Hard West 2 | PC
Demo bardzo sympatyczne. Ładna grafika, spoko animacje. Opowiastka nawet potrafi wciągnąć. Jak ktoś lubi tego typu strategie to nie powinien być zawiedziony.
Poleglem w misji zdobycia niebieskiego dynamitu, zeby odblokowac tunel. Wczesniej zdobylem pociag, odbilem Indianina z szubienicy i zrobilem pare pomniejszych questow. Trudne to, ale ciekawe. I troche inne od Jedynki.
Łeeee, myślałem że to będzie coś w stylu RDR2, a to jakieś kupsko z widokiem z góry i to turowe.
Mało ci westernów? To może przejdziesz RDR2 jeszcze z 10 razy, co? To że coś jest z widokiem z góry i turowe nie oznacza z miejsca, że złe. A może po prostu masz jakiś uraz do każdego tytułu który umożliwia granie w trybie turowym?
Jeśli jedno albo drugie, to co ty robisz w komentarzach pod tytułem który cię absolutnie nie interesuje? No chyba że po prostu chciałeś dać swoją opinię. W takim razie trudno, następnym razem przemyśl co piszesz.
Całkiem całkiem, Jeśli ktoś lubi trochę pomyśleć to warto spróbować, cena też ok, no i polski produkt.
Jak napisał ktoś na forum Steam: "well made, poorly implemented".
W maksymalnym skrócie:
Plusy:
+ Postacie są w porządku (szczególnie Bill i Laughing Deer)
+ Styl graficzny się broni
+ Ścieżka dźwiękowa, choć niewielka, też jest niezła
+ Całkiem dobry voice acting...
Minusy:
- ...którego wzorem "większych" RPGów jest dosyć mało (tylko nieliczne linie dialogowe są udźwiękowione)
- Wybór uzbrojenia jest raczej marny
- Tak samo zresztą jak liczba bohaterów ("aż" 6)
- Liczba skilli też jest raczej marna (większość bohaterów ma tylko jeden w trzech ulepszonych wersjach)
- Stosunkowo krótka (22 niemiłosiernie przeciągane walki)
- Żaden side quest nie zawiera walk. Jest kilka polowań na przestępców, ale absolutnie wszystkie rozwiązują się przez dialog.
- Pod względem całościowego balansu gry, jest to prawdopodobnie najgorsza turn-based tactical game w jaką grałem. Leży tutaj wszystko.
-- Sporo broni jest ultra bezużytecznych. Większość ma jakieś kretyńskie handicapy jak "mniej wymaganych punktów do użycia, ale mniejsze obrażenia" albo "większe obrażenia, ale broni można użyć tylko raz na turę". Tak samo akcesoria, np. jedno, które w każdej turze zadaje nam 1 dmg
-- System Bravado "nagradzający" dodatkową turą gracza za zabicie przeciwnika. Jest to skrajnie idiotyczny koncept, który sprawia, że gra robi się bardzo łatwa albo bardzo trudna. Na steamowych forach większość graczy porównuje HW 2 do łamigłówki niż do gier taktycznych i jest w tym sporo racji. Cała idea walki sprowadza się do wymyślenia, jak masowo zabijać wrogów żeby zgarnąć dodatkowe tury.
-- Ten nietrafiony koncept dodatkowo wzmaga projekt rozgrywki. Jest sporo rodzajów wrogów leczących swoje HP do pełna w trakcie swojej tury (jeśli nie zdążymy ich ubić), są wrogowie rzucający dynamitami wywołujący krwawienie i raniący kilku "naszych" na raz. Są też wiedźmy przywołujące dodatkowych wrogów. Ubaw po pachy.
-- Przez te chamskie zagrywki, struktura gry sprowadza się do ciągłego save&load. Głównie przez to, że po wejściu do nowego obszaru chmara wrogów potrafi magicznie zacząć wyłazić zza krawędzi mapy.
-- Balans naszych bohaterów też jest do bani. Połowa, czyli Carter, Flynn i Laughing Deer jest użyteczna od samego początku, nawet bez żadnych ulepszeń. Z kolei, np. Cla'lish i Lazarus są na początku bezużyteczni i dopiero z ulepszeniami stają się poważnymi graczami.
-- Poziomy trudności to kolejna sprawa wątpliwego balansu. Mamy easy, hard i nightmare. Nie ma normala. Jestem słaby w turówki, ale na początek wybrałem hard i się mocno na tym przejechałem. Walki potrafiły trwać godziny, a gra stałem się naprawdę męcząca (polecam poczytać wątki na Steamie o trudności tej gry, szczególnie o misji Calla Calla czy Served Cold). W połowie gry przełączyłem się na easy, ale wtedy gra stała się znowu banalna. Słowem: balans ssie. Naprawdę przydałyby się poprawki i normalny poziom trudności.
- Sama fabuła też jest raczej słaba. Początek jest obiecujący, ale historia wydaje się urwana i na szybko poprowadzona do "końca". Użyłem cudzysłowu, bo końcówka przypomina mi trochę King's Bounty 2 i też zostawia solidną furtkę do DLC. Poza tym, gra ma tylko trzy rozdziały (w tym ostatni to taka połówka poprzednich), a wybór dialogów z towarzyszami sugerował, że będzie ich aż pięć (nasi towarzysze mają właśnie pięć rang zaufania - ally, partner, friend itd. - i każdej z nich odpowiada numer chapteru, więc przy ostatnie widnieje "Chapter 5"; ewidentnie widać, że długość gry poszła pod nóż w trakcie prac). W trzecim rozdziale w ogóle nie czuć zbliżającego się końca, a dwie finałowe misje pojawiają się w sumie znienacka,
Na koniec jeszcze tylko ciekawostka: gra nie została zrobiona przez tych samych ludzi co "jedynka". Tak, nadal robiło to Polskie studio, ale tym razem za produkcję odpowiada studio, które zrobiło tylko dosyć nieudaną grę Re-Legion. To akurat bardzo tłumaczy jakość tego sequela.
Niestety, ocena na Steam jedzie ostro w dół.
Siemano ludzie. Nie komentuje zazwyczaj gier w serwisach ,w których ciężko jest rozróżnić recenzje od reklamy. Może nawet mnie poniosło. Nie recenzje ,a opinie od reklamy a taki niestety jest GOL.
Natomiast zdarza mi sie podglądać samemu gry tutaj... Ponieważ często brakuje mi odpowiedniego jakosciowo komentarza graczy pod sprawdzanymi tytulami ,chcialbym zabrac głos ,gdyż okolicznosci uznaje za wystrczające.
Zaznacze ,ze jestem naprawde zadowolony z HARD WEST z 2015r. Jestem obeznany w turowych taktycznych grach od lat. Pierwszy Hard West mimo mojej mocno krytycznej postawy wobec roznych gier z pogranicza jaggedowego gatunku na przestrzeni niemal 30lat to naprawde wyjatkowa turówka na wielu płaszczyznach ,a fakt ,ze była polskiej produkcji to namjniej znaczaca rzecz. Mógłbym wymieniać konkrety ale nie jestem tu aby chwalić orginał ale wyraźić wielkie rozczarowanie i irytacje.
kolega LuckyLuke SPY w swojej opini nie mija sie z moim odbiorem gry nawet raz. Nie wiem czy miał tak wielkie oczekiwania jak ja ,natomiast to co napisal to wszystko fakty.
BARDZO mi sie nie podoba ,że co widać po opiniach również ,że zaserwowano graczom demo o takiej konstrukcji. Na pierwszy rzut oka ,mozna sie pomylić z czym bedziemy miec doczynienia. Szczegolnie jesli zawsze czekasz na turowe taktyki i doceniles Hard West.
niech Was autorzy demony spenetruja. we wszystko. robie na was wypróżnienie - rozwolnienie.
a jak jeszcze pomysle ,ze ktos sie waży jaggeda z 3 w nazie zapowiadać to żygam z łeku na to wypróżnienie. sorka.
niestrawnego cos łyknąłem.
AAAAAArrrrrgggghhh!!!!!!
Hmmm, to nie jest jakaś świetna gra, nie jest też strasznie beznadziejna. Ot, średniak.
Plusy to w sumie świat i fabuła. Historia jest prosta, ale sensowna, mamy praktycznie jeden wątek, na którym cały czas jesteśmy skupieni. Do tego wszelkie dialogi i opisy są bardzo konkretne i krótkie, dzięki czemu nie nudzą. Też poboczne questy nie są banalne, a wybory często są niejednoznaczne, gdy możemy uratować wisielca i sami musimy ocenić, czy kłamie, czy jest niewinny, lub decydujemy czy mamy utłuc rzadkie zwierzę. Podobnie postaci też nie są takie jednoznaczne, ten indianiec co na szaleńca wygląda ma tragiczną historię i potrafi potępić zarówno czerwonych jak i białych. Do tego propsy za wkręcanie wątków osobistych postaci do głównej historii, bardzo to zgrabnie wyszło.
Ogólnie eksploracja świata była najlepszym elementem w moim uznaniu. Nawet jeśli nieco pusty ten świat, no to klimatyczny i niebanalny. Co dziwne, walczymy dość rzadko, tylko przy okazji głównych zadań, no ale nie dziwię się twórcom, że nie dawali dużo walk, bo te są dość irytujące.
Jest panie duży problem, nawet na łatwym, po w miarę prostym początku, w połowie aktu pierwszego zaczyna się robić iście hardkorowo. Przeciwnicy regenerują prawie pełne zdrowie co turę, a dodatkowo nas wysysają z 99% życia w jednym ruchu i na odległość. Na początku tylko dwójka naszych bohaterów ma umiejętności specjalne i to nierozwinięte, więc mało przydatne, więc tak naprawdę są tylko 2 bronie do wyboru i tyle.
Przez mocno ponad połowę gry w walce się nie ma za wiele opcji, więc jest ona nudna i ciężka. Bo żeby nasza postać miała sensownego specjala, no to musi mieć przynajmniej fulla, czyli z 15 kart potrzeba i to w miarę sensownych, żeby cały zespół był w miarę dopakowany. No a karty do rozwijania postaci dostajemy bardzo skromnie. Maks. 1 za misję, więc trochę trzeba tych misji wyrobić, zanim się fajny skład będzie mieć. Sam pomysł rozwoju postaci bardzo fajny zastosowano, ale za długo się go w życie wprowadza. Abstrachując od tego, że maksymalnie jeden ruch specjalny mogą mieć nasi bohaterowie to już w ogóle nie ma się czym chwalić.
Mechanika walki jest prosta i to w taki właśnie męczący raczej sposób. System osłon często nieintuicyjnie wypada (patrzcie screen), na ukos jak jesteśmy tuż obok przeciwnika to i tak zaledwie 50% szans mamy na trafienie, no a na schodach w ogóle nie można walczyć, nie można na nich stawać nawet, ani przez nie od dołu celować, dawno tak kiepskich schodów nie widziałem. Leczyć się może tylko dana postać, która posiada przedmiot, nie tak że jeden bohater ma apteczkę i może nią drugiego uleczyć. Nie ma żadnych umiejętności buffów właściwie, a statusy pozytywne praktycznie żadnej różnicy nie robią. Balans jest mocno do poprawy.
Ale ogólnie chciało mi się grę przejść, przemęczyłem do tego mostu się i później już było fajnie. Historia jest naprawdę spoko, tak samo jak i postaci. Świat wciąga o wiele bardziej niż walka, więc pewnie sprawdzę też kolejną część.
Pierwszy patch wyszedł, no i znerfiono kilku przeciwników, w tym tego co narzekałem, że całe życie wysysa. Do tego ułatwiono misje :D, limity czasowe pousuwane. Widać wielu narzekało na poziom trudności, a ja trochę godność odzyskałem, że ten mój "easy", na którym przeszedłem grę i tak był trudny.
Właśnie dziś skończyłem (ciężko było) grę na poziomie hard, a tu patch z nerfami. Faktycznie niektóre mechaniki były przegięte (nieskończona liczba dynamitu u przeciwników, summonowanie dużych ilości mobów itp.).
Cały interfejs i nawet mechanika walki to kopia Empire of Sin :-) Aczkolwiek w ten drugi tytuł grało mi się dużo przyjemniej.
Nigdy więcej kupowania gier na premierę. Patrząc po patchach mam poczucie, że to był jakiś early access, co ja ogrywałem, którego nikt nie tetował. Od tego momentu wielu przeciwników znerfiono i zmieniono ich sposób działania, a teraz patrzę jeszcze dodano dodatkowy poziom w trzecim rozdziale tym, co wszyscy narzekali, że taki krótki, no i też nowa broń. Jedyny props dla twórców, że wrzucili save;a dla tych, co chcą przejść po prostu nowy level, a nie całą grę od początku, ale i tak granie na premierę to jest bezsens w ostatnich czasach.
Kupiłem na premierę, ale zagrałem dopiero po kilku miesiącach.
Uwielbiam wszystkie turówki nieważne w jakim klimacie, czy to magiczne Divinity, czy postapokaliptyczne Wastelandsy.
Hard West przeszedłem na trybie Koszmar+ i wydaje mi się bardzo trudny, a walki nie raz toczyłem ponad godzinę.
Jak dla mnie w turówkach, o to właśnie chodzi. Satysfakcja ze zwycięstwa jest taka jak po pokonaniu soulsowego bosa, a i nawet poza walką trzeba główkować i wyrzec się pkt lojalności swoich towarzyszy w zamian za jakiś łup, który minimalnie, ale jednak zwiększy szanse na wygranie walki.
Wizualnie gra bardzo ładna, muzyka też fajna, głosy bohaterów, choć nie liczne są super i pasują do klimatu, fabuła mierna — nie wciąga, a arsenał faktycznie jak ludzie piszą niewielki.
Mimo wszystko walka, ustawianie kart i główkowanie nad tym, jak przetrwać sprawia mega satysfakcje i po elden ringu w tym roku w nic mi się tak dobrze nie grało.
Kupilem za mniej niz pol ceny, bo mam poprzednia czesc i dodatek. Gra juz dawno opuscila wczesny dostep, a nadal jest zbugowana. Animacja postaci podczas walki potrafi sie zawiesic i trzeba przytrzymac spacje, zeby puscilo. A potem save-load i znowu dziala. Raz mialem twarda zwieche systemu podczas ladowania sceny po bitwie.
Ale generalnie warto, choc gra diabelnie trudna! Osobiscie wolalbym normalna westernowa turowke zamiast horroru, ale taka gra juz jest. Nazywa sie "The Feud", polecam.