W gamedevie potrzebujemy rzemieślników, a nie „gwiazd rocka” i księgowych
To ja już wolę dostać jedną grę od tych księgowych czy gwiazd roka od 20 gier rzemieślników.
Sniper Elite 5 to taki mocno średni przykład.
Ta gra w wielu aspektach level designu i gameplayu to poziom PS2.
- Metalowe krzaki.
- Robienie zbędnych kilometrów na około bo droga zablokowana przez parę kamieni, murek, metalowe krzaki, bohater nie potrafi pływać, albo jest niewidzialna ściana
- postać nie potrafi przeskoczyć przez każdy murek (nawet taki pół metrowy)
- piątka" to bardziej Hitman niż Sniper, więc i tutaj minus za stratę swojej tożsamości.
Tryb inwazja jest spoko, ale ograniczenia z ery PS2 psują zabawę.
Pierwsze dwie części Sniper Elite trąciły niskim budżetem, ale już „trójka” pokazała potencjał i zwyczajnie dobrze bawiła, „czwórka” okazała się tym samym, tylko znacznie lepszym, i identycznie czuję się, przebijając się przez „piątkę”. To jest to samo, tylko większe, lepsze, bogatsze, ładniejsze, bardziej przemyślane.
To w zasadzie idealnie obrazuje dlaczego nie zgadzam się z autorem... wolę jedną może nie w pełni udaną, ale za to nowatorską dla studia które je tworzy grę, niż większe i nieco ulepszone odcinanie kuponów od tego samego, tym bardziej że CP to po prostu lepsza i bardziej rozbudowana gra niż Sniper i choć nie wszystko w niej zagrało, to była wielkim skokiem w stosunku do W3.
Nie będę się czepiał, że Sniper Elite 5 to kolejna woda po kisielu, bo gusta, ale czepnę się czegoś innego.
Kumpel zagrał na premierę i pokazywał mi gameplay.
Bugami nie odstaje od Cyberpunka.
Zawieszony na skale bez możliwości wyjścia, NPC musi dokończyć animację, żeby umrzeć, przez co wygląda to komicznie.
Na pewno SE5 miało skromniejszą premierę, za co plus, ale stawianie tego jako wzór już dobrym pomysłem nie jest.
Residenty chyba można pochwalić. Marketing wyważony, premiera bez większych problemów.
I pomyśleć, że za czasów pierwszego DOOMa można było mieć i rzemieślników (John Carmack) i gwiazdorów (John Romero)
Sniper Elite 5 to taki mocno średni przykład.
Ta gra w wielu aspektach level designu i gameplayu to poziom PS2.
- Metalowe krzaki.
- Robienie zbędnych kilometrów na około bo droga zablokowana przez parę kamieni, murek, metalowe krzaki, bohater nie potrafi pływać, albo jest niewidzialna ściana
- postać nie potrafi przeskoczyć przez każdy murek (nawet taki pół metrowy)
- piątka" to bardziej Hitman niż Sniper, więc i tutaj minus za stratę swojej tożsamości.
Tryb inwazja jest spoko, ale ograniczenia z ery PS2 psują zabawę.
Te metalowe krzaki i małe przeszkody nie do pokonania są irytujące w pierwszej misji w Snajperze 5, w kolejnych jest już lepiej. Co do inspiracji Hitmanem to też nie przeszadzałbym - chodzi tu głównie o cele z listy i np. zabójstwo trucizną, ale nadal wielu wrogów najskuteczniej eliminuje się snajperką (za wyjątkiem misji 3 już po dotarciu na wyspę - mocno zabudowana, wertykalna lokacja). Z ośmiu głównych map w piątce właściwie wszystkie mi się podobały i nie było żadnego elementu, który by mnie wybitnie irytował.
Moim zdaniem takie gry jak Sniper Elite powinny wychodzić - wiem, że jest to bezpieczny zakup, bo dostaję lubiane mechaniki z nowymi mapami i różnymi ulepszeniami. Natomiast nie chciałbym grać wyłącznie w takie gry, potrzebna jest jednak większa różnorodność żeby się nie znudziło. ;)
To ja już wolę dostać jedną grę od tych księgowych czy gwiazd roka od 20 gier rzemieślników.
Nie będę się czepiał, że Sniper Elite 5 to kolejna woda po kisielu, bo gusta, ale czepnę się czegoś innego.
Kumpel zagrał na premierę i pokazywał mi gameplay.
Bugami nie odstaje od Cyberpunka.
Zawieszony na skale bez możliwości wyjścia, NPC musi dokończyć animację, żeby umrzeć, przez co wygląda to komicznie.
Na pewno SE5 miało skromniejszą premierę, za co plus, ale stawianie tego jako wzór już dobrym pomysłem nie jest.
Residenty chyba można pochwalić. Marketing wyważony, premiera bez większych problemów.
I pomyśleć, że za czasów pierwszego DOOMa można było mieć i rzemieślników (John Carmack) i gwiazdorów (John Romero)
To ja już wolę te gry od gwiazd Rocka i księgowych.
O ile Looter Shootery są nudnawe, ale jestem w stanie w niektórych z nich odnaleźć zajęcie dla rąk, o tyle jest ich taka ilość, że można za darmo/za małą opłatą grać w nie bardzo długo. Na słuchawkach leci coś ciekawego, to gra nie musi być już ciekawa, coop w takiej grze to zwykle pomyłka, właśnie dlatego, że tego typu gry są ciekawą opcją do słuchania podcastów/nauki angielskiego/nauki czegokolwiek co ma tutoriale(chociaż to już zwykle wymaga 2giego monitora).
O tyle gry z jedną mechaniką- strzelanie/ewentualne bieganie. Wydają mi się tak nudne, że wolę dłużej popracować niż w nie grać... Praca ciekawsza. Nawet gdyby to było przerzucanie ziemi z kupki na kupkę.
IMHO 2 mechaniki czyli Looter Shooter w dzisiejszym game devie to jest już trochę dno. Bez jakiejś dodatkowej rzeczy, jak choćby narrator (Borderlands), czy innych pomysłów, te gry nie bardzo przystają do dzisiejszego świata. Bo równie dobrze sam sobie mogę wyklepać taką grę w Unrealu... Co prawda może nie uzyskam takiej grafiki, ale mechaniki w Unrealu prawie są podane na tacy, a na własny talent w tworzeniu grafiki/korzystania z assetów nie będę przecież narzekał.
Mam nadzieje, że księgowi(czy bardziej PRowcy) dzisiaj/we wtorek coś pokażą, bo to co zostało do tej pory pokazane, na tym Game Fescie i Stay of Play, to jakieś ochłapy. Gwiazdy Rocka zdaje nie muszą korzystać z okresu E3, żeby budować Hype, kiedy wydadzą, wtedy sprzedadzą miliony kopii nowego GTA.
Zdaje się, że mówiąc gwiazdy Rocka nie mieliście na myśli Rockstara, a mówiąc księgowi CDPR, ale ten obrazek zdaje się temu przeczyć. W sumie Księgowi pasuje bardziej do innych gigantów rynku.
Z ogólną tezą się zgadzam, ale z przykładami już nie. Ani z jednej, ani z drugiej strony.
Pierwsze dwie części Sniper Elite trąciły niskim budżetem, ale już „trójka” pokazała potencjał i zwyczajnie dobrze bawiła, „czwórka” okazała się tym samym, tylko znacznie lepszym, i identycznie czuję się, przebijając się przez „piątkę”. To jest to samo, tylko większe, lepsze, bogatsze, ładniejsze, bardziej przemyślane.
To w zasadzie idealnie obrazuje dlaczego nie zgadzam się z autorem... wolę jedną może nie w pełni udaną, ale za to nowatorską dla studia które je tworzy grę, niż większe i nieco ulepszone odcinanie kuponów od tego samego, tym bardziej że CP to po prostu lepsza i bardziej rozbudowana gra niż Sniper i choć nie wszystko w niej zagrało, to była wielkim skokiem w stosunku do W3.
Nowatorstwo lubi chyba każdy, ale sęk w tym, że w segmencie AAA coraz trudniej je znaleźć. Ostatnimi czasy między "artystami" a "rzemieślnikami" nie ma już takiej przepaści jak kiedyś, a różnica często sprowadza się do tego, że ci pierwsi dłubią przy swoim dziele np. 7 lat, a ci drudzy wydają swój produkt w 2-3 lata. Przewaga jakościowa oczywiście jakaś tam jest na korzyść tych pierwszych, ale nie taka jak jeszcze kilka lat temu (patrz np. gry Blizzarda, które kiedyś wytyczały standardy w swoich gatunkach i były niedoścignione dla patrzącej z zazdrością konkurencji).
Fajnie jest zobaczyć np. takie The Last of Us Part II powstające przez ok. 7 lat, albo Horizon Forbidden West będące w produkcji przez ok. 6 lat, zwłaszcza że obie gdy potrafią zachwycić prezentacją i dbałością o detale, których próżno szukać u konkurencji. Z drugiej strony od strony gameplayowej nie zmieniły się one prawie wcale względem swoich poprzednich odsłon i na tym polu zawstydza je nawet seria Assassin's Creed, powszechnie (choć mocno niesprawiedliwie) krytykowana za nadmierną wtórność i brak nowych rozwiązań.
Dlatego też autor ma sporo racji, że czasem lepiej jest dostać rzemieślniczy produkt raz na 2-3 lata, niż samozwańcze "dzieło sztuki" raz na dekadę, choć oczywiście miejsce na rynku powinno być dla jednych i drugich.
Przewaga jakościowa oczywiście jakaś tam jest na korzyść tych pierwszych, ale nie taka jak jeszcze kilka lat temu (patrz np. gry Blizzarda, które kiedyś wytyczały standardy w swoich gatunkach i były niedoścignione dla patrzącej z zazdrością konkurencji).
złoty okres blizzarda to końcówka lat 90' i sam początek lat 00', więc nie wiem co to za porównanie, mnóstwo było wtedy małych rewolucji o których nikt nie pamięta. Gry blizzarda były proste, ubogie jak wszystko wtedy ale bardzo wciągające i tyle. Konkurencja robiła podobne rzeczy, większość gorsze, ale też były różne dzieła sztuki, w różnym sensie. Technologia nie pozwalała na robienie rzeczy niedoścignionych, bo po roku wychodził ktoś z czymś wyglądającym jak z przyszłości w porównaniu z konkurencją. To teraz są produkcje niedoścignione, takie RDR2 przykładowo nikt nie doścignie w wielu aspektach, bo nie ma drugiego studia, które władowałoby tyle kasy i pracy na jedną grę.
takie The Last of Us Part II powstające przez ok. 7 lat, albo Horizon Forbidden West będące w produkcji przez ok. 6 lat, zwłaszcza że obie gdy potrafią zachwycić prezentacją i dbałością o detale, których próżno szukać u konkurencji. Z drugiej strony od strony gameplayowej nie zmieniły się one prawie wcale względem swoich poprzednich odsłon i na tym polu zawstydza je nawet seria Assassin's Creed, powszechnie (choć mocno niesprawiedliwie) krytykowana za nadmierną wtórność i brak nowych rozwiązań.
XDDDD
Przecież AC się w ogóle nie zmienia, raz na dekadę zmienią trochę mechaniki, a później robią po 20 tytułów z DLC które są 1:1. Gameplay w tych grach to czysta mordęga, fabuła - grafomania, co się da jest przekopiowane z poprzedniej części. Co tu chwalić? Że dużo? Ale po co komu dużo śmieci?
A kompletnie bezsensowne porównanie do HZD i LoU2 - obie serie mają po 2 części (nie 20!) z podobnym gameplayem - gdzie tu przejedzenie, znudzenie materiałem? Tym bardziej, że te gry mają całkiem ok gameplay, niby prosty ale dopracowany, jakoś przemyślany. Ładnie to wygląda i w miarę przyjemnie się gra. Przez te odpowiednio kilkadziesiąt i kilkanaście h rozgrywki developerzy starają się dostarczyć różnorodne wrażenia. A taki AC to co? Granie w Valhalle to koszmar, gameplay jest drewniany i niedopracowany - coś co trudno oczekiwać od studia, które wydaje jedną grę co rok, a mimo to dostarcza takie śmieci. W dodatku gra jest rozwleczona i przez całe 100 godzin oferuje content, który różnorodnością i jakością powinien starczyć normalnym devom na góra 5 godzin gry.
Dlatego też autor ma sporo racji, że czasem lepiej jest dostać rzemieślniczy produkt raz na 2-3 lata, niż samozwańcze "dzieło sztuki" raz na dekadę, choć oczywiście miejsce na rynku powinno być dla jednych i drugich.
No właśnie kompletnie nie ma racji a ty to potwierdzasz. Śmieci od ubisoftu właśnie dowodzą temu, że dla tych drugich nie powinno być miejsca, chociaż to żadni rzemieślnicy tylko banda partaczy bez bazowego zrozumienia podstaw, które czynią grę dobrą.
Jest niedziela i znowu czytam głupi tekst na GOLu... Porównywanie kolejnego reskina Snajpera do Cyberpunka :D Dzień bez tekstu o REDach dniem straconym?
Jeszcze ci się nie znudziło bezmyślne i ślepie fanbojowanie i bronienie gry nawet gdy developer się przyznaje do problemów?
Nawet ghost przestał pajacować a ty nadal swoje...
Ktoś musi odpowiadać ślepym hejterom.
Deweloper przyznaje się i za ciężkie dziesiątki milionów naprawia grę. Wkrótce patch 1.6, po którym wiele się spodziewam w oczekiwaniu na przyszłoroczny dodatek.
Ktoś musi odpowiadać ślepym hejterom.
Dostajesz chociaż coś kasy za to, czy robisz za frajer?
Kazdy ma robić co do niego należy i być człowiekiem skromnym i otwartym na innych ludzi, a nie egoistyczmym krzykliwym u.em, kóry de facto jest szkodnikiem,gdyż krzywdzi innych i na pracy innych się lansuje (złodziej).
Nigdy nie uznawałem i nie uznaję pysznych ludzi.
Rzemieślnik? Brzmi jak osoba z jakimiś kompetencjami... patrząc na segment AAA to widać u niektórych braki (Bioware) albo brak chęci (Bethesda) jak za komuny - po co się starać skoro miernota się sprzedaje?
No chyba że chodzi o jakieś gwiazdorzenie o jakim nie mam pojęcia?
Skończylibyście już z tym opluwaniem Cyberpunka, ta gra miała dużo większe ambicje niż bycie symulatorem snajpera w WW2, jest gorsza od Wiedźmina ale też ma sporo zalet i naprawionych bugów no i każde praktycznie studio jaśniejsze okresy przeplatane tymi mniej jasnymi
...może autorowi chodziło o to aby developer mimo dobrze przyjętej np. pierwszej gry po prostu dalej tworzył kolejne tak jak robił to wcześniej, a nie parł się na szkło i obiecywał złote góry bo jak marketing wejdzie za mocno to mozna skończyć jak C77, idealnym tego przykładem będzie tutaj R* do którego co ciekawe notorycznie redzi próbują się porównywać, studio które mimo klepania tej samej gry (czasami pod inną nazwą) potrafi ją wydać dopieszczając każdy element rozgrywki, a mimo zdobywania kolejnych nagród i osiągając milionowe zyski trudno ich nazwać „gwiazdami rocka” lansującymi się w mediach udzielając oklepanych wywiadów tylko po prostu dalej robią "rzemieślniczą" robotę
obiecując nam przez lata niestworzone rzeczy, a na koniec przedstawiając wybitny obraz klasycznego mistrza, narysowany świecowymi kredkami na starej serwetce. Nie, nie wiem, czy ta metafora ma sens, ale byliście tam i wiecie, o co mi chodzi.
Czyli autor nie wie o co, tak?
Pomijając rozczarowanie wyciętą zawartością i porzuceniem gry (a oddelegowaniem tylko promila osób do prac nad dlc) to cyberpunk i tak jedna z najlepszych gier ostatniej dekady. Ja się rozczarowałem przed premierą jak zacząłem liczyć ile % gry wycięli. Później doszedł jeszcze rozkładający strzał od mashupu cutscenek z wyciętych misji. Ale później już można było zagłębić się w na tę chwilę chyba najfajniejszy świat zrobiony na potrzeby gry komputerowej. Taki biedny i walący budżetem sniper nie ma podjazdu do cp, no bo z czym?
Ja rozumiem, że jak przeciętny fan fify i coda zaczął jeździć po cp za bugi to "dziennikarze" pisali tego typu teksty na fali, ale minęły 2 lata, o cp pamiętają tylko ludzie, którzy grę ukończyli i jak się pisze na ten temat to teraz trzeba być realistą, cp nie jest jakimś koniem ofiarnym, to wciąż jedna z najlepszych gier generacji.
Dodatek do CP2077 robi nie promil a połowa deweloperów (350 osób). Można więc spodziewać się czegoś dużego.
I co niby wierzysz w te bzdury, że wrzucili grafikę o podziale prac, na której był błąd? Grafikę, którą przed wrzuceniem sprawdzało pewnie z kilkanaście osób, a każdy może zweryfikować jej prawdziwość, bo pracuje w tym studiu i widzi mniej więcej co robi połowa firmy? Gracze się wkurzyli i CDP znowu odwrócili kota ogonem, Cp to porzucona gra i tyle. Początkowo patche wychodziły co chwila, miały być drobne dlc, plan naprawy gry. Problem w tym, że zły PR może przykryć tylko następna gra, a z CP więcej kasy nie wycisną, dlatego oddelegowali połowę ludzi do pracy nad wiedźminem 4. Więc wyszło parę dlc, jeden większy patch i później gra umarła. Po pół roku wyszedł kolejny większy patch i gra znów na rok umrze. To są rzeczy, które 350 osób może dostarczyć w miesiąc. W3 w ciągu jednego roku miał masę patchy, które przerobiły błędy (wcale nie mniej poważne) i 2 DLC. CP dostał 2 trochę większe patche, kilka miniaturowych i prawie żadne zapowiadanych DLC, tylko informację, że jednak nie będzie ani multi ani kilku DLC ale jedno kiedyś tam. Jakby trzeba być ślepym by nie wierzyć, że połowa pracuje na wiedźminem, tym bardziej po ujawnieniu prac nad grą i publikacji grafiki z tym że tak się dzieje.
Wypisujesz bzdury. Ta martwa gra od premiery jest w TOP3 do TOP10 bestsellerów wśród płatnych gier na PS5 w cyfrowym sklepie Sony. A na STEAM od 3 dni jest na szczycie listy globalnych bestsellerów.
Co do grafiki, została sprostowana oficjalnym, giełdowym komunikatem ESPI.
Nad nowym Wiedźminem pracuje 100 osób, nad nextgenową wersją Wiedźmina 3 pracuje 20 osób, Cyberpunka obecnie naprawia 70 osób a 350 tworzy dodatek fabularny do Cyberpunka 2077.
Twórca Disco Elysium jest gwiazdą rocka, a gra jest całkiem udana.
Ale co fakt to fakt, do produkcji gier AAA powinno się zatrudniać więcej ludzi, którzy rzeczywiście pracują nad grą (programiści, scenarzyści itd.), a mniej ludzi od marketingu, bo coraz więcej gier na premierę wychodzi w opłakanym stanie a ich produkcja i łatanie błędów trwają zdecydowanie zbyt długo.
Ja to bym raczej poszedł w innym kierunku. Ludzie tworząc gry się ograniczają patrząc na tandetny poziom konkurencji, już się nie myśli w sposób nowatorski tylko przez pryzmat doświadczenia. Według mnie w grach liczy się przede wszystkim "sposób", i dlatego jeśli ktoś osiągnie sukces poprzez działanie "energooszczędne" to nie będzie chciał próbować metod bardziej pracochłonnych.
To jest odwieczny cykl życia, starzy wyjadacze robią bez przerwy to samo a młodzi mają całe życie żeby stworzyć coś lepszego ucząc się z własnej perspektywy. Według mnie podstawowym aspektem gier, o którym większość zapomina/nie zauważa jest AI. Myślicie sobie że gra musi się składać z AI bo przecież trzeba coś w grze robić, prawda?
Otóż gó#no prawda. AI w obecnych grach jest na poziomie powszechnie akceptowanym, czyli bliskim zeru. Przez ponad 40 lat rozwoju gier AI wyewoluowało w ten sposób, że czasem oprócz zauważenia gracza i reagowania na jego ruchy w ten sam sposób dorzuci jeszcze jakiś schemat grupowy.
Gry się zaczynają robić tandetne nie dlatego że marketing jest za duży, albo zarobki deweloperów za małe, albo przez lenistwo, tylko dlatego że AI w większości gier jest głupie i nijak się ma do rywalizacji z prawdziwym człowiekiem. AI stanowi w większości gier podstawę rozgrywki, cały czas się z nią stykamy ale nikt o tym nie myśli bo AI po prostu nie istnieje. I dlatego gdy twórcy gry myślą jak tu ją ulepszyć to idą w pewniaki - grafikę, wielkość gry, ilość itp. - w liczby.
Sądzę, że gry potrzebują wizjonerów w dziedzinie AI. Nie chodzi wyłącznie o naukę ruchów przeciwnika, można stworzyć naprawdę wiele sposobów na interakcję z graczem. Przede wszystkim coraz częściej podstawowy "plathrough" nowych, dużych gier polega tylko i wyłącznie na walce z AI. Dlatego podstawową funkcją AI nie powinno być "dam się widowiskowo zabić. Najwyżej za piątym razem" tylko "rozwój gracza, uczenie gracza jego słabych punktów, robienie z gracza kompletnego weterana gry".
Mam wrażenie, że wielu deweloperów zapomniało iż podstawowym celem walki jest nauka. Jak ktoś chce kogoś zabić to zazwyczaj nie walczy...
Problem w tym, że na pewnym etapie AI wrogów trzeba zacząć hamować, bo nikt nie będzie chciał grać w grę, w której w 9 przypadkach na 10 doskonale zorganizowana grupa przeciwników bez najmniejszego problemu wyeliminuje gracza.
Chociaż nie mogę powiedzieć, że nie podobało mi się, jak w Phantom Painie AI "uczyło się" zachowań gracza i reagowało zaminowując najczęściej używane drogi infiltracji, wyposażając żołnierzy w latarki i noktowizory, jeśli działało się w nocy, hełmy, gdy preferowało się strzelanie w głowę, czy wystawiało snajperów.
Zresztą AI wcale nie musi być super zaawansowane, żeby było dobre. Bardzo chwalone AI z FEAR-a jest w gruncie rzeczy naprawdę proste, składające się z 4 czy 5 stanów, ale wrażenie inteligencji jest przekonujące dzięki ich okrzykom sprawiającym wrażenie, że wrogowie się między sobą komunikują i czymś niby fundamentalnie prostym, ale jednak rzadko spotykanym: AI w tej grze boi się "umrzeć". Taki mały szczegół,, a robi wielką różnicę.
Johnny Silverhand i Keanu to akurat było mocne trafienie, bo jakoś nie wyobrażam sobie teraz Cyberpunka bez Keanu.
Nie wiem o co chodził autorowi. Widać ma jakiś kryzys.
Nie wiem, nie grałem ani to w jedną ani w drugą ale pewnie prawda jest pośrodku i potrzeba jest i na rzemieślników i na gwiazdorów. Taki Kojima pogwiazdorzy, a reszta ekipy zrobi bardzo dobrą grę. Jedni współegzystują z drugimi. Najgorzej jest jak trafią się sami gwiazdorzy czy rzemieślnicy. Nie możesz być w zespole samych nudziarzy, bo umrzesz z nudów i tak samo nie możesz być z ludźmi ciagle pozytywnie nakręconymi, bo końcu tym pozytywizmem ich porzygasz. W zespole CDPR jest pewnie i dużo „gwiazd” i zwykłych ludzi od roboty. To właśnie ci rzemieślnicy naprawili CP2077 patchami a gwiazdy grę rozreklamowały w czasie premiery.
Potrzeba specjalistów, a nie aktywistów. Niestety zmiany w CDPred poszły w złą stronę.
Chyba Cię Marcinie trochę poniosło. Sniper Elite 5 to gra odstająca od na przykład Hitmana o jakieś 10 lat. Małe mapy poprzecinane ścianami, brak możliwości zabijania celów na różne sposoby, mała różnorodność zadań pobocznych, masa błędów na premierę. Tryb multi, przetrwanie, inwazja osi i achivementy wsadzone na odwal się. Od tej gry aż bije brak jakichkolwiek ambicji i umiejętności. Przypomnijmy, że ta gra powstawała ponad 4 lata i nie robili jej od zera, tylko mieli już przygotowane modele, fizykę i balistykę z poprzednich odsłon. O fabułę i postacie zapadające w pamięć też się nie postarali. W czasie przechodzenia Cyberpunka w wielu miejscach w grze miałem gęsią skórkę i wczułem się w ten klimat niesamowicie, a przechodząc Snipera musiałem się zmuszać do grania. Czy to jeden z kolejnych artykułów nastawionych na clickbait i skłócenie ludzi dla aktywności na stronie?
Jakie małe mapy? O ile jest to krok wstecz w porównaniu z czwórką, to pisanie o małych poprzecinanych ścianami mapach może napisać tylko osoba, która skończyła grać na pierwszej misji, która ma takie elementy. Kolejne miejscówki są zdecydowanie lepsze. Przeszedłem SE5 bez jakiegokolwiek błędu, ale jak ktoś ma zaśmiecony system, to większość gier będzie miała błędy.
W gamedevie potrzebujemy rzemieślników, a nie „gwiazd rocka” i księgowych
Po prostu: nie...
"Moda na Wiedźmina" odcinek 9027, nie byla by takim sukcesem jak to sie autorowi wydaje...
Każdy dobry zespół będzie się składał z dobrych rzemieślników, gwiazd i księgowych.
Rzemieślnik wykona dużo potrzebnej roboty
Gwiazda Rocka nada artyzmu albo charakteru grze
Księgowy dopilnuje żeby finanse się nie rozjechały i firma dalej istniała.
Jakby nie patrzeć zamiast całego artykułu wystarczy dokładnie to podsumowanie.
Dla mnie ta gra nadal wyglada jak sredniobudzetowa produkcje a cyberpunk jest świetny
Gdyż to jest średnio-budżetowa produkcja właśnie. Co do CP nie jest zły, niemniej daleko mu do świetności (imo ofc). Świetny to był TW3.
Teza artykułu specjalnie pod wzniecenie ognia - udało się :)
Branży potrzeba 90% rzemieślników i 10% gwiazd roka / wizjonerów - bo te pierwsze zapewniają świeny gameplay i wyciskanie z maszyn jak najwięcej miodu, ale to ci drudzy rozwijają branżę i wyznaczają trendy. To dotyczy każdej branży tak naprawdę.
A ja wolę zagrać w jedną cudowna grę na 5 lat niż grać w tony średniaków robionych przez średnich rzemieślników. Nie kupiłem ani jednej części sniper elite bo zawsze było to drewno. A grałem w większość bo gdzieś zawsze dawali za free. CP za to kupiłem. Nie żałuję ani kasy ani czasu jaki spędziłem o pewnie spędzę jeszcze w tej grze. Jest świetna, jest nowatorska, wizualnie genialna. A że ma bugi, a która gra ich nie ma? Ważne że autorzy działają nad eliminacją błędów i nową zawartością żeby tytuł sobie żył dłużej. Prędzej bym snajper elite porównał do Hitman albo Sniper Ghost Warrior. Mniej więcej ten sam poziom czyli mocno średni.
Tym bardziej, że te gry mają całkiem ok gameplay, niby prosty ale dopracowany, jakoś przemyślany.
XDD
Człowieku skończ, jak czytam takie bzdury to aż śmiać mi się chcę
W takim Forbidden West nawet nie można się wspinać po każdej powierzchni (w przeciwieństwie do AC Origins sprzed 5 lat) a ty mówisz o jakiejś dopracowanej rozgrywce
Najbardziej pretensjonalny użytkownik na stronie
Żenuje mnie treść tego artykułu. Zaczynając od debilizmu tytułu, po jego niewyszukaną treść. Autorze... Twoją sprawą jest uwielbienie dla tytułów wszelkiej maści. Sniper elite, overcooked czy inne. Nie są to oczywiście złe tytuły, mają swoich odbiorców... jednak jak wspominasz o "gwiazdach rocka" to gdzie byłby wiedzmin? Którego notabene wasz portal wychwalał pod niebiosa? Gdzie byłby Red Dead Redemption? Czy my jako społeczność graczy mamy ograniczać się do półproduktów, bo jeden typ woli średniaki? W grafice do "artykulu" jest przekreślony cyberpunk. Gra pełna oczywistych błędów i niedociągnięć. Mimo to zostawia sniper elite daleko daleko w tyle. Nie mam już ochoty pisać dalej. Jako wieloletni użytkownik strony pod różnymi kontami dzisiaj kończę dalsze śledzenie strony. Polecam gram.pl. spadek poziomu poniżej akceptowalnej normy.
To ja polecam przeczytać artykuł o zarobkach i zadaniam specjalisty gamedev ;) https: //edge1s.com /pl/blog/zapotrzebowanie-na-specjalistow-gamedev-stale-rosnie-edge1s/