Commodore 65 trafiło na eBay i można je kupić za 128 tys. złotych
"Starsi czytelnicy naszego portalu z pewnością pamiętają komputery Commodore" Wow, jak stary jest to portal?
Miałem kiedyś C64, ze stacją dyskietek, kilkoma kartridżami, dwoma dżojstikami, dwoma magnetofonami, pełen wypas.
Za to młodsi nie zrozumieją, że każda z tych gier ma to coś, czego obecne nigdy mieć nie będą i wolałbym zapomnieć wszystkie nowe i znać tylko te z C64, niż mieć obecną sytuację gejmingową.
Eh, jak ja bym chcial aby zapomniano caly ten rozwoj cywilizacyjny i powrotu do czasow kiedy maczuga sie rozwiazywalo wszystkie problemy.
Po prostu byliśmy młodsi, a gry były nowym doświadczenie i na tym polegała cała magia tamtych czasów. Obecne tytuły oferują o niebo lepsze doznania (pod każdym względem, niezwiązanym z wiekiem odbiorcy) i negowanie tego, to zwyczajne zaklinanie rzeczywistości
Posta Wiedźmina tutaj jeszcze nie ma, bo od 18 pisze listę gier z Commodore lepszych od tych teraźniejszych
Rozumiem Was chlopaki. Wasz wiek robi swoje. Normalna reakcja. Stąd mamy, jak mamy. Dlatego możecie dalej podniecać się asasynami :)
Pamiętam ten zasilacz do C64, na talerzyku stał bo olej z niego wyciekał, fajnie że teraz jest TheC64 i można się cieszyć starym sprzętem z nowoczesną techniką.
A ja nawet nie pamiętam co się stało z moim Atari 65 XE...
Mam duży sentyment do c64 ale by najmniej nie ze względu na gry bo w te akurat na c64 grałem rzadko. Krolowalo u mnie w tych czasach Mario na SNESa. Nauczyłem się programować w basicu właśnie na tym sprzęcie i było to ciekawsze niż gry, tworzenie własnych programów prostych wiadomo ale jakie to było pasjonujace i dawało masę satysfakcji. Stworzenie kodu linijka po linijce liczącego 500 czy 700 linii własnoręcznie pisanego od deski do deski tekstu, tworząc encyklopedie dinozaurów z prostymi grafikami i hiperlaczami... Bezcenne ;) stworzenie gry typu labirynt albo milionerów... Gdzie największym sukcesem było napisanie skryptu który losowal pytania z odpowiedniej puli bazując na poziomie na którym był gracz tak aby w pytaniu za milion nie padło pytanie za 100 zł :) samą frajde sprawiało nauczenie się nowych rzeczy typu przewijanie tekstu lub grafiki po upływie odpowiedniego czasu bez wciskania jakiegokolwiek klawisza... Pełna automatyka :) i to było najlepsze, że chcąc robić co raz lepsze rzeczy musiales myśleć uczyć się i czytać bo sposób za pomocą którego chciałeś rozwiązać problem był spoko ale archaiczny a można to było rozwiązać jedną linijka kodu. To człowiek się pytał, wypozyczal książki... Tak nie było internetu. Za tym tesknie, nic nie było podane na tacy. Nie twierdzę, ze tak było lepiej bo teraz jednak łatwość odnajdywania informacji jest ogromnym plusem, alecto kształtowało charakter a teraz człowiek 20 kilka lat starszy a głupi, patrzysz na te snap czaty, TiK toki, i inne główna i się zastanawiasz co poszło nie tak? ;)
Pamiętam, jak przepisałem parę linijek w Basic. Po ich odpaleniu przelatywał balonik na ekranie. Czułem się wtedy jak Kevin Mitnick.