Co myślicie o tym święcie? Dla mnie ogólnie fajna zabawa.Zawsze chciałem w tym uczestniczyć,jak Amerykańskie dziecko.
Ogólnie mi nie przeszkadza,jest coraz bardziej popularne.Ciekawe że akurat teraz? Jeszcze 5 lat temu,nie było aż takiej popularyzacji tego święta. A internet był już długo,w filmach już kupę lat. Z roku na rok,coraz bardziej wchodzi .Od dwóch lat dzieci zaczęły chodzić. Ale jakieś tam jedno czy dwoje. Dzisiaj już widziałem parę grupek z dorosłym. Ogólnie jakoś mi to nie pasuje to naszych przyzwyczajeń. Juz nie o religię chodzi,ale o ogólna kultura.Szczególnie że chodzą nawet po blokach ;D Nie widziałem nigdy w Większych miastach,żeby dzieci chodzily tak tłumnie,jak na przedmieściach :) Ciekawe to jest.
Ja mam zupełnie odwrotnie odczucia. Jak chodziłem do podstawówki/ gimnazjum (a było to 15-20 lat temu) - pełno dzieciaków w Halloween chodziło po domach po cukierki. Teraz tego już nie ma, a raczej - jest ale na dużo mniejszą skalę.
Miałem to samo napisać. Ponad 20 lat temu sam biegałem przebrany zbierać cukierki od sąsiadów, teraz nie mam takiej styczności z dzieciarnią to nie widzę czy jeszcze tak robią. Na pewno sporo moich znajomych urządza imprezy przebierankowe, ale to jednak nie jest "cukierek albo psikus"
U mnie tak samo. Mieszkam akurat między podstawówką a gimnazjum (teraz kolejną podstawówką) więc zawsze do mnie waliły fale dzieciaków. Z każdym kolejnym rokiem było ich coraz mniej aż rok temu nikt do mnie nie przyszedł.
To ciekawe.Ale gdzie mieszkałeś?W takich domach jak teraz się buduje, w sensie w domach ,gdzie mieszkają tylko jedne rodziny? Bo 20 lat temu,nawet o tym nie myśleliśmy tak bardzo.Były zabawy w przebieranie,ale to był po prostu bal przebierańców,i było to przed Halloween . Ciekawe od czego to zależy. Może w pewnych dzielnicach to było,nie przyjęło się,to przestały chodzić.A teraz jest nowy rzut dzieciaków,to znowu chodzą.U mnie na osiedlu,jest masa dzieci w wieku 5-12 lat. Wszystko to dzieci dorosłych z mojego pokolenia. Jak miałem 20 lat, to na moim placu,nie było żadnych dzieci.Bo nie mogło być,skoro wszyscy mieliśmy 20 lat i więcej ;D I dopiero od paru lat znowu jest tak jak wtedy,te 20 lat temu,kiedy było mnóstwo dzieci na placu:)
To ciekawe.Ale gdzie mieszkałeś?
Na normalnym osiedlu domów jednorodzinnych. Wynikało to chyba z tego, że akurat dzieciaków w moim wieku +-5 lat było bardzo dużo przez co akurat na moje szkolne czasy przypadł taki boom no i były to czasy przed smartfonami/ powszechnym dostępem do internetu przez co dzieciaki częściej wychodziły z chałupy i bawiły się na zewnątrz,. Halloween to była po prostu kolejna okazja do wygłupów.
Teraz na moim osiedlu dzieciaków praktycznie nie ma a jak są to malutkie. A starsze siedzą w domu w smartfonach i mają to w pompie. #boomertalk.
Czy ja wiem czy jest coraz bardziej popularne. Chyba naprawdę na dużym zadupiu mieszkam, bo jeszcze nigdy pod moją chatą nie spotkałem cukierkowego żebraka:-P. Gdyby nie liczne imprezy organizowane w ten dzień, to bym zapomniał, że takie coś istnieje. Choć na takie Halloween to chętnie bym poszedł. Tylko byłby problem na następny dzień, a przecież pobyt na cmentarzu wieczorem 1 listopada jest najbardziej klimatyczną chwilą w całym roku i takiego wydarzenia nie można ominąć.
Przez całe życie chyba tylko raz pojawiła się w mojej okolicy jedna grupka dzieciaków w Halloween. O ile pamięć nie płata mi figla i nie pomyliłem ich z kolędnikami....
A tu się okazuje, że w Polsce od dekady albo dwóch to super popularne i dopiero jak mniemam rządy PiS ukróciły proceder?
Hmm.. Może tutaj na wschodzie wyglądało to inaczej...
Moje ulubione święto, cieszę się z dekoracji w knajpach i sklepach. Mega atmosfera i klimat. Sam w mieszkaniu też wieszam lampki, ozdoby i dynie. Moja mama i babcia zresztą fajne kiedy dynie wycinały na Halloween. Ale dzieciaków chodzących u mnie nigdy nie widziałem - żałuję, że jak byłem dzieckiem, to w Polsce nikt jeszcze o tym nie myślał.
Pomyślałem sobie że może to był taki halloweenowy żart, ale:
Radni PiS w swoim piśmie do dyrektora biblioteki piszą też: "jak wskazywał papież Benedykt XVI, jest to 'święto antychrześcijańskie i niebezpieczne', które 'promuje kulturę śmierci' oraz 'popycha nowe pokolenie'". Halloween - jak argumentują - "popycha nowe pokolenia w kierunku mentalności ezoterycznej magii" i "atakuje święte i duchowe wartości przez diabelskie intencje za pośrednictwem obrazów okultystycznych".
I już wiecie że Halloween "atakuje święte i duchowe wartości przez diabelskie intencje za pośrednictwem obrazów okultystycznych"
Tak więc, z wydrążonej dyni, moje dzieci, to sam szatan szczerzy do was świetliste zęby i mruga czerwonym okiem. Przekupuje was cukierkami które popsują wam zęby ;(
Wiesz co mnie trochę smieszy? To że dzieci nie wpuszczają,i nie dadzą małe cukierka.Bo to głupie.A potem jest kolęda,i dają kasę w kopercie ;D
Co roku jak dzieciak wycinam dynię i robię cały ten śmieszno - upiorny klimacik, i uwielbiam to. Dzieciństwo spędzone na graniu w Medievil'a jak widać mocno wpłynęło na psychikę :F Akurat zajechałem do rodzinnego miasta (35 tys) i naprawdę sporo dzieciaków chodziło z torbami i poprzebierane, a nawet trójka dorosłych wiedźm za nimi. Kilka domów i restauracji fajnie udekorowanych i każdy dobrze się bawi, jutro zdejmą przebrania i powrócą do normalnego życia, a smutni ludzie gdzieś tam jak zawsze jak z tego mema "quit having fun".
https://www.youtube.com/watch?v=MhYNsRLJglg
Od kilku lat kupuję cukierki, żeby mieć na wszelki wypadek. Akurat dzisiaj przyszły 3 dziewczynki przebrane za jakieś zombiaki, więc im z przyjemnością dałem.
Ja odnoszę wrażenie, że o ile jeszcze w Haloween czasami dzieciaki chodzą to nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem kolędników.
Obstawiam, że to zależy od regionu Polski, ale na pewno jakieś zmiany w społeczeństwie zachodzą.
30 lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.
Jak ktos ma pomysl na to święto, to może je całkiem ciekawe spędzić. Zdecydowanie bardziej do mnie przemawia niż to, co będzie się działo jutro.
Może kwestia taka,że teraz znowu więcej dzieci,bo pokolenie lat 90 ma już 10 letnie dzieci ;) I po prostu jest nowy rzut.Pochodzą parę lat,i znowu to zniknie na 15 lat,aż te dzieci,nie będa mieć swoich ;) Tak to widzę. Za moich czasów naprawdę nie kojarzę,bo sam byłem dzieciakiem.Może parę dzieciaków chodziło,wtedy byłem jeszcze Katolikiem ;D Więc w sumie święto zlewałem,bo ze smutkiem stwierdziłem,że to nie USA,i po blokach łazić nie będę.Chociaż coś mi świta,że raz chyba byłem,i coś tam dostałem,ale może mózg mi psikusa robi.
Ja bym cuksa za darmo nie dał.Rozwiązałyby jakąś prostą zagadkę dla dzieci i by dostały ;D
Sami emigranci do USA na forum, wszyscy już z babciami robili dyniowe wycinanki, wszędzie przebierańcy na ulicach, udekorowane knajpy...