Za tę decyzję fani Wiedźmina znienawidzili Lauren Hissrich. Showrunnerka tłumaczy powody [SPOILER]
Czy przypadkiem Wiedźmini nie żyli z ciągłą świadomością, że każdego dnia mogą zginąć z rąk jakiegoś potwora w ciemnej jaskini w zapomnieniu? Wiedźmini nigdy nie czuli się bezpieczni czy to mieście pełnym ludzi, czy gdzieś w dziczy, więc ten wątek śmierci Eskela nie ma w ogóle sensu.
Widać, że showrunnerka bardzo dobrze zna materiał źródłowy... Lepiej niech twórcy tego serialu się już w ogóle nie odzywają, bo tylko się pogrążają.
Szkoda tylko, że serialowy Eskel jest totalnym dupkiem (jak zresztą większość tamtejszych wiedźminów, z wyłączeniem jedynie Geralta) i ginie jakieś 20 minut po pierwszym pojawieniu się na ekranie... jaki był tego cel? W adaptacji The Walking Dead z widzem bawiono się w bardzo podobny sposób, bo tam też teoretycznie nikt nie był bezpieczny i początkowo to faktycznie działało. Znasz kogoś cały sezon (czasem nawet dłużej), zaczynasz go lubić, a tu nagle zombie go dziabie i koniec. Naprawdę potrafiło to wstrząsnąć i wzbudzić emocje, a tutaj? Ot, zabili jakiegoś obleśnego creepa, którego ledwie poznałem. Powinno mnie to ruszyć? Bo nie ruszyło.
To doskonale pokazuje niekompetencję tych ludzi, nie tylko w adaptowaniu literatury, ale po prostu w zakresie rzemiosła filmowego. Ewidentnie nie mają pojęcia o opowiadaniu ciekawej historii, tworzeniu spójnej narracji, pisaniu błyskotliwych, ostrych dialogów, budowaniu autentycznych relacji między bohaterami, dawkowaniu emocji itd. Pierwszy sezon miał swoje momenty i kilka odcinków było nawet nawet, ale tutaj skopali po całości. Im bardziej odchodzą od materiału źródłowego, tym gorsze osiągają efekty, więc powinni z pokorą i wdzięcznością zacząć korzystać z tego, co stworzył Sapkowski. Nie dlatego, że jego dzieło jest takie wspaniałe i niezastąpione, ale dlatego, że bez niego oni po prostu nie są w stanie stworzyć niczego choćby przyzwoitego.
Pamiętacie to? ---->
https://www.youtube.com/watch?v=quZEh4RXup8&ab_channel=Kornelia
Dwie postaci napisane od zera przez CDP RED (Iorweth w książkach występuje tylko z imienia i nie jest nawet pewne, czy to ten sam elf) i ich krótka wymiana zdań. Jest to bardziej "wiedźmiński" dialog (choć Sapkowski nie miał z nim nic wspólnego), niż cokolwiek w tym serialu wyszło kiedykolwiek z ust dowolnej postaci... REDzi mogli sobie na to pozwolić, bo oni czuli to uniwersum tak dobrze, jak jego autor. Netflixowa ekipa nie czuje wcale.
Czy przypadkiem Wiedźmini nie żyli z ciągłą świadomością, że każdego dnia mogą zginąć z rąk jakiegoś potwora w ciemnej jaskini w zapomnieniu? Wiedźmini nigdy nie czuli się bezpieczni czy to mieście pełnym ludzi, czy gdzieś w dziczy, więc ten wątek śmierci Eskela nie ma w ogóle sensu.
Widać, że showrunnerka bardzo dobrze zna materiał źródłowy... Lepiej niech twórcy tego serialu się już w ogóle nie odzywają, bo tylko się pogrążają.
Dla mnie, osoby, która nie czytała książek, ten wątek ma sens.
Po pierwsze twierdza wiedźminów została zaatakowana przez potwora - a więc nie ciemna jaskinia czy dzicz, tylko miejsce gdzie powinni być bezpieczni.
Po drugie był to zmutowany potwór, którego wcześniej nie spotkali.
Oba te fakty nadają wiedźminom motywacji by zinwestygować temat głębiej i dodają dramatyzmu fabule. Nie wiem jak to było w książkach, ale dla mnie wersja serialowa też może być
To może niech ta osoba, która nie czytała, przeczyta i będzie później dzieliła się swoimi mądrościami. Czy może czytanie to już zbyt wielki wysiłek, albo czasu na to nie ma? XD
spoiler start
zmutowanych potworów, odtwarzania wiedźminów i monolitów
spoiler stop
.
W przypadku 5 odc. treść wzięta jako tako z książek to dosłownie 3% całego odcinka...
To serial jest dozwolony tylko dla osób, które czytały?
Shadoukira narzeka, że wątek nie ma sensu. Chciałem przedstawić odmienną opinię, że z punktu widzenia osoby, która nie czytała książek ten sens jest. Wydaje mi się, że bardziej mu przeszkadza to, że serial odbiega od książek.
I nikt nie podjął polemiki ze mną. Mamy wytknięcie "nie czytałeś to się nie odzywaj" a potem wymienianie różnic z książką.
a w grę grałeś ??? bo jak nie to cicho
teraz ci co czytali i grali JAK NIE CZYTALISCIE I NIE GRALISCIE cicho i tak ta karuzela się kręci. Jedną jakąś przeczytałem gra mnie nie porwała a film spoko taki inny do Tolkiena wyluzujcie golumy bo was strzygą poszczuje
Po pierwsze twierdza Kaer Moren, w której żyli wiedźmini, to faktycznie było dla nich najbezpieczniejsze miejsce, co nie znaczy że było w pełni bezpieczne, bo tereny dookoła zamieszkiwały różne bestie. Było tam bezpiecznie właściwie tylko dlatego, że żyli tam inni wiedźmini, a wiadomo że w kupie siła (i ten wątek z serialu nic w tym zakresie nie zmienił).
Po drugie Eskel z serialu, to całkiem inna postać niż Eskel z książek (przeczytaj sobie jego opis na wiki), ale nawet pomijając już jego charakter, to Eskel jako wiedźmin, który bardzo szanował swoich kolegów wiedźminów, a zwłaszcza Vesmira, nigdy by przed nimi nie zataił swojej rany, którą zafundował mu leszy, tym bardziej, że czuł, iż coś jest z nim nie tak po tej ranie.
Po trzecie leszy, to znany im potwór, jednak te potwory są bardzo rzadkie i właściwie nie wiele o nich wiadomo. Więc niby ta jego moc była możliwa, ale to nie zmienia faktu, że Eskel powinien poprosić o pomoc innych wiedźminów w wyleczeniu rany.
No i jeszcze taka mała niekonsekwencja showeunnerki, bo w tym odcinku była mowa, że leszego można zabić tylko poprzez ognisty cios w jego serce, a dosłownie chwilę później widzimy jak leszego zabija jakieś inne nieokreślone monstrum poprzez rozcięcie go na pół... logika...
Nie nie jest tylko dla tych co czytali czy grali, ale zanim cokolwiek powiesz, że coś jest dobrze zrobione, to zapoznaj się pierwej z materiałem źródłowym, bo w przeciwnym razie, kompromitujesz się jak ta showrunnerka
Czytaj:
Nie, nie jest tylko dla tych co czytali czy grali, ale tylko ci, co czytali mają prawo powiedzieć czy jest dobrze zrobione, a reszta morda w kubeł
Co implikuje:
Aby było dobrze zrobione musi być zgodne z materiałem źródłowym
Z czym się nie zgadzam
Dzieło filmowe, niezależnie od tego, czy jest adaptacją, powinno stać na własnych nogach i bronić się jako samodzielny twór, także dla osób nieznających pierwowzoru. Jeżeli twórca decyduje się np. na odrzucenie 95% materiału źródłowego, ale jednocześnie potrafi sklecić coś dobrego, to ja nie mam nic przeciwko. Tutaj jednak mamy przypadek, gdzie dzieło oryginalnego autora wyrzucono na śmietnik i zastąpiono je własną, totalnie beznadziejną grafomanią.
Wiedźmini nigdy nie czuli się bezpieczni czy to mieście pełnym ludzi, czy gdzieś w dziczy, więc ten wątek śmierci Eskela nie ma w ogóle sensu.
...
Widać, że showrunnerka bardzo dobrze zna materiał źródłowy... Lepiej niech twórcy tego serialu się już w ogóle nie odzywają, bo tylko się pogrążają.
Ale ty człowieku głupoty wypisujesz. Co ma wspólnego jedno z drugim?
Twórcom serialu nie chodziło o to żeby przez śmierć Eskela pokazać że życie wiedźminów jest niebezpieczne.
Chodziło im o to żeby to widz nie czuł się bezpiecznie, nawet jeśli czytał książki. Chcieli pokazać że nie możesz sobie myśleć:
"Lubię tego bohatera, ale czytałem książki więc wiem że on dożyje do końca sagi (albo, wiem że umrze dopiero w piątym tomie) więc nie martwię się o niego choćby nie wiem w jakich opłakanych okolicznościach się znalazł"
Abstrahując od tego czy zabieg został wykonany dobrze czy nie, bo to każdy może sobie ocenić jak chce, miał on jednak sens i był w pełni uzasadniony.
Czyli showrunnerka nie wprowadziła we mnie żadnego strachu, bo może ona nagle uśmiercić jakąś postać. Bardziej boje się jej kolejnych decyzji, aby "ulepszyć" ten serial, które będą tak samo sensowne jak ta śmierć Eskela. Ta śmierć nie wpływa w żaden sposób ani na widza, ani na Geralta. Przecież później Geralt i tak dostanie dużą motywację, aby odnaleźć Ciri i ustalić czym ona jest i jak okiełznać jej moc.
Zresztą ta zasada "uśmiercania w losowym momencie" i tak nie dotyczy głównych bohaterów, którzy zawsze wyjdą obronną ręką z każdej sytuacji. Uśmiercanie jakichś drugo lub nawet trzecio planowych postaci nie wpłynie za bardzo na widza, zwłaszcza jak ta postać jest uśmiercana w tym samym odcinku, w którym ją poznaliśmy. Wątpię aby showrunnerka odważyła się np. zabić Jaskra, którego śmierć mogłaby faktycznie jakoś wpłynąć na widza.
To jest w tym wszystkim najśmieszniejsze że śmierć Eskela nijak nie powoduje u widza, który pierwszy raz ma styczność z wiedźminem, że ma się nie czuć bezpiecznie. Jedynie osoba znająca książki lub gry może to czuć, bo tę postać zna.
To jak? W końcu jednak to serial dla nowego widza czy tego co zna książki i gry? Nie wmówisz mi że świeżak się jakkolwiek przejął Eskielem gdzie pod koniec sezonu jakieś widźmińskie no-name'y umierały jeden za drugim, gdzie Eskiel też nim był jak się okazało.
To pokazuje jakie autorka nie tyle ma pojęcie o lore ale ogólnie o robieniu serialu. Niech sobie ogarnie grę o tron, choćby pierwszy sezon i zobaczy jak się wprowadza strach przed utratą lubianej postaci. W skrócie, przybliża się nam wątek takiej postaci, kreuje go na głównego bohatera, daje czas byśmy się z nią zżyli a następnie zabija... Konsternację i szok jaki towarzyszył mi przy zabiciu Neda pamiętam do dziś. A Eskiel... meh, sens na jego uśmiercenie to miała tylko autroka... w głowie.
To jest w tym wszystkim najśmieszniejsze że śmierć Eskela nijak nie powoduje u widza, który pierwszy raz ma styczność z wiedźminem, że ma się nie czuć bezpiecznie. Jedynie osoba znająca książki lub gry może to czuć, bo tę postać zna.
Dlatego, tak jak napisałem powyżej, uważam że śmierć Eskela była komunikatem właśnie dla tych którzy czytali książki.
To jak? W końcu jednak to serial dla nowego widza czy tego co zna książki i gry?
A to nie może być dla obu tych grup?
To pokazuje jakie autorka nie tyle ma pojęcie o lore ale ogólnie o robieniu serialu.
Czy hejterom się to podoba czy nie to okazało się że ta kobieta odniosła gigantyczny sukces na serialowym poletku więc twierdzenie że nie ma pojęcia o robieniu serialu to po prostu kpina. Pierwszy sezon był niesamowitym sukcesem a drugi zdaje się go jeszcze przebijać.
Niech sobie ogarnie grę o tron, choćby pierwszy sezon i zobaczy jak się wprowadza strach przed utratą lubianej postaci.
A nie zauważyłeś że to jednak nie jest taki sam materiał źródłowy i pewnych zabiegów po prostu zrobić się nie da? GoT w wersji książkowej jest powieścią zupełnie inaczej skonstruowaną, nie ma tam jednej czy dwóch postaci wokół których wszystko się kręci, absolutnie każdy może w ten czy inny sposób z kart powieści zniknąć bez szkody dla fabuły bo ta w konstrukcji przypomina kronikę jakiejś części świata. Wiedźmin to dużo bardziej kameralna opowieść z bardzo wyraźnie zaznaczonymi głównymi postaciami. A co do Neda to tutaj mamy po prostu odwrócenie sytuacji, byłeś tą śmiercią zaskoczony bo nie czytałeś książek, każdy kto je czytał dokładnie wiedział co się stanie.
W skrócie, przybliża się nam wątek takiej postaci, kreuje go na głównego bohatera, daje czas byśmy się z nią zżyli a następnie zabija...
Super, to jeszcze powiedz jak w Wiedźminie wykreować na głównego bohatera kogoś innego niż Geralt z Rivii. Tak jak pisałem, to zupełnie inny materiał źródłowy, niektóre zabiegi będą zwyczajnie nieskuteczne lub mogłyby wpłynąć na serial w negatywny sposób.
Konsternację i szok jaki towarzyszył mi przy zabiciu Neda pamiętam do dziś.
Gdybyś więcej czytał to by ci nie towarzyszył :D.
Mam lepszy pomysł, niech
spoiler start
Vilgefortz zabije Geralta
spoiler stop
To dopiero będzie danie sygnału "że tu się wszystko może zdarzyć"...
Nie wiem, mogli sobie kupić prawa do uniwersum i stworzyć własną historię jakiegoś Wiedźmina Johna jak chcieli robić inaczej niż jest w książce, nie widzę sensu ciągnięcia oryginalnego wątku, jeżeli mają go sobie pozmieniać wedle uznania.
Rozumiem, adaptacja ma swoje prawa ale takie zmiany historii na pewno by miały lepszy odbiór, gdyby chociaż były sensowne i dobrze zrealizowane a jak na razie wychodzi, że Wiedźmini to banda debili, która prawie ginie w walce z dowolnym potworem...
spoiler start
Najbardziej rozbawił mnie Eskel, który dał się ukąsić leszemu, przyszedł na zamek, wygadywał głupoty, poszedł z prostytutką a jak się przemienił to powiedział, że liczył że mu ktoś pomoże. W czym, skoro nikomu nie powiedział co się stało? Z resztą czy wybitni znawcy potworów nie wiedzieli, że "leszyzmem" można się zarazić? Czy ta dziwna moc wymyślona przez twórców była tak zaskakująca, że zaskoczyła nawet bohaterów?
spoiler stop
Duża część potworów, w tym te z finału były nowe w tym świecie i nieznane dla wiedźminów.
Heh, dokładnie. Kilka razy w tym, i następnym odcinku, było mówione, że jeszcze nigdy nie spotkali leszego, który mógł tak zarazić
Jak byś czytał ze zrozumieniem, to byś zrozumiał gdy napisałem "Czy ta dziwna moc wymyślona przez twórców była tak zaskakująca, że zaskoczyła nawet bohaterów". Nie obejrzałem wszystkich odcinków, więc nie wiem czy potwierdzono, że ten leszy to nie był leszy ze świata Sapkowskiego czy takie są tylko domysły zdziwionych Wiedźminów. Dalej jest to fantazja i zwyczajne łamanie podstaw tego, co tworzył Sapkowski.
To co w tym świecie fantazy mi najbardziej się zawsze podobało to jego brutalna racjonalność, wszystko tam miało swój powód i przyczynę, rzeczy się nie działy od tak. W ogóle często przewijającym się motywem (co gorsza, nawet w serialu) są słowa Geralta, który wyśmiewa zabobon i przesądy. Prawda w Wiedźminie jest prozaiczna, nie ma rzeczy niewyjaśnionych a co masz w serialu? Magicznego Leszego który nie wiadomo jak przedostał się na Kontynent i nie wiadomo czemu posiadł moc zarażania "leszyzmem".
O ile można przymknąć oko, że leszy mógł posiadać taką zdolność, tak nie ma odpowiedzi na to, skąd się ten leszy wziął?
I właśnie ten inny wymiar sprawia, że świat serialu kompletnie ucieka od świata książki, odchodząc od prozaiczności i racjonalności na rzecz wymysłów ludzi, którzy nie bardzo rozumieją tą koncepcje, idąc w banalne fantazy w którym rzeczy się po prostu dzieją.
Tak, monolity, podróże międzywymiarowe, świetnie. Tylko oryginalnie za to odpowiadała katastrofa zwana koniunkcją sfer, a teraz co za to odpowiada? Moc kamieni? To wywraca całe uniwersum do góry nogami i nic dalej już nie będzie takie, jak jest w książce.
Koniunkcja sfer pozwalała w bardzo łatwy sposób przenosić się między wymiarami, stąd potwory pojawiły się na kontynencie, bo mogły się przenieść, ale potwory to głupie istoty, więc jak to jest, że taki zmutowany leszy mógł przejść do kontynentu a NIKT, żaden mag czy elf nie wyczuł, że może się przenieść do innego wymiaru? Nawet zwykły człowiek byłby w stanie to zrobić, jeżeli ta magia się dzieje w świecie serialu a tu zdziwko, w lesie pojawia się zmutowany leszy i elo, nikt nie zapyta jakim prawem się tam znalazł.
Taka możliwość sprawiłaby też, że moc Ciri nagle przestałaby mieć znaczenie. Starsza krew to też nie była jakaś "magia", to był gen stworzony przez elfów, właśnie w celu tego aby dało się podróżować między wymiarami, jeżeli ktoś mógłby to robić poza Ciri, to jakie znaczenie ona by miała? Tak, wiem że oni ubierają to w jakiś inny sens tylko, że to dalej się rozjeżdża z oryginałem a do tego robi to bezsensownie i głupio.
Powinni w serialu w KM otworzyć zajezdnię portalową i wraz z Ciri za opłatą odsyłać albo umożliwiać między sferyczne podróże xD
Scenariusz tego serialu to porażka
Fani książek czy gier nie wybacza zabicie Eskiela.
Jedynie sceny walki i taki klimat mroczniejszy walki z potworami im się udał
ale reszta jest taka sobie albo kiepska.
Kostiumy tutaj kiepsko to wypada.
Oglądając serial czułem się jakbyn oglądał jasełka właśnie przez lipne kostiumy a rozmowy między grającymi postacami są tylko po to by zapchać czas, jeszcze dochodzą takie smaczki jak ELF czarny z fryzurą Afro już rozumiem nie przeszkadza mi to że grają czarne osoby ale bez jaj elf i fryzura Afro XD.
Ciesz się że nie miałeś w tym odcinku zaplanowanej sceny z biseksualnym Lambertem...
Kaniehto
Bo to domena lat 70-80
Afro – sposób ułożenia włosów. Są to włosy kręcone, ułożone stercząco – te z brzegu na boki, pośrodku ku górze tak, aby fryzura tworzyła kształt kuli.
no i co? to nie jest serial historyczny tylko fantasy, mogą mieć fryzury jakie tylko chcą
No stroje i te wszystkie przyozdobienia pomieszczeń tak rażą w oczy sztucznością... Nie czytałem książek, ani nie grałem w żadną część Wiedźmina, a sam serial oceniam na 7/10. Dla mnie trochę podjeżdża ten serial takim Disneyem, a bardziej pasowałby mi tutaj taki "poważniejszy klimat".
Dodatkowo brak jakiegokolwiek odróżnienia ras.
Elfy wyglądają jak ludzie. Cały wątek rasowy u nich jest spłycony do uszu... Krasnoludy to ludzie tyle że karły. Czekam aż spłycą ten wątek rasowy do wzrostu...
Chcą mi sprzedać serial gdzie komuś uszy przeszkadzają ale kolor skóry już może być wymieszany jak na szachownicy i każdy w serialu ma to w d*pie xD
Groteska...
PS. Nie używaj argumentu, "bo to fantasy". Każdy świat jak bardzo nie byłby wymyślony powinien mieć jakieś ryzy wewnętrznej autentyczności bo inaczej odbiorca przestaje w niego wierzyć.
W głowie oglądającego zapala się czerwona lampka: „hej, tu wszystko może się zdarzyć”.
Gdyby to chociaż było dobre, bo ta śmierć Eskela i jego zamiana w drzewo była komiczna i wywoływała tylko zażenowanie.
Ja tam nie mam problemu z tym że ubili Eskela jeśli kompletnie nie mieli na niego pomysłu; problem to ja mam z tym że z niedostępnego Kaer Morhen o którego położeniu oprócz Wiedźminów wiedziało dosłownie kilka osób zrobili jakiś dom dziennego (i nocnego) pobytu gdzie w zasadzie przybywał sobie kto chciał...
No i Vesemir. Z mądrej, bardzo wyważonej i kierującej się twardymi zasadami postaci zrobili jakiegoś odklejonego desperata który inteligencją nie grzeszy...
zacznijmy od tego, że ty masz ze wszystkim problem
Przyganiał kocioł garnkowi. Twoje komentarze pod newsami to zazwyczaj jakieś mierne próby słownego zaczepienia innych użytkowników czy ich obrażania a próbujesz pisać do innych o tym, czy mają problem czy nie.
Przecież jeżeli ktoś nie czytał książki to nie zobaczy różnicy czy dana postać w książce przeżyła czy nie. A jeżeli ktoś książkę czytał to i tak wie co się mniej więcej stanie. Musieliby zmienić całą fabułę żeby zaskoczyć czytelników, ale to chyba nie jest to czego fani oryginału chcą... Zresztą w pierwszym Wiedźminie w grze mieliśmy właśnie taki zabieg, że dodali Leo właśnie po to aby zginął. I całość jakoś zadziałała.
A co do napisania fabuły od nowa to widziałem wczoraj odc. 5. W całym odcinku jest jedna scena, która jako tako jest wzięta z książek i trwa 1m40s. Cała reszta z 54m19s to czysty wymysł scenarzystów. Daje nam to jakieś 3% Wiedźmina w Wiedźminie. Przecież to już nawet adaptacja nie jest...
No nie jest. To tylko mierny, acz bardzo drogi, fanfik.
Pierwszy sezon mi się nawet podobał. Przy drugim sezonie obejrzałem pierwszy odcinek i czegoś tak "cringeowego" dawno nie widziałem. Ciężko się to oglądało. Ani trochę nie chodzi mi o to, że serial nie ma wiele wspólnego z książkami, bo pierwszy sezon też nie miał, a mi się podobał. Chodzi o drętwe, sztuczne i patetyczne dialogi, bezsensowne wątki i pseudo dylematy moralne i filozoficzne.
Dwa dni później myślę sobie, że może tylko pierwszy odcinek taki był. Włączam drugi i wytrzymałem może minutę. Wyłączyłem i na pewno nigdy nie włączę. Wyłączyłem wciskając Alt + F4 żeby jak najszybciej się to wyłączyło. Pierwszy raz mi się takie coś zdarzyło. Ilość "krindżu" wybiło poza skalę. Ciekawe doświadczenie jak tak sobie o tym pomyślę. Gdybym miał oceniać - mimo że nie widziałem całości to po tym co widziałem... Może 3/10? I to tylko za piękną scenografię, kostiumy, efekty i tym podobne.
tu wszystko może się zdarzyć
Podręczniki i przykłady twierdzą, że to nie jest dobre podejście, gdyż dobre dzieło powinno balansować na oczekiwaniach odbiorcy. Spełniając wszystkie oczekiwania będzie przewidywalne, nie spełniając żadnego będzie denerwować i rozczarowywać. Dlatego trzeba znaleźć złoty środek, by adaptacja była wystarczająco znajoma i fani mogli się zachwycać wiernym przeniesieniem na ekran, a jednocześnie zaoferować coś nowego. Powiedziałbym wręcz, że to proporcje 70 oryginału do 30 nowości. W przypadku Wiedźmina ten zabieg to tania sensacja, wręcz prowokacja, nie umiejętnie zastosowane subverting expectations.
Mimo że wiedźmina lubię, to jest to chyba pierwszy serial przy którym w ogóle nie mam czegoś typu "kurcze jeszcze tylko jeden odcinek oglądne". W tydzień zmęczyłem ledwo 6 odcinków 2 sezonu:/
„Och, nasza publiczność spotka Coena, Lamberta, Eskela i – no wiesz – Johna. Kto umrze? John umrze".
Nikt nie umrze? Szok, niedowierzanie, to tak się da? Muszą być cyrki, śmierć i krew,to się sprzeda...
To jest takie pierdolenie że mi się nawet reszty cytować nie chce, hej tu wszystko może się zdarzyć, przylecą kosmici, gówo wyleci z ekranu i walnie cię w ryja po to się kupuje lucencje i ekranizuje coś już stworzonego przez kogoś, co nie? Lecę oglądać, bo może się okazać że to Ciri jest antagonistą, a Geralt lubi się z Jaskrem i Płotką bardziej niż z Yennefer... przekonała mnie.
"znienawidzili" -> mocne słowa, biorac pod uwagę, że to tylko serial.
Jeśli te ten serial był ,,Nowe wesołe przygody Wiedźmina Geralta i reszty to okej.Można było by oglądać jako komedię.
A tam, w drugim sezonie jest więcej głupot odnośnie wiedźminów. Moje top (spoiler, oczywiście):
-Imprezka w Kaer Mohren (sekretna kryjówka, taaa)
-Wiedźmini nie mogą sobie poradzić z potworami w ostatnim odcinku
I moje ulubione:
-Wiedźmini zabijani w śnie. Wiecie, ciągle medytujący mutanci, po 2 atakach na ich zamek... nie budzą się, gdy ktoś im włazi do pokoju i dźga nożem.
Trochę mnie dziwi, że nie dodałeś Papcia Vesemira - w teorii najbardziej doświadczonego, najstarszego Wiedźmina, który dla wszystkich był jak ojciec, a w serialu zrobili z niego totalnego idiotę, którego każdy ma w rzyci i przy którym to Geralt bardziej wygląda na jego ojca/mentora.
sprowadzenie do kaer morhen dziwek, ktore trafily tam bez problemu, w przeciwienstwie do wielu wojownikow to profanacja tej sagi. plucie fanom w twarz.
w 3 sezonie Ciri bedzie zamawiac do Kaer Morhen pizze?
To ci podniosę ciśnienie że w 3 sezonie zastanawiają się nad zmiana orientacji seksualnej wiedźmina. Chcą zrobić Geralta gejem a Ciri będzie dążyła do zmiany płci. W związku z tym że uważa że bycie kobietą ograniczą ją do bycia wiedźminem. Sapkowski powie OK, byle przelew się zgadzał, to da błogosławieństwo.Oczywiście to plotki ale w każdych plotkach jest ziarno prawdy.
Zauważam różne wady tego serialu, ale pewne elementy nawet mi się podobały, a dzisiaj w nocy śniła mi się Yennefer. ;P
Najlepsze że Netflix w Wiedźminie sezon 2 traktuje swoich widzów jak debili. No nic sam się widz nie może domyślić,wszystko muszą mu od razu powiedzieć.Każda z postaci nie musi szukać innej wszyscy po prostu od razu wiedzą gdzie kto się znajduje i tam sobie idą.Wiedźmińskie medaliony to zwykłe śmieci w tym serialu raz działają raz nie.
Z drugiej jednak daje to widzom pewien element nieprzewidywalności i wprowadza zamęt.
Zamęt wprowadza zgadzam się i to niemały, ale akurat przewidzieć jest łatwo, że dalej będzie tylko gorzej...
Szkoda tylko, że serialowy Eskel jest totalnym dupkiem (jak zresztą większość tamtejszych wiedźminów, z wyłączeniem jedynie Geralta) i ginie jakieś 20 minut po pierwszym pojawieniu się na ekranie... jaki był tego cel? W adaptacji The Walking Dead z widzem bawiono się w bardzo podobny sposób, bo tam też teoretycznie nikt nie był bezpieczny i początkowo to faktycznie działało. Znasz kogoś cały sezon (czasem nawet dłużej), zaczynasz go lubić, a tu nagle zombie go dziabie i koniec. Naprawdę potrafiło to wstrząsnąć i wzbudzić emocje, a tutaj? Ot, zabili jakiegoś obleśnego creepa, którego ledwie poznałem. Powinno mnie to ruszyć? Bo nie ruszyło.
To doskonale pokazuje niekompetencję tych ludzi, nie tylko w adaptowaniu literatury, ale po prostu w zakresie rzemiosła filmowego. Ewidentnie nie mają pojęcia o opowiadaniu ciekawej historii, tworzeniu spójnej narracji, pisaniu błyskotliwych, ostrych dialogów, budowaniu autentycznych relacji między bohaterami, dawkowaniu emocji itd. Pierwszy sezon miał swoje momenty i kilka odcinków było nawet nawet, ale tutaj skopali po całości. Im bardziej odchodzą od materiału źródłowego, tym gorsze osiągają efekty, więc powinni z pokorą i wdzięcznością zacząć korzystać z tego, co stworzył Sapkowski. Nie dlatego, że jego dzieło jest takie wspaniałe i niezastąpione, ale dlatego, że bez niego oni po prostu nie są w stanie stworzyć niczego choćby przyzwoitego.
Pamiętacie to? ---->
https://www.youtube.com/watch?v=quZEh4RXup8&ab_channel=Kornelia
Dwie postaci napisane od zera przez CDP RED (Iorweth w książkach występuje tylko z imienia i nie jest nawet pewne, czy to ten sam elf) i ich krótka wymiana zdań. Jest to bardziej "wiedźmiński" dialog (choć Sapkowski nie miał z nim nic wspólnego), niż cokolwiek w tym serialu wyszło kiedykolwiek z ust dowolnej postaci... REDzi mogli sobie na to pozwolić, bo oni czuli to uniwersum tak dobrze, jak jego autor. Netflixowa ekipa nie czuje wcale.
Podobne emocje wzbudziła we mnie śmierć Jackiego w C77
#nikogo
Via Tenor
To dopiero drugi sezon. Poczekajcie na kolejne od 5 ma się poprawić.
TWD ma już 11 sezonów i jakoś ludzie oglądają choć oglądalność spada i sporo aktorów odeszło na własne życzenie :)
Nie chodzi o Eskela.
W tym scenariuszu w ogóle mało co jest z książki.
To jest Wiedźmin nowa historia Lauren.
Sapkowskiego tam może z 5%
Jak takie coś jak wiedźmin można tak spier####c !??toz ta historia sama się sprzedaje. Mroczna romantyczna pełna walki zwrotów akcji zdrad ..to co nam zaserwował netfliks to rozgotowane gow@o bez ładu i składu . Wyl po pierwszym epizodzie. Nie będę na to patrzył . Czysta profanacja dla fana książek który czytał je parę razy już . Wiedźmin od CDP Red to mistrzostwo świata przy tym (gry zacne szczególnie trojeczka )
Niech zabija Geralta to nie bede musial ogladac tej drewnianej gry aktorskiej Cavilla
Obejrzeliśmy wczoraj 3 pierwsze odcinki i nikomu nie chciało się dalej. Największym problemem były nie zmiany (choć te też były dosyć głupkowate, jedne z tych które dobry scenarzysta z takim materiałem źródłowym nie powinien wybrać) ale postaci. Każdy odcinek to ględzenie jakichś pierdolowatych tekstów, bo dialogi są tak generyczne że łeb boli. Nic nie robią tylko ględzą lub jęczą, Yennefer i Ciri zwlaszcza. Nie wiem czy zmęczymy to w te święta, rok temu pierwszy sezon wszedł dużo lepiej. Szkoda, nie spodziewaliśmy się cudów, ale też nie takiej miałkości. Warto zagryźć zęby i dokończyć, coś się tam jakoś poprawia?
Nawet tępe orki z Lotra wiedziały że drzewo to raczej ogniem trzeba potraktować a z profesjonalnego Eskiela zrobili amatora xD
Wiadomości o Wiedźminie powinny mieć tutaj osobną zakładkę na górze strony, nie nabijam sie, po prostu chciałem obejrzeć sobie te wycięte sceny i nie mogę znaleźć :P
Mam wrażenie, że fani uniwersum Wiedźmina wcale nie chcą być zaskakiwani. A przynajmniej nie jest to priorytetem. Więc podejście scenarzystów raczej średnio podejdzie widzom
To są jakieś jaja? Śmierć Eskela którego w sadze jest tyle co kot napłakał ma być powodem krytyki, tego Eskela którego śmierć Ciri przepowiada? Jeśli już to charakter Eskela w tym serialu jest większą bujdą niż jego śmieć, z wszystkich wiedźminów w sadze to Eskel był najprzyjemniejszy w obyciu co kontrastowało z wyglądem.
Większym powodem do krytyki jest historia Merigold która w serialu zostala bezczelnie zmarznięta na potrzeby niewiadomo czego. Robienie z Vilgeforza jakiejś niedojdy którą trzeba było na stołek wsadzić też jest dosyć problematyczne. Po jaką cholerę miesza się wątki dotyczące Yenefer które miały miejsce po Thanedd (podejrzenia o zdradę i spisek z nilfgardem) z historią 14tej że wzgórza.
To nie jest Gra o tron a w sadze Sapkowski zawarł wiele postaci pobocznych których losy ładnie wplatały się w wielkie wydarzenia w świecie wiedźmina a jednocześnie przecinały się z lodami bohaterów (chociażby losy Coena i przyjaciół Ciri ze świątyni Melitele).
Krytyka na serial spada nie za zmiany które nie mają większego znaczenia dla historii a za wywracanie całej historii do góry nogami bez ładu i składu.
Jupijajej, olejmy książki! To kiedy Geralt zmieni płeć, kiedy wprowadzą Żydów i transformerów?
Może jakiś gościnny występ Spidermana albo elfi marsz LGBT? <3