Czy Gothic był drewniany w dniu premiery? Przeprowadziliśmy śledztwo
I nie można takich tekstów częściej pisać? przeczytałem jednym tchem, dobra robota.
obiektywnie – nie ma sensu się kłócić, animacje w Gothicu trąciły i trącą drewnem
Raczej subiektywnie. Animacje w Gothicu były super, drewnem trąci oraz traciło i to tak mocno, że aż wióry leciały w Morrowindzie.
Nie do końca rozumiem też narzekań na sterowanie. Wiadomo, nie jest może ono intuicyjne, ale też co było wtedy w tamtych czasach? RPG w 3D nie miały jeszcze wtedy standaryzacji sterowania, był to dziki zachód, w którym pomagała nam się odnaleźć instrukcja dołączana do pudełka z grą.
Pewnie, gdyby teraz nowi gracze mieliby chwycić za Gothica na Steamie to by łapali się za głowę jak chociaż ruszyć postacią do przodu, ale wtedy wystarczyło przeczytać instrukcję podczas instalacji, żeby wszystko elegancko zrozumieć.
Ale ogólnie bardzo fajny artykuł, szkoda, że to rzadki widok tutaj.
Gdy zastanawiam się co jakiś czas w co grać i robię sobie w myślach przegląd gier to wygląd Khorinis to raczej argument za a nie przeciw. I piszę to jako ktoś kto nie jest wielkim fanem gothica i ogólnie piranii. Gothikowa grafika ma pewien urok którego już dla mnie nie ma np kotor albo pierwszy neverwinter.
I nie można takich tekstów częściej pisać? przeczytałem jednym tchem, dobra robota.
Nie był drewnem i sam nie wiem kiedy się ta opinia ukształtowała. Przecież Gothic 1 i 2 rozkładały współczesnego sobie amerykańskiego Morrowinda na łopatki pod każdym względem, no może nie licząc niektórych ciekawych mechanik z Morrowinda jak np. tworzenie własnych czarów.
Wszyściutkie dialogi z pełnym udźwiękowieniem. Dużo lepszy system walki i nawet inne animacje walki i trzymania broni zależne od umiejętności jej używania. Łapanie się krawędzi i podciąganie się na wyższy poziom. Żyjący świat gdzie większość NPC ma zaplanowany cykl dnia, gdzie śpi, spaceruje, siedzi na ławce, kręci się przy ognisku i inne takie. NPC reagujący na to co się dzieje, np. podejrzliwość kiedy się skradasz, zbierający się tłumek gapiów kiedy wdajesz się z kimś w bójkę, ostrzeżenia strażników żebyś schował broń i szybki wp***dol jeśli się nie zastosujesz. Do tego otwarty świat bez żadnych loadingów poza wchodzeniem do całkowicie nowej strefy jak kopalnia w G1 czy Jarkendar i Górnicza Dolina w G2.
Ja bym nawet powiedział że we wczesnych latach 2000 jak na 3D RPG to ta gra była wręcz rewolucyjna. Drewnem to Gothica może nazwać Oskar czy inny Kacper dla którego gra dzieciństwa to GTA 5.
Obligatoryjny film:
https://www.youtube.com/watch?v=1PcUQQOODv0
Wszyściutkie dialogi z pełnym udźwiękowieniem. Dużo lepszy system walki i nawet inne animacje walki i trzymania broni zależne od umiejętności jej używania. Łapanie się krawędzi i podciąganie się na wyższy poziom. Żyjący świat gdzie większość NPC ma zaplanowany cykl dnia, gdzie śpi, spaceruje, siedzi na ławce, kręci się przy ognisku i inne takie. NPC reagujący na to co się dzieje, np. podejrzliwość kiedy się skradasz, zbierający się tłumek gapiów kiedy wdajesz się z kimś w bójkę, ostrzeżenia strażników żebyś schował broń i szybki wp***dol jeśli się nie zastosujesz. Do tego otwarty świat bez żadnych loadingów
To ja się do tego krótko odniosę.
W przeciwieństwie do Gothica w Morrowidzie ciągle były naleciałości papierowych rpg, przez co o trafieniu decydowały ukryte przez graczem rzuty kostką bazujące na statystykach gracza i wroga. Niestety przez to postać potrafiła machać kilkanaście razy zamiast zadać obrażenia.
Fakt, Gothic w przeciwieństwie do Morrowinda jest w pełni udźwiękowiony, ALE, Morrowind ma dużo więcej postaci, z którymi można prowadzić długie rozmowy, i dotyczy to też zwykłych npeców, którzy w Gothicu zwyczajnie zbywają gracza. Różnica skali.
Żyjący świat gdzie większość NPC ma zaplanowany cykl dnia, gdzie śpi, spaceruje, siedzi na ławce, kręci się przy ognisku i inne takie.
Fajny dodatek, który wpływa na immersję świata gry i nic prócz tego.
Morrowind też ma otwarty świat (dużo większy zresztą od Gothica) bez ekranów wczytywania (choć gra potrafiła pauzować by doczytać teren). Wczytywanie dotyczy tylko budynków i lochów. Tyle. Po prostu taki silnik, a skala gry dużo większa.
Wpływ niektórych aspektów na interakcje z otoczeniem też jest dużo większy. Chociażby zostanie wampirem nie dość, że odblokowuje Ci dodatkowe questy, dostajesz obrażenia od słońca (więc większosć czasu spędzisz podróżując nocą) to npece nie będą chcieli z Tobą rozmawiać.
Rozmowa z wyciągniętą bronią też sprawia, że npece nie będą chcieli z Tobą gadać o niektórych tematach, albo w przypadku handlarzy zaoferują Ci wyższe ceny. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Gothic i Morrowind to po prostu dwie różne gry, kładące nacisk na inne aspekty.
Ach, uwielbiam takie filmy.
Weźmy kilka rzeczy, w których Gothic jest lepszy i pomińmy całą resztę.
I żeby nie było, kocham obydwie gry. Dalej znajdują się w mojej topce po tylu latach.
Ale to jak porównywanie Diablo do Baldura. Dwie totalnie inne gry, które skupiają się na czym innym.
I tak jakby totalnie się zgadzam z zaletami Gothica, które wymieniłeś.
Ale Morrowind ma dziesiątki razy większy świat, który też jest wypakowany treścią po uszy. W podstawce Morrowinda o ile dobrze pamiętam masz jakieś 2500 unikalnych NPC. W Gothicu II jest ich 224 wg wiki.
Tekstu w Morrowindzie jest prawdopodobnie więcej w samym Seyda Neen i Balmorze niż w całym Gothicu. Nie da się do tego wszystkiego zrobić voice-actingu.
Jasne, Gothic ma fajniejszy system walki. Ale Morrowind ma nieporównywalnie bardziej złożony system rozwoju postaci.
Już nie wspomnę o bogatości lore, ilości broni, pancerza, czarów, mksturek itd.
Coś za coś.
Jak masz 10 razy więcej NPC to nie jesteś w stanie dla każdego zrobić trybu dnia i nocy.
Jak masz 100 razy więcej tekstu to nie jesteś w stanie zrobić do niego voice actingu.
Jak masz 10 razy więcej wszelkich zmiennych w walce to nie może ona być tak rozwinięta jak w walce gdzie tych obliczeń jest dużo mniej.
I tak jak mówię, obydwie gry są świetne. Po prostu, zwyczajnie, są od siebie inne.
No ale to wszystko oczywiście IMO.
Musze o tym napisać, bo pewnie nie wszyscy o tym wiedzą, ale niedawno pojawił się mod do Skyrim, który wprowadza animacje wspinaczki po skałach i wchodzenia po drabinie. Tak oto po ponad 20-stu latach seria TES dogoniła wreszcie Gothicka!
Morosyf to popierdołka przy Gothiczku.
Zgadzam się ze wszystkimi wymienionymi plusami i minusami Gothica 2 i Morrowinda:) Dla mnie to dwie najlepsze gry dzieciństwa obok serii GTA. Pamiętam jeden z pierwszych numerów CD Action, jaki kupiłem, który zaczynał się od reklamy G2, Morrowinda i Nevervinter Nights, co za wspaniały czas dla fanów rpg. Dodam tylko, że fetysz voice actingu zrobił ogromne szkody dla rpg, i niesamowicie ograniczył ten gatunek. Pamiętam przejście z Morrowinda do Obliviona, to był szok i straszne rozczarowanie, jak wiele zawartości zostało obciętych. Czytanie tych tyrad z Morrowinda było super i pozwalało stworzyć niesamowicie wielki świat z dużą ilością unikatowych npc. teraz został wielki świat i x razy mniej ludzi do pogadania w grze. Bardzo dobry tekst!
Co do ilości NPC w Morrowindzie to warto wspomnieć, że większość z nich jeśli w ogóle miała do powiedzenia coś unikalnego to było to kilka linijek tekstu, a reszta to były te same encyklopedyczne informacje o świecie. Właśnie z racji takiej konstrukcji NPCów, że teoretycznie możesz ich spytać o wszystko a oni ci odpowiedzą zrobienie voice actingu do tej gry było niemożliwe. Teraz wraz z rozwojem tekstowych i głosowych AI być może w przyszłości ktoś się podejmie znów stworzenia gry z taką ilością dialogów u NPC, tym razem nie w postaci encyklopedycznych tych samych tekstów u każdego, tylko na żywo generowanych i dubbingowanych głosem danej postaci (oraz biorąc poprawkę na jej wiedzę, np. losowy menel opowiadający ci całą historię Imperium niezbyt pasuje).
W G1 były jeszcze 2, a nawet 3 strefy do załadowania(trzecia to ta pusta strefa, stworzona, ale nie zaczęta w ogóle. Jest do załadowaniu po przejściu parę metrów od przejścia kraty w pierwszej jaskini). To po 1, a po 2, to jednak w gothic 1 świat był nieporównywalnie malutki w stosunku do morrowinda. Gothic 2 miał już 2 oddzielne mapy, a nawet 3, a w nocy kruka już 4, a i tak był wciąż mniejszy od morrowinda. A po 3, w morrowindzie to było może konieczne, ale przede wszystkim metoda uporządkowania i stabilizowania świata. Gdyby nie to, pewnie albo gra by nie odpaliła się na ówczesnym sprzęcie albo po prostu gra by się zawiesiła po krótkim czasie grania. Na szczęście dzięki temu świat nie sypie się, jednak co jakiś czas trzeba dbać o "konserwację" świata poprzez wpisanie do konsoli "ra" lub "reset actors" w często odwiedzanych komórkach(czyli te strefy, które się ładują), bo postacie się rozjeżdżają po jakimś czasie.
Generalnie morrowind faktycznie miał trochę drewna, ale na premierę to było tylko malutkie drewno, a gothic 1 raczej je nie miał. Miał sporo animacji nawet. Mało tego, miał jednego npc wykonującego specjalną animację i tylko jeden npc to robił.
Generalnie jednak to są gry tak różne o zupełnie innej skali, że nie można ze sobą bezpośrednio porównać. W końcu gothic to bardziej rpg action, a morrowind to już jest rpg i to dość surowym. Gothic jest prosty, ale ma dobrze zrobiony system rozwoju i system wrogów, ale fajny, a morrowind jest natomiast dużo bardziej złożony, ma wiele czynników różnych i zależności, też sprawia frajdę. Można tylko polecać granie w oba tytuły, nic na tym się nie traci :).
PS. taka ciekawostka o mocy rasowej orka. W morrowindzie jest to najbardziej bezużyteczna moc, w oblivionie chyba jeszcze też. No więc chyba dodawało 100 siły, ale obniżało zręczność o 100, co wpływało na trafienie czy upadanie na glebę po obrywaniu. Taka moc, tak pomocna, a pomaga wrogom w szybszym zabijaniu orka(dlatego jeśli ktoś chce orka, to polecam mu SV better berserk czy jakoś tak, czyni tę moc uczciwszą) XD.
Obie gry są świetne, od dzieciaka grałem w gothicy, ale gdy rok temu zagrałem w morrowinda to mnie oczarował mimo wielu jego wad
Wykręca mnie jak czytam o wyższości Gothica. Gothic ma żyjący świat i może lepszy system walki ale to w zasadzie......tyle. Morrowind do dziś podoba mi się graficznie bez modów, powala na kolana systemem tworzenia i rozwoju postaci, ogromem świata (zwłaszcza że Morrowind ma genialny klimat i jest mniej sztampowy od Gothica), który mimo wszystko też jest żyjący. Stawianie wyżej Gothica (który jest ok! Ale patrzmy choć trochę obiektywnie) to jest fanbojstwo. I nie, nie jestem fanbojem Morrowinda (Might and Magic, Icewind Age''a, Diablo II czy nowego Pathfindera - tak, ale nie Morrowinda) ale porównuje po prostu poszczególne elementy.
Tak... Bądźmy obiektywni. Gothic wyróżnia na tle Morrowinda:
-system walki
-ciekawiej zaprojektowany świat (i żyjący)
-ciekawsze postacie, w przeciwieństwie do Morrowindowych npców rzucających encyklopedyczne nudne linijki tekstu.
-pełne udźwiękowienie
-lepsze animacje, w tym gestykulacja rozmówców.
-brak loadingów
-świat reagujący na bohatera (reakcja na chodzenie z wyciągniętą bronią, skradanie się itp
I pewnie coś by się jeszcze znalazło, to na szybko.
2023 rok a dalej ludzie nie potrafią odróżnić hermetycznego action rpg nastawionego na fabułę od największej(?) serii sandboxowych cRPG w historii bazującej na lore i eksploracji.
Jeszcze napiszcie że w Baldur Gate nie można było skakać przez co gra traciła na imersji.
Cykl dobowy postaci w gothicu było jedną z rzeczy, które były na tyle rewolucyjne, że w każdej następnej grze ARPG w której nie było takiego systemu było to wymieniane jako minus. I nie. To nie jest tylko uu immersja. To wpływa na zachowanie gracza. Nie wspominając już o tym, że część zwierząt śpi w nocy, a cieniostwory w dzień co też było rewolucyjną mechaniką.
Gothic i Morrowind to dwie najważniejsze gry mojego dzieciństwa. Mam 33 lata. Na imię mam Oskar xD
Nie był tak gdzieś do okolic 2015 roku, do tego czasu takie coś jak "Gothic drewno" nie istniało.
Super się czytało. To chyba pierwszy tekst gdzie faktycznie poczułem pewną nostalgię do czasów kiedy po raz pierwszy odpalałem Gothica na pececie mojego ojca i jak to wyglądało kiedyś.
Przypomniałem sobie jak długo trzeba było czekać na wczytanie gry. To co teraz na współczesnym pececie trwa kilka sekund na ówczesnej maszynie trwało u mnie dobrą minutę. Grać się dało tylko w 640x480 bo rozdzielczość mojego ówczesnego monitora (1280x1024) ubijała płynność choć gra wyglądała ostra jak żyleta. :D
Jak dobrze pamiętam to Polska wersja wyszła już z jakimiś łatkami, której nie miały wersje premierowe, ale ręki sobie za to uciąć nie dam.
To były czasy. Choć koniec końców wolę Morrowinda tak pierwszy Gothic gdzieś tam jest głęboko w serduszku.
Długie loadingi to były w Gothicu 3. W 2006 roku jak gra się wysypała do pulpitu to trzeba było poświęcić dobre 5 minut żeby załadować save od nowa. Nawet teraz na dysku SSD nie jest to takie błyskawiczne.
Ja pamiętam, że loading save''a zabierał mi 8 minut. Nie pamiętam tylko czy to była jedynka czy dwójka. Ale pamiętam jak z zegarkiem siedziałem. Inna sprawa, że komputer to był złom. Gra działała w jakichś 20 fpsach. Jak dostałem nowe części do kompa i już G1 chodził spoko to zaraz wyszła dwójka i znów było 20 fps :D
Ale i tak się robiło podejście do czarnego trolla z pałką, i po tańczeniu przez 15 min człowiek jednego dodga zrobił źle iiiiiiii powtórka bo przecież "no dam kuźwa radę go zabić".
Może to właśnie jeden z przyczyn, dla których świat morrowinda, został podzielony na komórki(strefy ładowalne), dlatego podzielność to dobry pomysł, a w zasadzie to zawsze jest dobry pomysł w IT.
Dla mnie to oczywiste. W tamtych czasach nie dałoby się zrobić tak wielkiego świata bez loadingów.
Bardzo fajny tekst. Dużo faktów. Mało nostalgii.
Ogólnie można by stwierdzić, że prawdziwego Gothica już nie ma. Ale tego swojego Gothica wielu graczy ma gdzieś w swojej pamięci lub wspomnieniach. Zarówno tego wyidealizowanego jak i tego drewnianego.
Miło się czytało.
Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule.
Tak. A już na pewno w paru aspektach.
Jeszcze w tamtych czasach szło jakoś przymknąć na to oko, jak inne elementy działały (na przykład klimat). Szkoda tylko, że Piranie tak zasmakowały w drewnie, że robią w nim od tych 20 lat. Dobrze by było jakby w końcu ruszyli chociaż te parę kroków do przodu. To już fanowski mod "Kroniki Myrtany" zrobił większy postęp i rozwój, niż seria Risen oraz Elex.
Gothic przy przemierze w Niemczech wiosną 2001 roku był bardzo zabugowany. Premiera w Polsce była rok później i wtedy gra była w dużo lepszym stanie więc mieliśmy i tak dużo lepsze pierwsze wrażenie niż nasi zachodni sąsiedzi, a i tak zdarzały się poważniejsze bugi jak problem z drabiną w starej kopalni czy Gorn spadający z kładki podczas odbijania wolnej kopalni i tyle z jego pomocy. Ale było przynajmniej zabawnie :)
Tak, a jeszcze jak odbijaliśmy wolną kopalnię i zabijaliśmy strażników, to Gorn nas atakował.
To było powodowane jakimś dziwnym konfliktem gildyjnym(w końcu jak jesteśmy magiem wody lub najemnikiem, to oni nas atakują i gorna, a on ich). Z jakiegoś powodu zaatakowanie wrogów jako pierwszy powodował atak gorna na naszą osobę. Najwidoczniej jest tak, bo podejrzewam, że skrypt, który to powoduje jest po prostu prosty i trudny do ułożenia z powodu globalnego przypisania, a sam skrypt najwidoczniej odpowiada za reakcję npc na atak beziego na kogokolwiek. Jak wspomniałem, skrypt może być po prostu prosty, a więc mógł być tylko jeden taki skrypt i był przypisany do wszystkich npc o odpowiedniej randze w gildiach(np. strażnik, najemnik, a nie cień czy szkodnik, a co dopiero kret) i powodował jego atak w reakcji na atak beziego na jakikolwiek npc.
Pamiętam że na forach toczyły się zacięte dyskusje o wyższości Gothica nad Morrowindem, czy też Morrowinda nad Gothikiem - obie wyszły mniej więcej w tym samym czasie.
Ja nigdy nie należałem do żadnej sekty, ani fanów ani przeciwników. Gothic to po prostu fajna gra która dostarczyła mi sporo rozrywki.
Bardzo się cieszę że są rpgi klasyczne, takie jak np. Baldursy, czy seria Divinity, albo rpgi o charakterze sandboxowym, jak seria TES, a jeszcze bardziej ciesze się żę Gothic nimi nie jest, że zaoferował jeszcze inny rodzaj odgrywania roli. Bardziej jednak niż wieczna obrona nieskalanego imienia tej gry, w 2023 roku interesuje mnie inna kwestia. Po Kronikach Myrtany w uniwersum Gothica narobiło się troche zamieszania. Trzeba to uporządkować. Jeśli nie moderzy, to może Alkimia w swoim remaku uwzględni obecność w Starym Obozie pewnej szczególnej postaci....
Film nie jest przeznaczony dla osób mających depresje i myśli samobójcze.
Bardzo fajny tekst.
sterowanie było koszmarne, strzałki w połączeniu z klawiszem Ctrl okazały się mało responsywne i intuicyjne
Niby prawda, pamiętam, że pierwsze pół godziny w Gothicu przypominało latanie samolotem. Natomiast jak już spędziłem z grą trochę czasu, to samo sterowanie okazało się naprawdę przyjemne i w jakiś sposób naturalne dla tej gry. Tak się do niego przyzwyczaiłem, że w dwójce od początku zaznaczyłem w opcjach "sterowanie z Gothica I", chociaż to domyślnie było już bardziej "standardowe".
Ciekawy pomysł na tekst, napisany bardzo fajnie. Panie Rafale, wyróżnia się Pan w tym momencie jakością na tle innych pismaków gola.
Gothic jest moją grą życia. Miałem około 12 lat gdy pierwszy raz zagrałem w okolicach premiery. Będąc w takim wieku wiele rzeczy potrafi zaskoczyć, bo jest się jeszcze dzieckiem. Tak też było. Gdy myślę o tym dziś, uznaję że pozytywny odbiór tej gry, nie wynikał wyłącznie z młodego wieku. Dziś wciąż uważam, że fabuła w Gothicu (zwłaszcza sposób jej przedstawienia) jest świetna. Postacie, ich motywy i dialogi są realistyczne. Świat przedstawiony ma sens, zależności między obozami, ekonomia, polityka kolonii karnej z królestwem rhobara. To był wówczas taki młodszy brat wiedźmina 3. Więc możecie sobie wyobrazić szok , gdy siada się do takiej gierki mając 12lat.
Przede wszystkim chciałbym wyrazić uznanie dla autora za kawał pracy!
Od siebie dodam, że Gothic po dziś dzień zaskakuje. Otóż całkiem niedawno uświadomiłem sobie, że „chrzest wody” nie jest zwykłym pokazem brutalnej siły strażników, a zgrabną sztuczką rekrutacyjną. Po 20 latach, setkach godzin grania, dalej można dojść do ciekawych wniosków.
Aha! Ktoś tutaj jeszcze pisał o Morrowindzie. Gothic pewne rzeczy robi lepiej i na odwrót, nie zamierzam bawić się w wyliczanki, ale z olbrzymią ochotą zagrałbym w chyba niemożliwe do zrealizowanie połączenie obu tych tytułów. Mam na myśli, wykrzesanie z obu tych gier, największych zalet, nie zaś Bezimiennego w Tamriel??
W kwestii sterowania, które okazało się dla wielu graczy „bariera” (tak, tak celowo użyłem tego słowa) nie do przebycia -> pamiętam, gdy na początku przygody nie wiedziałem jak podnieść z ziemi interesujący mnie przedmiot. Co zrobiłem? Sprawdziłem w opcjach sterowania przypisanie klawiszy… raptem 30 sekund mi to zajęło…
Możesz jeszcze jednego się dowiedzieć. Skasuj plik w folderze grzy "bikini" czy jakoś tak. Ten plik wygląda tam nienaturalnie w tym folderze, zrozumiesz dlaczego, gdy zobaczysz skutki w grze. Odpal sobie, prześpij do południa, a potem wejdż do pokoju gomeza tam gdzie jest jego służka. W niemieckiej wersji jest normalnie :P.
Co do sterowania to zgoda, wystarczyło w końcu zajrzeć do panelu sterowania :).
Pamiętam, że przez te recenzje (choćby w CDA) długo po premierze nie grałem w Gothica. A potem zdziwienie. Na czym polega trudność sterowania? Ktoś ma dwie lewe ręce?
Serio czy jest tu ktoś, kto nie radził sobie ze sterowaniem w tej grze?
A gdy otworzyłem z trudem kilka pierwszych skrzyń (to było coś, okradanie ludzi gdy wszyscy cię obserwowali) nie mogłem się nadziwić, że ktoś pisał iż lepiej by było gdyby skrzynie otwierały się same. :O Takiego "żywego" świata w sumie do tej pory nikt inny nie wykreował. Fakt, był mały ale tam każdy miał swoje zadanie, każdy miał swój cel, choćby skromniutki. Assassyny czy Wiesiek mogą temu światy buty pucować choć mają tysiące postaci więcej.
A sam rozwój postaci. Żadna gra do Divinity OS2 nie dała mi takiej frajdy z awansów. Nauczyciele, skille + pieniądze to były motywatory, by wejść poziom wyżej, dostać mocniejszy miecz, mocniejszą zbroję i móc ruszyć na cieniostwora. Jak później zagrałem w Wieśka 3 i robiłem równocześnie misję na Skelige (gdzie miałem dostać mocarną broń) i dla kowala w mieście (gdzie miałem dostać drugą kozacką broń) i po zakończeniu tych misji okazało się, że godzinę czy dwie wcześniej z byle mobka wypadł mi miecz, który był lepszy niż te "artefakty" to aż się oplułem z rozczarowania.
Na tamte czasy nie było lepszego RPG z 3 osoby. Do teraz na palcach jednej ręki można zliczyć takie, które są lepsze w pewnych aspektach ale w innych nadal odstają o lata świetne od Gothica.
Tekst jest całkiem ciekawy ale nie daje większego rysu historycznego. Choćby z takim otwieraniem skrzyń. Co było wcześniej, dlaczego graczom/recenzenotom mogło się podobać lub wręcz przeciwnie. Do czego byli przyzwyczajeni, co było nowatorskie.
A może zachodni recenzenci po prostu nie radzili sobie z tym, z czym przeciętny Polak, Niemiec czy Ukrainiec potrafił sobie bez problemu poradzić. Dlatego gra przyjęła się u nas tak dobrze.
Pierwsza przygoda z Gothickiem idzie trochę lepiej gdy odpaliło się grę niedługo po ograniu któregoś starego Tomb Raidera - sterowanie podobne.
niedawno pojawił się mod do Skyrim, który wprowadza animacje wspinaczki po skałach i wchodzenia po drabinie. Tak oto po ponad 20-stu latach seria TES dogoniła wreszcie Gothicka!
a w Daggerfallu można było się wspinać po murach. W Morku było latanie, które później usunięto. A szkoda bo zarówno w nim jak i w Might&Magic VI -VIII latanie i naparzanie wrogów z wysokości było czymś rewelacyjnym w toku rozwoju postaci...
to już niejako mem - kolejne gry Bethesdy to większy regres i cofanie się w rozwoju dla większej przystępności.
To prawda, w następnych częściach od morrowinda brakowało mi trochę tych zaklęć, a także możliwości zaklinania dosłownie każdego nauczonego czaru i craftowanie czaru w dosłownie każdej możliwej kombinacji, naprawdę szkoda.
O i dla takich tekstów opłacam abonament. Wprawdzie gardzę tymi niemieckimi RPG-ami o finezji niemieckich filmów dla dorosłych (chociaż dam szansę remake'owi, może się w końcu nauczyli), ale świetny pomysł i realizacja tematu.
W G1 grałem 1 raz zaraz po premierze i oczywiście bardzo mi się podobało. Jedynym mankamentem było sterowanie, trzeba się było do tego trochę przyzwyczaić.
Powiem tak, dla mnie G1 w swoim czasie miał trochę tej toporności. To sterowanie, interfejs, handel, drabiny, błędy (w Nowej Kopalni), możliwość obrobienia handlarzy.
Natomiast G2, w którym sporo rzeczy poprawiono, naprawdę miałem zero poczucia jakiejś archaiczności. Sporadyczne bugi, jakieś blokowanie się przeciwników co prawda były, ale to nic dziwnego jak spory otwarty świat.
Nie wiem co nie tak z drabinami, interfejsem i handlem. Jedyny problem był niedopasowanie do wysokości. Handel i interfejs normalne były i tyle.
No były za krótkie w tym cały problem, bo łatwo było spaść i nawet umrzeć.
Dla mnie duuużo bliżej normalności to jednak znajduje się handel (dużo szybszy, sprawniejszy) z G2, a nie powolne przerzucanie itemów na środek o równej wartości.
Z tego co pamiętam, to zbieranie fantów ze skrzyń, czy npc nie przyspieszało z czasem, więc przerzut kilkudziesięciu/ set sztuk czegoś był mozolny. Ahh te zbieranie monet w starym obozie ;)
Możliwość pokonania handlarza i przejęcia całego jego majątku była za bardzo OP, i dobrze, że zmienili to w G2.
W sumie to zgoda co do pewnej rzeczy w handlu, faktycznie tak jak z sterowaniem jest wada, że nie informuje w ogóle o sposobach przerzucania, systemie handlowym i również ogólnie o sterowaniu, co było niemałą wadą, która jednak niwelowała się do 0 po poznaniu zasad sterowania.
Ale niestety, jak wspomniałem, tę wadę można było zredukować do 0, tak jak w przypadku sterowania, których przypisania można było sobie zobaczyć w opcji sterowania i również ich zmieniać co jest właściwie elementarną wiedzą każdego gracza, to podstawa w graniu. To też dotyczy handlu, może trudniej, ale da się. Np. można było kombinować czy łączenie z dodatkowym klawiszem przyspieszy lub spowolni przerzucanie dla precyzji, a w tym przypadku to był shift do przyspieszania i alt do mniejszego przyspieszania przerzucania. Niewiele wolniejsze od tego z G2, ale faktycznie w G2 był bardziej wygodny.
Przerzucanie itemów z skrzynki do ekwipunku było na tej samej zasadzie co w handlu, można było to bardzo przyspieszyć z klawiszem shift. Niestety, ale ty popełniłeś błędy grając w tego typu gry(starsze, inne metody tworzenia gier, inne podejście do rozgrywki, inny zamysł rozgrywki, starsi gracze rozumieją to doskonale) bez kombinowania i myślenia jak to poprawić, bo wymagało, a nawet nieco kombinowania i myślenia, a nawet do tego zachęcało.
A to, że pokonanie handlarze i zabieranie mu towaru, to w sumie nie było nic specjalnego. Dobrze się zarabiało, a poziom tak dostosowany, że nie pobiłbyś go bez naprawdę dobrego wyposażenia choć zbliżonego do jego uzbrojenia na ogół najlepszego z posiadanych przez niego, a handlarze słabi nie są. A póżniej to już nie ma znaczenia, bo i tak ma się tyle bryłek. Może i dobrze, że zmienili to w G2, ale w nocy kruka znowu to już nie miałoby znaczenia, bowiem npc jest tak dużo silniejszy, że bez problemu ciebie pobije jako strażnika czy najemnika, tym bardziej, że znowu ma jeszcze lepszy asortyment. Poza tym nie tak łatwo jednak było pobić w G1, trzeba było uważać na ochroniarzy, identycznie w G2. Czasami są handlarze trochę z daleka od strażników, ale to nie jest częsty przypadek. Owszem są samotni jak cavalorn(tylko trzeba liczyć się z ich większą siłą), ale całkiem samotni to naprawdę rzadkość. Poza tym czasem handlarz ma słaby towar i ma niezbyt dużo bryłek, szczególnie na 1 i 2 rozdziale.
Oj da się sklepać handlarza w G1 jak się pokombinuje, może nie nie na samym początu, ale w środku gry już tak.
Bryła lodu, strzelanie z dachu, albo inne kombinacje.
Pamiętam jak miałem taki dylemat z tym związany, zbierać te itemy po nim czy nie, bo niby fajnie, ale jakoś za łatwo się robiło, kiedy tak duże zasoby po 1,2 NPC wpadały.
A czy nie było jakiegoś ''exploita'' przy wykuwaniu mieczy? Nie pamiętam dokładnie, ale przy którymś podejściu coś mi się kojarzy, że na dość wczesnym etapie gry, nawykuwałem i zbiłem na tym majątek.
Hm, no tak dla mnie raczej niezbyt dobre, a wiesz, ale nie wydaje ci się to trochę zbytnio na siłę i takie trochę strata czasu i trochę mimo wszystko wysiłków? Może w środku gry jeszcze potrzebujemy trochę bryłek i lepszego eq, no ale bez przesady, to profitu wyraźnego nie ma, bo i tak szybko zarabiamy, a bronie nam wpadną, albo ktoś sprzedaje coś niezłego. To trochę jak zbieranie wszystkiego co się da. A to strzelanie łukiem czy magią jest też średnie, szkoda by handlarz umierał i już nam nie oferował więcej bryłek i nowych i lepszych itemow.
"A czy nie było jakiegoś ''''exploita'''' przy wykuwaniu mieczy?"
Oj nie wiem, ja raczej nie kojarzę jakiegoś exploita z tym. Wydaje mi się, że jest, ale nie w g1, a w g2.
"na dość wczesnym etapie gry, nawykuwałem i zbiłem na tym majątek."
A to raczej podejrzewałbym zwyczajnie o wykradzenie sporej ilości stali z kufra u kowala z zewnętrznego pierścienia, niejako huno, w skrzyni miał chyba 20, jak zresztą chyba kowal z bractwa(a w nowym obozie chyba nie ma takiego oficjalnego kowala, ale to wilk nim jest. Jednak chyba nie mają w ogóle kuźni), a nie wiem jak u Stone. Ale generalnie 20 to naprawdę dużo, a miecza można po prostu robić, a taki miecz jest całkiem niezły na start, a cenę ma niezłą(bodajże faktyczne 50 i tak, normalnie kosztuje 100, no ale wiesz. No to 20x50 to już 1000 bryłek na start + kilka dodatkowych kupionych od huno), a jeszcze możesz kupić kilka dodatkowych stali, które są bardzo tanie, a można z nich robić o wiele droższych mieczy.
Czy to nie było to tak, może w ten sposób zarobiłeś tak dużo? I raczej mogłeś się pomylić i pomyśleć, że w g1 był exploit, choć to był exploit z g2. Pomyłki to ludzka rzecz :).
Jedynka była trochę drewniana bo miała skopane sterowanie, projektowane z myślą o grze bez myszki. Stąd wzięły się problemy. Można oczywiście się do niego przyzwyczaić, to sterowanie było na swój sposób "immersyjne", aby podnieść przedmiot trzeba było wykonać ruch w jego stronę i wykonać interakcję. Jak w życiu. Dwójka już nie ma tych problemów i ma całkowicie "normlane" sterowanie co w połączeniu ze świetnym kierunkowym i zależnym od naszego timingu systemem walki sprawia, ze gra jest do dziś dzień super grywalna. Jeżeli idzie o mimikę postaci, modele postaci czy animacje (słynne Gothicowe gestykulacje) to teraz można się z tego podśmiewywać ale jak dla mnie w w tamtych czasach nie było powodów do narzekań. GTA III, które wyszło w tym samym roku sporo pod tym względem odstawało od Gothica.
Ogólnie, bardzo dobry tekst. Oby więcej takich.
Ja chyba nigdy nie zrozumiem,dlaczego ludzie nazywają system walki z G1/G2 drewnianym. Pokażcie mi lepszy w nowych grach, czekam.
Lepszego nie ma, ale blisko jest ten z Sekiro: Shadows Die Twice.
obiektywnie – nie ma sensu się kłócić, animacje w Gothicu trąciły i trącą drewnem
Raczej subiektywnie. Animacje w Gothicu były super, drewnem trąci oraz traciło i to tak mocno, że aż wióry leciały w Morrowindzie.
Nie do końca rozumiem też narzekań na sterowanie. Wiadomo, nie jest może ono intuicyjne, ale też co było wtedy w tamtych czasach? RPG w 3D nie miały jeszcze wtedy standaryzacji sterowania, był to dziki zachód, w którym pomagała nam się odnaleźć instrukcja dołączana do pudełka z grą.
Pewnie, gdyby teraz nowi gracze mieliby chwycić za Gothica na Steamie to by łapali się za głowę jak chociaż ruszyć postacią do przodu, ale wtedy wystarczyło przeczytać instrukcję podczas instalacji, żeby wszystko elegancko zrozumieć.
Ale ogólnie bardzo fajny artykuł, szkoda, że to rzadki widok tutaj.
Pół żartem, pół serio, bo wiele głosów o toporności, brzydocie i drewnie Gothica uważam za przesadzone( a najbardziej jeśli chodzi o G2). Artykuł udowadnia to np. w kwestii grafiki i świata gry.
Ale...poczucie toporności i to nawet większe, niż w G2 miałem RDR 2 gdzie postać porusza się jak kloc ;) Podobnie jak i mając zagwozdkę jak zdjąć fanty z konia.
A to współczesna, wychwalana na wszystkie sposoby gra.
Ludzie cisną po mniejszych tytułach ignorując bolączki większych tytułów? I oczywiście mowa znowu o grze Bethesdy, której ludzie wiele wybaczają?
Nowe, nie znałem...
Trzeba pamiętać, że to jest naprawdę stara gra. Ale jeśli ludzie teraz nie rozumieją i w dodatku myślą, że ta gra jest drewniana, to są w wielkim błędzie. Jeśli mają porównywać pod względem drewna jakąś grę z gothiciem, to powinni raczej wziąć inną grę, ale nie gothica. Poza tym, należy też zrozumieć, że uczciwie jest jednak oceniać względem czasu premiery, a nie względem dzisiejszych standardów, bo tylko tak pokazuje się, że nie ma się o niczym pojęcia. A to, że uznaje się tę grę za drewno to już inna sprawa, trudno powiedzieć o co chodzi, gdyż gra na pewno ani trochę nie była drewniana na premierę. Mi to wygląda na potężną ignorancję i ślepego powtarzania po czyichś słowach jakichś mocno urażonych ludzi, na jakąś modę czynienia z tej gry drewnem i tylko tyle, taka jest prawda.
Spójrzmy na to tak szczerze: jaka gra w w 2001 miała takie animacje co w gothicu? Gdzie takie gestykulacje, masa różnych animacji i ruchy były? Animacje ani trochę nie są drewniane.
Grafika tym bardziej, gra wyglądała naprawdę nieżle, co zresztą tylko potwierdzają ówczesne oceny wielu serwisów.
Ludzie muszą wreszcie zrozumieć, że gothic to po prostu gra action rpg, a nie czysto rpg jak morrowind. Nawet serwisy zapomniały o tym i myślały, że to miał być rpg i się mylą strasznie, a ich oceny są mocno niesłuszne. Rozwój postaci był całkiem dobry i sensowny, nie miał być bardzo rpgowy tylko miał naśladować rpg i nadać grze poczucie rozwoju postaci i nabierania siły.
Jeśli chodzi o system walki, to znowu, jaka gra miała tak ciekawie i mocno rozbudowany system walki w 2001? Przecież mamy dość ciekawą walkę i trzeba myśleć, a nie bezmyślnie klikać. To dodatkowo angażuje i pozwala na parę kombinacji i łączenia ich wedle swojego upodobania. Jednak jeśli chodzi o magię, to faktycznie jest już cienko, magiem nie gra się już tak super. Nie mniej jednak oceny wg. mnie mocno niesłuszne, mam wrażenie, że na oceny rzutowało sterowanie, co bardzo zafałszowało oceny i dodatkowo skompromitowało wystawiających oceny, gdyż oceny nie były obiektywne, ani trochę.
A jeśli chodzi o sterowanie, to trochę zgoda. Z jednej strony faktycznie nie było jasnych informacji o systemie sterowania, ale z drugiej strony wystarczyło przecież do jasnej anielki zajrzeć do opcji sterowania i tyle, a to przecież podstawa startu każdej gry. Z jednej strony faktycznie gra zawiniła, ale z drugiej strony to głównie gracze zawinili swoim lenistwem, a także brakiem elementarnej wiedzy o grach. Trzeba przyznać, że gra ma inne sterowanie i nie informuje o tym, ale to dosłownie tylko tyle, a w panelu sterowania można było zorientować się jakie było sterowanie, a nawet zmienić sobie, żeby wygodniej było, a to przecież też jest podstawowa wiedza o graniu! Oprócz tego, sterowanie nie było skomplikowane, było nawet proste, gdyż to była tylko kombinacja 2 klawiszy. Mało tego, po zmienieniu na nieco nowocześniejszy sterowanie jest dużo lepsze, co ewidentnie tylko świadczy o głupocie(tak, wiedza o grach i ich opcjach to bardzo podstawowa wiedza i kategorycznie potrzebna) i lenistwie. Tak zmieniony po prostu tylko korzystał z lpm myszki i jakikolwiek klawisz z wsad, spacji do skoku, z spacji i jakikolwiek klawisz z wsad. Dosłownie tylko 2 przyciski naraz i w dodatku w prostym systemie. Człowiek po 5 min powinien już umieć bez najmniejszego problemu grać w takim systemie sterowania.
Podsumowując: gra w 2001 nie była ani trochę drewniana, to tylko teraz jest drewniana, ale tylko względem dzisiejszych standardów.
Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie wyidealizowałem sobie grę w pamięci. Jak pierwszy raz grałem, to wyglądała dokładnie jak naprawdę wyglądała, jak wróciłem po latach to nie zmieniło się ani trochę. Co więcej jestem wręcz obiektywny i uważam tę grę za świetną grę jak na 2001.
A co do morrowinda, to już jest inna gra! Ludzie muszą w końcu zrozumieć, że to są dosyć inne gry. Muszą sobie wreszcie wbić do głowy, że morrowind to dość surowy rpg, a gothic to action rpg, a ich budowa znacznie się różni.
Morrowind jest bardziej złożony i był o wiele wiele większy od gothica(tak z pamięci na oko o 20 razy większy, może nawet 30). Ogólnie to na tym polegał morrowind, na tej złożoności, zachwycał skomplikowanym systemem rozgrywki i wieloma innymi szczegółami.
Miał też wiele innych wad jak faktyczne drewno i pewien brak animacji, brak pełnego udżwiękowienia(możemy tylko słyszeć jak npc komentuje naszą obecność zanim z nim porozmawiamy), pewne wady w zbyt surowym systemie rozwoju postaci(dokładniej fakt, że na początku mamy mocno zaniżone pewne wartości jak atletyka czy akrobatyka, a dokładniej ich zaniżona zdolność, przez którą bohater wygląda jak kaleka jeśli nie jest w tym wyspecjalizowany rasowo, klasowo i pozostałymi systemami czynników. Na całe szczęście w oblivionie przestało być tak surowe), pewne nieprzemyślane rzeczy jak moc rasowa orka(z powodu systemu rpg jest całkowicie bezużyteczna, bo dodaje 100 do siły, ale też odejmuje 100 od zręczności odpowiadającej za szansę trafienia, a także stabilności i równowagi postaci. Krótko mówiąc to skazuje orka na szybką śmierć, bo jak oberwie to nie podniesie się już, nie może też w ogóle trafić w wroga. Aczkolwiek nie wiem czy mikstura przywracająca zręczność niweluje to, teraz o tym pomyślałem i nigdy tego nie spróbowałem. Spróbuję niedługo i dam znać. Póki co zamiast tego polecam SV better berserk czy jakoś tak, to czyni tę moc dużo uczciwszą), wadliwie zrobione animacje bezczynności npc(tzw. idle ma bardzo niewielki ruch, z czasem gry postacie uciekają z miejsca tak daleko, że wymusza używania komend "ra" lub "reset actors" co jakiś dłuższy czas w często odwiedzanych komórkach czyli ładowalnych strefach).
Jeszcze zostaje kwestia przechowywania itemów, pod tym względem jest to słabo rozwiązane, gdyż żeby w pełni legalnie zdobyć własną posiadłość trzeba ukończyć całą linię fabularną jednego z rodów, a tyle czekać nie można, długo się robi tę linię. Na szczęście dzięki wykonywaniu pobocznych questów, możemy "przejąć" domy po wybiciu chyba morag tang, bodajże w balmora, chyba tam można było zdobyć mieszkanie. Mało tego, w tym samym mieście możemy przejąć drugi fajny dom po zamordowanym mieszkańcu.
Morrowind względem gothica ma tą zaletę, że odpowiednio informuje o sterowaniu, jednak te sterowanie też ma nie do końca nowoczesne i niektóre klawisze trzeba zmienić.
Generalnie to zaletą morrowinda była jego złożoność systemy zależności i czynników, a gothic zachwycał już prostotą, ale za to ciekawą.
Szkoda, że ludzie nie potrafią tego zrozumieć, przez tyle lat nie są w stanie tego zrozumieć, to nigdy nie zrozumieją, naprawdę szkoda. Ciągle będą porównywać te gry, a jeszcze będą nazywać gothica drewnem...
Zgadzam się z większością tego co napisałeś. Porównywanie Gothika do współczesnych gier, to tak jak porównywanie piłki lat 70 i 80 do obecnego futbolu. Fakt, że w świecie gier minęło trochę mniej czasu ale w obydwu przypadkach mamy tak diametralną zmianę standardów/środowiska/podejścia/uwarunkowań że porównania mijają się z celem. Ludzie którzy mówią że taki Gothic jest do bani bo jest drewniany zapominają o tym, że na tamte czasy NIKT nie wymyślił NIC lepszego (chodzi mi o wymyślenie obecnych standardów wobec których gra jest drewniana). Za 10 lat synonimem "drewna" będzie taki Skyrim tak jak teraz Gothic, więc tak to ewoluuje. Dajmy spokój i liczmy na to, że remake który wyjdzie spełni oczekiwania.
Dokładnie, mam wrażenie, że po prostu ludziom utrwaliło się, że gothic to drewno, mimo że nie był na premierę.
Faktycznie jest na co czekać, możemy się doczekać remake''a. Ja mam nadzieję, że nie tylko unowocześnią grę pod względem grafiki i sterowania(ale niech zostawią oryginalne, do wyboru jak w G2), ale również dopracują i zlikwidują wiele bolączek jak drabiny, skrypt gry pozwalający tylko na 1 akcję naraz(dlatego strażnicy wpuszczają do środka z wyciągniętymi mieczami) itp. a także dopracują niedokończone elementy, uzupełnią braki i dociągną do końca wiele elementów w grze(obóz quentina, bandytów, który być może jest bazą wypadową do napadania konwojów, kto wie, stare monety, być może mógł być jakiś quest od diega, kojarzysz jego worek z pieniędzmi w G2, a ciekawe co z tymi w skarbcu gomeza, może miały być zrabowane dla diega? i jeszcze wiele podobnych rzeczy, które po prostu są, możliwość uzyskania ciężkiego pancerza strażnika w jakiś sposób, podobnie z guru etc.). Wyszedłby taki gothic naprawdę pełny, cały kompletnie ukończony. Bardzo na to liczę :).
Sterowanie w Gothicach było wzorowane na starych Tomb Raiderach, więc dziwię się, że tam nikt na nie nie narzekał. Jedyną trudnością było przeczytanie w instrukcji, iż żeby wejść z czymś w interakcję trzeba wcisnąć LCtrl + strzałkę kierunkową. Dzięki temu był możliwy system walki oparty na kierunkach ataku. Gdy trzymaliśmy LCtrl mogliśmy atakować, gdy go puszczaliśmy przejmowaliśmy kontrolę nad postacią i mogliśmy się wycofać albo uciec. W Gothic II wciąż gram na sterowaniu z G1. Gdy chciałem grać na "ulepszonym" sterowaniu to okazywało się, iż nie mam kontroli nad kierunkami ataków.
BRAWO! BRAWO! BRAWO!
Wspanialy artykul, rzetelna analiza. Ten tekst zasluguje na miano najlepszego jaki przeczytalem w prasie branzowej od wielu lat. Nie potrzeba clickbaitowych tytulow tylko tresci ktora broni sie sama
Było drewno, ale to drewno cholernie grywalne :)
Ostatnio miałem okazję zagrać w to demo nowego Gothika dostępne na steamie i odczucia miałem co najmniej nijakie, a wręcz jakbym tracił czas. Totalnie mi nie siadło. Niemniej, mocno kibicuję twórcom remake''u żeby im się udało przenieść klimat starej gry + dostosować sterowanie do współczesnych standardów a będzie spoko, bo wiem że finalny produkt może różnić się bardzo od dema. Odniosłem wrażenie ze wszystkich newsów i artykuł na ten temat, że przy nowej grze pracują ludzie przynajmniej lekko zajarani starym Gothikiem + twórca (twórcy?) oryginału. Mam więc podstawy sądzić, że będzie dobrze czego nam wszystkim życzę, bo zasługujemy na Gothika na miarę XXIw :D
Nie był. Kupiłem gre (dostałem na urodziny) gdzieś w 2004-2005 nie pamietam dokładnie, był to bigbox Goticza 1 (wyrzuciłem wtedy go do smieci, tak wiem to teraz kosztuje 1000zł). Grając wtedy byłem zdziwiony PŁYNNOŚCIĄ i o wiele bardziej przystępnym gameplayem od tego co było w Morrowindzie czy Arx Fatalis. Zaraz po przejsciu jedynki , kupiłem drugą część i też spowodowała u mnie banana na twarzy i miałem nieprzespane noce. Imo Gothic 3 tak samo nie był drewniany kiedy wychodził i mi sie podobał mimo tragicznych glitchy i bugów, mój hype był tak ogromny, że ignorowałem crashe i bugi.
Jak ktoś dziś zaczyna przygodę z 1, albo 10 lat temu zaczął. To co może się spodziewać? Twórcy Gothic nie grzeszyli jakością dialogów, grafiki, czy dźwięku. Chodziło bardziej o eksplorację , fabułę, rozwój bohatera.
Początek tego nie ułatwiał, walka z nudnymi małymi potworami, zero kasy i umiejętności. Dopiero po jakimś czasie można było docenić produkcję. Dziś po 20 latach pisanie takich długich wywodów o starej produkcji nie ma sensu. Każde pokolenia ma swoje paździerze i hity. Ta gra się wcale nikomu nie musi podobać obecnie. Obecnie się gra w hybrydy rpg i akcji. Rasowe rpg jak widać na listach hitów to stare gry. Które znikną z tych list wraz ze zgonem dziadków.
Nawet autorzy tych tekstów tutaj to głównie 20 latkowie. Najstarsze gry w serwisie który ma nazwę encyklopedia, to gry na PSX. Nikt tutaj nie słyszał zapewne o innych starszych systemach, bądź są celowo ignorowane.
Początek tego nie ułatwiał, walka z nudnymi małymi potworami, zero kasy i umiejętności. Dopiero po jakimś czasie można było docenić produkcję.
Nie wiem czy to miałeś na myśli ale uważam, że jest całkowicie na odwrót ponieważ właśnie gry Piranii mają najlepszy początek gdzieś tak zazwyczaj do połowy gry.
Gothic mi się zaczął podobać wraz z rozwojem bohatera G1 & 2, obie to są świetne gry. Podobnie jak Risen 1. O reszcie mogę zapomnieć.
Dialogi dobre to dopiero miał Mass effect1. Rpg dawnych czasów nie grzeszyły w interesujące dialogi. Więc też nie przywiązywało się wagi do tego. Jak spojrzysz na stare dyskietowe rpg, to fabuła była często wręcz szczątkowa
Mnie się tam początkowa faza podobała. W każdym razie po pierwszym szoku, że w Kolonii nikt się z nowym nie będzie pieścił, tylko od każdego i za wszystko łomot. Później była cholerna satysfakcja jak się bez większego trudu odpłaciło komuś, kto początkowo skopał ci cztery litery.
No w końcu jakiś porządny tekst który się dobrze czyta. Grałem w Gothica chyba z 15 lat temu. Dla mnie gra sprawiała wielką frajdę mimo problemów na początku, ze sterowaniem i tym, że gra była na początku wymagająca i trudna, ale miło wspominam czas poświęcony przy niej.
Pięknie się to czyta. Dawno nie widziałem na tym portalu tak dobrego artykułu. Pozytywny opis samego autora też doceniam.
Fajny był w dniu premiery - gdyby nie ten polski dubbing z Iwanickim rudym złośliwym ch.
Pierwsze zdanie tekstu mnie po prostu powaliło! Mistrzostwo :) Dobrze się uśmiałem.
Świetny, rzetelny tekst. A i nostalgię wyzwala, przywołuje wspomnienia. Kończyłem liceum gdy wyszedł Gothic. Pamiętam że dał mi go na płycie kumpel któremu gra nie chciała pójść. Mi poszła. Opowiadałem mu na przerwach i lekcjach (siedzieliśmy w jednej ławce) fabułę do momentu do którego poprzedniego dnia doszedłem. Ech, wspomnienia - pierwszy zabity pełzacz, pierwsza zbroja, wejście w szeregi Strażników, pokonany troll, zbadane jaskinie ze szkieletami, czy zmiana w chrząszcza żeby dostać się za mur...
Czyli z artykuły wychodzi to, co zawsze mówię, czyli gra była średnia, tylko wśród polskich kuców obrosła jakiś chorym kultem. Kompletnie niegrywalna, chociaż wciągała fabułą i światem, szczególnie jego spójnością. Lifespawn gry też był krótki, więc kompletnie niezrozumiałe są opinie osób, które chwalą grę, chociaż grały w nią później. W latach 2004-2005 mieliśmy już takie "nowoczesne" gry jak halo 2, unreal 2, half life 2, conker live and reloaded czy rpg pokroju fable 1 i jade empire - te gry - lepsze czy gorsze - już masakrowały gothica jeśli chodzi o jakąkolwiek przystępność rozgrywki, przyjemność z niej, akcję, prezentację świata czy emocje jakich dostarczały odbiorcy i spychały gothic 1 i 2 w mrok archaicznych gierek z lat 90.
Z tej listy tylko porównianie Fable do Gothica ma jakikolwiek sens, a tego Gothic 2 wciąga nosem.
Bzdura, gothic leży i liże glebę. Z obecnej perspektywy to ciężko pojąć, ale to jak porównywać jakąś brzydką gierkę na unity ze steama za 10 zł zrobioną byle jak z topową grą RPG AAA i to dobrą. Ta pierwsza może mieć fajną fabułę, ale odrzuca na kilometr wyglądem i ciężko jej nie odrzucić przy pierwszym podejściu. wam kucom nostalgia zaślepia resztki mózgu.
Jestem ciekaw co tobie musiało się rzucić na mózg, że takie bzdury wypisujesz.
Unreal 2? Poważnie? Już nawet pomijając, że chcesz porównywać aRPG do FPS-a, przecież to była strasznie słaba gra. Jakoś na początku zeszłego roku sobie wróciłem z ciekawości i tę nieszczególnie długą grę ledwie skończylem. Poziomy niezbyt pomysłowe (jedynie się oryginalnością wyróżniała ta planeta pokryta jakimś organizmem, gdzie chodziłeś jakby po skórze, wyrastały włosy itp.), fabuła do zapomnienia po 5 min. Jedynie grafika na swoje czasy robiła spore wrażenie. No i może jeszcze doskonale wyeksponowane cyce załogantki Ady/Alice (w każdym razie na A), jak ktoś wtedy był w wieku ok. lat 12 i nie miał dostępu do żadnego źródła "świerszczyków" mogły się wydawać pasjonujące.
Jedyne, w czym się możemy do pewnego stopnia zgodzić, to kwestia przystępności. Sterowanie wymagało pewnego przyzwyczajenia. Nie najlepszy był interfejs handlu i to, że wrogich przeciwników ludzkich trzeba było potem dobijać (w dwójce już to poprawili i normalnie walka kończyła się ogłuszeniem przeciwnika,ale już "śmiertelnych wrogów" zabijało się automatycznie). Natomiast same trudne początki w grze, gdzie mógł cię zadziobać przerośnięty kurczak, to był celowy zamysł projektantów i moim zdaniem świetnie się sprawdził.
W ogóle mam wrażenie, że jedyną miarą "nowoczesności" tych gier ponoć lepszych od Gothica jest dla ciebie lepsza grafika.
Edit: O, widzę, że twój kolejny komentarz o gierce za 10 zł na Unity tylko potwierdza moje przypuszczenia. Skoro dla ciebie liczy się grafika i tyle, to chyba nie mamy pola do dyskusji, bo fakt faktem, że z dzisiejszej perspektywy gra nie wygląda.
No i jaka nostalgia, sam piszesz że fable a Gothic dzieli tylko kilka lat. Przecież gdy przeszedłem G2 to zaraz wyszło fable i to była taka dziecinada że szkoda gadać. Cukierkowa grafika a w Gothicach wchodziłeś w las nocą to robił się klimat nie z tej ziemi.
Żeby to z grafiką miało chociaż jakiś sens. Jak patrzę po latach na Fable to już nawet nie widzę tego Unity tylko jakiegoś Metina.
Ps: Jak coś to lubię i Fable i Gothica.
Daj spokój, jesteś zwykłym kołtunem, który nie jest w stanie pojąć, że starsze gry mają prawo podobać się normalnym ludziom tak samo, a nawet bardziej niż nowsze, lecisz rynsztokiem językowym pokroju „ obsmarowywujecie się gównem" i nie potrafisz wypowiedzieć się jak człowiek bez sypania ad personam o resztkach mózgu, kucach, zboczeniach itd. więc daruj sobie wyzywanie innych od głupich, bo sam jesteś jedną z najbardziej ograniczonych umysłowo i kulturalnie osób z jaką miałem kiedykolwiek okazję zamienić kilka słów ( nazwanie tego dyskusją byłoby obrazą rozumu) i racjonalne wypowiedzi to ostatnie o co mógłbym Cię kiedykolwiek posądzić. Żyj sobie dalej w przekonaniu, że jak ktoś ma inne upodobania to musi być nienormalny, bo sam jesteś zbyt tępy, żeby zrozumieć ich perspektywę...
Nie nie był... w dniu premier (lata 2000-2005) Gothic1/2 NK pod względem animacji był nawet znacznie lepszy od konkurencji... taki Morrowind to dopiero było drewno. Cały problem bardziej się skupia na tym że Piranha Bytes ciągle jest w średniowieczu jeśli chodzi o tworzenie gier.