10 gier jRPG, od których warto zacząć przygodę z gatunkiem
Suikoden 2.
Juz niemal 20 lat szukam godnego następcy tej gry i lipa.
Ktore jrpg bym nie zagral, to po ok 10 godzinach gra sie robi nudna czy oparta na grindzie, lub nie ma nawet polowy rozbudowania i fabuly Suikodena.
Zaryzykuję stwierdzenie, ze najlepsze jrpg juz wyszły.
Chciaz Final Fantasy XV bardzo mi sie podobał, ale czy to wciaz jrpg?
Akurat Nier to tak średnio na wejście w jrpg, gra potrafi być naprawdę bardzo trudna.
Pierwszy JRPG który zagrałem to Final Fantasy X. Polecam od tej gry zacząć. Rozgrywka wcale nie jest skomplikowana no i jest to gra na grubo ponad 100 godzin. Do tego została spolszczona przez fanów za równo na konsolach jak i PC.
Ale te 100 godzin to chyba z maxowaniem postaci, czyli robieniem im ultimate weapons, zdejmowaniem locka z 9999hp? Co w tej grze jest wyjątkowo uciążliwe, bo żeby zrobić np. taką broń dla Wakki, to trzeba grać w tego nudnego biltzballa.
Absolutnie nie polecam Triangle Strategy na początek przygody z Jrpg. No chyba że checie się zanudzić na śmierć. Zdecydowanie lepszym wyborem tego typu byłby Fire Emblem Three Houses.
Final Fantasy VII jest skrajnie lepszą grą od FF7 remake i ma znacznie więcej ciekawego do zaoferowania pod względem grywalności, klimatu, muzyki, emocji i kreatywnych rozwiązań, a na dodatek remake kończy się na etapie 20% fabuły głównej więc to co najlepsze fabularnie ma tylko pierwowzór wraz z wszystkimi zwrotami akcji, humorem i epickością. Na modach graficznych oryginał do dziś ładnie prezentuje się. Remaki w większości są bladym cieniem uznanych klasyków więc to, że mają lepszą grafikę to stanowczo za mało, by zastąpiły pierwowzór skoro nie są w stanie tak wyróżniać się oraz zaskakiwać i są pozbawione bliżej nieopisanej magii. Skoro polecany jest Chrono trigger to również należałoby polecić FF7 w lepszej oryginalnej wersji skoro to dwa najmocniej cenione jRPG i jedne z najlepszych gier video jakie powstały.
Z nowszych NieR Automata i Persona 5 Royal pewnie polecałbym w pierwszej kolejności.
Ale to nie jest artykuł o najlepszych grach jRPG tylko o takich od których najlepiej zacząć przygodę z tym gatunkiem.
To chyba oczywiste, że prościej wejść w grę AAA wydaną 2 lata temu niż oryginał sprzed 25 lat.
Jedno z drugim jest nieodłączne. Każdemu polecałbym zacząć od Chrono trigger i Final Fantasy VII, by zachęcić kogoś kto nie miał do czynienia z jRPG, bo są najlepsze. I mi tak samo znajomi polecali, gdy jeszcze nie znałem jRPG. Przecież FF7 nie jest bardziej wymagający od Chrono Trigger, który znalazł się na liście.
Optymalnie najlepiej poznawać najlepsze historycznie dzieła w muzyce, liateraturze, kinie, grach niż tracić czas tylko na nowości i łykać słabe, przeciętnie i dobre pozycje kosztem najwybitniejszych, bo stare. Tym bardziej, że starsze gry są najciekawsze, bo dużo bardziej zaskakują na różne sposoby. Teraz masz w większości wtórne i oklepane.
Optymalnie najlepiej poznawać najlepsze historycznie dzieła w muzyce, liateraturze, kinie, grach niż tracić czas tylko na nowości i łykać słabe, przeciętnie i dobre pozycje kosztem najwybitniejszych, bo stare.
Optymalnie to nie gadaj głupot i pozwól, że każdy będzie poznawać co chce i kiedy chce.
Optymalnie, to ja zanim wziąłem się za czytanie "Wiedźmina" najpierw dokładnie przestudiowałem "Psałterz Świętokrzyski".
Skoro polecany jest Chrono trigger to również należałoby polecić FF7 w lepszej oryginalnej wersji skoro to dwa najmocniej cenione jRPG i jedne z najlepszych gier video jakie powstały.
No nie, raczej nie.
Chrono Trigger to gra 2D która w czasach szalejącej mody na pixelart wygląda praktycznie jak tytuł indy zrobiony w tym roku. FF VII mimo iż w swoim czasie wyglądał dobrze to zestarzał się bardzo źle (jak zresztą wszystkie tytuły wczesnego 3D).
Ja osobiście uważam że ktoś kto dzisiaj chce rozpocząć przygodę z jRPG powinien ją rozpoczynać ze współczesnymi grami żeby nie odbić się przez archaizmy. Jeśli ktoś zasmakuje w tym gatunku to będzie mu łatwiej przebrnąć przez klasyki.
Nier Automata to raczej nie jest jRPG więc ciężko aby był to idealny wstęp do świata jRPG. Idąc tym tokiem myślenia to równie dobrze Yakuza mogłaby być wstępem do jRPG...
Dla mnie Dragon Quest XI (jeżeli chcemy turowy system walki) i Tales of Arise (jeżeli chcemy bardziej dynamiczny i zręcznościowy system walki) to są bardzo dobre pozycje na start. Potem należy niezwłocznie brać się za serię The Legend of Heroes.
Nazywanie Nier Automaty jRPG to jakiś żart. Przecież ta gra to prymitywny hack n slash. To że gra jest z Japonii nie kwalifikuje jej od razu do gatunku jRPG.
Zawsze chciałem zagrać w Chrono Trigger. Czy warto kupić wersję na iOS? W marcu wyszła jakaś odświeżona wersja tego portu, więc bardziej pytam pod kątem tego czy na telefonie dobrze się będzie grać.
Dla mnie top3 to zawsze będzie FF7, Chrono Trigger i wspomniany wcześniej Suikoden 2 (który dzięki grafice 2D do dziś prezentuje się bardzo fajnie)
Dla laika natomiast myślę, że Persona 5 będzie dobra ba początek
Oryginalny FF 7, Chrono Trigger. Jeszcze bym dodal:
https://www.gry-online.pl/gry/golden-sun/z31738
Piotr.
Jak ktoś chce jrpg ale z minimalną ilością dziwactw i jazdy po postaciach-archetypach to oprócz wspomnianego Tales of Arise sama polecam pierwszą Valkyria Chronicles. I chociaż to bardziej taktyczny rts z mechaniką bezpośredniego sterowania wybranym żołnierzem/żołnierką w anime kresce, tak postaci są bardzo ludzkie i nawet jedna babka z wielkim biustem mi tam nie przeszkadza. Pomimo że podczas rozgrywki da nam w kość tak znając fabułę jest mi jej zwyczajnie szkoda. To nie jest poziom Azuli z Avatara Legendy Aanga (bo nie jest psycholką) ale jednak tak strasznie jest mi jej szkoda
Triangle Strategy? Na start?
Nie dosc, ze to nie jRPG a tactics, to jeszcze sa znacznie lepsze i latwiejsze tacticsy na wejscie. Ot chociazby Final Fantasy Tactics (lub FFTAdvance) lub Tactics Ogre. Lub Valkyria Chronicles (jedynka). Lub Jeanne D'arc.
Fakt można polecić pierwsze Ni No Kuni(genialne) ale lepiej jest zagrać w Revenant Kingdom ponieważ do dwójki jest spolszczenie. Bez języka polskiego sporo osób może się odbić od jedynki. A szkoda bo wbrew wyglądowi to niesamowita przygoda z dojrzałą fabułą.
Ni No Kuni 2 to jedna za najgorszych jRPG w jakie grałem. Nie dość, że system który był w FF8 i FF9 np. czyli zrobienie mapy świata po której się poruszamy jako takiej miniaturowej makiety, a dopiero po wejściu do miast mamy np. prerenderowane lokacje jest zrobiony fatalnie i gra nie trzyma przez to klimatu, to w dodatku posiada jeden z najgorszych systemów walki, który jest nudny, i same animacje ciosów nie mają tej siły, nie czuć tej miodności przy zadawaniu ciosów.
Oczywiście, że walka jest momentami skopana. Nikt tego nie ukrywa Ameryki nie odkryłeś. Ale może jeszcze coś na temat bajecznej grafiki, wciągającej fabuły itd. Umknęło ci? Nic nie szkodzi. Wracaj do CoD-a i innych opartych na walce tytułach. To jest jRPG, a nie h'n's xD. Zresztą w pierwszej części też nie było lepiej. Ta gra nie jest oparta na walce tylko na pięknej graficznie oryginalnej opowieści. I dlatego warto w nią zgrać. Nie ma gier idealnych.
W sumie ten tekst trochę pokazał mi problem, że często nie ważne jakiego typu eRPeGiem jest gra, to jak jest z Japonii, to jest to "jRPG", a w samej liście niektóre podane gry drastycznie różnią się rozgrywką (choć wciąż mają parę wspólnych mechanik). No i myślę, że na "dobry początek" można polecić cokolwiek, co jest dobre i nie ma jakiegoś specjalnie wysokiego poziomu trudności (czyli co? Niemal każda gra jRPG jaką wydali na zachodzie?).
Ja bym polecił (starałem się wybrać mniej popularne produkcje o których mało słyszałęm w polskiej części internetu):
-Ys Origin, dla osób chcących gry nastawionej na dynamiczną walkę (+świentne OST i przyzwoita fabuła), cała seria Ys jest godna polecenia, można zacząć od dowolnej części, bo (poza 1 i 2) seria jest raczej luźno ze sobą powiązana.
-seria Hyperdimension Neptunia (tu raczej dla specyficznego odbiorcy), seria gdzie konsole czy firmy growe są anime dziewczynkami, coś dla fanów tego gatunku anime zwanego "słodkie dziewczynki robią słodkie rzeczy", gameplayowo bardzo prosta seria, ale przyjemna.
-i jeszcze Rance 6 dla fanów dungeon crawlerów, którzy do tego są degeneratami (polecam całą serię, zwłaszcza od 6 i wzwyż, fabularnie to naprawdę najwyższy poziom, a gameplayowo też niczego sobie, marka jedyna w swoim rodzaju).
NieR to genialna produkcja, ale JRPG z tego to raczej taki sobie. Już lepiej ostatnia Yakuza by pasowała.
Żadna z tych gier nie ma polskiego języka, więc z perspektywy polskiego gracza żadna się nie nadaje - a szkoda, że jesteśmy tak olewani przez Nintendo Square, itp.
Nie wierzę że można dziś narzekać jeszcze na brak języka polskiego w grach. Dziś nauka języka angielskiego jest na tak ogólnie dostępna i na dobrym poziomie, że nie znać angielskiego (chociażby tego najbardziej podstawowego) to przepraszam za brzydkie określenie, ale to jest kurwa wstyd.
Wujek zostaw, zaraz zostaniesz wyzwany, że przecież nie każdy ma czas/chce się nauczyć/nie ma predyspozycji. Nie warto.
Ciągle te bzdury z tym angielskim. O jak to źle, że nie znasz. WZTYD xD. Angielski nie jest najbardziej używanym językiem na świecie. Poza tym na tę chwilę nawet Niemcy i Turcy w segmencie usługowym uczą się polskich zwrotów. Najśmieszniejsze jest to, że lecąc do niektórych krajów spotkałem się z tym jak w Turcji, że trzecim językiem jest...rosyjski. I co "cfaniaku" jak ktoś nie umie angielskiego, a mówi tylko po hiszpańsku lub francusku to ma się rosyjskiego nauczyć? A jak nie to niech błądzi po lotniskach gdzie jest po rosyjsku xD
Co to w ogóle za logika. Nie wspomnę też, że podstawowa znajomość języka Szekspira jest zbędna do gier. Bo te, które używają podstawowych zwrotów jak większość fps-ów tak naprawdę nie potrzebują zrozumienia. Idea takich gier jest prosta. Idź i zabij. Co tu tłumaczyć. Ale bywają RPG, przygodówki, itd. gdzie bez bardzo dobrej znajomości jakiegokolwiek języka obcego ani rusz. Stąd podążając mętną pseudo logiką o wyższości jakiegokolwiek języka. Jeśli popularna gra będzie tylko w języku Nowo Gwinejskich Papuasów to mam się nauczyć ich języka żeby w ogóle w to zagrać? Bez jaj xD
Poza tym czas skończyć z tą narracja pariasa z Europy Wschodniej , który nie zna jedynego cywilizowanego języka na świecie angielskiego xD. Jeżdżąc sobie po świecie widziałem już setki metod porozumiewania się ludzi bez znajomości jakiegokolwiek języka. Natomiast co do braku języka polskiego w grach to racja. Tu nie tylko chodzi o lenistwo. Polacy bardzo się rozproszyli po świecie i nie tylko w Polsce mówimy tym językiem. Mam znajomych, którzy na stałe mieszkają w obcych krajach i mają problem kiedy ich nastoletnie dzieci, nie chcą się uczyć polskiego. Bo w tym języku nie ma nic atrakcyjnego. Duża pomocą mogłyby być tu gry w języku polskim. Może im cfaniaku przetłumaczysz z angielskiego na polski?
Ech... Standardowy przykład na to, że możesz jeździć po całym świecie, mieć znajomych w wielu miejscach a i tak być mentalnym Sebą z Europy Wschodniej prującym się na forum nie wiadomo o co.
że nie znać angielskiego (chociażby tego najbardziej podstawowego) to przepraszam za brzydkie określenie, ale to jest kurwa wstyd.
Znajomość na poziomie podstawowym da Ci tyle co nic, chyba że grasz w tetris, a tutaj artykuł dotyczy rpgów, w których fabuła bywa nie raz bardzo zawiła i trzeba ten język nie raz znać bardziej na poziomie średnio lub zaawansowanym.
Mnie za to śmieszy, że każdy z was na ten angielski zawsze znajduje czas :D Nie wiem ludzie co wy robicie, a raczej domyślam się że może nic nie robicie skoro go macie tyle wolnego, albo siedzicie jeszcze na garnku rodziców. Mam 35 lat, żonę i dwójkę dzieci. Pracuje od 8:00 do 16:00, mimo że jeszcze stary nie jestem to pochwale się że udało mi się już na kredyt zbudować dom, dorobić dwóch samochodów, a mój od teraz już po zakończeniu budowy każdy dzień wygląda tak:
Przed i po pracy odwożę dzieci do przedszkola, po czym zabieram z przedszkola i robię codziennie zakupy, bo lodówka niestety za duża nie jest a zamrażarka to już całkiem porażka. W domu bywam więc na 17:00 przy dobrych wiatrach. Jem z żoną jakiś obiad ugotowany dzień wcześniej w nocy, jedząc nawet nie rozmawiamy bo nawet na to nie ma czasu (ona pracuje w korpo więc też praktycznie od rana do wieczora musi wisieć na telefonie), oby szybko zapchać kichę i ogarniać dzieci bo trzeba je zawieźć to na trening, to na jakieś dodatkowe zajęcia. Jak już wracają to cała rodzina dobrze by się wykąpała a nie śmierdziała, kolacje też dobrze zjeść by nie iść głodnemu spać, ale oczywiście też na szybkości, bo trzeba jeszcze coś pomóc w lekcjach, na szczęście w tym dzieciaki radzą sobie zwykle same, więc mam z żoną czas by ugotować obiad na następny dzień i tak w kółko.
Zaraz kolejny "mądry" napisze że przecież masz weekend, oczywiście mam, trzeba jechać na zakupy pokupować dzieciakom ubrania, posprzątać dom, nie daj Boże zjadą goście to trzeba coś i ugotować, itp.
Na samo granie zostaje mi czas głównie od 22:00 do 0:00 w piątek i sobotę jak dzieciaki pójdą spać, co prawda jestem już wtedy tak padnięty że ledwo polski język rozumiem, więc jak ktoś mi tu wyjeżdża że na naukę angielskiego zawsze jest czas to zarówno Pan Wujek Face S. i Pan konewko01 albo jest totalnym nierobem, samotnikiem, albo po prostu patentowanym leniem... i to jest k...a dopiero wstyd.
No wyzywać najlepiej jak ani trochę nie zna się drugiego człowieka. Poza tym napisałem prawdę, którą potwierdziłeś swoim komentarzem, więc tak w zasadzie - o co chodzi? Nie masz czasu i git.
edit. Angielskiego można się również uczyć poprzez kontakt z filami, książkami, Internetem, muzyką czy właśnie poprzez gry. Ja sam tak zaczynałem moją przygodę z angielskim, zanim miałem przyjemność zacząć się uczyć angielskiego w szkole kila lat później.
Ja sam jestem 26 letnim frajerem i nierobem który pracuje od 7 do 17 i idzie lenić się jeszcze bardziej zajmując się studiami, a przecież też trzeba sobie coś samemu zrobić do żarcia bo przecież jestem samotnikiem. I kurde jak tak można żeby tak robić coś dla siebie jak np. basen, siatkówka, czytanie i granie. No jak tak można.
Nie mierz wszystkich swoją miarą, bo nie każdy jest tobą. Pozdrawiam cieplutko.
żadna się nie nadaje
Twoj wybor, w ten sposob omija Cie wiele swietnych gier, nie tylko japonskich.
szkoda, że jesteśmy tak olewani
Niezupelnie bo poza angielskim i japonskim nie ma tam zawykle zadnego innego jezyka wiec to nie jest tak jak z niektorymi grami gdzie tlumaczen jest duzo ale polskiego akurat brakuje.
Jeżu jaki tu mentalny plankton się wypowiada, to jest brak słów...
Po pierwsze, nie chcesz uczyć się Angielskiego bo jest passe (piję tu do tego pierwszego od podróży), to naucz się chińskiego, japońskiego, czy niemieckiego i graj w w/w języku, problem z głowy, a nie tłumaczysz swoje kalectwo i lenistwo tym że po angielsku to beee...
Teraz do drugiego, 30 latka z rodziną, chłopie ty nie masz czasu na rozwój osobisty, bo tym jest właśnie nauka języków obcych... masz rodzinę, dzieci i kredyt, a pewnie jeszcze i psa, lub kota... a chcesz marnować czas na jakieś gierki? I to jeszcze RPGi, co z reguły zabierają dziesiątki godzin życia? Idź pobaw się z dziećmi lepiej.
Absurd goni absurd XD
Faktycznie przepraszam, ze was obraziłem, nie lubie poniedziałków stąd byc moze ten niepotrzebny i hamski kontratak.
Natomiast co do Ciebie Shasiu, skoro ton wypowiadania sie na tym forum nie dorównuje poziomowi Twego intelektu jako głowonoga będącego zapewne wyżej nas w biologicznej hierarchii, to nie wiem dlaczego podlaczyles sie w ogole do tej dyskusji.
Chociaz przyznaje, ze jest troche racji w tym co naskrobałeś, by wniesc tu troche tych swoich arcy mądrości...ale...
jaka trzeba byc amebą by zarejestrowac się na profilu o grach i pisac ze ktos traci czas na gierki...to po co w takim razie tu sie rejestrowales ? Dla mnie te kilka godzin grania w tygodniu jest idealnym relaksem i świetną odskocznią od rutynowej codzienności.Gatunek nie ma tu znaczenia, bo potrafię spędzic przed jedna gra nie raz 70 godzin jesli mnie wciagnie fabularnie czy nawet samymi dialogami.
Co do zabaw z dziecmi to i na to znajduje czas, wiec bądź spokojny :-)
W sumie czego ja się spodziewałem, człowiek zalatany, nie da rady poświęcić 20 minut by nauczyć się obcych języków... ale na forum ma czas skrobać, w gry też ma czas grać. W sumie nie będę po tobie cisnął i zedytowałem posta, bo masz już w życiu ciężko, w końcu w pewne gierki nie pograsz :)
ten temat nigdy się nie skończy, każdy ma swój punkt widzenia i dobrze, ale proszę, nie trzeba z tego powodu wyzywac i obrażać rozmówcy, ja np jak już musze (bo perełka a po Polsku nie ma) to gram w rpgi po angielsku, no i spoko da się, ale jakoś tak "lepiej" odbieram produkcje komunikujące się ze mną w moim własnym zakorzenionym we mnie języku, po Angielsku coś mi zawsze umknie. dodanie polskich napisów do gry to dla mnie duży argument za tym czy kupić grę blisko po premierze czy czekać i kupić za połowę ceny, dla mnie hipokryzmem zagranicznych firm jest posiadanie Polskich oddziałów sprzedażowych jednocześnie dając liścia nie dostosowując swojego produktu dla nas, to tylko opinia, ale jak nie umiecie inaczej to teraz prosze wyzwijcie mnie od planktonu czy matoła...
Akurat wczoraj poszły spać 15 minut wcześniej i udało mi się napisać jeszcze przed 22:00, czyli o 21:45 chyba jakoś tak zacząłem i dodałem odpowiedź o 21:57 ;-) Oj bez przesady, jako sposób relaksu \ odpoczynku, nie stawiał bym na równi nauki języka i grania, bo granie jest raczej przyjemniejsze niż nauka, a na przyjemniejsze rzeczy łatwiej jest Ci znaleźć czas i rozplanować obowiązki. Ciężko to nie, na pewno nie narzekam. Zawsze chciałem mieć dom, rodzinę i to był w życiu priorytet, mimo że z grami związany jestem już prawie 30 lat. Fakt, że może chciało by się więcej tego wolnego czasu, ale może jeszcze dożyje takich dni jak dzieciaki dorosną i trochę się usamodzielnią. A grać jestem w stanie we wszystko i nie ma tutaj żadnego problemu nawet z RPG'ami. Pamiętam, że jak wychodziły pierwsze Fallouty to trzeba było siedzieć ze słownikiem, ale dałem radę i z każdą następną grą było już prościej i głównie właśnie dzięki grom udało mi się nauczyć języka, niestety nie w takim stopniu jak bym chciał i przez lata z natłoku obowiązków niestety sporo zapomniałem. Tak jak pisałem wcześniej, jak jakiś tytuł mnie wciągnie to nawet pół roku go katuje chociaż by z google translate, na szczęście jeszcze pamięć nie zawodzi i nie zapominam fabuły głównego wątku :-) Ale zdecydowanie gdyby gra miała jednak ten język polski to miał bym zawsze z górki, a na przykład w przypadku takiego Nintendo mam zawsze pod górkę :P
Pozdrawiam
Nie jestem weteranem jrpgów, dlatego nie znam historycznych klasyków jak FF7, choć grałem trochę niedawno w FFXII i X. Ale jestem wielkim wielbicielem jrpgów od kilku lat. Bardzo fajne zestawienie. Nie ma się do czego doczepić. Z tych gier, które znam dodam od siebie:
Chrono Trigger - mam na niego dedykowanego DSa i tak, gra jest rewelacyjna i dla tych co w nią kiedyś grali musi być ponadczasowym arcydziełem, ale jak ktoś zaczyna przygodę z jrpgami dziś to bym nie polecał, próbuję ją skończyć o kilku lat i zawsze po kilku godzinach przełączam się na coś współczesnego.
Dragon Quest 11 - absolutnie TAK
Tales of Arise - absolutnie TAK
Xenoblade Chronicles DE - ABSOLUTNIE TAK
Triangle Strategy - poleciłbym zamiast tego Octopath Traveler, który jest rasowym jrpg, miodnym i dość trudnym, jak ktoś odkryje właściwe zakończenie. TS jest trochę innym gatunkiem, taktycznym rpg.
NieR: Automata - tu ludzie mogą mieć problem z klasyfikacją, ale ostatecznie można zaakceptować jako jrpg i TAK to jest GRA WSZECHCZASÓW :-)
Moim pierwszym JRPGiem był Golden Sun, szkoda że seria upadła po trzeciej części.
Jedynka i dwójka były świetnie, niestety trzecia część to morze nudnych dialogów i zerowy poziom trudności. Strasznie mi żal tej serii.
NIer- Automata jak i pozostałe nier to H&S arpg. To tak jak by Jrpg nazwać DMC
klasyczne jrpg to The Last Remnant i każda gra z serii FF.
Nier Automata to fajna gierka choć przekombinowana. Ten slasher niewiele ma w sobie z rpg.
Jeszcze co do NieR: Automata. Nie dotykałem tej gry przez długi czas, bo mówili, że to slasher, takie japońskie dziwactwo, z gołym tyłkiem 2B i przerośniętymi mieczami. To był życiowy błąd. NieR: Automata to zajebiste jrpg i gra wszechczasów. Do tego najlepsza historia opowiedziana medium growym.
Xenoblade Chronicles DE polecam jak najbardziej na pierwszą grę JRPG, w drugiej kolejności zaś poleciłbym Ys VIII: Lacrimosa of Dana.
I błagam przestańcie radzić żeby ktoś na wejściu ogrywał Automatę z dwóch powodów: Automata to bardzo nietypowy JRPG z unikalnym gameplay'em i bardzo mocną historią - warto do niego podejść po kilku nieco mniej angażujących emocjonalnie historiach bo ta gra zostawia pustkę w głowie i po drugie - ogarnijcie się w końcu w temacie Nier'ów - wpierw Replicant 1.22, potem Automata ! To są dwie gry w których historie się łączą, zazębiają, uzupełniają i kontynuują w wielu miejscach, a granie samej Automaty bez znajomości Replicanta to jakby rozpoczynanie tej wielkiej historii od połowy.
jRpg często są przekombinowane jak się tu wspomina wychodzi nielogiczny abstrakcyjny zlepek. Przykłady złego lub zbyt starego designu:
- Nier Automata - kombosy używające zmiany broni w trakcie. W normalnej grze masz drugą broń, żeby np. atakować zwinniejszego przeciwnika szybszą bronią, a większego dużą. Tutaj kombosy są zaplanowane tak, żeby słabsze ataki używały pierwszej broni a kończyły silnym atakiem drugą bronią - i nie można tego zmienić. Może to tylko jak zwykłe zbyt złe sterowanie i interfejs, ale przerwałem grę przez ten ekstremalnie zły pomysł. Fabularnie też jakby przeglądał anime to nawet nie jest to środek stawki. Dynamika walki mieczami za to jeda z lepszych.
- cała masa jRpg z liniową dość fabułą i źle zaprojektowanym rozwojem postaci. Jeśli dojdzie zbyt skomplikowany angielski automatycznie dołączyć można do schematu ziewanie. Mało jest światów zaprojektowanych w stylu Skyrim'a czy Fallouta 3+, czy Wiedźmina 3. FF15 próbował, ale jest dalej zbyt liniowy podział. W Nino poszli wyjątkowo w inną złą stronę - zbyt łatwo level up'ować i poziom postaci ma zbyt duże znaczenie.
- fabuła - niby zawsze się fajnie zaczyna, ale finalnie jest gorzej niż w modzie na sukces - Scarlett Nexus - sporo też głupich projektów przeciwników w stylu EldenRing. Ładnie wizualnie i fajnie opowiadana fabuła, zaczyna się fajnie, ale z czasem po prostu jest kicz, marna namiastka lepszych anime.
Nier Automata - kombosy używające zmiany broni w trakcie. W normalnej grze masz drugą broń, żeby np. atakować zwinniejszego przeciwnika szybszą bronią, a większego dużą. Tutaj kombosy są zaplanowane tak, żeby słabsze ataki używały pierwszej broni a kończyły silnym atakiem drugą bronią - i nie można tego zmienić.
I w czym masz problem? Możesz sobie ustawić przecież presety broni i pod jednym używać tylko szybkiego, a pod drugim ciężkiego, czy jak tam chcesz? Konfiguracja jest totalnie dowolna...
Niestety nigdy nie udało mi się skończyć żadnego jRPGa, mimo że ogólnie skończyłem sporo długich gier. Przeszkadza mi ten specyficzny styl rozgrywki, nienawidzę biegania po mapie i unikania tych stworków, które pędzą na złamanie karku, żeby dobrać nam się do tyłka i za każdym razem respawnują, co prowadzi do męczących, powtarzalnych i czasochłonnych walk. Nie podobają mi się turowe walki, dźwięki rodem z telefonów komórkowych, kiedy robimy cokollwiek (blip! blip! ding!), albo czytane dialogi, którym nie podkłada się głosu, a zamiast tego słychać alfabet Morse'a (ti ti tiii ti ti tiiii). Ale najbardziej nie mogę przeskoczyć już w swoim wieku infantylnych dialogów i postaci. Ta kropelka potu i zaczerwienienie na twarzy, bo bohater spojrzał koleżance, która wygląda jakby miała 12 lat na biust, itp.
W każdym razie z jRPGów, które grałem mimo wszystko w jakimś stopniu podobało mi się bardzo Ni No Kuni (jedynka lepsza, dwójka słabsza) i Tales of Vesperia.
Chrono Trigger, Dragon Quest XI, Final Fantasy VII, Tales of Arise, NieR:Automata... Ten artykuł mi uświadomił ile japońszczyzny byłoby w mojej topce ulubionych gier.
Pytanie kompletnego laika: czy Final Fantasy VII (oryginał, nie remake) jest grą liniową? Chodzi mi o fabułę, relację z postaciami, nie samą rozgrywkę.
W większości tak, jest kilka momentów gdy coś dzieje się nieco inaczej w zależności od wybranej postaci, masz też jakiś wątek romansowy, w którym w kilku momentach możesz wpłynąć na to kogo wolisz bardziej co ma przełożenie na jeden z questów, plus kilka opcjonalnych lokacji, ale ogólnie gra jest dość liniowa i nie są to jakieś wielkie zmiany.
Wiekszosc jRPGow jest liniowa do bolu (fabularnie). Na palcach jednej reki mozna policzyc te, w kotrych mozna podjac jakies decyzje czy mozemy zobaczyc rozne zakonczenia. O dziwo, to wlasnie jeden ze starszych,Chrono Trigger, pozwala na odblokowanie wielu zakonczen.
Nier automata to jRPG pełną gębą i w ogóle jeden z niewielu dobrze zrobionych nieturowych jRPg-ów. Nie rozumiem tych narzekań w komentarzach.
Neo czy Triangle Strstrgy to bardzo kiepski pomysł żeby podać je w takim rankingu. Średnio się nadają na gry od których najlepiej zaczynać przygody z jrpg. Na pewno bardziej zasługują na to miano gry takie jak Trails of Cold Steel, Fire Emblem, Ys czy Suikoden.
Persona 5 na początek... fiu fiu, grubo.
Gra "na czas" ze ścianami tekstu, intymną-tabu, niepokojącą warstwą fabularną (zaczynamy od molestowania i próby samobójczej), częściowo odbywająca się na zasadzie visual novel. No nie wiem, czy bym chciał coś takiego na początek.
Dużo przystępniejsza byłaby Yakuza: Like a dragon albo chociażby Grandia 2/3.
To lista odemnie wiadomo każdy ma swój gust
Final Fantasy VII, Start Ocean II, Fire Emblem, Breath of Fire IV, Ys
Octopath Traveler, Kingdom Hearts 3, Genshin Impact,Tales of Arise
Najbardziej niedocenianym tytułem w większość tego wpisach jest Wild Arms i tutaj należy podkreślić ten tytuł
Jeszcze dochodzi Tactic RPG ale tu pojawi sie pare poza azjatyckuch tytułów
Final Fantasy Tactic, Triangle Strategy, The Banner Saga , Disgaea 5
Fire Emblem: Three Houses, Tactics Ogre Let us Cling Together, Vandal Hearts
Jeane d'Arc attack, Record of Agarest War Zero, sword of convallaria, Hoshigami,
Było tego więcej ale tyle z pamięci tak na poczekaniu ogarniam
Co do nie azjatyckich tactic
XCOM, Gorky 17 Fallout Tactic, Incubation, Jagged Alliance 2,5