Dredge | PC
Gra podobno perełka, a tutaj absolutna cisza? Co jest? Ktoś się podzieli wrażeniami?
Miało być mrocznie i Lovecraftowo, ale pograłem godzinę i kompletnie tego nie czuję. Gdyby jeszcze styl graficzny byłby mroczny, a tutaj taki nie jest.
Lubię opowiadania Lovecrafta, uwielbiam morze i żegluje - więc ta pozycja nie mogła mi się nie spodobać.
Grało się przyjemnie i prosto - czysty relaks. Gra krótka, ale na ten poziom skomplikowania mechanik, myślę że jest w sam raz.
Przeczytałem opis, nakręciłem się i już myślałem, że kupię, ale potem zobaczyłem grafikę. Kolejne kupsko z bajkową grafiką.
Ja przeszedłem tę grę, rozbudowałem statek do końca, zdobyłem wszystkie wędki, silniki, złowiłem większość ryb, wykonałem wszystkie misje poboczne, zobaczyłem oba zakończenia. Polecam.
Nie liczyłbym na to. Na pocieszenie dodam, że nie jest to trudny angielski.
W nocy przy pełnej "Panice" (to taki pasek w grze, ale udziela się ;) ) jak gonią Cię potwory, a przed Tobą pojawiają się fantomowe skały o które można naprawdę się rozpaćkać to już się robi całkiem mrocznie ;)
- bardzo fajna historia z całkiem ciekawym twistem którego się nie domyśliłem,
- angażujący gameplay,
- fajna mechanika ulepszania statku,
- dużo różnych ryb w różnych wersjach (też mutacje) w różnych środowiskach do złowienia na różne wędki o różnych porach dnia,
- siatki na kraby (różne pory dnia, różne środowiska, różne głębokości),
- umiejętności zdobywane w trakcie gry.
No polecam :)
(Już raz napisałem recenzję tej gry w komentarzu na tej stronie, ale ponieważ kliknąłem niebieski przycisk z napisem „Dodaj swój komentarz” zamiast czerwonego przycisku z napisem „Dodaj swój komentarz”, wszystko się skasowało. I to nie pierwszy raz mi się to zdarzyło. Gratuluję tym, co odpowiadają za zaprojektowanie tej funkcjonalności na tej stronie, naprawdę, świetna robota! Musicie mi teraz uwierzyć na słowo, że napisałem naprawdę błyskotliwą, elokwentną recenzję z nawiązaniami do Lovecrafta, Alexisa Kennedy’ego, Nowej Anglii i wielu innych rzeczy, których już w tej chwili sobie nie przypominam. Nie chce mi się pisać tego od nowa, załączam poniżej prostszą, mniej czasochłonną opinię.)
„Dredge” to wspaniała, uzależniająca, szalenie satysfakcjonująca gra z pętlą rozgrywki rozpracowaną do perfekcji, świetnie zaprojektowanymi gatunkami ryb, które stanowią dla nas nagrodę za eksplorację i prostą, przewidywalną historią, która, choć funkcjonalna, mogłaby być o wiele, wiele lepsza, gdyby zabrał się za nią ktoś tak pisarsko utalentowany, jak twórcy „Sunless Sea” czy „Cultist Symulatora”. Grafika jest bardziej baśniowa niż przerażająca, nie jest to jednak horror i nawet nie próbuje nim być, zamiast tego bardzo dobrze robi to, co chce robić – być w dużej mierze refleksyjną, lekko ponurawą eksploracją fascynujących, nieznanych wód. Przez te kilkanaście godzin nie mogłem się od niej oderwać, i choć nie odkryłem stu procent jej sekretów, bawiłem się przednio. Być może kiedyś do niej wrócę, zdaje się, że to idealny tytuł na jesień.