Co z nowym Jamesem Bondem? Producentka Nie czas umierać komentuje
Na HBO zagoscil ten najnowszy Bond wiec... Ogladnalem sobie Golden Eye :) Chyba uwazam Brosnana za najlepszego Bonda... Tylko zebyscie nie potraktowali tej bardzo mocno subiektywnej opinii do jakiegos wstepu do shit stormu :)
Piotr.
Nie wiem który aktor był najlepszym Bondem, ale wiem który najgorszym: bez wątpienia Craig.
To kogo teraz wybiorą nie ma dużego znaczenia, bo marka jest solidnie zarżnięta. I mówię nie o popularności, bo filmy z Craigiem były najbardziej kasowe z całej serii, ale o klimacie filmów z Bondem. Teraz "Mission: Impossible" najlepiej oddaje dawny, cudowny klimat Bondowski, a nie same "Bondy".
Zresztą naprawdę teraz nie wiem co oni wymyślą, po tym gdy bez sensu
spoiler start
zabili bohatera w finale. Tutaj nie da się wykręcić, że on "cudem przeżył", bo jego śmierć pokazano z detalami.
spoiler stop
A najgorsze jest w tym wszystkim to, że kompletnie mnie to nie wzruszyło, bo "Nie czas umierać" to zdecydowanie najgorszy film bondowski w całym cyklu. Po prostu "Bondy" stały się kolejnymi, wysokobudżetowymi akcyjniakami, do tego pozbawionymi większego sensu. Szkoda.
Chyba za każdym razem, gdy rolę przejmował nowy aktor dokonywał się restart postaci i nowy aktor grał po swojemu (tak mi się wydaje). I zgadzam się, że Craig był najgorszym Bondem. Ja wacham się pomiędzy Brosnanem, a Moorem.
Casino Royale z Craigiem to jeden z najlepszych Bondów jakie kiedykolwiek nakręcono. Bond jest w nim bardzo ludzki, dostający wycisk i dający sobie radę w każdych okolicznościach ale przypłacający to litrami potu i dużą dozą krwi oraz obrażeń i to było coś ale potem Bond zmienił się w zasadzie w Terminatora
Zgadza się, że z każdym nowym aktorem to coś w rodzaju restartu. Jak inaczej można by wyjaśnić, że od lat 60. mijają dekady, zmieniają się zagrożenia, świat idzie naprzód, ale Bond pozostaje wciąż tym samym sprawnym agentem w kwiecie wieku i u szczytu sprawności. Już nie wspominając, że w latach 60. w Doktorze No Bond był doświadczonym agentem, a Casino Royale, jego początki z dwoma zerami są osadzone w XXI w.
A co do Bonda dostającego wycisk w Casino Royale, to jest tu najbliższy książkowego pierwowzoru. Przed Craigiem żaden filmowy Bond nie dostał takiego wp***u jak w książkowym Casino Royale.
Zresztą zachęcam do przeczytania książek Fleminga. Będziecie zdziwieni, jak bardzo różnią się od nich filmy i jak bardzo przyziemne potrafią być. Ten książkowy nie ma samochodów z wyrzutniami rakiet, ani laserów w zegarku. Bywa, że jedynym "gadżetem", jaki ma do dyspozycji, są buty ze stalowymi noskami i musi bardziej polegać na celności swoich strzałów albo sile pięści (tu znów punkt dla Bonda Craiga, który praktycznie nie polega na gadżetach).
No nie panowie, restart był tylko raz i to tylko w Casino Royale.
Zarówno Moore, Dalton jak i Brosnan wchodzili w rolę "w biegu" ich nic w fabułach i pierwszych filmów nie sugerowało że to jakikolwiek restart.
A co do samego CR - to faktycznie niezły film, ale kudy mu do starych Bondów. W tamtych filmach Bond był właśnie taki cudownie - sam nie wiem jak to powiedzieć - komiksowy? Nie do zdarcia? Posiadał mieszankę czaru, elegancji, męskości. Craig tego nie ma jako postać jak i jako aktor. Od jego wyboru do roli ten facet kompletnie mi nie pasował do tej postaci i widać to było w zasadzie w każdym filmie.
Boję się, bo czasy mamy spsiałe i przepełnione głupotą społeczną, że wybiorą teraz jeszcze gorzej. Boję się czy nie będzie murzyna, albo jakiegoś dzieciaka, żeby przyciągnąć młodocianą widownię, że o Bondzie kochającym inaczej już nie wspomnę. Boję się czy nie pójdą w kierunku estetyki filmów opartych na komiksach. Po prostu boję się że zepsują tę serię jeszcze bardziej niż do tej pory.
> Boję się czy nie będzie murzyna,
No tak, Bond afroamerykanin największą obawą dla polskich prawilniaków...
Za mały i za stary.
Nie, on akurat bardzo nie pasuje.
Z obecnie sławnych aktorów to ideałem jest Henry Cavill, ale pewnie dlatego go nie wybiorą. :)
Od czasów Pierce Brosmana tylko Casino Royal trzymało poziom, reszta była słaba, albo bardzo słaba.
Najlepszym Bondem był Sean Connery. Następny w kolejce Moore, chociaż przesłodzony i cukierkowaty. Ostatnim ciekawym Bondem był Pierce Brosnan. Kto teraz będzie jest mi obojętne. Obejrzę każdego Bonda ale nie ma co ukrywać, że najlepsze lata ta seria ma za sobą. Niestety. Jak dla mnie nowym Bondem mógłby zostać Peter Dinklage.