Elden Ring: Shadow of the Erdtree | PC
Tu bym miał pytanie czy przygodę w tym dodatku rozpoczynamy naszą już rozbudowaną postacią i robimy ją dalej bo się zwiększają staty czy tworzymy postać od zera, wolałbym jak w wiedźminie dodatki że już gramy własną...
Niemal na pewno będzie można grać już istniejącymi postaciami. Tak było w przypadku wszystkich DLC FromSoftware.
to na Steam wychodzi dzień wcześniej niż na konsolach? pierwsze słyszę
epicka muzyka i bossy ale cała reszta jest fatalna.
nudny świat, fatalna mechanika i sterowanie, fatalna optymalizacja, fatalny rozwój postaci, no i ta gra nie jest trudna tylko nasza postać jest tak mało dynamiczna i sterownie tak kiepsko zrobione
Może czas założyć lżejszy armor :D
Średniak z ocenami 10/10. Już sama podstawka Eldena potrafiła wynudzić i znuzyc.W DLC nic się nie zmieniło- świat nadal mało ciekawy i nudny. Recykling pełna para. I niby dlc przebiło wiedzmina itp. Szczerze powiedziawszy to najgorsze dlc jakie wydał FS. Wolę przejść po raz 10 któregoś Dark Soulsa niż tkwić w tym świecie.
No trochę rozczarowanie. Cały obszar wygląda jak Altus Plateu (imo jedna z brzydszych lokacji podstawki). Dodatkowo pełno szpetnych filtrów, czasem nawet jest się na brzegu takiego filtra lub kamera go nie łapie i widać jak znika i się pojawia. W ogóle praca kamery jest słaba. Zmienili chyba też coś z odległością rysowania obiektów, bo widzę jak się doczytują a w podstawce nigdy tak nie miałem (ustawienia maksymalne). Mało rzeczy do zwiedzania, pobocznych dungeonów ze świecą szukać. Fakt że główne zamki/lokacje wewnątrz są świetne. Jedne z lepszych designów w serii. Za dużo też walk ze smokami, w elden ring praktycznie każdy jest taki sam, już w podstawce było ich za dużo. Na koniu jak się rozkmini jednego, nawet ze startowej lokacji podstawki, to wie jak zabić każdego następnego... Inna tylko skórka i zionięcie... Dobry patent ze wzmacnianiem postacii nową mechaniką znajdziek, bo każdy pewnie będzie grał to swoją endgameową postacią i lvlowanie praktycznie nic nie daje. Sam pomysł na lvl dodatku też średni, walczyło się z epickimi postaciami i fajnym lore, a teraz byle mob zadaje więcej od nich obrażeń. Dodatek też jest dość krótki jak się nie zwiedza każdego kąta. Generalnie wszystko co było w podstawce nadal tutaj działa i jest spoko, więc tragedii nie ma, ale to studio stać na dużo więcej,..
Komentarze są moderowane. Mój komentarz poprzedni usunięty. Dlc jest nudny jak flaki z olejem. Świat jeszcze bardziej pusty niż w podstawce. Poza kilkoma ładnymi widoczkami gra totalnie juź ogranicza się tylko i wyłącznie do biegania od bossa do bossa. A biorąc pod uwagę to, że w dlc skladają nas na 1-3 strzaly, to srednio co 15 minut jest przystanek na kilka godzin, zeby sie nauczyc ciosow bossa. I tak 80 razy. Szczerze szybko sobie odpuscilem temat uczenia sie poszczegolnych mało zbalansowanych bossów i przyzywalem mimica bo to kompletnie nie mialo sensu. Dużo bossów, mało ich jakości i niezbalansowanie co przekładało się na absolutny brak funu, pusty otwarty swiat niczym w shadow of the collosus i przytlaczajaca myśl „kiedy się ten dodatek w końcu skończy”. Gdzieś biegniemy w zasadzie nie wiadomo do końca po co. Otwarty świat z tak szczątkową i mało atrakcyjną fabuła nie ma szans na dziesiątki. Elden ring pomimo najpiekniejszych lokacji ever miejscami, to kladzie sie cieniem przed poprzednimi grami typu Dark Souls 3 czy Bloodborne.
Ty jestes masochistą? Jeżeli podstawka Ciebie nudziła to po jakiego uja kupiłeś dlc. Zakładam, że po prostu przyszedłeś się wypłakać w komentarzu w ogóle nie grając w ER.
Do massu: Powiedz mi jakim cholernym cudem miałbym nie grać w ER, jeżeli aby się dostać do DLC to trzeba zabić Mogha, którego można spotkać bardzo późno w podstawce?
Tak jestem masochistą i specjalnie przeszedłem DLC aby mieć pełne prawo krytycznie ocenić grę mając pełen obraz. Kupiłem ER + DLC w preorderze w następstwie ogrania DS 3 i Bloodborne wraz z DLC, którymi byłem zachwycony więc oczywiste było dla mnie, że kupie DLC, a było taniej razem. Nic bardziej mylnego, powinienem był tego nie robić. Jak ktoś się zastanawia nad kupnem, bo podstawka go trochę nudziła miejscami to nic nie traci nie robiąc tego. Tutaj jest kilka x gorzej pod tym względem. Podstawka jeszcze jest w miarę spoko, ale tutaj to są flaki z olejem. Polecam jedynie osobom dla których podstawka była ZA ŁATWA i chcą PRAWDZIWEGO wyzwania bez summonów. Dla osób, które Malenie pokonują sami bez problemu. Jak grasz średnio i jednocześnie czujesz się źle z przyzywaniem summonów, albo nie chce ci się co chwile zatrzymywać na kilka godzin ucząc ciosów kolejnego z 78 dodanych bossów, to nie ma sensu kupować DLC. Jak używasz mimica i lubiłeś grać w Shadow of the Collosus,w której chodzisz z punktu A do punktu B, zabijasz bossa i do następnego i poza tym praktycznie nie ma nic ciekawego to kupuj. Jeżeli widzisz w tym jakikolwiek fun to będziesz się dobrze bawić. Dark Souls i Bloodborne miały 10x więcej klimatu i bossy nie był tak przegięte. Nie ma też tej fabuły, która by jakoś bardziej wciągnęła w Lore. Zabijasz bossa i idziesz dalej bo jest kolejna robota do odchaczenia i tak wygląda gra. Grasz dla grania. To nie jest gra do picia winka wieczorem, a raczej mieszania redbulla z kawą i chodzenia wykończonym do pracy po robocie w domu na uczeniu się niekończących się kombosów z milisekundowym oknem na ripostę. Tak bym podsumował DLC.
Nieźle, ale co się wyprawia z tą wersją na PC. Czasem mam crash podczas samego ładowania okna startowego, a nawet randomowe crashe podczas gry. Internet obczytany w tym temacie, ale jak działa u was?
Recenzja: Elden Ring: Shadow of the Erdtree
O Elden Ring chyba każdy szanujący się gracz już słyszał. Przebojowy tytuł From Software dwa lata temu szturmem wziął wszystkie platformy osiągając bardzo wysokie wyniki sprzedaży i zdobywając szacunek graczy na całym świecie. Od dawna spekulowano na temat możliwego DLC i to w końcu pojawiło się pod nazwą Shadow of the Erdtree. Pytanie, czy jest wystarczająco dobre, by wydać na nie całkiem pokaźne 169 zł? Nie do końca.
Dodatek oferuje nam genialnie wykonaną wielopoziomową mapę i świetnych bossów (nie licząc ostatniego), ale mocno polega w kwestii nagród za eksplorację (jak i podstawka) oraz zadań pobocznych.
+ Genialnie wykonane przepiękne multipoziomowe lokacje
+ Świetny klimat i mnóstwo pomysłowych sekretów
+ Nowi przeciwnicy są interesujący i zapewniają uczciwe wyzwanie
+ Wielu świetnych bossów z widowiskowymi walkami
+ Całkiem interesujące zadania z nowymi nagrodami
+ Mnóstwo nowych czarów, broni, pancerzy...
- ... ale ich balans woła o pomstę do nieba
- Karygodnie zepsuty finalny boss
- Niektóre klasy postaci mogą poczuć się potraktowane w DLC po macoszemu
- Konieczność gry z poradnikiem do questów
- Nagrody z eksploracji nadal rozczarowują
Moja ocena: 7,5/10
To bardzo skrócona recenzja. Niestety nie mogę podać linka do pełnej wersji, bo redakcja od razu usuwa mi wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na moim profilu na GOL jest link do YT i recenzja tej gry (ok. 20 minut), to będzie najpewniej najnowszy film na kanale. Jeśli macie pytania, czy chcielibyście dać znać, czy zgadzacie się z moją oceną, to walcie śmiało.
No i znowu się spotykamy :-) Ponieważ to półprofesjonalna recenzja i zachęcasz do reakcji czy się zgadzamy czy nie, to proszę bardzo. Tradycyjnie mała kontra. Piszę z perspektywy 6-ciu przejść tego DLC w różny sposób i na: NG x 2, NG+1, NG+4 x 2, NG+9. W tym wyzwania: 1) przejścia dodatku na LV1 i 2) samymi perfumami (normalnie, nie z tym popiołem OP, który został już znerfiony).
*** Co do oceny 7.5
Tu nie dyskutuję. Każdy ocenia jak mu się podoba. Jedynie mogę zestawić ze swoją oceną 10/10. Ponieważ byłem jedną z osób, które dały podstawce max, więc tutaj nie znalazłbym najmniejszego uzasadnienia do mniejszej oceny, bo jest miejscami lepiej. Uważam też, że słusznie Shadow of the Erdtree jest obecnie najwyżej ocenianym formalnie dodatkiem w historii gier. Nie bez powodu. Ciesze się, że tym razem mam podobnie zdanie jak większość branży.
czy jest wystarczająco dobre, by wydać na nie całkiem pokaźne 169 zł? Nie do końca.
Najlepiej wydane 169 zł na nową produkcję odkąd pamiętam. Nie wyobrażam sobie co można znaleźć lepszego w tej cenie z nowych gier. Dodatek, który wielkością dorównuje, a jakością przewyższa wiele obecnych gier AAA.
*** Co do plusów zasadniczo się zgadzam
*** Co do minusów nie zgadzam się z:
- ... ale ich balans woła o pomstę do nieba
?!? A dlaczego? Nie zauważyłem.
- Karygodnie zepsuty finalny boss
A dlaczego zepsuty? To kontrowersyjny boss, bo potwornie trudny. Zawsze sobie należy wtedy uświadomić, że jest już wielu graczy, którzy przechodzą go normalnie, solo, bez hita i czasem na LV1. Społeczność jest podzielona i wielu ocenia go z tego powodu negatywnie. Osobiście, po kilku przejściach nie widzę w nim nic zepsutego, ale widzę cudowne wyzwanie. To dla mnie obecnie najlepszy boss od FS: wizualnie i mechanicznie, pod względem, atmosfery, emocji, flow walki, choć nie podoba mi się końcówka fabularna z nim związana. Byłby takim nawet wtedy, gdyby nie udało mi się go nigdy przejść, wtedy pozostałby niedoścignionym ideałem, ale udało się do tej pory kilka razy. Obecnie, zachęcony licznymi materiałami na yt pokazującymi jak wspaniały taniec walki można z nim uskuteczniać, przygotowuję się powoli do przejścia go hitless, solo, z samymi unikami i ze zwykłą bronią melee - jeszcze długa droga, nie wiem czy mi się uda, ale tak go lubię, że ćwiczę sobie z przyjemnością codziennie. Natomiast do tej pory jak zwykle, jeżeli FS daje tak wyżyłowanego bossa to daje również w DLC różne legitne narzędzia i bronie do pokonania go przez zwykłych graczy, za jakiego się uważam. Żaden inny boss FS nie wywoływał u mnie takiej zdrowej obsesji. Więc ma u mnie osobisty tytuł Bossa Ultimate :-) Osobiście obstawiam, że z czasem boss zdobędzie szersze należne mu uznanie, jak to było wielokrotnie w przeszłości z innymi "niesprawiedliwymi" bossami. A jak będzie zobaczymy.
- Nagrody z eksploracji nadal rozczarowują
Nie sądzę
?!? A dlaczego? Nie zauważyłem.
Dodatek bardzo mi się podobał, ale balans masakrycznie leży.
Są spelle które ściagają bossów w 3 casty (impenetrable horns), są takie którymi ciężko jest zabić kozy które biegają sobie po świecie (rain of fire, electrocharge) nawet jak masz wykokszoną postać z 70+ faith.
Są absolutnie zepsute ash of war (są buildy PVP które opierają się na spamowaniu Swift Slash/Discus Hurl), są też takie których właściwie nie opłaca się używać.
Są bronie które zdobywasz na sam koniec i są po prostu słabe (Euporia), są też takie które biją na łeb wszystko co było dostępne w podstawce (np. Bloodfiend's Arm jak ktoś gra pod arcane).
Z eksploracją też się zgadzam częściowo, jak znalazłem jakiś fajny ewidentnie ukryty zakamarek a na końcu czekał kolejny cookbook to przewracałem oczami. Były też fajne ukryte miejsca z dobrymi nagrodami (np. talizman żółwia) ale pod koniec jak widziałem gdzieś jakiś "rare" item na zwłokach to czułem że to książka z przepisami i nie myliłem się w 80% przypadków.
Amadeusz
Tylko to, o czym piszesz to nie są dla mnie problemy z balansem, a po prostu zwyczajne istnienie broni i inkantacji na poziomie słabszym, normalnym i OP, dokładnie tak jak w podstawce. Chcesz to nimi grasz, nie chcesz nie grasz, sam sobie wybierasz czym grasz i jaki poziom trudności ustawiasz. Wprowadzenie broni i narzędzi OP to ukłon w kierunku mniej doświadczonych graczy. Do dziś za najsilniejszą broń OP w ER+DLC jest uznawane Bluźniercze Ostrze i nikt tego celowo nie zmienia od 2,5 lat. A jak pięknie, że w DLC jest wprowadzona łatwa do zdobycia Ręka Demona Krwi, o której wspominasz. Oczywiste jest też, przy tak ogromnym wachlarzu broni i buildów nie wszystkie będą jednakowo skuteczne i będą działały różnie na różnych bossów w zależności od ich odporności na różny rodzaj obrażeń i efektów. Każdy boss ma różne negacje (absorpcje) na obrażenia typu standard/slash/strike/pierce i odporności na efekty typu krwawienie/mrożenie/ogień/trucizna/zgnilizna/szaleństwo itp. Więc oczywistym jest też, że różne bronie, w zależności od rodzaju zadawanych obrażeń i affinity mogą na tych bossów działać dość różnie. Tam gdzie balans jest zachwiany niezgodnie z intencjami twórców - mamy buffy lub nerfy w patchach. Jak do tej pory oprócz zepsutego popiołu wojny do perfum nie przypominam sobie drastycznych zmian w DLC. Wydaje mi się, że taki balans, o którym myślisz zestawiając różne narzędzia ofensywne po prostu nie istnieje i nigdy nie będzie istniał w tak szerokiej, otwartej i celowo zróżnicowanej grze jak ER+SotE.
Natomiast zepsuty balans dla mnie jest wtedy, gdy wybierasz sobie jedną broń, przechodzisz nią całą grę naturalna ścieżką, levelujesz siebie i broń "normalnie" i nagle masz drastyczne skoki trudności w kolejnych bossach wynikające właśnie wyłącznie ze złego balansu movesetu/dynamiki/HP/siły rażenia bossa. Jeżeli śledzisz wątek ER to może zauważyłeś, że na okoliczność dyskusji o balansie zrobiłem cały dedykowany przebieg od Zera na Nowej Grze + DLC. Nie używałem żadnych specjalnych zabawek ani narzędzi ani buffów. Tylko czysta postać i broń. Wybrałem sobie pierwszą lepszą broń - kilofy od górników z kopalni w Limgrave. Levelovałem normalnie postać i tą broń zgodnie z naturalnym przebiegiem gry, potem zbierałem normalnie po drodze błogosławieństwa Ostrodrzewa w DLC. Przebiegłem tak całą podstawkę i DLC w jednym ciągu z głównymi bossami. Balans wydał mi się wszędzie w porządku oprócz 2 bossów: Mohg może być wyzwaniem dla nowych graczy i boss końcowy DLC, który wymagał zmiany broni i jak wiadomo jest dość wyjątkowy. Poza tym idealny balans jak dla mnie. Tu oczywiście można od razu skontrować, że możesz się przelevelować jak pójdziesz inną drogą, albo jak gdzieś zajdziesz do jakiegoś dungeonu, to akurat spotkasz niespotykanie trudnego bossa, lub odwrotnie trywialnego, no bo to otwarty świat itp. itd. ale to już zostawiam. Wtedy taki idealny balans tylko w grach korytarzowych.
Natomiast eksploracja i znajdźki to częsty komentarz, który pamiętam dobrze jeszcze z podstawki. Nie wiem czego się oczekuje. Wiadomo, że przy takiej liczbie buildów i broni, w każdym miejscu możemy znaleźć coś co nam pasuje do builda lub coś co jest dla nas zupełnie bezużyteczne, a dla kogoś innego będzie akurat ważne. Ktoś kto gra np. magią nie potrzebuje kolejnych znajdowanych siłowych młotów i mieczy, i wspierających talizmanów. A ktoś, kto gra np. siłowym melee nie potrzebuje zupełnie znajdowanych ofensywnych spelli czy inkantacji. Podobnie z przepisami do tworzenia. Ktoś kiedyś stwierdził, że te generalnie są bezużyteczne. Zrobiłem wtedy przejście oparte wyłącznie na tworzeniu i okazały się bardzo użyteczne :-) Masz po prostu kolejny, 1001-szy sposób na przejście ER. Jednym słowem - w większości przypadków znajdziesz z eksploracji coś, czego nie będziesz używał, a to czym się będziesz bawił zależy od ciebie. Ja podaję inny przykład. Na wszystkich swoich postaciach mam dzwonki ulepszania broni i dostęp do miejsca farmienia run. Więc dla mnie wszystkie znajdźki w DLC pt. Kamień Kowalski [2] są bez sensu, bo ja sobie te kamienie hurtowo kupuję. Ale dla kogoś kto przechodzi inaczej to mogą być bardzo cenne znajdźki.
Siemka panowie.
W zakresie balansu tutaj Amadeusz już przytoczył konkrety i ja się z nim jak najbardziej zgadzam. Taki Impenetrable Thorns, to chyba nikt nie przetestował przed wrzuceniem tego do finalnej wersji gry, bo jest to super broken spell. Z drugiej strony jak gramy np. magiem pod INT, to w DLC niby dostajemy dostęp do wielu nowych czarów, ale one są gorsze od tych z podstawki.
No skoro to jest DLC ogrywane w dużej mierze po przejściu podstawki, to jaki jest sens ładować do niego np. czary gorsze niż te w podstawce? Moim zdaniem sensu nie ma, tym bardziej że deweloperzy moim zdaniem poszli tutaj w ilość zamiast jakości. Zamiast 10 nowych gówno czarów było przygotować 3, ale użyteczne. Podobnie jest też z broniami, o czym powiedział też Amadeusz. Ogólnie w DLC wyszło tak, że w zależności od tego czym walczysz, to możesz mieć bardzo dużo nowych dobrych itemów... albo w zasadzie prawie nic. Nie tak to się robi. Skoro deweloperzy w podstawce dodali mnóstwo różnych klas postaci i broni, to teraz w DLC powinni o nich pamiętać, a finalnie niektóre potraktowano po macoszemu, a z kolei inne dostały broken zabawki. TLDR, są spore problemy z balansem.
Jeśli natomiast chodzi o ostatniego bossa, to ma on sporo błędów nie tylko projektowych jak oślepiające ataki AoE, przez które nie wiadomo co się dzieje, ale i technicznych. Obecnie ma poważny błąd/błędny przelicznik ze skalowaniem pancerza, przez co przy przyzwaniu summonów robi się tak odporny, że w sumie łatwiej walczy się bez nich. Do tego ma też jakieś problemy z AI, prawdopodobnie związane z jego stylem przemieszczania się po mapie, bo potrafi niesprowokowany przeskakiwać bez ładu i składu pomiędzy celami, co sprawia, że próba wypicia potka to często RNG. W jednym z ataków jest też problem ze znacznie za dużym hitboxem. Ogólnie rzecz biorąc boss tworzony na kolanie, chyba na szybko na sam koniec produkcji i to niestety widać.
Mnie DLC trochę rozczarowało. Pozdrawiam!
Ponieważ forum ma aspekt edukacyjny a
* Balans. OK, rozumiem co macie na myśli z tym balansem, najpierw myślałem jeszcze że może myślicie o PVP, a wszystko co piszę dotyczy PVE i dlatego jestem tak zdziwiony. Może magia jest mniej atrakcyjna w DLC, tego akurat nie wiem bo nie gram magią. Samo istnienie czegoś takiego jak Impenetrable Thorns mnie nie dziwi. Może to niezamierzone przez twórców, wtedy pewnie by to znerfili już w ostatnim patchu, bo to już wtedy było powszechnie wiadome, tak jak ten ewidentnie zepsuty popiół wojny do perfum, a może odwrotnie - wpada w kategorię narzędzia dla niedzielnych graczy, którzy chcą przejść grę na Easy Mode. Musimy się pogodzić z tym, ze FS celowo wprowadza takie zabawki do ER dla ukrytego Łatwego Poziomu Trudności, o który płacze tak wielu casuali. To nie wada, ale zamierzony feature, które przy okazji sprzyja popularności gry i sprowadza ją pod strzechy. Hardcorowi gracze tego po prostu nie używają, jak ich to nie bawi. W czym problem? Ja jak robiłem przejście perfumami to ten oddzielny popiół Rolling Sparks, który 1-2-3 shotował bossów nie był jeszcze naprawiony, ale go po prostu nie używałem i miałem wielki fun. Natomiast gdybym był magiem i nie dostał żadnych innych atrakcyjnych spelli czy inkantacji w DLC to na pewno nie byłbym zadowolony. Mam nadzieję, że nie jest tak źle jak piszecie z tego co mi tam mignęło na yt. Ten problem nie dotyczy zupełnie moich buildów i różnych typów broni, których używałem. Dlatego jestem tak szczerze zdziwiony, że o tym w ogóle piszecie.
* Nowe bronie, typy broni i style walki. Natomiast w zakresie melee, nowych typów broni i stylów walki DLC rozwija je fenomenalnie. W moich olbrzymich, ciężkich i siłowych broniach dostałem masę fenomenalnych zabawek: młotów, pał, mieczy, toporów, słoneczników nawet itp. Nie są one z automatu lepsze od gwiazd z podstawki typu Giant Crusher czy GUTS, ale równie atrakcyjne. Duża łapka w górę dla FS za rozwój wielkich i olbrzymich broni, które są akurat moją specjalnością. Podobnie wiele ciekawych broni z bossów - dla wielu uczestników naszego forum zauważyłem że włócznia z Messmera stała się nową ulubioną bronią np. zastępującą Bluźniercze Ostrze z podstawki. Dla mnie takimi broniami z bossów stały się zakrzywiony miecz Zgniłego Rycerza czy Słonecznik. Do tego większość nowych typów broni jest naprawę udana: lekkie wielkie miecze (zobaczcie ilu ludzi jest zachwyconych Milady nawet tu na forum), wielkie katany, zakrzywione ostrza, moje ulubione perfumy (które stały się tutaj pełnoprawną bronią, którą można przejść całą grę), czy martial arts (pograłem trochę Obuwiem Dane'a i uważam, że rewelacja nawet jak to nie do końca mój styl i można się kłócić że w podstawce są silniejsze pięści, Gwiezdne Pięści to jedna z najsilniejszych i moich ulubionych broni). GoDlike jeżeli chcesz robić profesjonalne recenzje a w ogóle o tym nie wspominasz, o tych nowych broniach z bossów i przede wszystkim całych nowych klasach broni, nie wspominając choćby o tych kilku rewelacyjnych przykładach, tylko kwitujesz, że balans nowych broni woła o pomstę do nieba, to dla mnie taka recenzja woła o pomstę do nieba. Jeżeli robiłeś przejście tylko magią i ekstrapolujesz taką opinie na wszystko to naprawdę słabe. To znaczy, do zwykłego gracza z forum bym się nie czepiał, ale do profesjonalnego recenzenta tak.
* Końcowy boss. To oczywiście pozostaniemy na odmiennych pozycjach. Polecam zobaczyć sobie przykładowe przejścia graczy robiących go na 0 hit, no damage z rolowaniem i zwykłą bronią. Nic tam nie ma popsutego. Oślepiający może się wydawać na początku. Ja takiego wrażenia dziś zupełnie nie mam, zdecydowanie mniej widzę w walce z Messmerem, którego w 30% robię bez wizji na wyczucie, a obecnie na pamięć. Czyli indywidualna sprawa. Nie podzielam opinii co do niesprawiedliwego skalowania HP bossa w walce z summonami. Pokonywałem go i solo, i z samym mimickiem, i summonami NPC. To, że robi się bardziej odporny z sumomnami to oczywiste, czy trudniejszy - nie, nie z tego względu, o którym piszesz. Dla doświadczonego gracza zawsze łatwiej się walczy bez summonów, w przypadku każdego bossa, bo nic nie przeszkadza i ma większą kontrolę nad AI bossa. Chyba, że summon zbiera całe aggro, a gracz stoi z boku i spamuje dystansową magią lub umiejętnością Buźnierczego Ostrza i tym podobne (nie krytykuję tego). Dlatego summonów też należy używać świadomie, czego od nich oczekujemy: przechwytywania aggro, dodatkowego DPS, kiedy je wprowadzamy - na początku, czy w drugiej fazie itp. itd. Tak czy inaczej zastosowanie summonów z bossem końcowym jest jak najbardziej pomocne i normalne w SotE z mojego doświadczenia. Uwaga o problemach z AI, bo niesprowokowany gdzieś przeskakuje i nie możesz czegoś użyć - to już niestety Twój błąd. Polecam ponownie poradniki osób które go ogarnęły.
Ad. balans i Skoro deweloperzy w podstawce dodali mnóstwo różnych klas postaci i broni, to teraz w DLC powinni o nich pamiętać
Pamiętają. Mamy rozwinięcia i świetne nowe bronie w różnych klasach, ze świetnym balansem, które pozwolą przejść całe DLC z satysfakcją i odpowiednim wyzwaniem jednocześnie. Podaję kilka przykładów z różnych typów i buildów, których sam z przyjemnością używałem i UWAGA! do zdobycia zaledwie w pierwszych 10 minutach gry i promieniu kilku kroków od wejścia do Krainy Cienia, nawet bez wchodzenia do żadnych dungeonów.
BROŃ:
* Wielki Młot z Czarnej Stali
* Zakrzywione Ostrze - nowy typ broni, rewelacyjna szybkość i umiejętność L2
* Wielka Katana - nowy typ broni, katana na wypasie
* Wielki Miecz Samotności - silny i skuteczny miecz ze świetnym movesetem i świetną L2
* Milady - nowy typ broni, lekki wielki miecz, jeden z hitów DLC
* Ręka Demona Krwi - olbrzymia broń OP z potężnym krwawieniem, skuteczna na bossów, ale trzeba opanować
* Pazur Dzikiego Lwa - nowa wersja popularnego popiołu wojny Lwi Pazur z podstawki do katowania bossów
OBRONA:
* Wielka Tarcza z Czarnej Stali - świetna tarcza z mocną ochroną na całą grę, w tym na bossa końcowego
* Deflect Hardtear - łezka do eliksiru, umożliwia aż przez 5 min. parowanie w stylu Sekiro, dowolną tarczą lub bronią używaną do blokowania, L1 dokładnie w momencie ataku wroga powoduje perfekcyjną gardę bez uszczerbku na HP i bez zużycia staminy
Dopełniam formalności po miesięcznym, intensywnym graniu w Shadow of the Erdtree i szerokiej dyskusji, komentarzach, wrażeniach i opiniach na jego temat, którymi dzielimy się nie tutaj, ale pod podstawką Elden Ring. Mam za sobą 6 przejść tego dodatku na NG x 2, NG+1, NG+4 x 2, NG+9. W tym wyzwania: 1) przejście na LV1 i 2) samymi normalnymi perfumami (w tych 2 przypadkach bez bossa końcowego).
Moja ocena mogła być tylko jedna 10/10 i cieszę się, że w tym przypadku jest zgodna z opinią branżową. Ponieważ byłem jedną z osób, które dały podstawce max, więc tutaj nie znalazłbym najmniejszego uzasadnienia do mniejszej oceny, bo jest więcej tego samego dobrego, ale bardzo świeżo i miejscami lepiej. SotE jest jak dobre wino - z każdym przejściem coraz lepszy :-)
Zasłużony tytuł najlepiej ocenianego dodatku w historii gier.
Prawie nic mi się w tym DLC nie podoba; już na wejściu dostajemy półpustą lokację, z dziwnym, piecowatym przeciwnikiem pełniącym rolę gąbki na obrażenia, z którego wypada liczba dusz niewiele większa niż za endgamowego moba. Nie wiem w ogóle, co FS zrobiło ze światłem, ale jest znacznie bardziej nienaturalne niż oświetlenie w vanilli, ale o designie lokacji jeszcze się rozpiszemy.
Fatalny jest system levelowania, teraz po zgubieniu miliona run nawet nie mrugam, bo w tym dlc są w zasadzie do niczego niepotrzebne. Teraz gdy po n-tej próbie utłuczecie Messmera albo innego Radahna, to równie dobrze zamiast run możecie dostać wenezuelskie boliwary. Wartość jest ta sama, no chyba że chce Wam się ewentualnie dać +1 do statystyki, która jest już tak blisko level capu, że nawet ten powszechnie wyśmiewany w DS1 atrybut "odporność" wydaje się kamieniem milowym w rozwoju postaci. Zbieranie tych pierdółek do procentowego podniesienia statystyk jako substytut levelowania to jest po prostu żart.
Lokacje nie zachwycają. Podobał mi się patent z miejscówką, gdzie nie możemy przyzwać Torrenta, ale potem już zaczęła mnie męczyć ta piechociarska wyprawa. Żadna estetyka nie utkwiła mi na dłużej w pamięci, sporo tu - jak już zauważono w komentarzach - altusowości. Nie jest to komplement.
Poziom trudności bossów jest nierówny i zbyt wysoki. Podstawka gry była w tym aspekcie znacznie lepsza, gdyż (poza Malenią) żaden boss nie zatrzymywał mnie dłużej niż na 2-3 podejścia, prawie każdy dawał sensowne nagrody (to w czasach, gdy runy i levele coś znaczyły). Radahn i Bayle są dla mnie bossami nieczytelnymi, jakby ktoś kopnął karton fajerwerek, zbyt trudnymi, a wkład pracy włożony w ich pokonanie, nie zwraca się. Gdy szedłem na Radahna siódmy czy ósmy raz, to miałem w głowie, że dostanę za niego jakieś 500k run i taką sobie zbroję, której reskin już wykupiłem przy walce w Caelid, a po drodze i tak więcej tych run zgubiłem, niż bym ewentualnie zyskał. W końcu dałem sobie spokój i zakończyłem DLC bez pokonania Bayla i Radahna, który, tak na marginesie, jest dla mnie największym rozczarowaniem tego dodatku. Z bossów wielkiego formatu mamy, co prawda, Messmera czy Midrę, ale ten Radahn z kudłatym łbem Miquelli na plecach to jest po prostu karykatura bossa.
Kończę więc przedwcześnie przygodę z Shadow of the Erdtree, a FS ma u mnie żółtą kartkę na przyszłe produkcje. Muszę przyznać z bólem, że nawet te hejtowane przez wszystkich (przeze mnie również) dodatki do DS2 są bardziej koherentne i mają więcej sensu.
żeby płynie się dało grać to mega mocny komp potrzebny na karcie rx 6600 xt spadki do 30 klatek na niskich ustawieniach a w grze Ghost of Tsushima Director's Cut ustawienie prawie na full wiec coś z to grą jest nie halo
Jestem trochę zawiedziony poziomem Radahna. W drugiej fazie powinien być zdecydowanie bardzie absurdalny i niezbalansowany. Mam nawet kilka pomysłów:
-Jego triple slash powinien zadawać 20 ciosów jak watereclown dance Malenii, a wszystkie ciosy powinny być niemożliwe do uniknięcia. Teraz nie można uniknąć jedynie drugiego, chyba przez niedopatrzenie.
-W drugiej fazie fps powinien być ograniczony do 5 klatek, te 20 które zostaje ze stabilnych 60 w całej reszcie gry to zbytnia szczodrość.
-Czupryna ogranicza widoczność w zbyt małym stopniu, arena powinna zmieniać się w wielką perukę z widocznością na 21,37cm.
-Duchy? Cienie?, które z niego wyskakują pojawiają się zbyt wolno i w zbyt małej ilości, powinno ich być dziesięć razy tyle i pojawiać się z prędkością światła.
-Stanowczo zbyt mało rozbłysków jak na grę Anime, Radahn w drugiej fazie powinien zmieniać się w kulę dyskotekową, każdy jego cios powodować bombardowanie Drezna a dodatkowo na mapie powinny być porozrzucane magiczne stroboskopy.
Pomyśleć że stworzyła go ta sama firm co takie perełki jak Gael, Isshin czy Artorias.
Może From poszedłby wreszcie po rozum do głowy i zaczął tworzyć bossów, których trudność polega na zaawansowanych mechanikach zamiast dorzucać coraz bardziej niekończące się comba, aoe spam, w nieskończoność podkręcać szybkość oraz damage, dodatkowo powodując padaczkę fotogenną.
Mam pytanie o interakcje z otoczeniem. Skrzynie, beczki, urny czy wielkie amfory. Można to rozbijać więc to robię, bo nie ukrywam że mam nadzieję że za którymś razem coś tam znajdę. Ale zauważyłem że po dość dużej ilości porozbijanych rzeczy nic mi nie wypadło. Jak jest mechanika gry, wypada coś z takich rozbitych elementów otoczenia czy nie? Zauważyłem też że po odpoczynku w miejscu łaski wszystkie rozbite elementy wracają do nienaruszonej postaci. Warto je rozbijać czy to jest bez sensu i kompletnie nic nie daje?
Pograłem 22 godziny i niestety dlc jest znacznie grosze od podstawki recykling bosów i przeciwników
dużo bardziej puste lokacje mało ciekwych znajdziek
i bosowie z sztucznym poziomem trudności która wynika z niedopracowanych bosów
Lokalizacja jednej z klas w polskiej wersji jest dziwna...
Wretch = Łajdak
Łajdak nic nie mówi o słabej kondycji, za to od razu ustawia postać pod względem charakteru (łajdak to raczej negatywne określenie). Ideą tej jest to że jest najsłabsza, bez specjalizacji, najlichsza i będzie nią się grało na początku najtrudniej.
Wretch może też oznaczać: nieszczęsny, nędzny, marny. Więc bardziej trafne tłumaczenie tej klasy to Nieszczęśnik (w tym sensie że postać jest słabej kondycji, biedna, nic nie posiada, zaczyna od zera). A łajdak może być silny, słaby - w ogóle nie określa stanu fizycznego ani profesji. To charakter.
Pasowałyby też wszystkie inne synonimy Nieszczęśnika:
- Biedak
- Sierota
- Żebrak
Pytanie, czy jest jakiś sposób że tą konkretną nazwę klasy zmienić po swojemu?