Po 21 latach bawię się w tej grze lepiej niż na premierę
Nie jestem jakimś wielkim fanem, ale takich gier trochę brakuje w zalewie souls-like'ów i sandboxów.
DMC1 ukończyłem raz, bo przygodę z serią zaczynałem od trójki. Do DMC3,4 i 5 wracam regularnie. Trójka to była dla mnie tytułem przełomowym. Najpierw oglądałem jakieś rozpaćkane trailery na stronie Cacpomu w 2005 r a jak już kupiłem ją na PS2 to normalnie zbierałem szczenę z podłogi. W sumie gdy chodzi o takie zręcznościowe slashery z głębokim systemem walki to dla mnie te gry nie mają sobie równych. Możesz grać codziennie latami i wciąż uczyć się nowych rzeczy. Nawet fabularnie wypadają o niebo lepiej niż wiele innych gier.
Nie jestem jakimś wielkim fanem, ale takich gier trochę brakuje w zalewie souls-like'ów i sandboxów.
Kupiłem jakis czas temu Trylogię HD, choc chcialem tylko ograc DMC(te znienawidzone przez fanów) i potem piatkę, to jednak korci mnie zacząć od początku. Tylko jak to Capcom by poznac cale jej gry to trzeba maksowac po kilka razy a to korci ;) Zobaczymy czy stary boomer znajdzie czas i nerwy na te wymagajacą serie.
Bo ogrywanie starych gier pierwszy raz to co innego niz nostalgiczne powracanie do dawnej miłości ;)
Oj tak, klasyka. A klimat tej gry wyciekał z ekranu.
Jednak dla mnie DMC3 najlepsza część ever, pokusze się nawet o stwierdzenie, że to król gier h&s, GoW czy Ninja gaiden może lizać DMC stopy.
pokusze się nawet o stwierdzenie, że to król gier h&s, GoW czy Ninja gaiden może lizać DMC stopy.
Hehe, grzeszysz waść słowem ;). Królem slasherów jest oczywiście Ninja Gaiden.
seria devil may cry, bayonetta czy diablo to są gry z gatunku hack n slash. Nie istnieje gatunek "slasher". Nawet nazwa jest ta sama. Hack czyli rąbać, slash czyli siekać, a slasher czyli narzędzie do cięcia lub gatunek horroru.
No sorry stary ale piszesz bzdury. Oczywiście mówimy tutaj o nazwach zwyczajowych, nie ma nigdzie wykrytej w skale jedynie słusznej definicji, niemniej kiedy ktoś mówi "slasher" to ma na myśli takie gry jak DMC, GoW, Bayonetta itd. Kiedy ktoś mówi "hack & slash" to myśli o Diablo, Grim Dawn, Titan Quest. To drugie określenie zostało tak w zasadzie ukute właśnie po to żeby określić pierwsze Diablo które wprost wywodzi się z gier RPG, gry określane jako "slasher" nie mają tego erpegowego rodowodu.
Nie rozumiem jak 4 część ma więcej głosów od 5. Pewnie osoby głosujace kierują się nostalgia a w 5 część nie grały.
Czy fatalne? Nie powiedziałbym. Natomiast zdecydowanie bardziej liniowe. Mnie to akurat pasuje szczerze mówiąc.
Piąteczka podobno zalatuje w pewnych aspektach asset flipami mimo, że reszta wypada dobrze a nawet bardzo dobrze to i tak DMC4 w ogólnym rozrachunku lepszy...
3 > 5 > 1 i 4 > 2
Z tym, że dwójka to całkowite nieporozumiene i najlepiej odpuścić.
Jedynka i czwórka dla przykładu mocno różnią się, ale są dla mnie porównywalne. Każda z nich ma swoje mocne strony. Z pewnością dla niektórych osób zagadki z jedynki mogą być nieco wkurzające :)
To że stworzono coś nowego nie zaskakuje.
Ale to że było to tak dobrze, że powstawały kolejne części mimo beznadziejnego sequela. Kiedyś wystarczyła jedna zła gra i seria się kończyła.
To "kiedyś" musiało być bardzo dawno temu.
Przed erą Lost Planet 2, Beyond Divinity, Medal of Honor: Rising Sun, Twisted Metal III i Resident Evil 5.
DMC1 jest mega klimatyczne i ma wymagające starcia z bossami, ale to DMC3 jest zdecydowanym królem serii, bo ma ogrom zalet i brak wad. Jedna z gier ocierających się o ideał. Niesamowita grywalność, klimat, lokacje, soundtrack, system walki, wręcz perwersyjna dynamika na trybie turbo, a do tego najciekawsza fabuła i postacie z całego cyklu z epickim finałem.
Czwórka to było dla mnie spore rozczarowanie po genialnej trójce, bo przekombinowana i zbyt cukierkowa, ale z perspektywy czasu jest ok. Piątka nieco lepsza od czwórki.
Ciekawe, że ci sami ludzie odpowiedzialni są za najgorszą część cyklu (2) oraz najlepszą (3). Widocznie widmo utraty świetnej pracy ich niesamowicie motywowało, że wspięli na wyżyny swych umiejętności po tak krytykowanej dwójce. Dobrze, ze Capcom dał im kolejną szansę i wykorzystali :)
Ciekawe, że ci sami ludzie odpowiedzialni są za najgorszą część cyklu (2) oraz najlepszą (3). Widocznie widmo utraty świetnej pracy ich niesamowicie motywowało, że wspięli na wyżyny swych umiejętności po tak krytykowanej dwójce.
DMC2 to był prawdziwy development hell. Po tym jak Itsuno przeszedł do zespołu ujrzał tam totalny bajzel, praktycznie nic nie było zrobione. Według historii on miał tylko 4 miesiące, żeby to jakoś spiąć. Nic dziwnego że gra wyszła jaka wyszła.
Miał sporo wad - technologia, malutkie i krótkie mapy po których ciężko się było poruszać przez pracę kamery, drewniany gameplay, uciążliwa rozgrywka, ogólnie cały projekt gry przypominał japońszczyznę z ery ps1 i początków ps2 w czasie gdy gry zachodnie już rozwinęły się dużo bardziej. Dmc mógł być grą na swoje czasy, dmc3 już nie.
DMC3 ma genialną grywalność i nie ma nic uciążliwego w rozgrywce, bo ta gra to mistrzostwo pod względem całościowego dopracowania gameplayu. Na tle trójki kolejne odsłony czwórka i piątka są wręcz pozbawione klimatu, magii i blasku. Do dziś trójka jest zdecydowanie najbardziej uwielbianą częścią. Ta gra została stworzona pod pad. Nikt nie doceni jej w pełni, gdy grał w port Pc na K+M.
Swego czasu bardzo podobała mi się część od Ninja Theory
4 - jak dla mnie dość srednia
5 - lepsza, ale nic powalającego takie 7,5
Jak slasher to gow albo castlevania
Grało się kiedyś na PS2, choć jakimś wielkim fanem nie byłem ale przygoda była przyjemna.
Wspaniała gra. Przeszedłem chyba na wszystkim na co wyszło. Ostatnio na switchu.
3>1>5>4>reeboot>2
Jedynka swego czasu miażdżyła jaja, a trójka po prostu dopięła wszystko na ostatani guzik. Niby postawiłem, że trójka lepsza, ale to zważywszy na style walki, jedynka ma jednak lepszy klimat. No i są kotki Shadowy - "ostry cień mgły".
Trójeczka zdecydowanie najlepsza! Przy podstawce i późniejszej SE spędziłem łącznie ponad 600h :D Dla mnie najlepszy slasher ever! A ten szczeniacki Dante robił świetny klimat xD W 4 i 5, mimo, że to bardzo dobre gry, to już tego czegoś nie poczułem i nie miałem ochoty ich masterować. Najbardziej drażniło mnie wiele postaci i wymuszone przez to zmiany stylu gry. Szkoda, że gry nie były zrobione tak, że sam mogłeś decydować kim chcesz grać w danej misji.