Na kazdego przyjdzie kiedys pora i kiedys trzeba bedzie sie pozegnac z zyciem. Pomimo ze dopiero, prawdopodbnie przezylem polowe swojego zycia i o ile nie wydarza sie jakies nieoczekiwane zdarzenia i nie dozyje ''planowanej'' 80 tki, to jedno jest pewne, absolutnie nie bede chcial byc pochowany na zadnym cmentarzu!
Moja rodzina ma zachowac o mnie pamiec jak to sie mowi w ''sercach'' a tak naprawde w mozgach.
Uwazam ze cmentarz tak jak wiele wynalazkow ludzkosci jest dzielem sztucznym!
Jako ze uwazam ze zycie jest tylko dzielem przypadku istnienia ukladu slonecznego. Po prostu ta nasza nie pozorna planeta skalista powstala w tzw strefie ''zycia'' wokol dosc spokojnej gwiazdy ktora nazwalismy sloncem.
Moja opinia moze wydac sie kontrowersyjna ale nasze zycia tak naprawde sa tyle samo warte co zycia komarow, much, karaluchow, psow, kotow i wszystkich innych stworzen, ktore sie rozwinely na naszej planecie. Nasza ''wyjatkowosc'' polega tylko na tym, ze stoimy na dwoch nogach i mamy najbardziej zaawansowane mozgi ze wszystkich tych stworzen ktore istnieja i to nam pozwolilo na podporzadkowanie sobie calej planety pod nasze zachcianki i zbudowanie cywilizacji technologicznej.
Nasi przodkowie, dopoki nie rozwinely sie ich mozgi w sposob na tyle zaawansowany zeby zaczac urzadzac pochowki konczyli w ten sam sposb co inne zwierzeta, czyli czeciowo zostali zjedzeni przez padlinozercow a w ich gnijacych cialach muchy i inne robactwo skladaly jaja i wylegaly sie w nich larwy ktore zjadaly te gnijace resztki.
Nikt po smierci nie wyrzuci mnie do lasu zebym zgnil ale tylko jeden sztuczny sposob mojego ''pochowku'' akceptuje. Chce zeby moje cialo zostalo spalone na proch a prochy rozrzucone na lonie natury!
Nie zgadzam sie absolutnie na zadna trumne, urne, pomnika czy cokolwiek! Jezeli stanie sie inaczej to bedzie oznaczalo jawne pogwalcenie moich praw i mojej wolnosci wyboru i nie uszanowanie mojej ostatniej woli!
Po co moje resztki czy prochy maja lezec na tym cmentarzu? Ile ktos bedzie bedzie o mnie pamietal po mojej smierci? 50, 60, 70 lat? To jest maksymalnie i tak kiedys poloza w tym samym miejscu mi jakiegos towarzysza, bo pra pra wnukowie juz przestana oplacac to miejsce a moze sam cmentarz przestanie istniec w tym miesjcu bo nastepne pokolenia juz nie beda tak religijne i postawia tam Hiper Market.
Umierasz to oznacza koniec, film sie urwal, przestajesz istniec w jakiejkolwiek postaci. Nie ma zadnego zycia pozagrobowego, reinkarnacji, raju w ktorym bedzie cie zadowalac 100 dziewic. Nie sadze by normalnie myslace kobiety chcialyby do takiego ''raju'' sie dostac i zostac seksualnymi niewolnicami przez cala wiecznosc.
Dla Wszechswiata w ktorym zyjemy nie ma znaczenia kim byliscie w zyciu. Czy bezdomnym, przecietnym robotnikiem, informatykiem, gwiazda filmowa, muzyczna, profesorem, premierem, prezydentem, ksieciem, krolem, krolowa itd.
Cale zycie biologiczne jedzie na tym samym wozku ktory sie kiedys wykolei i cala cywilizacja przestanie istniec i nie bedzie to miec absolutnie zadnego znaczenia w skali Wszechswiata!
Jako istota rozumna i jako wolny czlowiek, che byc wolnym trupem i zeby moja ostatnia prosba zostala uszanowana. Zaden cmentarz, zadnych pomnikow. Najblizsi maja o mnie pamietac w ich mozgach, dopoki ich tez nie spotka ten sam smutny koniec.
Jesli tak sie nieda to oznacza ze jeszcze za zycia trzeba bedzie isc do tego trybunalu praw czlowieka, sprawiedliwosci Unii Europejskiej ze wlasne panstwo nie pozwala mi na taki pochowek jaki ja chce i jest to pogwalcenie moich swobod obywatelskich i konstytucyjnych. Ale licze ze zmiany pokoleniowe sprawia ze zabobony i stare myslenie odejda i nowe pokolenie pozwoli odejsc z tego swiata tak jak kazdy tego chce!
Via Tenor
Noted.
Skoro nie wierzysz w żadne życie po życiu, reinkarnację, kulty i religie to co cię w ogóle obchodzi co się stanie z twoim ciałem?
Akurat tutaj obronię autora, ponieważ co ma religia do woli człowieka istniejącej jeszcze za życia? Mi np. by było łatwiej w ostatnich chwilach (dniach...) wiedząc, że na koniec- po wszystkim nie trafię do ciasnego drewnianego pudełka albo do ciasnego pieca (a w ostateczności do urny... która i tak trafi pod ziemię na cmentarzu).
Mam klaustrofobie. Taka wizja po prostu mnie przeraża- i żadna religia nie ma nic do rzeczy. Po prostu ta myśl wywołuje we mnie duży dyskomfort i tyle.
Co prawda nie mam zbyt wielkiego doświadczenia w tym temacie, ale wydaje mi się że w przypadku długotrwałego zgonu klaustrofobia przestaje być jakimś wielkim problemem
Nic mu to nie da. Polskie prawo tego zakazuje, póki co nie opuści cmentarza
Ja tylko kremacja, zdecydowanie. Urna ma stać w domu, najlepiej nad konsolą, lub czymś co w przyszłości będzie jej odpowiednikiem.
przypomniała mi się scena z jakiejś komedii z urną w domu i kotem
https://www.youtube.com/watch?v=Pctsr5jf0Pw
Następny który uwierzył w kłamstwa rozpowszechniane przez naukę która twierdzi że świadomość jest generowana przez materialny mózg.
Nie, świadomość nie jest generowana przez materialny mózg.
Mózg to tylko odbiornik świadomości.
I żeby było jasne...
Dusza jest nieśmiertelna.
Ciało jest materialne.
Ale dusza to coś niematerialnego, duchowego.
Nie da się tego dotknąć, zmierzyć, zważyć ale istnieje
Banialuki o tym że świat materialny jest jedyną istniejącą formą bytu są dobre dla naiwnych.
Istnieją 3 światy.
Pierwszy świat to świat materialny.
Drugi świat to świat duchowy światła.
Trzeci świat to świat duchowy mroku.
Każdy z nas ma w sobie światło i mrok.
Światło to miłość, szacunek wobec innych.
Mrok to nienawiść, zniszczenie wobec innych.
Świat materialny to tak naprawdę plac zabaw w którym testujemy swoje jestestwo.
Czy reinkarnacja istnieje?
Jestem przekonany że reinkarnacja absolutnie istnieje.
Poprzednie wcielenia są czymś oczywistym.
A najlepszym dowodem na to są fobie u ludzi.
Jak inaczej wytłumaczyć przypadek gdy ktoś panicznie boi się wejść do windy a w swoim obecnym życiu nigdy nie miał złych przeżyć związanych z windami?
Jedynym wytłumaczeniem takich irracjonalnych fobii są poprzednie wcielenia.
Dlaczego nie pamiętamy poprzednich wcieleń? To temat na dłuższą dyskusję...
Banialuki o tym że świat materialny jest jedyną istniejącą formą bytu są dobre dla naiwnych No właśnie jest dokładnie odwrotnie. Bzdury o tym, że istnieje jakiś inny świat niż materialny są dla naiwnych. Człowiek to istota rozumna wysoko rozwinięta która wyrobiła sobie mechanizm obronny(bojąc się śmierci), w postaci wiary w życie po śmierci ciała. To normalny i naturalny odruch.
Eeee...? A do którego świata należy uduchowiony i rozmodlony palacz stosów?
Na razie do świata materialnego jak my wszyscy tutaj...
Są nieliczne wyjątki w świecie nauki (na szczęście)
Fizyk Dr Danuta Adamska-Rutkowska pięknie opowiada o tym że świadomość nie jest generowana przez mózg.
Sama to odkryła i prowadzi dalsze badania nad świadomością.
Jak ktoś ma 2 godziny wolnego czasu to polecam wykład
Dusza a Nauka
[link]
youtube.com/watch?v=7rELhbmZIqA
Tak, na pewno uwierzymy Pani Danucie, ktora nie ma na poparcie tej tezy zadnych faktow poza wlasnymi urojeniami.
Reinkarnacja to taki sam stek bzdur powstały w umyśle jakiegoś człowieka jak cała reszta bogów i innych demonów. Nawet jeśli jest coś po za światem materialnym to najprawdopodobniej nigdy się o tym nie dowiemy ani tego nie zbadamy, tak jak i ludzie przed nami, więc najlepiej po prostu żyć jak się chce i się nie przejmować, bo potem tacy fanatycy niszczą innym życie narzucając swoją wiarę, nakazy i zakazy.
więc najlepiej po prostu żyć jak się chce i się nie przejmować, bo potem tacy fanatycy niszczą innym życie narzucając swoją wiarę, nakazy i zakazy.
Szanuję ateistów.
więc najlepiej po prostu żyć jak się chce i się nie przejmować, bo potem tacy fanatycy niszczą innym życie narzucając swoją wiarę, nakazy i zakazy.
Nie zgodzę się
Tak ujmując temat, to w sumie jesteśmy pochodną energii, która pozostanie w tym wszechświecie, nadal wpływając na cząsteczki. W sumie to reinkarnacja... cząsteczki, energia itd. przekształcone w coś nowego
Za wszystkim stoi psychika rozsyłająca maile w różne miejsca w organizmie by wydawać im polecenia.
Szanuję ateistów.
Nie jestem ateistą tylko agnostykiem. Może zbyt twardo się wyraziłem, można sobie wierzyć w co się chce ale uważanie tego za coś pewnego nie mogąc tego w żaden sposób udowodnić jest nierozsądne, dlatego gardzę fanatyzmem religijnym.
Może i reinkarnacja istnieje, ale jest równie prawdopodobna jak istnienie boga, bogów, multiwszechświata czy braku bogów. Może też kiedyś uda się udowodnić jedną z tych tez, kto wie. W końcu wiele teorii powstałych w czasach starożytnych udało się udowodnić dopiero niedawno, ale tak samo udowodniono na przykład że Ziemia nie jest płaska oraz że nie jest centrum wrzechświata.
Nie jestem ateistą tylko agnostykiem.
Reinkarnacja to taki sam stek bzdur powstały w umyśle jakiegoś człowieka jak cała reszta bogów i innych demonów.
No nie, jesteś ateistą. Agnostycyzm zakłada, że ponieważ kwestia istnienia siły wyższej, życia po śmierci itd. są niemożliwe do udowodnienia i odrzucenia (hipoteza niepodlegająca procesowi falsyfikacji) tak zachowuje naturalne stanowisko względem sił wyższych, z jednej strony nie angażując sie w praktyki religijne z drugiej nie odnosząc sie do nich negatywnie będąc otwartym na doświadczenia z obu stron.
Ty jawnie negujesz ich istnienie, a więc jesteś ateistą.
Nie wierzę w Boga, straciłem wiarę dawno temu... ale wierzę w coś takiego jak reinkarnacja. Każde ciało musi mieć świadomość i czy to pies , kot , ślimak... człowiek! Co jeśli wiedzielibyśmy o tym że po naszej śmierci narodzimy się w nowym ciele? Czy ktoś kto nie będzie zadowolony z ówczesnego życia zdecyduje się na samobójstwo aby zaryzykować i dostać nowe lepsze życie? A może gorsze...
To może, jak już ci się ten film urwie, to najlepiej będzie, aby twoi bliscy zadecydowali o tym, jak ciebie upamiętnić, skoro dla ciebie i tak to będzie miało marginalne znaczenie (no chyba, że chciałbyś zostać zamrożony lub aby twoje życie zostało przeniesione do świata cyfrowego - hej, sam przecież pisałeś, że to tylko biologia i impulsy elektryczne w naszym mózgu).
Ja na ten przykład nie dbam o to co się stanie z moim ciałem po śmierci. Cmentarze są dla żywych.
che byc wolnym trupem i zeby moja ostatnia prosba zostala uszanowana
Ależ Pan nie jest koherentny, nie będzie Pan chciał, bo Pana nie będzie.
Za dużo czytania, nie czytałem całości, to się skremuj, mi nie robi różnicy w jakiej formie będę pochowany, i tak tego nie będę czuł. Ważne by ludzie mieli pamięć o mnie.
Czy ma to coś wspólnego z kryptowalutami? (spadek kursu).
Pochówek i miejsce na cmentarzu wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest dla martwego, a dla żyjących.
Dla Ciebie to wszystko jedno co z twoim ciałem będzie po śmierci. Twoi bliscy natomiast mogą łatwiej sobie poradzić z twoją nieobecnością, jeśli będą mogli Cię pochować w jakimś obrządku. Gdy będą chcieli uczcić Twoją pamięć, będą mieli miejsce, w którym to mogą zrobić PO SWOJEMU. Dla Ciebie to może nic nie znaczyć, ale dla Twoich dzieci już niekoniecznie.
Wydaje mi się, że jeśli nie obchodzi Cię co się stanie z tobą po śmierci, to lepiej nie komplikować sprawy bliskim. Niech zrobią co chcą, aby im było łatwiej w trudnej sytuacji.
Ja tam chcę tylko by przed pochówkiem/kremacją wycięli mi kilka narządów, mogą być na przeszczepy, mogą do badań ale przynajmniej bez serca albo wątroby będę miał pewność, że się w trumnie nie oburzę.
Ot taka drobna tramu z dzieciństwa. Wiem, ze dzisiaj nie ma już opcji by pochowano kogoś żywego, ale miałem okazje widzieć przekręcone zwłoki kogoś kogo niechcący zapewne pochowano żywcem.
Obecnie nie można być pochowanym poza cmentarzem nawet jeśli zostanie się poddanym kremacji aczkolwiek trwają pracę nad nowelizacją [link]
Jeśli jesteś skrajnym materialistą, to z definicji również deterministą.
Skoro po Twojej śmierci nic już nie ma, Twoje Ja ulega zniszczeniu, to zdaję się, powinieneś nalegać, żeby zmiany kulturowe poszły w kieurnku zarzucenia szanowania woli zmarłych. Szanowanie woli niczego jedyne co przywodzi mi na myśl, to ontologie Bohmego.
edit: notabene już pisałem tutaj komentarz...
Ja nie chcę być pochowany na cmentarzu z jednego prostego powodu - nie chcę dać zarobić księżom.
Poza tym wszystko mi jedno czy zostanę skremowany, zakopany w ziemi, czy wrzucony do śmietnika. I tak mnie już wtedy nie będzie, więc who cares?
Możesz mieć pogrzeb świecki bez udziału czarnej stonki, nawet ci zagrają z głośnika Twoją ostatnią playlistę. Choć sam bym gdybym mógł został nawozem pod drzewo w lesie.
Śmierć to inaczej wyjście duszy z ciała.
www.youtube.com/watch?v=pWdd6_ZxX8c
Jak będę starym, zniedołężniałym starcem to napiszę testament po czym wsiądę w kajak i wypłynę na ocean. Wtedy będę miał pewność że nikt nie będzie odstawiał jakiejś szopki nad moim ciałem, ani nie wystawiał go w muzeum kilka wieków później. No chyba że będę miał pecha i ktoś odnajdzie je dryfujące na powierzchni.
Nie wiem czemu ale od razu wpadł mi na myśl film Kosiarz Umysłów.
Autor chce być skremowany, ale to przecież marnotrawstwo, bo mógłby choć robaki pożywić i zapewnić obrót materii w przyrodzie;)
A tak na poważnie, to widzę że kryzys wieku średniego mocno walnął...
Ja też nie chcę na cmentarzu, jak umrę to chcę być pochowany tu na forum wśród moich przyjaciół i gier.
Via Tenor
Hinson napisał jeden post i ani razu się nie wypowiedział. Ja bym go zatrudnił w GOLu będzie wam wymyślał podchwytliwe tematy w których zrobi się gównoburza i pojawi się więcej odpowiedzi niż o newsach o grach. Kolejny temat to nie chcę żyć mniej niż 150 lat.
Mam akurat podobne przemyślenia co autor i już dawno mam na to plan!
1. Moja żona ma kupić 2 identyczne urny
2. Do jednej trafią moje prochy po kremacji, do drugiej pozostałości po niedzielnym grillu
3. Do ziemii trafia "fake urna", bo przepisy
4. Prawdziwe prochy zostają rozsypane.
Dzięki temu moja wola zostanie spełniona, przepisy prawa nie złamane (choć mocno naciągnięte) a moja żona będzie miała miejsce żeby mnie odwiedzić, na co też nalegała.
Widzę tylko jeden problem w tym planie: czy i kiedy członkowie dostają urnę z prochami zmarłego, bo może być tak że będziesz siedział w słoiku w łapach zakładu pogrzebowego do ostatniej chwili.
Via Tenor
Tiaaa...