.... Niech pierwszy rzuci kamieniem
Jaki jest sens odpowiadać, skoro każdemu napiszesz, że mu nie wierzysz? Z każdym kolejnym kontem robisz się coraz głupszy. Niemożliwe, a jednak.
Kolejny trigger. Większość pececiarzy siedzi na na 1060, 1650!
Taa. Bujać to ja, a nie mnie
Kolejny, ktoremu wydaje sie ze wygrywajac kilka milionow bedzie juz zyl jak milioner.
To rzuć kamieniem cwaniaczku he he
Pewnie ze bym pracowal bo te kilka milionow to nie jest na tyle duzo aby przejsc na emeryture. To taki fajny bonus, ktory jest tez szkodliwy bo podnosi nam poziom zycia, z ktrego potem trusdiej zejsc. Wiekszosc ludzi wygrywajacych kilka milionmow lub dostajacych w spadku wydaje taka kase bardzo szybko a potem nastepuje tragedia.
Ja te kilka milionow w ciagu tygodnia czy 2ch wydalbym na kilka nieruchomosci zapewniajac sobie jakis tam pasywny dochod i kontynuowal swoje zycie. Jedyna roznica to pewnie nizszy poziom stresu z uwagi na jakies tam zabezpieczenie finansowe. Na bank bym tej kasy nie trzymal bo roztrwonilbym szybko.
Kilka milionow to naprawde nie jest duzo.
Powiedz jeszcze, że nie wziąłbyś natychmiastowego wolnego, żeby wyjechać w podróż przynajmniej na miesiąc w wymarzony kraj i nie kupiłbyś sobie rzeczy, o których zawsze marzyłeś
Jedno nie przeczy drugiemu.
Wygrywajac 5 milionow pewnie nie wydalbym wiecej niz 100-200k na zbytki bo i nie mam takiej potrzeby.
Za to inwestujac te 5milionow w nieruchomosci spokojnie mialbym 150k dodatkowego dochodu netto rocznie.
Chciałbym wiedzieć tym bardziej, po co w takim razie pracować? Masz przecież swój plan
widze ze nie kumasz. Jesli obecne dochody moje i zony sa na poziomie 100-120k rocznie to rezygnujac z pracy na poczet dochodu posywnego nadal jestesmy w tym samym miejscu. Nadal nie bedzie nas stac na wiecej niz do tej pory.
Dochod pasywny to dodatek do zycia, pozwalajacy na bardziej komfortowe zycie, pozwalajacy na wiecej zachcianek, zapewniajacy dobra emryture itp, ale w zadnym wypadku nie zastepujacy innych zrodel dochodu.
Ja naprawdę nie wiem, kim trzeba być, żeby roztrwonić tak kolosalną sumę.
Owszem niektóre są, ale nie na tyle, żeby wygrywając miliony dalej w niej być
Oczywiście, że tak, Tylko że zazwyczaj większość pracuje po to, żeby móc w ogóle (mieć za co) żyć. Sam fakt, że musisz coś robić po jakiejś godzinie, to już nie jest wolna wola
mając miliony możesz sobie zorganizować dowolną pracę
O! W punkt! Gdybym miał taką kasę to od razu zająłbym się na poważnie swoją pasją. Teraz wiem ze nic z tego nie będzie bo nie mam znajomości, a w tym to praktycznie bez szans. Ale jakby parę "bańków" wpadło to od razu bym w to inwestował. I owszem, pojechałbym na dupne wczasy bo nigdy nie byłem. Ale to raz, żeby odpocząć, a nie siedzieć z wywalonym pitokiem bo "mom mylijiony".
A to coś złego przepraszam?
Owszem. Zrobić swój biznes a nie być niewolnikiem pracy.
Np. Być właścicielem jakiejs restauracji a zwykłym robolem w tej restauracji to duża różnica.
Praca umyslowa poza stresem dostarcza cennej stymulacji mozgowi. Jezeli ktos mial okazje obserwowac ludzi pracujacych umyslowo a potem kilka lat ich emerytury doskonale wie o czym mowie. I oczywiscie jest garstka osob, ktora sie wymsknie temu schematowi, bo bedzie na tyle zdyscyplinowana i bedzie sie jej chcialo.
Kto by pracował wygrywając w lotto kilka milionów....
Pracoholik, znam osobiście taki przypadek, gość, teraz koło 60-tki, nie wygrał milionów po prostu je zarobił. W pracy jest codziennie, łącznie z sobotami od +-7 do 15, a jako że firma ma dwie siedziby to jeden dzień jest w jednej na drugi w drugiej. Do tego nie siedzi w biurze tylko przebrany w robocze ciuchy łazi po zakładzie, a jak są braki np ktogoś niema lub roboty nawał to bez problemu zapierd.... ze wszystkimi.
Właśnie: to pracoholik i sam je zarobił. Taka to różnica. Ja pytam o osoby, które faktycznie by je wygrały.
Pracoholik który wygra będzie pracować, bo jest pracoholikiem nie robi tego dla hajsu tylko z powodów których jest właśnie pracoholikiem :P
Ale pracoholik to uzależniony człowiek od pracy. Czyli głupi przykład.
Wygrać, a zachować i po 10 latach nie być w długach... to dwie całkowicie różne rzeczy.
Jak się wygrało takie pieniądze, a się do nich "nie dorosło" - to najczęściej się je traci.
Dalej bym pracował. Wygrane pieniądze zainwestować, korzystać czasem, wyjeżdżając sobie gdzieś, a na co dzień pracować i żyć z zarobionych pieniędzy. Przynajmniej nie stresowałbym, potencjalnym brakiem pracy.
Po samym tytule wiedziałem kto będzie autorem.
Brakuje tylko tekstu, że jak ktoś jest bogaty to nie może mieć depresji.
Odpowiadając poważnie - to zależy ILE milionów, tak naprawdę 1-2 miliony to żadne pieniądze w dzisiejszych czasach i głupota byłoby przy takiej kasie rzucać dobra robotę. Gdybym wygrał z 5 to już bym się mógł poważnie zastanowić bo za taki hajs już można postawic ładna chałupę w fajnym misjscu, kupić dobry samochód i żyć bezstresowo z tych pieniędzy do końca życia. A i zainwestować fajnie też można.
Z drugiej strony, co ja bym robił bez roboty, nudzilbym się, podróżować za bardzo nie lubię.
Odnosząc się do twojej wypowiedzi troszkę rozwijając obraz jaki stworzyłeś o takiej gotowej podstawie czyli wymarzone miejsce, samochód, podstawy życia. Wyobraziłem sobie dalszy ciąg wydawania pieniędzy:
W takich momentach rozpoczyna się chęć do tworzenia. Czyli pracownia nagle powstaje i zaczyna się grzebać czy to w drewnie, czy metalu czy cokolwiek jak kto lubi. Mniej więcej po sobie wiem, że na dłuższą metę nie wytrzymał bym bez twórczych zajęć. Jakieś narzędzia w łapę, czy elektronika, jak nie, to kredki i ołówki czy chociażby instrumenty lub własne opowieści i wiersze pisane. Po prostu chęć rozwoju. Ja nie mam dużo pieniędzy, ba... Ja prawie wcale ich nie mam. Jednak nie wierzę, że ktokolwiek kto ma jakiekolwiek możliwości do samorozwoju czy "zaistnienia" nie uczyni tego. No bo co? Kupi auto, dom, meble, kompa i górę gier, super sprzęt audio itd. Kasy jeszcze jak lodu i co by tu robić... To już nawet nie wiadomo na co to wydać ;p. Istnieje właśnie ta granica gdzie człowiek może czuć przesyt. A i pojawić się może wtedy depresja i myśli, że jest się nieudacznikiem, bo luksus jest, pieniędzy ubywa... A dalej się tylko siedzi w fotelu i jest się "nikim". Niestety pieniądze też często mogą doprowadzić do depresji. Cele w życiu znikają, nie ma już satysfakcji z działań czy kupna czegoś, bo to się pojawia ot tak. Gdy się na coś zapracuje ciężko, to wspomnienia, ta determinacja która prowadziła do tego. To składa się na szczęście i satysfakcję z pracy i dążenia do celów. Kwestia jest taka, by dobrać sobie dobrze pracę i nie robić rzeczy wbrew sobie.
Hate424242, przedstaw mi co ty byś robił? ;)
Co jak co, ale hobby też jest pracą w jakimś tam stopniu. Mam nadzieję na ciekawą dyskusję. Ciekawi mnie czemu twoje wyobrażenie o pracy to praca u kogoś. Wspominając o wygraniu dużej sumy pieniędzy- w miarę prosto jak ruszysz głową, sam staniesz się szefem i będziesz robił właśnie to co ty chcesz i o jakich godzinach chcesz, bo od tego to masz ludzi. W miarę często słyszę o osobach na wysokich stanowiskach które pracują na równi z tymi najniżej. Jako szef też tak możesz by się nie nudzić, ba... Możesz pracować gdzie i ile chcesz w obrębie swojej firmy, jak i cudzych firmach. Życie jest trudne, ale nie ma rzeczy do których nie da się dojść gdy dobrze się do tego podejdzie z odpowiednim nastawieniem ;D.
Poza tym wiele osób rezygnuje z chęci nauki czegoś bojąc się kosztów i tak dalej.
W tym wypadku bez stresu można psuć materiał i pracować na markowych narzędziach więc bez irytacji. Chyba jedyne co potrzebne oprócz tych pieniędzy to będą właśnie chęci ;)
Hydro, przedstaw mi co ty byś robił? ;)
Odpowiem za niego, kupiłby najlepszy możliwy sprzęt do grania jaki można stworzyć, jakiś super duper projektor 16k, Mazdę R6 i by siedział i grał. I Ruchał świnie oczywiście szpanem na kompa.
Z drugiej strony, co ja bym robił bez roboty, nudzilbym się, podróżować za bardzo nie lubię.
No ludzie mają hobby, a jak nie masz to sobie znajdź :) Jakbym wygrał, co się nie stanie bo nie gram :) to poświęciłbym mojemu hobby czas marnowany na pracę :)
I taki obrót spraw poskutkował by tym, że prawdopodobnie zaczął byś z tego zarabiać i stała by się to twoja praca marzeń. Sama przyjemność B). Zero zobowiązań, bo mając kasę możesz w każdej chwili to rzucić itd. ;D
Dlatego właśnie moim zdaniem jeśli ktoś ma ambicje to dalej bardziej lub mniej świadomie będzie pracował.
Ja prawie wygrałem bo brakło tylko i aż 1 liczby ale po wygranej dalej bym pracował (tak na 50%) z tym, że bardziej dbałbym o kondycję, baseny, siłownie, zdrowe odżywianie itd.
Dalej bym pracował, praca sprawia mi przyjemność. Gierki niby też w jakimś stopniu, ale głównie czas marnują.
Jak dzieci, normalnie jak dzieci, ciągle marzenia o pieniądzach, o kasie spadłej z nieba, wygrana, radosny zgon bogatego krewnego lub udany rabunek.
Do pieniędzy trzeba dorosnąć, wtedy przestają parzyć w ręce, dorośli ludzie nie wariują z powodu miliona czy kilku.
Realizują swoje marzenia zawsze, czy to przed milionem czy to po milionie, jak czują silną potrzebę to zarabiają ile im potrzeba, ale praktycznie co do zasady nie czują presji na kasę.
Nie zniszczy, bo nigdy nie uwierzę, żeby ktoś musiał robić coś, co mu inni każą. Po drugie jakoś nie widzę, żeby rzucił kamieniem
Jaki jest sens odpowiadać, skoro każdemu napiszesz, że mu nie wierzysz? Z każdym kolejnym kontem robisz się coraz głupszy. Niemożliwe, a jednak.
Kolejny trigger. Większość pececiarzy siedzi na na 1060, 1650!
Jasne, że bym pracował. Kasę bym zainwestował np. w nieruchomości, pracować zacząłbym jednak na pół etatu wybierając tylko te projekty, które naprawdę byłyby przyjemnością (i tak robię w większości takie, ale nie tylko więc mógłbym być jeszcze bardziej wybredny). A, ze swoją prace lubię to nie wyobrażam sobie nie pracować w ogóle.
Zaleta by była taka, że z kilkoma co najmniej mieszkaniami na wynajmie nie musiałbym oszczędzać czy to na emeryturę czy czarną godzinę i mógłbym przejadać na bieżąco co zarobię mając zapewniony dochód pasywny.
Oczywiście, że bym pracował. Choć pewnie przeszedłbym na 1/2, lub 3/4 etatu. Lubię swoją pracę i lubię ludzi z którymi pracuję, czuję potrzebę rozwijania się, a jednocześnie stosunkowo często wolny czas mi ucieka "na niczym". Jestem przekonany, że brak obowiązków, dziennego harmonogramu, kontaktu z ludźmi, źle by na mnie wpłynął.
Poza tym- tylko komuś kto sam nie robi zakupów, nie kupował mieszkania, samochodu, nie finansuje swoich wyjazdów itp, może się wydawać że mając "kilka milionów" mógłby nic nie robić do końca życia.
Praca jest potrzebna żeby zachować dyscyplinę wewnętrzną. Wydaje mi się że bym pracę zachował, żeby nie popaść w degrengoladę.
Tak sobie czytam i smutne to że w tych czasach tak mało ludzi praktycznie nie ma tak naprawdę co robić po pracy :P Znajdźcie sobie hobby :P
Bzdura. Wiadomo że więcej czasu spędziłbym na podróżowaniu, bzykaniu, czytaniu i graniu, ale praca by sprawiła że czułbym się psychicznie lepiej. Nie wiem, otworzyłbym motel, restaurację, a może zacząłbym wydawać własne czasopismo o grach retro ale coś bym robił.
Gdybym wygrał z 5mln to już do końca życia bym nic nie robił poza relaksem.
Natychmiast zaprzestał bym pracy,mam tyle ciekawych dla mnie zajęć ,że nie miał bym czasu się nudzić.
nawet bym sie nie zwalnial tylko nie przyszedł do pracy i tyle
Kilka milionów to tyle co nic, kupiłbym za to mieszkania pod wynajem i dalej żył swoim życiem mając dodatkowy dochód.
Najpierw zrobilbym sobie rok przerwy, a pozniej poszukal czegos, co by mi sprawialo przyjemnosc, na jakies 1/2, badz 3/4 etatu.
Na bank bym przestał pracować. Ale tylko na jakiś czas.
Za wygrane pieniądze, chciałbym utworzyć własny biznes i w końcu robić coś, co lubię oraz nie być zależnym od humorów ludzi nade mną.
Jest jeszcze inna sprawa. Dzieci.
Jeśli one nie nauczą się pracować na swoją przyszłość, to skończy się to naprawdę źle.
Pić i mądrze dysponować pieniędzmi to trza umić.
No i chyba bym kupił ze dwie kamery 4K dla TvGry... Bo technologicznie są mocno z tyłu.
Wygrać w lotto i dalej pracować mija się z celem. Po co robić jak ma się dużo kasy? Ludzie zawsze narzekają, że ooo poniedziałek i znów do tej pracy. A jak się cieszą, że już piątek weekend wolne.
Tu chodzi o to, że wielu z Was myśli, że jak by ktoś wygrał to nagle kasa by szła na luksusowe życie. A przecież można dalej żyć w tym samym stylu jak się żyło pracując i nie chodzić do pracy tylko robić to co się podoba.
Po co np. mieć dom z basenem czy drogiego mercedesa? Dalej żyć swoim życiem. I pozwalać sobie skromnie.
"Skromnie" mam na myśli nie wywalac kasy na domy z basenem czy jakies Ferrari. No chyba, że się wygra to minimum 10 mln zł.
Na pewno bym wyjechał gdzieś z PL, ale gdzie to musiałbym się zastanowić..
Zaraz wróć i tak nawet będąc biednym wyjadę z PL :)
Na początku na pewno bym rzucił robote i jezdził na jakies rozne eventy po swiecie itd a jak juz budżet by zmalał o jakas połowe, wtedy bym pewnie powoli wracał do jakiejś roboty.
Pewnie zainwestowałbym w siebie zarówno fizycznie jak i mentalnie, ze tak to ujme, a dom>? No coz tutaj cuda mi nie są potrzebne, jakies mieszkanko w bloku by wystarczyło, a samochod jakis nowy Golfik z salonu
Pytanie po co o tym myslec skoro i tak nigdy nic nie wygram
Widzicie, wystarczy poczytać wątki Hydro i nawet przykładowy Gęsty wyrasta na bardzo ogarniętego i trzeźwo myślącego człowieka
No Hydro założył wątek i jaki piękny odzew, że nawet Gęsty się wpisał co rzadko mu się zdarza wpisywać w czyjeś wątki.
odnoszę wrażenie, że Hydro to jakiś nastolatek, bo osoba dorosła nie może być tak ograniczona...
wciąż pamiętam te 10 000zł miesięcznych zarobków, codzienne stołowanie się w 5-gwiazdkowych restauracjach i życie w apartamencie...
Jeżeli wygrałbym tyle kasy że przez całe życie i nie musiał martwić się że braknie mi do pierwszego i będę mógł dzięki tej wygranej żyć na luzie to na 99% nie poszedł bym do roboty. Bo po co.
Jalnym wygrał i 100 tysięcy to by mnie w pracy nie zobaczyli... umiał bym zainwestować tę kasę i żyć z tego jak pan
100 tys to dzisiaj nic. W co niby można by było taka kwotę zainwestowac żeby potem nic nie robić.
Gęsty skoro masz taki talent to może zostań jakimś doradcą inwestycyjnym? Zarobisz sobie nieźle a tu na golu znajdziesz wielu pierwszych klientów co ci swoje 100 baniek mogliby powierzyć.
Gęsty ma rację. Z takim kapitałem spokojnie można już założyć budę z kebabem :)
Hydro Ty w ZG mieszkasz? Pytam bo chce wiedzieć w którą stronę ciskać kamieniem.
Ja bym pracował ale na swoim bo teraz się boję podjąć to ryzyko i pracuję na etacie. A wygrana bym zainwestował w biznes i dochód pasywny.
Ja wygralem. Nie miliony, ale calkiem sporo i dalej pracuje. Uj by mnie strzelil, gdybym przestal chodzic do pracy.
Podobaja mi sie te gadki w stylu: jakbym wygral to bym bizness otworzyl i dla siebie pracowal itd itp.
Szkoda tylko, ze realia pokazuja, ze wiekszosc ludzi nie potrafi prowadzic biznesow i traci w ten sposob niekiedy wszystko co przez cale zycie uzyskali.
Nie wygrałem, nie gram w lotto, nie pracuję, nie zarabiam, nie narzekam.
Robię co chcę i na swoje zajęcia wydaję pieniądze.
Przepijam też co nieco w miarę regularnie.
Kiedyś pracowałem, dużo, intensywnie i w miarę zyskownie, aż zrozumiałem że praca nie jest koroną zwieńczającą życie.
Człowiek jest stworzony do odpoczywania a że formy odpoczynku mogą być różne, to nie dziwota że niektórzy tłuką kamienie inni strugają deski albo kują topory a jeszcze inni leżą plackiem na plaży.
Najważniejsze w dobrobycie, być wolnym od przymusu pracy, od jej bezwzględnej dla bytu konieczności.