Jak w tytule. Wiem sam po sobie, że kiedyś zagrywałem się do upadłego gdy teraz jak włączę jakąś grę to wytrzymam max 20 minut. Wyjątkami od tej reguły był Wiedźmin, GTA 5 i Gothic ale po 4 rozdziale odpadłem. Chyba, że dopadła mnie jakaś choroba, że gry już nie cieszą jak kiedyś.
Nie.
Po prostu z wiekiem nabieramy bardziej wyszukanego gustu i już nas nie zadowoli byle gra jak za dzieciaka.
Ja zawsze grałem w gre maks 3 godziny i to jak bardzo mnie wciągneło, bo jednak po jakimś czasie muszę zrobić sobie przerwę
Ja też długo nawet kiedyś nie potrafiłem siedzieć nad grą. Grać do upadłego to max 3-4h.
Dobra, dobra, czym się różni polowanie na itemki w single a MMO. W diablo też, nawet solo się robiło runy żeby seta zdobyć.
U mnie Path of Exile przepaliło zwoje dopaminowe i mimo, że nadal gram z przyjemnością, to jednak już jakby iskra słabsza...
Dłużej też za bardzo nie da się siedzieć z powodu wieku. Choć kiedyś też nie siedziało się długo jeśli miało się monitor CRT, które wypalały gały D:
Trzeba szukać szxukać i szukać, aż w końcu znajdzie się perełkę w którą warto maniaczyć :)
Ja miewałem długie okresy zniechęcenia do grania. Zmieniłem platformy PC, XBX, PS na Nintendo gdzie są gry z zupełnie innej bajki i... pomogło. Polecam.
Są przeróżne sposoby na znudzenie się grami i na każdego gracza podziała co innego.
Przerwa od grania na tydzień -miesiac, zmiana platformy, całkowita zmiana podgatunku gier np. ze strzelanek na przygodowki, zmiana poziomu trudności, zmiana kontrolera np. z klawiatury na pada, przejście z gier single na multi i na odwrót, jeśli multi to coop albo rywalizacja, powrót do kultowych gier z dzieciństwa zamiast ogrywania samych nudnych nowości, długość gry np. na 4h ale z ciągłą akcją albo rozwleczone na setki godzin co pozwala się wczuć w świat .
Każdy sposób podziała bardziej i mniej na innego gracza musisz popróbować.
Ja po latach prób powrotu do dłuższego grania z zadowoleniem- poddałem się i oddałem innym hobby, a gram od czasu do czasu ze znajomymi- bardziej dla po prostu kontaktu. Nie tylko o wiek chodzi ;)
Nie, nie nudza sie. Co najwyzej, ze wzgledu na brak czasu czy inne zajecia czlowiek przestaje grac w kazda nowosc czy kazdy crap jaki wychodzi i decyduje sie jedynie na to co go interesuje/co jest warte poswiecenia wiekszej ilosci czasu. Gram od ponad 30 lat i raczej nie zamierzam przestac.
Ja też długo nawet kiedyś nie potrafiłem siedzieć nad grą. Grać do upadłego to max 3-4h.
XD
3-4 godziny to ja grywam praktycznie co dzien (jak mam ochote i nie mam innych zajec). Rekord to ponad 48h bez snu (Diablo 2... yeap - to byly czasy). Ale i pozniej sie zdarzalo: Mass Effect (1 albo 2, nie pamietam juz) - pyknalem 25 godzin na jednym posiedzeniu, od poczatku do samego konca. W tym roku Monster Hunter: Rise na PS4 (wczesniej juz wbilem 200 godzin na Switchu wlacznie z dodatkiem Subreak) - 16 godzin w pierwszym podejsciu.
Ja mam tak że teraz gry dają mi mniej frajdy niż za dzieciaka i jest mniej gier które w ogóle dają mi frajdę ale nadal potrafię się przy nich dobrze bawić. I podobnie jak poprzednicy nigdy nie mogłem grać w jedną grę zbyt długo przy jednym posiedzeniu bo mnie zaczynała nużyć.
Kiedyś gry były za trudne dla dzieciaka i wszystko było takie świeżutkie i fascynujące. Teraz niektóre gry są za łatwe dla doświadczone graczy, a wielu z tytułów mam uczucie "gdzieś to już widziałem" np. wątek ratowanie księżniczka, zemsty itd.
Nadal dużo gry potrafią mnie bawić i zadowolić. Tylko gorsze i mniej wyjątkowe gry nie potrafią mnie zadowolić. Może to lepiej dla mnie, bo na STEAM są strasznie dużo gry i nie nadążam za wszystkiego. Gry Indie dostarczają więcej radości niż gry AAA, bo mają w sobie więcej kreatywności i innowacyjności.
Niektóre gry takich jak Gothic i Fallout po ukończeniu potrzebujemy długie przerwy, zanim wrócimy do same gry i znów się bawimy na nowo. Chodzi o to, że z upływem czasu trzeba częściowo zapominać o fabuły i dialogi, co już widzieliśmy w Gothic i inne gry, żeby znów na nowo odkrywać. Takie gry nie można przechodzić wielokrotnie w krótkim odstępie czasu. Jak już raz poznałeś fabuły, dialogi i lokacji, to już trudniej się bawić po raz drugi. Owszem, można się bawić po powtórnie przechodzenie, ale to nie samo co za pierwszym razem.
No, nie bez powodu lubię grać w gry z grafiki pixel-art. Raz w gry AAA z realistyczne grafiki, a raz w gry pixel-art albo ręczne rysowane grafiki 2D. Bo czasami potrzebuję odmiany niczym pory roku. Też lubię grać w różne gatunki gry. Im mniej różnorodne gry grasz, tym szybciej zanudzisz. Nie można wieczne grać w gry z tylko realistyczne grafiki i to w same gatunki gry np. akcja-przygodowa, który sam wymieniałeś Gothic, Wiedźmin 3 i GTA. Im więcej gatunki gry i styl grafiki grasz, tym lepiej. Żeby uniknąć uczucie "wypalenie".
No, to zależy od tytułu gry i styl rozgrywki. Jedni szybciej doprowadzają graczy do znudzenia, a inni już trudniej i mają dłuższy żywotność.
No, zgadzam się z zdanie Jane_bez_Batmana. Każdy ma własny gustu.
...
Prawdopodobieństwo jesteś wypalony od granie w same gry AAA z gatunku akcja-przygodowa. Zrób sobie przerwę i może spróbuj w inne gatunki gry i to najlepiej z odmienne style graficzne.
No, dobry sen to też podstawa i zdecydowanie najważniejsze. Jeśli nie wyśpisz się porządnie i to dzienne, to mózg ze zmęczenie zablokuje Ci odbieranie przyjemności od granie. Wiem to z doświadczenie. Jak ktoś za dużo pracuje i ma mało wolny czasu, to często zaniedbuje sen, a to jest powszechny błąd.
Po prostu się wypaliłeś, tyle. Zdarza się każdemu. Zrób sobie przerwę albo pograj w gierki, których normalnie nie tykasz.
Oczywiście, że mogą się znudzić, nie ma co z tym walczyć tylko najlepiej spróbować czegoś ciekawszego niż granie. Jak wróci ochota na granie to wróci, nie ma co temu pomagać :)
Oczywiście, tak jak wszystko.
spoiler start
Tak, sex też może spowszedniec i nudzić
spoiler stop
Jak się gra dużo to normalnym jest, że po jakimś czasie nachodzi wypalenie. Ale to mija tylko trzeba zrobić sobie przerwę i nie grać na siłę
Można, można bo sam to przerabiałem. Pasja wraca, ale zawsze można jej pomóc. Ja staram się mieszać gatunki, czasy wydania gry oraz platformy na których gram.
Chyba mogą. Ja gram praktycznie od samych początków (ZX Spectrum, Commodore, Amiga, itp) i w ostatnich 10-12 latach mam tak, ze sporadycznie jakiś tytuł, raz na kilka lat, może mnie przykuć na dłużej. Ostatnio był to Cyberpunk, bawiłem się równie dobrze jak poprzednio w... Half-Life 2, a wcześniej w... Commandos 2.
Poza tym mam kompa na czasie cały czas, który jest w stanie udźwignąć wszystko w 1920 / 90+ fps, a mimo to nie poświęcam na tą rozrywkę więcej niż 2 godziny tygodniowo. Zwyczajnie mam lepsze / ciekawsze rzeczy do zrobienia i granie mnie już tak nie bawi jak kiedyś. Czy to znudzenie grami? Może trochę tak, może po prostu już nie ma tego efektu WOW co kiedyś, bo wszystko już było, opatrzyło się, gry teraz są do tego bardzo łatwe, gracz prowadzony jest za rączkę, nie motywuje to do posiedzeń przed ekranem.
Przykładowo, gdybym usiadł do czegoś takiego jak Atomi Heart 15 lat temu to nie wiem czy bym zrobi przerwę na jedzenie i pewnie zarwał kilka nocek. Teraz "popykałem" godzinę i pewnie znowu odpalę za kilka dni na chwilę. Cóż, może po prostu lata robią swoje i zwyczajnie gaming już przestał bawić.
Oczywiście, że gry mogą nudzić. Ze względu na swoją istotę większość jest zwyczajnie powtarzalna. W końcu ile razy można robić to samo, tylko w nowej szacie graficznej? Jeśli tytuł nie ma jakiejś sensownej fabuły, to o ile nie wprowadza na rynek nowej jakości (dla mnie ostatnią taką grą było Factorio), nie jestem w niego w stanie grać dłużej niż 1-2 godziny (ogółem, nie na jedno posiedzenie), nawet jeśli jest za grosze lub wręcz za darmo. Ot choćby ostatni darmowy weekend z FarCry 6 - przez to, że mechanicznie to jest to samo od trójki, przy której bawiłem się nieźle bo była wtedy stosunkowo świeża, to denna gra aktorska i fabuła rodem z filmów klasy B niemal fizycznie mnie odrzuciły od monitora.
Z czasem też zaczyna się swój czas bardziej cenić, bo nie dość, że ma się go dużo mniej, to jeszcze nabiera się coraz większej świadomości jak ograniczonym i nieodnawialnym jest zasobem. Nie chce się już grać w byle badziewie, byle grać. Gra musi być albo perfekcyjna mechanicznie (np. wspaniałe Dead Cells), dobrze opowiadać historię (Read Dead Redemption 2), albo być czymś nowym i zjadliwym. Ewentualnie w dobry/oryginalny sposób połączyć coś, co już istnieje, jak swego czasu Spellforce 1 czy seria Warlords Battlecry.
Dlatego sam nie jestem już w stanie grać w serie i klony Assassin''s Creed, Anno, FarCry, Borderlands, Diablo, Settlersów, Age of Empires, Cywilizację i tak dalej. Bo jak się zaczynało od pierwszych części, to zwyczajnie wszystko się już widziało.
Ciągle jednak trafiają się czasem perełki, przy których warto posiedzieć. Problemem tylko jest je odkryć, bo grzebanie w Steamowym śmietniku to żadna przyjemność.
Ja rozumiem Cię i zgadzam się z Tobą. Czas jest niestety ograniczony zasób, który kiedyś się wyczerpie. To smutne, ale prawdziwe.
Właśnie z tego powodu przestałem zbierać czołgów i okrętów do kolekcji w grze World of Tanks i World of Warships dzięki misji bojowe i eventy, bo to nie ma sensu w dalszy ciągu. Może to daje radości, ale tylko na krótkim metę. Zadowolę tylko tych, co już mam i cieszę się. Wolę poświęcić czasu na ciekawsze gry lub coś wartościowego.
Czas to bezcenny zasób, który trzeba mądrze wykorzystać.
Jak miałem 15-20 lat to grałem we wszystko jak leci i każda gierka była 10/10 gra roku (coś na wzór zachwytów Alexa). Dzisiaj po 30-stce mam bardzo bardzo wybredne podejście i ciężko mnie zadowolić. Dlatego w kompie nie mam 120 gier tylko z 8 i to takie które lubię. Każdą nowość sprawdzam i jak mnie nie porwie do 2h to wywalam. Na chwile obecną tak mam z Hogward Legacy. Jak mnie nie porwie to poleci z dysku i zero sentymentów.
Każdą nowość sprawdzam i jak mnie nie porwie do 2h to wywalam. Na chwile obecną tak mam z Hogward Legacy. Jak mnie nie porwie to poleci z dysku i zero sentymentów
I 250zl w plecy. Kiedyś chociaż wypuszczali dema.
Też miałem lekki kryzys jakieś 5 lat temu i pomogło mi zwiększenie liczby platform. Kupiłem wtedy swoje pierwsze PS3, na krórej wiele lat wcześniej bardzo często grałem u kuzyna. Momentalnie moje granie odżyło, bo zyskałem dostęp do wielu niedostępnych wcześniej gier. Wróciłem też do kolekcjonowania pudełek, co sprawia mi sporą frajdę.
Potem poszło już z górki. W ciągu tych 5 lat pojawiło się u mnie kolejne kilka konsol, w tym moje ukochane PS2, które było moją pierwszą konsolą w ogóle (starą zepsuł mi kot). No a to jeszcze nie koniec, bo już chodzą mi po głowie kolejne zakupy.
Tak.
Samo granie się nie nudzi ale bardziej się nudzi to że nie ma w co grać. Gram co najmniej od 25 lat i jak widzę gry które dziś wychodzą to one pod pewnymi aspektami się niczym nie różnią. Nie ma żadnego przeskoku technologicznego. Ta sam oklepana fabuła, akcja rozwalenie itd. Co prawda grafika i zastosowane mechaniki robią wrażenie ale reszta to praktycznie to samo co dawniej. Dziś jak odpalam grę to pogram np. pół godziny i zaczynam usinać bo jak widzę że w kolejnej gierce musisz po raz 100000 ubić biednego NPC-ta to ma się dość robić ciągle jedno i to samo.
Bywały i takie momenty, ale sądzę że zależy to głównie od charakteru. Jednemu może znudzić się po kilku miesiącach, drugiemu w zasadzie nie.
To jest chyba raczej element upodobania, że w pewnym sensie przypinasz sobie "łatkę", że gdybyś nie grał to pewnie pomyślałbyś: "Co bym wtedy robił w pracy, w domu?" Na pewno w dzisiejszych czasach, gdzie tak wiele gier jest tak do siebie niemożliwie podobnych w mechanice, rozgrywce (kiedyś też tak bywało, są oryginalne produkcje w zakresie kilku lat i jest przestój, tak cyklicznie) można odczuć znużenie tematem.
Sam lubię powracać do starszych gier, bo w nich czuć tą magię powracania do gry, posłuchania muzyczki czy to elektronicznej czy to z poprzedniej generacji bogatego audio.
Dla mnie nie ma różnicy ile dana gra ma lat i jak wygląda lub jakie ma błędy. Jak już lubię daną grę to nie przekreślam jej z powodu innej nowszej.
Warto robić to, co się lubi, póki można.
Dwie sprawy: gusta się z czasem zmieniają i rzeczywiście gra nie może przestać sprawiać przyjemność, a na to miejsce wejdzie inne hobby. I jeszcze kwestia tego, że teraz ciężko o coś naprawdę świeżego i człowiek w zasadzie ciągle gra w to samo, ale w różnych skórkach.