Znamy średnią widownię Rodu smoka na odcinek, jest ogromna
Obejrzałem 4 odcinki i... no właśnie, nic szczególnego. Postacie są nijakie, bez charakteru, główna postać przez większość czasu myśli z lekko otwartymi ustami, w dodatku zachowuje się jak rozwydrzone dziecko ( Sprzeciwia się zawarciu małżeństwa zgodnie z tradycją, zamiast tego woli romans z wujkiem i skok w bok ze swoim " ochroniarzem " ). Postać króla ma inteligencje nastolatki z okresem, wahania nastroju, zaufane osoby potrafi odtrącić bo ma taki kaprys, sam nie wie czego chce. Największa wada to brak rysującej się intrygi, do czego to wszystko prowadzi. Serial póki co nie prowadzi do niczego większego, zupełnie jakby to była latynoska telenowela gdzie co odcinek postaci mają nowe " Przygody ". Słabo, do Gry o Tron temu tworowi daleko.
A ja z kolei mam zupełnie przeciwne przemyślenia. Dla mnie postacie są dużo ciekawsze niż te w Grze o Tron, gdzie o ile na początku były w miarę ciekawe, to wraz z rozwojem serialu zaczynały coraz bardziej wpisywać się w archetypy - Daemon wciąga nosem takiego Jona Snow. Poza tym w Grze o Tron, co by nie mówić, mieliśmy jednak bardziej negatywnych i pozytywnych bohaterów. Na ten moment w House of The Dragon wszyscy są bardziej "szarzy". Co do króla, to przypominam, że Robert, Joffrey czy nawet Tommen również byli nieudolnymi władcami a tutaj jednak Viserys jest Targaryenem, czyli jego zdrowie psychiczne nie jest tutaj tak oczywistą kwestią. A co do intrygi - to jak ktoś przeczytał książkę, to wie do czego to zmierza i że te najciekawsze wątki przed nami.
I mimo, iż na ten moment serial bardziej przypadł mi do gustu, to jednak nie odbyło się bez wad - samotna szarża Daemona na ludzi Karmiciela Krabów była nazbyt przerysowana.
Postacie w "Gra o tron" z pierwszych sezonów były nieco bardziej wyraziste. Przypomnij sobie obrady królewskie w których uczestniczyli Tyrion, Joffrey, Tywin, Cersei, Littlefinger, Varys itd. Dopiero w sezonach 5-8 spłycono i zmarnotrawiono potencjał całego serialu. W tym także charakterność i spójność postaci.
Porównaj sobie z pierwszych sezonów i późniejszych Tyriona, Littlefingera i Varysa. Zupełnie jakby od 5 sezonu stracili 2/3 swego dawnego intelektu. Aktor grający Varysa nawet pruł się po serialu do showrunnerów o to, że w niczym jego postać nie przypominała tego kim był, gdy przebywał w King's Landing.
Z tym porównaniem Daemona do Jona to pojechałeś po bandzie, bo akurat dość mało wyraziste postacie w serialu to Jon, Daenerys, Bran, Sansa z powodu między innymi słabego castingu i niezbyt dużych umiejetności aktorskich osób, które odgrywały te cztery role.
W pierwszych sezonach "Gra o tron" błyszczeli np: Eddard, Tywin, Tyrion, Joffrey, Littlefinger, Varys, Theon, Olenna, Jaimie, Cersei, Oberyn, Sandor, Bronn, Roose Bolton, Walder Frey, Ramsay i wielu innych. Było całkiem sporo wyróżniających się charakterków. To ich lepiej porównywać do najlepszych ról z "Rod smoka" jak Daemon, Viserys, Otto Hightower, Larys Strong. Teraz dojdzie Alicent, gdy zacznie grać ją starsza aktorka, która ma znacznie większe umiejetności aktorskie oraz więcej charyzmy i pewności siebie od młodszej aktorki, która wcielała się w tą postać.
No to zdziwsz przy następnym odcinku.
Ponoć aktorów wymieniają, bo będzie skok spory w latach.
Miałki serial, bez polotu, bez charakterystycznych postaci które da się lubić, z odcinka na odcinek coraz bardziej zniechęcający do oglądania. Zastanawia mnie czy ludzie którzy się nim strasznie podniecają nie jadą na jakiejś nostalgii do Gry o Tron bo serio mam większą frajdę oglądając Rings of power
Krab i jego ludzie chowający się w jaskiniach przed miesiące kiedy wrogowie mają broń atomową w postaci smoków, to był absurd, potem jeszcze ta szarża z plot armorem niczym z high fantasy.
Scena z ostatniego odcinka na weselu dla mnie też mocno przegięta, tylko żeby szokować, serial jest niezły ale do zachwytów mi daleko.
W Dorne akcją którą robili Kraboludzie czyli szybki atak i ucieczka, sprawił że utrzymali niepodległość przed Targaryenami, i dopiero małżeństwo polityczne kilka wieków później dodało Dorne do królestwa.
Znakomity serial. Z odcinka na odcinek coraz lepszy. Godny następca "Gry o tron". W tym momencie 9/10.
Wynudziłem się póki co strasznie, dużo bardziej gładko wchodzą mi nowe pierścionki o dziwo.
Bardzo dobry serial. Brakowało mi tego świata i doskonale wypełnia pustkę po Grze o Tron :)
Czas trwania odcinków drugiej połowy sezonu imponujący jak na 1 sezon.
6. The Princess and the Queen - 68 minut
7. Driftmark - 58 minut
8. The Lord of the Tides - 67 minut
9. The Green Council - 60 minut
10. The Black Queen - 63 minut
Serial ma liczyć 4 sezony i z każdym będą pewnie zwiększać budżet.
Na 99% cliffhanger jaki szykują na koniec 1 sezonu to:
spoiler start
Starcie na smokach syna Rheanyry czyli Lucerysa z drugim synem Alicent zwanym Aemondem czyli tym co straci oko.
spoiler stop
spoiler start
Tak jako ciekawostka co do przyszłej obsady - jeśli ktoś oglądał The Last Kingdom, to skojarzy być może aktora Aemonda (grał tam Osfertha).
spoiler stop
Pierścienie Władzy zdecydowanie lepsze od tego nudnego serialu.
Obejrzałem sobie dwa odcinki. W drugim odcinku, CGI była tak okrutnie złe. Jak były ujęcia na miasto, to jak z gry sprzed 20 lat ;D Okropnie to wyglądało. Smoki też wyglądały biedniej. I ogólnie jakoś tak się to ogląda, i nie ma się ochoty na następny odcinek. Wszystko sie rozwija, i pewnie od 6 odcinka będzie ruszało z kopyta. Może mnie to tak nie jara, bo przeczytałem książki, i jakoś aktualnie, nie mam ochoty tego oglądać co tydzień. Poczekam aż wyjdzie w całości. Na razie po dwóch odcinkach to takie 7/10. Do momentu tych wydarzeń, książka tez była takie 7/10. Z mocniejszymi akcentami. Od tańca smoków książka 8/10, azobaczymy czy serial ogarnie pewne wydarzenia z książki.
Póki co w porównaniu do Gry o tron to jest średnio.
Sam serial nie jest taki zły. Jednak do poprzednika mu sporo brakuje.
Twórcy się chwalili - czekajcie na wesele w House of Dragon, będzie bardziej wstrząsający niż Red Wedding...
Ja po obejrzeniu tego wesela - NOPE!
Nie było nawet blisko.
Jak dla mnie takie 7/10
Serio były takie przesłanki, porównujące to wesele do Red Wedding? Pytam, bo może Tobie tak jak i mi pomyliło się to z artykułem na GOLu, gdzie to porównanie nie było nawet do wesela z ostatniego odcinka, ale do sceny porodu w odcinku pilotażowym.
"przyciągnął przed ekrany telewizorów 2,576 mln widzów. Dla porównania czwarty odcinek na kanale HBO miał 2,474 mln oglądających"
Około 2,5 mln oglądających to nie tak dużo...