Twórca pierwszej komórki narzeka, że nie korzystamy z nich właściwie
Tak samo głupie jak:
"twórca powozu konnego narzeka że źle korzystamy z aut"
komórka a smartfon to 2 zupełnie inne rzeczy, z pojedynczymi wspólnymi elementami.
Szczerze? Jakbym nie kalkulował, nie mam bladego pojęcia, co ma obecny smartfon wspólnego z telefonami, poza rozmową na odległość. Przecież osoby posiadające telefony, korzystają w taki sposób, jak sobie to wyobrażał. To tylko jedna z funkcji, na dodatek jedna z tych rzadziej używanych.
nie mógłbyś trzymać go przez 25 minut
Na Tommym nie robiło to żadnego wrażenia -> https://www.youtube.com/watch?v=WWjkixlHElM
"Każda generacja jest coraz mądrzejsza" ROTFL. komorka sluzy do dzwonienia. smartfony zastepuja ludziom mozgi. nie ma sensu porownywac jednego z drugim.
Wynalazca DY NATAĆ jest zawiedziony społeczeństwem.
Ciekawe, co by powiedział, jakby mu pokazali TikToka i te koczkodany, które tam są na topie. :D
My naprawdę wiedzieliśmy, że pewnego dnia każdy będzie mieć własny telefon komórkowy. […] – wspomina Martin Cooper.
"Każdy", pfft.
Nie posiadałem, nie posiadam i nie będę posiadać telefonu komórkowego/smartfonu/żadnego urządzenia tego typu.
Ciekawa sprawa.
Jak się umawiasz z ludźmi na jakieś wyjścia? Piszecie na facebooku i ustalacie dokładną datę czy jak to wygląda?
Wiadomo że czasami plany ulegają zmianie bo komuś coś może wypaść
i trzeba je na szybko zaktualizować.
Rozumiem ze bez smartfona daloby sie jeszcze obejsc ale nawet zwykla komorka ulatwia zycie i bycie w kontakcie z kazdym.
Tak pozostaje jak do polowy lat 90 tych. Telefon stacjonarny i wydzwanianie do rodziny i znajomych. Ewentualnie pozostaje net jakies portal spolecznosciowy ale jak chcesz zyc bez telefonu i wspolczesnych gadzetow to z tego tez nie powinienes korzystac.
Nieposiadanie teraz telefonu komórkowego to tak sztuczne utrudnianie sobie zycia, jak nieposiadanie wozka przez osobe nie majaca nog. Niby sie da, ale to tak glupie, ze az brak slow.
Wiem, że może wydać się to szokujące, ale jeszcze 20 lat temu wszyscy potrafili się umówić na wspólne wyjście czy imprezy bez telefonów komórkowych. Co więcej, było to nawet prostsze niż teraz. Może być to trudne do wyobrażenia, ale jeśli poszedłeś na randkę, to druga osoba poświęcała cały swój czas Tobie, a nie tiktokowi.
Zgodzę się że dzisiaj większość społeczeństwa przyjęło charakter indywidualny i stawiają tylko na swój rozwój, zaniedbując tym samym kondycję psychiczną.
Ciężko mi to sobie wyobrazić też ze wzlędu jakichś nagłych przypadków, gdy ma się jakichś wypadek poza domem i chce się zadzwonić na pogotowie, policje, czy nawet jakieś mniej ekstremalne rzeczy - ktoś z bliskich wyszedł na spacer i podejrzanie długo nie wraca. Rozumiem, że ktoś nie chce wpaść w jakieś bagno związane z marnowaniem czasu, dekoncentracją jakie mogą dać media społecznościowe czy aplikacje typu tiktok, ale niezbyt pod względem bezpieczeństwa własnego i bliskich.
Prostsze niż zadzwonienie do kogoś?
Dzwonię do kolegi, umawiamy się a po przyjściu o dziwo ze sobą rozmawiamy a telefony sobie leżą.
Szokujące co nie?
Jak to tak można mieć telefon i nie być do niego przyklejonym.
"jeszcze 20 lat temu wszyscy potrafili się umówić na wspólne wyjście czy imprezy bez telefonów komórkowych. Co więcej, było to nawet prostsze niż teraz."
Jasne, bułka z masłem.
Dzwonisz do domu koleżanki:
- Dzień dobry, zastałem Jolkę?
- Nie ma, jeszcze siedzi w pracy.
Dzwonisz do pracy:
- Halo? Jest Jolka?
- Już wyszła do domu.
To teraz ty czekasz na telefon, uznawszy, że jej w domu powiedzą, że się próbowałeś dodzwonić. A sam nie chcesz znów dzwonić, żeby nie wyjść na natręta. Warujesz przy telefonie, ale przyciśnięty potrzebą zmierzasz do toalety. Robisz swoje i nagle słyszysz dzwonek. Oczywiście się spóźniasz z odebraniem. Dzwonisz znowu:
- Halo? Przed chwilą dzwoniła Jolka?
- No dzwoniła, ale nikt nie odbierał, a teraz wyszła do sklepu
I jak ktoś miał ekstremalnego pecha, to się tak cały dzień można było mijać. A jak jeszcze nie miałeś telefonu w domu, tylko albo po sąsiadach latałeś, albo sterczałeś na mrozie i w zawiei w budce telefonicznej, a zanim zdążyłeś się gdziekolwiek dodzwonić jużci wołało, że ci się skończyła telekarta...
Więc z tym "prostsze, niż teraz" to nieźle pojechałeś. Nostalgia za "starymi dobrymi czasami" to jedno, ale twierdzić, że było się łatwiej do kogoś dodzwonić i umówić na jakieś spotkanie, to bzdura. A to, że
"jeśli poszedłeś na randkę, to druga osoba poświęcała cały swój czas Tobie, a nie tiktokow" to już jest zupełnie oddzielną sprawą. Nie myl samej łatwości komunikacji, jaką zapewniają telefony komórkowe + internet (do rozmaitych komunikatorów) z uzależnieniem od społecznościowych śmieci. Jak twoja randka nie jest w stanie oderwać się od ekranu, to istnieją dwie możliwości: albo jest zwyczajnie uzależniona i należy się w ogóle zastanowić, czy warto tracić czas z taką osobą, albo po prostu ją nudzisz, nie jest tobą zainteresowana i gdyby nie miała telefonu z TT, to pewnie by się gapiła w ścianę,licząc kwiatki na tapecie i odliczając, ile jeszcze potrwa, zanim będzie mogła zakończyć ten nudy wieczór i pójść do domu.