Zdaniem znanego reżysera w kinie superbohaterskim brakuje scen erotycznych
Jak chce scen erotycznych zobaczyć, to niech se włączy Marvela w wersji porno.
Nic mnie w kinie tak nie triggeruje jak na siłę upchniete sceny seksu. Człowiek tylko z zażenowaniem to ogląda.
W filmach też się nie sra i nikomu nie trzeba tego tłumaczyć...
Via Tenor
No Johansson bym chętnie z Hulkiem zobaczył.
Jak chce scen erotycznych zobaczyć, to niech se włączy Marvela w wersji porno.
Via Tenor
No Johansson bym chętnie z Hulkiem zobaczył.
Via Tenor
Ja to bym wolał aby Halle Berry wróciła do roli kobiety kota :D
Skończyłoby się Thorem z ironmanem xd
Niech Patryk Vega zacznie kręcić kino superbohaterskie. Takich scen będzie wtedy pod dostatkiem :D
Ten teraz wyskoczył...
Jak by dał główną rolę w swoim filmie Łysemu z brazzersa , to by z wrażenia nawet na dupę nie usiadł. Portal o grach już tu dawno chyba dawno opuścił tę stronę. Może następny temat będzie o krzesełkach w przedszkolach powodujących skrzywienie kręgosłupa u dzieci.
No jak dla kogoś życie kręci się wokół przysłowiowego "pie*rzenia" to raczej jego problem. Dla mnie wręcz odwrotnie, zazwyczaj sceny erotyczne zdają się wciśnięte na siłę ku uciesze gawiedzi... Zwłaszcza, że bardzo często można zakomunikować, że coś się wydarzyło bez pokazywania tego.
Natomiast co do "mechaniki klasycznej" to najlepiej działają takie filmy superbohaterskie, które co prawda dodają jakiś jeden element nadzwyczajny, natomiast zachowują całą resztą w sposób realistyczny. Wtedy faktycznie ma się wrażenie "realności" danych supermocy. Najgorzej jest wtedy kiedy kiedy przynależność do fantastyki służy twórcom za usprawiedliwienie by rezygnować z jakiejkolwiek logiki czy właśnie praw natury. Paradoksalnie najlepiej ten element wypadł bodajże w "Man of Steal" gdzie co prawda mieliśmy supermana, ale cały świat reagował tak jak można by się tego po nim spodziewać przez co było czuć siłę każdego ciosu.
Pokazali by pół cycka, i od razu kategoria wiekowa w górę. No chyba ze sceny literkowego seksu dwóch osob tej samej płci :p
Nic mnie w kinie tak nie triggeruje jak na siłę upchniete sceny seksu. Człowiek tylko z zażenowaniem to ogląda.
W filmach też się nie sra i nikomu nie trzeba tego tłumaczyć...
No jak robi się filmy w kategorii PG-13 to z niektórych elementów trzeba zrezygnować.
W kinie o herosach wystarczą sexowne [czyt. kobiece] babki w obcisłych strojach. Ciekawsze to niż erotyka większości filmów
Oczywiście że brakuje, szczególnie takich niebinarnych XD
Zabawne. W komiksach o superbohaterach, adresowanych głównie do dzieci i dojrzewających nastolatków brakuje rozbieranych scen?
Sam początek zaczynający się od: "Płodny reżyser" - i wszystko w temacie newsa wiadomo... autorka chyba za bardzo poleciała z fantazją. :p
Natomiast co do samego reżysera, to jak potrzebuje pieprzenia na ekranie, to są inne "gatunki filmowe" w których może się spełniać do woli, a od kina superbohaterskiego (i podobnych) niech się nadal trzyma z daleka, bo jak sam stwierdził, to zupełnie nie rozumie tego typu gatunku filmów, przez co pieprzy jak potłuczony.
Idąc jego tokiem rozumowania, to trudno by mu było zrozumieć filmy fantasy i soft sci-fi, bo naginanie czasu, przeciwstawianie grawitacji i lasery czy magia z dłoni powodująca trudność umieszczenia scen erotycznych...
A moim zdaniem brakuje scen superbohaterskich w kinie erotycznym
Widać, że nie masz konta premium na pornhubie. Quicki "na spidermana" czy łomot "gotham-style" mają już swoje osobne kategorie.
Mnie się wydaje, że on to trochę w przenośni mówił. Ja mówię identycznie jak tłumacze czemu nie lubie filmów o superbohaterach:, bo brakuje pieprzenia i mordowania. Tak naprawdę chodzi porostu o bardziej dorosłą i realną otoczkę. Wiadomo, że świat to nie bajka i wśród bohaterów też nie brakowało by gwałcicieli, morderców i takie trudne wątki fajnie jakby się czasiem pojawiały. W zasadzie jest kilka rodzynek typu watchman, mroczny rycerz, ale to już widać, że gościowi brak znajomości filmów tego typu.
Coś mi się wydaje mi się, że wiele osób oceniło ten wątek nie po wypowiedzi reżysera a tylko tytule artykułu.
Facet pisze o pewnej sterylności tych filmów i ich nieautentyczności a ludzie wyskakują tutaj z porno. Zapewne chodzi mu o historię bardziej w stylu Deadpoola czy Logana i tego typu postawę niż sterylne w większości filmy MCU. Nie chodzi tutaj o sceny erotyczne per se, a bardziej o sam fakt, że bohaterowie maja swoje namiętności, rządze itd.
I bardzo dobrze, że nie ma scen erotycznych. Superbohaterowie tego nie potrzebują, są od kopania łotrów. Nacisk tych historii to power fantasy lub sci-fi przeplatany z życiem osobistym. W komiksach nikt nie potrzebował sceny, w której Peter Parker uprawiał seks z Gwen Stacy, a ich relacja romantyczna wciąż istniała i była wiarygodna. W filmach też nie jest to potrzebne.
Jak reżyser nie potrafi przedstawić wiarygodnej fabuły bez sceny łóżkowej, to jest dupa, a nie reżyser.
Chyba nie czytałeś tych komiksów o Spider-manie i w ogóle żadnych innych. Pewnie, u superbohaterów sceny "erotyczne" są raczej delikatne i narysowane tak, że ledwo cokolwiek widać - jeśli w ogóle coś - to bardziej subtelne sugestie niż full-frontal erotyka, ale wierz mi, bohaterowie często kierują się tam potrzebami emocjonalnymi i fizycznymi.
Pewnie, nie zawsze jest to potrzebne i nie w każdym filmie, ale udawanie, że w materiale źródłowym tego nie było to kiepski argument : )
Współczesnych? Nie, bo są takie se. Z lat 60-90 przeczytałem prawie wszystkie Spider-Many. Oczywiście, że Peter kieruje się potrzebami fizycznymi i są tam wątki romansowe
spoiler start
jest nawet wątek, gdy Betty Brant, czyli pierwsza dziewczyna Petera, zdradza swojego męża, by poczuć się jak za dawnych lat
spoiler stop
Ale to nie jest powód, dla którego czytam te komiksy. Spider-Mana czytam dla fabuły, w której Peter zmaga się z problemami życia realnego i ucieka w bycie superbohaterem, tyle że to bycie superbohaterem przysparza mu jeszcze więcej problemów. I nie potrzeba do tego pikantnych scen łóżkowych, co najwyżej Peter i Mary Jane w erze Todda McFarlane''a leżą razem w łóżku. No leżą, bo są małżeństwem. I seks jest tam bardziej obecny jako mrugnięcie oczkiem do czytelnika, że wiecie, poza kadrem mogą to robić.
No i coś takiego, czasem ciut pikantniej, jest też we wczesnych 2000 i później.
Wydaje mi się, że reżysera bardziej boli fakt, że filmy Marvela są... sterylne pod tym względem, że sobie bohaterowie czasem nawet nie leżą razem jak u Todda w starych zeszytach. No, jakby zabrano im kawałek człowieczeństwa. Tak odbieram jego wypowiedź, a nie jako o wołanie, żeby w Avengersach i Guardiansach momenty były.
Natomiast zgodzę się, że po Straczynskim nikt (poza okazjonalnie Kellym - Grim Hunt był sztosem - i tym od nowego, 2-letniego runu Spectacular Spider-mana) nie pisał Pająka zbyt dobrze :< zwłaszcza Slott nabroił.
Tutaj się zgadzam, takie codzienne wstawki były super i to prawda, że obecnym filmom superbohaterskim ich brakuje. Według mnie trylogia pajączka od Raimiego je miała w jakimś stopniu. Co prawda MJ i Peter w łóżku nie leżeli, ale jakiś duch tego był obecny. Tyle że reżyser powiedział: Nikt się nie pie*rzy, co można odczytać jednoznacznie. Przynajmniej ja tak to odczytuję, że świat dorosłych sprowadza się do seksu, wieć superbohaterowie też muszą go uprawiać, by mieć dorosłą historię.
I to też problem Marvela ogólnie i powracania do statusu quo. W latach 80 Peter mógł wziąć ślub z MJ i żyć jak małżeństwo, ale dziś Spider-Man musi ciągle wracać do mentalnego bycia wiecznym studentem.
Co do jakości, to Spider-Man zaliczył ostry zjazd podczas Sagi Klonów, a kolejny po One More Day. Może i są dobre pojedyncze historie (np. Spider-Verse), ale jakoś mnie nie korci. Wolę sobie po raz kolejny poczytać Amazing McFarlane'a lub Spectacular Buscemy. Zwłaszcza, że teraz Egmont wydaje prześwietne Epic Collection. Może kiedyś :p
To chyba oczywiste, bo przecietny odbiorca tych filmow jest z pewnego przedzialu wiekowego.
Poza the Boys :D
Właśnie nie .. miejsce dla erotyki powinno być praktycznie wszędzie, a jedynie w jakim stopniu należy to rozgraniczyć.
Myślenie jakoby tylko na platformie z pornusami jest rozumieniem czarne-białe, a totalnie nie na tym świat polega.
Czasami od seksu zależy choćby to, czy będziesz miał masło w lodówce, bo stary po nie pójdzie, żeby właśnie może wieczorem zaliczyć.
A w różnych domach różnie z tym później bywa, więc tak .. seks jest praktycznie wszechobecny i powinien taki być, bo taka jest jego natura .. nasza natura jako ludzi.
W "Świecie wg. Kiepskich" też nie było a zdobył renomę. Prywatnie, to licze na glicze Heda, niech zdemaskuje branżę porno na youtube. Z takim hedowym polotem i włosem w nosie.
Spokojne pobyty Ferdynanda z żoną w łóżku jednoznacznie mogły sugerować, że są być może po właśnie odbytym seksie.
I tyle właściwie wystarcza, żeby ich wskazać jako męża i żonę, którzy się dymają.
Objedli się parówek aż im stopy popuchły a na dodatek Boczek zapchał ubikację, gdzie tu widzisz miejsce na dobry seks?
Tola w "Bolku i Lolku" też nie chciała na dwa baty, nikt z tego afery nie robił. A co "Żwirek z Muchomorkiem" wyprawiali pod kołderką gdy skończyła się dobranocka do dziś pozostaje obiektem spekulacji krytyków kina animowanego.