The Last of Us to nic wybitnego
Przereklamowana choć ma swoje momenty. Autor i tak delikatnie obszedł się z tematem.
zgadzam sie z tym, ze Ellie nieraz blokowała mi drogę bo stawiała dosłownie w futrynie drzwi i nie chciala sie przesunac, i nie dla wrogow byla niezauwazalna ale reszta to taki bełkot na zasadzie: skrytykuje cos powszechnie wysoko ocenianego i poczytam sobie komentarze :D
No ludzie... Nie po to z PPE uciekłem, żeby tu czytać wypociny tamtejszych autorów.
Same here. Na PPE przynajmniej za to nie płaciłem, a teraz czuję się jak frajer. Nieźle, te popłuczyny dziennikarskie wygrywają.
Bo prawda jest taka, że gdyby pociąć grę na kawałki, to wyszłoby że to taki horror klasy c, pełen klisz i nie do końca sprawdzających się pomysłów, ale z naprawdę fajnie napisanymi postaciami i właśnie to zagrało, połączenie skurw... post apokaliptycznego świata gdzie życie ludzkie ma znikomą wartość z relacją dwójki bohaterów oraz światem wokół nich, to był główny atut TLoU, który przykrył jego niedoskonałości i oczywiście to nie była najlepsza gra w jaką grałem, jednak utrzymała mnie przy sobie do końca i chciałem do niej wracać, mimo przewidywalnej historii i niezbyt rozbudowano gameplayu. Powiem więcej, czekałem na kontynuacje i gdy dostałem pierwszy jej trailer z Joelem i Ellie to łza zakręciła się w oku...
Chciałbym to samo powiedzieć o dwójce, ale to jest dopiero słabizna i "nic wybitnego", bo praktycznie pozbawiona jest wszelkich atutów pierwszej części i jednocześnie uwypukla jej wady... w zasadzie perfekcyjne dopracowanie małych detali kompletnie jej dla mnie nie ratuje, bo co z tego że krew z zabitego wroga wypływa w naturalny sposób, skoro fabuła jest po prostu głupim zbiegiem okoliczności, bazującym jedynie na tanich kontrowersjach i wyskakującym znikąd pod koniec przesłaniu "zemsta jest zła, nie wolno", a cała misternie budowana relacja między postaciami jest sprowadzona do tanich zabiegów mających na celu wywołanie konkretnych emocji... znacznie bardziej wolałem klisze TLoU1, które były podane w smaczny sposób, niż te bezsensowne plot twisty które serwowała kontynuacja.
Jak przeczytałem że TLOU jest co najwyżej dobre ale Spec Ops: The Line genialne... no nie powiem, parsknąłem. :P Ale w sumie cieszmy się z takiej rozbieżności opinii, to znaczy że w świecie gier każdy znajdzie coś dla siebie. :) Ciekaw jestem tylko czy doczekamy się kolejnego tekstu, tym razem o TLOU2, i w jakim będzie tonie, bo ani nazwanie tej gry genialną ani gniotem nie będzie kontrowersyjne. ;)
Abstrachując od klikbajtowości artykułu, autor trochę racji ma. W LoU fabuła wiedzie prym. Historia nie jest oryginalna, ale jest na tyle dobrze napisana że ciekawie się ją śledzi. Plus dwójka głównych bohaterów jest na tyle "żywa" że wywołuje sympatię i przywiązanie gracza.
Pod względem rozgrywki Last of Us jest co najwyżej przeciętne. AI przeciwników słabe, lokacje bardzo proste i korytarzowe, walka powtarzalna, zagadki do rozwiązania prymitywne. Jakby nie chęć poznania historii Joela i Ellie pewnie porzuciłbym tą grę w połowie.
Last of Us to po prostu całkiem dobra gra fabularna, gdzie sprawnie stworzona historia maskuje przeciętną rozgrywkę. Do wybitności jej daleko.
Ograłem tą grę dwa lata temu pierwszy raz i poczułem się oszukany przez wszystkie te recenzje i opinie jaka to nie jest arcygra. Że niby tyle tracimy na pc nie mając exów z plejki... Ale jak ograłem to okazała się co najwyżej średnia. I pomyśleć że kupiłem po to ps4 pro... Teraz tylko leży i się kurzy.
Ogrywałem na ps3 po latach i też nie wiedziałem nad czym te zachwyty, jak najszybciej chciałem przejść etapy by popchnąć fabułę do przodu i skończyć bo nie wypada porzucać takiego "arcydzieła". 8/10 ale nic więcej, Uncharted dużo więcej mi sprawiło frajdy.