951840768
Trzeba rodzić za wszelka cenę, a po narodzinach każdy się wypina i rodzina z problematycznym dzieckiem zostaje sama, lekarze i państwo rozkładaja rece.
Kto zapewni opieke zdrowotna i pomoc finansowa rodzicom powaznie chorych dzieci? Zrzutka i pomagam?
Kto zdaje sobie sprawe z jakim pietnem te dzieci zyc musza, czujac frustracje rodzicow, ktorzy dzieci nie chcieli, badz sie nie nadaja na rodzicow?
Machac szabelka i kupować głosy potrafia.
Kasa jak krew w piach, 8 lat 500+, a ciagle trzeba dofinansowywac zakup laptopa, bo ludzie w wiekszosci nie byli w stanie zakupic dziecku notebooka za 1500zl, dostajac przez 8 lat 48 tysiecy z tego jednego swiadczenia.
Tam czekali już na nią policjanci, a w domu prokuratorka, która kazała opróżnić szambo i szukać płodu.
^^Widziałem to już wczoraj i wyjątkowo powstrzymam się, przynajmniej do soboty, od komentarza. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że już do takiego skurwienia doszło, w pisowskiej Polsce. To niemożliwe, nawet jeśli to pisokratura Ziobry i milicja Szymczyka. To musi być fejk. Czekam na dementi, że to jakiś Iran albo Salwador, nie Polska.
Ten plod to spowrotem chcieli wlozyc czy co?
Ale manolito sie cieszy.
Tatuś jest tym z(....) bo robi i pisze to dla pieniędzy.
Nie przesadzaj, poszla na Barbie wiec mozg jeszcze nie zaczadzony. Za kilka lat popuka sie w glowe, pojdzie na swoje o zostawi zfiksowanego ojca z jego fobiami. Nie ma co jej zle zyczyc, nie jej wina ze ma ojca jelopa.
[31.4]
Jest gorzej: naprawde mam wrazenie, ze on tego nawet dla pieniedzy nie robi tylko pro publico bono.
[31.5]
Moze i masz racje.
Ach, właśnie miałem wklejać kolejna wesoła historie z porodówki, Bukary mnie ubiegł.
Kasa jak krew w piach, 8 lat 500+, a ciagle trzeba dofinansowywac zakup laptopa, bo ludzie w wiekszosci nie byli w stanie zakupic dziecku notebooka za 1500zl, dostajac przez 8 lat 48 tysiecy z tego jednego swiadczenia.
Ale jak napiszesz ze poszło na wódę to obraza majestatu, k..a
Trzeba rodzić za wszelka cenę, a po narodzinach każdy się wypina i rodzina z problematycznym dzieckiem zostaje sama, lekarze i państwo rozkładaja rece.
Dokładnie tak jest. Pisowskie państwo każe rodzić, choćby nie wiem co, a później matka zostaje sama z takim dzieckiem, bo tatuś (katolik, co niedziela w kościółku) też abdykował. Pomoc państwa dla niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców, to jest śmiech na sali. Tak czy tak, rodzić, rodzić, rodzić. Skur...wo i nic więcej, a taki dzbanek jeden z drugim pisze, że i tak nic się nie zmieni. Niech się zmieni chociaż tyle, żeby ludzie mogli sami o sobie decydować, to już będzie dużo.
Tutaj na WP o tym, wiec mozna troche wiecej przeczytac, bo nie kazdy na Wysokich Obcasach ma abonament.
https://kobieta.wp.pl/poronila-prokuratorka-kazala-wypompowac-szambo-i-szukac-plodu-6923858835151840a
Tam czekali już na nią policjanci, a w domu prokuratorka, która kazała opróżnić szambo i szukać płodu.
Tego nie da się już skomentować w ludzki sposób, same przekleństwa się tylko cisną na usta…
O wielu sprawach nic nie wiemy, bo to, co spotkało kobiety, jest po prostu doświadczeniem traumatycznym i wstydliwym, o którym nie chcą mówić publicznie.
Wyobrażacie sobie? Kobieta stara się o dziecko, pomimo wielu przeszkód natury medycznej decyduje się jednak urodzić, a kiedy przeżyje tragedię (poronienie), to zaczyna być nękana przez policję, zaś prokuratura wszczyna śledztwo. Przecież to jest nie tylko bezduszne działanie państwa, które uwłacza godności człowieka, ale też działanie antypolskie, ponieważ zniechęca obywateli do poprawiania wskaźników demograficznych.
PiS uczynił z tego kraju katotalibański folwark. Ale pamiętajmy: według Prezesa kobiety nie chcą rodzić dzieci, ponieważ "dają w szyję". Od tej pory już zawsze patrząc na tego dziada z Żoliborza, będę miał przed oczami stojącego nad szambem prokuratora, który każe robotnikom ponownie przepompowywać fekalia, gdyż za pierwszym razem nie znaleźli pozostałości po płodzie. Tyle że za drugim razem razem mają użyć sitka...
Zbydlęcenie i skretynienie. Żyjemy w państwie, gdzie w telewizji publicznej są emitowane takie "paski" i reportaże, tworzone pod elektorat pis, który z radością i satysfakcją je ogląda:
https://teleshow.wp.pl/obrzydliwy-pasek-wiadomosci-kolejna-granica-zostala-przekroczona-6923905512278656a ; https://wiadomosci.tvp.pl/71556695/50-twarzy-pani-joanny
Odrażające, obrzydliwe, ohydne czyny nie mają granic. Wkrótce w TVPis materiał "cel uświęca środki" ku uciesze patokatol gawiedzi: "ambitna" prokurator przebierająca szambo sitkiem.
Ech, nie tylko w Grecji i nie tylko na składowiskach niemieckich śmieci pożary...
W garażu należącym do Służby Ochrony Państwa spłonęło auto wraz z drogą aparaturą służącą do działań operacyjnych - dowiedział się tvn24.pl. - Szefostwo stara się wyciszyć sprawę, utrzymywana jest w ścisłej tajemnicy - mówi jeden z naszych rozmówców. Sprawa budzi szereg pytań. Zwłaszcza że SOP według upublicznionych dotąd informacji nie wnioskował do sądu o zastosowanie techniki operacyjnej.
Tradycja wzięła górę nad modą. Zawsze mogliby przypierniczyć z przemyconego granatnika.
Czyżby mafia śmieciowa zaczęła się bać że po wyborach straci parasol ochronny z PiS i przenosi odpady do chmury? Może na tą innowacyjną technologię dostanie nawet pieniądze z NCBR? Patrząc na pazerność pisowców wcale by mnie to nie dziwiło.
W sumie w 2018 tez zaczely plonac
https://portalkomunalny.pl/w-2018-r-wybuchlo-w-polsce-ponad-200-pozarow-odpadow-398543/
Bali sie widac wczesniej. Tutaj wyglada na to, ze mysleli do samego konca, ze wygraja. Teraz przestali wierzyc i pala co sie da
Wpadli w amok i palą póki mogą. Elektorat pis powinien odetchnąć pełną piersią i zażywać bezpłatnych inhalacji. Szkoda tylko, że ofiarą również padnie ekosystem oraz postronni ludzie.
Ten człowiek powinien dostać buraczany medal Stracha na Wróble, czyli Kowalski w akcji. Agrounia opędza się dzielnie ale ciut mikra jest:
Teraz trzeba zacząć chodzić na konferencje prasowe z elektrycznym pastuchem, żeby odganiać się od ministerialnej januszerki bo chyba mają wściekliznę i łatwo wpadają w szał.
A podobno (według badań*) bieda obniża IQ. Żywym dowodem na pomyłkę naukowców jest milioner i wiceminister Kowalski: im bogatszy, tym głupszy.
pis to buduje kariery od zera do milionera im głupszy tym łatwiejszy w sterowaniu.
pis to buduje kariery od zera do milionera im głupszy tym łatwiejszy w sterowaniu.
Dlatego wstępniak ma podrozdział: "Chłopek roztropek w pałacu". Nie chodzi tylko o Adriana, który zresztą ostatnio coraz bardziej przypomina JPII po jakimś wylewie. ;)
O, jest i filmik z tej walki:
https://twitter.com/szumand/status/1684544712487702528
Tak się pod rządami PiS-u prowadzi w Polsce konstruktywne dyskusje polityczne na najwyższym, ministerialnym szczeblu na temat palących problemów, które wymagają rozwiązania.
Oni chyba dostali zadanie, by ktoś w końcu im dał w mordę, żeby się ładnie nagrało, by w reżiomówce pokazali.
Via Tenor
O, jest i filmik z tej walki: ... Co za furiat. Jednak spełnia podstawowe kryteria establishmentu i ich elektoratu: agresywny, prymitywny i arogancki.
Ja pamietam jak rok temu spod jakiegos pomnika uciekal jak go przechodzien zaczepil.
Z takimi mendami jak on to trzeba ostro
Z samoobrony sie smialismy
Szkoda ze braklo na filmikach giermka kowalskiego mianolita;)
Robimy beke z debila ;););)->https://twitter.com/Jan_Kow_Posel/status/1684570657500319744
Druga runda po pierwszej walce też niezła: Jakim cudem w pysk nie dostał jak wykrzykiwał proszę posłuchać mnie ! bądź kiedy gestykulował ... .
Ale żeby wiceminister tak się zachowywał.
Tragedia jakich buców i prostaków mamy w rządzie.
I gdy człowiek myśli, że już niżej upaść się nie da, nagle okazuje się, że jednak się da.
Sześć miliardów, kurła! Sześć miliardów was nie interesuje, chamy ze wsi?! (O, pardon - powinno być "hamy")
Jesus, kurła, ja pier....
Próbowałem załagodzić i poprosiłem nawet o wspólne zdjęcie. Odmówił. I dobrze, bo hamstwa tolerować nie będę.
Goebbels pękałby z dumy. https://oko.press/lex-czarnek-3-0-juz-w-sejmie-seksualizacja-pis
To mam coś dla Ciebie
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/polska-katolicka-zada-odwolania-bluznierczego-spedu-opetancze-wokale/lzdrdpp Oni już by Ciebie wyegzorcyzmowali.
Jak zwykle w przypadku PiS-u chodzi nie o to, co jest powiedziane wprost, tylko o to, co się ukrywa za fasadą.
Innymi słowy, to kolejny krok do zwiększenia kontroli i centralizacji edukacji w Polsce. Po wejściu w życie tej ustawy właściwie w praktyce nie sposób będzie zaprosić do szkoły bez zgody kuratora kogoś reprezentującego organizację pozarządową (oprócz harcerzy i Czerwonego Krzyża), nawet jeśli działalność tej osoby nie jest związana z edukacją seksualną. A gdyby nawet okazało się to możliwe, wymagany przez prawo proces biurokratyczny (pozyskanie zgody), potrwa tak długo, że nierealne staną się wszelkie doraźne (a nie zaplanowane kilka tygodni wcześniej) prelekcje, wizyty, spotkania. Szybki dostęp do szkoły zyskają tylko organizacje rządowe i np. kościelne.
Tego rodzaju zmiany w prawie odbierają dyrektorom, nauczycielom i rodzicom autonomię, a przekazują decyzję o tym, czego i jak dowiadują się dzieci, w ręce partyjnych urzędników, którzy realizują ideologiczne wizje ministra. Jeśli więc ktoś ma w tym wypadku protestować, to przede wszystkim rodzice. Nie spodziewam się jednak jakiejś większej reakcji społeczeństwa. Z powodów, które omówiłem we wstępniaku.
Że też chce ci się jeszcze Bukary tłumaczyć rzeczy, które powinny być dla każdego oczywiste, edukację masz we krwi.
rzeczy, które powinny być dla każdego oczywiste
Niby tak, choć nie każdy rozumie, że oddawanie pełnej kontroli nad edukacją w ręce państwa, to miecz obusieczny. Z jednej strony tylko państwo może właściwe zadbać o walkę z edukacyjnym wykluczeniem i zmniejszanie nierówności społecznych, gdyż wolny rynek się do tego nie nadaje. Z drugiej - centralizacja oświaty sprawia, że szkoły stają się narzędziem ideologizacji i realizują bieżącą politykę rządu, a nie służą edukacji młodych ludzi wedle standardów nowoczesnego kształcenia. Stąd też PiS maltretuje dzieci Janem Pawłem II, a np. PO będzie uczniów katować Olgą Tokarczuk. ;)
Dlatego potrzebny jest pewien kompromis. Państwo może np. zadbać o kontrolowanie efektów kształcenia (i uzależniać od tego edukacyjne "certyfikaty" dla szkół), ale sposób, w jaki szkoły uzyskają konkretne efekty powinien leżeć w gestii dyrektorów i nauczycieli (kontrolowanych przez rodziców). Oczywiście, to również nie jest rozwiązanie idealne, bo państwo może dobierać planowane "efekty" wedle ideologicznego klucza (np. tworząc podstawy programowe), dlatego tak istotne jest, żeby cele kształcenia były w miarę ogólne i definiowane przez prawdziwych ekspertów w danej dziedzinie (naukowców i nauczycieli), a nie partyjnych działaczy.
Pinokio znowu zaorał się sam? ---->
https://twitter.com/MorawieckiM/status/1684476246363602946
A rolnicy zaorali ministra:
https://twitter.com/EKOlodziejczak_/status/1684575448821649412
Bukary, dobrze wiesz, że nie chodzi o prawdę i fakty, tylko o to, żeby obrzucić Tuska gównem i żeby "ciemny lud to kupił". I "ciemny lud to kupi", bo wyborcy PiS to debile.
o to, żeby obrzucić Tuska gównem i żeby "ciemny lud to kupił"
Tyle że to już nie działa. Albo inaczej: działa tylko na beton, a więc nie zapewni wzrostu poparcia w sondażach. :P
Ale tego betonu nadal dużo i twardy jak skała.
Owszem, ale tego opozycja nie zmieni. Żadnym genialnym programem, żadnymi marszami, żadnymi wiecami, żadnym ujawnianiem afer itp. Betonem niech się zajmą naturalne procesy erozji. A na cynicznych wyborców PiS-u gadki o winie Tuska raczej nie działają. ;)
https://www.o2.pl/informacje/polska-sie-zadluza-szokujace-doniesienia-z-korei-6924123142077408a
Koreańczycy to interes życia zrobią na tych panicznych zakupach.
K9 - Sprzet z demobilu!;)
I gdzies czytalem ze moga byc problemy z amunicj;)
Pisiorom sie dziecinstwo przyomnialo i bawia sie zolnierzykami. Szkoda tylko ze kosztem podatnikow.
Przecież Krzywomordy wytłumaczył dziś deb.... ciemnemu lu... suwerenowi, ze to wszystko za pieniądze mafii vatowskich.
Może się tutaj wtrącę - nie sądzę aby były problemy z amunicją. Pamiętajcie proszę że K9 są używane choćby w Estonii i Norwegii. Tutaj chodzi raczej o to, że certyfikacja pod konkretną amunicję jest częścią procesu zakupowego każdej broni i powinna być wymogiem przetargowym... chyba że broń kupuje kraj zarządzany przez takich idiotów jak PiS, którzy certyfikują sprzęt po zakupie. O sam wynik się nie martwię, w najgorszym przypadku będą musieli opracować nowe tabele balistyczne jeśli używany po-koreański K9 rożni się trochę od tych dostarczonych do wyżej wymienionych krajów.
PiS kompletnie wypaczył proces zakupu uzbrojenia w naszym kraju i to jeden z przykładów. Co gorsza, jeśli po wyborach wejdą w koalicję z Konfederacją i utrzymają władzę, nic tutaj się nie zmieni. Wystarczy wspomnieć dyskusję z lokalnymi sympatykami Konfy, którzy mieli zerowy problem z gigantycznym zadłużaniem kraju, niejasnym procesem zakupowym czy bagatelizowaniem kosztów utrzymania zakupionego sprzętu, dla przykładu Caine i jego heheszki że "ajenci Żabki" mogą się tym zająć. Cóż, ekonomia nigdy nie była ich mocną stroną ;-)
Mi za PiSu jest dobrze i będę na nich głosował (o ile będzie mi się chciało ruszyć 4-litery w niedziele). Dlaczego mam sobie zmieniać władzę i sam sobie srać do własnego gniazda?. Miałem firmę za PO i mam za kadencji PiSu. Poczułem ogromną różnicę kiedy ludzie otrzymali 500+ i płacą mi za usługi bo ich na to stać lub mi nie jęczą żeby zrobić rabat co było męczące i upierdliwe. Kolejna sprawa to lubię ból tyłka przeciwników PiSu i np wylew negatywnych memów np na Wiocha.pl czyli stronie Tuska. Nie chce zwyczajnie żeby zabrakło memów i strona upadnie.
A to, że kradną to wszyscy kradli i będą kraść. Za PO wcale lepiej nie było. Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy bo byłem świeżo po szkole kiedy PO kończyła się władza i nigdzie nie mogłem znaleźć pracy. Udało się dopiero po znajomości na tokarkach.
Na kilo bananow juz cie stac? Ogorki juz cale zonie do salatki kupujesz czy nadal tylko po polowie?
A to, że kradną to wszyscy kradli i będą kraść. Za PO wcale lepiej nie było. Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy bo byłem świeżo po szkole kiedy PO kończyła się władza i nigdzie nie mogłem znaleźć pracy. Udało się dopiero po znajomości na tokarkach.
kiepski troll albo kubus puchatek o malym rozumku. az ciezko to skomentowac. Bolszewizm i chec bycia trzymanym krytko za ryja w narodzie wiecznie zywa.
1.
Miałem firmę za PO i mam za kadencji PiSu.
2.
Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy bo byłem świeżo po szkole kiedy PO kończyła się władza i nigdzie nie mogłem znaleźć pracy. Udało się dopiero po znajomości na tokarkach.
Za czasow PO miales w koncu, pisowski wyborco, FIRME czy pracowales na tokarce xD?
Miałem firmę za PO i mam za kadencji PiSu. Poczułem ogromną różnicę kiedy ludzie otrzymali 500+ i płacą mi za usługi bo ich na to stać lub mi nie jęczą żeby zrobić rabat co było męczące i upierdliwe.
Rozumiem, że jest to firma w stylu "producent wózków dziecięcych", "prywatne przedszkole" itp, bo inaczej nie pojmuję, jak ktoś może się chwalić dorobkiem czerpanym z ewidentnie nieprawidłowego źródła :)
Dlaczego mam sobie zmieniać władzę i sam sobie srać do własnego gniazda?
Od dawna srasz, tylko jeszcze nie zauważyłeś, że szambo się zapełniło. Ale spokojnie: sraj dalej, a wybije i poczujesz.
Kwintesencja entuzjastów pisu, którzy pójdą prawdopodobnie z obawy o benefity, żeby przypadkiem Jarowi i jego przydupasom nie wykopano koryta spod ryja. Dosłownie mentalny przekrój naszego "patriotycznego" społeczeństwa i to bez udziału statystycznie królujących pośród młodych końfederastów. Przynajmniej zabrałeś głos w dyskusji nie jak któryś minister, doceniam.
Nie chce zwyczajnie żeby zabrakło memów ... . Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy bo byłem świeżo po szkole ... .
Złoto ! Szkoda, że nie możesz pamiętać lat osiemdziesiątych bądź pierwszej połowy dziewięćdziesiątych, niestety bez memów. Może miałbyś ciut większą świadomość, w czym tkwimy po uszy dzięki braku postrzegania dalej niż czubek własnego nosa. Tak czy inaczej zdrowia życzę i powodzenia, będą niezwykle potrzebne po ewentualnej wygranej kolejnej kadencji przez pis.
Dumbcykcyk ledwie 4 linijki bełkotu, zero argumentów; dwie sprzeczne wersje własnej historii... normalnie kandydat na ministra w pisuarze.
Kupił auto, co by szpanować przed somsiadem, na ogórka dla żony na sałatkę już go nie stać i myśli, że żyje w dobrobycie PiSu.
Rumcykcyk, zawsze uważałem że 90% to wypierdy ale dzisiaj przeszedłeś samego siebie. xDD
Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy bo byłem świeżo po szkole kiedy PO kończyła się władza i nigdzie nie mogłem znaleźć pracy.
Mam wrażenie, że były inne powody że tej pracy nie mogłeś znaleźć, a nie dlatego że to była "wina Tuska".
Dobry komentarz z profilu, który już tutaj polecałem:
Zacznę od wyświechtanego wstępu: opisywaniem tego, co się dzieje w naszym pięknym kraju nad Wisłą, zajmuję się już od paru ładnych lat (ponad 10). Obserwowaniem tego, co się dzieje, zajmowałem się jeszcze dłużej. Niemniej jednak, czasem bywa tak, że trafiam na zajawkę artykułu, która jest tak bardzo pojebana, że po jej przeczytaniu mam szczerą nadzieję na to, że to jest po prostu jakiś bait, bo przecież to już jest, kurwa, przesada. W 99 przypadkach na 100, po przeczytaniu artykułu okazuje się, że ta zajawka to w sumie i tak była lajtowa.
Nie inaczej było z tą zajawką: „Ola poroniła. Do szpitala zjechała policja. Prokuratorka kazała opróżnić szambo i w ściekach szukać płodu”. W trakcie lektury tekstu (uwaga natury ogólnej: tekst jest WYŁĄCZNIE dla ludzi o mocnych nerwach) wyszło na to, że ten wstęp był bardzo, ale to bardzo łagodny. W telegraficznym skrócie: pani Ola bardzo chciała mieć dziecko, ale niestety poroniła (w trakcie ciąży była pod opieką lekarską i brała leki mające pomóc jej w utrzymaniu tejże ciąży) i w tym właśnie momencie (i to nie jest nadużycie, bo dopiero co ją przewieziono do szpitala) spadła jej na głowę prokuratura od Zbyszka, która dodatkowo poszczuła na nią policję (ja wiem, że policjanci pewnie będą się tłumaczyć tym, że oni tylko wypełniali polecenia, ale, do kurwy nędzy, można było zastanowić się nad tym, czy aby na pewno przesłuchiwanie osoby, która dopiero co poroniła i wymaga opieki lekarskiej, to najlepszy pomysł).
Ja sobie najpierw pomyślałem, że to jest po prostu efekt tego, że zygotariańska urawniłowka niektórym ludziom pierze banie tak bardzo, że empatia im się wyłącza zupełnie (swego czasu dyskutowałem w internetach z osobami, które mi tłumaczyły, że przeciwnicy aborcji w ramach „ochrony życia” powinni mieć prawo do mordowania lekarzy, którzy dokonują aborcji).
Dopiero potem dotarło do mnie, że to nie był ten przypadek. Tzn., owszem, prokuratorka, która pastwiła się nad panią Olą musiała mieć odpowiednie predyspozycje, ale to nie była samowola. Ona działała zgodnie z wytycznymi, które ktoś wcześniej dla niej przygotował. Zresztą, nie tylko ona. Bo nawet gdybyśmy byli gotowi uwierzyć w to, że ktoś z personelu medycznego (najprawdopodobniej ratownik) poinformował policję o tym, że „ma podejrzenia, że aborcja była”, to w normalnych warunkach (czytaj: przed ziobrokraturą), najprawdopodobniej policja by się zapytała takiego „zgłaszającego” o to, „skąd pomysł, że to była aborcja”, a ten by zaczął dukać, że no w sumie dlatego, że było poronienie, to zapewne skończyłoby się to tak, że kazano by takiemu osobnikowi (czy też osobniczce) spierdalać i nie zawracać dupy.
Natomiast w czasach ziobrokratury to zgłoszenie wystarczyło do tego, żeby striggerowana prokuratorka domagała się pobrania krwi od pani Oli (wytłumaczono jej, że jak nie da po dobroci, to pobiorą od niej tę krew na siłę [tak, nadal mowa o osobie, która dopiero co poroniła i wymagała opieki lekarskiej]) i zasugerowała szambiarzom, żeby zawartość szamba przelewali przez sitko.
Gdyby to nie była jakaś procedura, to nawet ktoś z łbem spranym przez zygotariańską propagandę zawahałby się przed tego rodzaju działaniami. Nie, nie ze względu na przyzwoitość, ale na to, że mogłoby to mieć dla wyrywnej prokuratorki (i policjantów) negatywne konsekwencje. Owszem, taka osoba mogłaby mieć na tyle „mocne plecy”, żeby się nie obawiać konsekwencji, ale tego rodzaju ludzie zdają sobie również sprawę z tego, że pleców nie należy nadwyrężać, bo mogą potem zawieść w najmniej odpowiednim (dla takiej osoby) momencie. Zupełnie inaczej wygląda to w sytuacji, w której taka osoba, owszem, robi pojebane rzeczy, ale robi je zgodnie z wolą swoich przełożonych (i np. zgodnie z obowiązującymi „procedurami wewnętrznymi”).
Wniosek z tego wszystkiego płynie jeden: Zjednoczona Prawica nie skończyła jeszcze grzebania przy kwestii aborcji i jeżeli jej się na to pozwoli (czytaj: jeżeli będą rządzić [bądź też współrządzić] trzecią kadencję, to będzie jeszcze bardziej przejebane, niż teraz.
Od siebie dodam, że osoby, które zajmują się teraz takimi działaniami, jak (nazywajmy rzeczy po imieniu) znęcanie się nad kobietą, która poroniła i wymaga opieki lekarskiej, powinny w przyszłości (w domyśle: po zmianie władzy) zostać objęte czymś w rodzaju „ustawy dezubekizacyjnej”. Jeżeli tacy ludzie nie poniosą żadnych konsekwencji, będzie to zachęta dla innych ludzi o takich, a nie innych skłonnościach. No bo jeżeli nikt nie poniósł konsekwencji za takie rzeczy, to znaczy, że „można wszystko”.
Panie Srelus, pan sie nie goraczkuje, bo zylka peknie
https://twitter.com/XKubiak/status/1684590294124072962
Ojej Bukary niektóre wypowiedzi masz jak wypracowania szkolne - książke napisz to przynajmniej coś z tego będziesz miał.
W przeciwienstwie do ciebie czytelnicy w tym watku potrafia przeczytac tekst dluzszy niz "Moja pierwsza czytanka" z Elementarza bez łzawienia i robienia zeza. Jesli tego nie potrafisz to moze czas powtorzyc szkole? Np. pierwsza klase podstawowki?