Twórcy, którzy popsuli znane marki
Jak to przecież WIedźmin u was na portalu to wręcz mesjasz a tu nagle w takim artykule...
"Na osłodę: J.J. Abramsowi udało się trochę uprzątnąć bałagan, który zastał po poprzednich reżyserach – nawet z Kennedy u steru. Jego początek w odległej galaktyce, Przebudzenie mocy, nie był tragiczny, a i Skywalker. Odrodzenie potrafi się obronić."
Gdzie niby Skywalker. Odrodzenie potrafi się obronić? To jest przecież największa szmira tej trylogi. Ja rozumiem, że można nie lubić Last Jedi, ale tam chociaż Johnson próbował czegoś innego i moim zdanie, poza wątkiem Fina (który niestety trwał połowę filmu) wyszło bardzo spoko. Niestety z powodu chaosu jaki panuje przy powstawaniu tej trylogii wywalili wsdzystko co działo się w last jedi i nagle
spoiler start
z dupy pojawia się Palpatin (xD) i okazuje się starym Ray (xDD), a ostatnie scena jak sama siebie nazywa Skywalker to już wogle xDDD
spoiler stop
Ogólnie gardzę nową trylogią, ale z całej najbardziej podobało mi się Last Jedi. Jasne TFA było lepszym i równiejszym filmem, ale to był po prostu zbiór scen z New Hope bez niemal żadnej wartości dodanej.
Jak to przecież WIedźmin u was na portalu to wręcz mesjasz a tu nagle w takim artykule...
"Na osłodę: J.J. Abramsowi udało się trochę uprzątnąć bałagan, który zastał po poprzednich reżyserach – nawet z Kennedy u steru. Jego początek w odległej galaktyce, Przebudzenie mocy, nie był tragiczny, a i Skywalker. Odrodzenie potrafi się obronić."
Gdzie niby Skywalker. Odrodzenie potrafi się obronić? To jest przecież największa szmira tej trylogi. Ja rozumiem, że można nie lubić Last Jedi, ale tam chociaż Johnson próbował czegoś innego i moim zdanie, poza wątkiem Fina (który niestety trwał połowę filmu) wyszło bardzo spoko. Niestety z powodu chaosu jaki panuje przy powstawaniu tej trylogii wywalili wsdzystko co działo się w last jedi i nagle
spoiler start
z dupy pojawia się Palpatin (xD) i okazuje się starym Ray (xDD), a ostatnie scena jak sama siebie nazywa Skywalker to już wogle xDDD
spoiler stop
Ogólnie gardzę nową trylogią, ale z całej najbardziej podobało mi się Last Jedi. Jasne TFA było lepszym i równiejszym filmem, ale to był po prostu zbiór scen z New Hope bez niemal żadnej wartości dodanej.
Mnie z kolei scena z "hologramem" Luke'a dobiła i żal mi było aż tego aktora. Jego postać zachowała się jak tchórz który nie chce wyjść osobiście pomóc bohaterom. Tak jak to zrobili Obi-Wan i Yoda, w realnym pojedynku a nie siedząc z dupą na kamieniu w jakiejś pipidówie. Dramat... po co mi innowacje skoro są do bani i brak w nich jakiegokolwiek sensu.
Nawet jeśli "Ostatni Jedi" jest "obiektywnie" średnim filmem, jest zdecydowanie najlepszym z nowej trylogii. Natomiast "Skywalker Odrodzenie" to porażka jako film i jako kontynuacja sagi gwiezdnych wojen. Porażką jest także ze strony artystycznej, to co autor nazywa "uprzątnięciem bałaganu" jest po prostu scenariuszowym podkuleniem ogona, usunięciem jedynego powiewu oryginalności i faktycznego rozwoju gwiezdnych wojen jaki miał miejsce w nowej trylogii i zastąpienie go tak obrzydliwie asekuranckimi i tanimi rozwiązaniami, że aż ręce opadają (absurdalny powrót Palpatina, zrobienie z Rey wnuczki Palpatina (sic!), co zaprzepaściło tak piękny przekaz z "Ostatniego Jedi", że każdy może dokonywać wielkich rzeczy, każdy może zostać Jedi, nie tylko "wybraniec", albo członek rodu obdarzonego wysokim stężeniem midichlorianów, itd.).
no widzisz, a ja nie cierpie OJ a pozostale dwa dosyc mi sie podobaly.
szczegolnie skywalker odrodzenie, byl sam w sobie fajny, ale jakby rian nie spieprzyl planu na trylogie bylby genialny.
brakowalo wlasnie tego srodkowego filmu ktry tllumaczylby sporo rzeczy i w 3 nie wszystko byloby takie nie wiadomo skad.
ale niestety dostalismy w srodku nowej sagi film bez klimatu gwiezdnych wojen i do tego niweczacy wszystkie obiecujace watki z pierwszego filmu. (i jeszcze idiotyczny, scena z atakiem nadprzestrzenia zepsula logike calej sagi od poczatku )
Wiele problemów w Skywalker Odrodzenie przenosi się właśnie z Ostatniego Jedi, głównie to że Snoke został zabity bez wyjaśnień oraz retcon manewru Holdo niszczącego gwiezdne bitwy.
Nie obchodzi mnie, że Rian robił nowe rzeczy skoro one są beznadziejnie słabe. To, że Luke chciał zabić swojego siostrzeńca jest nowe, ale kłoci się to z tym kim Luke jest bo trzeba o wiele więcej niz 3 flashbacki na kiju aby mnie przekonać, że byłby to tego zdolny. To, że główny antagonista ginie nagle bez fanfarów też jest nowe, ale brakuje tutaj wyjaśnień odnośnie tego jak doszło do sytuacji w której New Order doszedł do stanu w którym obecnie jest bo to Snoke jest ogniwem łączącym część 6 i 7 (dopóki nie wyczarowali Palpatina). Nie widziałem wcześniej, aby duch mocy był w stanie walić błyskawicami i oddziaływać fizycznie na materialny świat a przecież Yoda, Anakin i inni zmarli Jedi mogli z łatwością zakończyć ten konflikt z zaświatów.
Rianowi mogliby dać jakiś poboczny film, ale środek trylogii w jego wykonaniu jest żałosny bo wszystkie "nowe pomysły" kończą się ślepą uliczką. Odwrócenie oczekiwań polega na zastąpieniu oczywistego wątku czymś podobnym jakościowo, albo i jeszcze lepszym a nie "o lol Snoke nie zyje i to tyle".
Niestety wszystkie trzy sequele są o dupę rozbić pod względem scenariusza i bardzo mnie to smuci.
Już po tytule wiedziałem, że będą Sequele na liście.
Redakcja twardo podlizuje się hejterom. Te filmy pomogły odrodzić umierającą po Prequelach franczyzę.
Już po tytule wiedziałem, że będą Sequele na liście
może dlatego, że były po prostu... słabe?
czasami lepiej jest nic nie robić, niż odwalić takie jakie są przytaczane w tym temacie
Dokładnie, czasem niedosyt jest zdecydowanie lepszy, niż całość miałaby zostać spieprzona przez podanie badziewia, jak tu ładnie pokazano.
Przypadki "Z Archiwum X" i "Pogromców duchów" pokazały, że wiele marek nie da się uwspółcześniać, bo oferowana tematyka tych dzieł trafiła w nastroje danej epoki (odpowiednio: niepokoje po zakończeniu zimnej wojny i złoty wiek stylu camp w latach 80-tych)
Mówić, że Kennedy jest odpowiedzialna za wygląd nowej trylogii jest mocno nad wyrost. Disney dał im czas do 2015 roki by zrobić nowe filmy, Kennedy udało się przeciągnąć czas do grudnia, bo początkowo miało być w maju. Podobnie z resztą trylogii. Sam Iher przyznał, że to on spieprzył sprawę. A co do kwestii ,, uwspółcześniania" to było to już za Lucasa, który to ciągle odwoływał się do Wietnamu i polityki USa. A no o Kennedy odpowiada zza utworzenie tak powszechnie lubianego Mandaloriana, więc artykuł mocno nad wyrost
Za Mandaloriana to trzeba chwalić Jona Favreau i Dave'a Filoniego, a nie Kennedy, przecież ona sama płakała że ich show kradnie popularność tematyce High Republic
Ona nawet nie znała zakończenia Mando xD Baba powinna mieszkać pod mostem, jest tak niekompetentna.
Chyba tylko w wymysłach Fandom Menace
O to słowa Favreau o Kennedy
“And we’re very lucky that between Lucasfilm and Kathy, the whole group that we have are incredibly supportive and encouraging"
“Kathy Kennedy, we brought in very early on this conversation. And Kathy, first and foremost, is a great producer. And producers figure out ways to make things happen that are creatively exciting to the storytellers.”
"Not only does she understand how to create an environment where we can have all the tools that we need to explore and experiment and be creative, but also knows what it takes to incubate ideas and understands the significance of when you do it right, what that can represent.”
Jak mam traktować poważnie kogoś kto wierzy w cytaty opłaconych ludzi xD Jej dzieła mówią same za siebie. Star Warsy od 7 części to najgorsze crapy, jak to Baggins mniej więcej powiedział, dla mniej wymagającego widza przeglądającego tiktoka. A Mando to wyjątek od reguły i jakimś dziwnym trafem ona w ten projekt była najmniej zaangażowana.
Ostatni sezon Jak poznałem waszą matkę. Większość odcinków to to nudne zapychacze ale jednak idące cały czas jednym torem narracyjnym. Aż nagle w finałowym epizodzie nie dość, że wywracają wszystko do góry nogami to jeszcze robią to w strasznym pośpiechu. Serial cechował się skrupulatnością i przemyślaną linią czasową (co jest bardzo ważne przy jego niechronologiczności) a w ostatnim odcinku (co prawda dwukrotnie dłuższym ale to wciąż zdecydowanie za mało) próbuje przedstawić następnych kilkanaście lat życia bohaterów. A sam finał to już jawna kpina z widza.
Z Archiwum X: w momencie pisania niniejszego tekstu serial nie jest dostępny na żadnej platformie w Polsce
Jest dostępny na Cyfrze+ przez internet (wszystkie sezony). Próbuję oglądać te najnowsze sezony, ale jakoś topornie mi idzie. To już nie to co kiedyś.
Gra o Tron to już w piątym sezonie zaczęła się psuć, ale sezon ostatni to po prostu abominacja.
Liga Sprawiedliwości jest w niniejszym zestawieniu nieco na wyrost, bo to nie jest część cyklu filmowego czy serial, ale w ciągu kilkudziesięciu lat, odkąd Ligę powołało do życia DC Comics, powstało wiele ekranizacji owej komiksowej opowieści
O jakich to ekranizacjach Ligi ma autor na myśli? Bo to chyba był pierwszy filmowy debiut Ligi?
nie była tak zła i nie została tak rozgromiona przez miłośników jak pierwotny twór Zacka Snydera.
Ona akurat wtedy było mocno broniona przez specyficzne środowiska dziennkarsko-bloggerskie, jak np. Campea (wystarczy pierwsze 20 sekund podlinkowanego klipu - https://youtu.be/LdYWKkENpXU
Znany z Domu w głębi lasu czy Avengersów artysta nie załapał, o co chodziło poprzednikowi i koncertowo wszystko spieprzył.
On nie miał załapać - Warner Brothers już na samym Snyderze wymogło napisanie scenariusza Justice League od nowa, bo był "zbyt mroczny". Whedon zrobił to, co Geoff Johns, Toby Emmerich i im podobni mu kazali - film miał być zabawny, kolorowy i radosny.
Coś "jakoś tak" podobnego do Davida Ayera i jego Suicide Squad - sam Ayer mówił, ze studio spanikowało, bo film był "za mało kolorowy", więc go kazali przerobić, bo chcieli coś na kształt własnego Deadpoola...
Na szczęście to, co nie udało się w 2017, zostało naprawione w roku bieżącym. Snyder – za namową Warner Bros. i DC – powrócił do tematu,
Nagana za brak kredytów dla fanów - kampanie na twitterze, na konwentach, plakaty, bliboardy, samoloty, akcje charytatywne - o nich trzeba w tej kwestii wspominać.
A to, że nie dość, że Snyderowi za pracę nad Snydercutem WB nie zapłaciło, to np. kazało mu wyciąć jego Zieloną Latarnię z filmu, bo ponoć WB miało własne plany na tę postać i mamy koniec roku i martwa cisza na temat filmowych projektów z tą postacią... Szkoda sobie psuć humor na sylwestra....
A propos tej ligi sprawiedliwości to mi się przypomniało jak kiedyś oglądałem taki ruski film w tym stylu co się nazywał Guardians: Misja superbohaterów.
Swoją drogą polecam, mi się podobało.
Wiedźmin, ten filmowy nigdy przecież nie stał zbyt dobrze, teraz też nie jest za ciekawie ale i nie wiele gorzej. A gra i książka mają się dobrze.
"Gdy jednak skończył się materiał przygotowany przez George’a R.R. Martina, czyli autora cyklu powieści Pieśń lodu i ognia, dla Benioffa i Weissa rozpoczęła się trudna wędrówka."
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/tworcy-ktorzy-popsuli-znane-marki/z0cf7&STR=2
Nawet tutaj powielana jest bzdura, że problemy z GoT zaczęły się od tego, że serial "dogonił książki".
To nie było przypadkiem tak, że Martin przestał pomagać przy produkcji bo gdzieś przy 4-5 sezonie wizja Martina i D&D zaczęła się rozjeżdżać więc ten pierwszy nie chciał się kopać z koniem?
Gra o Tron i Gwiezdne Wojny zostały dla mnie tak skopane ostatnimi odcinkami, że nie chce mi się w ogóle wracać nawet do tych najlepszych momentów. Po prostu mnie te uniwersa już odpychają. Przebudzenie Mocy z nowymi bohaterami było świetne. Miały dla mnie klimat dawnych Gwiezdnych Wojen, nawet mimo tego, że tak dosłownie czerpały ze schematu starych części. To był strzał w dziesiątkę uważam i byłem na tym filmie w kinie 4 razy. Takie odświeżenie o co chodzi w Gwiezdnych Wojnach, o co chodzi w mocy. Ale niestety Ostatni Jedi i Skywalker Odrodzenie to takie szmiry, że przykro się na to patrzy. Tworcy zniszczyli klimat Gwiezdnych Wojen całkowicie. To samo ostatni sezon Gry o Tron... dajcie spokój... będę to oglądał jak jakiś prequel powstanie, ale mój entuzjazm się skończył. A może jestem już za stary. Na szczęście MCU i nawet DC trzymają jakiś tam poziom i wypełniają pustkę po Gwiezdnych Wojnach.
Popsuli, bo się specjalnie do nich nie przykładali, gdyż wiedzieli że ludzie za samą nazwę i tak to kupią.