Oceny recenzentów już nie decydują o sprzedaży gier, mówi szef Saber
Oceny recenzentów już nie decydują o sprzedaży gier, mówi szef Saber
The Last of Us 2 nieźle to pokazało. 4 mln kopii, a potem równa pochyła.
Pewnie dlatego, że w dzisiejszych czasach jest milion innych sposobów na uzyskanie informacji na temat gry. Co nie odebrałoby jeszcze znaczenia recenzji gdyby te pozostawały na wysokim poziomie. Jednakże ponieważ ich jakość pozostawia sporo do życzenia to co bardziej świadomi gracze (ci mniej kierują się raczej reklamami i przyzwyczajeniami) podejmują decyzję na podstawie innych źródeł.
Gdyby 20 czy nawet 10 lat temu w jakimś branżowym czasopiśmie ukazała się osławiona recenzja BF2042 to pewnie znalazłoby się mnóstwo osób, które by na jej podstawie pobiegły do sklepu kupić swój egzemplarz. Natomiast w obecnych czasach gdzie pod samą recenzją są setki komentarzy a poza tym mamy YT, Twitcha, memy i social media to trudno było, dla kogoś kto interesuje się grami, nie natknąć się na opinię że "coś jest nie tak".
Natomiast gdyby recenzje stały na naprawdę wysokim poziomie to wtedy gracze po prostu by nie szukali informacji w innych źródłach. Po co marnować czas na oglądanie gameplayów itd. skoro gra dostała pozytywną recenzję od serwisu, na podstawie recenzji którego, moje decyzje zakupowe były w 80% słuszne (a przy tych niesłusznych i tak dało się zrozumieć argumenty recenzenta, choć wiadomo "de gustibus..." i nie zawsze się trafi).
Inna sprawa, że teraz jest znacznie więcej gier dostępnych, często w abonamentach, sprzedawanych za grosze lub w ogóle rozdawanych za darmo, więc zamiast czytać recenzję lepiej jest po prostu zagrać. Znacznie też wzrósł budżet na marketing i teraz o konkretnych tytułach nie pisze się już tylko w branży specjalistycznej, ale widać je też na plakatach czy w telewizji.
Słowem - źródeł, z których można czerpać informacje na temat gier jest coraz więcej i coraz bardziej zróżnicowane a recenzje nie prezentują sobą poziomu, który miałby je predestynować do jakiejś szczególnej roli.
Co The Last of Us 2 świetnie pokazało? Przecież przed samą premierą gry, był wyciek fabuły i dzięki temu duża część osób zrezygnowała z zakupu gry.
Lepszym przykładem byłaby gra Days Gone, która sprzedała się słabo właśnie przez narzekania recenzentów.
Oceny recenzentów już nie decydują o sprzedaży gier, mówi szef Saber
The Last of Us 2 nieźle to pokazało. 4 mln kopii, a potem równa pochyła.
Ludzie mieli problem z TLoU2, bo nie ukrywajmy, że praktycznie każdy by chciał dobrego zakończenie i by bohaterowi zawsze się udawało jak najlepiej. Tutaj tymczasem tego nie mamy. Świat jest brudny i brutalny, tak jak ten prawdziwy. Zakończenie pierwszej części było slodko-gorzkie i zapowiadało jak to się zakończy pomiędzy Ellie i Joelem. Do tego Joel poniósł konsekwencję własnych czynów, co ludziom bardzo się nie spodobało (mi także, ale jednocześnie uważam, że świetnie ukazano tutaj coś czego w grach prawie nie ma - osoby, które zabijamy to także czyiś bracia, ojcowie itd. i ktoś może chcieć ich pomścić). Do tego samo zakończenie gry jest mocno gorzkie, tu nie ma happy endu. I to jest jak mówiłem coś czego ludzie nie lubią. Dodajmy do tego wydumane oskarżenia w stronę jednej postaci i mieliśmy to co mieliśmy w komentarzach. A szkoda, bo dwójka jest o niebo lepsza niż pierwsza część.
A kij w oko hejterom. Najlepsza historia jaka poznalem. Jasne ze wkurzajaca, ale dobre historie wywoluja wachlarz emocji. Ta gra jak zadna inna dostarczyla multum tego. Kij w oko serio takim ludziom, ich strata.
Nie bezpodstawny hejt, a całkowicie zasłużona krytyka, świetne gry to niszczą scenarzyści, którzy nie mają pojęcia co sami wcześniej stworzyli.
Ludzie lubią złe zakończenia. Tylko dobrze podane. Nie wiem, Warcraft III i los Arthasa, który kończy się niesamowicie gorzko, a odbiorcy uważają jego historię za jedną z lepszych fabuł i świetnie napisaną postać. TLOU2 zwyczajnie używa tanich chwytów, które nie spodobały się ludziom.
Pewnie dlatego, że w dzisiejszych czasach jest milion innych sposobów na uzyskanie informacji na temat gry. Co nie odebrałoby jeszcze znaczenia recenzji gdyby te pozostawały na wysokim poziomie. Jednakże ponieważ ich jakość pozostawia sporo do życzenia to co bardziej świadomi gracze (ci mniej kierują się raczej reklamami i przyzwyczajeniami) podejmują decyzję na podstawie innych źródeł.
Gdyby 20 czy nawet 10 lat temu w jakimś branżowym czasopiśmie ukazała się osławiona recenzja BF2042 to pewnie znalazłoby się mnóstwo osób, które by na jej podstawie pobiegły do sklepu kupić swój egzemplarz. Natomiast w obecnych czasach gdzie pod samą recenzją są setki komentarzy a poza tym mamy YT, Twitcha, memy i social media to trudno było, dla kogoś kto interesuje się grami, nie natknąć się na opinię że "coś jest nie tak".
Natomiast gdyby recenzje stały na naprawdę wysokim poziomie to wtedy gracze po prostu by nie szukali informacji w innych źródłach. Po co marnować czas na oglądanie gameplayów itd. skoro gra dostała pozytywną recenzję od serwisu, na podstawie recenzji którego, moje decyzje zakupowe były w 80% słuszne (a przy tych niesłusznych i tak dało się zrozumieć argumenty recenzenta, choć wiadomo "de gustibus..." i nie zawsze się trafi).
Inna sprawa, że teraz jest znacznie więcej gier dostępnych, często w abonamentach, sprzedawanych za grosze lub w ogóle rozdawanych za darmo, więc zamiast czytać recenzję lepiej jest po prostu zagrać. Znacznie też wzrósł budżet na marketing i teraz o konkretnych tytułach nie pisze się już tylko w branży specjalistycznej, ale widać je też na plakatach czy w telewizji.
Słowem - źródeł, z których można czerpać informacje na temat gier jest coraz więcej i coraz bardziej zróżnicowane a recenzje nie prezentują sobą poziomu, który miałby je predestynować do jakiejś szczególnej roli.
Już dawno nie sugeruje się ocenami recenzentów, wolę graczy, zwykłych Smithów czy Kowalskich którzy kupili grę, albo się na niej zawiedli, albo im się podoba, gry i tak kupuje pół roku, rok po premierze więc wiem co mnie interesuje i jak spojrzeć na premierę krytycznym okiem, no i mam zasadę NO PREORDERS.
Jeszcze 4 lata temu bym się zgodził.
Jednak teraz to najgorsze z możliwych źródeł.
W ostatnich latach hejt nabrał za dużego rozpędu przez co oceny nie są w ogóle wiarygodne. Ludzie za dużo narzekają, bo mają za dużo w d.
Poza tym ogromną ilość trolli, którzy to zaniżają oceny lub zawyżają podając argumenty niczym pięciolatki.
Oceny graczy dziś są warte tyle co nic.
Jedynie kolegę czy znajomego można zapytać czy warto, bo ten już przeszedł i wiemy, że można mu ufać, bo się zna.
A te wszystkie opinie internautów to bym w ogóle usunął taką możliwość oceniania przez graczy, bo połowa w ogóle nie dorosła do tego by się wypowiadać na temat danego tytułu.
To wina wyłącznie twórców lub twórcy i pomysłodawcy fabuły drugiej części. Mogli zrobić grę z podobną fabułą, tylko z innymi bohaterami i byłaby świetna.
I jeszcze warto tutaj zwrócić uwagę, że sukces życiowy zależy bardziej od inteligencji emocjonalnej niż kognitywnej (czyli klasycznej).
Już pominę fakt, ze gra się dobrze sprzedała, ale...
Gdyby dwójka bazowała na tym samym pomysle co jedynka to ludzie by narzekali, ze grze brakuje swiezosci (i tak są tacy co narzekaja na to, ze druga część ma podobny gameplay co pierwsza.. Tak jak w 99% gier xD)
Nie da się zadowolic wszystkich, masa jest osób co płacze, ze zabili Joela, ale jest i drugie tyle osób co docenia to co ND zrobiło w drugiej częsci
Dla mnie dwójka jest lepsza, jedynka ma dobra moze nawet bardzo dobra historie jak na gre, ale jest ona dość.. Prosta i oczywista
Dwójkę mozna odbierac na rozne sposoby i to jest fajne
TLOU 2 na plus, że była odważna. Nie wszystko było tak jak należy, ale gra wyróżniła się i zrobiła trochę szumu. Skoro sceptycznie podchodze do nowszych gier wysokobudżetowych, które są dość bezpłciowe, a wobec tej nie potrafiłem być obojętny to świadczy, że twórcom udało się wywołać zamierzony efekt. Gameplay dość podobny jak w jedynce, ale wszystko już zostało napisane na ten temat. Jedynka zrobiła większe wrażenie, ale dwójka też jest ok i za mocno jej obrywało się. Jeśliby w połowie Witcher 3 uśmiercono Geralta i dalej gralibyśmy do końca Ciri to byłby dopiero hejt. A propo pozbycia się Joela to mocniej uderzyło mnie uśmiercenie kluczowej postaci w Final Fantasy 7, TWD-S1, RDR2. W przypadku FF7 było to najbardziej niespodziewane.
Wszystkim dogodzić niestety się nie da. Twórcy obrali taką drogę, taką chcieli opowiedzieć historię w drugiej części i wiedzieli jak to się może skończyć. Były pewne zgrzyty ale jako całość gra jest dla mnie fenomenalna. Pół oczka mniej od doskonałej pierwszej części.
Mam tylko nadzieję, że to nie przekreśliło szansy na The Last of Us Part III i do 2030 dostaniemy zakończenie ;)
Na razie dostaniemy TLOU 1 remake, która pewnie będzie jedną z najładniejszych gier w przyszłym roku.
Pierwsza część, która, jak sami autorzy stwierdzili, opowiadała o miłości i poświęceniu, była bardzo wartościową historią. W jakiś sposób czyniła świat lepszym, bo takie doświadczenia mają pozytywny wpływ na człowieka. Druga część była natomiast całkowicie bezwartościowa. Nie uważam też, aby fabuła była bardziej złożona. To przecież tylko historia o utracie wszystkiego i upadku na samo dno w linii prostej. W efekcie sprowokowali tylko hejt i masę negatywnych emocji.
Autora natomiast podejrzewam o typowy dla wszystkich stadnych ssaków świata instynkt - gdy osiągniesz wysoki poziom społeczny, pokaż wszystkim, że w porównaniu z Tobą są nic nie warci (w tym ich uczucia są nic nie warte). Zwykle pokazuje się to za pomocą agresji. U ludzi jest szerszy wachlarz zachowań, ale chodzi o to samo.
Ja uważam, że ta gra w ogóle nie powinna mieć drugiej części. Albo powinni być zupełnie inni bohaterowie.
Fabularnie TLOU 2 nie jest tak dobre jak wielu próbuje wmawiać, bo scenariusz tej gry nawet nie jest blisko poziomu tych najlepszych w świecie gier typu Betrayal at Krondor 1993, The Beast Within:A Gabriel Knight Mystery 1995, Final Fantasy VII 1997, Blade Runner 1997, Metal Gear Solid 1998, The Longest Journey 1999, Planescape Torment 1999, System Shock 2 1999, Deus Ex 2000, Pathologic 2005, NieR Automata 2017, Disco Elysium 2019 itd.
Fabularnie TLOU2 to dno.
spoiler start
Postać X zabiła Twojego ulubionego bohatera - masz ją nienawidzić.
Zabijasz psa, który rzuca się na Ciebie - a teraz spójrz jaki fajny to był piesio w retrospekcji - ma być Ci przykro.
Masz szansę zemsty za zabicie osób, które kocha nasza bohaterka - zabicie z zemsty to nie jest rozwiązanie - masz czuć gorycz, kiedy tylko zrezygnujesz z zabicia. RUN!
Brakowało mi tylko wielkich plansz, które mówią co masz czuć. Groteskowo by było.
Teletubisie potrafią napisać mniej pretensjonalną fabułę.
spoiler stop
Fajna argumentacja taka z dupy
Btw do większości gier można się przysrac o fabule, chwalony cyberpunk miał tyle dziur że można książkę o tym napisać, przykłady można mnożyć
No, ale wiadomka jak czepiać się jakiejs gry to właśnie tlou2, bo zły scenarzysta zabił ważna postać ;)
No to pisz. Mnie CP2077 ani razu nie interesował i nie chwaliłem go. Za stan premierowy wręcz przeciwnie.
I nie zły scenarzysta zabił ważną postać, tylko zły scenarzysta jedzie po sztampach.
PS: Większość gier nie jest uznawana przez lwią część recenzentów jako 10/10
Pojawiają się takie oceny, to pojawiają się głosy sprzeciwu.
Są plony, są żniwa.
Ale wiadomka. Jak krytykuje TLOU2 to hejter, nie znam się, a najlepiej incel.
Jak to tak krytykować grę GOTY dekady. TY WYDZISZ ILE TO MA 10/10 HEJTERZE? NIE ZNASZ SIĘ.
xAnbu
Obecne pokolenie graczy głównie zwraca uwagę na grafikę i często nawet nie wie lub przymyka oko na to jak bardzo w erze casualowej zostały spłycone gry wysokobudżetowe pod względem grywalności, kreatywności, wyzwania, różnorodności, uniwersalności, poprawności politycznej. Klepią klony na jedno kopyto, które masz przejść i szybko o nich zapomnieć, by sięgnąć błyskawicznie po kolejne. Ale co by nie pisać o TLOU 2 to jednak wyróżniła się gra i zaznaczyła swoją obecność skoro ludzie nie są wobec niej obojętni, a to już jest coś. Gra będzie nawet po 30 latach wspominana i ogrywana jak największe klasyki, bo zrobiła jednak wiele hałasu. Oczywiście często zdarza się, że rzeczy popularne to tandeta, a bardziej niszowe wybitne. Różnie bywa.
Wczoraj jakiś random dmx twierdził, że Tomb Raidery od Crystal Dynamics mają wszystko to co miały od Core Design, gdy wiadomo, że skrajnie odstają od pierwszych Tombów pod względem grywalności, klimatu, wyzwania, uniwersalności oraz przy premierze o wiele mocniej zaznaczyły swoją dominację na rynku pierwsze części, a zwłaszcza przełomowa jedynka i rewelacyjna dwójka. Dla producentów to raj, że konsumenci stali się tak mało wymagający i nie widzą wad, które są tak mocno zarysowane. Przykładowo gameplay Bioshock został mocno zubożony wobec System Shock 2 albo w nowszych Deus Ex wobec kultowej jedynki. Jedni to krytykują, a drugim to nie przeszkadza jak bardzo gry stały się spłycone. Zamiast być rozbudowywane i oferować co raz większe możliwości oraz stopień skomplikowania, by przekraczać kolejne granice to stało się na odwrót, bo dostosowali się do masowego odbiorcy, by też przechodził całe gry i przy tym nie zmęczył się intelektualnie czy manualnie. Ale z tego powodu rózwój gier stanął w miejscu, a na pewnych polach jest krok wstecz skoro tam, gdzie kasa to przestali ryzykować z świeżymi pomysłami, które mozna podpiąć pod rewolucje.
Nic dodać, nic ująć.
Dlatego kiedy widzę jak ktoś marzy, żeby jego niszowe zainteresowanie było bardziej rozpoznawalne to odradzam mu, bo popularne najczęściej równe jest z uproszczeniem.
Uproszczone, bo musi trafić do szerszego grona odbiorców, a jeśli nie chce zginąć w gąszczu innych podobnych to musi się wyróżnić. Nie zawsze dobrze wyróżnić [tutaj mój zarzut z TLOU2]
A czym influencer sie rozni?
Jakby serio?
Swoja droga tez szybko odkryli to
Kiedys sie czytalo gazety wiec guru byli tecenzenci, teraz sie oglada twicha wiec tam sa guru.
Za 6 lat bedzie sie robilo co innego wiec twitchowcy beda tam gdzie dzis sa recenzenci.
Ludzie skumali sie ze receznenta sie placi za oceny. Teraz - dzis burke gral w gowno gierke mobilna xD - ludzie mysla ze twitchowcy graja w co chca wylacznie - za jakis czas sie skumaja ze i wybor gier nie zawsze jest wyvrany przez streamera i tyle :p
Co The Last of Us 2 świetnie pokazało? Przecież przed samą premierą gry, był wyciek fabuły i dzięki temu duża część osób zrezygnowała z zakupu gry.
Lepszym przykładem byłaby gra Days Gone, która sprzedała się słabo właśnie przez narzekania recenzentów.
Artykuł o Evil Dead a dyskusja o Tlou, graty. Evil jest fajny ,ale potrafi bardzo zdraznic. Wczoraj 3 razy ktoś wychodził z lobby co powodowało szukanie drużyny od nowa. Następnie w 2 meczach osobo wyszły w trakcie meczu co spowodowało że była przegrana. Następnie w meczu padła osoba do której biegłem aby ją podnieść i wyszedł z meczu, kolejny mecz wygrany i przed końcem wywaliło serwer. Tak stracony wieczór był. Masa czasu na przegrane.
Ja się Karchowi wcale nie dziwię. Sam nie sugeruje się recenzjami z bardzo prostego powodu, mój gust zazwyczaj rozjeżdża się z gustem większości recenzentów. Np. chwalona przez krytyków Odyseja była dla mnie festiwalem monotonii i nudy.
Recenzja jest subiektywna, dlatego wrażenia recenzenta z gry często nie pokrywają się z moimi. Na to ma wpływ ogromną liczba czynników. W jakie gry grał recenzent, kiedy zaczął grać, jakich serii jest fanem, etc.
No i jeszcze pozostaje fakt, że recenzenci często umniejszają bądź negują pewne wady bo nie latki poprawia kulejące elementy. A wszystko to by nie naruszać dobrych relacji z wydawcami.
Growa prasa jest uzależniona od wydawców co dla mnie sprawia to, że recenzję stały się kolejna gałęzią machiny marketingowej gry.
Tak szczerze to najlepiej po prostu znać swój gust i sugerować się nim przy wyborze gier. Na razie ta metoda się u mnie sprawdza, i to nawet do takiego stopnia, że algorytmy steama podrzucają mi gry w kręgu moich zainteresować.
"Bardziej liczy się jakość danej produkcji, a nie jej odbiór wśród recenzentów." Kiedys jedno wynikalo z drugiego, ale ludzie w redakcji zrobia przeciez prawie wszystko dla hajsu, rozglosu, fantow i zapow na sponsorowane eventy. Sami zepsuliscie ta branze wiec nie placzcie.
Wiarogodność ocen "recenzentów" tak się zdewaluowała, że nawet ich średnia jaką miara Metacritic oznacza obecnie niewiele. Może tylko niskie oceny są w miarę rzetelne.
Stąd nie dziwota, że rozeszły się korelacje między oceną, a poziomem sprzedaży.
Po prostu coraz mniej wychodzi budzetowych gier, dlatego ma sie wrazenie ze gry maja niekiedy zawyzone oceny
Tak z ponad 10 lat temu to było w cholere budzetowych fpsów np. Legendary, Ubersoldier, Pariah, You Are Empty itd. czesto z przekrojem ocen od 4 do 6
Od lat nie biorę na poważnie recenzji pismaków bo one są po prostu upośledzone. Jak można recenzować tytuł po spędzeniu z grą godziny lub bazując na screenach i metacriticu? Bo takich przypadków jest masa. Albo serwisy typu gry-online oceniające padaki pokroju dragon Age inkwizycja maksymalną notą jakby to był tytuł wybitny...
Wolę obejrzeć recenzje gameranx albo amatorów bo są one rzetelne i lepiej oddają stan faktyczny gier.