Mówienie, że starsze gry są niegrywalne, jest krzywdzące
To zależy jaki gatunek, bo Heros 3, albo Age of Empires II są grywalne, ale pierwsze Tomb Raidery dla mnie już nie są.
Podobnie z przygotówkami, które czasami mają strasznie pokręcone rozwiązania.
Jak już inni zauważyli, wiele zależy od konkretnej gry. Jako gracz z ponad 25-letnim stażem uważam, że stare gry bywają niegrywalne nie z powodu sterowania (choć do intuicyjnego im daleko), oprawy graficznej czy braku podpowiedzi a po prostu z zepsutych mechanik. Takie stare platformery 2D nierzadko wymagały diabelskiej precyzji przy bardzo nieresponsywnym sterowaniu, skoków wiary (bo kamera nie pomaga i nie pokazuje co jest przed nami) czy wykucia całych poziomów na pamięć okupionego dziesiątkami prób.
Klasyczne fpsy jak Doom czy nawet Wolfenstein 3D nadal sprawiają frajdę przy strzelaniu ale design poziomów jest okropny. Mapy nie mają sensu z architektonicznego punktu widzenia, wymuszają lizanie ścian w poszukiwaniu ukrytych przejść, przełączników czy kluczy i backtracking. Poziom trudności też często nie jest wyważony (dotyczy to również nowszych shooterów z ery trójwymiaru) - wrogowie nie grzeszą inteligencją ale w zamian bardzo celnie strzelają a twórcom wydawało się, że im więcej przeciwników tym fajniej i czasem zwalali graczom absurdalne ich ilości.
Dlaczego tak jest? Ponieważ w tamtych czasach gry robili zapaleńcy dla zapaleńców. Nie był to wielomilionowy biznes i nikt nie przejmował się przystępnością rozgrywki, wręcz uważano, że im dłużej graczowi zejdzie na zaliczeniu gry tym lepiej i poziom trudności sztucznie zawyżano. Nie bez znaczenia jest też fakt, że to właśnie wtedy dopiero powstawały zalążki konkretnych mechanik. Współczesne gry nie są łatwiejsze bo gracze się rozleniwili tylko są po prostu bardziej przemyślane i stoją za tym lata doświadczeń i szlifowania rozwiązań, więc nawet jeśli są wymagające to uczciwie (a jeśli nie to jest to postrzegane jako wada). To tak jakby z pierwszego Golfa przesiąść się do najnowszej wersji. I to i to jeździ ale komfort jest nieporównywalny.
A czemu wtedy gracze grali w te zepsute produkcje i nie narzekali? Cóż, alternatywy nie było. Zresztą, w gry postrzegane jako rozrywkę dla dzieci grali właśnie młodsi ludzie, którzy mieli na to kupę czasu, więc mogli szlifować swoje umiejętności wciąż powtarzając te same poziomy. Ja sam przeszedłem kiedyś dwie pierwsze odsłony Call of Duty na Weteranie czy pierwszego Maksa Payne'a na Nowojorskiej minucie. Dziś, dzieląc dzień między pracę, rodzinę i inne obowiązki nie mam zwyczajnie czasu na taki festiwal quick saveów czy podchodzenie do tego samego levelu po kilkadziesiąt razy. Gry mają mnie relaksować a nie być dodatkowym źródłem irytacji. I sądzę, że nie jestem w tym odczuciu odosobniony.
Uważam, że klasyka ma pod wieloma względami więcej do zaoferowania w odróżnieniu od zachowawczych współczesnych tytułów.
Amen.
Bardzo przyjemnie się czytało.
To zależy jaki gatunek, bo Heros 3, albo Age of Empires II są grywalne, ale pierwsze Tomb Raidery dla mnie już nie są.
Podobnie z przygotówkami, które czasami mają strasznie pokręcone rozwiązania.
Uważam, że klasyka ma pod wieloma względami więcej do zaoferowania w odróżnieniu od zachowawczych współczesnych tytułów.
Amen.
Bardzo przyjemnie się czytało.
Dla kogoś drewniany relikt przeszłości może być całym życiem i będzie w to grał do śmierci, a inny ktoś może chcieć zostawić to w pamięci i już tego więcej nie tykać żeby nie zepsuć sobie wspomnień. Nie rozumiem sensu tego posta
Są stare gry niegrywalne i grywalne jak cholera.
W pierwsze Mario Bros na NESa nadal świetnie się gra, a próba grania w Tomb Raider z PSXa jest bolesna.
Początki danej ery gier są ciężko zjadliwe do przetrawienia.
Gry 2D - Nie sądzę, że ktoś chciałby grać w gry na Atari 2600.
Gry 3D - Wczesne gry 3D są często brzydkie a sterowanie koślawe.
Po prostu zrobiono to lepiej z biegiem lat. Wtedy było akceptowalne.
Podobnie będzie z grami VR. Kiedy dojrzeją to wczesne gry będą mniej przyjemne do ogrywania.
Nie sądzę, że ktoś chciałby grać w gry na Atari 2600.
Są ludzie, którzy chcą. Jest klimat tamtych czasów. Jest sporo dobrych klasyków, które warto czasem przypomnieć czy odświeżyć.
Pisząc Nie sądzę, że ktoś chciałby grać w gry na Atari 2600. mam na myśli ogół. Uogólnienie.
Jasne, że znajdą się pojedyncze osoby, ale to ten margines błędu. Niewielka liczba.
To może być nawet do kilku milionów ludzi na świecie.
Zalezy jakie gatunki i jakie gry. Wiedzmin 1 nie da sie grac dzis bo ma bardzo drewniana mechanike walki. I taki wiesiek 1 powiniem dostac remake ktory jest potrzebny na teraz.
Inny przyklad to call of duty 1 czy np return to castle wolfenstein. To jest strzelanka a takie gry mozna i dzis grac wiele razy. Return to castle wolfenstein wracam co okolo rok i znowu przechodze :)
Jesli stara gra ma juz stare mechaniki to mozemy sie odniej odbic. Wtedy potrzebny jest ten remake bo inaczej sie nie da. W gothic nigdy nie gralem :D jak patrzylem na filmy to drewno totalne. Jednak jak wyjdzie ten remake ktory podobno robia to z checia sobie zagram :)
Grać się da spokojnie. Walka jest ok.
Skończyłem przed końcem wakacji Wieśka 1 i nie wiem o czym mówisz. W sumie lubię ten system walki. Na wyższych poziomach trudności nie wystarczy klikać tylko LPM. A same animacje po ulepszeniu Geralta to pełen sztos.
Nie jest krzywdzące. W większości przypadków taka jest po prostu prawda. I nie ma nic w tym złego, ponieważ taka jest kolej rzeczy. Idziemy do przodu, usprawniamy pewne rzeczy (Nie Assassynie, Ty nie). Fajnie, że Tobie to akurat nie przeszkadza, ale takie wciskanie czegoś komuś na siłę jak Ty koleżance klasyczne sterowanie już nie jest takie dobre ;)
Od paru miesięcy przechodzę po raz kolejny stare odsłony assassin's creed (1,2 itd) by pokazać serię mojej dziewczynie i przy okazji samemu powspominać czasy gdy te gry były nowe to jestem pewien że zdecydowanie tak.
Rzeczy które valhalla robi o niebo lepiej od starych ac: system walki, system skradania (a niby stare ac bardziej kładą nacisk na ciche eliminowanie celów niż nowe. ups.) zadania poboczne i główne, znajdźki, responsywność postaci i poruszanie się nią, przeciwnicy.
rzeczy które valahlla robi gorzej niż stare ac: system wspinaczki.
definitywnie to pokazuje że valhalla usprawniła wiele rzeczy w porównaniu do starych odsłon.
AC 2 i Brotherhood o wiele więcej rzeczy ma lepszych od AC Valhalla niż wspinaczka. Wygodnie sobie to uprościłeś.
Przewaga AC2 i Brotherhood nad Origins, Odyssey, Valhalla to dla mnie:
Fabuła, bohater, wspinaczka, klimat, skrytobójstwo, zaskakiwanie nas pomysłami przez całą grę. Wiele kart rozgrywki w dwójce pojawia się na późniejszych etapie. Minus - grafika zwłaszcza poza miastami, gdy jedziemy konno.
Nowe Asasyny mają lepszą grafikę, świat, muzykę, system walki czy długość rozgrywki, ale szybko odkrywają karty, a potem zamieniają się w festiwal nudy co najmocniej odczuwalne było w AC Odyssey - zalew słabych questów pobocznych, które zdominowały ciekawszy wątek główny, a nikt nie może całkiem olać pobocznych zadań z powodu level scalling. Valhalla ma ciekawszą fabułę i zadania od Odyssey, ale też jest za długa.
AC Unity chciał w nowocześniejszy sposób naśladować AC2 i Brotherhood, ale nie wypadł już tak atrakcyjnie.
Dla mnie najciekawsze są AC2 i Brotherhood, dalej czwórka i Origins, a za nimi Valhalla i za nią Odyssey.
Reszta taka sobie. Ale najgorsze z wszystkich trójka i Syndicate.
Fabuła
kwestia gustu temu ją pominąłem
bohater
no nie zgodzę się z tobą, rozwój ezio auditore kończy się po zabiciu vieri de pazzi, czyli drugiego celu jaki mamy do zabicia w całej grze, po czym po jednym zdaniu od mario zmienia się nagle w mądrego i spokojnego assassyna i taki pozostaje do końca revelations, rozwój ezia kończy się po tym jak mario mu powie "eee nie bądź taki jak pazzi i okaż szacunek zmarłego" i dalej przez reszte gier pozostaje taki sam. Gdzie w przypadku bayeka widzimy jak ten się rozwija, od ojca rządnego zemsty za śmierć syna, przez wojownika chcącego ratować kraj przed korupcją by na końcu gry zobaczyć mędrca który odrzuca swoje poprzednie życie i swoją miłość dla bractwa, jest to o wiele ciekawszy bohater który zmienia się przez całą grę.
wspinaczka
tak
klimat
nie, klimat jest tak samo dobry w nowej trylogii jak i w starym ac 2 a nawet dzięki ulepszonej grafice i mimice jest lepszy.
skrytobójstwo
to zależy, bo w tym przypadku w nowej trylogii skrytobójstwa są znacznie płynniejsze i nie przerywają rozgrywki
gdzie aż do ac revelations włącznie skrytobójstwo zawsze wiąże się z niezręczną pauzą gdy czekasz aż skończy się animacja i będziesz mógł kontynuować rozgrywke, jest to frustrujące tym bardziej jeśli chcesz kogoś zabić zanim zostaniesz zauważony przez patrol strażników bo musisz znajdować sobie dużo większe luki czasowe w marszu strażników.
ale za to w ac brotherhood i revelations są o tyle lepsze że są śmiertelne dla każdego zawsze i w sumie to tyle.
zaskakiwanie nas pomysłami przez całą grę. Wiele kart rozgrywki w dwójce pojawia się na późniejszych etapie
i często są one jednorazowe ale tak, czasem są to miłe odskocznie (na przykład misja gdzie dostawaliśmy jabłko i musieliśmy nim eliminować żołnierzy cesare) jak i również niezwykle frustrujące misje (na przykład misja gdzie mieliśmy maszyną latającą leonarda przerobioną na bombowca czyścić wioske templariuszy) mimo wszystkie są mile wspominane a takich odskoczni bardzo brakuje w nowych odsłonach.
Takie generalizowanie jest krzywdzące. Wszystko zależy od gry i od osoby.
Jedne gry starzały się gorzej, inne lepiej.
W niektórych sterowanie, nieczytelny interfejs czy brzydka grafika może odrzucać do tego stopnia, że są niegrywalne. Zwłaszcza, jeśli istnieją nowsze odpowiedniki robiące wszystko lepiej (np. gry sportowe typu FIFA, NFS). Ale są też gry, które zachowały czytelną grafikę, nawet jeśli przestarzałą, i wspaniałą grywalność, np. Transport Tycoon.
Wystarczy też spojrzeć jak wiele powstaje indyków, z "przestarzałą" grafiką cieszących się sukcesem - takie loop hero czy atomicrops.
Z drugiej strony mamy nostalgię i upodobania gracza. Wiele osób powraca do gier z przeszłości ze względu na wspomnienia (np. ja 2 lata temu z przyjemnością przeszedłem tomb raidery 2-4) lub samą znajomość pozycji. Podczas gdy te same tytuły w ogóle nie zainteresowałyby ich, gdyby teraz mieli się z nimi zetknąć po raz pierwszy.
Są osoby, które wymagają pięknej grafiki lub lubią nowości i są takie, dla których ważniejsza jest grywalność. Do tego dochodzą znajomi, z którym się chce pograć itd.
W każdym razie nie wydaje mi się by takie rozważania miały większy sens. Różne są gry, czy to stare czy to nowe, różni są gracze, różne są upodobania. Każdy znajdzie coś dla siebie
Zależy, dla mnie "niegrywalne" są tylko te starocie, które stanowią kombo archaizmu (np. pod względem sterowania czy pracy kamery), wysokiego poziomu trudności i niewybaczalności (przez co np. w razie porażki musimy powtarzać dłuższe segmenty gry). Nie mam nic przeciwko wymagającym produkcjom (co jest częstą cechą starszych gier), ale jeżeli dodatkowo rzuca mi ona kłody pod nogi w postaci np. niskiej responsywności czy nieprecyzyjności sterowania (częsta bolączka wczesnego 3D), a potem za karę zmusza do powtarzania etapu, to ja dziękuję.
Fallout'a 3 ograłem pierwszy raz w 2020 roku (12 lat po premierze) i przyznam szczerze, że nie wciągnąłem się tak w nic od czasu Wiedźmina 3 (150 godzin zleciało nawet nie wiem kiedy...). W tym roku ograłem też (pierwszy raz w życiu) Beneath a Steel Sky z 1994 roku. Paskudne to jak siedem nieszczęść (DOS'ówka), ale nadal całkiem klimatyczne. Spędziłem też kilka godzin z Heroes of M&M I i II, ale tutaj już było gorzej, bo jednak mechanicznie te odsłony są dosyć prymitywne względem 3 i dużo gorzej zbalansowane.
Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie zagrać dziś w Dune II po raz pierwszy w życiu i dobrze się bawić :).
Zależy od gier. Gry RPG w stylu Baldur's Gate, jRPGi, RTSy, turówki, strategie ekonomiczne są dla mnie grywalne bez względu na ich wiek, bo pomimo różnych zmian w mechanice, podstawowy feeling rozgrywki zostały wypracowany już dawno temu i dobrze się sprawdza.
Gry akcji - najczęściej nie. Za dużo się zmieniło (maga na lepsze) od czasów topornych worków kartofli.
Bo większość gier jest grywalnych. Dlatego gry retro są dziś tak popularne. Skoro kiedyś ludzie mogli, to dziś też mogą.
Retro fanatycy którym tęsknota za tym co było kompletnie przysłoniła zdolność chłodnej oceny starci z lat 90 - stare, znałem.
Byle współczesna średniawa ubi gierka kompletnie masakruje wielkie "hity" pokroju starych Zeld czy Chrono Trigger - jeśli chodzi o gameplay bo fabularnie to starocie nadal dają radę.
Jeśli nie pałasz do tych gier nostalgią to te pozycję są kompletnie niegrywalne.
Skoro kiedyś ludzie mogli, to dziś też mogą. A nawet robią.
Współczesne gry ubi nawet nie mają co startować gameplayowo do ich starszych pozycji, a co tu dopiero mówić w porównaniu do absolutnych klasyków.
Miło widzieć, że ktoś pamięta Anachronox.
Podróż była długa a gra miała świetne dialogi i postacie, którymi mogłaby obdarować wiele współczesnych gier gdzie scenarzyści i im podobni więcej czasu spędzają na mediach społecznościowych niż w książkach czy jak tam szlifuje się warsztat w ich branży...
Natomiast gadanie że współczesne odgrzewane, klonowane kotlety są lepsze od klasyków pominę milczeniem.
Oczywista oczywistość - wszystko zależy od konkretnego człowieka i jego gustu. Ja wolę współczesne tytuły i dla mnie np. "Planescape: Torment" jest niegrywalny mimo świetnych dialogów.
Nie wiem, co tam niegrywalne?
Gry 2d jak przygodówki point & click, strategie czy platformówki mówi się, że nie starzeją się wcale. Coś w tym jest zdecydowanie. Ale oldschoolowe gry akcji lub RPG, którym mocniej obrywa się za wiekowość mają w większym stopniu od nich cechy unikalne jakim brakuje nowszym grom. Mocniejsze różnice.
Starsze gry miażdżą grywalnością gry z ery casualowej. Młodsi nie potrafią sobie radzić w starszych grach, bo one nie prowadzą za rączkę, są zróżnicowane w mechanikach/sterowaniu i trzeba się starać, by mieć efekty, bo jesteśmy zostawieni samemu sobie.
Tomb Raidery 1-4, Thief 1-2, Deus Ex 1, Super Mario 64, Legend of Zelda-Ocarina of Time czy Gothic 1-2 są typem gier, które nagradzają dobre granie, a karzą złe. Oczywiście ich trudność jest przesadzona skoro można je przejść b.płynnie. Widziałem wpisy ludzi, którzy w TR1 i TR2 pisali, że zginęli ok 1000 razy. Zatem jest wiadome, że nawet nie nauczyli się mechaniki gry "dojście na SHIFT do krawędzi i odskok daje wymierzony skok każdy" oraz rozglądanie się wygodne "Insert 0 + klawisze kierunkowe". TR1-4 miażdżą grywalnością, klimatem, wyzwaniem nowsze dość bezpłciowe Tomb Raidery nie dające żadnej satysfakcji z zerowym wyzwaniem i większym oskryptowaniem. Dlatego pierwsze części lepiej ogrywa się mi po raz 10-ty niż nowe odsłony choć drugi raz. Wiele znam osób realnie czy wirtualnie z Youtube, którzy twierdzą, że nowsze Tomby są ok, ale są na raz, a wraca się do pierwszych części, bo mają to coś i zapewniają większą frajdę. Do tego TR1-3 mają świetne mody graficzne i teraz najlepiej wygląda jedynka, a najgorzej czwórka z pierwszych odsłon.
rozglądanie się wygodne "Insert 0 + klawisze kierunkowe"
jesteś pierwszą osobą jaką w życiu spotkałem twierdzącą że rozglądanie się wciskając jakąkolwiek kombinację przycisków jest wygodne.
jeszcze w strategiach przesuwanie mapy przyciskami kierunkowymi zrozumiem ale nie rozumiem jak wygodne może być rozglądanie się za pomocą kombinacji przycisków w dodatku w grze platformowej.
Ok boomer.
Chodzi o to w wyrazie "wygodne", że bez tego rozglądania trudno znaleźć półki, gdzie trzeba wspinać się za pierwszym razem, gdy grasz i nie znasz jeszcze tych gier. A tak jest o wiele łatwiej i sprawniej. Zwłaszcza na późniejszych poziomach bardzo to usprawnia rozgrywkę, gdy ktoś wie o tej kombinacji jak rozglądać się.
Tak trudno wcisnąć komuś 2 klawisze jednocześnie ? W RPG mam skróty na 20 klawiszy i błyskawicznie odnajduje się, bo jest to dla wygody, a nie utrudnienia.
Tak trudno wcisnąć komuś 2 klawisze jednocześnie
no zależy od podejścia do takiego grania, jak moje podejście polega na tym że jednocześnie rozglądam się i wspinam a zatrzymuje się dopiero by zobaczyć lepiej otoczenie dopiero gdy się w nim zgubie to w takim wypadku kontrolowanie kamery by jednocześnie biegać, skakać i rozglądać się gdzie iść dalej jest wygodniejsze za pomocą myszki niż kombinacji dwóch przycisków.
Oczywiście, że wygodniejsze myszką, dlatego sama klawiatura lub pad zawsze przegra z myszką w szybkości i precyzji. To rozglądanie się wiadomo w TR1-4 jest na zatrzymaniu więc wiesz jak jest. Nie sprawi problemu. Gorzej, gdyby było podczas ruchu.
Zgadza się. W takim wypadku takie rozglądanie się jest wygodne
Jeszcze bym dodał takie gry jak Morrowind, gdzie trzeba było ze zrozumieniem czytac dialogi aby później w oparciu o kierunki swiata, mapę i charakterystyczne punkty na mapie dotrzec w ustalone miejsce w które zostaliśmy wysłani przez zadanie, znaczniki sa przyjemne i wygodne, ale zabijają zabawę z eksploracji i odmóżdżają.
co do Tomb Riderów..... dlaczego porównujesz platformówkę z fabularna grą akcji ? ma to jakiś sens ?
kanapka ze smalcem
"Ok boomer."
Sprawdź sobie w słowniku definicję słowa boomer.
Osoba, która twierdzi "kiedyś było lepiej" i uważa, że wszystko było wtedy lepsze.
Ja tak nie uważam. To co jest lepsze to jest lepsze niezależnie czy jest stare czy nowe. Według twego pojmowania 99,99% ludzi jest boomerami, bo coś uważa starsze za lepsze.
Przykłady co jest dla mnie lepsze starsze od nowego:
1) Michael Jordan najlepszy koszykarz. Michael Johnson najlepszy 400-metrowiec.
2) Muzyka rock z lat 70', 80', 90' miażdży tą z XXI wieku
3) Filmy z XX wieku są dużo bardziej oryginalne niż te z XXI wieku, gdzie 90% z nich to naśladowniki i niczym nie są w stanie zaskoczyć
4) Gry klasyczne miażdżą gry z ery casualowej przełomowymi rozwiązaniami, grywalnością, zróżnicowaniem mechanik/sterowania, klimatem, wyzwaniem, uniwersalnością, ale nowsze mają inne przewagi jak grafika czy fizyka.
W takich gatunkach jak przygodówki czy strategie, gdzie apogeum to lata 1990-2005 klasyki całkowicie miażdżą to co było później więc cała ścisła elita takich gier to starocie.
Gry RPG klasyczne też robią dużo większe wrażenie te starsze. Nowsze mamy albo bardzo uproszczone albo naśladujące klasyki, ale często nieudolnie.
Gry akcji TPP jak TR1-4, Indiana Jones and Infernal Machine, Shadow man, Drakan-Order the Flame dają dużo większą satysfakcje niż TR z lat 2006-2018 i Uncharted 1-4, bo zwyczajnie mają lepszą grywalność, klimat i oferują większe wyzwanie, a to przekłada się na większą frajdę i satysfakcje. Coś zbyt proste nudzi. Nowe gry mają wymierzone skoki, automatyczne chwytanie po skoku, białą farbę na półkach, by wiadomo było, gdzie skakać, łatwe zagadki, mało zagadek, podpowiedzi przy zagadkach, znaczniki do celów, proste sterowanie i wręcz identyczne w każdej grze, proste mechaniki kopiuj/wklej, gdzie nie trzeba jej poznawać, bo z automatu ją znasz z innych gier lub błyskawicznie przyswajasz.
RanbuOne
TES-Morrowind zdecydowanie daje większą frajdę niż Oblivion i Skyrim. On powstał na fali sukcesu RPG Might and Magic VI 1998 oraz Might and Magic VII 1999, które okazały się bardziej atrakcyjne niż TES-Daggerfall 1997. Bethesda przy Morrowind musiała wspiąć się na szczyt swych możliwości, bo groziło im nawet bankructwo.
W klasycznych przygodówkach poza grafiką nic się specjalnie nie zmieniło od 30 lat.
RTSy są gatunkiem zombie (AoE IV wiosny nie czyni) więc jeśli ktoś preferuje ów gatunek a jest młodym człowiekiem to nie ma wyjścia jak cofnięcie się do lat 90. Zresztą.....Ze strategiami turowymi jest podobnie.
cRPG to gatunek mający w sobie kilka podgatunków. Jeśli ktoś nie lubi współczesnych hack and slashy to nie polubi starych, jeśli ktoś odkrył cRPG i zakochał się w Tyranny czy Pillarsach to pokocha Baldury czy Tormenta.
Najbardziej ucierpiały gry akcji TPP, wyścigi, gry sportowe, bo tam jednak fizyka, aktualne składy, GRAFIKA robiły 80% roboty.....
Zależy od gry, są takie które się bronią, a są takie które są już drewniane.
Zależy jakie gry, strategię czy gry 2D są grywalne, ale gry akcji, wyścigi już gorzej, bo widać jak grafika się zmieniła na przestrzeni lat i sterowanie.
No nie wiem, Nfs porshe, Colin 2 czy Flatout nadal dają dużo funu. Z akcji np taka American Mc Alice też. Nie uogólniajmy, wszystko zalezy od gry.
No w koncu jakis dobry artykuł :) moja przygode z grami zaczalem w roku 1986 i trwa to do dzisiaj ;) tak, dzisiejsze gry sa w wiekszosci banalne tworzone glownie z checi zysku i robione glownie dla dzieci... Takie Diablo 2 na przyklad jest dla dzisiejszych mlodych graczy nie tyle niegrywalne co po prostu zbyt trudne ;) nie wiem, smiac sie czy plakac? chyba to drugie bo pokazuje jak malo wymagajacy sa dzisiejsi gracze... cieszy mnie bardzo ze pojawia sie coraz wiecej remasterow starych gier :) mozna znowu wrocic do lat mlodzienczych gdy przy grze siedzialo sie nieraz non-stop az sie ja ukonczylo bo byla tak wciagajaca, pamietam jak siedzialem cala noc nad C&C Red Alert i gralem az skonczylem :) piekne czasy :) teraz wiadomo, czlowiek ma wiecej lat, wiecej obowiazkow na glowie(praca,zona,dzieci) i jest mniej czasu na granie ale czasem udaje mi sie zaszalec i zarwac nocke tak jak kiedys ;)
Zależy od gry, bo niektóre są bardzo fajne do dziś, a niektóre mają takie sterowanie że już przyjemniejsze jest dostanie kamieniem w krocze niż granie w daną gre.
Bo są niegrywalne. Gracze którzy nie mają sentymentu do danej gry zazwyczaj po taki stary tytuł nie sięgają a jak już to zazwyczaj bardzo szybko rezygnują. Przerobiłem to np. z Bully - ludzie tutaj zachwalali tytuł a jak mnie ta gra jest niegrywalna. Grałem może godzinę i ją wywaliłem z dysku. Strata pieniędzy
Pieprzenie. Wszystko zależy od tytułu jak i gatunku.
Jeśli Bully to dla Ciebie stara gra, to współczuję
Sa takie starsze gry, ktore sa tak grywalne, ze wspolczesne gierki mogą im co najwyzej palce u stóp lizać.
Dzisiaj gry sa ładne, ale kiedyś byly ciekawsze i bardziej miodne.
Nie nazwałbym ich nie grywalnymi a mniej przystępnymi. Współczesne są lepiej przystosowane do gracza bo mają za sobą lata doświadczenia branży. Powiedzieć o starych grach, że są nie grywalne to jakby powiedzieć o starym aucie (powiedzmy z lat 80), że się nie da nim jeździć bo na przykład nie było wspomagania. Naturalna kolej rzeczy. Nowe usprawnia stare. Pomijając kwestie techniczne dla mnie jedna rzecz była strasznie upierdliwa w starych grach i na szczęście dzisiaj się jej nie spotyka. Pewnie każdy kto grał w gry fps/akcji/platformowe/rpg w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku przeżył coś takiego choć raz. Mianowicie przechodzisz jakiś poziom. Wytłukłeś wszystkich przeciwników , zebrałeś wszystko co się dało i ... nic się nie dzieje. Biegasz po całej planszy szukając drzwi prowadzących dalej i nic. Po długim czasie odkrywasz , że w jednej sali nie odstrzeliłeś żyrandola lub nie przełączyłeś guzika (który w żaden sposób nie zdradzał interaktywności) , który odpala cutscenkę.
Dla mnie problemem starszych gier jest głównie to, że robią niektóre rzeczy inaczej niż te nowe. Człowiek przyzwyczai się, że gra sama się zapisuje (albo szybki zapis pod F5), a tutaj nagle trzeba się przeklikać przez menu, a tutaj używają innych klawiszy do tego samego i inne takie.
Ale największy problem, mam z projektem lokacji, który często jest (takie mam wrażenie) robiony skomplikowanym "na siłe", nie bo taka była inwencja twórcza, tylko bo twórca potrzebował jakoś wydłużyć grę (przed internetem to była częsta praktyka, aby trochę dorobić, robiło się niejasny etap, aby sprzedać graczowi oficjalny poradnik, w niektórych przypadkach musieli dzwonić na wysoce płatną infolinię).
Dla mnie taki DOOM, ma gdzieś połowę (głównie pierwszy rozdział) naprawdę dobrze zaprojektowanych poziomów, łatwo się odnaleźć, zapamiętać poziom, wiadomo gdzie iść, choć trzeba trochę poszukać, ale niektóre dalsze etapy są naprawdę koszmarne. Lepiej robił to Quake (osobiście najbardziej pod tym względem lubię Dark Forces 1 i 2), a pierwszy Half-Life na lata wywalił tego typu projekt lokacji do kosza.
W przypadku sterowania, to do wszystkiego da się przyzwyczaić, choć zwykle to gry ze wczesnego 3D sprawiają mi największe problemy, na szczęście do wielu gier istnieją mody, które co nieco pomagają, gorzej jak takowych nie ma, a gra nie pozwala zmienić ani jednego klawisza.
Generalizowanie nie ma sensu, bo gry starzeją się nierówno.
Te opierające się na ówcześnie nowoczesnych rozwiązaniach graficznych i fizycznych czy eksperymentalnych zestarzały się bardzo szybko (zwłaszcza wczesne 3D), i obecnie to siermięgi wymagające nie lichego zaparcia w stosunku do ogólnego progresu i doświadczenia branży gier, ale dajmy na to RTS'y ze złotego okresu (np. seria C&C), Heroes 3 czy Jagged Aliance 2 podupadły jedynie graficznie, i to też nie jakoś tragicznie. Wiele gier było też wykonanych na tyle starannie na starcie, że niczego nie będzie im brakować jeszcze bardzo długo, jak np. The Curse of Monkey Island.
Jednak jak się siada do starocia, to nie ważne ile już się w niego grało 20 lat temu, zawsze będzie pewien szok. Potrzeba przywyknięcia jak do kąpieli w zimnym jeziorze - najpierw wstrzącha, ale jak się zanurzysz jest ok (chyba, że woda jest naprawdę zimna).
Część gier rzeczywiście ma spory próg wejścia, większość z nich to eksperymentowanie z formułą i brak wielu standardów. Ważne że da się coś zaszufladkować do gatunku, tak to hulaj dusza podczas produkcji.
Sporo staroci jest nieprzystępnych po latach grania we współczesne tytuły. Trzymanie za rączkę, chodzenie od znacznika do znacznika etc. i wiele innych udogodnień oraz standardów sprawia, że powrót do przeszłości to często bolesna sprawa...
Do tego znaczna część (pod)gatunków umarła i niewielka ich część wróciła w paru grach indie ale szału nie ma.
Nadal brak dobrej gry inspirowanej Jagged Alliance 2...
Z grami jak z ludźmi, jedne się starzeją godnie, a drugie nie. Jestem też zdania, że każdy ma swoje retro. Jak ktoś z daną grą nie obcował za czasów jej premiery to ciężko mu ją przetrawić teraz. Czyli dla mojego 15-letniego bratanka retro to gry z 2011-12 roku na PS3 typu Uncharted 3 i Need for Speed: Most Wanted 2012, a dla mnie Usagi Yojimbo i Flimbo’s Quest na Commodore 64. To co mi osobiście ciężko przełknąć to wczesne 3D, może przez to, że ominęło mnie PS1, bo z 8 bitów przeskoczyłam w 1999 na PC.
Ta ankieta. Pytosz o wisz. Pewnie że się gra w starocie. Ciężko nie grać skoro się na nich wychowałem. Po prostu jak człowiek ma dość nowych gier i ich "ficzerów" to aż chce się wrócić do starych rozwiązań. Nie chce mi się nawet ich wymieniać. Każdy ma swoje skarby. No dobra ale jedną. Disciples 2 z dodatkiem. Jak ja lubię te arty, walkę i dubbing. Niech żyją tury ale te kanadyjskie nie japońskie ;D
"Ten kraj spłynie krwią"
Można znaleźć przykłady gier, które znacznie odbiegają od dzisiejszych standardów i łatwo mogą zostać określone jako "niegrywalne" Gry bez opcji zapisu (jak na przykład Mario), gdzie trzeba całą grę przejść na raz, moim zdaniem podpadają pod tą kategorie. Stare RTSy, gdzie trzeba wybierać pojedyncze jednostki i im rozkazywać, dla mnie, pomimo bycia sympatykiem tego gatunku, również są zupełnie niegrywalne. Zapewne dałoby się znaleźć inne przykłady rozwiązań, które mocno się zestarzały, nie są jedynie drobnymi uprzykrzeniami, jak podane przez autora przykłady.
Stare gry mają wysoki próg wejścia w porównaniu z dzisiejszymi grami - praktycznie większość gier co dzisiaj odpalamy na hardzie to wtedy był zwykły, domyślny poziom trudności. Gier często trzeba się było uczyć na pamięć, aby płynnie poruszać się przez mapy i misje, a w związku z tym trzeba było dłużej posiedzieć nad tytułem, utykając często w różnych miejscach szukając sposobów przejścia akcji w przód. Były często bardzo nieintuicyjne, z bugami, niezbalansowane. Jednak często przechodząc starą grę jest w nich więcej klimatu i pamiętliwych scen niż w najnowszych grach AAA 2020 i 2021r. I warto dawać im szanse się poznać. Tylko jest problem często z ich prawidłowym odpalaniem.
Teraz przeszedłem sobie odświeżonego Quake 1 na nightmare, podstawka z 4 dodatkowymi epizodami. I takich unowocześnionych wersji starych gier moim zdaniem najlepiej wyczekiwać. Jeżeli gra ma dobry sam w sobie gameplay, to sama dobra obsługa przez grę myszki i odpowiednia rozdzielczość wystarczy do przejścia każdej starszej gry od początku do końca (no może z wyjątkiem niektórych starych przygodówek ;) )
Gram w gry, które mają nawet 25 lat, aczkolwiek rzeczywiście, nie każda jest dziś grywalna.
Kazda gra to male dzielo sztuki. Kwestia gustu oraz wieku odbiorcy. Niegrywalne sa wtedy, gdy aspekt techniczny uniemozliwia ich poprawne dzialanie.
Czyli większość jest grywalnych. Niegrywalny był Cyberpunk — hit i nowość tego wieku.
Pamiętam jak jakieś 2-3 lata temu próbowałem sobie zagrać w Spider-Man: The Movie z 2002 r., bo się w to kiedyś za dzieciaka grało, ale nie dałem rady... Po prostu praca kamery i sterowanie były na tyle niewygodne, że nie mogłem w to grać (PC i klawiatura oczywiście).
Strasznie zostałeś pokrzywdzony. Mam nadzieję, że szpital nie był potrzebny.
Bardziej krzywdzi mnie twój komentarz, który jest tutaj zupełnie nie potrzebny. Wątek jest o starych grach i ich bolączkach, to się podzieliłem niedawnym doświadczeniem, ot cała historia. Chciałem sobie przypomnieć stare dobre lata, ale niestety toporność gry mi na to nie pozwoliła i wywaliłem ją po 30 minutach.
Może trochę za ostro potraktowałeś współczesne gry, zgodzę się jednak, że pierwsze Tomb Raidery w kwestii grywalności znajdują się w ścisłej czołówce. Dziś ukończenie Rise of the Tomb Raider na najtrudniejszym poziomie zdobywając wszystko co jest do zdobycia, osiągając 100% zajmuje mniej czasu i daje mniej frajdy jak ukończenieTomb Raider 1-5. Marzy mi się Remake TR 2-5. Bez tych wszystkich questów typu zabij 10 wiewiórek czy znajdź 15 medalionów. Do dziś pamiętam w TR 2 noce spędzone w poszukiwaniu wyjścia z metra :-).
Nowa trylogia też jest bardzo dobra I świetnie się bawiłem (zresztą skończyłem wszystkie "Tomby" łącznie Goldami) , przy czym serię Core Design wraz z goldami skończyłem że wszystkimi sekretami (w TR3 nawet wziąłem 60 sekretów na... 59 możliwych), a od Legendy mi się kompletnie nie chciało ich szukać, choć sama gra była bardzo dobra. A Remake 2 I 3 powstaje. 2 ma cały pierwszy level do pobrania. Napisz na googlach TOMB RAIDER 2 REMAKE DEMO DOWNLOAD . Będziesz w szoku.
Niestety nie gram w gry poniżej 2005 roku (w sumie poniżej 2012 ograłem mniej niz 30 tytułów). Gejming na poważnie rozpocząłem w 2015 i niestety nie potrawie przetrwaić mechanik w starszych grach. Grafika ujdzie.
No i jak tutaj jeden kolega wspomniał, zalezy od gatunku.
Czyli minąłeś najlepsze gry świata, w tym oba Half lify i najlepsze Tomb Raidery. Współczuję. Profesjonalnym graczem to Ty nigdy nie będziesz
Jak już inni zauważyli, wiele zależy od konkretnej gry. Jako gracz z ponad 25-letnim stażem uważam, że stare gry bywają niegrywalne nie z powodu sterowania (choć do intuicyjnego im daleko), oprawy graficznej czy braku podpowiedzi a po prostu z zepsutych mechanik. Takie stare platformery 2D nierzadko wymagały diabelskiej precyzji przy bardzo nieresponsywnym sterowaniu, skoków wiary (bo kamera nie pomaga i nie pokazuje co jest przed nami) czy wykucia całych poziomów na pamięć okupionego dziesiątkami prób.
Klasyczne fpsy jak Doom czy nawet Wolfenstein 3D nadal sprawiają frajdę przy strzelaniu ale design poziomów jest okropny. Mapy nie mają sensu z architektonicznego punktu widzenia, wymuszają lizanie ścian w poszukiwaniu ukrytych przejść, przełączników czy kluczy i backtracking. Poziom trudności też często nie jest wyważony (dotyczy to również nowszych shooterów z ery trójwymiaru) - wrogowie nie grzeszą inteligencją ale w zamian bardzo celnie strzelają a twórcom wydawało się, że im więcej przeciwników tym fajniej i czasem zwalali graczom absurdalne ich ilości.
Dlaczego tak jest? Ponieważ w tamtych czasach gry robili zapaleńcy dla zapaleńców. Nie był to wielomilionowy biznes i nikt nie przejmował się przystępnością rozgrywki, wręcz uważano, że im dłużej graczowi zejdzie na zaliczeniu gry tym lepiej i poziom trudności sztucznie zawyżano. Nie bez znaczenia jest też fakt, że to właśnie wtedy dopiero powstawały zalążki konkretnych mechanik. Współczesne gry nie są łatwiejsze bo gracze się rozleniwili tylko są po prostu bardziej przemyślane i stoją za tym lata doświadczeń i szlifowania rozwiązań, więc nawet jeśli są wymagające to uczciwie (a jeśli nie to jest to postrzegane jako wada). To tak jakby z pierwszego Golfa przesiąść się do najnowszej wersji. I to i to jeździ ale komfort jest nieporównywalny.
A czemu wtedy gracze grali w te zepsute produkcje i nie narzekali? Cóż, alternatywy nie było. Zresztą, w gry postrzegane jako rozrywkę dla dzieci grali właśnie młodsi ludzie, którzy mieli na to kupę czasu, więc mogli szlifować swoje umiejętności wciąż powtarzając te same poziomy. Ja sam przeszedłem kiedyś dwie pierwsze odsłony Call of Duty na Weteranie czy pierwszego Maksa Payne'a na Nowojorskiej minucie. Dziś, dzieląc dzień między pracę, rodzinę i inne obowiązki nie mam zwyczajnie czasu na taki festiwal quick saveów czy podchodzenie do tego samego levelu po kilkadziesiąt razy. Gry mają mnie relaksować a nie być dodatkowym źródłem irytacji. I sądzę, że nie jestem w tym odczuciu odosobniony.
A czemu wtedy gracze grali w te zepsute produkcje i nie narzekali? Cóż, alternatywy nie było.
To raz. Dwa, jako gracze mniej doświadczeni mieliśmy niższe wymagania. Ktoś, kto z grami ma do czynienia od wielu, wielu lat, widział już bardzo wiele. Kiedyś łatwiej było wymyślić coś nowego, a dzisiaj co można zmienić w takim COD czy BF, żeby to wyrywało z laczków? Niewiele, można szlifować to, co już jest. Kiedyś nowością było ukrywanie się za osłonami w grach akcji i to wystarczyło, żeby ludzie klaskali. Dziś na takie rzeczy nikt już uwagi nie zwraca, bo to standard, jak wiele innych rzeczy.
Kiedyś łatwiej było wymyślić coś nowego
To nie prawda że kiedyś twórcy tryskali nowatorskimi pomysłami. Nierzadko to tylko były próby zaadaptowania na komputer tego co istniało wcześniej w innej formie.
Platformówki, shootery, wyścigi a nawet symulatory to nic innego jak gry z automatów jakie można było spotkać w Salonach Gier. Wiele z gier strategicznych opierało się na "analogowych" grach planszowych. crpg i przygodówki mają swoje źródło w klasycznych rpg.
Vrmaniac9 -
"Nie wiem, skąd masz tyle plusów, ale to pokazuje wiek golowiczow. Raczej nikt powyżej 30 Ci plusa nie dał"
śmiem uważać zupełnie odwrotnie
Kiedyś firmy prześcigały się tworząc nowe mechaniki i coraz lepszą grafikę. Teraz prześcigają się tworząc "odgrzewane kotlety" z pierdyliardem dlc i mikropłatności.
Obecnie nawet jeśli posiadasz wszystkie platformy do grania, to rocznie warte uwagi gry mogę policzyć na jednej ręce.
I choć zdaję sobie sprawę, że to raczej walka z wiatrakami, postanowiłem stanąć w obronie klasyków.
Podobnie można powiedzieć o tych, którzy za wszelką cenę próbują wszystkim wcisnąć, jakie to stare gry są wspaniałe i w ogóle lepsze od tego, co jest dzisiaj. Nie, nie są. I co Pan na to? Wszystko zależy od konkretnego przypadku i upodobań. Są tytuły, które zestarzały się całkiem dobrze, a są takie, które dla większości będą katorgą, a nie przyjemnością. Znajdą się oczywiście fani takich doznań, bo to też przecież może być wyzwanie samo w sobie - granie w tytuł, którego to przestarzałość stanowi o poziomie trudności, a nie jakiś wyszukany projekt. No tylko nie każdemu to musi pasować, że się powtórzę. Nie wiem zatem, w czym problem. Kto lubi stare gry, ten w nie gra, kto nie - tego na siłę nie ma sensu przekonywać, bo i po co?
Ja tam zwyczajnie gram we wszystko, uwielbiam nowe gry i jaram się współczesną grafiką, ale potrafię też z przyjemnością przysiąść do wiekowego tytułu. W 2020 roku po raz pierwszy w życiu przeszedłem sobie Shenmue 1 czyli 20 letni tytuł i byłem pod wrażeniem jak dobrze się bawiłem nie mając żadnego sentymentu.
Nikomu na siłę nie będę wpychać starych tytułów, ale nawet bez nostalgii można bez zgrzytania zębami zagłębić się w nie także warto nie zamykać się tylko na nowości.
Czy fakt, że zmuszani byliśmy kiedyś do główkowania, jest czymś złym?
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/mowienie-ze-starsze-gry-sa-niegrywalne-jest-krzywdzace/z0c8e&STR=2
nie jest złym ale w dzisiejszych czasach mamy tyle gier, ze nie chcemy za dlugo stawac i szukac przez pare tygodni przejscia do kolejnego etapu. kiedys bylo albo dana gra albo ew. 2 inne. teraz czeka na nas kolejne 50 tytulow.
a tomb raidery stare sa dla mnie nie do przejscia. problwalem za dzieciaka ale te niedzwiedzie w 1 misji mnie zniechecily
no w chuj krzywdzące normalnie przykro mi sie zrobilo aż
Ciągle gram w 30-letnie tytuły. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Tyle powiem.
Myślę, że gro osób może zrazić się już na stracie ogrywania danej produkcji przez nieintuicyjny interfejs i mechaniki. Gry nie bez powodu dążą do czytelności w tych aspektach, bo nikt nie chce być blokowany przez samo sterowanie grą. Ostatnio zacząłem grać w Fallout'a 1 i spotkałem się z taką sytuacją - gdybym nie obejrzał fanowskiego tutoriala to łatwo można pogubić się co do samego sterowania, w którym przełączasz się pomiędzy trybami ataku i ruchu. Również nie trudno jest przeoczyć istnienie rozwijanego menu akcji po kliknięciu prawym przyciskiem myszy. Gra po prostu nic nie mówi o istnieniu takiej mechaniki.
Oczywiście też jest tak, jak zaznaczają inni komentujący - to zależy od gry. Bo taki chociażby pierwsze Thief'y jako tako nie mają wielu mechanik i, może oprócz niewygodnego interfejsu ekwipunku, podstawy są do opanowania dla każdego. Tutaj jednak można odbić się przez nieuniknione kombinowanie, jak przejść gdzieś po cichu, albo gdzie jest przedmiot, którego szukam. Jedyne co na to wskazuje od samego rozpoczęcia poziomu to cele - nie ma żadnych wskaźników, gdzie co leży, a mapa tworzy się wraz z eksploracją poziomu, a i ta nie mówi zbyt wiele oprócz położenia pomieszczeń i ich przeznaczenia. I świetnie wpisuje się to w samą tematykę - w końcu podkradając się do budynku nie wiemy, gdzie co jest. I uważam to za bardzo dobre posunięcie, choć niektórzy mogą przez ten aspekt "nie prowadzenia za rączkę" się zrazić. Ale, w przeciwieństwie do wspominanego Fallouta, tutaj przynajmniej w formie tutoriala przedstawiane są podstawowe mechaniki gry, dlatego choć na tym poziome gra staje się już bardziej przystępna.
Tak więc wszystko zależy od tej przystępności - czy gra, jeżeli posiada złożone mechaniki, to są one czytelne (bądź czy posiada tutorial), czy już na początku trzeba główkować na własną rękę, jak poruszać się bo przedstawionym świecie.
Mówisz tak, jakby nowe gry miały idealne sterowanie czy interfejs. Nie, nawet najnowsze gry mają to często "zrąbane".
Nie mówię, że dzisiaj nie da się źle zaprojektować te elementy, ale starsze gry patrząc z perspektywy w pewnych przypadkach robiły to gorzej, niż dziś.
Ogólnie mówiąc, ale nie zawsze. Często stare rozwiązania są znacznie lepsze. Dlatego też nowe części gier nie odnoszą już sukcesu. Np. słynne HOMM i wiele innych gier.
"czy gra, jeżeli posiada złożone mechaniki, to są one czytelne (bądź czy posiada tutorial), czy już na początku trzeba główkować na własną rękę, jak poruszać się bo przedstawionym świecie".
Nie bez powodu, do gier z tamtych czasów były dołączane kilkudziesięcio(kilkuset)stronicowe instrukcje, które wypadało przynajmniej pobieżnie przeczytać.
Dziś już polegają głównie na samouczkach/podpowiedziach wewnątrz gry. Poza tym minęły czasy eksperymentów, gdzie każdy chciał spróbować czegoś nowego i dziś sterowanie w grach jest w miarę ujednolicone.
Dziwię ci się, że Fallout 1 cię odbił. Ja wracałem często nawet po 2015 roku i jest w miarę intuicyjny. Od stary system strategii turowej.
Natomiast Thief pierwszy z widoku 1 osoby, gdzie sterowanie to WSAD, ale nie obracasz się myszką, tylko idziesz do przodu jak bohater patrzy a boczne klawisze to są tylko wychylenia, a tył to cofanie, to ja już odpuściłem.
Z racji sprzedaży dawno temu PSX a grywałem często w Syphona i to dziesiątki razy, że nie zliczę... Uruchomiłem na emulatorze pada od Ps4...
No niestety... Celowanie pod L1 by trafić w czułe punkty dramat... Długo trwało przyzwyczajenie do czułości. Brak prawej gałki od kamery, kamera sztywno za bohaterem.
Ciężko mi się w to grało, ale i tak lepiej od gier PC z lat 95-2000 Bo tutaj chociaż był PAD, który ułatwiał to drętwe sterowanie z tamtych lat. Gdyby miał tak grać na klawiaturze, to bym nie wiem co musiał zrobić... Na pewno palce bym miał w gipsie xDD
Coraz częściej natrafiam na opinie, mówiące, że starsze gry są dzisiaj niegrywalne
To mamy zupełnie inne doświadczenia, bo ja to głównie słyszę, że te dzisiejsze gry to jest szrot, same się przechodzą i generalnie do dupy, a stare, to ło panie, kiedyś to były gry, dzisiaj to już nie ma gier.
Oczywiście większość z tych ludzi i tak potem idzie grać w Far Cry, czy tam inną Fifę i nie narzeka.
To są masy, a z masami... masy kogo obchodzą. Fani to co innego...
Przynajmniej stare gry pozostaną oryginalne i bardziej kreatywne. To kolejny powód, aby do nich wracać.
Tu chodzi o całość starych gier. Jest o wiele lepsza pod względem prezentacji całości. Niektóre wręcz przez pomysły, scenariusz, intensywnością akcji przebijają fan dzisiejszych.
Jedyny mankament to nie czułe, drętwe sterowanie, no i ograniczenia technologiczne z tamtych lat odnośnie projektowania poziomów.
Co do przechodzenia sie samych to jest racja, że się przechodzą. Zero kombinowania zwiedzania lokacji i odkrywania lokacji a także tego co się miało robić.
Oczywiście stare gry z perspektywy dzisiejszej są krótsze, niektóre akcje się powtarzają jednak ich tempo i zmiana lokacji przez singlowe prowadzenie nie nużyły tak bardzo jak współczesne otwarte światy i nudne jednakowe zadania poboczne.
Są niegrywalne dla mnie najczęściej gdy zajebiście ciężko jest je odpalić. Od windows 8 i 10, znacznie wzrósł procent gier, które ciężko odpalić na nowszych komputerach. Nieprzystosowane do nowych technologii jest bardzo widoczne przy kilkunastoletnich grach ze średniej półki. Niektóre gry są tak kultowe, że bez remastera da się w nie wygodnie grać z modami, ale cała masa jest pozostawiona sama sobie lub nie da się ich modyfikować i granie w nie to straszna upierdliwość!
Monster Truck Madness 1 zagrać można o ile cię nie odstrasza pikseloza.
Zresztą po co w nią zagrać jak dwójeczka jest lepsza a do tego wspierana przez fanów po dziś dzień.
Pomimo tego, że jestem z rocznika 01, to i tak szanuję KAŻDEGO klasyka czy tam starocia, jaki mi wpadnie do głowy, jednak fakt faktem sporo tytułów może być niegrywalnych jak na dzisiejsze standardy. Zależy właśnie od: wieku, chęci i gustu.
Właśnie ogrywam pierwszą część Syberii, udostępnioną niedawno za darmo na Steamie. https://www.gry-online.pl/gry/syberia/zb2ed#pc Jest topornie, brakuje pewnych współczesnych rozwiązań, ale i tak gra się przyjemnie.
Jestem już dosyć starym graczem i zazwyczaj z graniem w starsze gry nie mam problemu. Dla mnie np. taki Wiedźmin 3 jest nie grywalny(poruszanie i walka jak dla mnie jest skopana). A na przyklad takie Dark souls to jedna z najlepszych gier tej dekady jak dla mnie, mimo że jest mało przystepna.
Starsze gry wspominam bardzo dobrze. Przede wszystkim za klimat i historie. Pierwsza Mafia jest dzisiaj tak toporna, że zrobiono remake, ale wtedy oryginał był cudowny, piękny, klimatyczny i miał genialny scenariusz.
Starsze gry są tak samo grywalne jak kiedyś. To po prostu rozwój branży, technologii postęp niektórych rozwiązań gameplayach. Sprawiły że niektóre gry "zestarzały się gorzej". Już nie wspomnę o nas samych. Nam graczom też zmieniają się preferencje z wiekiem. Mniej czasu na granie, itp. Za łebka uwielbiałem platformówki typu Crash, Croc, Spyro. Dzisiaj po dorwaniu remaku Crasha, przeszedłem ok. połowę gry. I stwierdziłem że nie dla mnie ciągłe próbowanie sekcji platformowych. Czy nowy Crash jest zły? Nie jest to klasyk w nowych szatach. Po prostu "dzisiejszy" ja mający już jakieś obowiązki ma po postu inaczej z czasem niż za dzieciaka oraz troszkę zmieniony gust.
Ja zagrywam się głównie w starsze tytułu, ponieważ: nowsze oprócz ładnej grafiki to niewiele mają do zaoferowania.
Przede wszystkim ogrywam Disciples 2, który miażdzy swoim mrocznym klimatem wiele współczesnych gier.
I tak, da się grać w 20-letnią grę.
Nowe gry w ogóle nie dają poczucia osamotnienia. W TR1 np mam takie bardziej niż przy każdym wspolczesnym horrorze.
Mądrego to aż miło poczytać. Piwko za tekst!!
Owszem, mechaniki leciwych tytułów się zestarzały, to naturalne, ale żeby od razu lamentować, że "coś jest niegrywalne" to trzeba mieć niezłe gówno we łbie. Dlatego cieszę się, że mądrzy ludzie są wśród graczy. Hej!
Zgadzam się z osobami mówiącymi, że to zależy od gry, a nie od wieku. Bardzo lubię gry z końcówki XX i początku XXI wieku, ale jakoś tak wyszło, że nigdy nie przekonałem się do Morrowinda. Klimat może i ma fajny, ale mechaniki to tragedia. W bardziej toporną grę nigdy nie grałem. Z kolei z rok starszym Gothicem nigdy nie miałem zadnych problemów.
Ogólnie to gram w gry z różnych okresów. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby po ograniu jakieś nowszej produkcji zagrać w klasyka. Np. teraz gram w klasyki z czasów PS2 (aktualnie w pierwszego Splinter Cella), a jeszcze jakiś czas temu grałem w dużo nowsze gry z PS4. Generalnie lubię robić sobie takie skoki w czasie.
Świetny tekst i zgadzam się.
Sam obok switcha i ps4 mam starego PSXa i PS2
do tego na kompie całą bazę emulatorów.
Uwielbiam stare gry i doskonale się przy nich bawie. Zwykle wystarczy 20 minut i człowiek się przyzwyczaja i czuje "jak w domu" z danym, starym tytułem.
Emulatory to poddawa prawdziwego gracza
pff, starsze gry sa dalej w pyte, po prostu gracze narzekaja, ot co i tyle :).
Coś w tym jest. Po stokroć wolę pograć w klimatycznego choć "przestarzałego i drewnianego" Gothica niż w te wszystkie CP2077 czy inne badziewia.
A ja właśnie wolę pograć w tego niedorobionego CP2077 (Oj, Gothica bardzo też), bo akurat ta gra mimo wszystko ma więcej do zaoferowania niż większość syfu jaka obecnie wychodzi :A
Dragon Ball Budokai Tenkaichi 3 jest nadal wściekle grywalny i ogólnie miodny, a przecież ta gra wyszła w 2007 roku...na PS2. Obecne odsłony gier o DB to już chłam i jechanie na fanach. Wszystko poszło w grafikę i animacje, jakieś bzdurne efekty, rozdzielczości, a gameplay'u i endgame'u niestety brak.
Tylko, że część naprawdę JEST NIEGRYWALNA, choćby dlatego, że nie działają na współczesnych systemach operacyjnych...
Stare CoD, Heroesy (nawet 1), Max Payne, Halo, NFS Undergroundy i MW, Tony Hawki najstarsze - będą grywalne i za sto lat, bo to po prostu mega gry.
Co innego niegrywalne obecnie padła czyli Fallouty stare, Morrowind, Doomy itp.