Co byście wybrali jaka kosc w dyskach m.2 ?
Do grania? Obojętnie czy dysk będzie miał SLC, MLC, LGBT, TLC czy QLC.
Ogólnie, w dużym, niekiedy już nieprawdziwym skrócie* , SLC > MLC > TLC > QLC .
*bo już Lexar pokazał, że można zrobić świetne dyski bez cache i oparte na TLC.
Tak.
Teoretycznie, QLC może paść już w ciągu 10 lat, ale to się mówi trudno i kupuje kolejny dysk co 10 lat.
Praktycznie, przy wykorzystywaniu QLC tylko do grania bądź przechowywalni danych (bez ich częstego przerzucania), przeciętny użytkownik nie dożyje padnięcia dysku, bo wymieni go na NVME6 czy co tam wymyślą w przyszłości.
MLC najlepszy, jak nie umiesz into porównania.
Raz jeszcze, SLC > MLC > TLC > QLC
Najlepszy jest dysk odpowiedni do konkretnych zastosowan. O nic konkretnego nie spytales, nie marnuj ludziom czasu, kup sobie moze pendrive albo karte sd czy dysk hdd i tez bedziesz zadowolony.
Mam MLC w kompie od ponad 5 lat i jego żywotność w tej chwili to okolo 90%. Nie da sie zajechac SSD przy normalnym uzytkowaniu. Bierz co tansze.
Większe znaczenie ma kontroler i bufor. Co ci da lepsza kość w tandetnym dysku jako całość? Jedynie może żywotność, ale zapomnij o konkretnej wydajności w dużych operacjach