Final Fantasy VII Rebirth | PS5
Nooo trochę czasu minęło. Od premiery partu 1 remake-u, ale jako, że gram na pc to na port pc jeszcze sobie dłużej poczekam :D o ile znowu Epic nie wykupi na rok jak pierwszy part....... Cierpliwie poczekam dodatkowy rok na wersje Steam, gdzie są wszystkie części, gdzie większość mam tam zakupione a Epic ma tylko jedną grę z tej serii :). Pewnie poczekam do 2025-2026. Może prędzej ogram FF 16, ale też nie wiadomo kiedy port pc i o ile Epic znowu się nie wtrąci :(
Skoro FF16 dostała polskie napisy to czy jest szansa że ta cześć też będzie je miała ?
Całkiem możliwe, że będą polskie napisy choć na konkrety trzeba poczekać na oficjalne oświadczenie wydawcy. Dla ciekawych Final Fantasy VII również dostało polskie nieoficjalne napisy na PC od fanów.
Chciałbym zapytać o kolejność!
Jak powinienem przechodzić FF VII
w jakiej kolejności ?
to by było moje pierwsze FF wiec pytam by nie zabłądzić :)
Zdaje się, że taka jest chronologia:
Final Fantasy VII: Crisis Core (PSP lub Remake na PS4)
Final Fantasy VII: Classic (PSX lub remaster na PS4)
Dirge Of Cerberus: Final Fantasy VII (PS2, Spin off z historią Vincenta)
I na koniec film:
Final Fantasy VII: Advent Childrens (Film). Swoją drogą wygląda na to, że postacie do Remake'u były wzorowane na tych stworzonych na potrzeby filmu
ale jak bym zaczynał tylko na PC to powinienem zacząć od
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
a po nim
Final Fantasy VII Rebirth
tak ?
czy jeszcze Final Fantasy VII Remake: Intergrade ?
Jakie głupoty? To chyba raczej Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Na PS4 wyszła zremasterowana wersja klasycznego FFVII i jest to taka wersja jak na PS1, tylko z lekkimi bajerkami. Ty najwyraźniej nie rozróżniasz pojęć Remastered i Remake. Remake to całkiem nowa gra bazująca w dużej mierze na oryginalnej historii FFVII, ale jednak inna. Intergrade to DLC do Remake'a, w którym przedstawiona jest historia Yuffie (tej historii oryginalnie w FFVII Classic nie było), Rebirth to kontynuacja Remake'a i fabuła zaczyna się po opuszczeniu Midgar
ale proszę kolejność tytułów tylko na PC :)
bez konsol !
jak Mam lecieć finala na PC czyli Final Fantasy VII
najpierw
1 Final Fantasy VII Remake: Intergrade
później
2 Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
i na końcu
3 Final Fantasy VII Rebirth (jak wyjdzie już na PC )
Skoro pirat powyżej nie potrafi czytać ze zrozumieniem to w takim razie Ty też nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, bo autor czyli użytkownik Tomek465 pisał i się pytał jaka jest chronologia grania TYLKO wydanych wersji na PC a tu wyjeżdżasz z PS4 i wersją zremasterowaną klasycznej oryginalnej wersji. Więc z tego co rozumiem to autor nie ma konsoli. Możliwej też, że żadnej nie ma.
Nie musisz zaczynać od Remake'a, na PC też możesz ograć klasyczne FFVII
Jeśli chodzi o chronologie historii przedstawionej w grze to
1. Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
2. Final Fantasy VII Classic (stara wersja)
lub
Final Fantasy VII Remake: Intergrade, a następnie Final Fantasy VII Rebirth (jak wyjdzie już na PC )
3. Final Fantasy VII: Advent Childrens (Film)
Na Twoim miejscu jednak ograłbym klasyka. Podobno są mody, które poprawiają grafikę i rozgrywkę. Dostajesz całą historie od razu, a swoją drogą gra jest całkiem spoko. Poza tym, fajnie się później ogrywa Remake widząc jakie są różnice względem oryginału.
a ja wam powiem ze jak sie nie ma cierpliwosci do starych gier to renmake daje rade
owszem, zmiany niektore sa debilne i zenujace, jak scena z tancem, ale calosciowo remake moim zdaniem wypadl swietnie
czekam na kolejna czesc i kupie w dzien premiery
spoiler start
A mi się scena z tańcem akurat podobała, moim zdaniem jest to trochę lepiej zrealizowane niż "feminizacja" Cloud'a w klasycznym FFVII. Bardziej mnie odrzuciła koncepcja jakiś "duszków przeznaczenia" czy to co działo się podczas walki z finałowym bossem
spoiler stop
Ja się ogólnie zgadzam, Remake daje radę. SE od dłuższego czasu pracuje nad tym, żeby dostosować serie Final Fantasy do "dzisiejszego gracza" - tzn. szukają sposobu, żeby odchodzić od turowego systemu walki w stronę takiego, jaki jest znany z gier Action RPG. Uważam, że z wszystkich prób, w Remaku wyszło im to najlepiej. Nie podobało mi się rozwiązanie "warp point" z FFXV, w FFXVI dostajemy system, który bardziej przypomina rozwiązanie z jakiegoś Devil May Cry, niż z FF, przy czym uważam, że system w FFXVI jest po prostu słaby: mało rozbudowany i zrobiony na szybko. W FFVII Remake grało mi się naprawdę dobrze i ten system "hybrydowy" dawał radę
Jedynka z dodatkiem z genialnym tlumaczeniem naszego Balamb to arcydzieło elektronicznej rozrywki.
Podobnie jak w przypadku Tomb Raiderów( 6 gier w cenie jednej ! , wnikliwi odkryją ten sekret ) nowe pokolenia beztroskich młodych żyjących w dobrobycie, który wypracowali ich Dziady równiez dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu będą w siódmym niebie.
Tak , tak genialne gry kiedyś powstawały do 2007 roku.
Trudne, wymagające, które znało się na pamięć z rewolucyjną grafiką.
Cześć, otóż nie do końca się z tym zgodzę. To nie kwestia rynku gier, lecz upływającego czasu. Mam podobnie, lecz nie obarczam za to winą rynku gier. Problemem jest starzenie się mojej osoby i tylko to. Gry z czasów o których mówisz w chwili obecnej miałyby niewielki procent odbiorców.
spoiler start
Rynek gier się rozwija, a my się starzejemy - ot i cała prawda :-)
spoiler stop
.
Zamiast wydawać 340 zł na grę, która nie ma nawet napisów PL lepiej oglądnąć za darmo na Youtube z polskim tłumaczeniem, które na pewno pojawi się kilka dni po premierze.
A może komuś to wszystko jedno czy gra ma polskie tłumaczenie czy go nie ma? Zawsze lepiej pograć niż pooglądać, szczególnie jeśli ktoś jest fanem serii, więc może lepiej nauczyć się angielskiego, wydać te 340 zł i po prostu cieszyć się w pełni grą?
Do poprzedniej części dali polskie napisy ale kupiło to u nas przysłowiowo pięć osób więc tutaj już odpuścili tak jak Capcom.
Te japońskie gęby odrzucają! Czy to resident czy final wszedzie te same ryje. A te miecze wielkości lampy ulicznej! Ja pitole! :) Jeszcze w dodatku środkiem transportu są koguty wielkości kiosku! Ja pitole!
Michale masz konto od 2006 roku a piszesz takie teksty ? Przecież juz na PSX w roku pańskim 1997 w XENOGEARS były takie proporcje jesli chodzi o gadzety do walki . I co w związku z tym ? Dali garabyt Larze Croft w 1996 ?? DALI Zdarzały sie komentarze o ich wielkosci :? Zdarzały. Kwestia tego co nam się podoba i nie
Zachowujesz się, jak gość, który przylazł ze scyzorykiem na strzelaninę xD W skrócie - nie masz tu czego szukać, więc po co tu jesteś? Urwałeś się z choinki?
na pewno warto zacząć we właściwej kolejności od ogrania Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion
Reunion jest przeciętny, fabuly tam jak na lekarstwo, nie warty ogrania w zalewie genialnych produkcji. Nie wypada wspominac o tej grze w watku najlepszej gry w historii.
Obrzydzili mi serię pietnastką. Od tego czasu nie ruszyłem niczego z tego universum.
Ale to nie jest seria w rozumieniu ciągłości, więc co ma do rzeczy jedna z niezależnych części? Mi obrzydła 13-3, która była niedorobionym demem, ale nie ma to absolutnie wpływu na chęć grania w inne.
13-3? Rozumiem że uważasz za takowa lightning Returns?
Co do rebirth dziś będzie w paczkomacie u mnie. Liczę że nie pożałuję zakupu.
Gra była brzydka, na czas, tragicznie zoptymalizowana i bardziej pusta, niż sama 13. To ten przypadek, gdzie środkowa część trylogii jest najlepsza.
Lightning Returns najgorzej zoptymalizowana ? Jak grałem to miała bardzo dobrą optymalizację (grałem na pc) w przeciwieństwie do 13, a co dopiero w 13-2 jak tam optymalizacja totalnie leżała i bez fanowskich łatek to człowiek nie mógł grać przez te dropy fps nie wspominając, że bez łatek gra potrafiła w czystej wersji spadać do 20+ fps na sprzęcie, który był o wiele mocniejszy niż podawali w wymaganiach zalecanych.
Cześć. Mam pytanie. Mogę śmiało w to zagrać, nie grając wcześniej w żadną inną część? Dużo stracę?
Musisz zagrać tylko w FINAL FANTASY VII REMAKE INTERGRADE a potem w to dopiero.
Crisis Core oraz FFVII Remake ale na upartego wystarczy jak ograsz FFVII Remake, który nawet jest chyba w PS+ Extra również wystarczy by wiedzieć mniej więcej o co chodzi. Mój kolega właśnie ogrywa nie znając wyżej wymienionych odsłon i mu się podoba.
Pewnie już podjąłeś decyzję, ale pod żadnym pozorem NIE GRAJ W CRISIS CORE JAKO PIERWSZE.
Po pierwsze gra jest dosyć kiepska i odstaje jakością od Remake i Rebirth. Może cię odrzucić od całej serii.
Po drugie gra spoileruje następne cześci.
Po trzecie do zrozumienia Remake i Rebirth nie potrzebujesz znać fabuły Crisis Core.
W Crisis Cora możesz zagrać gdy Remake i Rebirth spodobają ci się na tyle mocno że będziesz chciał bardziej zagłębić lore.
Jest to gra w stylu tych z dawnych lat, sprzed 2007 roku, kapitalna przygoda, nie wiesz co cie czeka, bedziesz wniebowziety pod warunkiem, ze jestes z normalnego pokolenia sprzed 80 roku i nie ogladasz patologi publicznego grania w gry .
Jestem z pokolenia 83 i gra mi się bardzo podoba podobnie jak kiedyś FFVII na PSX więc daruj sobie te bumerowskie rady i wciskaj je komuś innemu. Poza tym gry po roku 2000 kiedy nastał buum na sandboxy stały się już miałke oraz na jedno kopyto i tak do teraz poza kilkoma wyjątkami.
A ty głupiutki.
"We’ve received a lot of feedback on whether the graphics in the performance mode will be improved or not. We hear you, and we are currently working on an update patch to improve that aspect. I don’t think the release date would be far away from now.
We have heard from players that in certain situations, the facial lighting makes some character shadows look very scary. So that’s one part of the update that we are working on.
~Director Naoki Hamaguchi"
Wygląda na to że pracują nad poprawa performance mode. Ciekawe czy uda im się poprawić.
Dobra jakieś +/- 20h za mną. Pierwsze wrażenia? Rewelacja.
Raczej nie należe do jakiś turbo gamerów, ale ostatnia gra, która mnie tak wciągnęła to chyba Disco Elysium (choć gatunek gry totalnie inny). Twórcy fajnie do tego podeszli, bo zostawili to, co sprawdziło się w pierwszej części Remake'a (przede wszystkim system walki), a zmienili, albo zastąpili to co się nie sprawdzało i tak zamiast subquestów typu "idź tam, pokonaj rywali, przynieś mi to", dostajemy szereg aktywności w dość pokaźnym, pół otwartym świecie, które w naturalny sposób łączą się z eksploracją. Fajne mini gry typu pokaz na paradzie, czy pływanie delfinem. Fajne wewnętrzne rozgrywki takie jak fort condor czy karcianka (nie trzeba zbyt dużo czasu poświęcać na rozkminianie systemu). Zdecydowanie jest to najlepszy Final wydany od czasu przejęcia Square przez Enix i de facto narodzin Square Enix (Ostatnim Finalem od Square był zdaje się FFX)
Co z minusów? Niektóre skity nie mają możliwości szybkiego przewijania teksty, można tylko skipnąć cały przerywnik, to trochę irytujące. System walki jest genialny, chociaż jest naprawdę sporo opcji, chyba jedno ogranie nie wystarczy na zobaczenie wszystkich synergii. Poza tym, nie jest dla mnie wciąż jasne, kiedy można użyć synergii, a kiedy nie: czasami możliwość jest po prostu wyszarzona nie wiadomo dlaczego.
Jeśli chodzi o takie rzeczy jak jakaś tam tekstura komuś się nie podoba, czy "po wyjściu z wody postać jest sucha" - no cóż, nigdy nie rozumiałem jak to może jakoś rzutować na jakość rozgrywki, wolę grywalny tytuł z ubytkami graficznymi, niż wygłaskanego graficznie flopa.
Powinien być zakaz dystrybucji na terenie UE gier nie posiadających wersji językowych wszystkich krajów członkowskich ...to tak moim skromnym zdaniem. Ja nie kupię, gdzie FF XVI przeszedłem całe i zrobię kiedyś platynę.
Zakaz, nakaz, rozkaz... Chyba wystarczy, że każdy może zdecydować za siebie, nieprawdaż?
Final Fantasy VII Rebirth PS5 ubi soft ubi gra far cry 4
znajdz wieze wszystkie
To jak w prawie każdej grze, po za tym aktywności jest znacznie więcej. A ich wykonywanie daję powody aby to robić.
Cóż za wspaniała produkcja. Długo czekałem aby wreszcie zagrać w coś co mnie zwali z nóg, ale się doczekałem.
Oprócz tego, że jest to wspaniała gra należy pochwalić odwagę twórców - nie często robi się wielomilionowe bezpośrednie sequele AAA, w które nie ma sensu grać bez zagrania w poprzedniczkę. Ostatnią taką grą chyba była trylogia Mass Effect. Szanuję za odwagę w dzisiejszym mega bezpiecznym korporacyjnym świecie.
Teraz tylko liczyć na to, żeby twórcy byli zadowoleni ze sprzedaży i zakończyli trylogię z przytupem.
Plusy
- Genialni bohaterowie - rzadko trafia się produkcja w której główne postaci są tak bardzo wyraziste, każda z unikalnym charakterem. Świetnie rozwija wątki poszczególnych bohaterów, żadnego nie zostawiając w tyle. Nawet etap z psem, który mnie nudził - doceniam, że zostawiono go aby bardziej zagłębić się w te postać. Każda również na pewnym etapie życia musiała pogodzić się ze stratą, co świetnie pokazuje rozdział 13. Ciary i łezka w oku, szczególnie prze etapie z Aarith...
Stanowczy Berret, głupkowata Yufffie, czy empatyczna Tifa... O właśnie Tifa.
- Relacja z Tifą - to co zrobili w Rebirth to mistrzostwo świata. Tak dobrze ukazanej relacji 2 osób, którym ciężko idzie wyznawanie uczuć, ze świecą szukać w innej grze. Mimo tego, że romansować możemy również z innymi postaciami, to twórcy ewidentnie nakierowują gracza w stronę Tify. I bardzo dobrze bo czuć chemię. Nieśmiała Tifa, która boi się wyznać swoje uczucia i samotnik Cloud, który nie wie jak się zachowywać w sytuacjach uczuciowych. Na szczęście pod koniec odnalazł jaja :)
Dla jeszcze nie grających - polecam wymaksować relację z nią przed rozdziałem 12. No chyba, że ktoś woli randkę z psem.
- Grafika (miejscami) - szczególnie w przerywnikach filmowych grafika zwala z nóg. Nie wiem czy uświadczymy bardziej szczegółowych modeli postaci w innej grze. Postacie wyglądają świetnie, ale miejscami tekstury obiektów odstają. Ale ogólnie grafika nie jest brzydka. Po prostu mogłaby być lepsza.
- Stosunek jakości do ceny - ponad 80 godzin gry, w której przez ani sekundę się nie nudziłem. Co chwile nowe mechaniki, minigry, których tak na prawdę użyjemy tylko kilka razy w grze. Każda lokacja ma innego ptaka do jeżdżenia - jeden umie skakać wysoko, jeden latać, jeszcze jeden wspinać po ścianach. Większość zadań pobocznych też jest ciekawa i fajnie że każde zadanie jest związane z inną postacią, a nie że wszystko robimy Cloudem a reszta czeka w oddali.
- Lokacje - ilość lokacji w tej grze powala. Za każdym razem gdy mamy ogromny otwarty teren to myślałem "no dobra ten teren na pewno jest już ostatni", ale nie później mamy kolejny i kolejny. W dodatku lokacje zrobione są tak aby nie nudziły. Są duże, ale nie za duże jak powiedzmy AC Valhalla. Idealna równowaga.
- Muzyka - przy niektórych kawałkach masz ciary, przy niektórych sobie nucisz, a niektóre wpadają w ucho (Gongaga o tobie mówię).
- Gra karciana - od czasów Gwinta nie było żadnej dobrej minigry karcianej w grach. Queen's Blood nie tylko jest dobry, ale dla niektórych może być nawet lepszy od Gwinta. Na pewno jest inny, i to się ceni.
- Spektakl Loveless - jeden z najlpeszych momentów jakie przeżyłem w grach. Coś pięknego, szczególnie koncert Aerith.
Minusy:
- Grafika (miejscami) - grałem na trybie graficznym, ale miejscami grafika jest po prostu brzydka. Brak szczegółowości niektórych tekstur razi w oczy. Szczególnie że tak bardzo kontrastuje ze świetnymi i szczegółowymi modelami postaci. Pierwsza część miejsami lepiej wygląda a, a powinno być inaczej.
- Otwarte lokacje to makieta - nic się tam nie zmienia. Kto ma stać w jedym miejscu to stoi 24/7 i mówi ciągle to samo gdy obok niego przechodzimy. Na początku można przymknąć oko ale po 80 godzinach razi w oczy.
Tyle jeśli chodzi o minusy. Tak naprawdę gdyby poprawić to żeby lokacje z NPCami nie były takie drewniane to byłaby druga najbardziej zasłużona dycha po RDR2.
Wspaniała produkcja i teraz tylko czekać minimum 4 lata na Part III. Nie zawiedź mnie Square Enix.
+1
W ogóle pamiętam, że w klasycznym Finalu zawsze olewałem rezultat pokazów na paradzie w Junon. W Rebirth zostało to świetnie zrealizowane no i oczywiście walczyłem o wygraną. Myślę, że takich momentów było więcej, twórcy naprawdę wysilili się, żeby "minigierki" były przyjemne i angażujące. Jedyna, która mnie jakoś nudziła, to "minigierka" w Cosmo Canyon, przy szukaniu Protorelic.
Jestem fanem ff7. Nawet nie wiem ile razy ja przeszedłem. Z zapartym tchem czekałem jak zrobią remake tego klasyku. No i dostaliśmy grę w częściach. Do tego zepsuli najlepsza stronę gry jaka była walka. W ff7 walka była typowo taktyczna, z odpowiednim dobieraniem i łączeniem materii. Tutaj mamy slasher. Kompletny chaos na polu walki. Historia jest świetna i dobrze przedstawiona. Grafika również na ogromny plus, ale grę psuje multum minigierek, które w wielu miejscach musimy wykonać aby popchnąć fabułę. Pozyskiwanie zdolności wrogów w materii enemy skill również zepsuto. Na początku grało mi się całkiem dobrze ale im dalej tym coraz bardziej muszę się zmuszać do gry. Słabo.
Zgadzam się w pełni, też wolałem stary system! Był przejrzysty, każdy czekał na swoją kolej, ale efekty specjalne były piękne (jak na tamte czasy). W nowych remake’ach rzeczywiście jest tak, jak piszesz – chaos, zwłaszcza przy walkach z bossami. Grałem w Remake i jakoś mocno nie czekałem na Rebirth.
Nie wiem skąd takie wysokie oceny, kiedy gra to praktycznie same otwarto-światowe wypełniacze. FFXVI było dużo lepszą próbą stworzenia zachodniej gry, bo jednak czerpało z najlepszych, zamiast z gier Ubisoftu.
To FFXVI, które pozwalało przejść grę spamując jeden przycisk? IMO poza fabułą Szesnastka była bardzo słaba, praktycznie 0 możliwości kraftowania. Wycinągnięcie systemu lokacji i szybkich podróży z The Last Remnant praktycznie zabiło immersje w tym Finalu. Za mało taktyczności, rozwoju postaci i dobrego side contentu jak na JRPG, za mało nawalanki jak na dobrego slashera, ja praktycznie nie wiem do jakiego gatunku przykleić tą grę. Jest ładna, ma fajną fabułę i to tyle. Moim zdaniem gra zrobiona raczej pod to, żeby zaprezentować możliwości PS5 i żeby jakoś zachęcić ludzi do zakupu konsoli. Podstawy nie ograłem do końca, dodatków nawet nie wypróbowałem. FFVII Rebirth to GOTY, a przy XVI absolutne arcydzieło (choć dla mnie osobiście gra wspaniała w ogóle)
Tak więc 2 tyg temu pokonałam Final Fantasy 7 Rebirth z czasem 100 godzin, 23 minut i 35 sekund. ?? I cieszyłam się każdą chwilą!
Chciałam więc opublikować to, co najbardziej mi się podobało w grze. Przede wszystkim postacie. . Jestem zaskoczony, że pod koniec gry tak bardzo polubiłem Yuffie, ponieważ na początku była irytująca i złośliwa. Historia Barreta sprawiła, że ??jeszcze bardziej mi na nim zależy, a to naprawdę niedoceniana postać. Cała obsada błyszczała przez cały czas, ale moją ulubioną częścią w całości był związek Tify i Cloud. Nawet jeśli ich nie wyślesz (co z całą pewnością zrobię, Cloti na pewno), to takie interesujące, więc zobacz, jak pomagają sobie nawzajem w Nibelheim, rozmawiają o swoim dzieciństwie i uczuciach i po prostu rozwijają się razem. Ich związek jest tym, co najbardziej mnie ekscytuje w części trzeciej.
Co prowadzi nas do historii. Niesamowity. Od początku do końca mój wzrok był wlepiony w ekran. Nie chcę rozmawiać o wszystkim, ale o trzech moich ulubionych rzeczach.
1: Tifa będąca w strumieniu życia. To było jak sen, szczęka mi opadła przez całą tę scenę, to było po prostu szaleństwo! To moja ulubiona część w całej grze.
2: Cała scena Loveless i intymna randka z Tifą po niej. Nie tylko gra Loveless była świeżym momentem w grze QTE, co naprawdę mi się podobało, ale także Aerith śpiewająca po niej... i widząca poległych przyjaciół, Biggsa, Wedge'a i Jessie! Naprawdę się rozpłakałam. No i data! W końcu stało się, pocałowali się. Cloud „Ani trochę”. i udawane przytulanie przebiegło gładko. Podobała mi się ich niezręczność w stosunku do siebie, a ich reakcja po tym była po prostu urocza.
3: Zakończenie. Nie zamierzam o tym rozmawiać, poza tym, że tajemnica to dobry sposób na zakończenie. Poza tym cała Zapomniana Stolica była zapierająca dech w piersiach piękna.
Jestem naprawdę podekscytowana tym, jak zakończy się ta historia. Ta podróż była niesamowicie wspaniała i nie mogę się doczekać kontynuacji...
Tryby graficzne w tej grze to jakieś nieporozumienie. W trybie Performance gra momentami jest mega brzydka... W trybie graficznym trochę lepiej ale 30 klatek niegrywalne w grze z tak dynamiczną walką... Nie wiem jak można było zrobić grę z tak brzydką grafiką.... Przecież Finał XVI nawet w trybie 60 FPS jakoś wyglądał..
.
FFXVI trzyma się zamierzonych 60 fps tylko podczas bitwy, bo rozdzielczość spada do 720p. Tego podczas walki nie widać tak, ale podczas przemierzania otwartego świata zdarzały mi się okrutne spadki fps. Generalnie cała seria FF bardzo zyskała na PS5 Pro.
Mam pytanie: czy statystyki z pierwszej części będą utrzymane, czy jazda od nowa?
A drugie; ile będzie części FF7 ?
Jakieś spolszczenie na PC będzie? gdzieś? kiedyś? Dajcie znać jak coś będzie gotowe. Dzięki.
Również jestem ciekaw czy ta sama grupa planuje stworzyć spolszczenie do rebirth ? Co zrobiła do intergrade co swoja droga wyszło znakomicie
Ocena w Polsce 10 jest zawyżona. Brak języka polskiego to duży minus. W Polsce mówimy po polsku!
Nie przepadam za konwencją JPRG, ale FF7 Remake był bardzo przyjemny. Od razu zaznaczam, że nigdy nie grałem w oryginał. Klimat, fabuła i gameplay "zażarły" więc rozważam zakup Rebirth w późniejszym czasie, bo priorytet ma u mnie KCD 2. Square musi jednak wprowadzić wsparcie dla panoramicznych rozdzielczości - brak obsługi coraz popularniejszego formatu 21:9 to spore niedopatrzenie.
Tym razem Square Enix przygotował całkiem niezły port na PC — o niebo lepszy niż Final Fantasy XVI, który był pełen zacięć i ogólnie niezbyt dopracowany. Ten natomiast działa gładko jak jedwab na maksymalnych ustawieniach, zapewniając stabilne 80 FPS. Żadnych spadków klatek, żadnych crashy, po prostu czysta przyjemność z grania. Jedynym minusem dla mnie była cena, ale na szczęście są strony z aktywacjami, jak SteamRent. To naprawdę rzadki klejnot wśród portów, który oddaje sprawiedliwość oryginałowi. Gorąco polecam!
Dzięki tym stronom z kluczykami nie grasz w rebirth po polsku. I zaoszczędziłeś całe 30 zł bo na Steam gra kosztowała w przedsprzedaży 195 zł. Brawo ty.
mi też sie podoba, grafa ok, optymalizcja ok chociaž jak już tną tymi mieczami to mogłoby być to bardziej krwawe ponadto dobrze chodzi na podpiętym przez usb hdd bo nie mam miejsca na ssd bo stalker2 i indiana jones pomimo wymagań dobra stara nawalanka.
Witam wszystkich, czy jest jakiś sposób na problem DX12 is not supported on your system. Try running without -dx12 or -d3d12 command the argument. przy uruchomieniu na steam? Oprócz kupna nowego kompa :D Mam to i próbowałem uruchomić z kodem w Launch Option -dx11 ale to nie pomaga. Proszę o rady, podobno przy MARVELS RIVALS jest podobna sytuacja. Bardzo chciałbym kontynuować przygody Clouda i ekipy a nie stać mnie na nowego kompa lub PS5 :(
Witam wszystkich! Nie mogę uruchomić gry, mam error - "DX12 is not supported on your system. Try running without -dx12 or -d3d12 command the argument.". Czy jest na to jakiś sposób? Zaktualizowałem sterowniki i próbowałem uruchomić grę wpisując w Steam Launch Option -dx11 ale to nie pomogło. Niestety nie stać mnie na kupno nowej karty graficznej albo PS5, a ogólnie mój sprzęt nie jest zły; np. Wukong mi poszedł. Podobny problem mają ludzie ze starszym sprzętem grający w MARVELS RIVALS. Czy jest na to jakieś rozwiązanie oprócz kupna nowego sprzętu? :P Bardzo proszę o pomoc!
Mam grafę GTX 1060 - 6 GB i wiem, że to trochę już przestrzała karta ale myślałem, że pójdzie mi chociaż na niskich/średnich, Wukong mi śmigał, a mi nie chodzi o fajerwerki graficzne tylko o lore i historię
Chłopie ta karta graficzna ma 9 lat i jest to jedna z najgorszych kart graficznych z 2016 roku, później takie osoby jak ty wypisują w recenzjach, że gra ma wysokie wymagania sprzętowe i co jest powielane przez media i konsolowych fanbojów.
Zapomnij o graniu h ttps://www.youtube.com/watch?v=w2nJ9yrjKk4
Chłopie wyluzuj, nigdzie nie piszę że gra ma wysokie wymagania bo wiem, że moja karta jest przestarzała. Pytałem tylko, czy da się cos z tym zrobić czy po prostu mogę zapomnieć o graniu na tym sprzęcie. Nie musisz od razu pluć jadem człowieku xD
Niestety nie uruchomisz, w komentarzu pod tym filmikiem gosciu pisal, ze na 1080 ti tez mu nie chodzi.
Tez siedzialem na starej 1050ti do poprzedniego roku i do gier, w które grałem mi wystarczała. Zrobiłem upgrade i .. gram dalej w podobne gry. Nie każdy zrozumie, niektórzy się muszą bolcować tym, że kupili 4080, a potem ich stary bije kablem od prodidża, bo zobaczył rachunek za prund.
Gra nie ma rozdzielczości UWHD. Wiecie czy planują to dodać czy pozostaje jedynie nieoficjalny fix.
Ten fix blokuje achiewki na steamie?
Nie blokuje i na 99% nie dostanie ultrawide oficjalnie bo rebirth i większość ich gier też nie ma. Fix działa bardzo dobrze, warto skorzystać.
Dla mnie FFVII to taki święty graal bo od tej gry zaczęła się moja miłość do jRPG. No i Remake był dla mnie rozczarowaniem, podobnie jest z Rebirth. oryginał IMO był sporo lepszy, był rasowym RPGiem, a nie sandboxem, jak Rebirth. Pomijając już to, że system walki i rozwoju z oryginału biją na głowę mashowanie przycisków w następcach (po walce nawet nie można spokojnie przeanalizować ile się expa zdobyło i jakie przedmioty, bo info za szybko znika), ale rozwój fabuły w oryginale był bardzo dobrze poprowadzony i zbilansowany z odkrywaniem świata i farmieniem. W Rebirth gram już 12 godzin z czego z fabuły to może było 2-3h, reszta to czyszczenie mapki z aktywności. Ciekawe subquesty? Taa, jasne. Idź nazbieraj kwiatki, napraw młyn, zobacz co się dzieje z laską która miała naprawić rurociąg (a laska stoi i czeka aż ktoś jej przyniesie materiały, które są dosłownie w odległości do kilkudziesięciu metrów od niej). Wszystko to tylko odrywa od fabuły i psuje immersję. No ale jak z jednej gry postanowili zrobić 3 to jakoś trzeba było rozciągnąć rozgrywkę. Dalej, nowoczesna grafika. Modele głównych postaci są spoko, ale wszyscy NPCe w miasteczkach wyglądają jakby przeniesieni z dzisiejszych czasów. Zupełnie nie pasuje to do futurystycznego/fantasy świata i Cloud z drużyną biegając po mieście wyglądają jak ekipa znajomków która wybrała się na cosplay. Na koniec tylko powiem jeszcze że karcianka też zdecydowanie najgorsza w serii. Wcześniej zawsze można było zabrać wybraną kartę przeciwnikowi i to było fajne w tym, szukanie przeciwników którzy maja jakieś karty których nie mamy, żeby ich ograć i uzupełnić kolekcję (i oczywiście było ryzyko ze przeciwnik zabierze nam kartę gdy przegramy). Tutaj z góry ustalone jest o co toczy się rozgrywka, najczęściej o jakaś kartę i jak się ja wygra to tyle. Jak przegramy nie ma ryzyka że coś stracimy. Podsumowując jak oryginał był dla mnie 9/10 to Remake i Rebirth to takie naciągane 6/10.
Podczas ostatnich 4 godzin w Rebirth, wielokrotnie zastanawiałem się, dlaczego cała gra nie potrafiła zaoferować tak wspaniałego doświadczenia, jakie oferowała w tych ostatnich momentach. Dla mnie - fana Remake, fana OT, a także zwykłego gracza – ocena tej gry jest niezmiernie trudna, ale spróbuję.
Gra zdecydowanie robi wrażenie, czuć rozmach tej produkcji. Jest bardzo ładna, aż chce się ją poznawać, eksplorować, zaglądać w każdy kąt. Nie oferuje obsługi najnowszych ficzerów typu RT/PT, a HDR bywa w niej problematyczny, ale mimo to widoki i tak potrafią zapierać oddech w piersiach. Mapy są ogromne, a żeby każdą z nich wymaksować, trzeba poświęcić minimum 20-25 godzin na każdą z nich. Jest całkiem sporo pięknych miejscówek, które warto zobaczyć.
System walki potrafi bawić, jest bardzo efektywny i efektowny, do tego każdy z kompanów oferuje dość unikatowe doświadczenie. Bardzo łatwo zbudować swój ulubiony „team”, a u mnie to był Cloud-Tifa-Barret/Cait Sith. Gra jednak nie pozwala utknąć w jednym schemacie, więc od czasu do czasu jesteśmy rzucani w wir walki i wydarzeń w określonej grupie, dlatego warto nauczyć się grać wszystkimi postaciami.
Bardzo podobała mi się mini-gierka oparta na karciance, był to całkiem fajny system, poświęciłem na nią ładnych paręnaście godzin i bawiłem się całkiem nieźle, szkoda tylko że zakończenie całego questa było raczej dość słabe i mało satysfakcjonujące.
Muzyka jest przepiękna, jest wiele świetnych motywów, które zapadają w pamięć. Voice acting (angielski) jest raczej dość średni. Produkcja pod tym względem nie wyróżnia się zbytnio na tle innych gier, w które ostatnio grałem, ale nie jest też fatalna, a niektórzy aktorzy mają swoje dobre chwile.
Gra ma swoje wielkie, wspaniałe momenty. Oj ma. Było ładnych kilka sytuacji, kiedy targały mną spore emocje, kiedy opowieść i przygoda pokazały swoją siłę oddziaływania na gracza. To były naprawdę piękne, zapadające w pamięć motywy.
A teraz przejdźmy do tej mniej pozytywnej części.
Mapy, pomimo iż są piękne i duże, to w większości makiety, na których brakuje jakiegokolwiek contentu. 98% postaci w grze to kukły, z którymi nie ma żadnej interakcji. Gdybym miał porównać z innymi grami, to Rebirth oferuje (niestety) doświadczenie podobne do Dragon Age Inkwizycji. Otwarty świat bardzo zaszkodził tej produkcji, tempo opowiadania historii siadło totalnie, są 3 rozdziały pod rząd gdzie wątek główny dosłownie stoi w miejscu - pod tym względem Remake robił znacznie lepszą robotę.
System walki bawi, ale wielokrotnie też rozczarowuje i frustruje. Balans to słowo, którego twórcy nie znają. Pomimo tego, że miałem totalnie wymaksowaną postać, nagle znikąd dochodzi do walki, gdzie jeden koleś leje mnie jak przypadkowego menela (byłem zmuszony obniżyć poziom trudności na tą jedną walkę, nawet boss finałowy nie przysporzył mi tyle trudności); a z kolei w kolejnym chapterze, poświęciłem 6 godzin na pokonanie jednego totalnie przypadkowego mini-bossa, bo byłem… zbyt silny, i koleś padał za szybko, nie mogłem na nim wykonać odpowiedniej kombinacji. Dopiero po długich i bardzo frustrujących próbach, po zwiększeniu poziomu trudności do maksymalnego, zdjęcia z siebie wszystkich materii, osłabieniu zespołu jak tylko to możliwe, i sterowaniu ręcznym KAŻDYM kompanem przy co 1 sekundowym przełączaniu, żeby tylko NIE ATAKOWALI tego mini bossa (by za szybko nie padł), udało mi się wykonać na nim kombinację. Absurd totalny.
System romansów to loteria. Dopiero w trybie NG+ gracz może procentowo obserwować swoje „postępy” względem danej postaci, niestety przy pierwszej rozgrywce tego nie ma. Całą grę poświęciłem na Tifę – posługując się 2 guidami brałem ją ze sobą na misje, wykonaliśmy wspólnie setki synergy podczas walk, zrobiłem wszystkie jej questy, odpowiedziałem na wszystkie jej pytania, a kiedy przyszedł moment romansowy… gra wylosowała mi Aerith, choć przez całą grę omijałem ją w zasadzie dalekim łukiem, a na jej pytania dawałem dość przypadkowe odpowiedzi.
No ale przejdźmy w końcu do tej fabuły. Gra nie szanuje gracza i nie szanuje jego czasu. Rebirth jest ZAPCHANY ponad wszelką miarę mini-gierkami i questami pobocznymi fatalnej wręcz jakości. Gorzej – niektóre questy poboczne to kolejne…mini-gierki. Ale to nie wszystko – żeby popchnąć fabułę główną do przodu, w niektórych momentach musisz zrobić… kolejne mini-gierki. Nie chce mi się tego nawet komentować.
Chadley to jest taki gość, który jeszcze długo będzie mi się śnił po nocach. Przez całą grę rozdaje Ci pierdyliard zadań „world intel” – totalnie identycznych, mega powtarzalnych, i tak nudnych, że można stracić chęć do dalszego grania. Chyba połowa całego mojego czasu gry (czyli jakieś 70h) poszło na Chadleya. No ale zrobiłem wszystko, bo liczyłem, że gra mi jakoś wynagrodzi tyle godzin zainwestowanych w tego jego „questy”. Niestety, nie wynagrodziła, w żaden sposób. Dobra rada dla każdego kto chce zagrać w Rebirth – OMIJAJCIE GOŚCIA DALEKIM ŁUKIEM, nie traćcie nawet minuty swojego czasu na tego kolesia i jego zadania. Kompletnie zbędny przedłużacz, jeden z najgorszych i frustrujących elementów jaki widziałem w grach.
Fabuła główna – jestem zdania, że jeśli chcesz wprowadzać zmiany do fabuły, która została już kiedyś wcześniej zaprezentowana i jest powszechnie znana, to rób to z sensem, miej na to plan, nie komplikuj bez potrzeby i nie rozwadniaj jej.
Czy to się twórcom udało? No nie bardzo. I mówię to jako osoba, która zna doskonale OT, ale nie jest jakimś psychofanem i jest otwarta na dobre zmiany. Osobiście uważam, że twórcom zwyczajnie „zabrakło jaj”. To co jest finałem Rebirth, w OT było motywem, który zszokował wielu - szeroko i długo dyskutowany na publicznych forach i grupach dyskusyjnych przez lata, wyznaczający nowe granice, wykraczający poza to „co było wcześniej”. Rozwiązanie drastyczne, całkowite, ostateczne, bardzo mocne i emocjonalne. A tutaj tego zabrakło, zmieniono nawet scenę, wycięto wspaniały moment, przy którym gracze razem płakali, a zamiast tego… dodali elementy multiverse, które zabiły „moment”, sens całej sceny i moim zdaniem też całą opowieść. Twórcy wkroczyli na ścieżkę, z której – uważam - już nie wybrną, a już z pewnością nie wybrną z korzyścią dla opowiadanej historii. Mieszanie ze sobą różnych linii czasowych, zdarzeń, postaci, wątków itd. w którymś momencie wyjdzie im po prostu bokiem.
Będąc szczerym, nie wiem po co to zrobili. Nie wiem też, dlaczego tak zmienili sens postaci Sephirotha. Ten koleś to miała być wielka tajemnica, coś co chcemy odkrywać przez całą grę, a zamiast tego – jak napisał jeden kolega w innym temacie – spamują nim, gdzie tylko się da, spłaszczają jego postać, to już nie jest rasowy antagonista, którego miałem nadzieję zobaczyć.
Gdybym miał wystawić ocenę, cóż… w tym wypadku chyba jednak wolę jej nie wystawiać, z szacunku do OT, świata pokazanego w FFVII, i postaci które tak polubiłem.