Amazon ujawnia oficjalny tytuł serialu Władca Pierścieni
Siostra Isildura zamiast brata...to mówi wszystko o tym czego się spodziewać. Nie mam złudzeń co do tego co zostanie nam zaserwowane.
Coś czuje że skończy się jak z the wheel of time czy drugim sezonem wiedźmina, choć chciałbym się mylić.
Czekam niemiłosiernie na ten serial, oby tylko się udało. Niech wykorzystają dobrze ten wysoki budżet.
Siostra Isildura zamiast brata...to mówi wszystko o tym czego się spodziewać. Nie mam złudzeń co do tego co zostanie nam zaserwowane.
Faktycznie, czasem irytuje zmienianie fabuły "na siłę", gdy jest to robione bez szacunku dla mat. źródłowego. Inna sprawa, że świat się zmienia i czasem nawet z takimi klasykami trzeba wchodzić w polemikę, bo 100 lat temu na rzeczywistość patrzyło się nieco inaczej niż dziś. Dla tradycjonalistów mamy wybitną Trylogię Jacksona.
Swoją drogą podobnie było z ostatnio wydanym serialem na podstawie Fundacji Asimova. Przy okazji serialu przypomniałem sobie pierwszą papierową część sagi. I faktycznie, w (notabene wciąż świetnej) książce, na przestrzeni 200 stron, nieco szerzej opisana była tylko jedna kobieta (była to po prostu żona jednego z bohaterów, postać nieszczególnie istotna dla akcji). No cóż, jeśli Autor potrafił sobie wyobrazić kompleksowy Wszechświat i tysiącletnią intrygę, a nie potrafił umieścić w owym Kosmosie ani jednej wartościowej kobiecej postaci, to takie treści należy nieco aktualizować, tworząc jakieś nowe adaptacje.
No cóż, jeśli Autor potrafił sobie wyobrazić kompleksowy Wszechświat i tysiącletnią intrygę, a nie potrafił umieścić w owym Kosmosie ani jednej wartościowej kobiecej postaci, to takie treści należy nieco aktualizować, tworząc jakieś nowe adaptacje.
Nie.
Inna sprawa, że świat się zmienia i czasem nawet z takimi klasykami trzeba wchodzić w polemikę, bo 100 lat temu na rzeczywistość patrzyło się nieco inaczej niż dziś
To co? Zmieniamy Dziady, Pana Tadeusza i Potop, bo świat się zmiana i trzeba zmienić dla samej zmiany? XD
Bredzisz chłopie. Co innego przystosowanie do realiów i odbiorcy, a co innego chamska ingerencja "bo wiem lepiej od autora".
Dla tradycjonalistów mamy wybitną Trylogię Jacksona
Aha, widać ze nie czytałeś materiału źródłowego, skoro filmy Jacksona (jakkolwiek bardzo dobre) są dla tradycjonalistów LMAO
Fani książek byli wręcz zbulwersowani, gdy Elfhelm, Erkenbrand i masa innych postaci nie pojawiła się w filmach LOTR lub została zastąpiona kimś innym.
Gdzie jest info że mimo pojawienia się postaci owej siostry, Anarion zostanie wycięty z serialu?
No tak, Dziady pozostają otwarte do interpretacji bo to fikcja literacka :) i wiele teatrów własne interpretacje już przestawia od dziesiątek lat. Pana Tadeusza, Krzyżaków czy Potop nieszczególnie należałoby zmieniać - to powieści historyczne czy tez quasihistoryczne. A w której książce historycznej widziałeś Imperium z Fundacji czy Środziemie z WP? To więc tez otwarte pola.
Gdzie leży więc Twoim zdaniem granica między delikatnym dostosowywaniem, a chamskimi zmianami?
Oczywiście, Jackson trochę zmian dokonał, trochę wyciął, ale osoby które uważają te zmiany za duże, po seansie serialu od Amazon zapewne będą pomstować do nieba, wiec niech się nie narażają :)
Nie zrozumiałeś. Próbuj dalej.
W Panu Tadeuszu, Krzyżakach i Potopie było za mało silnych kobiecych postaci
A to połowa Krzyżaków nie była o tym, że baba jeździ jak chłop?
Ale dlaczego wszystko musi być od razu "przystosowane do naszych czasów i ideologii"? Czy nie po to mamy do dyspozycji kilku tysięcy lat literatury żeby móc korzystać z niej w pełnej rozciągłości? Nie widzę problemu w tym żeby obok siebie czytać Iliadę, Tristana i Izoldę oraz dajmy na to Dumę i Uprzedzenie. Każdy z tych tekstów prezentuje inne spojrzenie na świat i pokazuje coś innego. Co więcej, każdy znajdzie coś co mu nie podejdzie. Trads katolik będzie w Iliadzie sarkał na relację Achilles/Patroklos, w Tristanie... na swawolność dworskich romansów a w Dumie... na dominację protestantyzmu. Z kolei postępowiec aktywista będzie się oburzał niewielkim znaczeniem kobiet w Iliadzie itd... Czy to jest powód żeby je przerabiać pod "aktualną" wizję świata? Nie sądzę. Nawet średniowieczni mnisi przepisujący "Sztukę Kochania" Owidiusza (tekst pogański i niezwykle frywolny) zadziwiającą rzadko uciekali się do usuwania czy przerabiania jego fragmentów.
Tak jest właśnie różnica między kulturą a ideologią. Kultura opiera się na bogactwie Tradycji i stara się zachowywać wszystko licząc się z własnymi ograniczeniami i tym, że chociaż dzisiaj nie dostrzegamy w czymś wartości to niekoniecznie oznacza to że jej tam nie ma. Natomiast ideologia dąży do maksymalnego uproszczenia komunikatu i degradacji świata do jednej, spójnej wizji świata, podporządkowanej odgórnym założeniom.
A jak ktoś uważa, że dane dzieło się źle zestarzało i nie mówi już o niczym ważnym to niech zaadaptuje coś innego lub (uwaga, ryzykowna propozycja) stworzy coś własnego. Niestety, producenci doskonale wiedzą, że ludzka natura wcale nie zmieniła się tak jakby tego chcieli i widzowie nadal wolą klasyczne, reakcyjne i zapewne patriarchalne "Hero's journey" niż kolejne opowiastki o doskonałych przedstawicielach mniejszości. Dlatego biorą tytuł, który się ludziom dobrze kojarzy (Król Artur, Sherlock Holmes, Star Wars, Władca Pierścieni), wymieniają całą zawartość, opakowują w ładny papierek i sprzedają pod tą samą nazwą.
Netflix, Amazon i reszta bandy mają gdzieś fanów, historię czy kulturę. Kierują się brakiem pozwów i statystyką. Jeśli wychodzi im, że większość zaakceptuje daną fabułę, to tak zrobią, niezależnie od tego, jak to jest poprawne. Dochodzi do absurdów, gdzie blokuje się prawdę historyczną XIX w. wypuszczając czarnoskórych arystokratów - Bridgertonów, a dopuszcza Squid Game, gdzie w formie zabawy morduje się bezwzględnie ludzi. Masakryczne czasy. Nie zdziwiłbym się jakby w serialu (Władca Pierścieni) dali wolność wyboru płci, preferencji seksualnych czy obowiązek szczepień.
w watku o filmie na podstawie tworczosci Tolkiena poazujesz swoje zdanie w sprawie szczepionek? Ty musisz miec niezla papke w glowie.
sarkazm «złośliwa ironia, drwina lub szyderstwo»
Słownik języka polskiego PWN
tak tak sarkazm ;) moze naucz sie lepiej w ten sarkazm.
Po co ta nienawiść? Post, wytłumaczenie, opinia… z dodatkiem sarkazmu…. nie wyzywam Cię przecież od idiotów i debili…
czytaj ze zrozumieniem
Ale dlaczego wszystko musi być od razu "przystosowane do naszych czasów i ideologii"?
Bo twórcy progresywni nie potrafią stworzyć dzisiaj nic wartego uwagi, wiec musza dostosowywać dzieła klasyczne.
Jest to o tyle chichot historii i zobrazowanie absurdów obecnych ruchów progresywnych, że przez ostatnie kilka stuleci to właśnie bardzo często osoby o postępowym światopoglądzie stanowiły najczęściej większość pośród twórców, w tym tych najwybitniejszych.
Ot efekty propagowania kultu ofiary z krajów anglosaskich. Prawica stęka jak to lewica ich prześladuje, lewica steka jak to prawica ich prześladuje, konserwatyści tylko narzekają na liberałów i odwrotnie. A tworzyć wartościowych dzieł nie ma komu.
Ot tyle w wypadku sztuki, że to co uchodziło za postępowe sto lat temu dzisiaj już takim nie jest i często łapie się wręcz w dzisiejszą myśl konserwatywną a więc konserwatyści mają w czym wybierać a postępowcy niezbyt.
Problem w tym, że w Twojej wizji kultury i tradycji, zastygłej, wiernie kopiowanej nie ma miejsca na kreację i reinterpretacje.
Nie ma miejsca na "Lwa w zimie" (1968), "Czas Apokalipsy" Coppoli, na "Łowcę androidów" Scotta, na "West Side Story" (obojętnie które, zarówno to z 61 roku, jak i 2021), "Balladynę" Hanuszkiewicza z motocyklami ani w końcu na "Dziady" w Teatrze Słowackiego.
Zgadnij, czy "Czas Apokalipsy" nie jest ideologiczny? W końcu co Conradowi do Wietnamu? Czy przełamywanie czwartej ściany i współczesny język w "Lwie w zimie" to trzymanie się przekazu historycznego? Czy przeniesienie tragedii Szekspira do Nowego Jorku to pogwałcenie tego milowego w historii teatru działa?
Nie każda reinterpretacja, odczytanie innego działa tworzy arcydzieło. Ba, nie każda zasługuje na miano działa sztuki. Ale odbieranie twórcom swobody w imię wierności to zwykła cenzura. Nikt nie powinien ograniczać twórców. Chcą mieć czarnoskórego elfa? Ich wola. Nie chcą - też ich wola.
Tworzenie filmu czy spektaklu to nie przepisywanie tekstu, to tworzenie czegoś nowego. Nikt nie wyrzuca tego symbolicznego Owidiusza do kosza, przepisując jego tekst. On trwa, w tekście, oryginale. Ten nowy twór może być wierną lub adaptacją oryginału.
Trylogia Jacksona dla tradycjonalistów? No nie wiem. Do dziś czytam komentarze książkowych purystów, że gdzie Bombadil, co elfy robią w Jarze. No igdzie zniszczenia w Shire, I wcale nie ważne że nie wydłużyłoby to dłużące się zakończenie o pół do 1 godziny już i tak długiego filmu
OK. muszę Ci przyznać pewną dozę racji. To znaczy, zgadzam się, że może istnieć przypadek, w którym reinterpretacja wnosi coś nowego i jest wartościowa ze względu na zmiany poczynione w stosunku do oryginału.
ALE
- Czym innym jest jawne i otwarte reinterpretowanie danego dzieła a czym innym "dostosowywanie" do obecnej ideologii. W tym pierwszym przypadku mamy do czynienia z krytyką bądź przynajmniej dialogiem z oryginalnym dziełem. W tym drugim mamy do czynienia z udawaniem, że dane dzieło od początku wyrażało takie a nie inne przesłanie.
- "Czas Apokalipsy" jest akurat złym przykładem ponieważ obrazuje proces zupełnie odwrotny. Używa odmiennych realiów dla wyrażenia tego samego przesłania aby dowieść aktualności myśli Conrada. Analogią byłoby raczej gdyby ktoś wziął fabułę "Władcy Pierścieni" i osadził ją w realiach sci-fi albo III WŚ (gdyby takowa wybuchła).
- Cała taka zabawa ma sens w momencie, w którym dane dzieło zostało już wielokrotnie zaadaptowane w sposób wierny i jest powszechnie znane. W przypadku dzieł Tolkiena mieliśmy do czynienia z jedną dobrą adaptacją, która z resztą też ultra wierna nie jest. Poza tym była to adaptacja "Władcy..." a nie Sillmarillionu, który de facto będzie adaptowany. W takim przypadku istnieje ogromna szansa, że serial będzie traktowany jako tekst domyślny (jak np. Wiedźmin). Biorąc pod uwagę to co zostało napisane w pkt. pierwszym, jest to po prostu niegodziwe.
- Tym bardziej, że film zostaje przy nazwie "Lord of the Rings" w przeciwieństwie do takiego Coppoli czy Scotta, którzy samym tytułem zaświadczyli, że w gruncie rzeczy opowiadają inną historię.
- A co do współczesnych adaptacji Szekspira, Słowackiego czy Mickiewicza to nawet jeżeli znajdują się jakieś wybitne i faktycznie dobre adaptacje to osobiście odnoszę się do większości nader krytycznie. Bardzo często mamy do czynienia z "dziełami", które wprowadzają zmiany dla samych zmian i w pogoni za oryginalnością tracą zupełnie znaczenie oryginału. Jeżeli dzieło jest uniwersalne będzie aktualne i dziś. Jeżeli nie jest to po co się nim w ogóle zajmować? Kiedy w '68 w "Dziadach" padał tekst o "łasce z woli Moskwicina" wszyscy to czuli bo dzieło sprzed wieku nadal wybrzmiewało aktualnością. Natomiast dzisiaj wrzuca się elementy nie mające żadnego związku z oryginalnym przesłaniem próbując "zszokować" widza za wszelką cenę. Ubiera się to w teksty o wielkiej sztuce a w rzeczywistości nie różni się to wiele od "subverting expectation" z Gry o Tron.
Reasumując, nie chcę nikomu zakazywać prawnie tworzenia reinterpretacji danego dzieła. Jednak tak samo nikt nie może zakazywać mi jego krytyki. A krytykować zjawisko będę, ponieważ polega ono w gruncie rzeczy na podsuwaniu widzowi ideologii sprzecznej z myślą autora przy jednoczesnym udawaniu, że jest to jak najbardziej adaptacja jego wizji. A takie coś uważam za zwyczajnie niegodziwe.
Oczywiście nie mówię, że tak się na pewno stanie w przypadku "Władcy...". Bardziej mi chodzi o globalny trend dostosowywania ideologicznego, które się coraz bardziej nasila, i które wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi będą dotyczyć również serialu Amazona. Czym innym jest posiadać pewne kultowe dzieło oraz milion jego interpretacji (również krytycznych) a czym innym jest udawanie, że dane dzieło mówi o czymś innym niż rzeczywiście mówi.
Twórca ma prawo nawet do przymilania się do współczesnych ideologii, ma prawo do kiczu, do szokowania, do szatkowania materiału źródłowego, do własnych interpretacji. Udanych lub nie. A nam wolno je krytykować, odrzucać, nie oglądać, nie czytać czy ignorować i wręcz odwrotnie.
Nie pojmuję też tej ostatnio modnej chęci narzucania czegokolwiek. Gombrowicz miał chyba rację. Wpojono nam formę, mamy pokornie chłonąć dzieła i powtarzać: "Słowacki wielkim poetą był". Na dokładkę wszyscy są pewni, że dokładnie znają przesłanie dzieła. Marne to dzieło, które nie da się wciąż na nowo interpretować. Jakże wszyscy zniewoleni jesteśmy w tych swoich bańkach. Powstało jakieś hasło-klucz - współczesna ideologia. Ale nikt nie zauważa, że to ciągle piętnowanie owej ideologii samo się staje ideologią. Jak antypoprawność polityczna, która jest po prostu tym samym tylko odbitym w lustrze. Część tu wypowiadających się już w istocie wie, jak oceni serial od Amazona. Zdziwiłabym się, gdyby serial okazał nie aż tak "niegodziwy". Nie będą oglądać serialu, lecz własne wyobrażenia, światopogląd i oczekiwania. I ok, mają do tego święte prawo. Póki nie narzucają tego spojrzenia całej reszcie, nie uznają za "normę", za jedyną słuszną ścieżkę tworzenia.
"Sillmarillion" nie rozpłynie się w powietrzu, bo Amazon zrobi sobie serial. Dostępny, osiągalny, moze będzie jak z "Wiedźminem", który dzi ęki serialowi zawędrował na listy bestsellerów Amazona w USA.
Film Coppoli nie miał być hołdem dla geniuszu Conrada. Jest ideologicznie zaangażowany, przesiąknięty ówczesną Ameryką, jest manifestem politycznym. Tak, jak "Dziady" w Teatrze Słowackiego. Ciekawe, że oburzeni zapominają albo nie widzą, że Mickiewicz był... antyklerykałem i rewolucjonistą.
Coś czuje że skończy się jak z the wheel of time czy drugim sezonem wiedźmina, choć chciałbym się mylić.
The Wheel of Time akurat jest całkiem spoko serialem, chociaż powiem książek nie czytałem więc może mnie to tak nie razi, podobnie jak przy Wiedźminie.
Brawo, najlepszy serial w historii.
Via Tenor
Buuu, największa abominacja w historii.
Tyle pieniędzy wpakowali w ten serial że to musi być co najmniej dobre. Nie wierze że przy tak dużej inwestycji ktoś dopuściłby możliwość żeby to skopać i wypuścić paździerz w stylu netflixowego wiedźmina. Na trylogie władcy pierścieni wydano 93 mln $, a na pierwszy sezon 8 odcinkowego serialu idzie 465 mln $. Trzymam kciuki.
Wiedźmin ma nowego, silnego konkurenta...
...Do tytułu najgorszej adaptacji fantasy
Rozumiem, że informacje masz z IBzD (Instytutu Badań z...)?
Po tytule juz mozna wywnioskowac o czym bedzie serial.
The Rings of Power.
Wykucie pierscieni mocy i wreczenie im ludziom , elfom i krasnoludom. Suaron wykuwa potajemnie znany nam pierscien mocy by kontrolowac pozostale.
Ciekawe, ciekawe.
Wiadomo o tym od samego początku, od kiedy wrzucili mapę Śródziemia.
Via Tenor
Szykuje się prawdziwy gwałt na Tolkienie, ale to nic współczesna kultura popularna to lubi, nawet jeśli będzie to największa kicha w historii budżet i zaplecze Amazonu zrobi z tego diament.
Gdyby Christopher Tolkien żył, to tymi samymi rękami, którymi zbierał setki odręcznych notatek Ojca, narąbałby twórcom po mordach za tę profanację, która nadchodzi. Jakieś Karyny w rodzinie Isildura, czarni hobbici, zmiany fabularne. Ale niestety ten wybitny strażnik i opiekun uniwersum odszedł niedawno i Tolkien Estate połasiło się na miliony od giganta, który jeszcze żadnego wybitnego serialu nie nakręcił (można się spierać, że The Boys jest dobre, ale nie wybitne), a kilka spartolił. Można się spodziewać prymitywnej współczesnej propagandy, płytkiego i bezsensownego "diversity" i wypaczenia wizji Tolkiena. Chciałbym się tutaj mylić, ale jeśli już w początkowych zapowiedziach zdradzają kretyńskie zmiany fabularne, to można się spodziewać, że jeszcze narobią smrodu i gówna temu uniwersum.
Jakieś Karyny w rodzinie Isildura, czarni hobbici, zmiany fabularne
To był człowiek inteligentny, więc z postaciami siostry Isildura i czarnych hobbitów nie miałby raczej problemu. A zmiany fabularne... No cóż, rodzina Tolkien też lubiła namieszać w fabule.
Przykład Glorfindela i kilku innych elfów którym zmienił się życiorys już po wydaniu Silmarilionu to tylko niektóre przykłady.
Przecież już Tolkien miał zasadę "sztuka albo gotówka" jak to napisał w liscie do Christophera zresztą. Albo Tolkienowie się wtracaja albo płaci sie im tyle by mieli jakość w pompie. Poza tym deal został podpisany jeszcze za życia Christophera. I taki z tego w sumie jedyny pożytek że Tolkien Estate zgarnęło bodajże 200 mln $.
Kolejny serial, kolejne narzekanie w komentarzach na GOLu, strasznie przewidywalne :)
Plotki i niesprecyzowane informacje, ale już kuce ogłosiły że serial z największym budżetem w historii to niewypał. Szybko poszło, nawet nie zdążyliśmy zobaczyć trailera.
Rozumiem "święte oburzenie" w momencie gdy fałszuje się historię ze względu na obecną poprawność polityczną ale ból związany z fikcyjną postacią to już delikatna przesada.
Widzę tutaj klasyczną strukturę komentarzy na Golu, czyli na górze prześmiewcze i oceniające produkt, który jeszcze nie powstał, wymieszane z niezbyt kulturalnymi i zalatującymi ksenofobią, na dole kółko wzajemnej adoracji osób mocno na lewo a wszystko poprzedzielane kilkoma sensownymi komentarzami.
Zapowiada się świetnie.
Zapowiada się beznadziejnie.
Czyli nie można pisać, że miło by było gdyby adaptacja była wierna oryginałowi, bo człowiek z miejsca staje się rasistą, homofobem, ksenofobem etc?
Nie nastawiam się specjalnie na serial, bo wydaje mi się że w pierwszej kolejności nie jest on skierowany do mnie, osoby znającej twórczość pana profesora, tylko do osób które nie miały z książkami styczności.
Póki co jedyną niekanoniczna decyzją, która została potwierdzona są Hobbici w Drugiej Erze. Ich znane, podkreślam znane, początki to Trzecia Era. Jednakże możliwe że na Ei pojawiły się wraz z drugim pokoleniem Dzieci Iluvatara (ludźmi).
W różnych miejscach są prowadzone dyskusję czy Hobbici mogą być czarni.
Harfoots "They were shorter and smaller than the other breeds, browner of skin, had no beards, and did not wear any footwear". Czyli widać że Hobbici nie muszą być biali.
Jeśli chodzi o ludzi to też mamy różnorodność
"Skin color: Fair, pale, sallow, ruddy, tan, dark tan, light brown, dark brown, black"
Trzeba pamiętać że ludzie to nie tylko Gondor, Numenor ale również Umbar czy Esterlingowie.