To jedne z najlepszych gier RPG; za co kochamy Baldur's Gate?
Ja wyróżniłbym dwie cechy dla których wracam do BG;
Epickość - wielka podróż przez ciekawy i różnorodny świat fantasy, lubie zostawać na dłużej w jednym uniwersum.
Mechanika - ech ci wszyscy magowie i ich "wyzwalacze" w mgnieniu oka nakładające stos zaklęć ochronnych, a potem bieny gracz musi szukać metody jak się do takiego złola dobrać zanim ten nie rozwali nam drużyny kulami ognia, zamętem, czy innym plugawym uwiądem :)
Mam nadzieje że w Baldur’s Gate 3 odnajde również te cecy i będe mógł powtórzyć za Imoen - Zupełnie jak za starych czasów. No, może oprócz tortur i tego wszystkiego.
Niektóre questy i dialogi w BG 2 są ciekawe i genialne. Na przykład:
spoiler start
Chodzimy w przebranie mroczne elfy po podziemne mieście. Albo więzienia dla magów-wariatów. Gadający miecz. Zaklęcia do przywołanie dżina i można poprosić o pewne życzenie. "Twierdza" dla maga i inne profesji, jeśli chodzi o mapki i questy. I mnóstwo takich perełki. Nie brakuje też zagadki.
spoiler stop
No, na niektóre potwory trzeba pokonać w odpowiedni sposób np. ogień na trolla, młot na galareta i inni. Nie będziemy machać miecza bez użycia mózgu.
No, dziki mag to był ciekawy pomysł dla gracze, co lubią ryzyka w stylu "hazard" i niespodzianki.
Baldur's Gate 1-2 mają wiele zawartości i cechy, czego na próżno szukać w wielu gry RPG. Niektóre tytuły takich jak Dragon Age 3 nie mają nic do gadanie.
Dla mnie nadal są super i wyjątkowe. Ale jak uważasz, to twoja opinia.
Baldur's Gate 2 to genialna gra RPG.
BG1 i Pillarsy są dużo sztywniejsze od BG2, który ma w sobie więcej finezji i polotu.
Jeśli musiałbym wybrać 20 najlepszych gier RPG dla mnie to postawiłbym na te:
spoiler start
Ultima 7, Wizardry 7, Chrono Trigger, Final Fantasy 7, Fallout 2, Might and Magic 6 lub 7, Planescape Torment, System Shock 2, Deus Ex 1, Baldur's Gate 2, Gothic 2 Noc kruka, TES-Morrowind, KOTOR, Vampire: The Masquerade - Bloodlines, Witcher 3, Persona 5, Divinity: Original Sin II, Pillars of Eternity 2, Disco Elysium i Elden Ring :)
spoiler stop
Baldur's Gate 3 pewnie namiesza w mojej hierarchii. Oby tak stało się :)
+1
Może BG1 i Pillarsy są dużo sztywniejsze od BG2, ale to nadal dobre tytuły i są warte uwagi. ;)
Widzę, że tylko Fallout 2. Może Fallout 1 jest uboższy od F2, ale ma lepszy klimat, bo pustynia i mało życia. Ma wiele wyjątkowe lokacji, czego na próżno szukać w Fallout 2. W F2 ma więcej miasto i ludzi i przez to traci trochę klimatu. Tak samo jest z Gothic 1 co do Gothic 2, bo kolonia, bagno i tajemnicze ruiny. :)
I wiele mnóstwo tytułów, ale ciężko jest umieścić wszystko w 20 TOP. :)
Całkiem spoko TOP.
Też mam nadzieję co do BG3. Może nie oczekuję, że będzie lepszy od BG 2, ale przynajmniej będzie na tyle dobry co niektóre tytuły w Twoim TOP. :)
Wiem o czym piszesz, ale przeważnie jest coś za coś.
Gothic 1 ma klimat i dość oryginalną fabułę, a Gothic 2 ulepszoną mechanikę, epickość i więcej contentu.
Fallout 1 ma genialny klimat, a Fallout 2 udoskonaloną i bogatszą mechanikę.
Baldur's Gate 3 prędzej będziemy porównywać do Divinity: Original Sin II, a nie Baldur's Gate 2 z którym ogromnie będzie różnić się.
Duchowym spadkobiercą Planescape Torment i Baldur"s Gate II były Pillarsy.
Masz na myśli gry jRPG?
Może nie wiesz, że jRPG znaczy japoński RPG? Napisali gry RPG po swojemu z myślą o konsoli. Final Fantasy dla Nintendo i jakoś tak się potoczyło. :)
RPG ma wiele podgatunki.
Wow Iza ale wiedza, mega, że ktoś jest tak zajarany, twoja wiedza, przerasta chyba w ilości moją o Harrym Potterze ;)
Dla mnie Baldur's Gate 2 to najlepszy crpg jaki dotąd powstał, mimo że powstało dużo dobrych crpg to zaden nie dorównał baldurowi 2 jeśli chodzi o miodność gry, gameplay i fabule
Do tego ten wspaniały soundtrack i przepiękna grafika
Sądzę, że Black Isle tak wysoko ustawiło poprzeczkę przy Fallout 2 i Planescape Torment, że Bioware musiało zrobić tak dobrą grę jak Baldur's Gate 2, by nie być w tyle za nimi. Nie ma co czarować się, bo BG1 to nie był ten poziom jak pozostałe trzy wymienione :)
Podobnie było z Bethesda, gdzie TES II: Daggerfall został zawstydzony przez Might and Magic 6 i 7 od New World Computing więc przy TES III: Morrowind wspięli się na wyżyny swych możliwości i stworzyli arcydzieło gatunku. Oblivion i Skyrim nie były tak wybitne i oryginalne jak Morrowind.
Dla mnie pod wrażeniem jest głównie to jak te gry były rozbudowane względem dzisiejszych tytułów i dodałbym jeszcze dla przykładu Planescape Torment i pierwszego Deus Ex.
W BG pierwszy raz zagrałem chyba w 2017 (Enchanted Edition) i cóż. Gra mi się ogólnie podobała i wciągała, po prostu dobrze się grało, ale nie wiem czy nazwałbym ją "jedną z najlepszych gier RPG" (ale na pewno "jedną z najważniejszych").
Pamiętam, że długo nie podchodziłem do BG, bo wiele słyszałem (tu i nie tylko), jak to była "trudniejsza i bardziej skomplikowana gra niż to co teraz wychodzi", po zagraniu okazuje się, że gra jest do bólu uproszczona pod względem rozwoju postaci, statystyk itd. Gra (przynajmniej na normal) zbyt trudna też nie była. (I to nie jedyna gra z którą tak miałem, niektórzy tu potrafią wychwalać, jak to stare gry są "wyzwaniem umysłowym, logicznym i logistycznym", a potem w to gram i? Gdzie to wyzwanie? Chyba, że po prostu jestem ponadprzeciętnie uzdolniony, ale wątpię. Powiem tak, takim gadaniem robicie tylko innym krzywdę, bo przez to można mieć opory by zagrać w klasykę, bo zamiast po prostu powiedzieć, że gra jest świetna zniechęcacie kogoś mówiąc, jakie to jest wyzwanie, super i w ogóle nie dla "głupiej, dzisiejszej młodzieży").
W każdym razie, fabularnie mnie 1 i 2 nie porwały, z jedynki w sumie nic nie pamiętam poza tym kto tam był głównym złym, a dwójka wręcz zaczęła mnie nudzić, kiedy to przeszedłem do robienia głównego wątku (bo jak dobrze pamiętam, to tam właściwie 90% pobocznej zawartości było w rozdziale drugim i potem tylko robiło się dosyć liniowy wątek głównych).
Dla mnie w BG najlepsi byli towarzysze i zadania poboczne, zwłaszcza w BG2. Gameplay też daje radę, jest w nim coś takiego co po prostu wciąga.
Ogólnie, to wcześniej zagrałem w Pillars of Eternity, i ta gra urzekła mnie o wiele bardziej, bo pod wieloma względami jest to Baldur's Gate, ale wszystko jest lepsze.
Ciekawe kto tak pisał, że BG1 jest wymagający. Przecież Baldur's Gate 1 uchodził od początku za przykład bardzo prostej gry RPG pod wszystkich. RPG były rzeczywiście trudne do mniej więcej połowy lat 90'. Druga połowa lat 90' była bardziej przyjazna czego przykładem są właśnie Fallouty czy Baldury, ale było wtedy nadal wiele produkcji RPG dość wymagających poza tymi z większymi budżetami.
Sprawdź się z serią Wizardry czy chociażby Ultima i wtedy napisz, że kiedyś gry nie były znacznie bardziej wymagające od tych z ostatnich kilkunastu lat. Nawet w kwestii mechanik mamy często tak, że obecnie jest wiele rzeczy uproszczone względem pewnych gier starych, a wszystko przez to, że obecnie gra musi być dostosowana do jak największej ilości odbiorców. Im coś bardziej rozbudowanego czy trudniejszego to z góry wiadomo, że sprzeda się dość słabo. Chyba, że siekanka w stylu gier From Software, ale tam poza walką nie ma nic wymagającego. Więc nie ma tu żadnej filozofii czemu Dark Souls i Elden Ring sprzedały się tak dobrze.
Nie wciskaj kitu, że Pillarsy są we wszystkim lepsze od Baldur's Gate II, gdy w wielu kwestiach kluczowych jest na odwrót.
- Są sztywne jak kij w dupie i brakuje im humoru.
-Towarzysze poza wyjatkami nie mają startu do tych z BG2.
-Questy są mniej oryginalne.
-Mamy ściany tekstu na wzór Planescape Torment, ale jest to mniej ciekawe i bardziej męczące niż w grze Black Isle, gdy BG2 nie ma tak długich i nudnych dialogów.
-Większość rzeczy to kopiuj/wklej z tego co było 20 lat wcześniej.
Jakimś cudem 5 razy chętnie przeszedłem BG2 i PT, a Pillarsy po 2 razy i powtórka mnie mocno wymęczyła z powodu zbyt dużej ilości obszernego i nudnego tekstu znacznie gorszej jakości niż w Planescape Torment. Pillarsy nigdy nie będą miały takiego statusu jak BG2 i PT. Nierealne.
Pierwszy baldur jest fajny. Drugi to arcydzieło i tylko Vampire the Masquarade Bloodlines i Pathfinder Wrath of Righteous osiągnęły ten sam lub wyższy poziom jakościowy. Co nie zmienia faktu że ze wszystkich cRPG najbardziej lubię i najczęściej wracam do Sagi Icewind Dale:)
Akurat wrota baldura nie są specjalnie dobre. Jak ktoś przed zagraniem nie zna dobrze systemu d&d to może zginąć podczas pierwszej walki w mieście gdy zaczepia nas taka jakaś grupa. Raczej to nie zachęca do dalszego grania.
Po to te gry gry miały instrukcje, żeby ludzie bez pojęcia o systemie wiedzieli jak się do tego zabrać.
Ale faktycznie, młodym i głupim będąc, podszedłem do tej gry bez jakiejkolwiek znajomości systemu i choćby zajrzenia w instrukcję, i odpadłem gdzieś w Beregoście, bo moja źle dobrana postać co chwila mi ginęła. Dopiero później jakoś mnie wciągnął Icewind Dale (bo w tym czasie już odrobinę o zawiłościach papierowego D&D wiedziałem i przeczytałem instrukcję) i później postanowiłem dać BG kolejną szansę.
Via Tenor
Ach... To były czasy, gdzie gry wtedy nie mieli samouczek, ani "prowadzenie za rączkę". Wtedy dodali instrukcji do gry. Niektórzy z nich mają swój urok. Szkoda, że nie wszyscy lubią czytać.
A potem Neverwinter Nights gdzie zepsuć postać było o wiele trudniej bo mieliśmy większą swobodę w jej kształtowaniu.
W NWN można było w każdej chwili zmienić poziom trudności na niższy lub wyższy gdyby nie to, to gry bym nie przeszedł bo ze 2 albo 3 razy nie mogłem kogoś pokonać w tym ostatniego głównego przeciwnika.
Ja miałem ten problem w Icewind Dale. Już nie pamiętam w 1 czy 2. Tam gdzie na końcu walczyło się z bodajże rodzeństwem demonów a przed walką prawie cały nasz team mógł nas zdradzić.
To było mega przegięcie, te bossy były odporne na wszystkie czary do jakiegoś tam poziomu, odporne na słowa mocy, odporne na broń magiczną do +ileś tam, i odporne na broń kłutą czyli łuk był bezużyteczny. Plus do tego ta zdrada naszych ludzi, którzy w zasadzie to totalnie z (.) i bez żadnego powodu postanowili przejść na stronę wroga.
Mnie najbardziej zaskoczyła zdrada pod koniec Neverwinter Nights 2, gdzie przechodzi na stronę wroga przed potyczką ze świtą Gariusa od 1 do 3 naszych towarzyszy z drużyny w zależności jakich dokonywaliśmy wyborów podczas naszej przygody popierając ich lub krytykując.
spoiler start
Zawsze zdradza nas Quara lub Sand. Nie da się tego uniknąć.
Z kolei Neeshka i Bishop mogą nas zdradzić lub nie.
spoiler stop
WTF!?
spoiler start
Zawsze zdradza nas Quara lub Sand. Nie da się tego uniknąć.
Z kolei Neeshka i Bishop mogą nas zdradzić lub nie.
Rozumiem, że Quara, bo jest samolubna, rozpieszczona i wredna, ale żeby Sand!? Nie da się uniknąć zdrady Sand? Doskonale pamiętam, że ukończyłem NWN2, a Sand był lojalny wobec mnie i nigdy nie zdradził mnie aż do końca, kiedy stanąłem po stronie "dobra" i "sprawiedliwy", a ja byłem dla niego miły i wyrozumiały. Neeshka też była wobec mnie wierna. Za to mnie zdradził Bishop, ale nic dziwnego, bo był zły i samolubny, co nie pasuje do mnie i potem pojawił się jako częścią muru cierpienie w dodatku Maska Zdrajcy. Chyba nie pomyliłeś Sand (ten elf) z Bishop?
spoiler stop
Ukończyłem 5 razy Neverwinter Nights 2.
spoiler start
3 razy zdradziła mnie Quara, a w 2 pozostałych przypadkach zdradził Sand zamiast niej. Zawsze zdradza ktoś z tej dwójki. Po prostu popierasz zawsze Sanda, a jej nie lubisz. Zrób odwrotnie, a zdradzi cię Sand, a nie ona.
Neeshka i Bishop potrafili mnie zdradzić, ale później grałem w taki sposób, że nie zdradzili. Idzie uniknąć ich zdrady mimo, że kanonicznie Bishop powinien zdradzić - jego los w Maska zdrajcy.
spoiler stop
To pokazuje, że Neverwinter Nights 2 jest kolejna gra, gdzie wybory mają duże znaczenie w przeciwieństwie do przereklamowane i iluzoryczne wybory w serii Walking Dead (tylko nieliczne wybory mają znaczenie). Za to kocham NWN 2 jako prawdziwy RPG.
Wariantów jest całkiem dużo kto nas zdradzi i można być zaskoczonym nawet za 2-3 razem. To jest fajne :)
Grałem w obie części w okolicach 2011 roku. W pierwszej części podobało mi się wędrowanie po lasach i mapach w poszukiwaniu sekretów - kontrastuje to z grami wypchanymi zawartością na mapie, że trzeba patrzeć pod nogi by na coś nie wpaść.
Nawet jeden klejnot był miłym zastrzykiem gotówki do skromnego budżetu początkowej drużyny.
BG2 był też dobry jak się przebrnęło przez (uzasadnioną) pompatyczność tytułu. TrąBhaala już jakby mniej pamiętam i człowiek trochę przyśpieszał by go dokończyć.
Za to dodatku do BG1 w ogóle nie pamiętam poza (ofkoz!) dodatkowym lochem.
Kiedyś miałem nawet w planach zagranie w nasz rodzimy projekt World of Baldur's Gate (to było w czasach zanim na kontach GOG/Steam zaczynały zalegać kolejne pozycje „na później") ale zanim miałem dysk SSD do tego to już nie miałem na takie wyzwanie czas...