Właśnie to pokazuje jakie są to "elyty" i jaki poziom prezentują. To u nich zresztą nic nowego, nie tylko u starych - każdy chyba widział marynarę Patkowskiego po starszym bracie...
Na takiego knura i tak nic się nie da dopasować.
Bez kitu, też mnie to zawsze zastanawiało, szczególnie w przypadku Trumpa. Chłop z milionami na koncie, swego czasu prezydent najpotężniejszego kraju świata, setki doradców ds. wizerunku, żona modelka i nikt mu nie potrafił podpowiedzieć jak dopasować garnitur.
Nawet na spasioną świnie da się dobrać garnitur
Polscy chwalą cudowny ruch Orlenu w postaci obniżki ceny paliwa (ostrzegam, materiał tvpis).
Pani za kierownicą ma szczęście do występowania w tv ->
Pieknie pokazane jakimi baranami sa Polacy, mozna golic i zaden nawet nie zabeczy.
Az dziw ze nie zrobili paliwa po 12 PLN aby zbawiciel obnizyl do 10 PLN. Wtedy to dopiero bym im poparcie skoczylo!
No i po co podpowiadasz. Jeszcze zdążą tak zrobić i co w tedy będzie.
Poszedłem w combo elektryk+panele. Jako, że przejeżdzam miesięcznie min. 1500km w miare szybko mi sie zwraca. Odchodza tez rachunki za prad. Jazda samym elektrykiem bardzo przyjemna.
Panela to super sprawa ale dla wieksozsci posiadaczy Elektryka nie zapenia jego ladowania. Przy przykladowej baterii 50KWh musialbys miec okolo 60 paneli (30 jesli na obrotowym mechanizmie) abyy zapewnic sobnie sprawne ladowanie. Jesli nie przebywasz w domu w ciagu dni, to do tego dochodzi conajmniej 60 KWh bateria w domu.
Malo kto ma miejsce na taka ilosc paneli a taka instalacja z bateriami to duzy wydatek.
Zle to liczysz, elektryk zuzyywa 12-15kW na 100km. Mam teraz instalacje 7.2kW skierowana na poludnie, ktora zbiera nawet w pochmurne/deszczowe dni 20-25kW dziennie, a w sloneczne 50kW. Nadwyzke wysylam do sieci, ktora moge odebrac w 80% do 365 dni od momentu wyslania (stare zasady przylacza). Moja nadwyzka to juz teraz jest liczona w megawatach (1MW to 1000kW), a elektryk zuzywane nie wiecej jak 15kW na 100km. Starcza na elektryka i dogrzewanie sie prądem zima.
bo ja to licze na extremalny przypadek, kiedy musze sobie w dzien naladowac auto.
7.2kW skierowana na poludnie, ktora zbiera nawet w pochmurne dni 20-25kW dziennie, a w sloneczne min. 50kW chailbym to zobaczyc ;P
Prosze bardzo
W pelne sloneczne dni ponad 50kW daje rade.
Ten skok ok. godz. 8:00 to wychodzace slonce zza drzewa, ktore rosnie na mojej posesji. Musze je przyciac. Ladowanie w dzien to jeszcze lepiej, bo nie wysylasz do sieci z ktorej mozesz potem odebrac 80%, a ciagniesz od razu 100%.
to jest bez sensu wykres po pokazujesz tylko za jeden dzien. Wazne jest usredniona generacja w ciagu roku.
Ja mam podobnej wielkosci instalacje i zdaza sie ze wskoczy czasem nawet 40kWh dziennie ale srednia wychodzi jakos w okolicach 22 kWh i to jest podstawa do obliczania zapotrzebowania. poprzedni post byl nieprecyzyjny bo chcialem sie czepic tych pochmurnych dni, ktore to sa padaka, bo generacja potrafi spasc nawet do 6-7 kWh.
Poza tym nie polecaj komus rozwiazania na swoim przykladzie tylko wedle obowiazujacych zasad. Wedle innych zasad za nadweyzke mnoga placic kilkukrotnie mniej niz za jednostke pobrana z sieci, a wtedy koszt ladowania auto trzeba inaczej rozliczac.
Miesieczna generacja za ostatnie 2 miesiace. Po 1 megawacie na miesiac. Czerwiec sie nie skonczyl i dobije do ponad 1.1MW, a bylo sporo deszczowych i pochmurnych dni.
Instalacje mam od konca kwietnia, ale wniosek zlozony jeszcze w marcu.
Zle to liczysz
Bo Dracula jest jak moja teściowa ... na wszystkim się zna i za takiego go się uważa dopóki w towarzystwie nie znajdzie się osoba która nie łyka jak wyborca PISU i faktycznie na temacie się zna ....
BTW ja mam moc paneli 3,72 (9 sztuk) i dziennie mam teraz 24 KW a mam skierowane na południowy zachód:)
Panele założyłem w styczniu i uruchomiłem 1 lutego - dzisiaj sprawdzałem wygenerowały 2167 KWH. przez równe 5 miesięcy .
7.2kW skierowana na poludnie, ktora zbiera nawet w pochmurne dni 20-25kW dziennie, a w sloneczne min. 50kW chailbym to zobaczyc ;P
Mówię, że amator:)
Nie wiem czemu próbujesz mu wytłumaczyć .... on wie lepiej ... nawet jak z aplikacji mu pokażesz wykres to i tak wie lepie.... taki typ....
Tak jak wspomniałem ja Ci wierzę bo mi teraz z 3,72 skierowanie bardziej na zachód jak na południe pokazuje ponad 24 KW dziennie gdybym miał na południe byłoby lepiej , gdyby nie orzech co przysłania też byłoby lepiej ....
Poza tym nie polecaj komus rozwiazania na swoim przykladzie tylko wedle obowiazujacych zasad
Komu polecał i kiedy ????
Nowe przylacza beda dostawaly kase za wyeksportowany kWh co bedzie znacznie mniej korzystne
Ktoś mówił o nowym systemie rozliczeń ?? Sprytnie próbujesz odwrócić kota ogonem :)
Tak tak nie jesteś Ignorantem ......:D
Godfire, no ale sam widzisz, za maj masz okolo 30 kWh dziennie, zima bedziesz mial jakies polowe tego, wiec srednia roczna ci wyjdzie w okolicach 24kWh dziennie. Odejmnij 10 kWh na konsumpcje w domu i na ladowanie masz 14 kWh. Troche malo jesli chcesz regularnie elektryka ladowac.
Nowe przylacza beda dostawaly kase za wyeksportowany kWh co bedzie znacznie mniej korzystne, wiec ladowanie z domowej sieci bedzie kosztowac niewiele mniej niz i bez paneli. Troszke lepsza sytacja bedzie jesli ktos zmagazynuje nadmiarowa energie, ale to tez wiekszy koszt wejsciowy.
W Polsce i tak jest lepsza sytuacja. Ja za wyeksportowany kWh dostaje 4 pensy a place za pobor z sieci 27 pensow. Wiec u mnie elektryk to tylko jesli w robocie pojawi sie darmowa ladowarka, a poki co to hybryda.
Czepiasz sie jak stara baba. Masakra. Mlody wiek masz juz chyba dawno za soba. Pogadamy za rok. Falownik mam 8kW, ktory mozna podkrecic na prawie 10kw, instalacje moge rozbudowac jakby co.
Nawdwyzka spokojnie wystarczy mi na przejechanie 100 km dziennie calym rokiem. Wiecej nie potrzebuje. Zluzuj majty.
BTW: mam tez drugie spalinowe auto, ale praktyczne teraz nie uzywam.
Najlepiej ustalcie nowe prawa fizyki :)
w warunkach polskich 1kWp produkuje srednio w ciagu roku 1kWh energii elektrycznej. Takze twoja instalacja wyprodukuje jakies 3700kWh co daje srednio w skali roku 10kWh dziennie.
Generalnie przyjete jest ze z 1 kWp instalacji pozyskujesz 800kW rocznie (20% zabiera elektrownia). Mam idealnie skierowana instalacja na poludnie pod odpowiednik katem. Sasiad ma podobna instalacje od ponad 2 lat i wiem na czym stoje. U mnie falownik sie nie wylacza bo w sieci mam wlasciwe napiecie.
Roczny uzysk:
Moja instalacja 7.2kWp x 800kW(1kWp-20% za przesył)= 5.8MW(5800kWh) rocznie pod warunkiem, ze oddasz calosc do sieci. Jak zuzyjesz tak jak ja na ladowanie elektryka straty sa nizsze/uzysk wiekszy.
Poniżej fragmet artykułu z sieci. Znalazlem specjalnie dla Ciebie. Pokrywa sie z tym co napisalem.
Projektując instalację pv o mocy 7 kWp, zakładamy, że z każdego 1 kWp nasze moduły wyprodukują 1000 kWh energii elektrycznej rocznie.
Zatem instalacja fotowoltaiczna o mocy 7 kWp średnio produkuje rocznie 7000 kWh energii elektrycznej, co zgadza się z powyższymi danymi za rok 2020. Czy jednak użytkownik ma do dyspozycji wyprodukowanej rocznie 7000 kWh energii elektrycznej na swoje potrzeby? Otóż nie do końca.
Instalacja fotowoltaiczna pracująca w systemie on-grid (czyli połączona z siecią elektroenergetyczną) jest o ok. 20 % przewymiarowana, ponieważ zgodnie z systemem upustów, operator energetyczny zabiera 20% wyprodukowanych i odprowadzonych nadwyżek do sieci energii.
Zatem instalacja fotowoltaiczna pokryje roczne zapotrzebowanie na energie elektryczną rzędu 5800–6000 kWh.
kurka stary, zrozum ze ja sie czepiem, bo kogos twoj post wprowadzi na mine i bedzie srogo zdziwiony ze ladowania auta nie ma za darmo.
Po pierwsze system rozliczen sie zmienil i nie mozna komus polecac rentownosci instalacji na starych zasadach! ty ladujesz auto za darmo bo odbierasz 80% nadprodukowanej energii wiec masz fajnie, ale Kazik co zalozy dzis instalacje auto za darmo juz nie naladuje!
Biorac pod uwage w ciagu usrednionego rocznie miesiaca instalacja jak twoja (bez baterii) wygeneruje 600kWh. Niech nawet 200kWh zostanie zuzyte w domu, 400 pojdzie do sieci. Zalozmy ze zaplaca ci 15 groszy za jednostke to bedzie 60 PLN. W ciagu tego miesiaca dodatkowo zuzyjesz 100kWh na sprzet w domu, podczas godzin wieczornych i nocnych. Dla ulatwienie zalozmy ze nie bedziesz mial okazji ladowac auta podczas dnia bo praca itp., wiec ladujac auto co 4 dzien dodatkowo pociagniesz 400 kWh. Dostaniesz rachunek 375PLN z czego 300PLN to bedzie twoj koszt ladowania elektryka przy malych dystansach.
Naprawde nie chce mi sie juz z Toba gadac.
Rachunek jest prosty
Instalacja 7.2 kW to generacja roczna 7.2MWh.
Odjac od tego 20% na przesyl to daje ok 6MWh rocznie. Sasiad ma obok taka sama instalacje i mniej wiecej tyle mu wychodzi. Ja juz po dwoch miesiacach wyprodukowalem ponad 2 megawaty. Wszystko sie zgadza.
Od samego poczatku pisalem, ze jestem przylaczony na starych zasadach!!! Na kazdy Twoj post odpowiedzialem rzetelnie i zgodnie z prawda. Przestan macic wode.
Nowe zasady od kwietnia to nowe zasady. Nigdzie nie napisalem slowo polecam, tylko napisalem o swojej sytuacji.
Dlaczego od razu Ty nie napisales o nowych zasadach tylko post za postem czepiales sie mnie, a na koniec piszesz, ze wprowadzam w blad forumowiczow. Przeczytaj jeszcze raz nasza cala dyskusje.
A na koniec dopisze, ze nowe zasady sa bardziej przychylne zuzywaniu energii na biezaco, wiec ladowanie auta nie jest zlym pomyslem. Kazdy zainteresowany znajdzie potrzebne informacje w sieci i nie potrzebuje dyskusji dwoch gosci na gry online.
Dzięki
chcialbym to zobaczyc ;P
Wczoraj wskoczyło 55kW
28.06. padało troche
Pozostałe dni na wykresie blisko 50kW, caly czas jakies chmurki wędrują.
Sorry ale muszę bo mi się nie spinaja te instalacje z zyskiem.
1. Ile za te badziewia wydaleś?
2. Ile ten badziew słoneczny wytrzyma bez awarii i prawidłowo działając? Czy wytworzy ilość prądu którą zagwarantuje zwrot inwestycji? Liczymy wszystkie koszty wraz z dodatkowymi kosztami utrzymania tego wszystkiego.
To badziewie kosztowało mnie 30k - 7.2kW. Falownik ma gwarancje 10 lat, panele 15 lat. Utrzymanie nic nie kosztuje. Jak zbudujesz markową i sprawdzona instalacje z doswiadczona ekipą to nic nie powinno sie dziac. Znajomi maja juz po kilka lat, licza tylko zyski. Sprawnosc paneli z wiekem spada nieznacznie.
Teraz Ty policz ile zuzywasz energii rocznie i ile moglbys dodatkowo zuzywac. Roczne zuzycie znajdziesz na fakturze. Instalacja taka jak moja jest w stanie wytworzyc ~7200kWh/rocznie minus straty za przesyl. Przyszedl wlasnie pierwszy rachunek za 2 miesiace na kwote 25 zl (oplaty stale).
Uwaga! Mam przylacze na starych zasadach. Od 1 kwietnia sa nowe zasady i jak nie zuzyjesz energii na biezaco to moze sie nie oplacac.
W moim przypadku kazda nadwyzke wysylam do sieci i w ciagu 365 dni (wczesniej bylo nawet 2 lata) od momentu wyslania moge odebrac 80% tego co wyslalem. Jak masz instalacje powyzej 10kW jest to 70%. Zwrot inwestycji w moim przypadku to max. 5 lat. Koszt 1kWh bedzie rosl zapewne w tym okresie.
Nowe zasady wprowadzono od 1 kwietnia i teraz kazda nadwyzke sprzedajesz do sieci po cenie rynkowej. Latem gdzie produkcja jest najwieksza cena rynkowa 1kW jest najnizsza, a wiec:
latem gdy nie potrzebujesz az tak duzo energii sprzedasz za grosze do sieci, a zima (lub gdy nie produkujesz) gdzie potrzebujesz najwiecej bedziesz kupowal kilowaty tak jak kazdy uzytkownik sieci energetycznej bez paneli.
Nowe zasady sa niepewne, koszt zwrotu inwestycji wydluza sie znaczaco (nawet 2x) i zainteresowanie fotowoltaika na nowych zasadach masakrycznie spadlo. Magazyny energii sa bardzo drogie.
Na umowie mam gwarancje starych zasad przez min. 15 lat, ale nie dluzej jak do 2039 roku.
Wprowadzono nowe zasady ze wzgledu na to, ze infrastruktura sieciowa w Polsce (nie wszedzie) jest nieprzystosowana do podlaczania paneli na taka skale. Zeby "wepchnac" energie z paneli do sieci potrzeba wyzszego napiecia niz jest w sieci, wiec falownik wpychajac energie do sieci podnosi napiecie. Generalnie jak w sieci jest 230V tak jak u mnie to nie ma problemu, ale sa miejsca gdzie napiecia juz sa wysokie, a instalacje FV podwyzszaja napiecie do ponad 250V. Wtedy falownik sie wylacza i nie produkuje energii. Takie napiecie tez jest niebezpieczne dla urzadzen domowych. Niektorzy zdejmuja blokady z falownikow i wpychaja energie do sieci podnoszac napiecie do 260V!, a to jest juz nielegalne, niebezpieczne i karalne.
Tak jak pisalem u mnie tego problemu nie ma. Screen. Mam ~230V w sieci i falownik pracuje bez zaklocen na starych zasadach. W zakladach energetycznych sa setki/tysiace podan o obnizenie napiecia, bo falownik sie wylacza (sasiedzi bez paneli tez sa ofiarami wyzszego napiecia w sieci na osiedlu), a elektrownia ma to w pompie.
Zdajac sobie sprawe z problemow (jest ich wiecej po stronie elektrowni np. wepchane kW w sieć nie sa wykorzystane efektywnie przez innych uzytkownikow w danym momencie, a elektrownia musi je potem Tobie oddac) wprowadzili nowe zasady, nowych przyłączy jest znacznie mniej i problem sam powoli sie rozwiazuje.
Jeżeli mysli ktoś że w przyszłości jazda e-wozem będzie tania to może już wylać sobie na głowę wiadro zimnej wody.
Rządy już szykują pomysły które utrzymają im dochody przy wycofawaniu paliw.
GodFire - bardzo dobre ekonomiczne rozwiązanie. I tak możesz spokojnie założyć że 1kWp instalacji wygeneruje ci ok. 1000kWh/rok. U mnie jest przy 40kWp ok. 43-45MWh/rok (zależy jaki rok). Jeśli chodzi o ładowanie elektryka to zależy od samochodu. Ekonomiczne małe tak ale już większe samochodu to zużycie na poziomie 30kWh/100km. Dodatkowo jeśli nie masz słupka to ładujesz praktycznie tylko w nocy w G11W bo tylko wtedy masz nadmiar godzin a że instalacja produkuje głownie w dzień ;) + weekendy to i tak w pewnym momencie oddajesz drogi prąd dodatkowo jeśli nie masz akumulatorów to ładujesz i tak z sieci czyli 20% im oddajesz co jest niekorzystne. Z moim obliczeń jazda elektrykiem to ok. 4-5MW/rok i tego bym się trzymał dla większości ludzi szczególnie że zimą elektryką strasznie spada sprawność. Z 100km zasięgu robi się 70 albo i mniej. Co nie zmienia faktu że jak ktoś chce oszczędzać to same plusy.
Poza tym 4-5MW/rok ładowane w nocy to nawet bez instalacji FW to jakieś 2000 PLN za przejechanie 12.000km / to samo na średniej benzynie da 9600 PLN nie mówiąc już o samochodach które spalają 15-20l w górę.
Jaki jest cel tego posta?
A popatrz co potrafi astromobilnosc.
Mysle, ze rownie latwo dostepna dla przecietnego golowicza co tesla za milion złotych.
Kup każdemu po takim to pogadamy.
Wczoraj jadąc w mieście, na Shellu 7,73 za litr, dwa tygodnie temu było 7,93 ;/
Spokojnie, niedługo koniec inflacji
https://businessinsider.com.pl/finanse/rzad-mocno-zwieksza-limit-wydatkow-inaczej-sie-nie-da/e6czzrq
Widać jak nas doją na tym paliwie. Tydzień temu 8 zł a dzisiaj na większości stacji 7,79 i na niektórych jeszcze zniżka 30 groszy czyli 7,49. Jakoś nic się takiego nie wydarzyło na rynkach i tak nagle można o 50 groszy obniżyć. Jak to się ma do deklaracji Obajtka że marża na litrze to są grosze? No chyba że ta marża to 200-300 groszy to wtedy można bez większych strat obniżyć o 50.
Tak to sie robi. To bylo zamierzone działanie. Podniesli na 8, obnizyli o 20 gr i wszyscy sie ciesza, ze paliwo tanieje. Niedawno powyzej 6 zl bylo drogo. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
Mnie bardziej zastanawia że z kartą nagle da się obniżyć cenę benzyny, a bez karty się nie dało. Jedna firma wprowadziła, a druga zaraz za nią. hm
Bardzo dobre informacje walutowe.
Na tle dynamicznie zarządzanej inflacji oczekuję dalszego wzmocnienia koszyka walut.
Lepsze pytanie: to ktoś jeszcze trzyma w PLNach więcej niż na bieżące wydatki?
Ja też żyję w Polsce i zarabiałem w złotych, nie myślałem jednak że rządni władzy patrioci będą ściubić grosz do grosza.
Przewidywałem nieuchronne ferie kiełbasiane, orgie rozdawnictwa, grabież spółek SK, które doprowadzą do aprecjacji koszyka walut w stosunku do złotego.
I tak się stało i będzie tak dalej.
Zatem już od lat każdą większą sumę złotówek zamieniałem na euro, dolary i franki.
Owszem one się też dewaluują, ale nie w takim tempie.
Więc teraz witam jutrzenkę ekonomicznego świtu suwerenności bez większych obaw.
Niejednokrotnie pisałem na forum o konieczności oszczędzania w walutach, o dywersyfikacji oszczędności, unikaniu inwestycji o wysokim ryzyku i tak dalej.
I co?
I nic.
Czym tu się chwalić? Zdrowym rozsądkiem chyba?
To jest truizm żeby oszczędzać trzeba mieć z czego.
Jednak oszczędzać i wsadzać ciężko odłożone pieniądze w jakieś dziwne spekulacyjne projekty, szarlatańskie akcje lub w złotówki, to jest debilizm wynikający z chciwości i niedojrzałości.
Widzący
Ale wciąż trzymasz te waluty w bankach w Polsce (jak rozumiem), także ta ochrona jest co najwyżej połowiczna. Sens to ma przenoszenie środków za granicę aby pisowska bolszewia łap na nich nie położyła, w ten czy inny sposób, bo wtedy czy PLNy czy EUR nie będzie mieć znaczenia. A otwieranie rachunku za granicą i transfer środków to już łatwe nie jest.
Nie, trzymamy je na koncie w zagranicznym banku w Polsce, więc ochrona nie jest połowiczna, ale taka na trzy czwarte, konta walutowe podpięte są do kart bankowych Visa.
Część trzymamy w postaci gotówki gotowej do użycia w każdej chwili, a pewna część oszczędności zabezpieczona jest w złocie jako rezerwa na koniec świata (chleb za złote świnki był zawsze).
Cóż więcej potrzeba?
Trochę szczęścia żeby nie zginąć od pierwszych bomb.
Chyba rzeczywiście spodziewasz się najgorszego.
Zresztą co mam zrobić jak żyję w Polsce i zarabiam w PLN? Przewalutowywać na EUR po 5 PLN czy może kupować krypto (ostatnio nawet tak zrobiłem i -40%).
Krypto to spekulacja i moim osobistym zdaniem w ogóle nie warto tego dotykać. Co do walut, teraz niekoniecznie warto przewalutować oszczędności, bo to może być chwilowe wybicie. Ale z drugiej strony, od początku 2020 r. było dużo czasu, a nasza waluta się znacznie osłabiła.
Ja też żyję w Polsce i zarabiałem w złotych, nie myślałem jednak że rządni władzy patrioci będą ściubić grosz do grosza.
Przewidywałem nieuchronne ferie kiełbasiane, orgie rozdawnictwa, grabież spółek SK, które doprowadzą do aprecjacji koszyka walut w stosunku do złotego.
I tak się stało i będzie tak dalej.
Zatem już od lat każdą większą sumę złotówek zamieniałem na euro, dolary i franki.
Owszem one się też dewaluują, ale nie w takim tempie.
I to jest zdrowe podejście zarządzania ryzykiem. Wystarczyło na zimno, bez emocji, ocenić perspektywy naszego kraju i gospodarki, a można było stawiać co najmniej 2:1 na osłabienie waluty a nie jej wzmocnienie.
Krótkoterminowo pewnie coś się jednak zaraz poprawi, ale średnioterminowo nasze perspektywy nadal wyglądają marnie. Dużo będzie zależało od poziomu inflacji i jak długo się on utrzyma, co z kolei zależy w dużej mierze od polityki rządu i ich decyzji. Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, który wariant jest bardziej prawdopodobny:
A) Rząd się opamiętuje, zacieśnia politykę monetarną, ucina socjal, dąży do zwiększenia produktywności, patrzy na każdą wydawaną złotówkę i lepiej planuje inwestycje.
B) Rząd w obliczu już 15% inflacji, ale mając kilkanaście miesięcy do wyborów, urządza festiwal kiełbasy i helicopter money, rozdaje socjal komu się da, realizuje kretyńskie inwestycje podszyte politycznymi interesikami, itd.
Co prawda są jeszcze jakieś opcje pomiędzy, ale ja stawiam, że prawdopodobieństwo scenariusza A to max. 5%, a scenariusza B to jakieś 70%. W tym wypadku, można się spodziewać inflacji w tym roku >20%, w przyszłym 15-20%, w 2024 pewnie już koło 10%, potem parę lat w przedziale 5-10% jeśli wygra PiS, ok. 5% jeśli opozycja. Tak czy inaczej PLN traci na wartości min. 50% w ciągu kilku lat. To jak wpłynie to na kursy walut będzie zależało tylko od tego czy eksport odbije i o ile lepiej będzie w innych krajach. Jeśli Niemcy, UK i USA szybko wrócą na tory rozwoju gospodarczego, a jednocześnie zbiją inflację do <5%, wtedy my mamy ogromne kłopoty i naprawdę lepiej nie siedzieć na PLNach.
Ale wciąż trzymasz te waluty w bankach w Polsce (jak rozumiem), także ta ochrona jest co najwyżej połowiczna. Sens to ma przenoszenie środków za granicę aby pisowska bolszewia łap na nich nie położyła, w ten czy inny sposób, bo wtedy czy PLNy czy EUR nie będzie mieć znaczenia. A otwieranie rachunku za granicą i transfer środków to już łatwe nie jest.
Zgoda, tylko jeśli rząd posunie się do otwartego przejęcia walut posiadanych przez obywateli, to będzie już znaczyło, że jest już naprawdę źle i wtedy większym zmartwieniem będzie to czy uda się uciec z kraju zanim zamkną nam granice, obiorą nam paszporty i wprowadzą stan wojenny.
Bieda-opcją na rachunek zagraniczny może być konto u zagranicznego maklera (byle poważnego, a nie z Cypru czy Kajmanów), ale nie trzymanie tam gotówki, a jej ekwiwalentów w postaci np. ETFów na obligacje krótkoterminowe. W ten sposób można trzymać USD, EUR, CHF na zagranicznym rachunku poza Polską.
Paliwo tanieje, dzisiaj na Orlenie 7,50 już po zniżce 30 groszy. Normalnie teraz to te ceny są bajeczne.
Spokojnie, po dzisiejszym ruchu RPP to dopiero będzie promocja. Ale wszystko w imię obrony eksportu palet (i kogutków, z nanogliny!).