Ja nie zamierzam. Dla mnie wiek to do 50 góra 55 roku życia. Ileż to można pracować... Robić do 65 roku życia? Chore.
Czemu jeszcze nie masz mnie w ignorze skoro nie przepadasz za mną i jeszcze wyzywasz mnie od głabów tylko jeszcze wchodzisz w mój wątek i w nim piszesz?
That is a question...
Czemu jeszcze nie masz mnie w ignorze skoro nie przepadasz za mną
Bo już nie wiadomo, które konto ignorować. Za dużo ich.
Pijesz do wypowiedzi A może wreszcie mam śledzić z uwagą 258 wątków tego głąba co udawał pilota Boeinga 747 i umawiał się z dziewczyną o dłoniach Piotra Fronczewskiego?
Piłem do VanSola, ale widzę, że lecisz już na dwa konta równocześnie. Niezła wtopa psycholu.
No właśnie. Uważasz, że VanSol to moje konto. Lepszy psychol niż głąb. :)
Jak ten rząd i kolejne będą rządzić tak jak rządzą teraz, to "emeryci" będą i tak zmuszeni do pracy, by wyżyć z miesiąca na miesiąc. Niezbyt ciekawa perspektywa, ale całkiem realna.
Przez to warto sobie odkładać co miesiąc a nie żyć z wypłaty do wypłaty.
Prehistoryk---Jak w tym kraju nic się nie zmieni, to te odłożone pieniądze oraz żadna praca zarobkowa nie będzie miała sensu, ponieważ tymi zarobionymi/odłożonymi pieniędzmi będzie można co najwyżej podcierać sobie dupe.
Trzeba być naprawdę przegrywem życiowym aby iść do pośredniaka, to nie lata 90.
Trzeba być naprawdę przegrywem życiowym aby iść do pośredniaka, to nie lata 90.
Trzeba być też niezłym przegrywem żeby oceniać ludzi, których się kompletnie nie zna i nie wie się jaką mogą mieć sytuację życiową.
Ocena życiowa moja obecnie jest taka, że mamy potop ogłoszeń o pracę/typu sprzątanie bez doświadczenia, tyle że ludzi są leniwi... Non stop na parkingach pod Biedrą lub Liedlem ( Łódź) widzę 20 paro letnich młodych ludzi którzy wolą żebrać niż iść do pracy, a ogłoszeń w Łodzi o prace jest potop...
Gęsty już tłumaczył czemu ma problem z pracowaniem i tu nie chodzi o lenistwo.
Ja tam planuję pracować co najmniej do 70-tki a jak Bóg da to i do 80-tki. Choć chciałbym po 60-tce na pól etatu.
Ja po prostu naprawdę lubię to co robię i praca daje mi dużą satysfakcję.
Nigdy nie wiesz co cię w życiu spodka, ja jakbym wygrał 6 w totka, to wtedy idę do mojego kierownika daję mu w mordę i wychodzę.
Kiedyś była taka reklama w TV z lotto właśnie.
Koleś mowil: Boże spraw, abym wygrał w lotto. I Bóg mu odpowiada: A grasz?
No właśnie. Trzeba grać. Ja co miesiąc puszczam numerki w lotto i co tydzień kupuję zdrapki.
Nic jeszcze dużego nie wygrałem ale dalej gram. Może kiedyś? Dla mnie to dodatek do życia a nie że jakieś mam nadzieje, że wygram. Jak wygram to będę mile zaskoczony. Najważniejsze, że gram.
Statystyka jest nieubłagana, na lotto statystycznie nie da się wyjść do przodu. To jest ogólnie tak, że miliony się składają by z tysiąc miał kasy sporo.
No i najlepszym określeniem tych loterii jest "Podatek od marzeń" bo lotto należy do państwa i jest silnie opodatkowane, to jest ukryta forma podatku dla biednych.
Oczywiście, że nie.
Będę prawdziwym mężczyzną - znajdę babę, zapuszczę gigantyczny bęben i będę oglądał telewizję przez cały dzień, gdy żonka będzie harować, a ja będę jedynie żarł i ciupciał. To jest idealny plan na życie.
Taak, a jak się żona od niego odklei bo będzie miała dość darmozjada na starość to wtedy będzie "wysryw". Żona pójdzie z emeryturą a ten zostanie sam bez niczego.
Planuję pracować całe życie.
Zależy od sytuacji finansowej. Ale raczej będę musiał.
Zostawszy w Polsce musiałbym zapewne pracować i po przekroczeniu wieku emerytalnego. Gdziekolwiek bym nie mieszkał, będę pracował ile mogę.
Koniec życia zawodowego to koniec życia między ludźmi. Pracują ci co chcą w życiu coś mieć i nie boją się, że się trochę przy tym spocą. Jak sam nie odłożysz w metalach szlachetnych to mało co zachowa wartość do wieku emerytalnego.
Już ja widzę tych wszystkich pracujących jakby wygrali 6 w lotto. J.bac to ja, a nie mnie .
Jak jest duża kumulacja to i piątka wystarczy.
Mi do szczęścia by wystarczył 1 milion złotych i opuszczam nie tylko Polskę ale i całą Europę. Idę na lotnisko i udaję się np. na Wyspy Karaibskie. I sobie siedzę na plaży sącząc drogiego drinka i mieszkam sobie w luksusowym 5 gwiazdek hotelu.
I zamiast rano wstać do pracy to bym sobie poszedł na basen w hotelu.
Żyć nie umierać. Niestety to tylko marzenie...
1) zbytnio swoja prace lubię
2) porzucenie roboty po wygraniu w totka w 9 przypadkach na 10 kończyło sie biedą bo pieniądze z loterii bardzo szybko sie rozpływały. Był kiedyś taki dokument na ten temat, nie pamiętam tylko tytułu.
"2) porzucenie roboty po wygraniu w totka w 9 przypadkach na 10 kończyło sie biedą bo pieniądze z loterii bardzo szybko sie rozpływały. Był kiedyś taki dokument na ten temat, nie pamiętam tylko tytułu."
To prawda, ale aż dziwne, że nikt nie pokusił się zebrać danych o backgroundzie ludzi, którzy wygrali.
Nie oszukujmy się w różnego rodzaju loterie grają głównie ludzie niezamożni, czasem bez elementarnej wiedzy nt. finansów. Nic dziwnego, że potem po wygranej nie potrafią jej w żaden sensowny sposób zagospodarować. Dlatego, choć nie znam żadnych badań na ten temat stawiam tezę, że to 9/10 owszem jest wynikiem prawdziwym, ale dla całości populacji. Jakbyśmy jednak zmierzyli siłę efektu wykształcenia podejrzewam, że wynik byłby już zupełnie inny.
Ależ ja sam lubię swoją pracę, zwłaszcza, że dzięki niej poznałem więcej kobiet w skali miesiąca niż wcześniej przez pół życia , a że przynajmniej z 1/4 z nich mam stały kontakt (także poza pracą, co akurat jest logiczne, bo w końcu statystyczny prawdziwy facet woli przebywać w gronie kobiet niż innych facetów, a przynajmniej woli ich przewagę liczebną względem ilości wszystkich ludzi). Dodatkowo w tej pracy cenię sobie pełna wolność, bo nikt mi nie stoi nad dupą i nie mówi, co mam robić, ale nawet takie argumenty nie są na tyle przekonywujące, by mając kilka milionów na koncie dalej pracować, wiec wybacz, ale nie uwierzę piszącym tutaj, że sami tego by nie zrobili po kilkumilionowej wygranej w lotto (zwłaszcza w Euro Jackpot). Owszem są takie osoby, ale to tylko pracoholicy, które nie umieją życia towarzyskiego , ale mnie akurat taka społeczność nie interesuje. Czekam na wysyp minusów za ten post.
W ogóle nie zamierzam pracować. Złożyłem wypowiedzenie i za 3 miesiące idę na wymarzone bezrobocie.
Milion złotych wystaczy najwyżej na 10 lat życia by nigdy nie pracować należy mieć przynajmniej 20 milionów by godnie dożyć do starości i wykitować.
Te 20 mln to chyba jak chcesz żyć jak bogacz. 4-5 mln wrzucasz w np. s&p500, bierzesz z tego 3% rocznie i żyjesz lepiej niż większość ludzi w PL.
A kto dożyje przy tym stresie , fast foodach i innych pandemiach ...
Ale tak na poważnie nie mam zamiaru wykonywać żadnej pracy zarobkowej po 50 ....
1. Nie wiem czy do czasu mojej/naszej emerytury ZUS nie jebnie.
2. Obecny wiek emerytalny to 65 lat. Czyli musze pracować przez kolejne 29 lat. Czy dożyję? Ot pytanie.....Zawały, udary, nowotwory.....
Oczywiście że jebnie. Zus to piramida finansowa. Zabierają zarobione pieniądze, a w zamian dają jakieś jednostki, na podstawie których będzie wypłacane świadczenie. Ale ile będzie ono wynosiło to tego nikt nie wie. Jeśli ktoś ma 30 - 40 lat i nie pracuje w budżetówce, to nie zobaczy żadnej emerytury. Do tego czasu ZUS zbankrutuje. A nawet jeśli nie to..emerytury będą śmiesznie niskie
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,28420638,emerytury-moga-spasc-do-25-proc-ostatniego-wynagrodzenia-eksperci.html
Bo nie ma komu na nie pracować
Mój kumpel zmarł 5 maja , w wieku 49 lat złapał nowotwór , pożył niecały rok ... całe życie pracował , opłacał składki , zbierał na emeryture... jak już zachorował to czekał 12 godz w szpitalu jak już go przyjeli żeby mu łóżko znaleźć .... na wszystko czekał miesiącami ... każde badanie to miesiąc... każdy lekarz pilna sprawa , nie można czekać ... kiedyś o tym pisałem ....
Nie ma co nawet myśleć o emeryturze - facet opłacał latami i grosza nie zobaczył a jak trzeba było mu pomóc to lata opłat ubezpieczenia zdrowotnego do nieczego się nie przydały ... ot ja do kardiologa na wizytę zapłacę 150 zł i dzisiaj już jestem badany .... co miesiąc płacisz składkę i zapisz się do specjalisty z dnia na dzień ......
"Jeśli ktoś ma 30 - 40 lat i nie pracuje w budżetówce, to nie zobaczy żadnej emerytury"
Wytlumaczysz mi ten ciag myslowy?
Maverick0069
Uwielbiam te opowiastki o prywatnych wizytach od reki. Najlepiej widac to w duzych miastach, gdzie dzieki np 500 plus i innym swiadczeniom ludzie zaczeli korzystac z prywatnej sluzby zdrowia. Efekt mogl byc tylko jeden - drastyczne pogorszenie dostepnosci. Jakby ten system stal sie powszechny zrobilby sie jeszcze bardziej niewydolny.
67 ;)
Nie walnie, po prostu przesuną wiek emerytalny. Ja się spodziewam, że za jakieś 20 lat, będziemy już robić do 70-tki.
Uwielbiam te opowiastki o prywatnych wizytach od reki. Najlepiej widac to w duzych miastach, gdzie dzieki np 500 plus i innym swiadczeniom ludzie zaczeli korzystac z prywatnej sluzby zdrowia. Efekt mogl byc tylko jeden - drastyczne pogorszenie dostepnosci. Jakby ten system stal sie powszechny zrobilby sie jeszcze bardziej niewydolny.
Ot logika ... jak już ludzie poszli do lekarza prywatnie to dlatego ,że biorą dodatki od pisu... no lepiej widzę nie będzie w tym kraju .... same teorie spiskowe...
A może mają dosyć czekania miesiącami na wizytę z NFZ .... a może w tamtym roku z racji pandemi nie wydali kasy na wakacje itp i dlatego im zostało i zajęli się zdrowiem - tym co ważne dodam na marginesie.....
Według Ciebie rozsądne jest płacenie podatków i czekanie na każdą wizytę miesiącami , by usłyszeć ... o proszę pana to już jest za poważny stan ..... było wcześniej przyjść .....
Wg mnie problem lezy calkowicie gdzie indziej, a jego rozwiazanie nie polega na ideologii i prostych kucowskich receptach pt. prywatne lepsze. Prywatne-panstwowe jest problemem wtornym w stosunku do mocy produkcyjnych, czyli po prostu liczby personelu medycznego w Polsce. I przede wszystkim ten problem trzeba najpierw rozwiazac.
Edit
I problem ten byl doskonale widoczny jeszcze przed inflacja sektorowa w innych dziedzinach, bo dano ludziom kase, ale liczba swiadczen w systemie nie mogla ulec duzemu zwiekszeniu. W konsekwencji mielismy tylko wzrost ceny uslugi.
Przy moim stylu życia:
a) nie dożyję;
b) zaoszczędzę pieniądze na jesień życia.
Btw. Prehistoryk dostał banicje, czy sam sie zbanował.