Uciekając choć na chwilę od tematów politycznych i problemów dnia codziennego.. Ile dzisiaj pączków zjedliście albo ile zamierzacie zjeść? Ja póki co zero, firma w tym roku chyba zastrajkowała, ale na pewno do końca dnia z 3 wlecą minimum
Jeden donut wleciał. Na pewno będą w pracy zjedzone dwa pączki a dalej....to zobaczymy.
Wczoraj dwa, bo byłem koło dobrej pączkarni. Dziś wpadną pewnie z 3 jeszcze :P
Po wpadce z ubiegłego roku gdzie kupiłem dużo i tanio w sieciówce, teraz staram się znaleźć coś lepszego.
Wczoraj miałem mieć post przerywany na cały dzień. Wieczorem moja zrobiła michę pączków.
Właśnie zabiera się za drugą partię. Będzie grubo xD
Ja na razie żadnego ale spokojnie - nadrobię. Specjalnie na tą okazję wybrałem się do biura :D
Wczoraj 5 paczkow, dzisiaj z rana do kawy dwa. I trzeba bedzie w weekend na bieżnie skoczyć zapewne :(
Kupuje po pracy, spokojnie wejdzie cztery, może pięć. Na pohybel eko świrom i ortorektykom
Na pohybel ale swojemu zdrowiu raczej.
O moje zdrowie się nie bój, dolna granica normy BMI, wedle niektórych wręcz niedowaga, cukier i cholesterol w normie, a to wszystko przy kiepskim metabolizmie.
Uderz w stół a ortorektyk się odezwie.
Zjem kilka pączków raz w roku kosztem kolacji i od razu umrę na cukrzycę i miażdżycę :D
W sumie czemu akurat w ten dzień? Zawsze takie pytania słyszę, skoro pączka można jeść codziennie. Fakt, mam blisko piekarnio cukiernię, która działa tylko w części mojego miasta. I Pączki mają codziennie, do tego świetne. Ale jednak jak ktoś nie je, to akurat ten dzień, sobie może popuścić pasa;) Chociaz równie dobrze, może zrobić to kiedykolwiek w roku, ale tak się przyjęło, i tak jest. A licznik mały w tym roku, 4 z śmietaną, jeden na jutro z adwokatem. Kiedyś jadło sie po 10 ;D Jeśli będzie dobrze, to planuję w tym roku, pochodzić po wszelkich piekarnio cukierniach, i z każdej spróbować chleba i pączka ;D Mam już sprawdzone, ale zawsze mogę się zaskoczyć. A jak tam cenowo u was? Ja za 3.50zł Jeden za 3 z innej cukierni. Ciekawi mnie, jak poszło w górę w większych miastach.
Założyłem sobie wczoraj ,że zjem dziś tyle pączków ile ciężaru przerzucę na siłowni(przeliczając na tony, gdzie 1 tona to 1 pączek). Wyszło mi wczoraj 7,5 tony. Na razie wchłonąłem 5 pączków :)
Udało mi się kupić cudem 6... do podziału z rodziną.
Chciałem kupić więcej ale widok ludzi wynoszących skrzynie z pączkami odebrał mi apetyt...
Symboliczne jeden, ale był duży, drogi i z czekoladą co przełożyło się na wysoką kaloryczność.
Zero, wystarczy że codziennie piwka z sokiem wypiwam...Samo to ma w sobie dużo kalorii...
Dzień przed zjadłem dwa, pierwszy z różą i drugi wypełniony prawdziwymi wiśniami w czekoladzie. Natomiast w tłusty czwartek zjadłem sześć z czego cztery w pracy i dwa w domu. Ze śliwką, jabłkiem, wiśnią w czekoladzie i różą.
I to mi wystarczyło, bo jeszcze po zostało kilka sztuk dla wszystkich więc w pracy wpadną jeszcze ze dwa na głowę.
Nie miałem ochoty, ale zjadłem trzy, bo jeśli bym nie zjadł to ten łysy kacap już by wygrał
Tylko jednego i to jeszcze dzień przed. Jakoś nie miałem ochoty na początki.
Jednego w pracy. Później już nie miałem okazji, ojcu umarł komputer potrzebny na natychmiast do pracy, więc całe popołudnie i wieczór spędziłem próbując postawić go z powrotem na nogi