Nowe DLC do The Elder Scrolls Online wprowadza dwie przygody
Mógłby ktoś napisać jak działa skalowanie świata w TESO? Tylko jakieś bossy są wyzwaniem, a reszta to kukły do bicia czy jak to wygląda?
Sam sobie odpowiedziales.
Jedyne wyzwanie w open worldzie to duzi world bossowie albo Public Dungeony. A i to nie zawsze. Samo skalowanie dziala tak ze mozesz isc gdzie chcesz, zaczac gdzie chcesz, przeplatac questy i miejscowki jak chcesz. Ma to swoje plusy ale calkowicie zabija jakiekolwiek poczucie rozwoju postaci, a wrecz zmienia je w poczucie stawania sie slabszym. Mnie zabija takze imersje bo jest to jedyne mmo, ktore doprowadzilo skalowanie do granic absurdu i szczur z lokacji gdzie masz zebrac 7 szczurzych kupek ma tyle samo zycia i takie same obrazenia co opancerzony, magiczny kosmiczny unicestwiacz na mapce, na ktorej wedlug fabuly jest totalnym endgame. O ile w innych grach np. w GW2 tez jest skalowanie ale ograniczone, zrobione z glowa i podlegajace pewnym dosc logicznym regulom (np GW2 skaluje tylko w dol, nigdy w gore co zapobiega trywializacji rpgowego progresu i miejsc ktore powinny byc trudniejsze niz poczatkowe lochy ze szczurami.), tak w ESO poprostu skaluje sie wszystko ze wszystkim i tbh jak nie grasz dla raidowania to jak widziales jedna mapke to widziales juz kazda.
Co kto lubi. Dla mnie ta gra po wprowadzeniu One Tamriel (czy jakos tak) to kuriozum.
Dodam jeszcze ze jesli chodzi o zwykle moby to mozna zostawic postac afk, i wiekszosc cie nie zabije bo nie ma na tyle damage zeby przebic sie przez naturalna, pasywna regeneracje hp postaci. I mowie tu o postaci levelujacej a nie na duzym Champion Points (dodatkowy system ktory jeszcze bardziej trywializuje wiekszosc contentu). Postacia ktora nalapiesz troche Champion Pointow mozna biegac i oneshotowac cale grupy mobkow i solowac 95% gry a wiekszosc potworkow nawet nie da rady ci oddac.
Zdecydowanie najlatwiejsze i najbardziej "brainless" mmo w jakie gralem. A gralem w kazde zachodnie.
To jaki w sumie ta gra ma sens? Skalowanie w takich grach jak WoW gdzie masa contentu nie była używana od lat ma rację bytu i nawet Blizzard potrafił to zrobić z głową, gdzie skalowaniem przenieśli balans rozwoju postaci z prostych cyferek poziomu postaci na kompletowanie sprzętu i umiejętności, przez co nawet podczas wbijania 10 alta nie jesteśmy ograniczeni ale mamy wyzwanie a z tego co mówisz TESO to samograj, gra dla dzieci z modułem MMO i cenami MMO.
Content dla gracza solo to rzeczywiście żadne wyzwanie i samograj, ale jeśli ktoś lubi lore Elder Scrollsów i questowanie, zwiedzanie map to będzie z tego czerpał przyjemność. A endgame polega na robieniu veteran dungeonów i trialów, farmieniu najlepszego ekwipunku w grze i zbieraniu motywów.
Generalnie żaden overworld content, czyli content który można robić solo nie jest żadnym wyzwaniem. Jedynie niekóre world bossy, głównie te z terenów DLC mogą stanowić jakieś wyzwanie dla słabszego pojedynczego gracza, ale zwykle jest ktoś w pobliżu kto ci je pomoże ubić. Oprócz tego to wszyscy przeciwnicy to tak jak mówisz kukły do bicia, wyzwania nie ma tam żadnego bo cały świat jest skalowany i poradzi sobie z nim zarówno gracz na poziomie 1 jak i ten na poziomie 50. Jedyne wyzwanie w tej grze to robienie niektórych trudniejszych DLC dungeonów i trialów na poziomie veteran no i zaliczanie achievementów za wykonanie dungeona/triala bez śmierci, w określonym czasie i tak dalej.
Mi się osobiście bardziej ESO podobało dawniej, kiedy jeszcze świat nie był skalowany i można było trafić do strefy w której potwory przewyższają cię levelem i niszczą cię. Dawało to satysfakcję ze stawania się silniejszym jak się wbijało poziomy. Teraz wchodzisz do gry i lecisz gdzie chcesz, bijesz co chcesz, ma to swoje plusy i minusy.
ESO to najlepsza gra Single Player wśród MMO, z bardzo dużą ilością contentu fabularnego i nie tylko, bogatym lore i prawdopodobnie najbardziej rozpisanym światem w grach. Faktycznie skalowanie istnieje i większość potworów nie stanowi wyzwania jednak jest mnóstwo contentu który wymaga sporo trudu (PvP, triale, vet dungeony). Bezstresowość gry to jej, raczej unikatowy, pozytyw.
PVP w tej grze jest totalnie do dupy, bo Cyrodill albo świeci pustkami w godzinach porannych/nocnych i nic się nie dzieje, albo w godzinach wieczornych jest zapełnione graczami i pełne walk, ale co z tego skoro serwery nie wyrabiają i gra się mając 500 ping. I tak jest od lat, nic się nigdy nie poprawiło w tym względzie.
Trudno mi się wypowiedzieć względem twoich doświadczeń. Osobiście gram od lat i nigdy nie miałem problemu z pingiem czy ze znalezieniem ludzi. Poza Cyro są też Battlegroundy i Imperial City które są bardziej skondensowane pod względem akcji. Aczkolwiek zdobywanie fortecy z udziałem dziesiątek graczy na Cyro jest najlepsze.
Oba Dungeony ukończone razem z ukrytymi bossami. Całkiem ciekawe.
Cieszy mnie, że ZOS zaczął sięgać po innych bohaterów i robić z nich postacie bardziej znaczące: Eveli w Blackwood czy Za'ji w High Isle (to akurat moja własna teoria na podstawie nowego dungeonu).
Nowe sety mnie nie interesują, od kilku dni biegam z połączeniem Kinras-Briarheart-Selene i póki co jestem zadowolony :)