Na życzenie mojego serdecznego Przyjaciela
Miałem zrobić trzy fotki na odpierdziel, ale jak zacząłem, to nie wiedziałem kiedy skończyć, więc pewnie będę dodawał do północy. Oczywiście zapraszam do wspólnych wspomnień, szant, zabawy czy wrzucania ilustracji - w granicach rozsądku i z poszanowaniem prawa autorskiego ;)
Nie wiem czemu, ale przyjąłem koncepcję podróży od 2008 do 1992 roku i epilog w czasach współczesnych.
Ps. Gdzieś w połowie tego spamu będę miał też coś dla
GameRanking
Jak GameRanking trafiał na rynek prasy w Polsce, to już było wiadomo, że jest pozamiatane. Że gazet nie będzie. Redakcja nieco wydymanego Clicka! miała jednak wewnętrzny imperatyw stoczenia swojej ostatniej batalii.
I to im się udało - to znaczy najpierw stoczyli batalię, tworząc przyjemne pismo, które w tamtym czasie miało sporo nieoczywistej publicystyki, a potem - koło 2008 roku - już rzeczywiście się stoczyli, upadli i rozpierzchli po świecie.
Dla mnie osobiście GameRanking wiąże się z osobistym sentymentem, ponieważ tam publikowałem swoje pierwsze papierowe artykuły o grach.
Traktowali mnie jak takiego szurniętego, wścibskiego dzieciucha (bo byłem szurniętym, wścibskim dzieciuchem), ale też mogłem się realizować w postaci zapchajdziury. Jak wiedziałem, że jest zamknięcie numeru, to biegłem z liceum do domu szybciej od autobusu, wpadałem na Skype'a i dostawałem informację "zostały nam 2 puste strony, a za chwilę numer idzie do drukarni - pisz". I ja wtedy wysyłałem coś, co miałem już przygotowanego w zanadrzu, albo pisałem zapowiedź Europa Universalis 3 w 15 minut ;).
Co zabawne, jeszcze mi za to płacili, choć pewnie sam bym im (gdybym miał z czego) za tę możliwość dopłacał. Możliwość zobaczenia siebie na papierze wzbudzała wtedy we mnie wielkie emocje, choć było to raczej niszowe pismo.
GameStar
O GameStarze dowiedziałem się na forum GOL. Organizowali bardzo interesującą akcję promocyjną. Na stronie wydawcy trzeba było podać swój adres i kiedy pierwszy numer trafił do sprzedaży, to ileś tam osób miało go dostać za darmo pocztą. Oczywiście o tym zapomnialem.
20 marca 2003 roku kojarzy mi się więc z dwiema rzeczami. Wojna w Iraku i darmowa gazetka w mojej skrzynce (z lewej).
Za kwadrans będę tu pisał o Komputer Świat GRY, ale jeśli Waszym zdaniem KŚ: GRY było sztywne, to powinniście zobaczyć w akcji GameStara. Matko Bosko kochano, jaki paździerz. Próba budowania tożsamości autorów na siłę. Tam gdzie smugglery, goolashe i inne takie wykuwały się przez lata, tak w GameStarze robiono z niemal randomowych ludzi ikony od pierwszego numeru.
Pismo było w mojej ocenie drętwe, a do tego wydrukowano je na papierze toaletowym.
Prócz Miłosza Brzezińskiego, który dziś jest kołczem i dzięki niemu wiemy, że jesteśmy zwycięzcom, czy Jacka Komudy, moją absolutną ulubienicą w GameStarze była Malwina Kalinowska, która w każdym tekście musiała wtrącić coś o Syberii.
Gdyby nie to, że miałem wtedy jakieś 14 lat, prawdopodobnie grałbym z kolegami w drinking game - walimy lufę, ilekroć Malwina Kalinowska napisze coś o Syberii.
Generalnie GameStar nie był tragiczny, ale też nie miał wielu zalet. Drętwy, na siłę, 2003 rok, zawinął się z rynku relatywnie szybko, ale...
W 2005 roku powrócił. Cóż mogło pójść nie tak. Skoro w 2003 się nie udało, to przecież 2005 musiał zwiastować nieunikniony renesans prasy, prawda?
Nieprawda.
Jeśli mnie pamięć nie myli zawinął się po dosłownie dwóch numerach. Względem GameStara z 2003 roku wymieniono pół ekipy, to była taka mieszanka ludzi trochę znanych, ale w sumie już niepotrzebnych i zupełnie nieznanych, ale udających, że są znani, a ich zdanie ma jakieś szczególne znaczenie. No miernie to wyglądało na tle i GameRankinga (który był jaki był, ale był jakiś) czy oczywiście CD-Action, które w tamtym czasie wyglądało i zachowywało się, jakby kryzysu prasy drukowanej nie było - za co im chwała.
Z takich jeszcze ciekawszych, to GameStar 2 dodawał gry w dużych DVD Boxach. I chyba dali pełną wersję Arcanum, co się w sumie chwali. Ale to tyle.
Wydaje mi się czy PES6 i Adriano w koszulce Interu w starej gazetce to dla Ciebie coś bardziej emocjonującego niż gdybyś odnalazł również na strychu swojego pierwszego podkradzionego świerszczyka którego czynnie przeglądałeś?
Ale już pomijając treści, to nie sposób nie uhonorować wspomnianego Clicka, gdzie, co prawda nie pamiętam jak bardzo dawno to było ale pojawił się najlepszy "pełniak" w historii tych wszystkich czasopism, czyli SpellForce, co za gra, dołączona do gazetki za takie grosze... Sam jeszcze swego czasu miałem sporo tego wszystkiego, głównie CDA no ale wszystko przepadło przez to że tak późno zaczęto narzekać na piece w domach ;)
Ja mam gdzieś skitrany pierwszy numer Play :) Cena 3.50 ;) Starsze to mam tylko Komputer Świat (chyba z 98/99) ale tam mało o grach było(ale jak znajde to wrzuce ówczesne oferty komórek były ciekawe ;).
Dawaj! I testamentu nie zapomnij spisać.
TOP SECRET 2
Głęboko w szafie znalazłem też między innymi dwa tytuły, o których warto szerzej coś napisać.
To był rok 2003. Na zdjęciu jest - zdaje się - ostatni numer Świata Gier Komputerowych i ostatni poważny numer Top Secret.
Ja Świata Gier Komputerowych nie kupowałem regularnie, nie miałem z tą gazetą żadnych głębszych wspomnień. Ten akurat numer nawinął mi się w wyjątkowo nudne lato. Pomimo ładnej okładki i dobrej jakości papieru, pismo nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia, jako nudniejsze nawet od tamtego lata i pozbawione jakiejkolwiek charyzmy. I tak bym więcej nie kupił, no ale padło, więc problem się sam rozwiązał ;)
Zupełnie inaczej sprawa miała się z Top Secretem. To był bodajże drugi lub nawet trzeci numer wznowionego Top Sercret i bardzo mi się to pismo spodobało. Nie czytałem oryginału wydawanego w XX wieku, ale konstrukcja magazynu była w porządku, Broken Sword 2 na płytce, zero potrzeb.
Po kolejny numer pobiegłem do kiosku w dniu premiery, nawet za specjalnie nie przeglądając (akurat wyjeżdżałem na narty). W autokarze okazało się, że wydawca (Axel Springer, ten sam co teraz obraża Wodza narodu) nie był zadowolony ze sprzedaży nowego Top Secreta i obcięli to do jakiejś gównianej ulotki na 30 stron + kilka płyt. No dramat, czułem się jakby mnie ktoś okradł. Choć na płycie był chyba Messiah, pomysłowa gra, acz siermiężna, W sumie - mogliby zrobić remake.
(Na górze ostatni ŚGK, na dole Top Secret)
W listach często pytacie mnie, czy podczas poszukiwań starych magazynów o grach znalazłem jakieś skarby. Otóż tak.
nie tu
Komputer Świat: GRY
Ostatnio w wątku, który był zalążkiem do tego wątku, wywiązała się dyskusja na temat KŚ: GRY. Ja mówiłem, że to takie moje guilty pleasure, że kije w dupie, ale ogólnie sporo zalet, inni jechali bez litości.
Po namacalnym kontakcie chciałbym zmienić zdanie: to nie było guilty pleasure, mnie się KŚ: Gry naprawdę podobało. Za magazynem przemawiało kilka sensownych w mojej ocenie argumentów.
Pojawił się na rynku w połowie 2000 roku i może na Waszą ocenę rzutują jego ostatnie numery, które faktycznie były kiepskawe.
Mnie się jednak KŚ: Gry - w swoich pierwszych kilku numerach - podobał bardzo.
1. Pismo nie udawało jakiegoś fifarafa, jak próbował to niesmacznie robić GameStar.
2. Dołączali naprawdę genialne pełniaki. Ogrywałem chyba wszystkie. To były proste przygodówki czy klasyczne polskie gry, ale jakoś tak świetnie dobrane. Dla porównania, gry od CD-Action odpalałem raz na 8 numerów.
3. Bardzo fajny sposób wizualnej prezentacji artykułów - taki bardzo formalny, ale na swój sposób urokliwy.
4. Poradniki do gier, bardzo fajnie robione.
Mówcie co chcecie, ale w dobie, gdy każde pismo na rynku próbowało być gorszym CD-Action, KŚ Gry obrało swój kierunek i kilka pierwszych numerów naprawdę im wyszło.
W tamtym czasie wydawnictwo Axel Springer wydawało też Playa, ale nie mam nigdzie Playa - miałem jeden numer ze świetnym poradnikiem do Pokemon Blue/Red, ale posiałem. Nie mam też nigdzie Clicka!, ale to było tandetne pismo, więc żadna strata :P
Choć chciałbym odnotować, że miałem pierwszy numer Clicka!, miałem też pierwszy numer Virusa_, czyli jak wydawnictwo Bauer chciało zrobić magazyn dla ubogich graczy
Z grami z KŚG było tak, że częściej się tam trafiała gra w polskiej wersji językowej. Co u konkurencji (może poza Clickiem) się nie zdarzało często...
No i poradniki też były niezłe, w CDA kupa tekstu słabo zredagowanego...
a ten KŚG wyżej to numer specjalny (Extra)?
Pamiętam że jedno z wydań w okolicy 2000 roku jest białym krukiem. Sam na nie poluję od jakieś... dekady?
Od KŚG GOL powinien się uczyć jak oceniać gry i dawać taką tabelke na koniec. Przecież GOL nie musi płacić za druk i papier w dobie internetu, komu by przeszkadzała tabelka z podsumowaniem i wypunktowaniem wszystkiego? Wydawcom ;) Pamiętam, że KŚG nawet cenę na premierę czy instrukcję do gry punktowo oceniało ;)
Od KŚG GOL powinien się uczyć jak oceniać gry i dawać taką tabelke na koniec.
Sam nie wiem, ten system tabelkowy był fajny jako jeden z 10 na rynku, ale dla lidera jest dość ryzykowny. Sponsorem tego systemu mógłby być Zespół Aspergera, tam można było zrobić grę 8/10 z jakiegoś gniota, bo pudełko twarde, a infolinia odbiera telefony od redakcji ;-)
Ten z Planescape to był pierwszy nr. KŚG także może o ten chodzi.
A jednak znalazłem coś, to jeszcze jak wychodzil całkowicie z pod KŚ ;) ->
A jednak znalazłem coś, to jeszcze jak wychodzil całkowicie z pod KŚ ;) ->
właśnie tego numeru szukałem, miałem kiedyś ale przepadł dawno temu.
Zanim miałem piecyk pod strzechami to czytałem o grach z różnych gatunków w tym wydaniu, działało to na wyobraźnię...
bardziej bym sie skupil na exxxtra klasyce czy tam wtf sie to nazywalo, to byl mega dziwny model biznesowy, giants citizen kabuto byla do kupienia za te nascie zlotych parenascie m-cy po premierze
Nigdy nie miałem w swoich rękach magazynu Reset, za to z jakiegoś powodu mam trzy numery Gambler.
Gdyby pijany wujek na weselu był czasopismem, byłby Gamblerem.
Generalnie nie podobało mi się w 1999, nie podoba mi się też teraz. Możliwe, że dla kogoś Jacek Piekara był super idolem dzieciństwa i przepraszam za naruszenie uczuć religijnych, ale nie wiem co musiałoby się stać, żebym na jakimś etapie życia chciał czytać to nudne i brzydkie pisemko.
No, ale też nie będę surowy, to był 1999 rok, a miarą sukcesu polskiego gamingu było podłożenie przez Polaka głosu pod różową panterę w polskiej wersji gry.
„Polacy nie gęsi" w temacie pełnych lokalizacji i zdjęcie Gajosa, który po podłożeniu głosu w Hopkins FBI (słaba gra ale kozacka ścieżka dźwiękowa) już nie udzielał się?
Ale pornografia, normalnie nie wiem na czym oko zawiesić.
Czasem ludzie na tym forum potrafią założyć wątek "stara gra, w którą grałem w dzieciństwie", po czym okazuje się, że chodziło o grę z 2015 roku :F. I to im dedykuję to, co do tej pory.
Ale teraz wchodzimy już w prawdziwe RETRO, tak jak sobie
SECRET SERVICE
Nigdy nie określiłbym się mianem SS-maniaka, ale mam w swoim zbiorze trzy numery wydanego w latach 90. magazynu i powiem szczerze - na tle konkurencji z tamtego okresu wyróżniają się wizualnie.
Magazyn wyglądał atrakcyjnie od strony wizualnej, miał w mojej ocenie dużo treści, nie brakowało elementów społecznościowych. Zdecydowanie czuć jakość na tle rywali.
Zestawiam te numery może trochę nierzetelnie, bo jeden jest z 1993, a drugi z 1996 roku - to przepaść w tamtych czasach i skok między ATARI i PlayStation :)
Ale też pokazuje to trochę, że pismo już w 1993 roku naprawdę wyróżniało się na tle konkurencji (o niej za chwilę). Ja te mapki do gier typu Dizzy czy Flashback bardzo uważnie śledziłem. Czytania tam może nie było wiele z mojej strony i niewiele też rozumiałem, ale z dzisiejszej perspektywy - było dobrze.
Tutaj polecam narzekającym na dzisiejsze ceny gier. W 1996 roku przeciętne wynagrodzenie wynosiło 873 złote.
Heroes of Might and Magic na PC? 140 zł.
Wyraźniejsze foto.
To tak jakby dziś, przy dzisiejszych zarobkach, Heroes of Might and Magic kosztowali 949 zł.
Błyszczący papier, piękne tylne okładki obu magazynów. Jak już wspominałem - niesamowita jakość jak na tamte czasy (choć oczywiście mizernie to wygląda w konfrontacji z np. CD-Action z 1998 roku).
Zbierałem różne czasopisma od 1989 roku, ale jedynie Secret Service miałem komplet. Najbardziej mi podpasował ten magazyn. Od samego początku wyróżniał się.
Owszem. Gry w latach 90' były o wiele droższe niż teraz na tle zarobków. Pisałem o tym kilka razy, gdy widziałem wpisy jakie to teraz drogie gry, a kiedyś tanie.
SS był najlepszym pismem w tamtych czasach imo, CDA był obszerniejszy i miał darmowe (na ogół kiepskie poza wyjątkami) gry, ale treści w nim były zasadniczo nijakie, innym bardzo fajnym pismem był RESET.
EDIT. Fajny żółty background (mam na myśli ten dywan, pled czy kocyk)
Kogoś może zdziwić, że pomijam w tym zestawieniu CD-Action. Wynika to z kilku powodów.
Po pierwsze - moim zdaniem CD-Action to wciąż żywa historia, którą większość z nas dobrze zna i pamięta.
Po drugie - całą moją kolekcję wyniosłem w 2017 roku na śmietnik, gdzie pewnie znalazł ją jakiś antyfan piszący listy do Action Redaction ;)
Po trzecie - wbrew pozorom nie doprowadziły do tego posty smugglera na tym forum, choć mogłyby, a po prostu uznałem, że nie mam już na to miejsca.
Po czwarte - do tej pory tego nie żałowałem i teraz... też nie żałuję.
W każdym razie moja przygoda z CD-Action zaczęła się w październiku 1998 roku, gdy na wyprzedaży w Empiku za 7,99 zł tata kupił mi lipcowy numer. Od razu się zakochałem. Miałem kartkę, na której spisałem ile wszystkie dema zajmą mi na dysku, gdy już dostanę Peceta (byliśmy z ojcem dość długo atarowcami). To było cudowny magazyn i miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała relatywnie krótko - w 2006 roku zaprzestałem kupowania, zdając sobie sprawę, że od 2 lat jest to tylko pusty nawyk.
Wydaje mi się, że internet odarł CD-Action z magii, przecieki na 2 tygodnie zanim numer trafił do kiosku, ciekawsze alternatywy społeczności graczy w sieci, smuggler wypisujący dyrdymały na forach w necie i upadek ikony. Ale szacun i sentyment należa się na pewno. Teraz czasem kupię wersję online na iPada i bardzo ładnie wygląda ten magazyn na iPadzie.
Od listopada 1999 do czerwca 2001 - gdy pismo liczyło 200 stron - absolutnie moje najlepsze doświadczenia z prasą o grach w życiu.
Dobra,
GRY KOMPUTEROWE - rocznik 1994
Moim zdaniem to nie był jakiś przesadnie istotny magazyn. Sam fakt, że pomimo nazwy, mało kto go w ogóle pamięta, jest już w zasadzie dostatecznym wyczerpaniem tematu.
Wydaje mi się, że miałem 2 numery, ale znalazłem tylko ten jeden.
Nie do końca nawet wiem skąd mi się te pisemka brały w domu. Może ojciec przywoził dla mnie z giełdy w Warszawie.
To ogólnie były śmieszne czasy, pamiętam jak do mojego ojca przychodzili randomowi ludzie z miasta, których poznał gdzieś w pracy lub na ulicy, BO ONI TEŻ MAJĄ KOMPUTER. Pewnie wtedy miało komputer w sumie 100 osób w Płocku. I sobie przychodził jakiś pan XYZ, czasem nawet zostawił jakąś gazetkę, oglądał jakie to mój ojciec ma programy, myszkę, skaner, opowiadał o swoich i sobie szedł i więcej go nie widziałem. Demoscena jak nie wiem co ;-)
W ogóle ci ludzie, co robili to pismo Gry Komputerowe, to chyba jakieś totalne randomy. Ale może się mylę, zróbcie własny fact-check. Wydawali sobie pismo o grach w latach 90., a dziś pewnie mają firmy księgowe albo usługi remontowe ;-)
A po prawej stronie odpowiedź na to, dlaczego ja się nadal nie jaram VR. Bo ja się VR jarałem w 1994 i już mi się znudziło.
Świat Gier Komputerowych - 1992 i 1997
O ile ten ŚGK z 2003 to kiła, nędza, depresja i zapowiedź rychłego upadku, tak w 1997 roku nawet to pismo jako-tako wyglądało. Szczególnie ciekawy jest dla mnie wątek Heroes of Might and Magic 2.
Przede wszystkim jednak białym krukiem w mojej tzw. kolekcji są 2 numery z 1992 roku, kiedy to ŚGK był jeszcze czarno-białym magazynem z tylko pojedynczymi kartami w kolorze.
Te najstarsze polskie pisma o grach pewnie nawet nie były za bardzo dystrybuowane w kioskach, więc ich rola była trochę inna. One starały się być bardzo mocno poradnikowe, kwestie oceniania odsuwano raczej na trzeci plan. Mieliśmy więc rozmaite mapy lochów, porady jak zabić smoka itd.
Od lewej 1992, 1992 i 1997 (kącik internetowy). Te numery ŚGK z 1992 miały wszędzie wepchniętego takiego sympatycznego stworka-maskotkę.
Nie wiem
Aplikacją Dropbox, która od razu pcha to do chmury i bezpośrednio z niej załączam plik.
Moją sentymentalną podróż do przeszłości kończy Computer Studio - 1991/1992
To też było jedno z tych niszowych pism, które chyba raczej przywoziło się z giełdy, niż z kiosku - choć nie wykluczam, że z czasem się ucywilizowało.
Computer Studio było pierwszym czasopismem o grach, z którym się zetknąłem. I tak jak wcześniej wspomniałem, w tamtym okresie pisma o grach nie do końca jeszcze wykształciły swój styl. Przypominały połączenie instrukcji z poradnikiem do gry. Ale takie to były czasy. Gry się zwykle kupowało na giełdzie, więc instrukcji w Polsce faktycznie brakowało.
Tu w mojej ocenie dość interesujący wątek, czyli reklama jednej z pierwszych polskich gier, a na pewno pierwszej zrealizowanej na taką skalę.
Epilog
Prasa komputerowa o grach jako przemysł w Polsce umarła w okolicy 2005 roku, wszystko co się wydarzyło po tym to już było albo dogorywanie, albo potęga marki, albo zabawa dzieciaków, albo - ostatecznie - kraftowo-hipsterski pomysł na szukanie swojej niszy.
I, nie ukrywam, ten pomysł Pixel-a na siebie bardzo mi odpowiada. To dojrzałe, elitarne czasopismu, z którym obcowanie jest czymś... dorosłym, poważnym i luksusowym. Prasa o grach może dziś funkcjonować tylko w takiej formie, ale tak długo, jak to działa. Czemu nie. Choć ja w ramach odgracania mieszkania i tak okazjonalnie kupuję go dziś tylko w PDF-ie.
I to wszystko na dziś. Myślałem, że zajmie mi to 15 minut, zajęło 5 godzin, więc plz okłamujcie mnie, że "super mordo, od dwóch lat czekałem na ten wątek" niezależnie od faktów ;)))
Niestety Mordo, ale straciłeś pięć godzin swojego i tak krótkiego życia oraz zrobiłeś coś czego nikt nie doceni. Dzieciaki skomentują to co to za śmieci i polecą oglądać kolejny odcinek ekipy lub patrzeć jak ktoś gra w fornajta...
Nie bede sie rozpisywal bo mnie serce boli, ze jestem juz tak stary. Napisze wiec tylko, ze Pixel tbh to jakis super powazny nie jest, ale napewno nie jest to targetowane w wiek 10-15, jak portal gry-online.pl ;) ;) Maja bardzo fajny poziom publicystyki i artykulow historyczno-wspominkowych.
Np. dzis byly newsy o Psygnosis i od razu sobie przypomnialem ze czytalem swietny artykul o tej firmie wlasnie w Pixelu.
Nawet znalazlem "przedruk" tutaj:
https://polygamia.pl/psygnosis-amigowa-legenda,6562430762207361a
Jakby ktos sobie chcial poczytac:
https://archive.org/details/gambler_magazine
https://archive.org/details/secretservicemagazine
https://archive.org/search.php?query=%C5%9Bwiat+gier&and%5B%5D=mediatype%3A%22texts%22&page=1
Inne moze tez sa.
Psygnosis było dobre o czym świadczą takie gry jak Barbarian 1987, Lemmings 1991, Walker 1993, Benefactor 1994, Discworld 1995, Discworld II 1996, Drakan: Order of the Flame 1999 oraz trylogia Shadow of the Beast 1989-1992.
Pixel powstał w 2015 roku po konflikcie między wydawcą i właścicielem tytułu reaktywowanego „Secret Service” jako jego następca i jest duchowym spadkobiercą tego pisma. Współpracują z redakcją duża grupa autorów znana z pism komputerowych z lat 90' więc pewnie styl retro pełną gębą. Kiedyś pewnie zamówię wszystkie numery, by poczytać. Już teraz mam sporo do nadrobienia, bo 11 numerów na rok wychodzi, a przez 7 lat jest wydawane od początku 2015 roku. Recenzje czyli dłuższy tekst dużo lepiej czyta się w formie papierowej niż wpatrując się w monitor.
Super mordo, od dwóch lat czekałem na ten wątek.
Od siebie mógłbym dodać kolekcję psx extreme, neo i neo plus, bo mam chyba wszystkie numery jakoś do 2010 roku, potem już kupowałem sporadycznie przy okazji, ale zanim pojadę do Polski ten temat prawdopodobnie wyląduje już w archiwum. Biegało się za małolata do kiosku :-P
Hah... Miałem Secret Sevice, Gamblery, a nawet ze dwa numery Computer Studio. Top Secret też lubiłem :)
Do dziś trzymam pierwszy numer Gamblera jaki kupiłem. Niestety z reszty kolekcji zostało jeszcze tylko kilka numerów ŚGK.
Wpis na forum jest lepszy od artykułów na GOLu. Do około 2003 roku kupowałem każde wydanie, włącznie z pierwszymi numerami, Top Secret, Secret Service i na końcu CD-Action. Miałem praktycznie kompletne kolekcje, ale niestety poszło do śmieci pod moją nieobecność w domu. Nadeszła era Internetu, po kilkuletnim zachłychnięciu się graniem w gry multiplayer przyszły studia i dorosłe obowiązki, a potem nic z gier nie smakowało już tak samo. Dziadostwo i szaruga lat 90 podkoloryzowana komputerami Amiga i prasą, którą czytało się od deski do deski. Człowiek nie powinien, ale jednak tęski.
Pamiętam numer Top Secret z początku lat 90', gdzie była prezentacja Street Fighter 2. Wiedziałem od razu, że muszę mieć tą grę w domu. A gdy zobaczyłem ją pierwszy raz na automatach to Amiga stała się docelowym zakupem jako platforma.
A takie masz? Zupełnie już zapomniałem, że 25 lat temu empik słynął z tego, że można było tam dostać sporo prasy zagranicznej. Kupowanie tego większego sensu zresztą nie miało, bo było drogie, z angielskim jeszcze wtedy było u nas słabo, a z tego co dziś widzę 50% pisma to w zasadzie reklamy... ale jaki to był szpan, jak się pokazało w szkole hamerykańską gazetę... plus 10 do prestiżu ;)
Fajne czasy.
Nice, to jak już zacząłeś, to pokaż coś ze środka, jakąś recenzję i publicystykę :)
Tak po prawdzie to właściwie niewiele jest co pokazywać. Pisałem, że 50% pisma to reklamy i chyba trochę nawet zaniżyłem procent. To ewidentnie jest rzecz dla ludzi, którzy lubią oglądać obrazki.
Najbardziej obszerna "recenzja" wygląda tak:
Na starym domu mieliśmy czasopisma jeszcze z czasów Amigi w idealnym stanie, ale przy przeprowadzce się je niestety wywaliło, a zostały tylko wspomnienia :(
użytkownik GOLa: funduje innym nostalgiczną podróż napisaną przyjemnym językiem, widać napracowanie,
w tym czasie GOL: 10 [wstaw dowolne], które [wstaw dowolne]
Nie ma Resetu? Z czym do ludzi...
Dobry wątek, w sumie zrobiłeś trochę twitterowy wątek na GOLu.
Miałem Secret Service od około 10 numeru do ostatnich. Niestety ojciec przypadkiem wrzucił do pieca je parę lat temu. Chyba z całej kolekcji ostał mi się tylko jubileuszowy numer 50, w którym akurat wszyscy byli przedstawieni z imienia i nazwiska.
Podobnie stało się z kolekcją Kaczorów Donaldów :/
BTW Miło widzieć że ludzie z internetów spotykają się w realnym świecie (
Piękna historia, piękny coming out.
Mam nadzieję że kolejny piknik GOLa będzie w tej formie.
Ale trzymam za Was wszystkich kciuki.
Dzięki Przyjacielu od wymiany partnerek, nikt mnie dawno tak nie wyr*chał jak post [15], Stonoga się przeliczył.
Masz rację, że GK pisały kompletne randomy, naczelny później prowadził jakieś czasopismo o sprzęcie hi-fi a najlepszy wg mnie recenzent, którego szukałem przez pół dzieciństwa z 1000 nicków m.in. tu: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=4444850 wciska ludziom PPK w Otwocku. Jestem pewien, że wszyscy mają bordo na wykopie (pic rel).
Nie chcę już wracać pamięcią do dzieciństwa, uznaję ten okres życia za zamknięty i nie będę dociekał czym urzekł mnie niejaki Baron Jack, bo sam wolę nie wiedzieć.
Uj z tym wszystkim.
A poza tym - kawał dobrej roboty, jeśli nadal jesteś szurniętym, wścibskim dzieciuchem to może jakiś redaktor GOLa się odezwie i zrobią z tego artykuł ;) Dzięki raz jeszcze.
I nikt nie wrzucił foty RESETu? Przecież to było jedno z fajniejszych pism, trochę inne jak pozostałe. Razem z Secret Service były moimi ulubionymi. Natomiast Gamblera też czasem kupowałem - najbrzydszy redaktor naczelny jakiego widziałem (publikował swoją fote we wstępniaku czy gdzieś na stronie redakcyjnej, dzisiaj już nie pamiętam), ale pismo dawało radę przez długi czas. Jako pierwsze chyba pismo o grach miało także minimalny support techniczny na takich żółtych stronach (jeśli się nie mylę to były to żółte strony) co później skopiowała w pewnym zakresie także konkurencja.