STALKER 2 z możliwością kupienia NFT pozwalającego zostać NPC
Kolejny rak w grach, których twórcy będą szukali kreatywnych sposobów na dojenie kasy zamiast przede wszystkim stworzenia fajnego doświadczenia.
No to STALKERa nie będzie na Steam. Steam nie pozwala na gry z NFT.
NFT ma "potencjał" zostać kolejnym rakiem toczącym branżę gier wideo.
Tak jak zauważył NRGeek w ostatnim NRFlashu - gracze zauważyli ostatnio, że mają dużą władzę i potrafią oraz mogą sprowadzić gigantów produkcyjnych do parteru. Oby udało się nam zatrzymać i ten syf bo jego zadonowienie się w grach na pewno będzie tragiczne
Kolejny rak w grach, których twórcy będą szukali kreatywnych sposobów na dojenie kasy zamiast przede wszystkim stworzenia fajnego doświadczenia.
XD
Golowicze będą mieli niezłego mindfucka, bo z jednej strony ślepa miłość do marki Stalker a z drugiej skrajna nienawiść do wszystkiego związanego z kryptowalutmi i ich pochodnymi.
Jeżeli będzie to opcjonalne to nie martw się, golowicze będą mieli to w tyłku. A jeżeli gra okaże się dobra jak pozostałe części to pozostanie najwyżej niesmak.
Albo po prostu niechęć do NFT, dziwnych zagrań twórców gier, którzy szukają coraz to nowych sposobów na wyciąganie kasy. Oczywiście krypto i nft są super, są cool, a ich wpływ na rynki, dostępność i ceny sprzętu czy nawet środowisko naturalne nie ma najmniejszego znaczenia
nie widzę nikogo w internecie kto "lubi" NFT, golowicze to nie jest jakiś odosobniony przypadek
Jeżeli będzie to opcjonalne to nie martw się, golowicze będą mieli to w tyłku. A jeżeli gra okaże się dobra jak pozostałe części to pozostanie najwyżej niesmak.
Mikro tranzakcje też kiedyś były opcjonalne a teraz robi się pod nie gry np. najnowsze asasyny, itp.
No to STALKERa nie będzie na Steam. Steam nie pozwala na gry z NFT.
W Rimworldzie jest opcja aby kupić sobie NPC. ale, że to losowe to raczej większości i tak nikt nie zobaczy.
Nie ma co się dziwić. Konsumenci to idioci i deweloperzy doskonale o tym wiedzą. Idiotów należy traktować jak idiotów i doić ich na maksa.
NFT ma "potencjał" zostać kolejnym rakiem toczącym branżę gier wideo.
Tak jak zauważył NRGeek w ostatnim NRFlashu - gracze zauważyli ostatnio, że mają dużą władzę i potrafią oraz mogą sprowadzić gigantów produkcyjnych do parteru. Oby udało się nam zatrzymać i ten syf bo jego zadonowienie się w grach na pewno będzie tragiczne
Ale dlaczego rakiem? Przecież skórki i inne wirtualne przedmioty kosmetyczne są obecne w grach już od dobrych 15 lat i przynoszą krociowe zyski (a więc sporemu procentowi graczy się to podoba). Z NFT jest taka różnica, że wirtualny przedmiot jest tylko i wyłącznie twój (albo jesteś w małej, limitowanej grupie jego posiadaczy) i masz co do tego absolutną, certyfikowaną pewność. Podobne zjawisko występuje już zresztą od dawna w CS:GO, gdzie istnieją bardzo rzadkie, a czasem wręcz unikalne skórki i niektórym bardzo zależy na ich zdobyciu (zdarzają się zakupy za dziesiątki tysięcy dolarów, aczkolwiek nie można w niektórych przypadkach wykluczyć prania pieniędzy...). Przy czym CS:GO nie daje gwarancji unikalności, a NFT już tak.
Ale dlaczego rakiem?
Dlatego, że tworzy to nowe możliwości dojenia graczy. Nikt nie powiedział, że twórcy gier ograniczą się jedynie do skórek, na co zresztą masz dowód w postaci Stalkera 2. Na ten moment jest to tylko badanie gruntu, ale jeśli NFT w grach się przyjmie, to stanie się jeszcze większą patologią od mikrosyfu w płatnych grach.
Nie widzisz w NFT w grach nic złego? A co powiesz na np. unikalny duży quest w grze RPG dostępny tylko i wyłącznie dla jednej osoby, który oczywiście byłby sprzedawany za chore pieniądze? Chciałbyś w grach coś takiego? Bo ja nie i podejrzewam, że każdy normalny gracz ma na ten temat podobne zdanie.
jeśli NFT w grach się przyjmie, to stanie się jeszcze większą patologią od mikrosyfu w płatnych grach.
Dlaczego? Czym się różni zwykła i masowo dostępna skórka, którą każdy może kupić za kilka dolarów, od takiej unikatowej i z certyfikatem autentyczności (NFT)? W czym ta druga jest niby bardziej szkodliwa dla gry / branży? Takie NFT przynajmniej można zbyć i odzyskać wydaną kasę, czego z klasycznymi mikro-transakcjami się zrobić nie da.
Nie widzisz w NFT w grach nic złego?
Tego nie powiedziałem, po prostu nie widzę w nich niczego gorszego od dotychczasowych mikro-transakcji. Dostrzegam tu nawet potencjalną korzyść dla graczy, bo dzięki NFT twórcy mogliby teoretycznie wyjść ma swoje rezygnując ze sprzedaży np. 1000 skórek po 5 dolarów, zastępując je 50 limitowanymi skórkami po 100 dolarów. Sprzedajesz całą partię i przedmiot znika ze sklepu na zawsze, ewentualnie z czasem zyskując na wartości (do tego stopnia, że pierwotny nabywca mógłby jeszcze na tym zarobić). Chętni na tego typu bzdety zawsze się znajdą, a niezainteresowani mogliby odnieść korzyść w postaci mniej agresywnej monetyzacji. Sprzedaż polegałaby po prostu na rozprowadzaniu mniejszej ilości kosmetyki, ale za większą kasę.
A co powiesz na np. unikalny duży quest w grze RPG dostępny tylko i wyłącznie dla jednej osoby, który oczywiście byłby sprzedawany za chore pieniądze?
A co to ma w ogóle wspólnego z NFT? Przecież gdyby twórcy chcieli, to już dawno mogliby sprzedawać tego typu towary czy usługi, bo przecież żaden token unikatowości nie był im do tego nigdy potrzebny. Dlaczego teraz sytuacja miałaby się nagle zmienić? Zresztą, to, że jakąś zawartość dostają tylko posiadacze konkretnej platformy (np. Playstation) już od dawna ma miejsce i to bez NFT...
Skórki z tokenami NFT to jest tylko badanie gruntu. Jak się przyjmą, to wydawcy zaczną sobie pozwalać na coraz więcej. Nie pamiętasz już jak zaczynały DLC i mikrosyf w płatnych grach? Zaczęło się niewinnie od głupiej zbroi dla konia, której nikt nie brał na poważnie, a skończyło się na zapowiadaniu "dodatków" przed premierą gry, która na premierę jest dostępna w 4, czy 5 wersjach, gdzie najtańsza, okrojona wersja kosztuje 250 zł, a najdroższa super hiper deluxe edition po ponad 400 zł. Lubiany przez ciebie ubisoft jest w tych praktykach niedościgniony.
Nie można zapominać też o tym, że dzisiaj już nawet wykupienie season passa nie daje dostępu do wszystkich dodatków, bo są gry, które mają ich kilka i każdy z nich trzeba kupować osobno za pełną cenę. Mikrosyf też debiutował z nieszkodliwymi skórkami w grach multi, a po jakimś czasie zaczęły pojawiać się mikro pay to win i gry single player zaprojektowane pod grind z "opcjonalnymi" mikro przyspieszającymi postęp gry.
A co to ma w ogóle wspólnego z NFT? Przecież gdyby twórcy chcieli, to już dawno mogliby sprzedawać tego typu towary czy usługi, bo przecież żaden token unikatowości nie był im do tego nigdy potrzebny. Dlaczego teraz sytuacja miałaby się nagle zmienić? Zresztą, to, że jakąś zawartość dostają tylko posiadacze konkretnej platformy (np. Playstation) już od dawna ma miejsce i to bez NFT...
Tutaj nie chodzi o posiadaczy danej platformy, tylko o indywidualnych klientów. Poza tym zawsze można pójść dalej i przykładowo sprzedawać dodatki będące zwieńczeniem długiej historii tak jak np. Krew i Wino w ograniczonej liczbie sztuk i nie udostępniać ich nikomu więcej. Albo jeszcze lepiej. Niech Valve wyda Half Life 3 i ograniczy dostęp do ostatniego rozdziału zwieńczającego historię serii dla powiedzmy 1000 osób, które zakupią token NFT w cenie 500 tys. euro. Ludzie wydają jesscze większą kasę na obrazki w rozdzielczości 25x25 pixeli, więc spokojnie znalazłoby się tylu bogatych jeleni, którzy by to kupili.
Ta branża jest tak zepsuta, że wszystko jest możliwe. Nawet taki teoretycznie mało realny scenariusz. Trzeba być bardzo krótkowzrocznym, żeby nie widzieć zagrożenia wynikającego z obecności NFT w normalnych grach.
Skórki z tokenami NFT to jest tylko badanie gruntu. Jak się przyjmą, to wydawcy zaczną sobie pozwalać na coraz więcej.
Dlaczego? Skoro to "więcej" w przypadku tradycyjnych DLC nigdy nie nadeszło, to czemu miałoby nastąpić przy pomocy NFT? Dlaczego unikatowość miałaby na to pozwolić?
Nie można zapominać też o tym, że dzisiaj już nawet wykupienie season passa nie daje dostępu do wszystkich dodatków, bo są gry, które mają ich kilka i każdy z nich trzeba kupować osobno za pełną cenę.
No i? Ubisoft (bo do tego z pewnością pijesz) grał w otwarte karty, jeszcze przed premierą mówiąc co trafi do SP, za jaką kwotę i kiedy gracze to dostaną. Dlaczego miałby ci za darmo dać kolejny duży dodatek? Myślisz, że praca grafików, programistów, projektantów, pisarzy, animatorów, aktorów głosowych, testerów, marketingowców itd. nic nie kosztuje? Że oni tę pracę wykonują za darmo, żebyś ty mógł sobie pograć w giereczkę? Ubisoft zlecił im wykonanie dodatku, którego wcześniej miało w ogóle nie być, więc to normalne, że nie dało się go ująć w pierwotnym planie finansowym rozwoju gry i że trzeba zapłacić za niego ekstra.
Gdybyś ty prowadził działalność gospodarczą i np. podpisał umowę z klientem na świadczenie jakiejś tam odpłatnej usługi przez 12 miesięcy, to na pewno w którymś momencie postanowiłbyś, żeby jednak przedłużyć klientowi świadczenie usługi o kolejne 6 miesięcy, zupełnie za darmo, płacąc za wszystko z własnej kieszeni i dokładając do interesu, zgadza się? Bo tak!
po jakimś czasie zaczęły pojawiać się mikro pay to win i gry single player zaprojektowane pod grind z "opcjonalnymi" mikro przyspieszającymi postęp gry.
A gracze nadal mają możliwość, żeby z tym walczyć, wystarczy nie kupować. Tylko znowu, co to ma wspólnego z NFT?
Tutaj nie chodzi o posiadaczy danej platformy, tylko o indywidualnych klientów. Poza tym zawsze można pójść dalej i przykładowo sprzedawać dodatki będące zwieńczeniem długiej historii tak jak np. Krew i Wino w ograniczonej liczbie sztuk i nie udostępniać ich nikomu więcej.
Tylko po co ktoś miałby to robić? Dlaczego akurat teraz i to z wykorzystaniem NFT? Przecież gdyby ktokolwiek chciał, mógł robić coś takiego już dawno temu, np. udostępniając dodatek za pośrednictwem limitowanej ilości kluczy. Nikt tego jednak nie robił, czemu teraz miałby zacząć? Co NFT tutaj zmienia?
Pamiętaj, że wyprodukowanie dodatku, inaczej niż skórki na broń czy pancerza, jest zazwyczaj bardzo drogie, więc takie NFT musiałoby kosztować krocie, żeby w ogóle zwróciły się koszty. Poza tym jakby to wyglądało od strony marketingu? Zamiast "Kup DLC i poznaj zakończenie historii" byłoby "Kup jeden z 1000 tokenów i bądź jedną z 1000 osób na świecie, które poznają zakończenie historii"? Przecież to byłby strzał w stopę i ogromna szkoda dla marki!
Trzeba być bardzo krótkowzrocznym, żeby nie widzieć zagrożenia wynikającego z obecności NFT w normalnych grach.
Zagrożenie owszem, ale trzeba być paranoikiem, żeby demonizować je jako coś gorszego od mikro-transakcji. Skoro przez dobre 15 lat sprzedaż tych bzdet nie zabiła gier, to dodanie aspektu unikatowości też tego nie zrobi.
Tak jak pisali wyżej - dasz im palec a wezmą całą rękę. Właśnie od takich niewinnych i pojedynczych przypadków się zaczyna, a jak się w jakiś sposób przyjmie, to zanim się obejrzymy będzie to wpychane na siłę do wszystkich gier.
Co do porównania z CS:GO - sam niemało zarobiłem na skinach w tej grze, więc chcąc nie chcąc uważam to za coś pozytywnego. Skoro jednak takie coś już działa w tej formie, bez żadnych certyfikatów unikalności, to po co nam one dodatkowo w grach?
Najważniejsze jest jednak jedno - CS:GO to gra stricte multiplayer. STALKER ma być doświadczeniem dla jednego gracza i moim zdaniem w grach typu single nie ma na to po prostu miejsca. Wolałbym żeby nie było tego w ogóle, ale jak już tak musi wyglądać przyszłość gier wideo, to niech chociaż ograniczy się to do gier multiplayer.
Tak jak pisali wyżej - dasz im palec a wezmą całą rękę
Ale w jaki sposób? Skoro DLC nie "wzięły" przez kilkanaście lat, to czemu NFT (stanowiące w zasadzie po prostu unikatowe DLC) miałyby to zrobić?
Skoro jednak takie coś już działa w tej formie, bez żadnych certyfikatów unikalności, to po co nam one dodatkowo w grach?
Bo w takim CS:GO masz jedynie domniemanie, że skórka jest unikatowa, nikt jednak nie zagwarantuje ci tego w 100%. Poza tym nie możesz mieć pewności, że taka skórka nie zostanie np. wznowiona w przyszłości i przez to nie przestanie być unikatowa. Natomiast NFT taką pewność ci daje, bo po prostu nie mogą istnieć 2 identyczne tokeny. Twoja skórka jest tylko twoja i koniec.
STALKER ma być doświadczeniem dla jednego gracza i moim zdaniem w grach typu single nie ma na to po prostu miejsca.
Ale przecież to nie jest token sprzedawany stricte w samej grze! To bardziej rodzaj przedpremierowej usługi, realizowanej w wyłącznie w trakcie procesu produkcyjnego. Dzięki niemu możesz stać się częścią gry, ale bez wpływu na cokolwiek w zakresie samej gry. W dzisiejszych czasach NPC to i tak w większości zeskanowane modele prawdziwych osób, więc co za różnica, czy będzie to jakiś Igor, programista GSC (na mniej znaczące postaci często wybiera się szeregowych pracowników studia), czy np. Paweł z Polski, zwycięzca aukcji i posiadacz tokena NFC? Jeżeli są ludzie gotowi za to płacić, to co to komu przeszkadza?
Dlaczego? Skoro to "więcej" w przypadku tradycyjnych DLC nigdy nie nadeszło, to czemu miałoby nastąpić przy pomocy NFT? Dlaczego unikatowość miałaby na to pozwolić?
Jak to nie nadeszło? A zapowiadanie "dodatków" przed premierą gry, sprzedawanie gier w wielu różnych wersjach na premierę i dzielenie season passa na części, to co niby jest? To jest wedlug ciebie to samo, co sprzedawanie gry w jednej normalnej wersji i ewentualna zapowiedź dodatków po premierze? Przecież to jest zupełnie inny model dystrybucji.
No i? Ubisoft (bo do tego z pewnością pijesz) grał w otwarte karty, jeszcze przed premierą mówiąc co trafi do SP, za jaką kwotę i kiedy gracze to dostaną. Dlaczego miałby ci za darmo dać kolejny duży dodatek? Myślisz, że praca grafików, programistów, projektantów, pisarzy, animatorów, aktorów głosowych, testerów, marketingowców itd. nic nie kosztuje? Że oni tę pracę wykonują za darmo, żebyś ty mógł sobie pograć w giereczkę?
Ojej, jaki ten ubisoft biedny. Szkoda tylko, że większość wydawców jakoś nie ma problemu z tym, żeby właścicielom season passa udostępniać kolejne dodatki w formie aktualizacji. Nawet EA (jak jeszcze stosowało przepustki premium do Battlefielda) wydawało tylko jednego season passa i jak ktoś kupił go raz, to miał dostęp do całej popremierowej zawartości.
A gracze nadal mają możliwość, żeby z tym walczyć, wystarczy nie kupować. Tylko znowu, co to ma wspólnego z NFT?
Szkoda tylko, że z tej możliwości nie korzystają.
To, że jak NFT się przyjmie wydawcom zacznie coraz bardziej odwalać, tak jak w przypadku dlc i mikro.
Tylko po co ktoś miałby to robić? Dlaczego akurat teraz i to z wykorzystaniem NFT? Przecież gdyby ktokolwiek chciał, mógł robić coś takiego już dawno temu, np. udostępniając dodatek za pośrednictwem limitowanej ilości kluczy. Nikt tego jednak nie robił, czemu teraz miałby zacząć? Co NFT tutaj zmienia?
No nie. Samo ograniczanie ilości kluczy nic by nie dało, bo wystarczy wtedy złamać grę i z takiego ograniczenia nic by nie wyszło. NFT daje tutaj zupełnie nowe możliwości, bo w takim wypadku każdy właściciel tokenu posiadałby unikalną wersję gry i dodatków, przez co spiracenie jej nic by nie dało, bo dodatki nie byłyby kompatybilne z normalną wersją. Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby spiracenie wersji z tokenem, ale to jest raczej niemożliwe, bo musiałby się nią podzielić sam właściciel, który wydał na nią swoje pieniądze, a to jest raczej mało realny scenariusz.
Pamiętaj, że wyprodukowanie dodatku, inaczej niż skórki na broń czy pancerza, jest zazwyczaj bardzo drogie, więc takie NFT musiałoby kosztować krocie, żeby w ogóle zwróciły się koszty.
Zobacz sobie na ceny NFT. Ludzie potrafią wydać 2,5 mln dolarów za obrazek w rozdzielczości 25x25 pixeli. Te przykładowe 500 tys., które podałem, to przy tym grosze.
Poza tym jakby to wyglądało od strony marketingu? Zamiast "Kup DLC i poznaj zakończenie historii" byłoby "Kup jeden z 1000 tokenów i bądź jedną z 1000 osób na świecie, które poznają zakończenie historii"? Przecież to byłby strzał w stopę i ogromna szkoda dla marki!
Gadasz tak jakby wydawcy tego nie robili. Prześledź sobie ostatnie 2 lata. Praktycznie każdy duży wydawca coś odwalił, a wielu z nich robi to regularnie. Gdyby gracze nie mieli pamięci złotej rybki i bojkotowali każdą firmę, która strzeliła sobie w stopę (a często nawet i w głowę), to dzisiaj każda z tych firm byłaby bankrutem.
Zagrożenie owszem, ale trzeba być paranoikiem, żeby demonizować je jako coś gorszego od mikro-transakcji. Skoro przez dobre 15 lat sprzedaż tych bzdet nie zabiła gier, to dodanie aspektu unikatowości też tego nie zrobi.
Jakie znowu 15 lat? NFT istnieje dopiero od 4 lat i dopiero teraz zyskało na popularności na tyle mocno, że zainteresowali się nimi wydawcy.
O słodki jezu, jaka jałowa dyskusja.
Typ po 15 latach użerania się z dlc ma wątpliwości, czy nowy wymyślony system może negatywnie wpłynąć na sytuację graczy bo sam na razie nie umie niczego wymyśleć.
Jak to nie nadeszło? A zapowiadanie "dodatków" przed premierą gry (...), dzielenie season passa na części
I co w tym złego?
sprzedawanie gier w wielu różnych wersjach na premierę
A co to ma wspólnego z DLC albo NFT?
Szkoda tylko, że większość wydawców jakoś nie ma problemu z tym, żeby właścicielom season passa udostępniać kolejne dodatki w formie aktualizacji
To wskaż proszę kiedy i jaka gra, nieoparta na modelu F2P (to ważne, bo gry "darmowe" zawsze dają nowy content za darmo, na tym polega ich model biznesowy) dała graczom za darmo rozszerzenie tej wielkości i o takiej wartości produkcyjnej.
Nawet EA (jak jeszcze stosowało przepustki premium do Battlefielda) wydawało tylko jednego season passa i jak ktoś kupił go raz, to miał dostęp do całej popremierowej zawartości.
Serio? Naprawdę nie rozumiesz jak działa season pass? Twoim zdaniem twórcy sprzedają w ten sposób dostęp do wszystkiego co dodadzą do gry w przyszłości, nie wiedząc nawet jeszcze co to będzie i kiedy? W świętego Mikołaja też wierzysz? "Dostęp do całej popremierowej zawartości" to marketingowa gadka, w rzeczywistości skład SP jest planowany razem z samą grą, a developerzy często pracują nad nim równolegle z podstawką. Uiszczając cenę SP, płacisz tak naprawdę za skonkretyzowany produkt, a jego cena jest ściśle wykalkulowana w oparciu o nakład pracy i środków, jakie trzeba poświęcić na jego produkcję. Tyle tylko, że większość wydawców nie mówi ci za co konkretnie płacisz, dzięki czemu mogą z SP np. coś wyciąć, a ty nawet nie będziesz o tym wiedzieć... Ubisoft gra w otwarte karty, mówiąc ci od razu co dostaniesz i kiedy, co jest bardzo uczciwe.
To, że jak NFT się przyjmie wydawcom zacznie coraz bardziej odwalać, tak jak w przypadku dlc i mikro.
Ale NFT to JEST PO PROSTU DLC, dlaczego więc miałoby cokolwiek zmienić?
No nie. Samo ograniczanie ilości kluczy nic by nie dało, bo wystarczy wtedy złamać grę i z takiego ograniczenia nic by nie wyszło. NFT daje tutaj zupełnie nowe możliwości, bo w takim wypadku każdy właściciel tokenu posiadałby unikalną wersję gry i dodatków, przez co spiracenie jej nic by nie dało, bo dodatki nie byłyby kompatybilne z normalną wersją. Jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby spiracenie wersji z tokenem, ale to jest raczej niemożliwe, bo musiałby się nią podzielić sam właściciel, który wydał na nią swoje pieniądze, a to jest raczej mało realny scenariusz.
Zupełnie nie ogarniasz... Jakie złamać grę? Przecież ta nowa zawartość nie znajdowałaby się w plikach podstawowej gry, tylko musiałaby zostać pobrana z serwera jej twórców. Samo wpisane klucza (czy jego zastąpienie np. crackiem) nic by więc nie dało. Musiałbyś najpierw znaleźć posiadacza tego legalnego klucza (który również wydał na niego sporą kasę, bo było ich np. tylko 500), a następnie nakłonić go do udostępnienia swojej kopii gry, która zawiera te dodatkowe pliki. Ergo, nie ma żadnej różnicy między takim limitowanym kluczem, a tokenem NFT.
Zobacz sobie na ceny NFT. Ludzie potrafią wydać 2,5 mln dolarów za obrazek w rozdzielczości 25x25 pixeli. Te przykładowe 500 tys., które podałem, to przy tym grosze.
No i? Mnie to badziewie nie interesuje, a jak ktoś chce kupować, to jego sprawa.
Gadasz tak jakby wydawcy tego nie robili.
A zrobili? Znasz choćby jeden przypadek gry, której zakończenie było zamknięte za grubym pay-wallem i dostępne tylko dla garstki wybranych?
Jakie znowu 15 lat? NFT istnieje dopiero od 4 lat i dopiero teraz zyskało na popularności na tyle mocno, że zainteresowali się nimi wydawcy.
Serio? Przeczytaj to zdanie jeszcze raz, 15 lat odnosi się do DLC, nie NFT... A NFT to po prostu DLC + unikatowość, więc nie ma powodu, żeby traktować je inaczej niż tradycyjne DLC.
Typ po 15 latach użerania się z dlc ma wątpliwości, czy nowy wymyślony system może negatywnie wpłynąć na sytuację graczy bo sam na razie nie umie niczego wymyśleć.
Kolejny nie ogarnia... A czym się różni DLC od NFT? W zasadzie niczym, NFT po prostu daje ci gwarancję unikatowości, a DLC nie. Właśnie o to mi cały czas chodzi, ktoś wziął 3 literki (DLC) i zamienił je na inne 3 literki (NFT), resztę pozostawiając w zasadzie bez zmian, a GOL'owy, bezmózgi beton wpadł w panikę i wieszczy koniec branży gier. Na Onecie by mnie to nawet nie zdziwiło, ale tutaj, wśród ludzi, którzy teoretycznie powinni być za pan brat z technologią i nowinkami? Doprawdy żałosne...
I nie, nie twierdzę, że DLC w postaci mikro-transakcji są dobre dla gier, zwłaszcza singlowych, ale skoro radzimy sobie z nimi od dobrych 15 lat, to jaki jest sens forsować narrację "końca branży", z powodu jakiegoś durnego NFT, które jest po prostu kolejną formą DLC? Odpowiedź jest prosta, jestem absolutnie pewien, że 90% GOL'owiczów nawet nie rozumie czym jest to całe NFT i stąd te wypisywane przez nich debilizmy.
No podali Ci nawet przykłady - zawartość produktu bezpośrednio przypisana do nabywcy. Naprawdę nie trzeba mieć wiele wyobraźni, żeby móc zobaczyć w co to może ewoluować.
Zmiany fabularne? Zmiany w rozgrywce dla pojedynczego gracza? Unikatowe przedmioty do rozgrywek sieciowych?
Serio - to, że ty nie umiesz widzieć tego w czarnych barwach nie oznacza, że marketing nie widzi tego w kolorowych.
I z pewnością nie jest to uzasadnienie obrażania ludzi na forum.
zawartość produktu bezpośrednio przypisana do nabywcy
A kupując obecnie jakąś zawartość cyfrową (np. skórkę czy rozszerzenie w formie DLC), do czego niby jest ona przypisana, jak nie do twojego konta, od którego nie da się już jej odłączyć (poza nielicznymi wyjątkami typu refund)?
Tym właśnie różni się NFT, że zawartość cyfrowa NIE JEST przypisana do nabywcy (inaczej niż przy tradycyjnym DLC), tylko do tokena, którego w każdej chwili można zbyć (sprzedać, wymienić, oddać itd.).
to, że ty nie umiesz widzieć tego w czarnych barwach nie oznacza, że marketing nie widzi tego w kolorowych.
Żeby widzieć to w barwach bardziej czarnych niż typowe DLC, to trzeba mieć paranoję.
I z pewnością nie jest to uzasadnienie obrażania ludzi na forum
Ja pisałem o GOL'owym betonie, wypisującym debilizmy. Sam zdecyduj, czy się do tej grupy zaliczasz...
Boże, mam wrażenie że te 15 lat byłeś jedną z osób mówiacych "to tylko kosmetyczny dodatek, kto normalny kupi coś takiego, nie przesadzajcie".
Zawartość przypisana do tokena. No w żaden sposób nie można na tym zarobić. ŻODEN!
Zawartość przypisana do tokena. No w żaden sposób nie można na tym zarobić. ŻODEN!
A kto mówi, że nie można? Nikt, nigdy tak nie twierdził. Sedno dyskusji dotyczy tego, w jaki sposób NFT miałoby być gorsze (bardziej szkodliwe) dla graczy czy branży gier jako takiej, od dotychczasowych DLC, które są z nami od kilkunastu lat. Dziwnym trafem GOL'owy beton tego wyjaśnić nie potrafi...
Ale podano ci szereg przykładów, tylko ty ich nie rozumiesz. Kto tu jest betonem.
Co to w ogóle za tłumaczenie, że za pieniądze się też tak da.
Alle token i jego charakter ułatwia tłumaczenie specjalnych eventów, dodatków, zmian fabularnych jako formę sztuki przypisanych dla wybranych.
Zresztą twoje argumenty kłocą się z treścią artykułu, bo jeśli to da się też zrobić za kasę, to dlaczego firma zaproponowała token a nie 1000 czy 10000 dolarów?
Sam też niżej piszesz
Ot, rzecz dla ludzi lubiących zbierać unikatowe cyfrowe pierdoły, tylko wyniesiona na jeszcze wyższy poziom.
więc jak możesz nie rozumieć możliwości. Serio nie bierzesz w ogóle pod uwagę możliwości, że marketing ubisoftu wymyśli coś, na co ty teraz nie wpadasz, a co obrzydzi rozgrywkę innym? Serio?
Ale podano ci szereg przykładów
Gdzie? Jakich? Wskaż chociaż jeden.
Co to w ogóle za tłumaczenie, że za pieniądze się też tak da.
Bo token to tylko nazwa, a nie jakiś nowy, rewolucyjny mechanizm, na który twórcy czekali od lat. Możliwość sprzedawania limitowanej zawartości cyfrowej istniała od zawsze (np. właśnie w postaci kluczy), ale twórcy z tego nie korzystali, chociaż mogli. Dlaczego NFT miałoby sprawić, że zmienią zdanie?
Alle token i jego charakter ułatwia tłumaczenie specjalnych eventów, dodatków, zmian fabularnych jako formę sztuki przypisanych dla wybranych.
Co przez to rozumiesz?
Zresztą twoje argumenty kłocą się z treścią artykułu, bo jeśli to da się też zrobić za kasę, to dlaczego firma zaproponowała token a nie 1000 czy 10000 dolarów?
Jak pisałem w innym poście, w tym temacie:
"W styczniu 2022 zostanie zorganizowana aukcja internetowa, na której zostaną wystawione 3 tokeny (NFT), a ich posiadacze będą mieli prawo, w nieco późniejszym okresie, trafić do gry jako NPC."
Zamiast odgórnie narzuconej kwoty miała być licytacja. Poza tym twórcy nie chcieli organizować tego w klasycznej formie, czyli że zwycięzca aukcji staje się od razu imiennie oznaczonym pretendentem do odbioru "wygranej", a jedynie posiadaczem prawa, którym może rozporządzać z zastosowaniem prawa rzeczowego. To z kolei oznacza, że taki token mogłaby np. wylicytować fundacja, a potem przekazać go komuś nieodpłatnie. Albo też mógłby wygrać ktoś, kto potem odsprzeda go na rynku wtórnym z zyskiem.
Serio jesteś na tyle dużym ignorantem, że nie bierzesz w ogóle pod uwagę możliwości, że marketing ubisoftu wymyśli coś, na co ty teraz nie wpadasz, a co obrzydzi rozgrywkę innym? Serio?
Aha, czyli sam jeszcze nie wiesz co, ale zły Ubisoft na pewno coś wymyśli, żeby dokuczyć graczom przy pomocy NFT... Czyli jednak beton.
I co w tym złego?
Serio zadajesz tak kretyńskie pytanie?
A co to ma wspólnego z DLC albo NFT?
Napisałem ci już czym się może skończyć przyjęcie NFT przez graczy. Nie będę się powtarzał.
I nie, to nie jest DLC. Kto ci takie bzdury naopowiadał? Ubisoft?
To wskaż proszę kiedy i jaka gra, nieoparta na modelu F2P (to ważne, bo gry "darmowe" zawsze dają nowy content za darmo, na tym polega ich model biznesowy) dała graczom za darmo rozszerzenie tej wielkości i o takiej wartości produkcyjnej.
Napisałem ci już o Battlefieldzie. Sam BF4 był wspierany przez EA przez 3 lata aż do premiery BF1. Każdy właściciel season passa dostawał wszystkie nowe dodatki w formie aktualizacji, a o tym, jak dużo było to zawartości najlepiej świadczy fakt, że z 10 map dostępnych na premierę zrobiło się ponad 30. Mało tego, kilka map zostało udostępnionych całkowicie za darmo każdemu właścicielowi gry bez względu na to, czy miał season passa czy nie.
Serio? Naprawdę nie rozumiesz jak działa season pass?
Chyba raczej ty nie rozumiesz, jak powinien działać season pass. No ale co ja będę tłumaczył fanbojowi, który broni swoją ukochaną firmę bez względu na wszystko. To jak gadanie do ściany.
Zupełnie nie ogarniasz... Jakie złamać grę? Przecież ta nowa zawartość nie znajdowałaby się w plikach podstawowej gry, tylko musiałaby zostać pobrana z serwera jej twórców. Samo wpisane klucza (czy jego zastąpienie np. crackiem) nic by więc nie dało. Musiałbyś najpierw znaleźć posiadacza tego legalnego klucza (który również wydał na niego sporą kasę, bo było ich np. tylko 500), a następnie nakłonić go do udostępnienia swojej kopii gry, która zawiera te dodatkowe pliki. Ergo, nie ma żadnej różnicy między takim limitowanym kluczem, a tokenem NFT.
Złamać, czyli inaczej spiracić. Czego tutaj nie rozumiesz?
A kto ci każe pobierać gry bezpośrednio z serwera tworców? Nie wiesz, jak działają crackerzy? Kupują grę legalnie w określonej wersji i zabierają się za łamanie zabezpieczeń. Z DLC wygląda to identycznie.
No ale to zadziała tylko w przypadku normalnie sprzedawanych gier i dodatków, które mają wspólną wersję gry. Jak jakaś gra i dodatki do niej dzięki zastosowaniu tokena NFT będą miały unikalny kod, to w takim przypadku złamanie gry nic nie da.
I nie, ograniczenie liczby kluczy to nie jest to samo, bo nie utrudnia to w żaden sposób spiracenia takiego DLC i udostępnienia go szerszemu gronu odbiorców.
No i? Mnie to badziewie nie interesuje, a jak ktoś chce kupować, to jego sprawa.
Skoro nazywasz NFT badziewiem, to dlaczego tak usilnie tego bronisz?
Poza tym skoro ma to wejść na stałe do gier, to chyba warto się dowiedzieć z czym to się je, nie sądzisz?
A zrobili? Znasz choćby jeden przypadek gry, której zakończenie było zamknięte za grubym pay-wallem i dostępne tylko dla garstki wybranych?
Tak, znam. Chociażby prawdziwe zakończenie Alan Wake'a, które było zablokowane przez chamskie DLC.
Serio? Przeczytaj to zdanie jeszcze raz, 15 lat odnosi się do DLC, nie NFT... A NFT to po prostu DLC + unikatowość, więc nie ma powodu, żeby traktować je inaczej niż tradycyjne DLC.
Skoro nie widzisz tego, jak bardzo zmieniły się DLC przez te 15 lat, to pozostaje jedynie współczuć.
I nie, NFT to nie jest DLC.
PS. Właśnie się okazało, że pod naporem graczy twórcy Stalkera 2 zdecydowali się na wyrzucenie NFT z gry. Gdyby to było zwykłe DLC, to takich dymów by nie było.
Ale o co to całe zamieszanie? Mam wrażenie, że niektórzy zobaczyli NFT i od razu dostali piany na pysku...
Inne serwisy donoszą, że w styczniu 2022 zostanie zorganizowana aukcja internetowa, na której zostaną wystawione 3 tokeny (NFT), a ich posiadacze będą mieli prawo, w nieco późniejszym okresie, trafić do gry jako NPC. Podobnie akcje w grach video miały już miejsce, aczkolwiek nie pamiętam czy kiedykolwiek odpłatnie, bo za darmo to z całą pewnością (patrz np. chory na raka, zmarły w wieku 24 lat James Payne, który trafił do Rome 2 Total War --->).
Jedyna różnica jest tu w zasadzie taka, że między zakupem a finalizacją, token będzie można zbyć (oddać, sprzedać, wymienić) i GSC nie obchodzi w czyje ręce finalnie trafi. A zatem równie dobrze ten cały NFT mogłoby tu w ogóle nie występować i wtedy większość prawdopodobnie nie widziałaby żadnego problemu.
Nawet nie próbuj im tego tłumaczyć. Tutaj jest taki beton, że wszystko co ma jakikolwiek związek z krypto, nazywają od razu rakiem, pralnią brudnych pieniędzy itp. Mają dostęp do internetu, a nie chce się im nawet poświęcić minimum czasu na zgłębienie tematu.
Dzieci się burzą, bo odkąd dostały komputer na komunie nie mogą go wymienić na lepszy przez krypto XD
W zamierzchłych czasach to "gimbusy" nadużywały emotki "xd". Zatrzymałeś się w rozwoju leszczu?
Wielkie mózgi z Gry-online myślą że to jakaś mikropłatność bądź DLC, a to przeniesienie twojej twarzy do gry, twarzy którą będzie mógł spotkać każdy gracz posiadający gre.
Brzmi znajomo. Wspierając określoną kwotą twórców Kronik Myrtany, można było trafić do gry jako twarz jednego z NPC'ów. Mój kumpel się zdecydował i teraz mamy radochę z poszukiwania jego buźki w świecie gry.
Podoba mi się że piszecie Grigorowicz, a nie Grygorowicz. Plusik dla redaktora :D
Czegoś tu nie czaje... te NFT ma służyć do nadania unikalności jakiemuś cyfrowemu przedmiotowi. Jeszcze rozumiem jeśli chodzi np. o grafikę komputerową, bo wtedy można kupić oryginał bezpośrednio od twórcy i ten NFT jest certyfikatem autentyczności, ale np. w przypadku gier jaki to ma sens? Przecież nie da się podrabiać przedmiotów w grze, każdy przedmiot w danej grze był kupiony w danej grze i nie można go podrobić bo został on wygenerowany w grze i nigdzie dalej nie pójdzie.
Jedyny sens jaki w tym widzę, to chwalenie się przez dzieci, że na logach tych przedmiotów widać, że przedmiot był w posiadaniu znanego streamera, ale to już jest taki konsumpcjonizm, że o matko!
Sens jest taki, że przedmiot może być twój i tylko twój, całkowicie unikatowy i inny od pozostałych np. posiadając indywidualny numer seryjny albo twoje imię "wygrawerowane" na teksturze i widoczne dla innych graczy. Ot, rzecz dla ludzi lubiących zbierać unikatowe cyfrowe pierdoły, tylko wyniesiona na jeszcze wyższy poziom.
A jaki sens ma płacenie za "tradycyjne" kosmetyczne DLC w grach? Podobny, a jednak ludzie kupują. W przypadku NFT mają jednak tą pewność, że nikt inny w danej grze nie ma tego, co mają oni. Dla niektórych perspektywa bycia posiadaczem jedynej na świecie skórki na karabin czy pancerz jest bardzo pociągająca i są w stanie płacić za to wielkie sumy.
Zresztą, twoją logikę można by rozciągnąć nie tylko na bzdurną kosmetykę, ale na niemal wszystkie produkty cyfrowe. Steam, Uplay czy Origin też mogą kiedyś "wyciągnąć wtyczkę" i cała twoja kolekcja gier trafi w niebyt... Niemal wszyscy godzą się na to ryzyko, bo co nam pozostaje?
Wystarczy kupować na GOG i archiwizować, wtedy nawet po wyciągnięciu wtyczki mniej boli bo zostajesz z tym co kupiłeś.
Ale ludzie wybierają niewolnictwo, kiedyś tutaj wielu użytkowników pisało że dystrybucja powinna być wyłącznie jak ta przez Steam. No bo GOG to jak kupowanie pirata.
Nie wiem co to do końca znaczy, dalej siedzę w grach pudełkowych. Ale skoro trzeba płacić dodatkowo to jestem na NIE.
Kiedyś taka postać byłaby nagrodą w jakimś konkursie, itp. a teraz chcą na tym zarobić i pewnie liczą że znajdzie się ktoś, kto zapłaci nie wiadomo ile.
Brawo GSC!