Twórcy Kingdom Come: Deliverance świętują świetną sprzedaż konkursem
Jedna z bardzo niewielu gier w prawie trzydziestoletniej karierze gracza gdzie czułem się jakbym tam był. Coś pięknego
Jedna z bardzo niewielu gier w prawie trzydziestoletniej karierze gracza gdzie czułem się jakbym tam był. Coś pięknego
Ciekawe jest, jak w tej branży dla jednej gry milion egzemplarzy to ogromny sukces a dla innej 10 to porażka... Pokazuje to jak pozornie podobne produkcje może dzielić przepaść jeśli chodzi o skalę gry.
W każdym razie liczę, że te 5 milionów to dla Warhorse faktycznie dobry wynik, który pozwoli studiu rozwinąć się i wydawać jeszcze lepsze gry według własnego pomysłu a nie wciąż zmieniających się trendów.
Swoją drogą, bardzo często pojawia się stwierdzenie, że gra miała pod górkę ponieważ nie była grą fantasy. Z jednej strony to prawda bo gry historyczne, zwłaszcza RPG to nisza, z drugiej jednak na tym polu praktycznie nie mieli konkurencji. Jak ktoś chce realistycznej gry w średniowieczu, która jednocześnie prezentuje pod wieloma względami poziom AAA, to po prostu nie ma innej opcji niż KCD. Generalnie z grami tak jest, że istnieją pewne ryzykowane nisze jeśli chodzi o setting, których twórcy unikają. Jednak jeśli w danych klimatach pojawi się gra, która będzie naprawdę dobra to zgarnia wszystko, ponieważ nie ma w swojej kategorii żadnej konkurencji. Jeszcze lepszym przykładem jest RDR2 - gier westernów jest jak na lekarstwo, a znaleźć pośród nich produkcję AAA to już w ogóle wyczyn. Dlatego osadzone w tych klimatach RDR2, które jest niesamowitą grą samo w sobie, jest dla miłośników Dzikiego Zachodu pozycją obowiązkową. Tak jest z KCD i oryginalnymi grami w ogóle - trudniej im się przebić na samych popularnych klimatach jeśli są przeciętne, natomiast jeśli są dobre to zgarniają całą niszę bo po prostu nie ma takiej drugiej gry.
Mam nadzieję, że druga część osiągnie jeszcze większy sukces. Jedynka, oprócz mało rozpropagowanych klimatach, musiała się borykać również z niskim budżetem na kampanię, słabą znajomością marki wśród graczy (jak to pierwsza część), problemami technicznymi itd. Myślę, że bardziej dopracowana, rozbudowana i lepiej zareklamowana dwójka osiągnie znacznie większy sukces. Zwłaszcza, że będą jej pomagać dobre oceny jedynki.
Ciekawe jest, jak w tej branży dla jednej gry milion egzemplarzy to ogromny sukces a dla innej 10 to porażka... Pokazuje to jak pozornie podobne produkcje może dzielić przepaść jeśli chodzi o skalę gry.
Na pewno trochę inaczej wygląda kwestia rentowności produkcji jeśli zatrudniasz 100 osób, a inaczej jeśli zatrudniasz 400 + wydajesz masę hajsu na marketing :)
o to, to, nie dość że warhorse to było nieznane studio, z nieznanym bo świeżym IP to na dodatek KCD był projektem z kickstartera
O to mi właśnie chodzi. W branży funkcjonują koło siebie zarówno gierki tworzone przez jedną osobę w wolnych chwilach, jak i wielkie projekty, nad którymi siedzą setki albo i tysiąc osób. A najciekawsze, że nie zawsze tak widać tę różnicę w budżecie. Z tego co patrzyłem w Internecie, budżet KCD to jakieś 36 mln $ łącznie z marketingiem. Dla porównania taki CP77 kosztował (wg Wikipedii) 331 mln $ z marketingiem. I o ile widać, że gra Czechów jest produktem skromniejszym od dzieła REDów to nie powiedziałbym żeby Cyberpunk miał niemal dziesięciokrotnie większy rozmach... Przekładając to na zwrot inwestycji - w wielkim uproszczeniu, CDP RED powinien sprzedać jakieś 50 mln egzemplarzy CP77 żeby na każdego wydanego dolara dostać tyle ile dostało Warhorse.
Inna sprawa, że taki Wiedźmin 3 miał kosztować w sumie 81 mln $ i sprawia wrażenie większego rozmachu nić Cyberpunk 2077...
Najwyraźniej limit opłacalności skali projektu jest niższy niż się wydaje. W pewnym momencie, wyższy budżet zjada sam siebie. Masa pracowników, tworzących elementy gry, które nigdy nie zostaną użyte, brak możliwości bezpośredniej komunikacji między poszczególnymi programistami wydłuża proces, a sprzedaż jakiej oczekują do zwrotu kosztów, wymusza olbrzymi marketing, który często podwaja i tak już imponujący budżet gry.
Nie to, żeby to nie było potrzebne. W obecnych czasach, dobra gra bez marketingu może kompletnie zaginąć, jak Titanfall 2. Wielkie korporacje wprowadziły się jednak w niekończący się wyścig zbrojeń, jak Zimna Wojna. W pewnym momencie któraś nie nadąży za drugą i zacznie odstawać, a ostatecznie upadnie. już teraz można zaobserwować pozbywanie się kolejnych działów czy marek, w celu optymalizacji kosztów, oraz skupowanie ich przez największe molochy, które stać na prowadzenie tego wyścigu zbrojeń.
Niestety, ale gra nie jest grywalna. Tryb hardcore a nie można nawet głupiego kompasu usunąć? Co ja jestem, ślepa kura która nie potrafi drogi znaleźć, tylko muszę mieć cały czas pokazane, bo inaczej przypadkiem będę zmuszony pomyśleć?
Żadne z modów nie pozwala usunąć kompasu bez usuwania całej reszty hud. Część która usuwa tylko kompas, dodaje też, że pusty pasek życia jest cały czas widoczny.
1. Gra, a zwłaszcza tryb hardcore był reklamowany jako ten "realistyczny". Brak możliwości zapisu i więcej utrudnień, ale nie można wyłączyć kompasu.
2. Dostosowanie UI to podstawowa funkcja, obecna niemalże w każdej grze. To tak jakby usunęli opcję dostosowania rozdzielczości.
Gra niby dobra, do pewnego momentu bawiłem się wyśmienicie. Ale w pewnym momencie dochodzimy do etapu, w którym zdobywamy sobie naprawdę dobry pancerz, broń i statystyki, i nasza postać staje się bardzo mocna. A jak już w ogóle robimy sobie misje poboczne, to potem wracając do wątku głównego, gdzie wyskakuje na nas jakichś 3 obwiesi, a my ich mamy na hita. Wg. mnie strasznie niezbalansowana, i przez to nie dałem rady dobrnąć do końca, bo od pewnego momentu wdzierała się dla mnie monotonia i nuda.
Z kolei początek gry to jest coś, czego nie uświadczyłem w grach już dawno. To poczucie bezsilności podczas ucieczki z początkowej wioski, gdzie nawet byle bandzior wyskakujący zza krzaków jest wstanie nas powalić paroma ciosami. Coś pięknego, trzeba było się naprawdę nakombinować, żeby zdobyć jakiś początkowy sprzęt. Najbardziej chyba urzekła mnie jedna z pierwszych misji, czyli szukanie ptaków po lesie, takiej immersji nie miałem już dawno w żadnej grze. A także misja polowania z panem Ptaszkiem, coś genialnego. Szkoda, że ten etap takich przyziemnych misji bardzo szybko mija, i raz dwa stajemy się najemnikiem na usługach Lorda, i wykonujemy bardzo poważne zadania. Generalnie rzekłbym, że dla mnie do walki z pierwszym bossem (Runt), ta gra jest mistrzostwem, potem już tylko poziom spada.
No to jakbyś dotrwał to dalej jest znacznie trudniej bo częściej zasadzki organizują ciężko zbrojni, a i w misjach tacy się pojawiają. Dla mnie ratunkiem byl czysty strzał w głowę ale zdarzali się z psim hełmem czy coś takiego i było trudno. Byłem wymaksowany ale jak mnie dojechalo 2-3 na raz to zgon.
Skończyłem grać gdzieś tam zaraz po walce z Ulrichem, jeszcze tam wykonałem z quest albo dwa w którym mu pomagałem, i niestety gra mnie wynudziła już. Na te zasadzki Kumanów z tymi swoimi hełmami z maską to nie raz trafiałem, i owszem trzeba było się trochę nagimnastykować walcząc z kilkoma naraz, ale generalnie gra na dłuższą metę w dalszych etapach jest raczej męcząca, niż dająca przyjemność, więc ją sobie odpuściłem.
Szukanie tych ptaków po lesie to chyba najbardziej zabugowana misja w historii, a przynajmniej zaraz po wydaniu gry. Tyle się z nią umęczyłem by na końcu i tak jej nie zaliczyć, bo okazało się, że po jej wykonaniu trzeba było od razu wrócić do NPC. Sama gra cudowna, szkoda, że nie dostała upgradu na next geny.
Niestety kolega ma trochę racji. Na początku przygody gdzie wracamy się do swojej rodzinnej wioski udało mi się zdobyć pancerz z poległych ciał bandytów którzy nawzajem się bili i od tego momentu właściwie zero wyzwania i nawet te zasadzki gdzie atakowało paru kumanów były proste do wygrania. Co nie zmienia faktu że przegrałem ponad 100h i bawiłem się świetnie :D
A już liczyłem na zapowiedź KCD2.... Już sporo czasu minęło, dziwi mnie brak jakiejkolwiek zapowiedzi sequela. Oj, pograłbym baaardzo chętnie. W jedynkę wsiąkłem.
Bardzo fajna gra, dość toporna, trochę bugów. Czekam na kolejną cześć, z większym budżet.
Ta gra zasługuje na dużą sprzedaż, cieszy 5 mln, teraz tylko czekać na dwójkę :).
Wow, mega, że im się to tak rozeszło. Świetna wiadomość. Sama gra jest świetna, nie ma co ukrywać ma swój lekki drewniany feeling ale klimat średniowiecza, bohaterowie, muzyka i krajobrazy są mistrzowskie. Grając czułem się podobnie jak czytając Panów z Pitchfork. Świetnie uchwycili klimat. Przygoda super pomimo, że dość naciągana ale to gra, a nie symulator. Czekam na drugą część.
W tej grze przydałby się patch na next geny. Wyższa rozdzielczość, i szybsze ładowanie bardzo przydałyby się na konsolach.
Walić dioramy. Ja chcę sequel. I mam nadzieję że sequel będzie na unreal bo cryengine jest ładny ale toporny