„Ten styl recenzji jest martwy” - Jeff Gerstmann o dziennikarstwie growym i grach-usługach
Breakpoint, Wildlands, Destiny, Fallout 76 Pokazały jak słabe jest recenzowanie gier usług np teraz Breakpoint jest o wiele lepszy niż w dniu swojej premiery to samo z fallout 76 u Destiny się pogorszyło to samo z outraiders teraz się lepiej gra po patchu niż na początku.
jezeli zastanawiam sie nad jakas gra usluga to przewaznie wpisuje w Google fraze:
"tytul gry + reddit + 2021 + worth it"
na GOLu czasem tez cos znajduje, byl chyba taki cykl "Gramy dalej", byloby milo jakby pojawialo sie tego wiecej i bylo dodawane jako "zalacznik" do pierwotnej recenzji.
Ale pierdolenie. Gra powinna być oceniana w takim stanie, w jakim recenzent w danym momencie gra i jeżeli gra w dniu premiery (albo przed) i gra jest niedorobiona to powinna zostać oceniona negatywnie. Wkurza mnie już to bronienie się dziennikarzy i wydawców typu "A bo to gra usługa!!!!!". Jakby gry usługi oznaczały dobre gry, która po premierze nadal dostają dobry content to ok, ale w 99% przypadków oznacza to wydanie niegrywalnego bubla za 300zł w dniu premiery, a następnie przez x lat doprowadzanie go do stanu jakiejkolwiek grywalności (i to się udaje bardzo rzadko)
Ale wtedy gra będzie kosztować 500 albo 1000 zł bo czas na doprowadzenie gry będą chcieli odbić finansowo i takich gier będzie wychodzić 1,5 na rok.
Podoba mi się ta narracja - nie oceniajmy na początku, bo to usługa. Róbmy pre-ordery, bo kodów zabraknie!
Też uważam że recenzje umierają, ale z innego powodu.
Recenzjentom brakuje jaj. Nawet zepsute gry otrzymują conajmniej 7/10 tylko dlatego że wydawca to jakieś Activision czy EA, Ubi, czy po prostu dlatego że gra jest od Polskiego developera - i tak dalej. Recenzenci boją się narażać dużym wydawcom.
Zdarzają się niższe oceny, ale tylko wobec maluczkich, tych którzy nie stanowią żadnego zagrożenia, lub za ogólnym przyzwoleniem wszechinternetu gdy naprawdę wyjdzie niezła kaszana której nawet wydawca nie chce bronić.
A co za problem napisać recenzję gry na premierę, ocenić taką jaką jest a potem przy okazji każdej większej aktualizacji wydawać też artykuł będący "aktualizacją" recenzji. Może nadszedł czas na recenzje-uslugi?
Dla dziennikarzy growych to chyba świetne rozwiązanie bo pozwala tworzyć regularnie artykuły na temat jednej produkcji.
Poza tym podoba mi się wizja "recenzujemy żeby uratować was przed wywaleniem pieniędzy". Ciekawe czy w tej wizji również każda recenzja tytułu AAA opiera się na zasadzie "co prawda X, ale Y 7-9/10"
Ale wtedy tworzysz portal danej gry usługi i do tego byś musiał mieć oddanego pracownika dziennikarza który by tylko tym się zajmował.
Niekoniecznie. Wystarczyłoby na bieżąco śledzić aktualizację danej gry chociażby przez bycie w newsletterze, mając polubiony profil danej gry czy zasubowany kanał (w zależności od formy komunikacji obranej przez studio). I faktycznie jednego specjalnego pracownika, który w przypadku co większych aktualizacji odpalałby grę na parę godzin. Ale nie musi to być człowiek tylko od tego bo przecież nie wymaga to grania non-stop. Ot tyle żeby zapoznać się porządnie ze zmianami. Takie aktualizację są często raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc czy rzadziej nawet.
A skoro opłaca się oddelegować kogoś na kilkadziesiąt godzin do danej gry po to aby napisał recenzję na dwie strony (dwa "clicki") to czemu miałoby się nie opłacać oddelegować go raz w miesiącu na parę godzin gry. Działa tu ten sam mechanizm co w grach usługach tj. ekonomiczniej jest dodać nową zawartość (w tym wypadku zaznajomienie się z nową aktualizacją) do czegoś co już istnieje (znajomość podstawowej gry) niż tworzenie czegoś nowego (zapoznawanie się z zupełnie nowym tytułem).
Bo po prostu nie ma na to czasu, pieniędzy, ludzi etc.
Taki Prey 2017 na metacritic ma nadal tylko 79, bo początkowe 4 od IGN nie zostało zaktualizowane na 8
W tym wszystkim jest wiele prawdy, bo rzeczywiście wielu graczy nie zauważa jak bardzo zmienia się rynek gier i jak bardzo będzie się zmieniał w przyszłości.
Taka analogia do kina i seriali w streamingu.
Seriale w tv są od kilkudziesięciu lat i zawsze stały na marginesie kina, nikt nie spodziewał się że nadejdą czasy gdy to seriale będą dominowały w czasie jaki im poświęcamy, budżetach i oczekiwaniach widzów.
Tak jak nikt się nie spodziewał że np. produkcje na YouTube będą miały zbliżoną widownię do hitów kinowych.
Tak też zapewne będzie z grami. Na razie wszystko idzie siłą rozpędu, ale już moim zdaniem wyraźnie widać że czas gier sprzed 20 , 10 lat powoli mija. Rozrywka elektroniczna będzie inna.
Naprawdę trudno w tej chwili powiedzieć jak to będzie wyglądało za kilka lat, ale z pewnością nie tak jak kilka lat temu.
Tak to już jest że świat się zmienia bezpowrotnie.
Pytanie czy to cała branża zmienia się na skutek coraz większego rozrostu, czy rozrost ten polega na wyrastaniu nowych, ogromnych gałęzi. Innymi słowy, czy jest tak że w miejsce gier singlowych, mniejszych ale bardziej artystycznych i oryginalnych, weszły multi AAA klepane według wzoru, czy raczej liczba niedużych gier robionych przez pasjonatów jest taka sama, ale mniej ją widać ze względu na rozrost ogromnych produkcji głównego nurtu.