Ciekawi mnie czy odkładamy pieniądze czy raczej żyjemy z miesiąca na miesiąc jako społeczeństwo .
Ja odkładam średnio 3k miesięcznie - myślę, że to dobry wynik .
Już wiem czym się ten wątek skończy - mierzeniem sobie e-penisów na podstawie kto ile zarabia i kto ile oszczędza
50%? 70%? 75%?
Cieniasy. Jak mieszkałem z rodzicami to odkładałem 110%, bo nie dość, że za nic nie musiałem płacić to mi jeszcze zawsze coś dokładali.
Codziennie coś odkładam, wczoraj na ten przykład odłożyłem na nastepny dzień wynisienie śmieci, bo deszcz padał i mi sie nie chcialo wychodzic. Dziś miałem umyć auto, ale chyba tez to odłożę. Więc dużo odkładam w miesiącu.
O matko tylko nie znowu wątek w którym prezesi będą się dziwić jak w ogóle można miesięcznie odkładać mniej niż 5 000 zł i jak można żyć za mniej niż 10k miesięcznie.
Ja staram się odkładać 2k miesięcznie z pensji + wszystkie premie.
Już wiem czym się ten wątek skończy - mierzeniem sobie e-penisów na podstawie kto ile zarabia i kto ile oszczędza
OK, możesz pytać poważnie, co nie zmienia tego w co ten wątek się zapewne zamieni
O matko tylko nie znowu wątek w którym prezesi będą się dziwić jak w ogóle można miesięcznie odkładać mniej niż 5 000 zł i jak można żyć za mniej niż 10k miesięcznie.
Ja staram się odkładać 2k miesięcznie z pensji + wszystkie premie.
Ja odkładam 3 tys ale z 3 wypłat z żoną - do tego dochodzi bardzo oszczędne gospodarowanie pieniędzmi + zero rat.
Boss poziomu, Alex, wpadnie i zrobi porzadek.
Ja mniej więcej pol wyplaty odkladam.
Nie zwracam na to w ogóle uwagi, jeśli mam ochotę coś kupić to kupuję a nie liczę każdą złotówkę. To też zależy od miesiąca, czasami jest lżejszy a czasami cięższy pod względem wydatków także nie ma jednoznacznej odpowiedzi
Ja obecnie nic bo mam dużo wydatków i kasa mi leci od wypłaty do wypłaty. Od 2023 roku zacznę coś odkładać.
Też odkładam 3 tysiaki
spoiler start
rocznie
/s
spoiler stop
W zaleznosci od potrzeb w danym miesiacu mieszcze sie pomiedzy 35%, a 45% pensji, wiec na pewno nie moge narzekac, choc marzy mi sie co najmniej 50% ;)
Ja podobnie jak Paudyn. W zależności od miesiąca będzie te 40-45%. Choc sa tez i miesiące kiedy jestem w stanie odłożyć zdecydowanie więcej.
No dokladnie tak... :)
Moje stałe wydatki (kredyt, czynsz, opłaty, codzienne zakupy) to jakieś ~45% mojej wypłaty, więc jeżeli akurat nie mam żadnych widzimisię, albo niespodziewanych wydatków, jak np. awaria samochodu, to jestem w stanie połowę wypłaty odłożyć, co uważam za naprawdę dobry wynik, z którego nie ukrywam że jestem dumny :)
Nie odkładam nic. Pieniądze same rosną na koncie, średnio 5k miesięcznie.
To może w końcu rozstrzygniesz konkurs z GTA V jak ci się tak dobrze wiedzie?
A to ten ziomuś, co jak miał 100 ziko wyłożyć, to uciekł w podskokach porzucając prowadzone 10 lat konto?
Tu chyba chodzi o gościa, który zarabia na kontach z gier na allegro.
Około 50% tego co zarabiamy z żoną. Ale z tej kwoty sponsorujemy wakacje czy duże zakupy np. samochód, remont mieszkania itp. Realnie jakbym policzył ile z pensji zostaje rocznie to pewnie bliżej 30%.
Nie oszczędzamy żadnych pieniędzy celowo, zwyczajnie nie wszystko wydajemy.
Nasze celowe oszczędności mamy dawno porobione i gromadzenie więcej nie ma sensu.
Tego co zostaje z miesiąca na miesiąc wystarczy na nasze rozrywki z nadmiarem, więc szczęśliwie nie musimy się spinać oszczędnościowo.
Kredytów nie mamy, mieszkamy na swoim, dzieci też są samodzielne, krótko mówiąc dolce vitae.
Staram się odkładać jednak żyje zazwyczaj od wypłaty do wypłaty. Przeważnie jest tak że jak coś odłożę to zaraz znajdzie się jakiś niespodziewany wydatek i trzeba oddać to co się odłożyło. Jeżeli coś już kupuje takiego większego to na raty zero procent i się spłaca pomału. Co ciekawe jak spłacam raty to zawsze się kasa znajdzie i zawsze spłacę i jakoś zawsze bez tej kasy mogę się obejść.
Około 30-40% pensji w zależności od miesiąca. Tylko nie jest to jakieś oszczędzanie tylko rozsądne wydawanie pieniędzy i co zostaje to zostaje.
Nic nie odkładam. Wszystko rozchodzi się na pierdoły: paliwo, restauracje, żona, dzieci, kochanki, czynsz za mieszkania itp.
Aaaa na koncie mam kilka baniek... dolarów i euro.
Tato lata temu sprzedał działkę pod centrum handlowe w Łodzi.
Dziękuję tatusiu.
Wątek uważam za zamknięty.
Nic. Oprócz randomowej choroby, nie ma nic na co mógłbym się przygotować większą sumą, a oszczędzanie na nie wiem, mieszkanie mija się teraz z celem, bo z kolei nie zarabiam jeszcze tyle, żeby w ogóle było to widoczne.
Ile zostanie tyle zostanie, jak czegoś potrzebuję to to kupuję. Jeśli czegoś takiego nie ma, to po prostu zostaje.
A po co czekać ? Równie dobrze możesz wziąć kredyt i mieć je już. Na jedno wyjdzie. I tak tych pieniędzy nie wydasz i tak, a mieszkanie już będzie :P Dziwne podejście.
Nie nalezy NIC odkladac.
Bo system karze oszczedzajacych a nagradza zyjacych na kredyt. Taka smutna prawda. Ktos kto ciezko pracowal i odkladal oszczednosci to inflacja mu w ciagu paru lat zezarla polowe tego co mial.
Natomiast ci co brali pozyczki i zaciagali dlugi teraz rechocza ze smiechu bo im z kazdym miesiacem dlug sie redukuje.
Takie wkurwiajace czasy nastaly ze nagradza sie nierobow i dluznikow a karze pracujacych i oszczedzajaych.
ja tam nic nie odkładam szkoda kasy i tak inflacja to zeżre wole wydawać
ostatnio kupuje sobie auta RC
np wczoraj kupiłem takie:
https://www.banggood.com/pl/Eachine-EAT02-1-or-8-Large-RC-Truck-90km-or-h-High-Speed-Bigfoot-RC-Car-4WD-2_4G-Brushless-2400mAh-Off-Road-Truck-Vehicle-Model-for-Adults-p-1590244.html?rmmds=myorder&cur_warehouse=CN&ID=45586
na koniec roku takie:
https://www.banggood.com/pl/HG-P602-Standard-Version-1-or-12-2_4G-6WD-16CH-Electric-RC-Model-Car-Vehicles-for-Cougar-without-Battery-Charger-p-1555188.html?rmmds=myorder&cur_warehouse=CN
reszta idzie na życie, rachunki, raty i drobne przyjemności.
sporo dla dzieciaków też wydaje głównie na lego
Pieniądze warto wydawać na jakieś klasyki i kolekcjonerskie rzeczy, bo to idzie w górę. Albo działkę kupić a za 10 lat sprzedać.
PS: Fajne masz hobby. :)
Miec dzieci i nie miec zadnych oszczednosci? Ryzykowne.
Zreszta i bez dzieci to jest ryzyko zyc tak bez zadnego zaplecza, w razie jakiejs draki co zrobisz?
Pójdę w internety, zobacz że teraz nawet ludzie majętni proszą w Internecie o kasę na chore dziecko, a co mają zrobić ci że tak powiem zwykli zjadacze chleba.
Po za tym jak mam męczyć się żyć o chlebie i wodzie by odkładać miesięcznie 1 tysiąc, to po co mam w ogóle żyć?
Bo to by nie było życie tylko przeżywanie czy wegetacja.
Świat jest jaki jest jedni mają lepiej inni gorzej, tak zawszę było jest i będzie.
Nie będę rozpaczał z tego powodu, biorę co los daje i tyle, co będzie to będzie.
Co do hobby to fajne i nawet niby kosztowne z drugiej strony orzyvyej inflacji to wychodzi nawet na 0 bo to mam np auta które 2 lata temu kupiłem np za 800 zł a dziś kosztuję takie nowe 2x więcej wiec jak coś używkę sprzedam za tyle co kupiłem.
Fakt że jednak zabawa nimi często konczy się uszkodzeniem, ale jak widzę nie ma tego czego klej na gorąco nie sklei.
"Zreszta i bez dzieci to jest ryzyko zyc tak bez zadnego zaplecza, w razie jakiejs draki co zrobisz?"
w razie jakiej draki? przecież nie od dziś wiadomo, że dzieci to największe pasożyty, które jak podrosną to doją jeszcze więcej a później chcą żeby im nieruchomości przepisywać, bo im się należy jak psu buda.
Tak więc jak ktoś sobie "robi" dzieci, żeby na starość mieć poduszkę bezpieczeństwa w formie darmowej opieki to jest głupszy niż ustawa przewiduje
Moim zdaniem Mutant zrobił sobie dzieci bo fajnie było w łóżku a teraz wszystkim mówi Róbcie dzieci ale pamiętajcie o tym że taki jeden bombelek już kosztuje.
I natracisz na te dzieci a na starość zafundują Ci samotność, dom starców albo eutanazję.
Ja odkładam bardzo skrupulatnie i staram się żyć dość oszczędnie. Oczywiście moje żyć oszczędnie to dla niektórych może być nadal luksusowe życie, ale jednak dużo i dobrze pracuje.
W każdym razie w sklepie zawsze patrzę na cenę, kupuje kilka szamponów na raz jak jest promka :P, nie piję kawy w Starbucks, nosze firmowe ciuchy, ale raczej skromnych i masowych marek, nie tych luksusowych, rzadko kiedy kupuje gry powyżej 100 pln, mój pierwszy samochód odbieram dopiero za kilka dni itd.
Ostatnio zrezygnowałem z Coli co w skali roku da mi 2500 zł oszczędności. Planuje to przeznaczyć na pokrycie części strat spowodowanych inflacją lub ostatecznie Apple Watch 8 (jeśli będzie coś wartego uwagi).
Moim zdaniem nie jest ważne ile się odkłada w złotówkach, ale ważne jest żeby jednak procentowo dać radę odłożyć te chociaż 20 proc. miesięcznie - bo wydatki z reguły są skorelowane z zarobkami. Poduszka finansowa jest ważna, daje komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa. Jak komuś nie starcza na odkładanie z etatu, niech szuka prac dorywczych - imho warto.
2500 za cole? :O Nie wiem czy pijesz oryginalna czy podrobke, ale powiedzmy srednio 5zl/2l. To daje 1000 litrow rocznie, czyli 3 dziennie. Nawet zanizmy do 2l dziennie. Serio az tyle tego pijesz? :O
Zakładając że butelka 2l kosztuje 5zl to wychodzi ponad butelka dziennie przez cały rok. Dobrze że z tym skończyłeś bo 40tki byś nie dożył z takim trybem życia.
Ja też piłem kilka litrów Coli dziennie (na szczęście robiłem przerwy w pojedynczych dniach), ale odstawiłem to dziadostwo 4 lata temu. I przy okazji straciłem na wadze ponad 15 kg.
Ja cebulak starałem się na promkach brać po 7 zł, ale u mnie pod blokiem cola 2,25l po 8.99 zł lata.
W każdym razie liczyłem po 7 za butelkę. Piłem zero ofc. Ale już 20 dni na kranówie
Jak w danym miesiacu nigdzie nie wylatuje, ani nie wchodza jakies ponadstandardowe wydatki, to 70% dochodow idzie zaoszczedzic
700 pln max.
Ponad 90%
Przy założeniu, że nic w danym miesiącu nie wyskoczyło, myślę, że w granicy 35-45%, do końca roku powinno podskoczyć do jakichś 55-65%.
Skoro tak dużo odkładacie to znaczy, że w sklepach dalej jest tanio. Wątek na pewno śledzi Morawiecki z ekipą i nie zdziwię się, że za kilka dni dołożą nowe podatki bo ludzie z gola odkładają po 40% swojej pensji.
Wszystko zależy od sytuacji obencej (nie każdy ma czynsz , raty , kredyty, leasingi)
Jakby nie te opłaty , którymi ludzie chcąc nie chcąc się obarczają to każdy by mógł więcej odłożyć .
Druga sprawa to to ile wydajemy rocznie na pierdoły , które przy kasie kosztują malo ale w rocznym rachunku robi się sporo ...
Alkohol , papierosy albo coca cola jak koledzy wyżej .... czy inne pierdoły z których można zrezygnować bo jest powód - to że są niezdrowe.
Gdzieś z 200-300zł miesięcznie. Ale w obecnych niepewnych czasach nie wiadomo, czy lepiej odkładać gotówkę czy lepiej trzymać oszczędności na koncie. A może oba rozwiązania są do niczego i lepiej zainwestować w złoto?
Via Tenor
Właśnie sprawdziłem w managerze finansów. Nie spodziewałem się aż tyle a jeszcze w tym miesiącu wpadnie jedna tygodniówka
Nie odkladam, bo po co i na co. Carpe diem, zyje dniem.
Ja staram sie w okolicach 100-150 funtow. ALE: a tu jakies ubezpieczenie mieszkania, road tax, samochod, licencja BPA, licencja na telewizor, jakies wakacje, jakies opony do wymiany... w skali roku wychodze mniej wiecej na 0...
Co masz na mysli licencja BPA? I 100-150 funtów masz na myśli na tydzień?
BPA - British Parachute Association. 100-150 mam na mysli na miesiac. Nie zarabiam kokosow. Rodzina, hipoteka, auto...
I tak mam farta bo podpisalem umowe na dostarczanie energii na 18 miesiecy doslownie miesiac przed tym jak ceny oszalaly. Zostaje tyle ile zostaje.
Ja przez te benefity miałem prawie tyle co sam zarabialem.
Wyjechałem z Polski i w końcu się dowiedziałem jak to jest odkładać pieniądze. Posiadanie oszczędności to jest jednak wielki komfort psychiczny, a nie, życie od pierwszego do pierwszego.
spoiler start
I masz ochotę wrócić do Polski jak już zobaczyłeś jak normalnie się zarabia i żyje na Zachodzie Europy?
spoiler stop
Jakieś 700 funtów z 1700 co mam. Kiedyś robiłem nadgodziny to mogłem więcej odłożyć, ale już mi się nie chce.
A ile płacisz za mieszkanie? Ja za swoje mieszkanie typu studio i 1700f na miesiąc i moje wydatki szczerze to samo 700f zostaje. Tylko ja mam 1500f na miesiąc i mam dużo wydatków i wychodzi mi na zero. Bo ja spłacam 2 pokojowe mieszkanie i samochód z salonu.
www.zoopla.co.uk/
Zostaje może z 300-400 zyla miesięcznie. Niesamowite jest to jak odklejone jest to forum o szarej, polskiej rzeczywistości.
Nie przejmuj się, prawie na pewno połowa ludzi zwyczajnie wali ściemę; w tym kraju niesamowicie trudne jest zarabianie powyżej kwoty, która pozwala na jakieś sensowne oszczędności bez poziomu życia ascety, nawet po skończonych studiach... Starczy za dowód sam fakt, że ponad połowa polaków zarabia minimalną krajową lub też niewiele ponad...
aragorn - raczej kwestia ze na golu masz sporo introwertykow, ktorzy zainwestowali w edukacje. Jasne ze masa polakow zarabia grosze, bo biznes jest w sumie tylko w kilku miastach, a reszta kraju jest zacofana.
Tekst "nawet po skonczonych studiach" nie wymaga chyba zbytniego komentarza. Bez studiow generalnie nikt z toba nie bedzie gadal, a studia same w sobie zazwyczaj bardzo malo ucza. Takze z takim podejsciem to sie nie dziw ze jestes w tej biednej polowie.
Czemu uważasz że kłamią.
Chyba próbujesz się pocieszyć.
Zawsze w środowiskach nerwowych, gdzie dominuje grupa introwertyków poświęcających sporą ilość czasu na samorozwój będzie większy procent ludzi lepiej wykształconych i lepiej zarabiających.
Edit: widzę że kolega wyżej mnie wyprzedził :)
Najpopularniejsza polska pensja jest w okolicy 3000 na rękę. Wystarczy spojrzeć na pracowników handlu czy nawet budżetówki. Inna rzecz że średnia a także najpopularniejsza pensja w Warszawie to co innego niż w Łodzi a jeszcze co innego w Bieszczadach.
a kto powiedział, że forum jest medianą polskich zarobków? ile osób się tu udziela, a jaka jest liczba ludności w Polsce?
Przecież równie dobrze mógłbyś założyć wątek z cyklu kto ile wygrał w gry liczbowe i też wyciągniesz wnioski, że Ciebie jakoś szczęście omija bo "wychodzi na to, że każdy coś wygrywa tylko nie ja"?
Trochę przestałem monitorować super dokładnie, ale swego czasu to było średniomiesięcznie 64% pensji (wliczając w to urlopy i wyjazdy zagraniczne).
Obecnie również w granicach 60% pensji
Chyba, że wpadają nadgodziny, to ostatnio dobiłem do 75%
Wciąż się zastanawiam w co zainwestować, bo inflacja to zjada
W crypto zainwestuj
Dzisiaj to właściwie każda inwestycja w dobra trwałe/papiery wartościowe jest w jakimś stopniu spekulacją. :)
Ale krypto to jedna z tych najbardziej jaskrawych, za wyceną akcji czy nieruchomości w teorii, a nawet i w praktyce stoi jakaś wymierna wartość.
Spekulacja , czy nie -ważne czy można zarobić.
W nieruchomość i piszę z doświadczenia.
Żeby odkładać 40-60% pensji to trzeba zarabiać nie mniej niż 20tys. Nawet mój szef tyle nie wyciąga :D a jest menagerem w dużej firmie.
jasne ze sie nie da odlozyc 40% z 4tys, ale dlaczego od razu potrzebujesz do tego 20tys?
Z 8000 to z palcem w zadzie idzie odłozyć 40%, no chyba, ze ktoś ma pilna potrzeba chwalenia się swoją wypłatą. Moze pora pomyśleć o tym, że niektórzy zyją skromnie bo tak lubią, nawet jak ich stać.
żyć skromnie a mieć wydatki stałe to dwie różne sprawy. jak ktoś ma ratę w banku 2500 to coś tu się zaczyna nie zgadzać. do tego auto, przedszkole i tak dalej i tak dalej.
50%? 70%? 75%?
Cieniasy. Jak mieszkałem z rodzicami to odkładałem 110%, bo nie dość, że za nic nie musiałem płacić to mi jeszcze zawsze coś dokładali.
po 2-3k teraz planuje 3,5 przez kilka miesięcy ale zbieram na wkład własny na mieszkanie wydatki ograniczone do minimum
Ostatnio wszystko, bo czekam aż wartość kacaplandu spadnie do możliwie najmniejszej kwoty i sobie kupię. Będę sprzedawał gaz, ropę i złoto. Natomiast na całej reszcie posadzę jeden wielki las jako płuca naszej pięknej planety.
dużo odkładam, ale też wielu rzeczy sobie nie odmawiam.
Na moje szczęście nie wydaję na używki i alkohol, bo nie piję/nie palę, więc zawsze to ten plus. Z natury jestem też domatorem, więc wycieczki jakiekolwiek są sporadyczne, a wczasy zagraniczne to w ogóle nie moja bajka. Firmę prowadzę z domu, więc autem jeżdżę max raz w tygodniu po zakupy.
Z kolei w sklepach raczej nie patrzę na cenę - jak coś chce to kupuję, na hobby też wydaję niemało choć pewnie w skali forumowej gawiedzi będą to znikome wydatki jak widzę że ktoś tu auta RC za pińcet dolców sobie kupuje :D
To Ty jesteś prawie mój brat bliźniak, jedyna różnica to taka że nie mam firmy lecz pracę mam dziesięć minut drogi od domu. Więc nie ma mowy o paliwie i staniu w korkach tam i z powrotem.
Właśnie ludzie nie rozumieją ile kasy wydają rocznie na zachcianki - bo sobie wmówili że skoro muszą chodzić do roboty to sobie raz na tydzień kupie to czy tamto .... bo mi się należy .
Ja prowadzę kalendarz wydatków , zacząłem kilka lat temu - były miesiące jak się okazało , że wydawaliśmy 10 tys miesięcznie .... teraz wydajemy miesięcznie 3500 na wszystko łącznie z rachunkami i opłatami (średnia kwota z 12 miesięcy ) (3 ostatnie lata śr 3370)
Co ciekawe niczego nam nie brakuje , fakt jestem oszczędny nawet do fryzjera nie chodzę bo łysy:d , pracuje w domu , żona ma do pracy 2 km .... alkohol niet , papierochy niet , domator pełną gębą , fotowotaika pozwala zaoszczędzić na prądzie , zakupy przemyślane (bo mam gdzie trzymać ) nie czuje inflacji albo czuje w postaci 50 zł miesięcznie ....
Jak cukier kosztuje 2 zł kupuje 40 kg tak samo mąka itp .... kupuje większośc na allegro ze Smartem.
Poza tym LIDL I BIEDRONKA i można jak się ma czas wydać na to samo co wydają inni 60 % ceny ... karty we wszystkich spożywczakach typu deli itp.
To nie jest biedowanie to jest rozsądnie gospodarowanie kasą.....
Spróbujcie miesiąc - zobaczycie .
Jak porównałem czas w którym nie skupialiśmy się na wydatkach czyli po pracy zakupy na dzisiaj wieczór i jutro na obiad bez planu to kasa uciekała...
Teraz wiem co zjem za tydzień .... :-)
Zależy w sumie od miesiąca, zdarza się że prawie nic a czasem wychodziło że 80% odkładałem, ale w skali roku to jestem w stanie odłożyć 40-50% co zarobię. Tyle że raczej nie wydaje na głupoty, wolę kupić mniej ale porządne żeby długo służyło.
Edit: nie wydaje praktycznie na jedzenie, mam obiady darmowe w pracy.
3x12 = 36K rocznie x 40 lat = 1.44M (dużo czy mało ?) odkładanie nie ma sensu jeśli te pieniądze nie są inwestowane co więcej inwestować można nawet pieniędzmi skredytowanymi. Ważne aby był realny potencjał zwrotu. Moim zdaniem najważniejsze to skupić się na tym aby mieć czynne źródła finansowania (oczywiście idealnie jest mieć je jak najszybciej) ale jeśli ktoś musi pracować do emerytury to aby do 67 roku je stworzyć. Przykłady :
a) Nieruchomości - czynsz z wynajmu
b) Akcje - wartość i momentalna możliwość reinwestycji / dywidenda
c) Firmy - praca innych osób
d) Dzieła sztuki - o ile się na tym znamy (długi okres ale potencjalnie wysoki poziom zwrotu)
Czyli mówisz, że przeciętnemu kowalskiemu doradzasz
a) albo się zapożyczyć powyżej zdolności kredytowej i ściskać nerwowo kciuki, że nie będzie podwyżki stóp procentowych
b) albo wpieprzyć cały kapitał w inwestycje o wysokim stopniu ryzyka, które zazwyczaj służą do inwestowania na taką sumę pieniędzy, jaką dana osoba może sobie pozwolić na utratę.
Tyś to jednak w czepku urodzony, że znalazłeś majętną żonę, bo byśmy mieli drugiego forumowego herr pietrusa z ciebie w innym wypadku.
Żeby 3k odłożyć miesięcznie to też nie trzeba być nie wiadomo jakim prezesem, wystarczy dobru zawód.
Dobrze płatna praca, brak nałogów, umiejętność i chęć oszczędzania.
inwestycje w moim rozumowaniu są zbyt ryzykowne - jeżeli masz kapitał zgromadzony i on Cie zabezpiecza po co go ryzykować by mieć więcej , skoro to co masz Ci w zupełności wystarcza?
Takie na siłę podnoszenie swojego standardu i silne uzależnianie się od "wyższego" poziomu życia.
Więcej pracy - więcej inwestycji , ciągle za mało - to błędne koło.
Dla mnie nieopłacalne w ogóle .
Inflacja zjada pieniądze ludziom. którzy zbierają na rzeczy których wartość z reguły rośnie (ziemia ,nieruchmości) , uważam że zbieranie pieniędzy dla siebie na powiedzmy starość czy na szkołe dla dzieci nie spowoduje utraty pieniędzy w żadnym stopniu gdyż kwestia wydawania pieniędzy na egzystencję jest bardzo elastyczna .
My jesteśmy jak setki, tysiące i miliony Polaków w grupie co nie zarabiamy krocie. Raz popierasz 500+ i się cieszysz by żyło się lepiej a potem nagle z tych ludzi się śmiejesz.
Wiem super by było zarabiać minimum 10 tysiaków miesięcznie ale tak nie jest. Chcesz pomóc to pozatrudniaj nas biednych z gola i daj nam płacę minimum 10 tysiaków i wtedy będziemy rozmawiać.
Co do mnie największą kwotę jaką miałem to 60 tysiaków. I tyle. Najważniejsze jest zdrowie, mieć za co jeść, rachunki i w co się ubrać. Reszta to jak będzie na to stać.
Po to prowadzę kalendarz by policzyć ile z żoną wydajemy sami w ciągu roku .
przy takim oszczędzaniu w wieku 50 lat na koncie powinno być 500 tys zl ....
Zakładając , że dzieci się usamodzielnią , ta kwota mi wystarcza na życie do śmierci na pewnym poziomie czy zbyt wysokim czy za niskim to jest kwestia indywidulna,aczkolwiek dalej przecież w tym wieku się pracuje .... do emerytury jeszcze dalekoooo od 50 roku życia .
Co nie zmienia faktu , że osoba w takim wieku z pół bańki na koncie i w miarę zdrowa przestaje opierać się na emeryturze jak czymś koniecznym i niezbędnym do życia jako stara osoba .
Ubezpieczenie zdrowotne - tysiąc emerytury plus druga połowa i siano na koncie ... brak zobowiązań bankowych , życie na swoim - któż by nie chcial ?
Prehistoryk - ja się z nikogo nie śmieje tylko mówię że lepiej inwestować niż gromadzić pieniądze aczkolwiek samo gromadzenie i oszczędzanie jest jak najbardziej na plus. Pieniądze które nie pracuje i leżą odłogiem po prostu się marnują.
Maverick0069 - rozumiem, aczkolwiek weź pod uwagę spadek wartości pieniądza. Już dużo lepszym rozwiązaniem byłoby w twoim przypadku nie odkładanie 3000 a spłata raty 3000 np. za jakąś nieruchomość. Nie dość że następuje spadek wartości pieniądza to jeszcze następuje wzrost wartości nieruchomości. Dla osób które mogą oszczędzać a nie chcą inwestować to najlepsze rozwiązanie.
No proszę proszę, killkacap, który jeszcze niedawno w innym wątku wyszydzał humanistyczną inteligencję pisząc pogardliwie o koniach zaprzęgowych i wystawowych, teraz broni uciśnionej klasy niższej, robotniczo-chłopskiej, przed inwestycjami wysokiego ryzyka :D Co za przypływ empatii...
aczkolwiek weź pod uwagę spadek wartości pieniądza. Już dużo lepszym rozwiązaniem byłoby w twoim przypadku nie odkładanie 3000 a spłata raty 3000
Tutaj nie do końca rozumiem , stosuje chłopski rozum - nie znam się na inwestycjach .
By spłacać ratę muszę wziąć kredyt .... kredytując się na coś przepłacam ,bo bank nie zrobi mi prezentu w postaci kredytu 0%.
Czyli jak wezmę kredyt na 500 by nabyć nieruchomość, spłacę powiedzmy po 20 latach , wartość nieruchomości wzrośnie o 100 tys to wychodzę na zero, bo to 100 tys to procent banku - tak plus minus.
Poza tym 20 lat w XXI wieku to jest taka skala zmian, że może mi się to w ogóle nie opłacić .
Poza tym często słysze o spadku wartości pieniądza ,ale nie wiem jak mają się do tego pieniądze w skarpecie?
W sumie A.l.e.X ma sporo racji. Ja np. 3 lata temu kupiłem mieszkanie za 220 000zł, które dziś warte jest około 450 000zł.
Z kolei kumpel z pracy odkłada na mieszkanie i coraz bardziej oddala się od swojego celu. Gdyby postąpił jak ja to miałby duże 3 pokojowe mieszkanie, a dziś za tę kwotę może kupić przeciętnej wielkości kawalerkę.
I co z tego, że ma więcej odłożonych pieniędzy, skoro leżą i tracą na wartości. Ja obecnie inwestuję w sprzęt, więc tak naprawdę nie mam oszczędności.
No i po co to wszystko, tyle lat, cuda na kiju jak można raz zakręcić karuzela.
Nieruchomości na wynajem to był wrzód na dupie.
Jednak weź poczytaj trochę o finansach. Obecnie przy tej inflacji pracujesz miesiąc w roku za darmo, bo całą pensję tracisz nie wydając na nic. To samo się dzieje z Twoimi oszczędnościami w skarpecie, jak oszczędnie byś nie żył i ile nie odkładał. Pomału wyparowuje z tej skarpety, jak piasek powoli przedzierający się między włóknami bawełny. Zrobienie z pieniędzmi czegokolwiek jest lepsze niż nie zrobienie niczego, szczególnie w obecnej sytuacji.
Kiedyś za te 500k, które będziesz miał w wieku 50 lat byś z 3-4 kawalerki kupił, teraz raczej jedną z wykończeniem, a za 40 lat to za to może wystarczy Ci na 5 lat oszczędnych zakupów w Biedrze. Oby nie, ale różnie może być.
prowadzę kalendarz by policzyć ile z żoną wydajemy sami w ciągu roku
I tu już jesteś do przodu w stosunku do 90% Polaków (statystyka z palca). To już o krok od ogarnięcia finansowego. Zwróć tylko uwagę, że to Ci daje pogląd ile teraz wydajesz i oszczędzasz i z tego co rozumiem, zakładasz, że za x lat będziesz wydawał tyle samo albo podobnie, więc oszczędności wystarczą na spokojne życie. A nie będziesz wydawał tyle samo, tylko więcej, znacznie więcej. I to z założeniem, że będziecie zdrowi, że nic się nie wydarzy, że dzieci się usamodzielnią itp itd. Więc generalnie przy odrobinie pecha łatwo zostać z niczym.
Czyli jak wezmę kredyt na 500 by nabyć nieruchomość, spłacę powiedzmy po 20 latach , wartość nieruchomości wzrośnie o 100 tys to wychodzę na zero, bo to 100 tys to procent banku - tak plus minus.
Raczej przy kredycie na 500k to będziesz musiał prędzej 700-800k bankowi. I tak, jest szansa, że wyjdziesz na 0 jeśli wartość mieszkania wzrośnie / spadnie wartość pieniądza. Ale nawet z małą stratą najprawdopodobniej będziesz do przodu. Przecież płacąc te 3k miesięcznie bankowi, jednocześnie masz tę nieruchomość do dyspozycji. Czyli przy np mieszkaniu spokojnie możesz je wynajmować i spłacać z tego część albo nawet całą ratę. Więc po spłacie masz mieszkanie, które możesz sprzedać za więcej niż być odłożył = profit lub trzymać mieszkanie dalej = ulokowany kapitał, który jeszcze ci przynosi realny dochód bez nakładu pracy
Tak w uproszczeniu oczywiście
zakładasz, że za x lat będziesz wydawał tyle samo albo podobnie, więc oszczędności wystarczą na spokojne życie. A nie będziesz wydawał tyle samo, tylko więcej, znacznie więcej. I to z założeniem, że będziecie zdrowi, że nic się nie wydarzy, że dzieci się usamodzielnią itp itd. Więc generalnie przy odrobinie pecha łatwo zostać z niczym
Rozumiem o czym piszesz ja natomiast systematycznie z roku na rok wydaje mniej zwłaszcza w ostanie 3 lata gdzie wszystko drożeje i ma drożeć.
Obecnie przy tej inflacji pracujesz miesiąc w roku za darmo, bo całą pensję tracisz nie wydając na nic. To samo się dzieje z Twoimi oszczędnościami w skarpecie, jak oszczędnie byś nie żył i ile nie odkładał. Pomału wyparowuje z tej skarpety
Rozumiem sens tego co piszesz ale nie widzę w moim przypadku odzwierciedlenia w rzeczywistości ....
Gdyby zbierał na nieruchomość to fakt i nie da się temu zaprzeczyć .
W przypadku zbierania pieniędzy na życie argument utraty pieniędzy nie istnieje (oczywiście u mnie).
Przyjmijmy. że w 2018 odłożyłem 40 tys... dzisiaj mam te 40 tys i nie rozumiem gdzie straciłem - fakt nie zarobiłem na tej kwocie a być może mogłem , ale na 100% nie straciłem .... bo produkty które mi sa potrzebne do życia są tak elastyczne iż mogę znaleźć tańszą alternatywę.
Paradoksalnie ja cały czas inwestuje, np w fotowoltaike bądź piec na biomase ,
ograniczam koszty.
inwestuje w zdrowe jedzenie by właśnie nie zachorować na jakąś chorobę cywilizacyjną jak depresja , której można się nabawić inwestując:P
Jeszcze co do argumentu , że będe wydawał znacznie więcej .... nie wiem tego ale z moich wyliczeń wynika , że jednak mniej będę wydawał .
Prosta dla mnie matematyka - z kalendarza mojego wynika , że 60% wydatków idzie na moje dzieciaki ....więc 40 % tylko na mnie i na żonę , jezeli one się usamodzielnią i nawet dwukrotnie wszystko zdrożeje to i tak wydawał będę 80 % tego co wydaje dzisiaj , gdzie przez te kilkanaście lat pensje nasze też będą rosły .
Nie zakładam czarnego scenariusza i strasznej choroby .
Dodam jeszcze , że obecnie utrzymujemy dwa auta , zużywamy dużo więcej prądu , wody i wszystkich mediów - kto ma dzieci wie ile kosztuje kino teatr itp itd - za x lat tego nie będzie .
Mniejsze zużycie , mniejsze potrzeby , jeden samochód , większe pensje i nawet tak jak pisałem dwa razy wszystko podrożeje to i tak się składam .
Święty spokój - mój cel - nie chce umrzeć i mieć 500 koła na koncie , chce mieć 500 koła na koncie i za to żyć .
Maverick0069
Oczywiście liczbowo nic nie tracisz, odkładając 40 tysięcy, jutro nadal będziesz miał te 40 tysięcy. Tylko problem właśnie w tym, że to będzie mniej pieniędzy niż dzisiaj, bo mniej za nie zdziałasz.
Inwestowanie w gospodarstwo domowe, żeby maksymalnie zmniejszyć koszty utrzymania to jak najbardziej świetna imo inwestycja. Tylko z czasem przyjdzie potrzeba remontu i wtedy można się podkładać. Teraz ceny potrafią rosnąć z dnia na dzień. Na swoim przykładzie w grudniu kupiłem podłogę. Dzień przed zakupem była dychę za metr tańsza niż w dniu zakupu. Plułem sobie w brodę, że nie udało się wcześniej. Dzisiaj ta sama podłoga za metr jest 2 dychy droższa. Przy kilku metrach różnica w cenie już jest kolosalna.
Pytanie też czy dzieci się usamodzielnią i jak bardzo planujesz je do tego czasu finansowo wspierać. Co w momencie kiedy będą chciały iść na studia w innym mieście? Koszty na dziecko wtedy masz 2-3x takie jak obecnie, albo i więcej, nawet jak będzie pracowało dorywczo i starało się samo utrzymać.
No ale wiadomo, nie ma musu inwestować w dzieci, stopa zwrotu zazwyczaj żadna :D
Tak tylko kminie, żadnym ekspertem nie jestem, ale trzymanie pieniędzy na koncie w obecnej sytuacji wydaje mi się marnotrawstwem po prostu
Mi wychodzi około 5000-5500, zależy ile się przepracuje godzin.
A nawet nie sprawdzałem, ile miesięcznie uda mi się oszczędzić. Ale około 2 tysie.
Odkładam po Ł500 - Ł600 miesięcznie bez jakiegoś zmuszania się czy nie pozwolenia sobie na hobby, rozrywkę itd. Zarabiam Ł1700. Żyje się spokojnie i przyjemnie :)
Obecnie celem jest zakup domu, do którego mam nadzieję się wprowadzić w wakacje.
Wiem, że ta kwota zmaleje lub całkowicie zniknie, gdyż dziecko w drodze i różnie może być, ale już całkiem ciekawa suma na koncie leży i czeka na mądre wydanie.
Edit -
Ł - Funt brytyjski, coś znaczek się popsuł.
Właśnie jestem lekko zielony w sprawach benefitów, bo nigdy ich nie brałem, ale tak jak mówisz, jak pojawi się dziecko zaaplikujemy o ten universal credit :)
A co, aż tyle udaje ci się teraz przywłaszczyć kasy znalezionej w komunikacji miejskiej?
Nie odkładam. Aktualnie nie mam z czego.
Od jakiegoś czasu przestałem skrupulatnie pilnować miesięcznego budżetu. Przekłada się to na pewno na procent odkładanych regularnie pieniędzy. Sprawdziłem ostatnie 12 miesięcy i wyszło mi średnio jakieś 35% miesięcznie. Nie jest źle, biorąc pod uwagę ostatnie rozpasanie, kredyt hipoteczny, dziecko itd. Ale na pewno mogłoby być dużo lepiej. Tylko dla mnie od pomnażania oszczędności ważniejsze stało się zrobienie pewnego rodzaju detoksu po tym całym pandemicznym szaleństwiez ostatnich dwóch lat.
Co kto lubi. Mam inne hobby.
Szanuję odkładających jak i tych co wolą to przepuścić.
Zależy od ilości i wielkości zleceń.
Przy dobrym tygodniu to i kilka utopców się ubiję, to i z 40 orenów idzie odłożyć na jakiś lepszy samogon. A jak się trafi coś większego, jak strzyga, czy wampir to z chłopakami z Kaer Mohren z tydzień pijemy.
Generalnie nie odkładam ot tak, żeby leżało, bo to bez sensu. Zdecydowaną większość inwestuję.
Codziennie coś odkładam, wczoraj na ten przykład odłożyłem na nastepny dzień wynisienie śmieci, bo deszcz padał i mi sie nie chcialo wychodzic. Dziś miałem umyć auto, ale chyba tez to odłożę. Więc dużo odkładam w miesiącu.
Via Tenor
Za bogaty ten kto bogatszy niż ty
Ludzie zachowują się jak ogrodnika psy
Ej czy równasz w dół
Skoro tobie brak to niech też braknie mu
Brak mi słów na takie podejście
Zawiść zazdrość zamiast starać się mieć więcej
Tylko myślisz żeby inni mieli mniej
Ten tekst idealnie podsumowuje większość golasów. Ból pupki bo ja jak i wiele innych osób siedzi za granicą i odkładamy grube hajsy co miesiąc
Lepiej się wyzłośliwiać w necie a potem powrót do rzeczywistości, śmiech i maskowany ból w tle. I kto koniec końców się śmieje?
Zadam pytanie inaczej - ile miesięcznie wydajecie na życie?
Pisałem gdzieś powyżej średnia kwota miesięczna u mnie to jakieś 3400 z 36 ostatnich miesięcy (rachunki/wyżywienie/ubrania/rozrywka 4 osoby)
Aż musiałem się zarejestrować, bo nie mogłem tego czytać. Jak ja nie nawidze cwaniaczków chwalacych się zarobkami, czy faktem, ile kto oszczedza, bo mu po znajomości ktoś dobra pracę załatwił. A jak się spojrzy na konfiguracje komputerow i ilu jest narzekaczy na niezoptymalizowane gry to już tak różowo nie wygląda. Oto ile to Wasze oszczędzanie jest warte
Trzeba było pisać z Ciach123 albo Cinek35. to byś nie musiał się rejestrować.
Tak hydro, każdy kto zarabia lepiej od ciebie, ma załatwioną fuchę przez wujka z PiSu.
Leć do banku po kredyt na karty serii RTX 4xxx
Bardziej mi chodzi o fakt zakładania tematu tylko po to, by się pochwalić, ile to się nie zarabia, czy nie oszczędza.
I nie móię, że każdy tak robi, ale co któraś osoba, co widzę po komentarzach. I lepiej (teraz mówię tylko o tej sytuacji) w oczach innych wypada osoba biorąca kredyt, niż chwaląca się na prawdo i lewo, ile to się nie oszczędziło pieniążków, bo fartło się komuś w życiu. A odzwierciedlenia w sprzęcie komputerowym jakoś nie widać u tych osób, więc tym gorzej dla nich, przynajmniej na tego typu forum o takiej tematyce.
A co do konta, to takie, jak Ciach123 istnieje, więc nie mógłbym go założyć. Natomiast ze słowem Cinek nie mam kompletnie nic wspólnego , zwłaszcza z liczbą 35 :)
Pare razy w tym wątku pojawiła się silna sugestia, ze oszczędzanie to głupota, ze trzeba inwestować.
Ja się z tym nie zgadzam. Większość osób nie umie inwestować, to będzie co najwyżej spekulacja. Nie kupujcie akcji, krypto czy obrazów, bo tak napisał Alex.
Nieruchomości to trochę inna sprawa, bo to w sumie zamiana pieniądza, a nie jego wydanie. Chociaż przy tym co się teraz dzieje na świecie, tez jest ryzykownie.
W każdym razie, nie bierzcie się za inwestowanie, jeśli się na tym nie znacie. Na inflacji stracicie dużo mniej, niż na głupim inwestowaniu. A prawdopodobnie będzie głupie bez lat przygotowania, nawet jeśli po trzech filmikach na YouTubie już się macie za eksperow.
Jedyna inwestycja dla kowalskiego to
a) lokata bankowa - gówno się zarabia, ale przynajmniej mniej traci na inflacji
b) obligacje edo 10 letnie - co prawda przy obecnym poziomie inflacji który wynieść ma 12%, i dosyć niskiej marży wyjdzie się poniżej inflacji, ale ciągle na plus względem trzymania w banku
c) akcje na giełdzie, tutaj to takie płotki tylko utopią hajs zazwyczaj
Pieniądz robi pieniądz. Jak jesteś aleksem i zainwestujesz w 10 spółek po 100 koła, w 5 stracisz cały hajs, w 5 odrobisz x5 i tak jesteś do przodu, to łatwo mówić o inwestowaniu w akcje :D
Spekulacja, czy nie ważne ile można na tym zarobić i nie trzeba znać się na giełdzie, czy krypto. Wystarczy interesować się geopolityka i tym co się dzieje na świecie. Jak wybuchła pandemia to wieje krajów uruchomiło programy socjalne, tarcze itp. Ludzie za siedzenie w domu dostawali za darmo pieniądze z drukarki. Uznałem że to dobry moment i w maju 2020 zainwestowałem w crypto, mimo że nie miałem o tym pojęcia wcześniej. Tak samo jak Tesla, która niedługo zdominuje rynek samochodów.
No ja pod koniec 2017 tez sporo na krypto zarobilem, tylko co z tego.
Pamietam ze kase wyplacilem w okolicy listopada.
A tu nagle ciach, gdzies w grudniu wszystko polecialo o 100% w dół w nocy, nawet byś nie zdążył się zalogować i wypłacić kasy.
Także to jest loteria, musisz być świadom, że w ciągu 2 godzin z 50 tysięcy zostanie ci na cukierki :)
Inwestowanie ma sens, ale jak się ma jakieś poważne oszczędności, nie 5-10 tysięcy
Nie zgodzę się, że giełda to tylko utopienie pieniędzy dla zwykłego Kowalskiego, czy że, trzeba mieć dużo, żeby dużo zarobić. Owszem, szary Kowalski nie włoży 5k i nie wyciągnie po roku 3kk PLN, ale jeśli będzie sobie powolutku co miesiąc pakował chociaż 500PLN w S&P500(czy poprostu dowolny etf szerokiego rynku), to na emeryturze kilka groszy więcej będzie miał. Wiem, takie coś jest nudne, nie wiadomo czy się dożyje itd. Jednak później taki Kowalski myślę, że sobie podziękuje, jak nie będzie musiał się zastanawiać skąd wziąć na leki.
Przez lata odkładałem sporo. Teraz jak zarabiałem mniej bo rzuciłem robotę to i odkładało się mniej.
Ogolnie ciezko ocenic tak dokładnie
Od września zmieniam dzieciom szkole więc na pewno tu będzie oszczędnośc bo 2000e w kieszeni zostanie co miesiąc.
Dostałem też nowa ofertę której nie mogłem odrzucić, więc będę też na cześć etatu pracować
Myślę że do 6000-8000e co miesiąc będzie zostawać ale mamy zamiar sporo z tego wydawać ma podróże na koniec roku
Wieczny szacunek dla forumowego brukselka zaopisywanie swojej sytuacji materialnej bez bufonady i nadęcia. No i dojście z 800 zł w pierwszej pracy do kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie też bardzo inspiruje. Alex, ucz się.
a auto tez mam takie rodzinne a nie sportowe:)
U mnie z tym jest bardzo różnie, ale staram się nigdy nie spaść poniżej 10-15k miesięcznie dla średniej rocznej, co by się nie działo. Jak mam siłę i mi się chce, albo ktoś poprosi to często wychodzi wielokrotność tego, w rekordowym miesiącu koło 60k wrzuciłem na kupkę. Stawki w IT mocno się poprawiły w ostatnim czasie, ale z lenistwa robić mi się nie chce. Choć planuję w połowie tego roku podwyższyć minimalny limit miesięcznych oszczędności do 20k, jak wpadnie fajna oferta to można taką średnią utrzymać pracując 6 miesięcy w roku :D Żona dodatkowo, już w "normalnej" branży odkłada ok. 4-5k, ale dopiero się rozkręca i myślimy powoli nad przerzuceniem jej w świat programowania.
Jakby coś - pracuję jako web dev od zawsze, teraz głównie etatowo, czasami coś się przyfrilansuje. Pracę zmieniam ostatnio zdecydowanie za rzadko, ale wolę mieć święty spokój i dużo luzu, niż się zabijać. Do tego w tej chwili zarabiam wyłącznie w złotówkach, więc walczę z inflacją wydając szybciej, niż ona rośnie :D
Największym objawieniem życia zawodowego i finansowego był dla mnie fakt, że nawet niewielkie podwyżki są w stanie znacząco zmienić moją sytuację życiową. Zarabiając 3000 zł w pierwszej pracy byłem w stanie z tego odłożyć jakieś 500 zł. Pierwsza podwyżka o marne kilka stów od razu uzmysłowiła mi, że przecież to podwaja moje tempo oszczędzania! Wiem, niby prosta matematyka, ale jednak łatwo taką oczywistość przeoczyć. Na papierze podwyżka z 3000 na 3500 naprawdę nie urywa dupy, a w budżecie domowym to jest przyrost wolnych środków o 100%.
Dlatego, jako fachowiec z doświadczeniem dam Wam dobrą radę: zarabiajcie więcej niż wydajecie. A jak uda Wam się uciułać oszczędności, które pozwolą Wam przeżyć z palcem w tyłku kilka miesięcy (ja zawsze celowałem w kilka lat) to w ogóle wszystko będzie dobrze.
Z takimi zarobkami u siebie w mieście, miałbym luksusowa Wille 512 m2, 12900K, 64 gb ram, Rtx 3090Ti w SLi jeździł Lamborghini Aventador z rocznika 2022 ze złota.
Na Golu sami prezesi. Szacun
I dlatego hydro nigdy tyle zarabiać nie będziesz.
Jakie ty w ogóle masz spaczone myślenie, na co sobie możesz pozwolić odkładajać kilkanaście tysi miesięcznie, to głowa mała.
xD
17k netto na FV daje Ci 14,2k przy ryczałcie 12% i małym ZUSie. To nawet nie musisz zdalnie robić, 2500 za mieszkanie w Warszawie, 1700 na życie i masz z miecha 10k na czysto.
Problem w tym, że te 10k teraz to jest jeden wielki uj, nawet nie metr mieszkania.
Zarabiać 14000 zł na miesiąc po to żeby na życie wydawać 1700 zł....
Już to widzę.
ja tam nikomu do portfela zaglądać nie zamierzam, ale niektórzy sami te porfele otwierają i każą liczyć, więc mówię "sprawdzam", bo jedna sprawa odkładać z palcem w tyłku 10-15k, a całkiem inna pisać o odłożeniu 60k w jeden miesiąc, bo wtedy się akurat chciało popracować :)
Taki post oderwany od wszelkiej logiki i rzeczywistości, gdyby nie ksywka to bym pomyślał, że to alt konto Alexa :D
Ja nie muszę napisać, bo to temat tabu. Proste i już. Znikam.
Zarobki i odkładanie pieniędzy to temat tabu?
Dzięki że nas poinformowałeś, że nas nie poinformujesz.
Nieważne, ile zarobisz i ile oszczędzisz, to zawsze znajdą tacy, co będą czepiać z powodu zazdrości lub inne powody. Pieniędzy, polityki i religii to temat tabu. Mądrzy ludzie tak mnie nauczali.
Nawet grałem w pewnego MMORPG i nigdy nie było miesiąca, gdzie w klanie nie było kłótnie o podziału łupy (jedni ciężko pracowali, a inni przyszli "na gotowe" bez wysiłku). Serio!
Dlatego nie mam zamiaru napisać cokolwieku związane z te tematy dla świętego spokoju.
Jak chcecie pisać o tym, to piszcie, co chcecie i ja do tego więcej nie wtrącam. Sens pierwszy post ode mnie na tej stronie? To po prostu dobra rada dla przypomnienia i tyle. ;)
To chyba byłeś chowany przez tyranów, bo religia, polityka i kasa to najnormalniejsze tematy do dyskusji, a wręcz jedne z najważniejszych.
Może nie wiesz, ale ja nigdy nie lubię rozmawiać z niektórzy na forum internetowy, co mają niedojrzałe poglądy do takich spraw. Np. Irek pisał "wyborcy PiS to debile", a inni nazwali "kościół mafia i banda pijaków", albo "Jan Pawła II to szef mafia i wspiera pedofile". Ręce mi odpadają, jak czytam takie komentarzy. Nie lubię marnować czasu z bandą "dzieci" (nie wszyscy na forum, bez urazy) i nie będę zniżał do ich poziomu. Za bardzo się różnimy w tej kwestii. Wolę rozmawiać z ludźmi w realu, co mają dużo wiedzy i doświadczenie i potrafią rozmawiać w sposób neutralny i kulturalny, co nie wyrzucają wszystkiego do jednego worka, ani nie mają choroby "nienawiść/pogardy do politycy/ludzi religii" (często spotykany przypadek), ani "fanatyzmu" i takie tam. Ale to wasze opinie i muszę to uszanować. Nie jestem od szukanie spory i kłótni, więc wolę zachować zdrowy dystansu. Sam to obiecałem. Tym bardziej, że na forum internetowy są pełno ruskie trolle, co sieją dezinformacji i zamętu. Forum GryOnline nie jest to najlepsze miejsce na prowadzenie dyskusji o religii i polityki według mnie.
Też wolę się ograniczyć tylko do czytanie faktów z różnych źródeł, co się dzieje na świecie i sam wciągnę wnioski.
To chyba byłeś chowany przez tyranów
Tylko dajesz kolejny powód, dlaczego nie chcę rozmawiać w tej kwestii na forum, bo głupoty wpisujesz. Musisz zrozumieć, że są tacy, co nie lubią rozmawiać o polityki, religii i takie tam. Musisz to uszanować.
P.S. Żeby nie było nieporozumień, też nie wszyscy z sfery politycy i religii są niewinni, ani święci. Nie jestem fanatykiem. Skupiam się tylko na faktów, a nie wasze poglądy i plotki.
Żeby było jaśniej, na forum internetowy GryOnline polityki i religii to dla mnie tematu tabu dla zasady, jeśli nie chcę marnować czasu z "toksyczne" osoby. Wiem to z doświadczenie. Pieniędzy to dla mnie temat tabu wszędzie za wyjątkiem rodziny i pracodawcy.
Człowiek myślał że dobrze żyje, wchodzi do wątku o finansach na GOLu i okazuje się jednym z biedniejszych. Meh.
Ja nie muszę napisać, bo to temat tabu. Proste i już. Znikam.---> dobrze napisane:]
Maverick0069 --->Ja odkładam średnio 3k miesięcznie - myślę, że to dobry wynik . no i co z tego? co chcesz przez te news osiągnąć???
Ale on ma rację. Po cholerę komu taka informacja, kto ile zarabia, czy ile oszczędza, bo ma pracę po znajomości lub mieszka za granicą i mu się fartło w życiu ? Kogo to , ale szczerze ? I jak pisałem, nie widzę odzwierciedlenia tego w sprzęcie komputerowym, tylko widzę wieczne Wasze narzekania na optymalizacje gier. Zatem mam powody, by nie wierzyć w to, co czytam.
Druga sprawa, odkładać na co ? Jutro każdy może umrzeć i stracić to wszystko. I tak tych pieniędzy mieć nie będzie, bo je potem wyda, a odkładanie niczym nie różni się od miesięcznych spłat kredytów, bo co za różnica, czy do banku, czy do wiecznej kieszeni ? I tak tego nie wydaję i tak, a przynajmniej mam to już teraz, a spłacę i tak w tym samy, czasie, co Ty wydasz odłożone, tyle że nie czekam 66 lat na nie wiadomo co. Dlatego uważam, że ten temat nie powinien istnieć, czyjeś zarobki i sposób ich rozporządzania to #nikogo.
Hate
Bo majętność nie ma odzwierciedlenia w sprzęcie komputerowym. Majętni ludzie mają słaby sprzęt komputerowy i nie aktualizują go co roku, a co kilka, czasem nawet kilkanaście lat jak potrzebują.
M. in. dlatego są majętni. Po prostu nie przewala się pieniędzy na "najlepsze" jak nie jest to uzasadnione.
Co innego jak ktoś potrzebuje mocy do pracy albo gaming to główne hobby. Jednak mi i tak w obecnych czasach kupowanie czegoś więcej niż "mocny średniak" to wywalenie pieniędzy, nawet jakbym grał na PC codziennie.
nie każdy kto przesiaduje na tym forum, które z grami ma już chyba tylko nazwę adresu wspólną musi swój wolny czas przeznaczać na granie. Ja w ostatnie co grałem to AC Valhalla.
Mam inne hobby i pasje, granie od dawna jest na dole tej listy, więc po co mam kupować sprzęt z najwyższej półki? żeby zagrać w jakąś grę raz na 2 lata? to jest dopiero przykład niegospodarności :) dlatego właśnie ludzie majętni pomnażają swój kapitał, a ludzie biedni robią sobie w głowie liste gadżetów i pierdół jakie by kupili gdyby tylko mieli (bądź wygrali) odpowiednią ilość gotówki :)
Dobrze, zapomnij o growej części mojego postu, skup się na reszcie.
W przyszłości nic nie będziecie odkładać bo nic nie będziecie mieć i podobno nawet będziecie z tego powodu szczęśliwi, tak przynajmniej twierdzą najbogatsi ludzie z kompleksem boga.
To chyba to. Już za 8 lat
Ktoś napisał że odkłada 3k, inny 2k...
Po tym co przeczytałem w komentarzach nasuwają mi się następujące pytania :
Ile trzeba zarabiać w Polsce żeby odkładać 3k miesięcznie ? (z żoną? Mając dzieci?)
Czym trzeba się zajmować żeby taką sumę miesięcznie dostać ?
Ile godzin w miesiącu trzeba poświęcić na pracę ?
Ile wyrzeczeń ktoś musi mieć ?
Co to znaczy wydawać pieniądze rozsądnie ?
Jaki jest stan hipoteczny ?
Naturalne nie chce nikogo obrazić czy tam atakować, ale nie wiem czy uznać to za bzdurę, czy najwyższy wynik w roku, czy przechwalanie się albo za faktyczny stan. W dzisiejszych czasach odkładanie 3k miesięcznie brzmi irracjonalne (chyba że tynk ze ściany na talerzu jest obowiązkowym punktem przed wyjazdem na urlop).
Zadajesz dobre pytania :) Zapytać kogoś ile odkłada bez kontekstu nie ma sensu. Bo ktoś będziesz mieszkał bez żony i dzieci z rodzicami więc odłoży więcej. W tym samym czasie osoba zarabiająca tyle samo będzie miała rodzinę i kredyt na dom, więc odłoży mniej ;)
Co do twoich pytań — piszę głównie o ludziach z mojej bańki informacyjnej. Nie tak wygląda cała Polska, czy każde duże miasto. To tylko mały wycinek całego społeczeństwa. Praca w dużym mieście w zagranicznej korporacji. Każdy stanowisko nie juniora (czyli niepoczątkujące), sporo w działach IT albo Team Leaderzy / Managerowie. Kredyty pobrane kilka lat temu, więc przez inflację i podwyżki nie stanowią już tak dużego obciążenia. Praca raczej 40 - 50h max w tygodniu. Oczywiście nadgodziny do odebrania albo płatne. Z wyrzeczeń to tuż po studiach każdy nadrabiał braki np. językowe albo techniczne (ja sam po nocach uczyłem się SQL a potem DAX). Praca i obecne życie wydaje się super, ale gdy tylko korporacje zaczną wychodzić z Polski, wiele rzeczy może posypać się jak domek z kart.
Wszystko zalezy jak na to patrzysz. 3k (przy braku ponadstandardowych wydatkow) to niewielkie oszczednosci na 1 osobe, a na pare to juz bardzo male. Tak, ogolna sytuacja w polsce jest slaba, ale patrzmy przez pryzmat normalnosci a nie polskosci. Swoja droga niesamowite jest dla mnie to, ze dla polaka normalnym jest ze trzeba pracowac (oczywiscie na etat xd) az do ~65 roku zycia
ze dla polaka normalnym jest ze trzeba pracowac (oczywiscie na etat xd) az do ~65 roku zycia
Jak ja mówię że chcę pracować do 50 , odłożyć kasę by sobie spokojnie żyć (ewentualnie z nudów dorobić) chociaż jestem domatorem z działką i sie nie nudzę to ludzie patrzą na mnie jak na idiote.... ale jak ??? przecież trzeba pracowac ... moze być i za 1 tys miesięcznie aby pracować ....