8 przyzwyczajeń z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring
No co na to powiedzieć hexx0? Dokładnie tak jest! Dzięki za wyrażenie doświadczeń świadomych graczy :-)
Przez ilość sekretów bez tych ścian, są one trochę niepotrzebne. W Soulsach lokacje były raczej liniowe, z opcjonalnymi odnogami które i tak potem wracały do głównej ścieżki, więc iluzoryczne ściany były w zasadzie jedynym sposobem, by coś schować tak, by można to było pominąć.
Elden Ring potrafi zamaskować jaskinie, przedmioty i inne "pierdoły" na otwartym polu, więc i tych ścian nie potrzeba. Są zarezerwowane dla lochów w głównej mierze, w końcu działają jak całe Soulsy. Szkoda tylko, że ludziom jeszcze się nie znudziło pisanie "hidden path ahead" przy każdej możliwej ścianie...
Tak, zdaję sobie z tego sprawę i dlatego jest to takie upierdliwe, bo po prostu po tych wszystkich Soulsach jest się przyzwyczajonym i ciągle ma się to uczucie, że jednak jakaś ściana może nam się trafić. Minie też trochę czasu, zanim się zorientuje, że sekrety w ER są zrobione nieco inaczej i poustawiane głównie na tych otwartych terenach.
Ludzie na reddicie znaleźli ściany, które trzeba uderzyć 50 razy, żeby odkryć przejście.
Trzeba też pamiętać że w tej grze nie tylko ściany to iluzja ale czasem podłoga potrafi nią być xD. Ja gram offline(na PS4 trzeba ps+) i jest mega ciężko pod względem ukrytych pomieszczeń czy też ukrytych lokacji ale idzie sporo samemu odkryć jak się trochę pogłówkuje lub wali się mieczem po każdej ścianie xD. Więcej mam chyba zgonów od skakania z różnych urwisk niż od przeciwników.
A które obszary, miejscówki najbardziej wam się podobały i dlaczego?
Mnie na pewno Zamek Stormveil, Jeziorna Lurnia, Wnętrze Akademi z klimatem jak z mroczniejszej wersji Harry'ego Pottera (mogłoby być większe to wnętrze, ekstra jest)
Zamek Lwiej Grzywy w środku - też coś pięknego. Jak mieszanka Dark Souls i Gry o Tron. Ogólnie ta mroczno upiorna czerwień Caelid ma w sobie coś:)
Ja dotarłem do Płaskowyżu Altus i tego dużego obmurza stolicy (ciekawe jak do niej wejść bo główne drzwi są zamknięta ale na bank bedzie inne przejście:), reszty nie widziałem jeszcze. Nazwy miejscówek, które są pozniej mi nie szkodzą :)
Z tych bardziej otwartych terenów to chyba Pogrobno mi się najbardziej podobało. Te zielone tereny z wielkim, złotym drzewem na horyzoncie są w pewien sposób majestatyczne. Lubię też Stolicę, która wygląda dumnie i potężnie.
Rzeka Siofra to także obłędna lokacja, ma się przebywania w jakimś magicznym miejscu rodem ze snów.
Crumbling Farum Azula to jest kwintensencja tego co kocham w fantasy. Powoli odkrywana przed toba tajemnica, epickosc, monumentalnosc, zderzenie z niokielznanymi silami magii/natury, proba ogarniecia czegos ogromnego wprawionego w ruch wieki temu czego strzepki sa przed toba przez cala gre i w koncu nadchodzi moment oswiecenia. Ukryty boss w tej lokacji
spoiler start
Dragonlord Placudisax
spoiler stop
to chyba najlepsza walka z bossem jaka widzialem w grze video, a napewno najsuperowszy smok. Jego historia tez jest spoko i troszke rozszerza lore gry o tym co bylo przed pojawieniem sie Drzewa.
Caelid tez jest spoko, mino ze jest na maksa denerwujacy gameplayowo, to jest poporstu genialnie przedstawione zepsucie i "Zgnilizna". Doskonale tez pokazuje zepsucie polbogow ze Lands Beetween, bo ta lokacja, i jej zepsucie powstala tylko dlatego zeby zniszczyc jedna osobe.
FAjne jest tez Haligtree, czyli ukryta lokacja na polnocnym skraju mapy i najglebsze czeluscie ala Lake Of Rot.
Już w Dark Souls II turlanie się w truciźnie skutkowało błyskawicznym wypełnieniem paska zatrucia. Ale coś takiego było chyba tylko w 1 miejscu (wyjście z jaskini, w której było ognisko). W DS2 nie ma Blightwon, więc nie było okazji tego zaobserwować.
Co za pierdy. Teraz czekam na wynurzenia typu, mój pierwszy piórniczek. Strata czasu.
"możemy się przeteleportować po zdobyciu informacji od jednego z NPC"? Chyba raczej po wpadnięciu do skrzyni pułapki.
"bossowie – zwłaszcza ci główni – posiadają tak dużo punktów życia, iż „normalna” walka z nimi trwałaby całą wieczność" - tak i nie. Wystarczy porządny miecz z bleed lub frost, ewentualnie poison/rot i dużo cierpliwości. Przy czym niektórzy bossowie mają tak skopany moveset (radahn!), że praktycznie nie da się ich zrobić solo melee i trzeba albo coopa, albo ducha, albo konia.
Radahn to boss poezja, z przyjemnością pokonałem go na 4 sposoby:
1) na koniu z mieczem waląc go w tyłek, ustawiając się z tyłu, tak że nie mógł się od mnie odwrócić
2) Procą + kostur z meteorytu (synergia grawitacji) - build magiczny
3) Wielki Łuk Loretty - build magiczny
4) Kometa Azura - oczywiście niezawodna
ER to gra na inteligencję, kreatywność i szukanie sposobów. Nic tam nie jest skopane imho po 130h gry.
Radahn padł za 2 razem, gram full mele pod str i dex. Bez summonów czy npc czy co-op czy nawet konia. Imo są dużo trudniejsi bossowie w tej grze.
SheWas14
Czym walczysz, który poziom i jakie staty? Ja dziś chyba pójdę pierwszy raz zawalczyć z gostkiem, tez nam build str/dex.
Mam nadzieje, ze Elden Ring bedzie miał w przyszłości kontynuacje (jak Dark Soulsy). FS wie co robi, niech przy tym pozostaną
Trochę autor poleciał z tym, że klasycznym buildem STR/DEX jest jakoś trudno. Mam za sobą 3/4 gry. Pierwsze przejście robię Dark Soulsowo, czyli gram bez summonów, czarów i kombinowania z prochami. Nie farmię run, a jedynie dokładnie eksploruję i czuję, że moja postać jest mocno overleveled. Póki co wg mnie poziom trudności tej gry jest znacznie niższy od poprzednich gier studia. Magiem to chyba w tej grze jest sens tylko grać, żeby szybko przebić się do najwyższego NG+, skoro pod ten build jest jeszcze bez porównania łatwiej.
Jedynym wyzwaniem są niektóre walki przeciwko dwóm bossom jednocześnie (zwłaszcza pisanym pod wcześniejsze solo walki) i tu widać, że robione są one z myślą, aby jednak używać przyzywania. Lecz do duo fight-ów z NioH to te walki nawet startu nie mają pod względem poziomu trudności.
Myślałem, że w końcu coś mnie zachęci. To moje 8 punktów flejmu:
1. Skakanie - drewniane, typowe dla jRpg, nie ma łapania się krawędzi ścian czy wykrycia powierzchni po której się chodzi (noga nie nastanie na kamień tylko postać się teleportuje)
2. Sekretna ścieżka - zbiór chaotycznych projektów lokacji. Źle zaprojektowane biomy/ekosystemy, misz masz, woda + sól + pieprz + cukier + sekretna ścieżka
3 i 4. Orientacja/przytłoczenie. Raczej nie jestem przytłoczony, a zamknięty bo trzeba przeciwników rozkminiać. Mapa - spoko, ale początkowo jakoś denerwowało, że klikam i nie zaznacza punktów na mapie. Przydało by się więcej znaczników, mapa jest minimalistyczna, po kosztach.
5. Skradanie - jak w starych grach, często prowadzi do głupich wręcz sytuacji . Nie ma noszenia ciał i jak zauważą wrogowie trupa to nie wołają posiłków. Głupie AI też nie poprawia doznań.
6+7. Logika pokonywania trudnych bossów i przeciwników - pokonałem pierwszego trolla czy bosa za drzwiami z bossem - niesatysfakcjonujące. Przez styl w jakim odbywa się walka i przez to, że trzeba nieraz dorobić tego doświadczenia na mobach, żeby nie żałować, że się zginęło 2-gi raz - grze mówię nie. Sieka się tych samych mobów setki razy i nie są aż tak irytujący jak konieczność wybicia tych przed drzwiami do bossa. Jak się przebiegnie obok to będą im łby sterczały w tych drzwiach i wilki będą atakowały drzwii zamiast bossa. Jak się zaznacza przeciwnika do celowania to zaznacza najbliższego w rezultacie zaznaczony jest często nieatakujący obecnie przeciwnik tylko ten na suficie. Do tego brak często nagród za bossa, albo jRPG system itemów, że ciężko się połapać bez wizualizacji tylko same napisy i białe promyki. Przydałaby się większa różnorodność kombosów. Tutaj czyję się jak w gothicu, albo system z jakiegoś mount and blade czy chivalry,... bardziej fizyczny. Frajdy czy wyzwania z tego co jest na razie nie mam. Jedną z bardziej irytujących rzeczy jest niemożliwość zmyłek, przerwania silnego ataku czymkolwiek jest i nadrabianie dystansu podczas ataku. Wygląda jakby reaktor jądrowy się ładował zamiast po prostu większego rozmachu.
8. Systemu pogodowego i wpływu na obrażenia nie zauważyłem. Może źle zwizualizowane jest?
Dla mnie to gra dla tych co nie mają alternatywy i przyznam kusząca jest perspektywa buildu rycerzyka w świecie fantasy, ale tej gry nie czuję. Lepiej pograć w starsze alternatywy i może ludzie lubią gusła, palce pierścienie jak uniwersum Wiedźmina - gdzie wszystko dla mnie było lepsze oprócz tego, że była tylko jedna postać. Dalej pogram w Skyrima z modami zamiast ER, ale czekam na jakiś artykuł z zachętą, zamiast gameplayem postacią w majtkach i patykiem rozwalającej super wypaśnego bossa.
Dzieki kolego. Usmialem sie szczerze czytajac twojego posta/y. Rzeczywiscie wydaje mi sie za ponad Wiedzminka i Skyrimka, czy inne DragonBalle nie masz co wychodzic.
Osobiście z trzema bossami miałem największy problem
1. Radahn, grałem melle na wielkie bronie. Szybkość tego bossa sprawiała że nie mogłem dojść nawet do fazy z meteorytem. Reload na build z katanami sprawił, że padł od strzała.
2. Melania - postać która padła dopiero z mimikiem i buildem na proce i kometę azury.
3. Elden Beast - padł dopiero kiedy Radagona zabiłem bez Mimika i na drugą fazę go przywołałem
Elden Beast pada naprawde dosc latwo (o ile nie ma sie pecha, jak to bywa w ER) gdy zalozysz itemki dajace redukcje obrazen Holy i uzywasz obrazen od blyskawic (walka jest w wodzie, prund bardziej kopie).