Alan Wake 2 | PC
Czyli grał w syfiaste Homecoming i na tym opiera swoją opinię o SH lol.
I jeszcze pisanie, że gra z 2001 jest drewniana grając w nią w 2015 XD
Grałem w AW rok temu, straszne drewno.
SH2 wyprzedzało swoje czasy pod każdym względem. Ogrywałem jako gnojek na pierwszym pc kupionym do nauki ;>
Ewuni to ty Dawko nie słuchaj bo masz jak najbardziej rację.
Grałem w AW rok temu, straszne drewno.
No i ? To normalne, ze gry się starzeją, ja na PC gram od 2003 roku, nie miałem wtedy okazji zagrac w SH2. Nigdzie nie twierdze, ze jak na swoj czas byla to swietna gra
Alan Wake 1 jak na swoj czas równiez był swietny
Jezeli chodzi o szkielet rozgrywki to ten z Homecoming jest wlasciwie niemal identyczny co w dwójce
Zapomnialem tez, ze kiedys gralem tez w 4 The Room, ale moze ze 2h, tez byla to bardziej przygodwa gra i cała ta seria taka jest
No wszystkie się starzeją, nie tylko AW ale i SH2, szczególnie ogrywanie 15 lat po premierze XD
Ja bym teraz mógł ograć wersję pc 16:9 bez problemu. I pewnie to zrobię przed premierą Remake.
Nie bez powodu to gra będąca wysoko w wielu rankingach top of all time,
tracicie tylko czas, wystarczy spojrzec na jego liste 25 gier all time i nie trzeba nic dodawac, wiadomo z kim mamy do czynienia
Ja bym teraz mógł ograć wersję pc 16:9 bez problemu.
Ja właśnie kilka dni temu zainstalowałem, wgrałem patch i od przyszłego tygodnia zaczynam.
Tego, że jest drewniana nie kumam. Jedyne co źle się zestarzało, to voice acting. Gra się w to tak samo jak w każdy inny survival horror z fixed camerą, nawet te wychodzące dzisiaj.
Zapytałem o podobieństwa, bo byłem ciekaw, co się zmieniło w stosunku do poprzedniczki. Pierwsza część Anala z Silent Hillem nie miała za wiele wspólnego. Samej gry nigdy nie skończyłem, wymęczyła mnie gameplayowo i porzuciłem jeszcze pewnie przed połową. (Dam mu kiedyś kolejną szansę).
ja chrzanie ale spadki klatek na wysokich zle na srednich zle niskich nie sprawdzalem bo sie po prostu do tego poziomu nie znizam..optymalizacja leży i kwiczy
Reklama piwa Ahma jak i wszystkie braci Koskela rozwalają system, ale to trzeba zobaczyć samemu.
Fińskie poczucie humoru trafia w mój gust XD
Byłem zajęty siedzeniem w swetrze
Na razie 6h za mną i jest miazga.
Mam pytanie do ogrywających, jak to jest z tymi cieniami- przeciwnikami. Czy można ich omijać, czy zawsze się materializują? Od czego to zależy?
Od tego, czy są to przeciwnicy skrytpowi, których trzeba zabić aby przejść dalej, czy przeciwnicy z otwartego świata, włóczące się po ścieżkach i lokacjach. Tych drugich można bez trudu omijać, przebiegając między nimi, bo wystarczy nacisnąć spacje, żeby uniknąć ataków. Sami przeciwnicy także dość szybko odpuszczają gonienie.
Pierwsze 7h za mną, wrażenia są znakomite.
Audiowizualnie jest to majstersztyk, a historia i klimat są wspaniałe. Podobnie jak w 1 części, patrząc na sam gameplay oderwany od reszty, jest poprawnie. Lepiej niż w poprzedniku (głównie poprzez większy nacisk na eksplorację i zagadki kosztem walki), ale jest słabiej niż w takim Dead Space czy RE4. Jako całość jednak, gra jest świetna - angażuje i bardzo wciąga a zaglądanie w każdy kąt daje mnóstwo frajdy.
Jeśli ktoś lubi pojechane historie i Twin Peaks, to będzie zachwycony.
Walka jest gorsza niż w RE4 czy Dead Space (tu trzeba podkreślić że te gry mają niemalże doskonały system walki)
Zagadki za to lepsze
Natomiast te gry ciężko porównać, Alan stawia na inne akcenty, DS i re4 na inne
I w sumie to sam nie wiem czy wolę re 4 czy aw2
Fakt, że trudno porównać te tytuły, ale ja nie mam wątpliwości i dla mnie Alan Wake 2 jest ciekawszy i zwyczajnie wolę ten tytuł od RE4 :). Finowie dostarczyli grę, która przekroczyła moje oczekiwania. A jestem fanem jedynki.
Re4 jest głównie nastawiony na walke z elemntami eksploracji, tutaj jest na odwrót, a ciężko się zbliżyć do poziomu walki z Residenta czwórki, pod względem starć to najlepszy survival-horror na rynku a ataki mele nadają niesamowitą dynamikę.
W sumie to mamy bardzo dobry rok dla survival horrorów. Alan Wake 2, Dead Space Remake i RE 4 Remake. Ok, te dwa ostatnie to remaki, ale twórcy włożyli w nie tyle pracy, że są prawie jak nowe odsłony.
Fajnie, że każdy ma swój własny, odrębny klimat, AW 2 pokręconą fabułę z psychodelą, DS to brutalne si-fi, a RE4 to bardziej akcyjniak z elementami grozy.
Gra jest znakomita Rtx2026 średnio wysokie ustawienia płynnie chodzi moja ocena 9/10
A to prawda ze alan pochodzi z Otwocka?
To prawda. Tu masz dokładny adres. Możesz sprawdzić.
Alan Sp. z o.o.
al. Jana Pawła II 34 lok. 14
05-400 Otwock
Dzięki za info, wiedziałem ze cos jest na rzeczy!
Myśłałem, że Remedy i ich Alan Wake czy Max Payne to światowa marka, Control też był świetny. Wszystko to kultowe gry. Tymczasem okazuje się , że większe zainteresowanie na gry online wzbudza Hogwarth, Pinokio, Assassyn czy choćby mdłe BG 3. Czyżby zmiana pokoleń ???
Jeżeli Control uważasz za kultową grę, a nazywasz BG3 mdłą produkcją, to nie wiem z którego pokolenia się wywodzisz xD
Cześć wszystkim. Jestem w rozdziale Serce i wróciłem do Cauldron Lake. Spotkałam 2 gości, jeden z nich to Steven, z federalnego biura controli. Jak dobrze myślę to z miejsca gdzie grało się w Control.. Jeśli tak, może mi ktoś powiedzieć w którym roku rozgrywała się gra Control?
Co do Alana, 1 mnie troszkę na koniec męczyła, głównie walka. Control było świetne, ale Alan 2 to coś pięknego. Mój klimat
Ktoś wie co brali twórcy przy robieniu etapu z musicalem? Genialnie to zrobili,prawdziwa uczta dla oczu i uszów.
> co brali twórcy przy robieniu etapu z musicalem
Dokładnie to samo pytanie sobie zadawałem przechodząc ten etap wczoraj :)
Co tu dużo mówić, gra miażdży swoim wykonaniem, klimatem, jakością.
Grafika taka, że aż nie dowierzam czasami a już na przerywnikach wygląda to jakbym fim oglądał. Np. jak Saga wchodzi na osiedle przyczep i to spotkanie z bimbrownikami.
No a poziomy Alana takie, że chcę tego co pali Sam Lake bo ma towar najwyższej próby.
Czy wspominałem o braciach Koskela? 'D
Remedy zaorało mocno. I pomyśleć, że pierwszy AW to ich najsłabsza gra imho a sequel to może być najlepsza. Obok pierwszego Maxa ;p
Grafika tyłka nie urywa a wymagania z kosmosu. Niech Remedy się nauczy robić odbicia bez RT bo wyglądają ohydnie.
Oj urywa tyłek. Do tej pory chyba najładniejsza gra w jaką grałem. Natomiast bez RT pięknych odbić już nie zobaczysz, bo po to stworzyli tą technologię, żeby z niej korzystać. Niestety na RTX 2070 super możemy zapomnieć zarówno o RT jak i o PT. Bez tego mamy średnio od 40 60 w 1080p z DLSS (reszta na ultra z cieniami i filtrowaniem cieni na medium) . Natomiast po uaktywnieniu tego choćby na poziom niski mamy 20-30 fps. Na szczęście bez tego jest to nadal najładniejsza gra, jaką osobiście widziałem. A jak Ci dupy nie urywa, to spróbuj wyłączyć filtr filmowy. Może zmienisz podejście co do jakości grafiki, aczkolwiek ja go zostawiłem włączonego, bo dodaje klimatu
Właśnie dotarłem do Watery, co za nieziemski klimat. takiej mgły oczekiwałem w wiosce w Remaku Residenta czwórki
Na samym wstępie gra powinna dostać bana i zakaz sprzedaży przez przemycanie FEMINIZMU.
Od początku historii gra dwójka bohaterow...co ciekawe zaczynamy murzynka brak możliwości wyboru... z gościem podobnym do max payne'a...
Grę odpuściłem po około 2 h po tym jak mężczyzna został przedstawiony jako ciamajda /lebiega która zgubiła się w lesie informując swoja partnerkę o tym przez krótkofalówkę... a w tym samym czasie my jako bohaterka napierdalamy jakiegos przerosnietego okultystę...
Grałem 13 lat temu i Alan Wake był hujowa gra i dalej nic się nie zmieniło
Chłopie, po co ty się rozdrabniasz? Po prostu postuluj żeby kobiety były zbanowane. Wszędzie.
Ludzie już chyba naprawdę mają kompletne niedo*ebanie mózgowe. Albo brak gejów/czarnych/kobiet albo "ło matko" bo gej/czarny/kobieta. Ze skrajności w skrajność.
PS: Jakby co to "chujowo" się pisze przez "ch", matołku. Wujek Adolf widzę nie nauczył polszczyzny.
chłop ma rację...za dużo tego. Ta ideologia nawet tu sie próbuje wepchnąć i zideologizować umysły.
Wpychany wszedzie marksizm to zaraza (opłacana przez korpo takie black rock).
czemu sie tak oburzyłeś na czyjś inny pogląd?
Tylko autor ma prawo się oburzać?
Hipokryzja bardzo, wy się możecie oburzać o wszystko, ale inni na wasze dziecinne reakcje nie mają się prawa oburzać?
Wiesz, pisząc co ciekawe zaczynamy murzynka brak możliwości wyboru sugeruje już stosunek autora do tej postaci - tylko i wyłącznie przez jej wygląd. Także no... cóż, jeśli z góry przeszkadza ci, że postać jest czarna, biała, hetero, homo (i tak dalej) ma swoją nazwę.
Ostrzegam przed wydawaniem manuskrytpów na ulepszenie broni - nie ma ich tyle, żeby ulepszyć wszystkie bronie Sagi. Znalazłem wszystkie skrzynki Casey'ego, i wciąż zostały mi 4 ulepszenia, które nie wykupiłem.
Szczególnie, że jeden achievement wymaga ulepszenia broni na maksa - już wiem, że go nie zdobędę, bo rodzielałem manuskrypty po równo, i teraz, po znalezieniu wszystkich skrzyneczek, nie mam opcji znalezienie ich więcej.
NG+ nie ma, nie wiadomo, kiedy będzie - pewnie kwestia kilku miesięcy, więc dlatego ostrzegam, jexeli ktoś chce platynę wbić.
Ludzie dalej się podniecają tym gniotem jakie to graficznie dzieło a to źle działa bo las itp Xd
No tak akcja w lesie dzieje się nocy albo po zmroku przez co nie da się zobaczyć pięknego lasu.
Graficzne demo z 10 razy ładniejszym lasem i to w dzień gdzie widać każdy liść promienie itp działa 2 razy lepiej i to bez DLSS czy FSR
A przypominam że las jest mocno zasobożerny i to największy problem dzisiejszych gier.
Porównujesz demo do pełnej gry? Gratulację. Ten komentarz to bełkot, z którego nic nie da się zrozumieć.
Demo technologiczne tworzy amator który nie umie optymalizować gry dodatkowo nie zawiera upacalerów
A co ma takiego Alan Wake 2 więcej od Dema technologicznego
no tak strasznie dużo scryptów jeden wylatujący potwór i to w nocy.
Najwolniej gra działa w lesie.
Co powinno ci dać do zrozumienia że w tym leży problem jak pisałem najbardziej obciążający jest las ale w demie technologicznym działa to lepiej mimo że las jest jeszcze bardziej realistyczny.
I tutaj można śmiało powiedzieć że to kandydat do Gry Roku.
Chyba jeszcze nikt nie wspomniał że świetna muzyka jest w tej grze. Gadki w lokalnym radiu też niezłe. Jeden koleś żywcem wyjęty z gry Control. Widać Remedy lubi takie nawiązania do swoich gier (patrz: Max Payne).
Żeby nie było tak słodko to warto wspomnieć że w wesołym miasteczku fps potrafią spaść o 10. Jak ktoś ma mocną kartę to tego nie zauważy ale na RTX 3xxx i w dół trzeba brać to pod uwagę.
Jeśli ktoś się dziwi wysokie wymaganie sprzętowe, to macie wyjaśnienie:
https://www.purepc.pl/alan-wake-2-dlaczego-karty-graficzne-geforce-gtx-1000-oraz-radeon-rx-5000-nie-sa-wspierane-jest-wazny-powod
Jak ktoś zna angielski lub korzysta z tłumaczenie Google:
https://www.pcgamer.com/the-alan-wake-ii-mesh-shader-issue-is-a-reminder-that-one-day-your-mega-expensive-gpu-just-wont-be-good-enough-to-run-the-very-latest-games/
Mesh Shaders można określić mianem bardziej zaawansowanego cieniowania siatki. W tym celu wykorzystywane są nowe graficzne potoki (graphics papeline to najprościej mówiąc droga przepływu danych pomiędzy interfejsem karty graficznej a buforem ramki zawierającym gotową klatkę animacji 3D). Nowe potoki będą pozwalały na jednoczesne kontrolowanie przez GPU poziomu detali obiektów w połączeniu z teselacją. Mesh Shaders zwiększa jakość geometrii obiektów widocznych w danej scenie (już kilka lat temu developerzy byli w stanie przygotowywać dema technologiczne, gdzie sceny zbudowane były z 1,8 miliarda trójkątów, co bezpośrednio wpływa na szczegółowość oraz ilość widocznych detali) oraz pozwala na zachowanie większej elastyczności podczas projektowania gier, jednocześnie będąc łatwym do implementacji do silników graficznych. Mesh Shaders jednak jest wspierany dopiero od generacji Turing (NVIDIA) oraz RDNA 2 (AMD) i z tego powodu starsze modele kart nie są przez grę obsługiwane. Jest bardzo prawdopodobne, iż Alan Wake 2 okaże się jednym z najlepszych pokazów możliwości bibliotek DirectX 12 Ultimate, których częścią jest zarówno Mesh Shaders jak i Ray Tracing.
Alan Wake 2 to jedna z pierwszych gier zaraz po Forspoken, który wykorzystuje ten rozwiązanie.
Mesh shader to jedna z powodów obok path tracing, a nie tylko wyłącznie skopana optymalizacja. Wszystko ma swoją cenę.
Jeśli chodzi o Alan Wake 2, to jestem bardzo zadowolony. Wciągnęło mnie mocno, a grafika to miód dla moich oczu.
Plusy:
-Fabuła, (spora inspiracja Twin Peaks, zwłaszcza sezon 3)
-Obłędna grafika, najlepsza graficznie gra dostępna na rynku, wręcz na inne topowe tytułu patrzy się z politowaniem, trzeba się wręcz odzwyczaić xD
-Nie ma prowadzenia za rączkę, puzle nie są trudne ale wymagają odrobinę myślenia
-Duże szczegółowe lokacje, gdyby tak GTA wyglądało to byłby obłęd
Minusy:
-Alan nie czyta kartek manuskryptu tak jak w jedynce, trzeba je czytać samemu, grając Sagą i ekplorując teren chciałbym aby je czytał w tle.
-Mało amunucji, trzeba ją zbierać i oszczędzać, co fabularnie nie ma sensu przecież gramy agentką FBI i często odwiedzamy posterunek policji
-autoaim bosów i opętanych
-aby zabić opętanego trzeba 2-3 ładunków latarki i władować 2 magazynki
-brak jazdy autem co było możliwe w jedynce, mogli się pokusić chociaż o jeden rozdział
-największy minus to respawn przeciwników, czasami nie można na spokojnie zwiedzić miejscówki
-jeszcze jeden duży minus fabularny za
spoiler start
brak interakcji między Alanem i Alice, dość spory zawód
spoiler stop
Grafika 10/10
Fabuła 8/10 (Będą jeszcze 2 dlc co może zmienić tą ocenę)
-Mało amunucji
Za to w grze są dużo mniej walki niż Alan Wake 1. Ta gra to bardziej "survival" i od tego przetrwania zależy, czy nie zmarnujemy za dużo amunicji.
Nie musiałem zużywać ponad 2 magazynki, aby zabić potwór. Trzeba zachować zimna krwi i umieć celować w "czerwony punkt" i głowy, aby zadać krytyczne obrażenie. To zależy od poziomu trudności.
Zgodzę się, że to dość dziwne, aby agentka FBI nie otrzyma porządne uzbrojenie i wyposażenie, skoro już wiemy o potworach.
-brak jazdy autem co było możliwe w jedynce
No, szkoda.
największy minus to respawn przeciwników, czasami nie można na spokojnie zwiedzić miejscówki
No, fakt. Też mnie denerwuje. Z drugiej strony, twórcy gier wspominali, że nie zawsze trzeba walczyć z nimi, ale czasem trzeba uciekać i unikać, by nie zmarnować amunicji. W końcu to jest horror, gdzie bohaterka/bohater nigdy nie będzie miał duże przewagi nad potworem.
Gra skończona, 60/66 achievemntów wbite, z czego 2 zbugowane - znalazłem wszystkie charmy (100% rymów zrobionych i nagrody odebrane) i obejrzałem wszystkie reklamy braci Koskela, a nie zaliczyło tych dwóch - a 3 ukryte.
Gra ukończona w 23h, w tym raczej zaglądałem pod każdy kamień, tj. zebrałem wszystkie skrzynki kultystów, rozwiązałem wszystkie rymy i znalazłem 100% skrzynek Casey'ego, w przypadku Alana wszystkie skrytki i słowa mocy (przynajmniej na mapie nie było żadnego do zebrania zaznaczonego, za to nie ma achieventu).
Jak pisałem wcześniej, survival-horror bez elementów survi i z tanim horrorem. Na pierwszy front u mnie poszła Saga, całość "straszenia" opiera się na jump-scarach. Żadnego momentu niepokoju, żadnej klimatycznej lokacji, po prostu tanie, żenujące sekundowe filmiki wyskakujące na twarz, w pewnym momencie 3 pod rząd w odstępie kilku sekund. IMHO przesadzone - jakby z tym oszczędzali, i robili to od święta a nie sypali jak z rękawa, może i by to straszyło.
Sekcja Alana zdecydowanie lepszy pod tym względem, cienie budowały nastrój, lokacje znacznie mroczniejsze i niekiedy psychodeliczne. W przypadku Alana odniosłem też wrażenie, że było znacznie więcej walki, niż u Sagi, bo zdecydowanie częściej odradzały się przeciwnicy, co IMHO na duży plus - gra i tak sypie amunicją z każdego kąta, więc przynajmniej było na co ją zużyć.
Co do amunicji, apteczek - za dużo. Nie wiem, czy to wina poziomu trudności (normalny), ale wiecznie miałem zapchany ekwipunek. Uważam za porażkę designu, jeżeli lekką ręką usuwam apteczki (nie do schowka, lecz normalnie usuwam z ekwipunku), bo za dużo ich gra daję, żeby zrobić miejsce na amunicje, która wylewała się z każdej skrytki. Jak zdarzyły się sytuacje, w której nagle mi brakowało amunicji - to nagle z przeciwników wypadała, i to w ilości, jakiej nie znajdowałem zazwyczaj w schowkach. Najpewniej to mechanizm przed zablokowaniem postępu, żeby gracz nie znalazł się w sytuacji bez nabojów, bo w grze walki wręcz w sumie brak.
Ale gra bardzo klimatyczna. Wątek Alana zdecydowanie lepszy, Sagi mnie trochę przynudzał w niektórych momentach, szczególnie "Valhalla", żeby nie spoilerować za dużo. Ale zwiedzanie lasu budowało klimat, przynajmniej na początku, łypiące wilku w ciemności i otaczające zewsząd, pochylające się nad graczem drzewa i nieprzepuszczająca światło flora jednak potrafiły przykuć do fotela. Znacznie gorzej (w przypadku Sagi) były momenty fabularne, festiwal tanich sztuczek skutecznie u mnie zabijał napięcie, gdzie uważam, że powinno być odwrotnie - to momenty i lokacje mocno powiązane z fabułą powinny budować największy klimat i straszyć, a nie wywoływać u mnie przewracanie oczami i ziewanie.
Fabularnie - okej. Nie uważam fabuły za jakąś topkę, ma głupsze momenty, jak np. sekcja zwłok gołymi rękami, nienaturalne zachowania postaci pobocznych, jak i głównej (teoretycznie można uznać, że to wina książki), komiczne ucieczki przed "złym" z animacją biegu niczym w Benny Hillu. Miało lepsze momenty (głównie Alan), miało słabsze (głównie Saga), ale generalnie w porządku, takie 8/10.
O grafice to się każdy rozpisał, więc w sumie tutaj 10/10, jedna z niewielu gier, gdzie RT naprawdę robi robotę, wydaje się, jakby się grało w zupełnie inną grę niż bez (szczególnie sekcje Alana).
Gameplay - polegli po całości. Niestety, ta sama bolączka, co w Alan Wake 1 - gameplay to "tylko" dodatek. Gra po 3-4 godzinach w sumie odsłania wszystkie swoje karty. Nic nowego, żadnej nowej mechaniki, walka czy eksploracja w 20 godzinie wyglądała dokładnie tak samo, jak w pierwszych. Przy ilości sypiących się granatów, amunicji, flar także nie ma jakiegoś większego wyzwania, walkę (szczególnie Sagi) traktowałem jako przykrą konieczność pod koniec gry. W tej grze także, o zgrozo, brakuje fast-travellu - coś, o co nigdy bym nie posądzał gier z gatunku (lub imitującego gatunek) survival-horror. Zbieranie znajdziek pobocznych u Sagi to mordęga - postać się ślimaczy, biegnie nawet w sprincie bardzo wolno (co ma sens w walce), więc szukanie brakujących znajdziek, albo powrót po odblokowaną lokację "znajdźkami" to zmarnowane minuty. Szczególnie, że powracając do starych lokacji, często na ścieżkach nikogo nie spotykamy, przynajmniej na głównych drogach. IMHO możliwość szybkiej podróży do "termosów" ani by nie zaszkodziła klimatowi, ani elementom survi, bo i tak nic się w trakcie podróży nie dzieje, więc obecnie eksploracja to żmudne, powolne bieganie.
Zagadki niestety żenująco słabe. 95% polega na świeceniu latarką po drzewie, podążaniem za namalowanymi, zdecydowanie za jasnymi strzałkami lub na znalezieniu punktu X, na którym zapisana jest kombinacja. Dosłownie trzy zagadki wymagały myślenia - do dwóch musiałem po prostu wziąć kartkę i rozpisać równianie/policzyć, jeden rym (finalny) naprawdę był fajną zagadką.
Gdybym miał oceniać grę przez przyzmat gameplayu, oceniłbym ją na 6/10.
Technicznie uważam, że jest dobrze - ale nie wypowiadam się o niej, bo moja konfiguracji (13900+4090) większości nic nie powie, czy gra działa źle czy okej. DF twierdzi, że wymagania są dobrze dobrane, z fachowcami kłócić się nie zamierzam (szczególnie, że jest to jedna z najładniejszych obecnie gier).
Jak na cenę, za jaką wołają, to warto. Szczególnie, że stan techniczny uważam za dobry - brak stutteringów, dropów FPSów etc. Wymagania duże, ale to także widać w grafice. Jak na Halloween, to dobrze mi się grało, ale wątpie, czy do gry wrócę jak wyjdą DLCki.
Amunicja z wrogów? Nigdy się z tym nie spotkałem. Była tylko na mapie w skrzynkach.
Jak pisałem powyżej, amunicja z wrogów wypada (i to masowo) jak masz jej niska ilość. Jak masz jej sporo, to nigdy nie wypadnie - jak używałem kuszy (z której można odzyskać bełty), to przestała wypadać, jak ja wymieniłem na karabin, to jak miałem mała ilość to znów wypadała z prawie każdego wroga.
Największa beka, że ps5 nie obsługuje mesh shaders i gra działa na niej najgorzej ze wszystkich platform.
Oby jak najwięcej gier wychodziło z mesh shaders.
Nawet rx 6600 na konsolowych ustawieniach oferuje podobną wydajność, czym DF zaorało narzekaczy na optymalizację, która jest świetna przy tak wyglądającej grze. Z reszta głównie chodzi o "graczy" nadal siedzących na 7-letnich pascalach nie wspieranych z wiadomych powodów XD Nie działa mi na 1050ti mobile 1/10 kek
Ustawienia low w AW2 to odpowiednik high w innych grach.
https://youtu.be/bjeH_8RpV8Y?si=yn5fgSjxuUzi_j9L
Który zupełnie nic nie zmienia podobnie jak poprzedni chyba że poprawia jakoś rt ja akurat gram bez rt.
"Sauna jest dobra dla ciała i dobra dla duszy. Możecie jej nie lubić, ale ona lubi was."
- Ilmo Koskela
Napisy końcowe zobaczyłem po 28h, Zacząłem w niedzielę, skończyłem dziś w nocy. Nie mogłem się oderwać.
Gra, w której samo spacerowanie sprawiało mi przyjemność ze względu na oprawę wizualną i świetne animacje postaci. Najbardziej przypadł mi do gustu klimat Watery spowitego mgłą z latarnią morską w tle. Ilmo, Jaakko i bimbrownicy. Czy wspominałem o Ahtim?
Remedy od czasów pierwszego Maxa lubiło sobie popuścić wodze fantazji a w AW2 pojechali po całości. Z resztą, ich wszystkie uniwersa przecinają się w tej produkcji. Jedni robią bezpieczne sequele jak odtwórczy spajderziew 2, lub gnioty typu Crapfield a inni dostarczają nieszablonową perełkę.
Realny kandydat do gry roku.
W tej grze jest faktycznie fajny klimat, ale jest przydługa i w pewnym momencie staje się mecząca. Poza tym walka jest irytująca (lepiej tak naprawdę jej unikać, szkoda czasu), no i te beznadziejne jumpscary..
Dobra gra, warta ogrania (niekoniecznie za aktualną cenę) , ale imo przehypowana.
Nie nazwałbym tego jumpscare'ami
To miało artystycznie fajnie wyglądać, tak jak animacja śmierci Alana i tyle
Wolałbym grać nazistą ale niestety nie dodali. Może w DLC będzie :)
Ładnie masz wyprany dekiel gościu,z takimi problemami to już chyba żaden psycholog nie pomoże.
Nie taka czarna a mulatka bo matkę miała białą.
Spojrzałem nie(stety) na poradnik i mam jakies 80% gry, na chwilę obecną powiedziałbym, ze fabularnie to jedna z najlepszych gier w jakie gralem, natomiast w gameplayu mi czegos brakuje, wcale nie chodzi mi o to, ze walka mi się nie podoba bo akurat jest wg mnie jak najbardziej w porządku (brakuje jakichś mocniejszych broni i wtedy byloby juz bardzo dobrze pod tym wzgledem) , powolne tempo tez mi jak najbardziej odpowiada.. Sam nie wiem, ale tak czy siak poki co jedna z najlepszych gier w jakie gralem, mam nadzieje ze koncowka mnie nie rozczaruje
Po pograniu w nocy stwierdzsm, że poki co jest to najładniejsza graficznie gra, w jaką grałem (imo poziom RDR 2 po ultra modach x10) plus jedna z najlepszych chyba od czasów Uncharted 4. Nawet Atomic Heart się chowa. Już od pierwszej sceny mamy efekt WOW. Potem jest tylko lepiej
Była to dla mnie najważniejsza premiera tego roku. Niestety, jak wszystkie duże premiery ostatnich kilku lat jest to tylko kolejne rozczarowanie. O ile pierwszy Alan był cudowną przygodą, pełną akcji, humoru, ciekawych postaci, lokacji i widoków, o tyle ta gra to jedynie marna podróbka, oparta na zasadach metroidvanii i resident evil – mamy więc ograniczony ekwipunek (ale bez potrzeby układania go jak puzzli), proste zagadki logiczne (znajdź kombinację lub kod) oraz „does not open from this side” niczym w souls, wymagające często obchodzenia drzwi, a czasem znajdywania śrubokręta czy innych nożyc, celem otwarcia nowych ścieżek. Na szczęście w tej grze klucze i narzędzia mają oddzielną zakładkę i nie zajmują miejsca w eq.
Do tego całe mnóstwo znajdziek, które sztucznie spowalniają grę, gdy chcemy zebrać je wszystkie, a bez nich nawet na normalu gra potrafi mieć upierdliwe walki. Są niestety potrzebne do ulepszeń postaci, aczkolwiek w przypadku Alana zrealizowano je ciekawiej, bo pozwalają one ulepszać postać, a nie tylko broń.
No właśnie – upierdliwe walki. Trudność wynika po pierwsze z tego, że rzadko mamy automatyczne checkpointy i jeżeli zwiedzamy np. las czy miasto to gra potrafi nie zapisać przez kilkadziesiąt minut, jeżeli nie zahaczymy jakiegoś miejsca „fabularnego”. Po drugie - jedynkę z radością przechodziłem na hardzie, lawirując między dziesiątkami wrogów i likwidując ich z zabójczą skutecznością. Tutaj niestety poszli w pseudo-realizm, wymyślili (w wątku Alana) wrogów-cienie, którzy raz znikają od latarki, a raz się materializują (więc nie wiadomo czy strzelać czy nie), do tego postać sterowana jest mega toporna, słabo robi uniki (zwłaszcza z kamerą tak blisko postaci) i wolno przeładowuje. Sprawia to, że cały czas trzeba iść powolutku i skanować każdego wroga, zdejmować z niego tarczę i likwidować go. Problem powstaje gdy gra wrzuca nas w oskryptowaną większą walkę… Na szczęście zdejmowanie cienia idzie szybciej niż w oryginale, ale za to zużywamy dużo więcej baterii do latarek. Jedynkę kończyłem z maksem baterii, bodajże 20/20 to było, tutaj ciągle miałem ich na styk – raptem 1 czy 2 baterie zapasu, co dawało 4-8 użyć. Co gorsza wymiana baterii też uniemożliwia strzelanie, więc gdy „przypalimy” wroga akurat ostatnim ładunkiem baterii i zdejmiemy mu tarczę to nie da się go od razu szybko odstrzelić, bo najpierw postać bez pytania ładuje kolejną baterię do latarki. W przypadku Alana mamy pistolet, strzelbę i rakietnicę, a w przypadku Murzynki (imienia nie pamiętam, pozdro zapadające w pamięć postacie!) pistolet, obrzyn i kuszę (można odzyskiwać bełty!). Pod koniec gry znajdujemy też karabin myśliwski i dłuższą strzelbę, ale nie ma za bardzo czasu się nimi nacieszyć, zwłaszcza, że wówczas wszystkie punkty ulepszeń mamy już władowane w inne bronie i nie da się ich wyjąć.
Wątek Alana to istna tortura. Fabuła nie ma ładu i składu – pewnie dobrze oddaje to leże mroku. Ale ogólnie latamy po mieście, słuchamy jakichś „ech” z gadającym do siebie detektywem i uczestniczymy w różnych porąbanych scenach (np. popijawa w hotelu czy koncert w studiu TV z udziałem Old Gods of Asgard). O ile niektóre mini-lokacje są ładne i ciekawe (np. hotel albo studio TV - dzięki grze świateł), o tyle całościowo mamy wrażenie bezcelowego błądzenia tunelami. Nic nie motywuje gracza do brnięcia dalej, trzeba po prostu odbębnić scenki, więc jak tylko gra dała mi wybór to przeszedłem do końca wątek Alana, żeby mieć go już z głowy.
Z ciekawostek – tak jak wspomniałem, w wątku Alana mamy przeciwników Cienie. Większość cieni znika po oświetleniu latarką bez wzmocnienia, ale niektórzy się materializują i trzeba z nich zdejmować cień wzmocnieniem a potem zastrzelić. Ponadto niektóre lokacje pozwalają na wybór „tematu” pokoju i okolicy (np. przygotowania do spektaklu, scena morderstwa itp.) więc musimy lawirować między tymi tematami żeby otworzyć sobie przejście dalej i zebrać wszystkie przedmioty oraz „echa” (nudne monologi detektywa).
Wątek Murzynki jest dużo bliżej pierwszej części – zwiedzamy las i dwa miasteczka oraz ich okolice. Problem w tym, że również tutaj latamy praktycznie w kółko po tych samych lokacjach, wracając do nich raz za razem. A większość ciekawych i miłych akcentów (bo takie też są!) to… po prostu zerżnięcie gotowych miejscówek z pierwszej części. Fabularnie jest jednak ciekawiej bo faktycznie mamy co robić – wyjaśniamy morderstwa, łączymy wątki, wszystko się w miarę logicznie klei i gracz jest pchany dalej ciekawością kolejnych kroków. Podobało mi się zbieranie dowodów i ich łączenie, zazwyczaj było to logiczne i przydatne dla gracza – pomagało ogarnąć fabułę i poukładać sobie zdarzenia. Pod koniec gra nabiera rozpędu, aczkolwiek i tak uważam finał, za mocno rozwleczony i niesatysfakcjonujący.
Nie podoba mi się niestety brak wyrazistych postaci w grze. Wepchnięto np. woźnego z gry Control, który tutaj uchodzi za niby kultową postać, ale tak naprawdę nic nie wnosi, bo tylko gada jakieś głupoty (jak karzeł z twin peaks), a ponadto jak ktoś nie grał w Control to nawet nie będzie wiedział kto to i dlaczego jest kultowy. Jedyne ciekawe postacie to te powracające z poprzedniej gry – np. stare dziadki czy żona Alana.
Do tego audycje radiowe i telewizyjne – w oryginale były ciekawym, miłym akcentem (szczególnie audycje radiowe, bo night springs było takie sobie), często umilającym bezpieczne miejsca, a tutaj są nic nie znaczącym zapychaczem wsadzonym w losowych miejscach. Są niby w nich powracające wątki, ale historie te nie są interesujące i często po kilkunastu sekundach słuchania tego biadolenia albo oglądania głupich scenek w tv szedłem dalej, zamiast doświadczyć materiału do końca.
Gra ma też podział na rozdziały jak jedynka, gdzie po każdym rozdziale jest plansza „kontynuuj” i gra piosenka. Niestety nie ma to tutaj sensu bo rozdziały nie różnią się wiele od siebie, latamy w nich po tych samych lokacjach, a w dodatku często są wstawione w złych miejscach, np. w trakcie dosyć istotnych wydarzeń (a nie po ich końcu). Jest też ich po prostu za dużo. Widać tutaj też lenistwo twórców, bo większość rozdziałów ma te same piosenki. W jedynce każdy rozdział miał swoją istotną piosenkę i każdy rozdział był w innej lokacji i przedstawiał inne postacie lub miejsca. Ponadto jedne rozdziały są mega krótkie, inne mega długie – powoduje to, że nie czujemy siły tego rozdziału, skoro trwał on ledwie 20 minut. Tak czy siak to byłoby dobre miejsce, żeby dać graczowi możliwość zmiany postaci lub wyjścia z gry, niestety jest tam tylko opcja kontynuuj. Aczkolwiek zmiany postaci można zazwyczaj dokonać kawałek dalej w safe roomie. Trudno jednak wyczuć dobry moment na zmianę postaci. Ja grając najpierw Alanem „do końca” zaspojlowałem sobie dwa kolejne morderstwa, które potem musiałem badać Murzynką. Wolałbym, żeby gra narzucała graczowi gdzie może już iść i np. żeby misje Murzynki odblokowywały etapy „rojenia” Alana, a nie na odwrót.
Co do grafiki – wg mnie to jest nieco poprawione control, które jednak chodziło mi w ponad 100fps bez DLSS, a ta gra ledwie zipie w 60-80fps z dlss quality/balanced (zależnie od lokacji). I to wszystko w ledwie 1080p na 3070 bez raytracingu w jakiejkolwiek formie i z większością ustawień na medium/high. Gra momentami wygląda super (zwłaszcza las, promienie świetlne w niektórych lokacjach), a momentami słabo (płaskie miasto, rozmazane tekstury, słabe refleksy lub ich brak zwłaszcza w lustrach). Kolejny potworek pokroju cyberpranka skrojony pod odpalanie jej z DLSS i RT na 4090… Co by jednak nie mówić obroni się - i przez kolejne lata będzie w czołówce graficznej. Szkoda tylko, że takim kosztem, bo spider man wyglądał podobnie dobrze, a chodził mega płynnie i miał żywe miasto, a nie parę domków/przyczep na krzyż. Jak na rozmiar lokacji z gry to wszystko tu powinno śmigać jak rakieta, a niestety tak nie jest. Ponadto nawet na dysku M.2 gra ciągle ma przycinki podczas poruszania się, bo co kilka kroków doczytuje tekstury, niezależnie od tego ile pamięci przydzielimy na nie w opcjach. Ponad ok. 150-250MB/s odczytu z dysku z każdym krokiem… Notorycznie zdarza się też, że trzeba było dobre kilka sekund czekać na wczytanie tekstury mapy (nawet po wejściu do niej sekundę po jej poprzednim zamknięciu). Ogólnie im dłużej gramy tym gorzej gra chodzi. Co godzinę-dwie dobrze jest ją zrestartować bo fpsy spadają z 80 do 50 (razem z wykorzystaniem gpu), a w trakcie walk gdy jest dużo efektów, to mamy takie dropy i przycinki, że cudem jest, że gra nie wywala się do pulpitu.
Zdarzyło mi się też kilka razy stracić możliwość poruszania postacią lub wgl przestać widzieć świat z racji tego, że mapa jest w pałacu umysłu / pokoju pisarza i gdy się do niej przełączymy, a potem wrócimy to gra się czasami gubi którym światem mamy sterować i jesteśmy w dziwnym limbo. Na szczęście zazwyczaj wystarczy kilka razy się przełączyć, powciskać tab (wyjdź z mapy) lub esc (wyjdź z notatki) i w końcu jakoś udaje się odzyskać mobilność. Niestety raz, na samym początku gry przy pierwszej ofierze musiałem wyjść z gry i straciłem w ten sposób ok. 15 min bo gra nie raczyła przez dłuższy fragment fabularny ani razu zapisać. Zdarzyło mi się też ze dwa razy wypaść poza mapę pomimo grania na najnowszej wersji w której to rzekomo naprawiono.
Jak na grę z taką liczbą znajdziek brakowało mi opcji minimapy i ustawiania własnych waypointów. Pod koniec gracz znajduje mapy ze znajdźkami, ale też nie zawsze działało to dobrze (czasem coś się nie zaznaczało, a powinno lub na odwrót – nie znikało po zebraniu).
Podsumowując to wszystko – przedobrzyli. Z dobrej, liniowej gry przygodowej zrobili jakąś ni to metroidvanię ni to open world ni to horror. Gra liże każdy podgatunek po kolei i niby nic nie robi fatalnie, ale nic nie robi też dobrze. Najbardziej przeszkadzała mi chyba blisko umieszczona kamera i ogólna toporność oraz powolność postaci oraz oczywiście całkowity brak motywacji do pchania wątku Alana. W częściowo otwartym świecie nie ma miejsca na walkę ze sterowaniem i bieganie 15 min po pustym lesie z punktu a do b. Całościowo przejście gry na jakieś 90% zajęło mi ponad 23 godziny i uważam, że to o jakieś 50% za dużo - bo treści w niej tyle, co kot napłakał. Ponadto zakończenie jest beznadziejne i gra bez części trzeciej nadaje się na śmietnik, bo jest jedynie zapychaczem między prologiem (jedynką), a wielkim finałem, który się szykuje. Mam tylko nadzieję, że trzecia część jest już w produkcji i nie trzeba będzie na nią czekać tyle lat co poprzednio…
O ile jedynka ma specjalne miejsce w moim sercu i pewnie za jakiś czas przejdę ją po raz n-ty, o tyle do dwójki raczej prędko nie wrócę – o ile w ogóle kiedykolwiek. Nie jest po prostu warta tej wielogodzinnej mordęgi w gęstym klimacie i topornym gameplayu.
Wiem, ze to twoja opinia, ale sorry dla mnie straszny bełkot, praktycznie z niczym tutaj sie nie zgadzam
Wątek Alana jest akurat mocniejszy od Sagi i z tego co zauwazyłem wiekszość graczy tak uwaza
Toporność? Upierdliwa walka? W inną grę grałem w takim razie, walki jest tyle co kot napłakał (dopiero pod koniec jest jej wiecej w pewnym momencie), toporności tutaj nie czuc zadnej, postac się dobrze porusza, walka potrafi momentami byc dosc trudna, bo postac nawet na normalu jest na 'trzy strzały'
Grafika to podrasowane Control? xD nawet na low detalach ta gra wyglada 3x lepiej, mimo ze Control wyglada nadal calkiem spoko (ale jednak się zestarzalo no i to nie bylo do konca AAA wiec pewne rzeczy tam byly troche niedopracowane nawet jak na 2019 rok)
. Szkoda tylko, że takim kosztem, bo spider man wyglądał podobnie dobrze
lol spider-man 2 to wyglada jak gra z poprzedniej generacji przy tym
Postaci wyrazistych jest tutaj sporo, wszystkie postacie z jedynki + nowe
Metroidvaniowy charakter gry tez jest duzo ciekawszy niz liniowa akcja z jedynki
Gra ma zadziwiajaco dobre oceny od graczy (Pecetowa wersja juz mniej bo sporo narzekan na duze wymagania), 8,8 user score na metacritic (bg3 ma 8,9), na filmwebie tez bardzo wysoko
Zgodzę się jedynie z tym, ze na dyskach M2 gra wczytuje się wolno i tez zauwazylem spadki fpsów przy dluzszych sesjach (ponoć jakis wyciek pamieci), moze to poprawia w patchach, nie mniej patrzac na to w jakim stanie technicznym dzisiaj wychodzą gry to jest ok
Twarze głównych postacie w Spidermenie wyglądają zdecydowanie lepiej niż tu. Najbardziej to raziło w porównaniu do całej reszty oprawy graficznej.
Co do dysku m2 to chyba jakieś stare macie bo u mnie na Kingston FURY Renegade PCIe 4.0 NVMe M.2 SSD nic takiego nie było o czym piszecie.
Wydaje mi sie, ze tutaj tez Alan wypada lepiej
Wydaje mi sie, ze tutaj tez Alan wypada lepiej
Akurat się zgodzę. Jakby Spider-Man miał spoko twarze, ale według mnie tyczyło się to zasadniczo tylko trzech postaci - Kravena, Harry'ego i Milesa, bo cała reszta wyglądała zbyt plastikowo, w szczególności tyczyło się to damskiej części obsady, czyli MJ, Rio czy Hailey.
W przypadku Alana to chyba nigdy nie było zbytnio momentu, gdzie mógłbym na coś narzekać w tej kwestii. Ogólnie to jakbym miał krótko powiedzieć to mimika Ahtiego moim zdaniem zjada na śniadanie takiego Petera.
Twarze głównych postacie w Spidermenie wyglądają zdecydowanie lepiej niż tu
On to naprawdę napisał XD
Jestem w trakcie gra jest super, super optymalizacja gdzie do jeb. starfielda, super grafika, super mroczny klimat, super rozgrywka nastawiona na eksploracje i zagadki z tego przypomina trochę batmana albo la noire lub nawet serialowe z archiwum X prawdopodobnie przez to fbi na plecach naszej 2 bohaterów, kosztem walki której w 1 części było aż nadto, polecam każdemu miłośnikowi survival horror dla mnie luzem 8,5
Zastanawiam się nad kupnem na PC.
Jak zawsze w takim przypadku chcę mieć plan B w postaci trainera gdyby okazała się okazjonalne trudna. Są jakieś darmowe działające?
Tylko sprawdzone info.
Ależ mi ta gra nie siedzi. Nudna, postacie poruszają się jak kloce, lynchowska logika tutaj męczy a nie bawi. Idiotyczne rozwiązania gameplayowe typu podejście pod odpowiednim kątem, żeby odpaliło się "echo". Nie wiem czy jakiegoś mam buga ale latam sobie Alanem a żaden z tych cieniów nawet nie zaatakował, poza jedną skryptowaną sceną, kiedy się otwiera drzwi i tak już ze 2 godziny. Na plus grafika ale to dla mnie marne osiągnięcie skoro na mapach są z 3 postacie na krzyż a te mapy to drewno jakich mało - zero elementów interaktywnych i przez to gra przypomina trochę produkcje Quantic, fajne udźwiękowienie i czasem ten odjechany klimat. Ale dla mnie straszne rozczarowanie, żałuje, że kupiłem. Myślę, że lepiej było wspomóc polskich twórców kupując w zamian jakiegoś Robocopa czy LOTF. Naciągane 6/10 i to pisze gość co jest pobłażliwy dla gier a taki BG 3 czy CP2077 w obecnej wersji to dla niego arcydzieła.
Co za niezoptymalizowany crap! Takie gry trzeba bojkotować, niech się frajerzy-deweloperzy nauczą optymalizować gry!
Taka sobie, gram obecnie .Klimat-ok,fabula-ok,grafika-ok ,zobaczymy dalej.Na rtx 4090 smiga w 2k ok.
Lepiej nie instalować na HDDku
Może nie żałuje wydanych dwustu złotych ale jedynka była dużo lepsza..tam to jakoś grało i poskładane było tutaj te misje Alanem z tymi morderstwami to dla mnie była udręka przejście zajeło mi 33 godziny bo nie kiedy sie kręciłem w kółko nie wiedząc co zrobic i gdzie iść jak już zacząłem kumać to szło jak po maśle..Mało walki świetny soundtrack wydajność kuleje w lasach spadki klatek..Historia mi sie ogólnie nie podobała ale to moje zdanie Misje Anderson dużo lepsze 7 dam ale nic więcej grafika obłędna nie powiem..Skoro Max Payne był w Alanie Waku to pewnie bedzie Remake podejrzewam jedynki
Po około 10 godzinach uważam że gra jest w starym dobrym stylu.
Jak na razie bardzo dobrze.
Nie czaję, że tak mało osób krytykuje AW2. Tak, jest klimat, jest też taki feeling jak w Silent Hill 2, co jest mega pochwałą. Ale jednak ta gra męczy.
Fabuła jest nijaka, zupełnie mnie nie obchodzi. Pompatyczny bohater, naprawdę mam gdzieś jego wydumane powieści i rozterki. Saga jest znacznie ciekawsza.
Tablica dochodzeniowa jest ok do oglądania, ale jako gameplay to żart - przeciąga się 10 faktów na tablicę, trwa to pare minut, zupełny bezsens.
Ciągłe naparzanie głośnymi dźwiękami, każde cięcie we wstawkach filmowych jest walnięciem, krzykiem, przezroczystą mordą migającą na ekranie. I cholerne jump-scary. To nie jest straszne. Klimatyczne to jest raz, ale za 50 razem to już do porzygu.
Nawet recenzenci piszą, że gra jest za trudna nawet na poziomie "story". Walczyć mi się z cieniami zupełnie nie chce, unikam kiedy mogę.
Ustawień Accessibility nie ma żadnych.
Brak możliwości zwiększenia FOV też denerwuje.
Brak save'ów w dowolnym momencie jest wkurzający, bo po co? Chcę móc wyłączyć grę w dowolnym momencie, by do niej wrócić. Nawet jeśli nie chcą dać możliwości zapisu kiedy się chce, to chociaż możliwość wyłączenia gry swobodnie i wrócenia do miejsca, gdzie się przerwało, by się naprawdę przydało.
Gram dalej bo graficznie to jest ciekawa produkcja, ale męczy gameplay, fabuła i bohater.
Co do FOV, to leniwi programiści nie dali takiego istotnego ustawienia w konfiguracji.
Da się to jednak zmienić edytując ręcznie plik %LOCALAPPDATA%\Remedy\AlanWake2\renderer.ini
m_fFieldOfViewMultiplier ma domyślnie wartość 1.0, jak zmienisz na 2.8 i zapiszesz, to będziesz miał prawdziwy widok TPP, kamera będzie dalej i zobaczysz całą postać.
Trzeba jednak jeszcze za każdym razem w grze wejść w opcje ustawień graficznych i nic w nich nie zmieniając wyjść z tych ustawień, dopiero wtedy gra przełączy widok kamery.
Średnia ocen w okolicach 6.0??
Ja pierdziele, zwątpiłem w gust Polskich graczy… Kolejny Assassins Creed, który jest nudną kalką ostatniej odsłony, Modern Warfare wypuszczany raz do roku z Singlem na 4 godziny…
W końcu dostaliśmy grę artystyczną od fabuły przez muzykę, po gameplay, scenariusz, wiele smaczków i dostaje baty za postać czarnoskórej kobiety jako antagonistami? Brak możliwości save kiedy się chce?
Też ubolewam nad brakiem wydania edycji pudełkowej, najlepiej z sountrackiem i jakimiś dodatkami, ale wielka niesprawiedliwością byłoby pocisnąć dzieło Remady i dać np ocenę 5??
Jak to powiedział kiedyś twórca Twin Peaks, czasy artystycznego kina się kończą, oby z grami tak nie było, chociaż smutno patrzy się na tak słaba ocenę za tak piękne dzieło??
Pogrywam teraz i jeszcze w miarę grę ratuje klimat i fabuła, natomiast najbardziej drażni rozgrywka, nie tylko dziwnie podyktowane rozwiązania detektywistyczne pod fabułę, kompletnie niedziałający i bezsensownie wytłumaczony system lewelowanie broni, a także sama walka, która jest mieszanką frustracji i nudy od nawalania do tych samych wrogów, twórcy chyba próbowali skopiować walkę z controla, zapomnieli ze w AW2 nie biegamy postacią, która lewituje, robi szybki odskoki i korzysta z telekinezy, tam walka w miarę była płynna i satysfakcjonująca, zwłaszcza jak rzucaliśmy wózkiem widłowym w grupę przeciwników, tutaj konfrontacja z więcej niż trzema przeciwnikami zaczyna frustrować i nudzić..., czy aż tak dzisiaj ciężko zrobić grę, w której czyścimy dany teren z wrogów i mamy z nimi spokój czy już każda gra będzie kopiować durnoty z darck solsów w postaci odradzających się wrogów jak tylko zapisujemy grę w kryjówce
Bardzo slaba nieobiektywna ocena gry, tylko metactitic. Gra ktora moze zgarnac nagrode gry roku tutaj ma ocene 6.0? zenada
Bo na tym metacritic oceniają po zagraniu 2 godzin albo wcale. Gra to najładniejsza pozycja na rynku z grafiką prawdziwie fotorealistyczną i ma niektóre absolutnie fantastyczne sceny jak etap Alana z musicalem. Ale od strony rozgrywki jest to tragicznie ubogi symulator chodzenia w jakichś 70% plus 20% gry to te "pokoje dedukcji" polegające na najechaniu danej karty na tekst plus 10% to straszliwie toporna i za trudna walka. Fabuła to grafomaństwo w najczystszej postaci prowadzące do niczego, gra jest nielogiczna i nie wierzę jeżeli się w niej ktoś kilka razy nie zaciął (jedne podpowiedzi wyświetla, inne takie same już w ogóle i trzeba na czuja wchodzić do tych "pokojów" i kombinować z kikaniem bez ładu i składu). Walka jest irytująco trudna w niektórych momentach ponieważ reakacja postaci poruszających się jak kloce nie jest dopasowana np. do walki z hordą teleportujących się kolesi w etapie przy jeziorze, gdzie jeszcze każde czy to ich uderzenie, czy walnięcie tą rzucaną kulką czy to własny unik powoduje przerwanie swojej ślamazarnej akcji np. leczenia). Gra ma sporo oznak geniuszu ale niestety jako produkt rozrywkowy jest strasznie słaba i po prostu męcząca. Kiedy po pokonaniu głównego bossa okazało się, że jest jeszcze jakiś wcale nie taki krótki etap to już myślałem tylko kiedy to się wreszcie skończy.
. Gra to najładniejsza pozycja na rynku z grafiką prawdziwie fotorealistyczną
Wg ciebie. Najładniejsza? Bardzo pojecie wzgledne, tam wyzej nawet znajdziesz komentarze mowiace, ze grafika nie powala
. Ale od strony rozgrywki jest to tragicznie ubogi symulator chodzenia
No tak jak jest mało walki i sporo zagadek to nagle robi się z tego symulator chodzenia xD
. Fabuła to grafomaństwo w najczystszej postaci prowadzące do niczego
Najwidoczniej jej nie skumales, a fabuła od początku do konca ma sens. Grales w jedynke i control? Bez tego mozna sporo nie wyłapać
gra jest nielogiczna i nie wierzę jeżeli się w niej ktoś kilka razy nie zaciął
Nie, gra po prostu nie pokazuje jak krowie na rowie co masz zrobic, dlatego mozna się zaciąć
Bo na tym metacritic oceniają po zagraniu 2 godzin albo wcale.
Bzdury, na filmwebie tez masz 8,8 i nie dlatego, ze grafika, tylko po prostu gra sie ludziom podoba
Nie wiem czy zatrudnili jakąś woke "scenarzystu" do korekty skryptu (który ogólnie jest bardzo dobry), bo wygląda to jakby ktoś zauważył, że za mało tu woke wstawek i koniecznie musiał musiał doprawić gotowy już scenariusz takimi nachalnymi odrzutami bez żadnego znaczenia fabularnego. Nie ma tego aż tak dużo, ale za każdym razem jak ta dobra fabuła była przerywana takimi cringowymi wtrętami, czułem jakbym dostał mokrą ścierką w ryj.
- Postacie Eda i Tammy. Sam ich wygląd to jedne wielkie XD, a dialogi typu "chciałem zrobić przedstawienie z wyłącznie czarną obsadą" to już szkoda gadać. Fabularnie też są kompletnie zbędni (w porównaniu do np. Mulligana i Thorntona, czy Ilmo i Jaako)
- "Rasistowskie" dialogi pewnej pary (żeby nie spoilerować). Może miałoby to sens, gdyby Bright Falls było rzeczywiście przedstawione jako takie typowe zadupiowe małe amerykańskie miasteczko z w 90% białą populacją, ale tu co drugi random NPC jest czarnoskóry :P
- Estevez musiała koniecznie rzucić i zaakcentować "my ex W I F E" żeby podkreślić przynależność do prześladowanej mniejszości seksualnej. Co z tego, że np. Casey ciagle mówi "my exes" jakoś nie podkreślając swojej heteroseksualności.
- Czarę goryczy przelała dla mnie końcówka i nasza nygerowa ms detective Sraka Anderson (btw, wybitnie słaba postać względem np. Alana, a nawet zdecydowana większość drugoplanowców jest o wiele sympatyczniejsza, np. Ilmo, Casey, Rose, Odyn, Tor, Breaker, Pat czy Norman) nazywająca Scratcha "another white asshole", mając białego kumpla-partnera oraz przodków. Jakby podkreślenie jego koloru skóry miało jeszcze pomnożyć jest występki.
Chyba powinno bardziej "another racist black bitch".
Serio ty się nad tym wszystkim zastanawiales i masz z tym problem? Współczuję
spoiler start
Normalnego czlowiek uj obchodzi jakiej kto jest orientacji itd
spoiler stop
xD
Współczuję bycia takim bezkrytycznie łykającym wszystko prostaczkiem bez jakiejkolwiek krytycznej analizy tego co się widzi.
Widocznie tak masz już napchane gardło tym całym LGBQWERTY, że aż ci zaczęło smakować.
PSL: ...co zabawne postać sagi w oryginalnym koncepcie z quantum break była biała, ale że do rementy wpadło "diversity equity and inclusion" to koncept jak widać sie się zmienił oraz scenariusz
Na 10600 k plus rtx 3070 chodzi w 2k, ale bez raytracingu, który nawet na najniższym poziomie niesamowicie spowalnia grę. Reszta ustawień poziom wysoki/ ultra.
Co do gry nie wypowiem się jeszcze, bo dotarłem z lasu do miasteczka, ale jeszcze nie pochodziłem w nim.
Gra wygląda bardzo ładnie, nawet na moim sprzęcie. Na potężnej maszynie wyglądałaby na pewno zjawiskowo.
Pierwsze skojarzenia to inspiracja filmem "W paszczy szaleństwa" a także "Miasteczkiem Twin Peaks". Dużo podobieństw do Control jeśli chodzi o sposób przedstawiania wydarzeń, a również w psychodelicznym pokręceniu.
Sama gra dość nużąca jak dla mnie, po zabiciu Nightingale'a nie bardzo chce się grać w to dalej. Nie pcha mnie ciekawość po prostu. W przeciwieństwie do Control, gdzie byłem zaintrygowany cały czas.
Może trzeba Alana Wake'a dozować po godzince dziennie żeby nie zasnąć.
Zabicie Nightingale to jest może 1/3 gry a dalej to dopiero się robi nużąca i jeszcze etap z kinem to na bank będziesz oglądał poradniki bo jest tak nieintuicyjny. Ta gra jest rozwleczona i po prostu nudna.
Zakończenie ewidentnie Remedy położyło po całości.
Jeszcze rozumiem 'jedynkę', gdzie (o ile pamiętam bo grałem bardzo dawno) jako tako główna fabuła się zamykała i zostawiała tylko to klasyczne Kingowskie niedopowiedzenie.
Tutaj natomiast nawet ciężko mówić o jakimkolwiek zakończeniu, gra wygląda jakby brakło tu jakiegoś epilogu, a scenie po napisach brakuje już w sumie tylko dopisku ' To be continued...". Co więcej, dodatki chyba nie zamkną tych wątków, bo ich nazwy sugerują raczej poboczne historie ('Night Springs' i 'Lake House'). Więc wydaje się, że Remedy zostawia tu wyważone drzwi na Wake'a 3, bo raczej za dużo niewyjaśnionych wątków jest zbyt 'Alanowe' na Control 2.
Odnośnie tych niewyjaśnionych rzeczy:
spoiler start
- Kim jest Door (nie przepadam za Harewoodem, ale tu wyjątkowo dobra rola)? Sam zdradza swoje powiązanie z Sagą. To raczej na pewno nie David, więc jest to najprawdopodobniej jej ojciec. Tylko oczywiście jakiegokolwiek wyjaśnienia w jaki sposób może się tam tak swobodnie poruszać i znikać, albo czym w ogóle jest brak.
- Kim jest Zane? Wygląda jak Wake, Ahti w kółko nazywa Alana Tomem. Istniał w realnym świecie raczej na pewno, ale kim/czym jest? Czy to prostu Alan z jakiegoś punktu w pętli? Chyba raczej nie było to wyjaśnione w jedynce.
- Los biednego Tima (strasznie niewykorzystany Ashmore). Saga się (chyba) wydostała, a co z nim? Może dostaniemy jakieś odpowiedzi w 'Night Springs'? W końcu Timmy w kółko nuci ten motyw przewodni.
- Końcówka w całości w formie filmiku live action to też raczej żałosne zakończenie (nawet pomimo ogólnie wysokiej jakości tych filmów). W dodatku nie mamy żadnego potwierdzenia definitywnego pokonania Zgrzyta/Ducha Mroku
- Ten przesyt easter eggami też był raczej bolesny. Książka Darlinga, Ahti, odniesienia do wydarzeń i terminy z 'Control', błyśniecie Jesse na ekranie - tyle pytań, zero odpowiedzi. Jeśli ktoś nie grał w Control to nawet nie dostanie za bardzo odpowiedzi czym właściwie jest FBC.
- Kult zabijał niby tylko Opętanych. A jednak Nightingale w prologu wydawał się względnie normalny. Zabili go zapobiegawczo po wyjściu z jeziora, czy po prostu 'perspektywa gracza' w tym wstępie kłamała na temat stanu detektywa?
- W ogóle ten plot twist, że kult jest 'dobry'. Ilu jego członków Casey i Alan wyrżnęli podczas tego oblężenia ;)? I w ogóle byli oni wtedy opętani czy po prostu zafiksowani na punkcie pozbycia się Alana?
- O Torze i Odynie to już chyba w finale zapomnieli całkowicie. Chyba, że ten 'musical' to byli rzeczywiście oni w jakimś punkcie pętli. Tylko, w takim wypadku, Casey też musiałby zostać/wrócić do Mrocznego Miejsca, żeby to odegrać. Znowu, zero odpowiedzi.
spoiler stop
Przecież ta fabuła to bełkot lunatyka. Klasyczne zabili go i uciekł. Jak dla mnie się skończy, że wszystko było wytworem umysłu cierpiącego na chorobę psychiczną.
Szukam wejścia do stacji metra Caldera, jednak coraz bardziej gra staje się męką. Nie wiesz gdzie iść żeby znaleźć światło do latarni i otworzyć następne przejście. Chodzenie po omacku, szaleństwo, poza wymiarami, muszę pisać, aaaaa.
Na domiar złego tekstury są tak niskiej jakości, że w tym miejscu gra wygląda po prostu źle.
Na tym polega klimat, czujesz sie jeszcze bardziej zagubiony tak jak bohater gry
W innych grach mialbys znacznik i do niego pedzil jak w autopilocie, a tutaj musisz samemu szukac i na tym polega fun ;)
Tekstury u mnie byly ostre jak zyleta, a mam jedynie 2070S (tekstury byly na ultra)
Kojarze jedynie slabsze tekstury z domu starców, a to juz bylo pod koneic gry i czesto sie teksturom akurat przygladalem :)
Właśnie skończyłem Alan Wake 2 i jestem po prostu zachwycony. Jest to unikalne doświadczenie mieszające wiele środków wyrazu. AW2 operuje językiem gier wideo, filmu, muzyki i prozy. Jeśli ktoś lubi klimaty Twin Peaks, twórczość Lyncha, Junga i estetykę horroru, to powinien niezwłocznie zagrać.
Widziałem sporo krytyki gejmpleju na portalu, a dla mnie rozgrywka naprawdę daje radę! Może sama z siebie, odizolowana od pozostałych składowych, nie jest jakaś wybitna, natomiast jest bardzo solidna. Eksploracja jest świetna, charakteryzuje się bowiem brakiem znaczników i uporczywego prowadzenia za rączkę, wymaga uwagi (zwłaszcza sekwencje z logiką koszmaru) a przy tym wzbogacona jest elementami metrodivanii, ciekawymi zagadkami oraz uzależniającym poszukiwaniem wiecznie brakujących zasobów. Jeśli dodamy do tego przepiękną oprawę (max detali z path tracingiem i HDR na oledzie po prostu zamiata), to bardzo łatwo jest zatracić się w tym świecie. Sama walka też jest przyzwoita i charakteryzuje się dosyć wysokim poziomem trudności. Co ważne jest jej relatywnie niewiele, przez co nie męczy jak części pierwszej.
Rozgrywka w oderwaniu niewiele znaczy - dopiero po połączeniu wszystkich składowych uzyskujemy porażające i immersyjne doświadczenie, które stoi narracją i klimatem. Całość fenomenalnie podkreśla świetna muzyka, pogłębiająca odbiór tego eklektycznego tworu. Wszystko zostało tu idealnie wyważone a elementy rozgrywki wymieszane z opowieścią i fragmentami z pogranicza różnych mediów. Dla mnie arcydzieło i dowód na to, że gry mogę przekraczać granice i być prawdziwą sztuką. Będę wracał wiele razy.
P.S. Przejście gry na poziomie normalnym zajęło mi około 32h. Grałem niespiesznie i zdobyłem w tym czasie wszystkie osiągnięcia poza jednym ukrytym.
Dodam, że żona, która jest miłośniczką kina autorskiego, uwielbia tę grę i była pod olbrzymim wrażeniem kreatywności Finów z Remedy :)
Skończyłem. Pod koniec zrobiła się za bardzo skomplikowana za dużo szukania i rozkminiania kosztem reszty. Mimo to gra bardzo dobra i jedna z najlepszych w tym roku. Miało być 9.5 ale ostatecznie po przejściu całości 9.
Ludzie narzekali na Lords of the Fallen i używanie lampy do przemieszczania się między światami. Tu jest to samo, tylko wielokrotnie więcej i bardziej chaotycznie. Odpuściłem sobie w stacji metra, już za dużo było tego, aż do porzygu.
Porównywać mechanizm umbralu do tego co jest w Alanie Wake'u to nie wiem co trzeba mieć w głowie. To kompletnie inne mechaniki.
Wczoraj skończyłem na PS5 i tytuł jest dobry ale nie jest to na pewno gra tego roku. Klimat, grafika a nawet gameplay mocno mi się podobały. Co najbardziej mnie irytowało w tej grze to może nie tyle co fabuła ale ilość wątków pojawiających się w czasie rozgrywki było tyle że czasami miałem już dosyć. Ciagła jazda wspomnieniami, echami, wizjami, jakimiś gadkami że po pewnym czasie nawet nad tym mocno się nie skupiałem a po prostu przetrawiałem by ruszyć dalej. Rozumiem że chodziło o oddanie umysłu pisarza i jego demonów które go dręczyły ale mnie to po prostu męczyła ilość tego. W ogólnym rozrachunku myślę że gra była warta tych wydanych pieniędzy.
zachwycałem sie grafiką a czym bardziej w las tym gorzej i nie ma znaczenia czy gra jest oryginalna czy torrent jest problem z teksturami wyjście z metra na miasto, wejście do piwnicy domu starości i spadasz w dół czy to Saga czy Alan ponadto kłódkami, małymi napisami, mapami ogólnie szczegółami i postaciami na rtx 3070 laptop (potrzebuje trochę czasu żeby wgrać szczegóły quźwa na gtm 650m 2gb czy gtx 980m 8gb nie miałem takich kłopotów) to gry były żle zoptymalizowane tak od batman arkham night, fallout 76, cyberpunka czy teraz starfield, wracajac do gry fatycznie troche za długa ze wszystkim skrzynkami, rebusami, lunch boxami troche czasu zajmuje a musical Alana po prostu masakra jak dałem 8,5 kilka tygodni temu teraz 7 to jest wszystko..
Masz rację, kłódki to prawdziwa plaga w tej grze, nie idzie otworzyć.
Bardzo dobra gra i duzo lepsza od jedynki zostałem miło zaskoczony. ps. ogolnie w ogóle nie mój typ gry przez co stwierdzilem dam ocene wiecej ale gralo sie bardzo dobrze.
Kurde faja, ten silnik Remedy jest jakiś chędożnięty. Z klatkami to u mnie nie ma problemu, tak 50-80 sobie lawiruje między tym, ale po jakimś czasie tekstury się poddają i po prostu idą sobie. Nie ma znaczenia, czy nawet jak na najniższe zmieniam, to i tak na chwilę się pokazują, a później znikają. Dość podobnie miałem w Control, tylko w Control grałem na zupełnie innym kompie z inną kartą (1660), a teraz mam 3070, ale zjawisko identyczne. Jak na screenie się to mi robi. Oczywiście, że notorycznie zmieniam ustawienia graficzne, ale nie za wiele to pomaga. Ma ktoś jakiś pomysł, co z tym zrobić?
To chyba wina dysku, masz nvme?
Ja czegos takiego nie mialem, jedynie czasem jak przechodzilem do mapy to tekstura sie wolniej doczytywała
Na i7 10700kf, 16gb ddr4 3200, rtx 4070 idzie na full z rt dlss quality plus fg w 2560x1080 w 60fps plus.
Ech, jako że nie jestem biedakiem, kupiłem sobie bajerancki dysk, super szybki i w ogóle, zainstalowałem na nim gierę, no i lipa. Pierwsze pół godziny spoko, a później gra zaczyna wyglądać jak na obrazku obok, o innych glitchach graficznych nie wspomnę. Brawo, Remedy.
coś takiego kupiłem
https://www.morele.net/dysk-ssd-seagate-firecuda-530-1tb-m-2-2280-pci-e-x4-gen4-nvme-zp1000gm3a023-9496103/?gad_source=1&gclid=Cj0KCQiAj_CrBhD-ARIsAIiMxT8WDx_FLDxiTtfzeNuQtHqm4Fw9gsp3yzw8UvWx68PuFWGqkxij6F8aAtoXEALw_wcB
na pudełku pisze - 7300MB/s i 7300 Mo/S
ta prędkość zapisu w porównaniu z 1600 w moim pierwotnym dysku no to wydawała się znacznie większa, to miałem nadzieję, że to różnicę zrobi, ale powiem szczerze, że toaleta, a nie różnica. Lepiej trochę w lesie to chodzi, ale na mieście jest potato mode.
Mam 2x wolniejszy dysk NMVe i słabszą kartę, takich problemów brak. To nie dysk (ale nie wiem co, niestety).
Po tylu latach od jedynki , w końcu doczekaliśmy się Alan Wake 2. Pamiętam że jedynka wywarła na mnie dobre wrażenie i czekałem cierpliwie tyle lat na dwójkę. W tej chwili po przejściu gry ,żałuję że w ogóle w to grałem i straciłem tylko czas. Gra i fabuła beznadziejna, pokręcona na maksa. Jakiś duch mroku ,jakiś pan zgrzyt wcielający się w różne postacie .Walka z głównym bossem .który na końcu niby żyje a wcześniej został unicestwiony .Dosłownie jeden galimatias i Czeski film na końcu.Dlatego nie polecam tej gry nikomu.
Zgadzam się. Alan Wake to jedna z moich ulubionych gier, a dwójka poza oczywistymi rzeczami jak oprawa audiowizualna w każdym aspekcie wypada gorzej. Moje największe rozczarowanie growe w ostatnich latach.
fabuła jest świetna i zmusza do jej rozkminiania na kazdym kroku, ma kilka momentow zaskakuje, widać że za trudna dla polaczków przyzwyczajonych do assasinów XDDD
W jedynkę nie grałem ale 2-jka strasznie mnie wymęczyła. Dotrwałem do końca bo szkoda było kasy. Ukończyłem w 18h i myślę, że trwała o 10h za dużo. Żeby przyspieszyć to sobie googlowałem kody do kłódek i do drzwi żeby nie glebić po ścianach i tracić czas. Zmniejszyłem poziom trudności na najłatwiejszy bo nie chce przeciwników gąbek tylko wystarczy w zupełności 1-2 strzały. Po pewnym czasie przestałem otwierać skrytki kulti i unikałem rymowanek. Ucieszyłem się jak wyskoczył mi napis, że to koniec gry przy (Sadze, Saga) ale kur jeszcze Alanem Wakem miałem misje nie porobione i jeszcze z 3h zeszło mi dokończyć jego etapy. Myślałem, że umrę.
Grafika mi się podobała jak i misja ze śpiewaniem i te wstawki z realistycznymi aktorami majstersztyk ale za to denerwowało mnie takie coś jak mały płotek przez który moglibyśmy przeskoczyć ale jednak trzeba znaleźć klucz i takie krążenie wkoło po tych mapach mocno męczyło. Takie chodzenia naokoło jest w tej grze baaardzo dużo. Naświetlanie wroga i strzał też denerwowało bo to taka czynność bardzo powtarzalna gdzie po pewnym czasie wolałem biegać niż walczyć. Sztuczne wydłużanie gry.
Początek gry mi się podobał ale fabuła po kostnicy już coraz mniej. Myślałem, że to będzie taka normalna detektywistyczna gra z kultem w roli głównej ale te duchy, mroki, zombie, sny itd to nie moje klimaty.
naprawde jakies nieporozumieni kupielm gre spodziewalem sie dopracowanego produktu a na komputerze za 10 tys zl nie da sie grac !!! i9 32 GB RAM RTX 4070 SSD
Gra sie doczytuje przez co "zabkuje" co to ma byc za pato-produkt na szczescie mozna bylo zrobic zwrot w Epicu i odzyskac pelna kwote.
Jak dopracuja gre i bedzie w przyzwoitych pieniadza moze za 3 lata ..zakupie na PS5
Na plus:
-fabuła
-gameplay
-grafika
-muzyka
-paranormalna atmosfera
Na minus:
-walka i mechanika re-spawnu przeciwników
-trochę denerwujących bugów
-gra jest reklamowana jako horror, ale poza paroma jump-scare'ami, to nie ma tu nic strasznego
-
spoiler start
aby zobaczyć prawdziwe zakończenie trzeba przejść grę w NG+. Nienawidzę takich zagrywek...
spoiler stop
Dla tych co nie grali w pierwszą część minusem może też być, że to bezpośrednia kontynuacja, gdzie bez znajomości jedynki nie ogarniesz o co chodzi w dwójce. Platyna zajęła mi trochę ponad 30h.
Ogólnie bardzo dobra gra z kilkoma bardzo fajnymi elementami, jak i paroma hoojowymi :P
To mi wyjaśnij po co mam drugi raz poświęcić 20h żeby obejrzeć te nowe 4 minuty?
No właśnie to odpowiedź na to dlaczego nie lubię takich zagrywek... Poświęć kolejne, co najmniej, kilkanaście godzin, żeby zobaczyć prawdziwe zakończenie, bo już po premierze gry postanowili je zmienić...
W gry się gra, a nie ogląda.
xD
Żałośnie nietrafiony komentarz do gry, w której pewnie spokojnie co najmniej 1 godzina to filmiki live-action (samo Yötön Yö w kinie trwa praktycznie 20 minut), a następne dobre kilka godzin to scenki na silniku gry.
Już nawet nie wspominając o dialogach podczas gry, gdzie po prostu stoimy, a NPCe do nas nawijają, czy tych "scenkach w tle" jak monologi Alice, czy te "echa" i "wizje" przy zmienianiu scen w wątku Alana.
Zresztą, nawet samo zmienione (a raczej wydłużone o 2-3 minuty) zakończenie to kolejna scenka live-action do obejrzenia.
Gram , początek ,wszedłem do metra, i nie mam dalej siły grać, Jedynkę 4 razy przeszedłem,Będzie dalej lepiej , czy podziękować.
Pierwsza część to jedna z moich ulubionych gier, a dwójka jest jednym z największych rozczarowań growych jakie spotkały mnie w ostatnich latach. Dla mnie cała kampania Alana była drogą przez mękę i wręcz musiałem się zmuszać by to skończyć. Kampania Sagi wypada nieco lepiej i trudno nie odnieść wrażenia, że to ta postać jest teraz na pierwszym planie. Alan został zepchnięty w cień - i w przenośni i dosłownie. Po świetnym story i gameplayu z jedynki to co przypadło w udziale pisarzowi w dwójce jawi się jako jakiś nieśmieszny żart. Ani to odkrywcze, ani satysfakcjonujące pod kątem rozgrywki. Czy grać dalej? Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jest kilka fajniejszych momentów, ale całościowo gra jest bardzo nierówna. Mi było szkoda pieniędzy, które wydałem i grę ukończyłem; a może raczej powinienem napisać zmęczyłem. Napisałeś, że jedynkę przeszedłeś 4 razy. Ja ostatnio przechodziłem ją w lecie w wersji Remastered i ciągle gra się w to znakomicie, a historia jest jedną z lepszych jakie w ogóle pojawiły się w grach. Tytuł jest skonstruowany w ten sposób, że zachęca do ponownego ogrywania. W przypadku dwójki jej jednokrotne ukończenie to nie lada wyczyn. Jestem pewien, że już nigdy do niej nie wrócę i spróbuję wymazać z pamięci, a wszelkie wspomnienia o pisarzu będą się tyczyć jedynki.
Dalej nie będzie lepiej, ale jeśli się ktoś wkurza, bo ciągle ma mało naboi i baterii, no to ważne, by w tych pomieszczeniach z zapisem, zanim się otworzy jakąś szafkę, skrzynkę czy szufladę z możliwym wyposażeniem, no to wszystkie swoje rzeczy trzeba przerzucić do pudełka na buty. Nie mając nic w ekwipunku znajdujemy znacznie więcej i mega to ułatwia przeprawianie się przez zastępy tych cieni.
Nie miałem problemów z przeprawianiem się przez zastępy cieni, a zapasów aż nadto. Bardziej chodzi mi o to, że walka z nimi była bardzo powtarzalna i zwyczajnie nudna. W pewnym momencie po prostu je omijałem - o ile gra na to pozwalała. Na dalszym etapie gry miałem już tyle zebranych itemów, że nowych nie miałem gdzie upchać. Walki w grze jest jak na lekarstwo więc większości z tych rzeczy w ogóle nie użyłem. Prowadzi to do konkluzji, że eksploracja w tej grze jest bezcelowa i sztucznie przedłuża całość. Z jednej strony mała ilość starć nie dziwi, bo walka jest zwyczajnie słaba i to duży krok wstecz w porównaniu do jedynki. Najlepiej to chyba widać podczas starć "koncertowych" z większą ilością wrogów, gdzie w jedynce było to zrobione bardzo dobrze, a gameplay był płynny i sprawiał dużą satysfakcję. Podczas potyczki w dwójce wyraźnie widać, że gra nie została przystosowana do walki z tak dużą ilością wrogów naraz. Stąd przez większość gry okazjonalne, kameralne starcia, które nie wyzwalają większych emocji. O starciach z bossami nawet nie wspominam, bo są to jedne z gorzej zaprojektowanych walk z jakimi miałem do czynienia w grach tego typu.
Przejscie całej gry zajęło mi 17h. Muszę przyznać że zdziwiony jestem tak niska ocena użytkowników i nie wiem czy wynika to z platformy na jakiej gra jest przez nich ogrywana ? Pc 7,5 ps5 6,5 xbsx 4,1 ? Bez jaj jak dla mnie 9,0. Gra ograna na 4090 w 4k na projektorze Optoma UHD38 w 135" robi tak ogromne wrażenie wizualne, że momentami byłem w ciężkim szok. Pełny path tracing sprawia wrażenie foto realizmu szczena w podłodze. Mimika postaci zdecydowanie najlepsza z wszystkich gier które ogrywałem, fabuła była dla mnie na tyle wciągająca że potrafiłem wracając z roboty do domu myśleć o tym jak dalej potoczas się losy bohaterów. Bardzo dobra gra aktorska, jako fan wikingów rola Peter Franzéna jako lokalnych braci bliźniaków występujących w grze truskawka na torcie. Starałem się powoli zwiedzać lokacje próbując dostrzec ogrom detali które zostały zaimplementowane do gry mega. Jeżeli chodzi o fizyke mam do niej kilka zastrzeżeń zbyt bliska kamera za plecami, uniki mimo że w czas często byliśmy trafianii przez przeciwników. Jednak za całokształt odemnie 9/10 doczekam pewnie z 2-3 tyg i odpalam nową grę +. Poproszę więcej tak oryginalnych produkcji a nie powtarzalne serie w kółko z tymi samymi mechanikami które ograne są na pamięć.
Są tacy co twierdzą, że na mojej maszynie Alan Wake II by w ogóle nie ruszył, a jednak w lesie mam co prawda w przybliżeniu około 45 FPS-ów, a w tym co tam nazwano "Pałacem" (Pamięci/Myśli/Umysłu?) Sagi Anderson to już trzyma te 60 klatek, ja u siebie Alana Wake'a II zainstalowałem na Hybrydzie SSHD 3,5" grało się ogólnie świetnie, ale to Metro gdy się sterowało Alanem również i mnie odrzuciło.
Mnie akurat naprawdę nie podobało się, to, że w Alanie Wake'u II zrezygnowali z Samoładującej się latarki! xD
O jejku, druga część Alana Wake'a to jest ciężkie doświadczenie, ale no dostarcza mocnych wrażeń i ma swój klimat jak i całą masę irytujących elementów. Zmiany w stosunku do pierwszej części są jak te w remake'u God of War w porównaniu do oryginalnej trylogii. Mieliśmy prostą, liniową grę akcji, a tutaj dostajemy rasowy thriller detektywistyczny, Sinking City na mocnych sterydach, gdzie trzeba mimo wszystko śledzić w miarę fabułę i myśleć czasem gdzie iść, a nie tylko cisnąć przed siebie.
Fabuła w ogóle odjechała i odpaliła się totalnie. W jakimś sensie Lovecraft byłby z tego dumny. U niego zagrożenie pochodziło z zewnątrz, a tu rodzi się we wszystkim tym co znajome, wewnątrz umysłu ludzkiego, ale mroczne moce wciąż pozostają nieokiełznane i nieopisywalne, niepojmowalne logiką. Tym razem jest dwóch bohaterów i dwie powieści, które wzajemnie się przenikają i na powrót łączą w jedną. Bardzo uwielbiam "Księżycowy park", ale tutaj autotematyzm i meta treści są znacznie bardziej zawiłe, o czym świadczy fakt, że grę trzeba przejść dwukrotnie, by zobaczyć prawdziwe zakończenie i jest to fabularnie uzasadnione. Na całe szczęście nie robiłem tego, bo pierwsze przejście mi 32 godziny zajęło, więc było grubo.
Było grubo, bo nie ma szybkiej podróży, więc jak Sagą szuka się wszystkich skrytek kultu, to sporo biegania jest, a do tego przeciwnicy respawnują się dość często. Strzelanie jak to u Remedy bardzo prawilne jest i Sagą grało mi się naprawdę dobrze, jej historię przeszedłem całą przed musicalem Wake'a nawet. Tylko przez ten nowy, bardziej realistyczny gameplay sekwencja muzyczna ssie totalnie. To nie jest system stworzony do masowego wycinania przeciwników. Przeładowanie czegokolwiek trwa średnio dwa lata, a i bronie są mniej skuteczne niż w pierwszej części i to mimo że większość śniadaniówek znalazłem. Płakałem za każdym razem gdy używałem granatu lub racy. Choć oczywiście feeling strzelania jest jak najbardziej spoko. A i strzał na ryj należy się tej lampucerze, co podczas Deerfestu twierdzi, że Dark Ocean Summoning jest lepsze od walki na scenie na farmie. Tępa dzida.
Najgorsze w tej grze są mechaniki przeciwników w etapach Wake'a. Respawn natychmiastowy po przejściu do innej lokacji, ciągle jedno i to samo słowo powtarzają, błyskawicznie podchodzą lub uciekają, a czasem wydawało mi się, że gra po prostu się zbugowała i spawnuje nimi w opór. W sali balowej tak miałem, że ze 3 czwórki cieni rozwaliłem i kolejna się pojawia zaraz, na szczęście zaraz był save room i wyjście oraz wejście do menu rozwiązało kwestię.
Abslutnie irytuje też kwestia lootu u Wke'a. Im więcej mamy sprzętu w ekwipunku, tym mniej znajdujemy w skrzyniach. Zdarzało się, że 3 skrzynki pod rząd z niczym znalazłem, a w prosty sposób to można rozwiązać. Wystarczy wrzucić do pudełka na buty wszystko co mamy przed otwarciem skrzyni i otwierać wszelkie szuflady i skrzynki bez żadnego wyposażenia. Dzięki temu w pewnym momencie miałem 8 baterii i ponad 50 naboi do pistoletu, tylko to zajmuje czas i trochę monotonne jest. W każdym razie po odkryciu tego sposobu grało się o wiele przyjemniej.
A gra wciąga i w przeciwieństwie do Control tutaj o wiele bardziej wizualnie opowiedziano fabułę, no i nie ma też od czapy takich notatek o niczym, ale lokacje wciąż są zakręcone, a FBC jest totalnie bezużyteczne i nic nie ogarnia w kwestiach paranormalnych. No, ale gra ma mega klimat. Wymaga tego by na spokojnie do niej przysiąść i w dłuższych sesjach przechodzić, by nie pogubić się w historii, ale finalnie na pewno warto.
Gra pod wzgledem graficznym jest bardzo dobra , game play jedynki bardziej mnie za to wciagnal ale i tu jest dobrze .Moge smialo polecic gre . Nie ma co sie rozpisywac by zachwalac bo jest dobrze chociaz gra tez ma pare wad.
Graficznie super. Fabuła ciekawa. Osobiście przyjemniej grało mi się agentką, niż Alanem. Jedynie co mi przeszkadzało, to te liczne jumpscary... Taki tytuł powinien straszyć klimatem.
Do Alana Wake'a 2 podszedłem bez większych oczekiwań, kupiłem tę grę na świątecznej wyprzedaży i byłem przekonany że ją szybko zwrócę gdyż jedynka mnie znudziła po 2 godzinach, i nie jestem mega fanem gier od Remedy, poza Max Paynem 1 i 2, a tutaj o dziwo bardzo się zaskoczyłem pozytywnie oczywiście. Druga część jest kompletnie inna od pierwszej, bardzo mi się spodobał ten aspekt survivalowy jak w grach Resident Evil co urozmaica rozgrywkę z fajną mechaniką strzelania oraz całkiem fajnymi zagadkami logicznymi. Jednak największym jej plusem jest połączenie dwóch światów Sagi oraz Alana, gra trzyma w napięciu. Każda postać ma swoje ulepszenia które są umieszczone na mapie, a więc gra zachęca nas do eksploracji, a światy są zrobione bardzo ładnie i klimatycznie. W przypadku Sagi przyjdzie nam się przemieszczać po leśnych terenach Bright Fals, które potrafią przyprawić o dreszcze, nie zabraknie wesołego miasteczka czy domu spokojnej starości. A zaś Alan będzie przemierzał mroczne deszczowe ulice oraz metro w Nowym Jorku które mi się najbardziej podobały ze względu na Max Payne'a. Samo metro było bardzo podobne do tego z pierwszej części Roscoe Street. Nie będę ukrywał że wspomnienia wróciły i jeszcze bardziej zaostrzyły apetyt u mnie na remake Max Payne, i dały wyobrażenie jak owe odświeżenia tych klasyków będą wyglądać na Northlight. Skoro już jesteśmy w temacie grafiki to bez wątpienia jest to jedna z ładniejszych o ile nie najładniejsza gra 2023 roku, grafika buduje klimat, wszystkie lokacje oraz twarze postaci, mimika jest świetna. Audio w tej grze też jest fenomenalne, wszystkie ambienty, muzyka dają poczucie zaszczucia i izolacji, oraz dobry soundtrack a scena z musicalem to kosmos. Cutscenki real action też mi się bardzo podobały, i fajnie by było gdyby takie scenki zrobili w remaku Max Payne'a i na wzór z trzeciej części. Głosy postaci również wypadają bardzo dobrze, aczkolwiek osobiście mi średnio pasował głos do Alana, o ile sam aktor Ilkka Villi dobrze odegrał postać Alana tak aktor dający głos już nie koniecznie do niego pasuje. Sam Lake z głosem ś.p. Jamesa Mcffrey'a jako Alex Casey to je**** Max Payne. Zauważyłem że Remedy bardzo lubi łączyć swoje uniwersa, i jak dla mnie fajnie im to wychodzi. Powiedziałem o plusach teraz czas trochę ponarzekać.
Największym minusem Alana jest aspekt techniczny, a mianowicie optymalizacja a raczej jej brak. Owszem gra wygląda świetnie, fizyka również stoi na bardzo wysokim poziomie. Posiadam I7 8700 32 GB ramu i RX 6800 xt i bez FSR się nie obejdzie grać w tę grę. Co jest dla mnie trochę śmieszne bo o ile ta grafika jest na bardzo wysokim poziomie, to i tak uważam że ta gra nie powinna mieć aż takich dużych wymagań zwłaszcza że mamy do czynienia z grą korytarzową. Tak to u mnie na FSRze ustawionym na jakość, 2560x1440 oraz detale wysokie bez RT gra wyciągała stałe 60 klatek, w niektórych miejscach takie jak posterunek policji czy dom starców klatki dropiły do 50 ale to było spowodowane moim starym procesorem który z 6800 xt już nie daje sobie rady. Bez FSRa było to 40 klatek XD. Następna wada to tkwi w gameplayu, o ile strzelanie jest zrobione okej, to mam wrażenie że brakowało trochę płynności w tym wszystkim, wszystko to działało siermiężnie cała walka z przeciwnikami, za nim postać przeładowała broń to byliśmy w stanie dostać lepe od przeciwnika. Kilka razy miałem tak że gdy postać przeładowywała broń zacząłem biec sprintem to postać anulowała przeładowanie broni. Walka z bossami również jest nudna i prosta, jedyny ciekawy boss to był pierwszy Nightingale, a następni byli już po prostu nijacy i bez pomysłu. Pod koniec gry miewałem dziwnego buga, że jak wchodziłem w interakcje z jakimś elementem w grze żeby przeczytać jakiś list, to nie mogłem wyjść z tego Escape nie działał, więc trzeba było Alt F4 zrobić. Możliwe że to przez ostatni patch który się pojawił. I największy zarzut jaki mam do tej gry to, to że jest zdecydowanie za długa, końcówka mnie strasznie wymęczyła wracanie do tych samych lokacji Alanem, czułem się serio jak w jakimś koszmarze zapętlonym i pragnąłem żeby się on już skończył. I jeszcze te jumpscery było ich zdecydowanie za dużo i były wpychane na siłe. Ja ogólnie nie lubię jumpscerów dla mnie horror ma straszyć klimatem i mrokiem, mogli już zdecydowanie mnie ich dać. I jeszcze zakończenie żeby w pełni zrozumieć trzeba ponoć przejść Nowa Gra+, wg mnie bardzo słabe rozwiązanie, zobaczymy może DLC coś jeszcze rozwinie i wyjaśni pewne rzeczy, bo zakończenie gry było mega słabe, możliwe jakbym przeszedł pierwszą część Alana Wake'a to bym lepiej zrozumiał.
Podsumowując Alan Wake 2 to bardzo ciekawe doświadczenie jednocześnie bardzo męczące, sam styl poprowadzenia narracji jest czymś czego jeszcze nie spotkałem w grach i bardzo mi się spodobał, z połączeniem ze świetnym designem oraz przyjemnym gameplayem sprawia że naprawdę można się fajnie bawić w tej grze. Gdyby nie ten endgame i jakby gra była krótsza i mniej jumpscerów to byłoby idealnie. Mimo wszystko warto zagrać.
Plusy:
+Grafika i audio
+Real action cutscenki
+Gęsty klimat
+Ciekawie poprowadzona narracja
+Design lokacji
+Dużo nawiązań do innych gier studia
Minusy:
-Optymalizacja
-Zakończenie gry
-Jumpscery zrobione na siłe
-Za bardzo rozciągnięta kocówka gry
-Siermiężność w walce
-Drobne bugi
-Walki z bossami
Ocena: 7/10
Arcydzieło. 10/10. Jak tak dalej będzie z grami to sam złamie swoją główną zasadę jako gracz. Czyli nie syp dychami na prawo i lewo:). Od razu mówię że w pierwszą część nie grałem niestety. Największy plus za panią detektyw, która bardzoooo mi się podobała:) Alan też jest super gość.
Jedynkę przechodziłem z 12 lat temu, więc żeby przypomnieć sobie historię, obejrzałem na YT jakiś skrót fabuły pierwszej części. I szczerze mówiąc, nawet po jego obejrzeniu, nie było łatwo ogarnąć się w tej pokręconej historii ;) W dwójce przedstawione to jest lepiej, choć nadal lekko nie było. Podchodziłem do niej z jednym jedynie życzeniem - żeby nadal miała taki fajny klimat grozy, intrygi, małych miasteczek i społeczności. I to otrzymałem, bo Alan Wake 2 aż ocieka klimatem, którym nawet nadrabia braki w mechanice walki czy średnio ciekawymi etapami Alana.
Zalety
- Grafika!
- Klimat - psychodeliczny, abstrakcyjny, niepokojący, wciągający
- Miejsce akcji (kocham motyw małych górskich miasteczek, filmów grozy i intryg)
- Bardzo klimatyczne Bright Falls i jego okolice
- Pomysł na całą fabułę i jego wykonanie to zupełnie inna liga - niekoniecznie musi trafić do każdego, ale nie można odmówić twórcom kreatywności i oryginalności
- Momentami naprawdę czuć klimat grozy
- Możliwość zmiany poziomu trudności w trakcie gry
- Szybko działające zmiany w opcjach graficznych - po zmianie ustawień gry nie trzeba resetować, wszystko odbywa się w locie
- Dużo ciekawych znajdziek, które budują tło gry
- Uczciwa długość (z 20-25h grania)
- Nawiązania do innych gier Remedy (Control, Quantum Break a nawet... Maxa Payne'a!). Remedy stworzyło już własny świat w którym różne elementy ich gier się przenikają, budując niesamowity lore własnych tytułów
- Dobór aktorów i ich gra w przerywnikach filmowych
- Humor w reklamach, gazetach itp.
- Old Gods of Asgard!
- W zasadzie cała rozgrywka Sagą
- Pomysł scen akcji Alana
- Miejsce umysłu Sagi to fajny bajer, po paru godzinach może pomóc rozjaśnić zagmatwany świat Remedy, a także daje nam wrażenie rozwiązywania zagadek i śledztw...
Wady
- ... ale to właśnie tylko wrażenie, bo klikając wszędzie gdzie popadnie np. przy tablicy dochodzeniowej też w końcu pchniemy akcję do przodu
- Zbyt często też trzeba do miejsca umysłu wracać (momentami wręcz co chwilę)
- Momenty w których gramy Alanem są jak dla mnie zauważalnie słabsze od tych z Sagą
- Nudna i na siłę rozwleczona końcówka gry prowadząca do zakończenia...
- ...które jest mocno rozczarowujące (przynajmniej dla mnie)
- W grze znajduje się dużo tanich jumpscare'ów
- Fabuła jest naprawdę mocno niejasna (choć z czasem można to ogarnąć)
- Ciężko wejść w grę bez znajomości pierwszej części
- Wymagania sprzętowe (choć jest sporo opcji dostosowania grafiki)
- Ociężałość bohaterów i wolne bieganie
- Taka sobie walka i nieintuicyjne uniki
- Nieprecyzyjna latarka
- Brak kompasu - przeszkadza to zwłaszcza w trakcie etapów w lesie
- Trochę wolno się rozkręca (ale nawet wtedy gra się dobrze)
Za każdym razem, gdy grałem Sagą bawiłem się bardzo dobrze, a gdy Alanem - trochę się męczyłem. Gdyby skupili się na rozgrywce w stylu Sagi, to na pewno bym skory dać duży wyższą ocenę. Koniec końców jednak uważam AW2 za bardzo dobrą grę z rewelacyjną grafiką, ciekawą i pokręconą fabułę oraz świetny klimat. Ma trochę minusów, ale wiem, że szybką w podobną grę nie zagram. Widać ogromne serce twórców i mam nadzieję, że dalej będą z takim zaangażowaniem podchodzić do swoich gier. Zasłużone 8,5/10.
Udało mi się odpalić na 3060 w full detalach i RT Medium w 1440p DLSS Performance FSR tweak Frame Generation i powiem wam że na telewizorze 65" HDR z 3 metrów wbija w fotel. Jestem dopiero na początku. Momentami miałem wrażenie jakbym oglądał film. Mam trochę powyżej 30fps czyli cirke tyle ile miał AW1 na X360. Co ciekawe Remedy wspominało o potrzebie mocnego procesora a mam zużycie na poziomie ~1%.
Ogólnie ja rozumiem, że teraz wszyscy lubią 300 klatencji ale ja lubię kamerę w TPP zawsze sterować filmowo kiedy nie ma akcji i specjalnie ograniczam klatki do 30 w ustawieniach karty graficznej bo po prostu nie lubię tej płynności (to samo mam z filmami, TV obsługuje wspomaganie płynności w filmach to wyłączyłem całkowicie bo mi przeszkadzało, to samo miałem z Avatarem2, poszedłem na wersję IMAX 48kl/s i strasznie żałowałem). Opóźnienie przy tym jest rzędu dwudziestu kilku milisekund tak więc nie najgorzej, dla mnie zupełnie ok.
Tak więc gra niby wymagająca a przy odrobinie zaparcia można zagrać na full detalach z RT na kartach ~1000zł (używany TUF podkręcony do oporu). Przy tak pięknej grafice uważam to za wyczyn, brawo Remedy.
Gol chyba nie wspominał jeszcze że bodajże 6 marca leciwe GTX dostaną skrzydeł w AW2 nawet do 100%.
O ograniczeniu tych kart pisał Link w poście 107. Aktualizacja da możliwość pominięcia wspomnianego Mesh Shaders
Ciekawe czy przyspieszy to też RTXy.
masz tam w video od 2 do 3 min test RTX, troche zyskają
"Przynosi też inne zmiany, jak poprawa wydajności na nowszych kartach graficznych z serii RTX 4000, a także rozbudowany ekran opcji graficznych, uzupełniony choćby o poglądowe ilustracje." eurogamer.pl
Dla mnie jako fana gry Alan Wake jej kontynuacja to scam oparty na popularności pierwszej odsłony. W drugiej części Mało jest samego Alana a grasz silną kobietą. Lekko ironicznie moim subiektywnym zdaniem ta gra powinna się nazywać Alen Woke.
Przestań pitolić głupoty. Gra jest znakomita, a wasza woke-obsesja tego nie zmieni. Co więcej, w zalewie remasterów i nijakiego badziewia, jakim raczą nas ostatnio studia produkujące gry AAA, trzeba tym bardziej doceniać oryginalne i nietypowe produkcje pokroju AW2.
Gdybym miał cały czas błądzić Alanem po strefie mroku, to bym się zanudził na śmierć. Dzięki Sadze mamy dwa ciekawe wątki, które świetnie się uzupełniają. A sama Saga to interesująca, złożona osobowość, a nie jakaś pozycja do odhaczenia na liście inkluzywności.
Gra widocznie zbyt skomplikowana dla Ciebie, dla mnie arcydzieło z gatunku thriller. Cała historia jest świetnie napisana i doskonale opowiedziana. A motyw ze spiralą rzeczywistości genialny.
W końcu ukończyłem i mam mieszne odczucia. Chyba jednak wolałbym aby bylo to zrealizowane jak Control które wcześniej oceniłem dość słabo, zmieniam zdanie, Control ma lepszą grywalność.
Liczę, że wyjątkowo tak wyszło ze względu na czasy i trójka już będzie jak należy.
Oceniłem na 7 ale dałabym 6,8 nie więcej.
Tak jak w Alana 1 grałęm wiele razy tak w dwojke nie zagram już ani razu. Co chcieli to zrobili.
Gra byłaby lepsza gdyby nie Sweet Baby i ich rasistowska ideologia skierowana do białych. https://www.youtube.com/watch?v=qD7oHoicwiE
Zrób coś z tym swoim mózgiem , jeżeli oczywiście coś tam jeszcze z niego poza biologia zostało .
Alan Wake 2 to coś co przekracza granice gry typu thriller idąc w kierunku kina detektywistycznego, gdzie łączymy ścieżki głównych postaci. Powiem więcej, to jak łączymy fakty w umyśle głównych bohaterów gry to coś, czego nie doświadczymy w ten sam sposób oglądając to samo jako film. Dla mnie historia opowiedziana tutaj jest ciekawa, świeża i godna mrocznego thrillera, a koncept jej opowiadania w grze jaki wymyśliło Remedy po prostu wybitny.
Wczoraj skończyłem Alana Wake'a II i po przeanalizowaniu sobie w głowie całego mojego playthrough mam pewne wnioski.
Przede wszystkim fabuła stoi na zajebistym poziomie i nie będę nawet próbować jej opisywać bo to trzeba po prostu przeżyć. Gra ma kilka fajnych twistów fabularnych, które nadają bieg wydarzeń, oraz stanowią odpowiedź na część nękających nas pytań tworząc przy tym drugie tyle nowych. W grze gramy równolegle dwoma postaciami, których losy są mocno ze sobą splecione, a ich losy toczą się w naprawdę zwariowany sposób.
To jest jedna z tych gier, które zostawiają nas z przemyśleniami i dużym niedosytem.
Dla mnie osobiście jedno słowo idealnie definiuje to czym faktycznie Alan Wake II jest: transmedialność. Bo Alan to nie tylko gra, ale również sceny musicalowe, audycje radiowe, kilkuminutowe filmy, a nawet w pewnym momencie możemy obejrzeć krótkometrażowy film. Sekwencje związane z Alanem, bazujące na płynnych przejściach między grą, a scenami nagranymi live action robią gigantyczne wrażenie. Muzyka, oprawa wizualna i przede wszystkim gra świateł to jest totalny top of the top. Wiele piosenek obecnych w grze będę odsłuchiwać sobie jeszcze przez długi czas bo zostały wykonane niesamowity sposób.
Na tym niestety kończą się zalety nowego Alana, bo niestety najnowsza gra od Remedy popełnia te same błędy co 13 lat temu.
Gameplay staje się szybko powtarzalny, walka z przeciwnikami po 2h staje się po prostu irytująca, repetytywność lokacji i nastawienie na backtracing irytujące. Brakowało mi charakterystycznych przeciwników, jakichś walk z bossem czy czegokolwiek innego co przełamałoby monotonię. Odnoszę wrażenie również, że balans między gameplay'em a ekspozycją fabuły jest bardzo nierówno rozłożony. W grze mamy etapy gdzie słuchamy dialogów przez dobre 10 minut, których czasem w ogóle mogłoby nie być. I odwrotnie, czasem mamy etapy gdzie brakuje jakiegoś momentu, w którym gracz mógłby złapać chwilę oddechu i skupić się na fabule. Wspomniany wcześniej backtracing sprawia, że nie mogę pozbyć się wrażenia apropo niejakiego kryzysu tożsamości tej gry. Twórcy z jednej strony chcieli dać graczowi więcej swobody, a z drugiej nie za bardzo mieli pomysł na jakieś aktywności poza głównym wątkiem i... wyszły rymowanki i skrzynie kultu stanowiące nudny i przewidywalny zapychacz.
Z tego powodu trudno jest mi tę grę ocenić jednoznacznie. Z jednej strony jako doświadczenie z dziełem kultury dałbym 10/10, a z drugiej strony jako stricte grze to 5/10. Z tego powodu daję 7/10 bo to jednak przede wszystkim aspekt gry powinien tutaj odgrywać główną rolę.
Gra jest strasznie słaba. Jak z początku mnie wciągneła to ten pierwszy rozdział z Wake'iem to symulator chodzenia bez kitu. ciągłę chodzenie w kółko z jakimiś pseudo nadpisaniami scenariusza a tak naprawdę to chodzimy 5 razy w tym samym kierunku lokacji i tyle. Chcieli zrobić swojego Residenta ale jak w residenta grało mi się przyjemnie to w te grę a bardzo lubie Pierwszą część która była liniowa. Ta mnie zwyczajnie denerwuje i nie daje satysfakcji po za jakimiś kulminacyjni wątkami przy końcu rozdziału. Niestety nie skończę tego bo szkoda mi życia na takie spacery jak będę chciał się nudzić to poprostu popatrzę w sufit. Może obejrzę jakiś gameplay kiedyś na yt z ciekawości jak gra się potoczy ale żeby frustrować się zamiast cieeszyć z grania to ja dziękuje. Nie będę grał z poradnikiem żeby szybciej ukończyć gre bo producenci ją po prostu w większości nudną. Nic dziwnego że remedy sie posypało i 2k. Wpakowali nadzieje i kase w legendę pierwszej części a wyszła przeciętna kupa średnio zjadliwa.
Mam problem w misji wykolejeny pociąg i sekta zabójców. Nie mam na tablicy znacznika sekta zabójców przez co nie mogę zrobić postępu w grze. Robiłem reset gry, przechodzę jeszcze raz od początku i to samo. Co robić, gdzie można to zgłosić???
Moja ulubiona cutscenka w grze.
Dawać photo mode bo chcę jeszcze raz przejść to graficzne cudo
https://www.youtube.com/watch?v=1fzVOSHaOac&t=60s&ab_channel=ErnestGamingway
Przepiękna gra. Dużo bym dał z coś podobnego pod marką RE albo SH.
Po kilku godzinach największa wadą wydaja się paranormalne możliwości detektywistyczne głównej bohaterki.
Wystarczy że siądzie i zastanowi się nad daną kwestią i już, wie gdzie znaleźć dany przedmiot. Już naprawdę mogliby to zrobić w takim stylu, że w głowie po iluś rozmowach robiłaby się metaforyczna nitka poszczególnych zdań i obrazów i na tej podstawie bohaterka sama dochodziłaby do tego, gdzie dalej iść.
RTX 3060, nie trzyma 60 FPS na niskich, przecież to jest żart a nie gra xD
Za to 4070 Ti Super po mocnym oc niemal zawsze z dlss, fg i PT w 4k na ultra niemal wszędzie trzyma 60 fps, wiec nie jest tak źle
Ktoś coś słyszał może o jakimś info czy gra będzie na Steam ? :D
Nie ma na to szansy to jest ex na EGS podobnie jak AW Remaster który nigdy nie wyjdzie na steam.
Jakaś nikła nadzieja zawsze jest, przykładowo taki "Avatar : Frontiers of Pandora" też miał być niby tylko Exem na Epica, a wyszedł też i na Steama xD
Domyślam się skąd zaniżona ocena gry, ale dodam komentarz, dlaczego według mnie gra zasługuje na więcej.
Po pierwsze - o ile gra Sagą, i używanie jej mocy, prowadzenie śledztwa jest bardzo przyjemne, o tyle gra Alanem i pisanie scenariuszy na żywo, zmieniając rozgrywkę, wczuwajac się aktualnie w sytuację to istne arcydzieło. Żadna gra nie angażuje tak do przemyśleń podczas rozgrywki jak właśnie gra Alanem Wakiem.
Fabuła, klimat i grafika bronią ten tytuł dla mnie na 8.5/10. Była by dycha, gdyby nie kilka minusów.
System walki nie należy do najprzyjemniejszych, znajdźki, amunicja, niczego nie trzeba szukać bo praktycznie mamy wszystko jak po lince w "pudlach". Postacie zachowują się sztucznie i drętwo.
No i słynna optymalizacja. Słabo to działa, i czasami występują jakieś artefakty pomimo wyłączonych Upscalingow.
Podsumowując niech nikt się nie zrazi opiniami na gry-online. Jak ktoś przymruży oko na kilka aspektów to dostanie świetny, klimatyczny gameplay.
SPOJLER:
łamanie gameplayu wstawkami granymi przez prawdziwych aktorów to również mistrzostwo, a scena z teatru z muzyką rockową, i walka z cieniami przy blyskajacych laserach to miód na oczy.
Ciężko to ocenić. Z jednej strony jest to przepiękna i bardzo oryginalna pozycja. Fabuła nie jest jednoznaczna i w sumie nawet nie powinna podlegać ocenie, biorąc pod uwagę jak bardzo meta są wydarzenia.
Natomiast całość psuje rozgrywka i naprawdę niewykorzystane elementy. Początek sprawia wrażenia gry detektywistycznej ale potem okazuje się, że w sumie wszystko robi się samo. Saga ma nadnaturalne zdolności dające jej odpowiedzi z tzw dupy. Dodatkowo, żeby te odpowiedzi uzyskać, to momentami musimy po kilka razy powtarzać to umysłowe przesłuchanie.
Walka jest na maxa nieintuicyjna, nigdy nie wiedziałem, czy duszek będzie mnie atakował, czy nie. Czy biegnący na mnie typek zatrzyma się pod wpływem latarki? Czy celne strzały wytrącą go z równowagi? Ile strzałów potrzeba, żeby powalić typa?
PRzeciwnicy są też bardzo mało różnorodni.