Witam, nie dawno zdałem prawo jazdy i nurtuje mnie ta rzecz
wiem kiedy zmieniac bieg na wyzszy przy normalnej jezdzie
ale jest taka jedna sytuacja. Chce np. gwaltownie szybko przyspieszyc (bo np. chce wyprzedzic) no i jade zalozmy 50km/h na 4 biegu i chce wyprzedzic kogos z naprzeciwka ale gdy dodaje gazu to auto powoli sie rozpedza. I czy wtedy przy tej predkosci 50km/h moge wrzucic 3 bieg , zeby auto weszlo na obroty i szybciej sie rozpedzilo?
I drugie pytanie, co potem po wyprzedzeniu? Jade zalozmy na 3 z predkoscia 70km/h no i wiadomo wysokie obroty. To moge wtedy od razu dac 5, czy musze 4 np. pierw? (i co by sie stalo, gdybym np. mial wrzucic 5 a wrzucilbym 4) ?
Wiem ,ze pewnie banalne sprawy, jezdze juz jakis czas po zdaniu prawka, ale probuje udoskonalic wszystko i sie dowiedziec jak to wyglada dokladnie, wiec prosze o wyrozumialosc:)
Kazdy samochod jest inny, musisz wyczuc swoj i poznac jego mozliwosci obroty napedowe, przyspieszenia, jak dzialaja hamulce ect.
Konkretow nikt ci nie powie jaki bieg przy jakiej predkosci bo to zalezne od mocy silnika, to trzeba poczuc. Ale tak jak samochod wolno przyspiesza to znaczy ze jestes na za wysokim biegu. Chociaz tak podobno jest ekologicznie zeby jedzic na niskich obrotach a nie rozpedzac sie do 100km na 1 biegu. (i finansowo lepiej przy obecnej cenie benzyny:)
Redukowac biegi mozesz nawet z 5 na 1 jak dostatecznie zwolnisz, bo jak przy 200km bedziesz chcial wrzucic 1 albo wsteczny to moze byc nieciekawie.
Niespodziewane pytanie od osoby, która "nie dawno" zdała prawo jazdy, gdyż obecnie obowiązują zasady nauki jazdy "eco drivingu", gdzie porusza się takie zagadnienia jak właśnie hamowanie silnikiem - wrzucanie niższego biegu, by większy opór na układzie przeniesienia napędu szybciej wyhamował auto.
Zaczynając od zmiany biegów o więcej niż jeden stopień / bieg (np. z 2 na 4, czy z 5 na 3), to jest to jak najbardziej "dozwolone". Nie uszkodzi ani nie spowoduje to szybszego zużycia skrzyni biegów, jeśli robi się to z głową - trzeba brać pod uwagę jakie obroty silnika będą bo zmianie biegów. O ile wrzucenie zbyt wysokiego biegu jest mało problematyczne, bo co najwyżej silnik będzie się dławił, a Ty będziesz miał czas na reakcję, tak przy np. redukcji z 5 na 1 / 2 przy szybkim zwolnieniu sprzęgła może dojść do uszkodzenia silnika.
Podczas takiej operacji obroty mogą wzrosnąć nawet do poziomu przekraczającego maksymalny, bezpieczny zakres danej jednostki. Wszystko zależy od tego jaki bieg i jakie obroty były na biegu pierwotnym.
Biorąc to wszystko pod uwagę, po wyprzedzaniu możesz wrzucić bieg o "2 oczka" wyższy, jeśli i tak zazwyczaj dwukrotnie go zwiększasz Dzięki temu skrótowi m.in. sprzęgło odwdzięczy się dłuższą żywotnością.
Przed wyprzedzeniem jest ten problem, iż szybka redukcja biegu bez szarpnięcia jest dosyć trudna w realizacji, tym bardziej jeśli początkowe obroty na wyższym biegu są już wysokie. Jest taka technika, którą stosują między innymi kierowcy zawodowi - redukcja z "między gazem". Polega ona na dodaniu gazu zaraz przed wrzuceniem niższego biegu (przy wciśniętym sprzęgle).
Na początku będzie to dosyć nieintuicyjne i dawać różne rezultaty, ale z czasem będziesz w stanie w ułamku sekundy tak zredukować bieg, by nie poczuć żadnego szarpnięcia. Mi udało się to opanować niedługo po ukończeniu kursu, jak już przesiadłem na docelowy pojazd. Tę technikę trzeba dopasować do pojazdu, którym będziesz się poruszał. Silniki benzynowe z tego co pamiętam hamują zauważalnie mniej podczas redukcji niż diesel, stąd mogą wymagać dodania mniejszej ilości gazu.
Czyli tak. Jesli jade na 'czworce' , 50km/h i mam normalne obroty, takie zalozmy 2k i chcialbym gwaltownie wyprzedzic, to jesli np. wrzuce 3 przy tej predkosci, to obroty sie zwieksza a auto szybciej zacznie przyspieszac, o to chodzi tak?
Jeśli chcesz wyprzedzać na czołowe zderzenie, na trzeciego... Nigdy się gwałtownie nie wyprzedza, chyba, że na autostradzie do nieba...
Normalnie przyspieszasz na czwórce i ew piątka potem. Biegi się zrzuca, jak się pod górę wjeżdża, nie do wyprzedzania.
A jak samochód jest taki "szybki", że nie daje rady na swoim biegu, to lepiej odpuść i jedź za kimś.
Ogolnie predkosc samochodu zwieksza sie wciskajac pedal gazu i zwiekszajac biegi a NIE redukujac.
Jak wciskasz pedal gazu na "czworce" i slabo przyspieszasz to znaczy ze masz slaby samochod.
Skoro na "czworce" masz normalne obroty, to zmieniajac na 3 nie wiele zyskasz.
^
nie chodzi o samochod, tylko po prostu slyszalem, ze tak jest i chcialem sie dowiedziec czy to po prostu prawda
nie chodzi o samochod,
Wszystko sie rozchodzi o samochod i jaka ma moc silnika.
Jak napisalem gdybys na czworce mial wolne obroty to tak, redukcja na 3 by zwiekszyla predkosc. Ale jak juz na czworce masz obroty w normie to wrzucenie 3 nie przypsieszy sprawy.
Jak napisalem musisz sam wyczuc SWOJ konkretny samochod jak sie zbiera, przyepsiesz ect. Inaczej bedzie w maluchu a inczaej w ferrari.
4.1, 4.2, co wy w ogóle piszecie?
Po to jest skrzynia biegów, żeby dobierać przełożenie odpowiednie dla danej sytuacji. Dlatego gdy się turlacie przed siebie po nabraniu prędkości to wrzucacie najwyższy, przy którym auto się nie dławi, a gdy chcecie wykonać manewr dynamicznie, to bieg zrzucacie, by silnik generował większą moc. Nawet automaty robią dokładnie tak samo...
Potem pojawiają się kwiatki, które przez minutę wyprzedzają na przeciwnym pasie, bo ich maszyna przecież daje radę na czwórce, przyspieszając od 50 do 80 w 30 sekund.
Choć zapomina mi się, że tutaj same prezesy z dieslami V8, które będą przyspieszać przy 1000 rpm.
^ +++
Mr. Jaqb niestety 100% racji - dawno nie czytałem takich głupot jak w 4.1 albo 4.2. Nic dziwnego, że na polskich drogach jest tak niebezpiecznie, skoro ludzie (posiadający zapewne nie rok i nie dwa prawo jazdy) twierdzą, że przy wyprzedzaniu nie redukuje się biegów i robi się to na piątce z pedałem gazu w podłodze. Dramat lekko mówiąc, no chyba że wszyscy tutaj, tak jak Jakub wspomniał, to fury z minimum V8 pod maską albo i 5.7 HEMI.
Ponadto przejrzałem cały wątek i jak to na forum - dyskusja się toczy, część postów o mniejszej wartości, część o większej, ale bardzo dużo lania wody i nikt raczej wprost nie odpowiedział na pytanie autora. Ja osobiście miałbym wciąż duże wątpliwości po przeczytaniu tego wszystkiego, gdybym był świeżo po zdaniu egzaminu na prawo jazdy.
--------------------------
Saito123 - jeśli chciałbyś zapytać o coś konkretnego lub potrzebujesz wyjaśnienia, podaj mi tutaj jakiś kontakt do siebie np. adres e-mail. W maju albo w czerwcu mam nadzieję rozpocząć pracę jako instruktor nauki jazdy, ale jeszcze domykam swoje różne sprawy, jestem także od dobrego pół roku lub nawet troszkę dłużej w "cugu" edukacyjnym pod tym kątem. Żadną wyrocznią nie jestem ani wszechwiedzącym, ale myślę że mam na tyle ugruntowaną wiedzę, w dodatku wszystko na świeżo, więc mógłbym pomóc.
Tez chcialem cos napisac, ale juz wszystko zostalo powiedziane wyzej :P
Saito123 znajdz sobie kawalek prostej drogi z malym ruchem i zobacz na sucho jak sie twoj samochod zachowuje. Jedz te 50kmh na czworce i daj pelny gaz bez redukcji, a potem przejedz sie 50kmh na czworce, wbij troje i pedal w podloge. Gwarantuje, ze za drugim razem poczujesz znacznie wiecej mocy i lepsze przyspieszenie.
Ogólnie każdy samochód ma swoje obroty na których najlepiej przyśpieszać. Obroty te zależą od typu silnika, jego mocy, tego czy ma turbinę itd. To trzeba wyczuć. Dajmy na to, przykładowo u mnie najlepsze efekty są pomiędzy 2tys. a niecałymi 3tys. obrotów. Z tego powodu jak wyprzedzam chcę być jak najbliżej 2tys. obrotów.
Jeżeli na 4 mam już co najmniej 1800 obrotów a poniżej 2400 to zostaję na tym biegu.
Jeżeli mam 1500 obrotów to redukuję na trójkę
Jeżeli mam 2500 obrotów to wrzucam piątkę
Każde auto ma swój zakres, musisz sprawdzić gdzie u ciebie jest ten najlepszy moment gdy auto dostaje zryw.
Kolejna sprawa, wielu świeżych kierowców ma problem z wyprzedzaniem, bo próbuje to robić siedząc na dupie aucie przed sobą. To poważny błąd. Należy zwiększyć odstęp od auta przed sobą na jakieś 4-5 sekund (tak odstęp mierzymy w sekundach). Ma to dwie zalety:
1) masz dobra widoczność, zwłaszcza jak wyprzedzasz coś szerokiego jak autobus. Wyprzedzenia spod zderzaka to proszenie się o czołówkę
2) masz miejsce by już się zacząć konkretnie rozpędzać na swoim pasie a nie dopiero na przeciwnym, co znacząco skraca czas jaki spędzasz jadąc na nie swoim pasie. A to zwiększa bezpieczeństwo.
Normalnie przyspieszasz na czwórce i ew piątka potem.
A co, gdy jadę za kimś na trójce? Mam wrzucić na czwórkę najpierw?
Kolejna sprawa, wielu świeżych kierowców ma problem z wyprzedzaniem, bo próbuje to robić siedząc na dupie aucie przed sobą.
To akurat prawda, sam tak robiłem tuż po zrobieniu prawa jazdy. Jechałem tuż za poprzedzającym samochodem, przez co w momencie rozpoczęcia wyprzedzania różnica w prędkości między mną a nim była nieznaczna, lub w ogóle żadna. 4-5 sekund różnicy to jednak wydaje mi się za dużo, już przy prędkości 80km/h w ciągu 5 sekund przejeżdżasz ok 100m, jak się zabrać za wyprzedzanie z takiej odległości? :) Ogólna zasada natomiast jest jak najbardziej słuszna, żeby zostawić pewnie odstęp do wyprzedzanego pojazdu, rozpędzić się jeszcze na swoim pasie, wtedy w momencie wjazdu na lewy ma się już pewną nadwyżkę prędkości i cały manewr trwa o wiele krócej
4.1, 4.2
<----
Ogólna zasada natomiast jest jak najbardziej słuszna, żeby zostawić pewnie odstęp do wyprzedzanego pojazdu, rozpędzić się jeszcze na swoim pasie, wtedy w momencie wjazdu na lewy ma się już pewną nadwyżkę prędkości i cały manewr trwa o wiele krócej
Dodatkowo będąc dalej za wyprzedzanym docelowo samochodem widoczność na przeciwny pas jest dużo, dużo lepsza.
4.1, 4.2, co wy w ogóle piszecie?
Po to jest skrzynia biegów, żeby dobierać przełożenie odpowiednie dla danej sytuacji.
Prawdę...
Przełożenie dobiera się do obrotów, nie do sytuacji. Dobry kierowca da radę jechać na słuch. Jeśli jedzie się 60-70kmh na czwórce, to redukcja do trójki wcale nie da lepszego przyspieszenia do 90kmh - 120kmh, będzie tylko wycie i dławienie się - chyba, że ma się jakiś potężny silnik. Redukować można głównie, gdy jedzie się na piątce na jakiś mega niskich obrotach.
Jeśli jedzie się 60-70kmh na czwórce, to redukcja do trójki wcale nie da lepszego przyspieszenia do 90kmh - 120kmh, będzie tylko wycie i dławienie się - chyba, że ma się jakiś potężny silnik.
To jest jakaś alternatywna motoryzacja. Czym Ty jeździsz, że auto gorzej przyspiesza na wyższych obrotach? Na wysokich obrotach to mi się kiedyś dławiło Espero z rozwalonym parownikiem. Wsiądź sobie w jakieś miejskie auto i spróbuj na czwórce przyspieszyć z 60 do 100, tylko zapas jedzenia i picia sobie przygotuj, bo to potrwa. A potem zrób to samo na trójce. Wystarczy popatrzeć na wykresy mocy/momentu silnika w zależności od obrotów żeby to wiedzieć
Ed.: Już nie wspominając o tym, że silnik pracujący na niskich obrotach ma gorsze smarowanie, więc kombinacja niskich obrotów i dużego obciążenia nie wróży dobrze
Prawdę...
Przełożenie dobiera się do obrotów, nie do sytuacji.
Zmianą przełożenia wybiera się obroty odpowiednie do sytuacji.
Dobry kierowca da radę jechać na słuch. Jeśli jedzie się 60-70kmh na czwórce, to redukcja do trójki wcale nie da lepszego przyspieszenia do 90kmh - 120kmh, będzie tylko wycie i dławienie się - chyba, że ma się jakiś potężny silnik.
Co do jazdy na słuch to jak ktoś potrafi to spoko, ważne jest to, żeby korzystać też ze wzroku i przewidywać, kiedy warto zrzucić bieg, by wykonywać manewry sprawniej. Oczywiście, że redukcja będzie nieść za sobą znacznie lepsze przyspieszenie.
Redukować można głównie, gdy jedzie się na piątce na jakiś mega niskich obrotach.
Redukować można zawsze, gdy mamy jeszcze zapas obrotów na poprzednim biegu. I warto to robić, żeby jeździć bezpieczniej.
dokladnie. tylko nie wiem dlaczego jak sie depnie w automacie to zrzuca bieg :/ pewnie mysli, ze pod gorke jade :D
Bo jak dajesz pedal w podloge to automat "mysli" ze potrzeba wiecej mocy, stad redukcja. A tak to se pyrka na wolniejszych obrotach, bo wtedy mniej pali.
W ciezarowce masz cos takiego, ze jak wdusisz gaz na max, to potrafi zredukowac kilka biegow w dol, byle byla moc.
Mutant z Krainy OZ
wiem, wiem, smialem sie po prostu z DM, ktory wyprzedzajac wrzuce kolejne biegi :D to teraz wiem czemu niektorzy 20 minut zabieraja sie do wyprzedzenia tira
Oba twierdzenia z pierwszego posta są poprawne. Możesz zredukować do 3 biegu, przyspieszyć nawet do 100 jeśli samochód da radę i po wyprzedzeniu na spokojnie dać od razu na 5. Po prostu ważne by szybko i bezpiecznie wyprzedzić auto.
Nawiazujac do tematu dodam od siebei cos innego: Przede wszystkim patrzec w lusterka!
Co prawda po Polsca obecnie duzo nie jezdze, ale co najmniej w 1/3 przypadkow wyprzedzania, auto przede mna zaczynalo wyprzedzanie zmuszajac mnie do gwaltownego hamowania lub ucieczki na pobocze :/
Jezus Maria. Jeden zdał prawo jazdy, a nie ma pojęcia jak używać skrzyni biegów, drugi twierdzi, że redukować należy tylko przy wjeżdżaniu pod górę, a rozpędzać do wyprzedzania na 4 lub 5...
Ludzie, gdzie wyście się uczyli jeździć? Na głębokiej Syberii?
Jeden zdał prawo jazdy, a nie ma pojęcia jak używać skrzyni biegów
Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego w jaki sposób działają szkoły jazdy - nie uczą kursantów jeździć, jedynie uczą jak zdać egzamin, a to są dwie różne sprawy. Nawet sam instruktor powiedział mi że jego zadaniem jest tylko przygotować mnie do egzaminu. Ja podczas 30 godzin kursu nie miałem okazji wykonać ani jednego wyprzedzania, nie było żadnej rozmowy na temat doboru przełożeń do konkretnych sytuacji na drodze, absolutnie nic. Nie było nawet ćwiczenia niektórych manewrów, takie np. zawracanie "na trzy" to robiłem dosłownie raz, za to w kółko wałkowaliśmy tylko to co może pojawić się na egzaminie. W zasadzie wszystko co wiem na temat techniki jazdy, musiałem już wypracować sam, na własnej skórze. Dobrze że mam ojca który jest świetnym kierowcą, więc miałem na kim się wzorować, oprzeć się na jego umiejętnościach i doświadczeniu
nie uczą kursantów jeździć, jedynie uczą jak zdać egzamin
Niestety tak to wygląda.
30 godzin kursu nauki jazdy to jest pic na wodę - dla kogoś kto nie miał nigdy styczności z autem, taki czas może nawet nie wystarczyć do wystarczającego przygotowania się do zdania egzaminu. Wszystko oczywiście zależy od predyspozycji danej osoby i jej sprawności motorycznej, ale każdy zna kogoś, kto zdawał po 10-15 razy i wciąż nie może sobie poradzić, a gdzie dalej?
Ja osobiście zachęcałbym kursantom jeszcze dokupić parę godzin jazd dodatkowo, najlepiej już po egzaminie i otrzymaniu prawa jazdy. Nie będzie już wówczas tego głupiego "ciśnienia" na zdawanie egzaminu, gdzie połowę czasu poświęcasz na spoglądanie na licznik, aby nie przekroczyć prędkości o 1km/h ponad limit i nie idzie się na niczym skupić przez nerwy i stres. Na takim szkoleniu dodatkowym można by się już zająć jazdą tak, jak powinna ona wyglądać w rzeczywistości i skupić się na ważnych rzeczach typu: zachowanie na pasach rozbiegowych (w Polsce to jest dramat), wspomniane w całym tym wątku wyprzedzanie, redukcja biegów i wiele innych rzeczy.
Można by już nawet pominąć temat ośrodków doskonalenia techniki jazdy, bo jest ich w kraju jak na lekarstwo, poza tym kasują po 300-500zł za godzinę z instruktorem na płycie poślizgowej, więc de facto usługa niedostępna dla zwykłych śmiertelników pracujących za minimalną czy nawet średnią krajową. Nie mówię, że ODTJ nic nie daje, bo byłoby to wierutne kłamstwo - płyta poślizgowa i nauka wychodzenia z poślizgów to naprawdę mega przydatna rzecz, instruktorzy których spotykałem to fachowcy z prawdziwego zdarzenia, ale tak jak mówię - ceny kosmiczne, zaporowe.
Zdawałem prawko ponad 6 lat temu i na kurs nie mogłem narzekać, był przeprowadzony naprawdę profesjonalnie zarówno od strony teoretycznej jak i praktycznej, ale to dużo najwyraźniej zależy od szkoły jazdy, a także samego instruktora podczas jazd. I takie kwestie jak odpowiednie korzystanie ze skrzyni biegów, by jeździć przede wszystkim sprawnie, ale też ekologicznie również zostały mi przedstawione.
Oczywiście podczas nauki jazdy nie da się po prostu wyuczyć wszystkiego, bo nie ma na to czasu. Jednak to co jest nauczane to dobre podłoże na to by zostać w przyszłości dobrym kierowcą.
Przeklejony komentarz z wątku wyżej by był widoczny:
Ogólnie każdy samochód ma swoje obroty na których najlepiej przyśpieszać. Obroty te zależą od typu silnika, jego mocy, tego czy ma turbinę itd. To trzeba wyczuć. Dajmy na to, przykładowo u mnie najlepsze efekty są pomiędzy 2tys. a niecałymi 3tys. obrotów. Z tego powodu jak wyprzedzam chcę być jak najbliżej 2tys. obrotów.
Jeżeli na 4 mam już co najmniej 1800 obrotów a poniżej 2400 to zostaję na tym biegu.
Jeżeli mam 1500 obrotów to redukuję na trójkę
Jeżeli mam 2500 obrotów to wrzucam piątkę
Każde auto ma swój zakres, musisz sprawdzić gdzie u ciebie jest ten najlepszy moment gdy auto dostaje zryw.
Kolejna sprawa, wielu świeżych kierowców ma problem z wyprzedzaniem, bo próbuje to robić siedząc na dupie aucie przed sobą. To poważny błąd. Należy zwiększyć odstęp od auta przed sobą na jakieś 4-5 sekund (tak odstęp mierzymy w sekundach). Ma to dwie zalety:
1) masz dobra widoczność, zwłaszcza jak wyprzedzasz coś szerokiego jak autobus. Wyprzedzenia spod zderzaka to proszenie się o czołówkę
2) masz miejsce by już się zacząć konkretnie rozpędzać na swoim pasie a nie dopiero na przeciwnym, co znacząco skraca czas jaki spędzasz jadąc na nie swoim pasie. A to zwiększa bezpieczeństwo.
A jak wygląda wyprzedzanie z naprzeciwka? Sory ale musiałem ;)
Normalnie możesz redukować kiedy zamierzasz przyspieszyć gwałtowniej, czyli tak jak pisałeś przy danej prędkości redukcja z czwórki na trójkę i pedał w podłogę. Jak już zakończysz manewr to możesz wbić czwórkę lub od razu piątkę, nic się nie stanie.
A jak tam na autostradach czy chociaż na expresowkach już uczą jeździć? Czy nadal najważniejsze jest parkowanie czy jakaś jazda po łuku, a na autostradzie radźcie sobie sami?
Czytając gola rzeczywiście do głowy przychodzą różne opcje:
1. Prezesy mają szoferów i nigdy sami dalej niż do kościoła nie jeździli
2. Prezesy jedyne czym w rzeczywistości jeździli to taczki pełne ziemi, a samochód prowadzili tylko na konsoli
Za twierdzenia że nie wyprzedza się gwałtownie powinien być jakiś proces karny bo może spowodować tragedie.
Saito123, jak potrzebujesz przyśpieszyć a czujesz że nie masz dostępu do momentu obrotowego, to robisz sobie redukcję bo jest on dostępny na wyższych obrotach silnika i tyle.
Szerokości życzę
Z drugiej strony czytam takie posty i oczami wyobrazni widze Paseratti 1.9TDI krecace obroty aby zdazyc uciec z czolowki z Tirem.
To teraz do tego scenariusza dodaj sobie ze zamiast z 2.5k na obrotomierzu startuje z 1.8k. Pominę fakt że do takiej sytuacji dochodzi jak ktoś źle mierzy sily na zamiary - czyli z głupoty.
Akurat 1.9 TDI przy 1800 obr. ma maksymalny moment i ok. 2 bary ciśnienia doładowania, więc to są właśnie obroty przy których powinno się zaczynać przyspieszanie.
Saito
Jak widzisz, ta wiedza jest ci całkowicie zbędna, niektórzy użytkownicy wyżej, do tej pory nie potrafią jeździć a sobie jakoś dają radę
Teraz duża część nowych aut nawet z niższych segmentów jest już dostępna z automatyczną skrzynią biegów, polecam, samodzielne wachlowanie biegami jest fajne tylko w niektórych sportowych autach lub retro, inaczej nie warto.
REDUKCJA, BUT, ODCIĘCIE
I zostaje tylko patrzeć na oddalający się za nami pojazd w lusterku
Jeżdżę Subaru Legacy.
1,2... max, 3... max, 4 do podłogi.
Spala 12-14 litrów benzyny, ale przyklejony do drogi i jaka frajda. Pozdro dla eco hybrydowych driverów.