Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów?
W pełni się zgadzam z tym felietonikiem. Twórcy wielu gier AAA traktują graczy jak idiotów. I to się chyba sprawdza. Bo twórcy, którzy nie traktują graczy jak idiotów, często muszą zwijać biznes (aż dziw bierze, że np. Arkane nadal działa).
W ramach protestu (który i tak nic nie da) nie kupuję FC6.
Też Gry-Online:
Assassin's Creed Oddysey - 7,5
Assassin's Creed Valhalla - 8
Far Cry 5 - 7,5
Assassin's Creed Origins - 9
Far Cry 4 - 9
Ghost Recon: Wildlands - 7,5
Dopóki wy o Far Cry'u, kolejnej grze ctrl+c ctrl+v, z nieistniejącą fabułą - będziecie pisać że to dobra gra (nie jakaś rewelacyjna, ale całkiem dobra) i dawać jej ocenę 7 - a my to gówno w oparciu o wasze słowa będziemy kupować - dopóty będą nas łoić w dupę. Tragedią nie jest to, że powstaje słaby Far Cry, albo rzeczy typu paradise hotel czy wyspa miłości - tragedią jest to, że takie gówno się sprzedaje. A jak się sprzedaje, to grzechem byłoby nas nie łoić - więc łoją.
Skoro traktują cię jak kretyna, raz, drugi... siódmy, a ty wciąż (kupujesz i) grasz w takie tytuły, narzekając przy tym, że ich twórcy mają cie za kretyna, to znaczy że rzeczywiście jesteś kretynem.
I pomyśleć, że to jest ten sam Ubisoft który kiedyś wydawał tak poważne tytuły jak Silent Hunter, Splinter Cell czy Rainbow Six.
Ja nawiążę natomiast w swoim komentarzu do CP77. Mimo tego że fabularnie to żadna z ostatnich gier Ubisoftu nie ma startu to produkcji CDPR to jednak uważam, że bardziej Redzi mieli mnie za idiotów niż Ubi. Po Ubi to ja się spodziewałem, że FC6, nowy AC, to nie będą żadne odkrywcze gry. Wiedziałem bez czytania recenzji, że fabuły są miałkie i dużo zadań powtarzalnych. Kupiłem FC6 i dostałem dokładnie to czego się spodziewałem, strzelankę z wielkim otwartym światem. Fabuła jest słaba, są absurdy, niespójności, kuriozalne sytuacje itd. Ale ja wiedziałem,, że tak będzie, jakbym nie chciał to bym tej gry nie kupił. Natomiast Redzi zrobili mnie w ciula po całości (proszę nie pisać, że łaskawie pozwolili grę oddać). Obiecywali, nakręcali hype, CP był wszędzie, na hotelu w Warszawie, w Biedronce, wylewał się z netu, dosłownie wszędzie. To co dostaliśmy w dniu premiery było masakrą, żenadą, zrobieniem nas graczy w takiego ciula jak nikt nigdy dotąd. Gdyby nie było hypu, tego chwalenia się, nakręcania, tych kłamstw jak to zaskakująco dobrze działa ta gra, tego wystąpienia i nieudolnej próby tłumaczenia się Iwińskiego, to może bym nie miał im tego za złe i nie czuł że zostałem potraktowany jak ostatni debil i idiota.
Jak widzę felieton, że ktoś się czuje tak potraktowany to od razu przypomina mi się CDPR. Autor pisze, że kontrast w zapowiedziach a tym co otrzymujemy na ekranie nie jest tak wielki jak w innych grach. Nie zgadzam się z tym. Dla mnie największy kontrast, całkowite rozjechanie pomiędzy tym co było zapowiadane a tym co dostaliśmy w dniu premiery, dał nam CP77.
Ubisoft i inne firmy traktują graczy jak idiotów, bo niestety gracze ostatnio dają się doić i to straszliwie. Twórcy wydają słabe niedorobione gry, albo klon klona, a sprzedaż i tak liczy się w milionach kopii, więc nie ma powodu aby się starać i wydawać coś porządnego i chociaż trochę rewolucyjnego.
Dlatego jak czyta się wypowiedzi obrońców takich firm jak chociażby Ubisoft, to człowiek się trochę irytuje, bo przez takich ludzi, te firmy nigdy nie zmienią swojej polityki, a inne firm wyjdą z założenia, że nie ma sensu się starać, bo głupi gracze i tak kupią nawet najgorszą wydmuszkę, która miała dobry marketing.
Ubisoft robi świetne mapy, mechanikę znośną, ale fabuła i zadania mają tak mizerny poziom, że równie dobrze mogła je wypluć sztuczna inteligencja.
Nawiązując do tytułowego pytania...
Każdy kto nie rozumie, że gra to tylko i wyłącznie rozrywka nim niestety jest!
Szukacie realizmu, szukacie nie wiadomo czego, a to tylko rozrywka i to rozrywka do której nikt nikogo nie zmusza. Nie chcesz - nie kupuj. Nie masz pistoletu przystawionego do skroni.
Jakoś dziesiątki jak nie setki graczy to rozumieją i mają frajdę z grania, a zawsze się znajdzie taki, który będzie marudzić.
Święta prawda. Ubisoft już dawno przesadziło z tym swoim debilizmem w grach.
Hahaha serio się ubawiłem czytając opis tego questa - naprawdę dziwi mnie że ludzie kupują gry z takim "contentem".
Kicz i tandeta, albo ludzie są głupi, że coś takiego może im się podobać albo Ubisoft nie zna się za bardzo na tym rynku, chociaż w przypadku Watch Dogs Legion sprzedaż była zapewne fatalna.
Cała rzecz w tym, że gry starają się trafiać do każdego: do odbiory dojrzałego, który oczekuje poważnego przesłania, a zarazem do nastoletniego miłośnika Fortnite'a i heheszków. I potrzeba naprawdę nielichego talentu, żeby to połączyć - o ile w ogóle to możliwe. Gra ma w zamierzeniu bawić, a nie być traktatem światopoglądowym. Kiedy zaś się takim staje - jak The Last of Us 2 - to pojawiają się głosy, że odbiera się radość z grania na rzecz uprawiania ideologii. Dobrego rozwiązania tu nie ma. Oczywiście rozdźwięk pomiędzy marketingiem a produktem irytuje, ale to efekt zdywersyfikowania tego, kim jest obecny gracz i tego, co komu zaoferować. Rozwiązanie? Nie wybierać gier środka: które opakowują w wielkie słowa (a de facto korpo-gadkę) produkt niepoważny, skrojony tak, by nikt nie powiedział, że "zamula", "mędrkuje" czy "poucza".
Gra ma w zamierzeniu bawić, a nie być traktatem światopoglądowym. Kiedy zaś się takim staje - jak The Last of Us 2 - to pojawiają się głosy, że odbiera się radość z grania na rzecz uprawiania ideologii. Dobrego rozwiązania tu nie ma.
Jest - zrobić dobrą grę, która nie udaje czymś, czym nie jest.
TLOU2 ma problemy większe od "uprawiania ideologii" - bo gdy przejrzysz faktycznie rozpisane opinie na temat gry to zauważysz, że ideologia to najmniejszy z tych problemów. Niektórym nawet wcale nie przeszkadza! Problemem jest konstrukcja i jakość scenariusza, w szczególności do poprzedniej części. No i brak większych zmian w rozgrywce.
Poza tym, wystarczy wziąć na klatę jedną konwencję i do końca się jej trzymać. Tak jak piszesz Cała rzecz w tym, że gry starają się trafiać do każdego: do odbiory dojrzałego, który oczekuje poważnego przesłania, a zarazem do nastoletniego miłośnika Fortnite'a i heheszków.. Tylko że jest to niemożliwe. Gracze od lat akceptują istnienie gier nastawionych na młodzież i zaraz obok tych poważniejszych. Najprostszy przykład: chcesz w miarę poważnej fabuły? Bierzesz GTA. Wolisz luz i nieskrępowaną rozwałkę? Masz od tego Saint's Row 3 chociażby. I nikt nie narzekał, że czegoś w tych grach brakuje.
To firmy starają się zrobić gry "dla każdego", a takie nie istnieją i istnieć nie będą. Ludzie są różni i mają różne gusta, a jak mówi stare przysłowie "co jest do wszystkiego, to jest do niczego" i tak samo gra, która jednocześnie stara się być śmieszna i poważna, nie jest ani jednym, ani drugim. Bo pojawia się znany dysonans. Można mieć tak zwany "comic relief" w poważnej historii od czasu do czasu, ale gdy całość próbuje się sprzedawać jako poważna, a rozgrywka i druga połowa scenariusza to jaja... Cóż. Wychodzą gry Ubisoftu.
Akurat z fabułą tlou 2 najwięcej problemów mają ci co w nia nie grali, bo przed premierą dowiedzieli się, że ktoś ważny ginie i to dość szybko, więc marszem ruszyli na fora i zaczęli wojnę..
No i dochodzi jeszcze to, ze niektórym nie podoba się to, że dziewczyny się całują itp
Sama konstrukcja fabuły jest świetna i gdyby większość gier miało takie emocje w sobie to świat byłby piękniejszy..
Gracze wola raczej bezpieczne historię, większość z nich jest jeszcze nie dojrzała emocjonalnie
Gracze wola raczej bezpieczne historię, większość z nich jest jeszcze nie dojrzała emocjonalnie
Dlatego fabuła w TLOU 2 ci się podoba. Sam siebie wyjaśniłeś.
Oho, naczelny, jakże "dojrzały" gracz musi się odezwać w obronie swojej gierki.
Ja nie mam problemu z tym, ze ktoś jest transem i z tym, ze jakas postac nie jest ładna, wiec Kesik sorry, ale jak zwykle sam się zaorales
W pełni się zgadzam z tym felietonikiem. Twórcy wielu gier AAA traktują graczy jak idiotów. I to się chyba sprawdza. Bo twórcy, którzy nie traktują graczy jak idiotów, często muszą zwijać biznes (aż dziw bierze, że np. Arkane nadal działa).
W ramach protestu (który i tak nic nie da) nie kupuję FC6.
W ramach protestu (który i tak nic nie da) nie kupuję FC6.
Jak to nic ? Przyczyniasz sie do zmniejszenia sprzedazy a tylko taki jezyk rozumie wydawca i tylko to moze cos zmienic a przede wszystkim oszczedzasz swoj wolny czas i kase ktora mozesz przeznaczyc na lepsza gre.
W ramach protestu zakupie FC6 ( choć nie zamierzałem ). Ponieważ podoba mi się otwarta polityka dotycząca dodatków, brak mikrotransakcji, przystępne ceny, znośną i w miarę ciekawą fabułę, brak większych błędów uniemożliwiających grę, spójny system sterowania, długą i lekką rozrywkę, no i są firmą europejską.
W pełni się zgadzam z tym felietonikiem. Twórcy wielu gier AAA traktują graczy jak idiotów. I to się chyba sprawdza. Bo twórcy, którzy nie traktują graczy jak idiotów, często muszą zwijać biznes (aż dziw bierze, że np. Arkane nadal działa).
No nie wiem, ja kupuję gry w sposób świadomy. Kupuję Far Cry bo zależy mi na gameplayu, a nie fabule. Kupuję serię Assassin's Creed bo lubię podejście RPG w otwartym świecie, setting i lore. Kupiłem Watch_Dogs Legion ze względu na mistrzowsko przedstawiony Londyn z mnóstwem detali - CDPR mógłby się uczyć jak tworzyć żyjące miasto. Dygresja, ostatnio spowodowałem stłuczkę w WD Legion pomiędzy dwoma NPC, kierowcy wyszli z wozów jeden zaczął krzyczeć a drugi zrobił zdjęcia pojazdów - opadłą mi szczęka jak to zobaczyłem.
Co do Arkane to mam nadzieje, że sprzedaż Deathloop będzie satysfakcjonująca bo oceny od graczy niestety pozostawiają sporo do życzenia, a studio jest naprawdę porządne i oby dobrze im się wiodło.
A są ludzie którzy tego bronią, z uśmiechem na ustach to łykają i jeszcze radośnie twierdzą że gry Ubiszaftu ze wszystkich gier dużych wydawców mają najwięcej "serca".
A jak według badań wychodzi ze Ubiszaft jest najbardziej znienawidzonym wydawcą to wielkie zdziwienie.
Zgadzam się że fabuły, postacie i questy, które wyglądają, jak wymyślone przez idiotów – dla idiotów. Ale czy inne firmy tego nie robią ? Dajmy na to Cyberpunk 2077. Na jednej ręce można policzyć świetne zadania, które na dodatek ma się wrażenie, że są pocięte bo kończą się niespodziewanie, albo wyjątkowo krótkie są. Te wszystkie kontrakty czy zgłoszenie przestępstwa zrobione na jedno kopyto. I jest ich najwięcej. Dojdź z punktu A do B wybij wszystko weź kasę i powtórz to 80 razy.
No ok, tyle tylko że CDPRed nie wpycha ludziom do baniu gówna w postaci górnolotnych słów o światopoglądowym znaczeniu, tylko po to by ich działanie było co najmniej karykaturalne. CP jest cienki jak sik pająka, schrzanili go koncertowo, ale nie ma w nim idiotyzmów takich, jak w grach od Ubi, które opisał autor felietonu.
Bo Cyberpunk powinien wyjść rok albo dwa później bo tam nie dość że była licha optymalizacja i bugów od cholery to jeszcze zrobili dobrze tylko główną fabułe (choć mocno skróconą) i kilka side-questów a reszta to robione na szybko zapchajdziury
Autorze, jak myslisz, dla kogo sa hamburgery z McDonalda: smakoszy jedzenia w restauracjach, czy typowych Kowalskich zachwycajacych sie subtelnym zapachem Coli z chipsami? Much jest po prostu wiecej i to na nich robi sie najwiekszy szmal - co widac na zalaczonym obrazku. To showbussines skrojony nie w gore, a w dol, kulturwa masowa dla rownie "wyrobionego" odbiorcy. I dotyczy to tak samo "wybitnych" filmow i seriali z Netflicza, czy HBO, zawartosci vortali internetowyczj jak WP czy Onet, TV itd itp. To towarzystwo ma zrec, a nie myslec - i zre, az mu sie uszy trzesa nad tym korytem. I niechby tylko ktos sprobowal im te rarytasy odebrac: kwik bylby slyszalny, az na Ksiezycu.
Chciałem jakoś konstruktywnie skomentować twoją wypowiedź, ale ostatecznie z tego zrezygnuję, bo jeśli posunąłbym się do głębszej krytyki, to zapewne jeszcze mocnej trzymałbyś się swojej pychy. Napiszę jednak, iż ubolewam nad tym, że to całe bycie "smakoszem" czy innym znawcą o wybitnym i wyrafinowanym guście, o którym decyduje jedynie twoje mniemanie o samym sobie nie idzie w parze z kulturą wypowiedzi, która powinna być nieodłączna dla osoby o wysokiej wrażliwości.
Co do Far Cry czy innych gier AAA to sięgam po nie najczęściej w środku tygodnia, gdy nie mam zbyt wiele czasu po robocie by brać się za coś bardziej ambitnego albo właśnie wtedy, gdy skończę jakiś ambitniejszy tytuł i nie mam upatrzonej następnej gry. Segment AAA stanowi świetną odskocznie, która służy jako przerwa od przeżyć, które dają tytuły ambitniejsze.
+1
Mega pretensjonalny komentarz i na 100% ten typ nie wie zbyt wiele o sztuce.
Nie to jest problemem... Piszesz, że czasy równości się skończyły i tak - w większości aspektów życia, ale w tej kwestii ona dalej występuje. Co niby decyduje, że ktoś jest ''równiejszy"? Jedynie twoja opinia o samym sobie. Ewentualnie ktoś może się zgodzić z twoją opinią i tyle. Biorąc pod uwagę, że "much jest więcej" to prawdopodobnie więcej osób zgodziło by się ze mną. O czym by to świadczyło? No o niczym bo każdy ma inny gust. Nikt nie odbiera wybitnym dziełom wybitności, nikt nie dodaje nie wiadomo jakiej głębi prostym rozrywką. Ty lubisz jedno, ja drugie. Być może są utwory kultury, które cenimy tak samo i mamy o nich podobne zdanie. Ja po prostu liczę na wzajemny szacunek a nie jakąś dziwną segregację, bo twoja racja jest twojsza a moja mojsza. Tyle.
Kilka set lat ma również powiedzonko, że "niewinny się nie broni". To nic nie znaczy.
PS
"Ewentualnie ktoś może się zgodzić z twoją opinią i tyle" - uwierz mi, zupelnie mnie nie obchodzi, czy sie ktos ze mna zgadza, czy tez nie - czy to na plus, czy to na minus. Jest mi to calkowicie obojetne. Zdanie wyrabiam na podstawie wlasnych doswiadczen i jesli je zmieniam, to takze na podstawie wlasnych, a nie cudzych obserwacji.
W powiedzeniu od "Sasa do Lasa" to ostanie słowo też piszemy dużą literą ;)
No właśnie o to mi chodziło. Twoje wypowiedzi sugeruje, że uważasz się za lepszego od tych wszystkich "much". Ale co za tym stoi? Tylko twoje własne przeświadczenie i nic więcej. Stwierdziłem, że ktoś mógłby przyznać Ci rację, ale czy to wtedy będzie znaczyć że faktycznie jesteś jakimś koneserem? No właśnie nie. Poza tym sam to potwierdziłeś. Piszesz, że hamburger nigdy nie będzie mieć smaku łososia. Pełna zgoda. Ciężko jednak przełożyć to na gry komputerowe, książki czy filmy, bo tutaj jest znacznie więcej czynników. W którym miejscu zaczyna się wykwintne danie a w którym growy fast food? Jakie są tego obiektywne wyznaczniki, o ile takowe w ogóle istnieją a nie rozbija się to subiektywne odczucia. Oczywiście, ktoś może nie być tak wrażliwy na sztukę czy poprzez brak odpowiedniego wykształcenia nie odbierać jej w pełni, ale czy to znaczy, że trzeba unosić się pychą i traktować taką osobę z góry? W swojej pierwszej wiadomości apelowałem o to, żebyś nie patrzył na innych z góry. tyle
zachlany robol z butami w gnoju byl uznawany za miare czlowieczenstwa
A może to oni są właśnie najbardziej ludzcy? Pomijając to, że "zachlany" bo nie wiem czy mówisz to w kontekście jednostki czy całej grupy zawodowej (co może być krzywdzące), to właśnie robole dostarczają nam wszystko czego potrzebujemy, by bez problemów wykłócać się o to kulturę masową i cudze gusta.
Sorry typie, ale od twoich komentarzy bije co najwyżej narcyzm (ten z DSM).
W najmniejszym stopniu nie pokazałeś, że masz jakieś głębsze oparcie filozoficzne, patrząc na płytkie jak kałuża analizy godne dziadka z FB.
Przystopuj trochę, bo nie ma nic bardziej nieznośnego niż czysty pretensjonalizm.
"W swojej pierwszej wiadomości apelowałem o to, żebyś nie patrzył na innych z góry. tyle" - nie bedziesz mi mowic jak kogo mam traktowac. Zajmij sie swoim zyciem, a nie wpychaj nosa do cudzego.
"A może to oni są właśnie najbardziej ludzcy?" - o tak, zapewne. Nawalmy sie wóda, czytajmy 1 ksiazke na 10 lat i wtedy bedziemy najbardziej ludzcy. Ty to masz normy, koles - szkoda tylko, ze spoznione o jakies 60 lat i tak martwe jak tylko moze byc martwy zimny trup. Na szczescie funkcjonujemy w innych srodowiskach.
PS
Nie wiem co chcesz udowodnic, Dr_Yeager. Po prostu zawracasz kijem Wisle. Uwazaj, co tam sobie chcesz uwazac. I tak niczego nie zmienisz w tym temacie.
Tyle definitywnie z mojej strony, szkoda mi czasu.
Nie, nie piszemy. Mozna zapisywac w trojaki sposob, ale
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/od-Sasa-do-lasa;5502.html
Mhm... Z tym środowiskiem to mocno popłynąłeś, bo nawet mnie nie znasz. Poza tym wyjąłeś fragment mojej wypowiedzi z kontekstu, co sprawia, że naprawdę szkoda mi klawiatury, ale skoro zacząłem tę dyskusję to już zakończę, choć zdaję sobie już sprawę, że jesteś bardzo twardogłowy. Wracając jednak do tematu robotników...
Gdyby nie Ci ''robole'', to nie miałbyś podstawowych przedmiotów codziennego użytku. Gdyby nie Ci "robole" to w konsekwencji sam musiałbyś (oczywiście w dużym uproszczeniu, świadomie pomijam wiele kwestii) stać się pogardzanym przez Ciebie robolem, rozumiesz? Poza tym nie wiem, skąd wziąłeś to z 1 książką na 10 czy wódą, bo wcześniej o niczym takim nie wspominałeś. Analizowaliśmy tylko to, że miejsce pracy nie ma znaczenia w kontekście wrażliwości człowieka na sztukę. Czy w twoim mniemaniu osoby pracujące fizycznie to najgorsza patologia, ale pracownicy umysłowi to już w 100% abstynenci i miłośnicy sztuki? Jeśli naprawdę tak myślisz, to zapewne masz 12 lat albo żyjesz w świecie własnych urojeń.
Zajmij sie swoim zyciem, a nie wpychaj nosa do cudzego
Być może nie zauważyłeś, ale jak zaczynasz obrażać innych oraz próbujesz ich w różny dziwny i niezrozumiały sposób szufladkować to właśnie zajmujesz się życiem innych?
I tak niczego nie zmienisz w tym temacie
Ale w jakim temacie? Przecież nie poruszaliśmy żadnych tematów, w którym występują obiektywne fakty a jedynie opinie. No chyba że mówisz o własnym ego, to masz rację - niestety go nie zmienię.
Na początku myślałem, że jesteś tylko pyszałkiem, który być może jest w stanie podeprzeć swoje zdanie, ale jesteś zwykłym chamem i ignorantem, który do swojego braku wychowania próbuje dorobić sobie jakąś wyimaginowaną filozofię. Nie pozdrawiam.
Dopóki będą zarabiać na tych "kretynach" co te gry kupują to nic się nie zmieni.
...a będą, bo wcześniej zarabiali na serialach TV, teraz na chłamie w streamie i w kinie.
...ludzie zarabiają też na krasnalach ogrodowych czy pelikanach.
...MangoTV i wynalazkach, które "odmienią Twoje życie".
..i na grze w trzy karty.
:D
Kretynska to jest ankieta na koncu...
A mi się wydaje , że większość ludzi , która kupuje grę podchodzi do tematu na luzie .
Jak gram w coopie z bratem , który traktuje granie jako rozrywkę i widzę , że jemu kompletnie nie przeszkadzają rzeczy , które mi się rzucają w oczy , czasami są dla mnie niedpuszczalne ... ja siedzę głębiej w branży , analizuję grę on się najzwyczajniej w świecie bawi i w ma dupie (słusznie zresztą) czy ten konfilkt jest poważny czy się strzela bronią z płytami CD - daje mu to frajdę i według mnie ma rację .
To tak jak laik kulinarny idzie do restauracj się najeść i ma być smaczne a ktoś kto siedzi w gastronomii , wyczuje to czy tamto ....
Paradoksalnie CI drudzy mają rację , oni korzystają z dóbr nie szukają w nich złych elementów... bo nie taki jest ich cel .
Zdecydowana większość kupuje gre dla zabawy, dlatego Ubi robi dla nich gry , nas wypowiadających się na forum i zauważających te rzeczy jest garstka .
Nie jesteśmy targetem i uważam, że za poważnie traktujemy tą rozrywkę :)
I pytanie do redakcji bazując na wieloletnim doświadczeniu jeżeli chodzi o gry ubisoftu (Ghost Recon/Assassin/Far Cry/Watch Dogs) jak również sprzedaży tych gier czego się spodziewacie i skąd u Was to urocze zdziwienie :)
I pomyśleć, że to jest ten sam Ubisoft który kiedyś wydawał tak poważne tytuły jak Silent Hunter, Splinter Cell czy Rainbow Six.
Nad czym tu myśleć ??
Jak popularny był gaming w tym okresie ??
Gracze to była nisza w stosunku do dzisiaj grających ....
Kiedyś trzeba było nadać sens grze i jej mechanikom , dzisiaj grafika jest najważniejsza i wielkość.
Większości branż to dotyka kiedy następuje upowszechnienie .
I pomyśleć, że to jest ten sam Ubisoft który kiedyś wydawał tak poważne tytuły jak Silent Hunter, Splinter Cell czy Rainbow Six.
To było wiele lat temu, wtedy branża była inna a gry robiono pod innych odbiorców.
Dzisiaj może zdarzają się mniejsi twórcy, którzy też robią gry dla bardziej wąskiego grona ale przez to potrafią obrywać jak np. FROM Software z soulsami.
Ubisoft i inne firmy traktują graczy jak idiotów, bo niestety gracze ostatnio dają się doić i to straszliwie. Twórcy wydają słabe niedorobione gry, albo klon klona, a sprzedaż i tak liczy się w milionach kopii, więc nie ma powodu aby się starać i wydawać coś porządnego i chociaż trochę rewolucyjnego.
Dlatego jak czyta się wypowiedzi obrońców takich firm jak chociażby Ubisoft, to człowiek się trochę irytuje, bo przez takich ludzi, te firmy nigdy nie zmienią swojej polityki, a inne firm wyjdą z założenia, że nie ma sensu się starać, bo głupi gracze i tak kupią nawet najgorszą wydmuszkę, która miała dobry marketing.
Zacznijmy od tego że kompletnie nie rozumiem ludzi którzy widzą słowo far cry, wiedzą co to far cry (a przynajmniej czym jest od 3 odsłony) i szukają w tym sensu i głębi.
Nie liczy sie okazja i jej sens, liczy się że jest to okazja do strzelania i wysadzania wszystkiego co sie rusza a o to w tej grze chodzi.
Dlatego tą grę najlepiej przechodzi się pomijając wszystkie cutscenki.
Ja nie szukam sensu i głębi w samej grze, bo po strzelankach zwykle nie można się wiele spodziewać pod tym względem , ja szukam sensu w wydawaniu tej samej gry tylko w innym miejscu i z innym dyktatorem po raz piąty. Nie potrafię też zrozumieć jak można kupić praktycznie identyczną grę kilka razy.
Grałem w FC3 i nawet dobrze mi się w to grało, ale jak zobaczyłem FC4, a później kolejne części, to wyszedłem z założenia, że te gry są praktycznie identyczne, więc nie widziałem sensu się nimi w ogóle interesować. Kilka dodatkowych mechaniki i mini gierek to jak dla mnie za mało, aby mnie skusić do ogrania "nowych" gier Far Cry.
Jedyne co by mnie mogło skusić aby ograć grę, która się nie wiele różni od poprzednika, to świetna fabuła, którą chciało by się poznawać. Niestety Ubisoft ostatnio słynie z wydawania średniaków z kiepską fabułą i powtarzalnością do bólu, więc omijam ich gry od kilku dobrych lat, bo po prostu nudzą mnie po paru godzinach.
.
Tak, wszystko się zgadza, dlatego właśnie żadnej z tych gier już od wielu lat nie kupiłem, bo nie widzę powodu, aby kupić coś w 90% identycznego.
Chyba, że jest to remake albo remaster mojej ulubionej gry, wtedy jestem gotów zapłacić, ale też nie więcej niż 150 zł.
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów?
Dodałbym jeszcze, że ma nas też za złodziei.
No cóż, ciężko się z tym nie zgodzić. Sam osobiście biorę poprawkę na marketingowy bullshit i bawię się wyśmienicie, bo sam gameplay i urokliwość świata w grach ubi wynagradza mi z nawiązką pewne fabularne mielizny, ale rozumiem ludzi, którym to nie wystarcza i czują się zmęczeni konwencją i obiecankami twórców. Plus jest taki, że to są rzeczy, które stosunkowo łatwo poprawić. Baza pod otwarte światy już jest, wystarczy albo przyhamować z marketingiem i nie sprzedawać czegoś, czego w tych grach nie ma, albo zatrudnić konkretnych scenarzystów i faktycznie spróbować wycisnąć z nich coś więcej.
Nie rozumiem pretensji. Gry nastawione na powagę czy raczej na dojrzałość nie sprzedają się tak samo dobrze jak te mniej poważne. Niby dlaczego dopiero teraz są przymiarki pod nowe Brothers in Arms, gdy przez ostatnie 13 lat od premiery ostatniego BiA powstało miliard części Call of Duty czy Battlefielda. Bo gra o rosnącym szaleństwe wojny nie sprzeda się tak dobrze jak gra gdzie jest pretekstowy single player, a ludzie kupują ją dla multi.
do powaznej gry ciezko sprzedawac hehe zwariowane hehe skiny typu kostium dinozaura i ubranka dla zwierzatek. macie swoj efekt "nie wplywajacych na rozgrywke, tylko kosmetycznych dodatkow".
Idzie to mniej więcej tak. Ty, level 17, biegniesz sobie łąką obalić ustrój w całym regionie, nagle zaczepia cię młody medyk i prosi o przyniesienie pięciu roślin.
Jakiś czas temu robiłem tego questa :D Ale w valhalli jest jednak trochę lepiej. FC6 prędzej czy później ogram.
Fabuła i questy w ich grach to jest momentami absolutny skandal. Pamiętam jak grając w AC: Origins co 2,3 quest miałem ochotę walnąć padem o ścianę słuchając tych teatralnych kwestii chłopów z pola, czerstwych dowcipów, wtrętów ideologicznie współczesnych, oraz widząc absolutnie niesatysfakcjonujące finały niektórych wątków. Cały czas jednak łudziłem się do samego końca gry, że w ogólnym rozrachunku będzie dobrze, bo świat piękny, walka przyjemna, dużo sekretów do odkrycia. Nie było dobrze. I z tego co słyszę, to każda ich kolejna gra ma ten sam problem.
Nigdy na to nie zwracałem uwagi. Zawsze interesował mnie tylko wątek główny i akcje typu assassyni vs templariusze. Reszty kompletnie nie pamiętam, nawet jak było coś naszpikowane ideologicznym gównem.
Ja właśnie daje kolejna szanse odysei. Teraz podchodzę do tej gry jako biedo rpga nastawionego na zwiedzanie i bawię się całkiem dobrze
Dla mnie seria Far Cry to zmarnowany potencjał. Fajne tematy poruszają, a niestety traktują je po macoszemu i nie dla mnie jest ta seria. Nie oglądam filmów akcji w których fabuła jest mniej istotna i podobnie mam z grami. Interesują mnie ciekawe historie i światy w które można się zanurzyć. Widocznie jestem w niszy odbiorców. A takie gry jak Death Stranding i Red Dead Redemption 2 mają pod górkę, bo nastolatkowie się przy nich nudzą. Mnie już od 12 roku życia jakoś tak wchłonęły przygodówki od Cryo Interactive (np. seria Atlantis), a GTA 3 względem Mafii wydawał mi się głupi i bezsensowny.
Kupiliscie, dajac tym samym potwierdzenie developerom, ze jestescie idiotami i mozna war robic na kase jak ostatnich kretynow. Przecietny, podchowany przez korporacyjna propagande nabywca gier taki juz niestety jest - Zaplaci za najwieksze g!@#o, zje i jeszcze bedzie sie oblizywal ze smakiem. Nie zal xd
Dla mnie seria AC czy Far Cry to gry przy których dobrze się bawię, nie oczekuje od nich głębi, ani jakiegoś dobrego scenariusza
Gameplayowo te gry mimo, że wtórne i dość schematyczne to jednak wciąż bawią, a światy wykreowane są naprawdę ładnie
Ja już dawno zapomniałam, że ubi kiedyś robiło gry mające jakieś większe aspiracje.
Teraz to takie 7/10 i zapominamy
Chcecie gry z dobrą fabuła zagrajcie w Tlou2, cyberpunka czy resident evil
Tam są świetnie napisane postacie, a same historię trzymają w napięciu od początku do końca
Na początku fc6 mnie rozczarował,bo stawia jednak dość spory nacisk na historię, a jak porównam je sobie do the last of us part 2 czy nawet Uncharted 4 to jest przepaść w reżyserii, dialogach. No po prostu tak jakby trudne sprawy przyrównać do nie wiem Mr Robot czy innego genialnego serialu
Do fabuły w grach ubi nie ma co przywiązywać wielkiej uwagi
""Chcecie gry z dobrą fabuła zagrajcie w Tlou2, cyberpunka czy resident evil. ""
"Na początku fc6 mnie rozczarował,bo stawia jednak dość spory nacisk na historię, a jak porównam je sobie do the last of us part 2 czy nawet Uncharted 4 to jest przepaść w reżyserii, dialogach. "
Ciekawe w jakiej części Residenta jest dobra fabuła, bo nawet powszechnie uznana za najlepszą część fabularnie Code Veronica nie jest niczym specjalnym przy klasycznych grach przygodowych i cRPG.
Scenariusz z TLOU 2 przypomina film klasy B. Szokowanie dla samego szokowania, a nie po coś. Do tego dziury logiczne, a także niespecjalnie interesująca tematyka pod młodzież, a nie dorosłych.
Jak to ma się do jakości powieści z najwyżej cenionymi scenariuszami, filmami z najlepszą fabułą zwłaszcza te oparte na psychologii i metafizyce z Europy czy najlepszych scenariuszy z gier stworzonych przez pisarzy pod gry przygodowe i cRPG, które rozbudowaniem, poruszaną tematyką, uniwersalnością, napisanymi postaciami i dialogami miażdżą wszystko przez ciebie wymienione od których zalatuje skrajną prostotą fabularną (gry akcji).
Mimo wszystko HBO zainwestowało w TLOU2, a nie w te przygodówki i crpgi (zastanawiam się dlaczego w giereczkowie gry rpg które głównie dotyczą fantastyki są tak idealizowane, a w literaturze krytycy udają, że nie ma takiego gatunku).
Ciekawe w jakiej części Residenta jest dobra fabuła
W 7 i 8 czesci jest dobra fabuła ; 2 i 3 maja prostą fabułę, ale daje rade
Reszty nie będę komentował, bo szkoda slow
Tyle szans, by wymienić Bioshock czy Deus Ex - wszystkie zmarnowane.
Już nawet Devil May Cry 3 fabularnie miażdży te 3 gry w przedbiegach. Ale że nie ma grafiki 4K Ultra HD i kamery zza barku postaci (i w dodatku jest japońska, tfu!), to pewnie od razu gów.no, którego nie wolno wspominać w tym samym zdaniu.
A bo to tylko Ubisoft uważa ludzi za kretynów?
Największą polewkę mają z graczy ludzie, którzy robią Call of Duty co roku.
Ciągle to samo, na tym samym silniku od ponad 10 lat z małymi usprawnieniami.
Po co robić nowy silnik skoro kretyni i tak kupują. Tam w zarządzie siedzą i się do łez śmieją.
Też Gry-Online:
Assassin's Creed Oddysey - 7,5
Assassin's Creed Valhalla - 8
Far Cry 5 - 7,5
Assassin's Creed Origins - 9
Far Cry 4 - 9
Ghost Recon: Wildlands - 7,5
A tutył recenzji far crya 6 zaczyna się od słów: to dobra gra.
Uśmiałem się , taka trochę błazenada.
Z jednej strony mają nas za idiotów a my wystawiamy im 7 i 8 w ocenach ...
Ghost Recon: Wildlands - 7,5 a potem jakiś redaktorek spuszcza się rankingu jakie misje snajperskie można zrobić w gule to ten artykuł jest dla clików tak samo jak ten matriał na tvgry o decyzjach.
Ale wiesz, że cała redakcja albo chociaż wszyscy recenzenci mogą się kompletnie nie zgadzać z tym felietonem i uważać, że to bzdura? :-)
To jeżeli twórca A wyrazi swoje zdanie o jakiejś grze to twórca B już nie może? Wszyscy w redakcji mają mieć solidarnie to samo zdanie?
"Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra, z którą spędzę przynajmniej sto kolejnych godzin, tak samo jak w Odyssey." - Źródło (link) poniżej:
https://www.gry-online.pl/S022.asp?ID=13914
ezioauditore150 nie rozumiesz systemu oceniania gier. Na całą ocenę gry mieści się wiele składowych np. taki Assassin's Creed II dostał 9,5, a taki Oddysey dostał 8, a ma teoretycznie wszystko to co Assassin's Creed II i do tego jest znacznie większy, ładniejszy, ma nowe animacje, lepszy voice acting, mnóstwo nowych znajdziek, po prostu więcej tego samego a i nowości się znajdą. Bez sensu byłoby przy każdej recenzji nowej odsłony wspominać, że ta gra ma wszystkie zalety/content(w większości tak jest) poprzednich odsłon, ba ta seria nawet nie wymaga czytania recenzji przed zakupem, bo każdy kto zagrał w 2 dowolne odsłony wie za co te 250zł przy kupnie następnej. Na tą grę wyłożono znacznie więcej środków i czasu, a ocena 5, 4 czy 3 (zarezerwowania dla choćby jakiejś gry próbującej nieudolnie kopiować rozwiązania np jakiejś "gry z kosza" ;) ) byłaby niesprawiedliwa. Dla masowego odbiorcy ocena 7 czy 8 wystarczy by wiedzieć, że to dalej Assassin's Creed ale bez innowacji.
a gdyby tak zamienic oceny gier z skali 1 do 10 na 1 do 3
po co ta cała skala skoro nikt nie daje ocen z zakresu 1 do 6 ??? a tak na prawdę wiele gier ubi powino być w tym ZAKRESIE bo to gnioto KOTLETY! ale wiadomo nikt by nie kupił gry z oceną 4 5 czy 6.....
to te gry miały by tak wg mnie
gdzie
1 to nie da się grać i to gniot
2 giera dobra
3 świetna
Też Gry-Online:
Assassin's Creed Oddysey - 7,5 1/3
Assassin's Creed Valhalla - 8 2/3
Far Cry 5 - 7,5 1/3
Assassin's Creed Origins - 9 1/3
Far Cry 4 - 9 2/3
Ghost Recon: Wildlands - 7,5 1/3
Cóż za górnolotny i wysokiej jakości tekst który napewno nie zostanie doceniony przez idiotów i kretynów :D.
Kęsik bądźmy poważni pocałowałbyś w sam środek owłosionego tyłka każdego kto powie że Ubi jest be. :D
Ale ogólnie to się już robisz nudny z tą gównonagoną na Ubi. Nie jestem długo na forum ale co przejrzałem, to przejrzałem i ewidetnie gdzieś tam poślady za każdym razem pieką, bo Ubisoft to, Ubisoft tamto. Zajmij się lepiej walką o recenzje Tales of Arise, bo to Ci dobrze idzie. xD
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów? [..]Ta firma ma nas wszystkich za naiwnych głupków. Obiecuje złote góry, a daje… sami wiecie co.
Ale co ci naobiecywali? Kupując grę od Ubisoftu powinieneś zdawać sobie sprawę co i od kogo kupujesz. Myślę, że jesteś świadomym konsumentem, który wie jak ich gry wyglądają i co oferują. Jak są zbudowane. Osobiście lubię ich gry bo przy AC (każdej części) bawię się wyśmienicie, a przy dwóch ostatnich zostawiłem 400h życia, Far Cry 5 również mnie bardzo wciągnął i uważam go za najlepszego Far Cry'a od Ubi. Seria Ghost Recon obecnie jest w kryzysie przez ich kretyńską decyzję o Battle Royal w tej grze, ale nikt nikogo nie zmusza do kupna tego badziewia. Po Watch Dogs Legion również było wiadome czego się spodziewać i nie obiecywali gry generacji. Każdy kto śledził materiały przedpremierowe wiedział, że gra bez jasno określonego bohatera napisanego od A do Z będzie raczej taka sobie fabularnie. Ale do zabawy po wirtualnym Londynie "why not". Tym bardziej, że błyskawicznie można było ją nabić za 100zł.
A że klepią to samo? Sony też klepie to samo od 8 lat. Call of Duty dalej jest w topce sprzedaży. Dice ze swoim Battlefildem nawet o singla się nie pokusiło i wypuścili z mojej perspektywy pół-produkt z tylko i wyłącznie multikiem. Far Cry 6 ma przynajmniej zawartość dla pojedynczego gracza. Może i powtarzalnej ale można się bawić, a jak ktoś oczekuje niesamowitej powagi od Ubi to może się zawieść.
Call of Duty dalej jest w topce sprzedaży
Dobrze, że wspominasz o Call of Duty, bo w tej serii jest pierwszy Black Ops, który ma, jak na specyfikę marki, bardzo ambitną i nieoczywistą fabułę. Da się. Wystarczy chcieć, a da się zrobić coś więcej w obrębie popularnych marek. Ubisoft jak najbardziej mógłby sprawić, by taki Far Cry był mniej płytki, ale po prostu nie chce i za ten brak chęci należy się krytyka.
Odchodzą z wnusiem w promieniach zachodzącego słońca, a ty zostajesz z 3500 XP i poczuciem „jprdl”.
Kudos dla autora tekstu - powyższe zdanie rozbawiło mnie do łez, tak trzymać. Proszę o więcej takich tekstów - nie ma to jak dystans i odrobina złośliwej ironii :)
Też się zgadzam, że Ubisoft mógłby trochę "przyciąć" durnoty w swoich grach, ale na szczęście poza nimi ich produkcje nadal są bardzo przyjemne w odbiorze i jeżeli tylko ktoś ma odpowiednie nastawienie i poziom tolerancji takich rzeczy, to trudno się od nich oderwać.
Do niedawna miałem wrażenie, że przestałem grać w gry regularnie (teraz raz na rok, półtora roku tytuł AAA) ponieważ dorosłem. Ten artykuł uświadomił mi, że to nie tak że gry przestały mnie bawić bo dorosłem, to one młodnieją szybciej niż ja! Niedługo nawet 10 latkowie będą za starzy na naiwne bajki jakie przedstawia się w grach. Na dodatek wprost wpychające graczowi do gardła umoralnienia ala Netflix. I o ile 10 latek może udawać, że wierzy w Świętego Mikołaja aby dostać prezenty, to udawanie że te gry oferują wartościowy kontent względem fabuły jest zbyt naiwne.
Ale w czym problem? Naprawdę wszystkie gry muszą być super poważne i realistyczne? Oprócz gier poważnych muszą być i te mniej poważne, luźne tytuły przy których można się po prostu pobawić. Część ludzi czuje wielką potrzebę krytykowania każdej kolejnej gry Ubisoftu, a jednak ich sprzedaż i opinie większości graczy pokazują, że i na tego typu gry jest zapotrzebowanie.
Jak ktoś koniecznie musi grać tylko w poważne, ambitne gry, to niech po prostu gra w gry innego producenta, a nie przy każdej kolejnej grze ubi krzyczy, że gra jest dla idiotów, że nie podoba mu się luźne podejście do fabuły, że walka jest nierealistyczna itd.
Ale tu chyba problem w tym, że ubi sprzedaje swoje gry jako poważne i dojrzałe i ambitne, a potem w questach robią takie rzeczy. Czytaj:
Nasza opowieść jest polityczna. Historia o współczesnej rewolucji musi taka być. W Far Cryu 6 toczy się trudna, ale istotna dyskusja na temat warunków, które prowadzą do narodzin faszyzmu w narodzie, ceny imperializmu, przymusowej pracy, potrzeby organizowania wolnych i uczciwych wyborów, praw osób LGBTQ+ i nie tylko – stwierdził w specjalnym oświadczeniu, wydanym w czerwcu tego roku, reżyser tej strzelanki.
Skoro traktują cię jak kretyna, raz, drugi... siódmy, a ty wciąż (kupujesz i) grasz w takie tytuły, narzekając przy tym, że ich twórcy mają cie za kretyna, to znaczy że rzeczywiście jesteś kretynem.
bo z krzaków wybiega skunks czy inna tchórzofretka i jednym kłapnięciem pyska odbiera ci więcej żyćka niż 80 kul
Wszystko ok ale to nie skunks tylko miodożer zwany też ratelem
Mi też średnio na jeża podoba się ten dysonans w grach Ubi, bo z jednej strony mamy poważną opowieść, a dookoła dzieje się jakieś wesołe miasteczko wyklejone kompletnie z fabularnych realiów, ale to jest po prostu ich styl. Mnie też już męczy w kółko Macieju ta sama forma rozgrywki, ale mimo to te gry właśnie dają dużo zabawy każdemu odbiorcy. Zauważyłem to grając w poprzedniego FC5 - tam też było dużo takich idiotyzmów, ale ja lubiąc poważniejsze podejście do tematu skupiałem się właśnie tylko na nim. Mój play-style pozwolił mi ominąć i zignorować wiele idiotyzmów, z których mógłbym skorzystać i się na nich skupić, jeśli wolałbym hipsterkowy happy-shooter. Także kolega
Co do samego FC6.. póki co oglądam gameplaye, by zobaczyć, "czy warto". Chciałem poczekać, aż cena gry spadnie do 150zł, ale w miarę oglądania czuję coraz większą potrzebę zagrania, bo właśnie (mimo nieistniejącego AI przeciwników) zauważam w tej grze elementy i możliwości, które dadzą mi satysfakcję mimo fabularno-klimatycznego dysonansu i "hipsterkowych" elementów
Ubisoft robi świetne mapy, mechanikę znośną, ale fabuła i zadania mają tak mizerny poziom, że równie dobrze mogła je wypluć sztuczna inteligencja.
Bardzo ciekawy tekst. Jak zwykle, słowo pisane najwięcej mówi o autorze. Autor twierdzi, że jeśli biega z mieczem lub karabinem przez godzinę, strzela i siecze kogo popadnie, dobrze się przy tym bawiąc to... jeśli postać z gry, powie mu w danym momencie jedną kwestię to czuje się inteligentny, jak postać powie mu inną kwestię to czuje się idiotą.
W grach zawsze najważniejszy był gameplay. Nie ważne czy Ttetris, Mario, Uncharted, Forza, CoDy, Tekkeny, Diablo czy Age of Empires czy Assassin albo Far Cry. Fabuła w grach to tylko dodatek, pretekst (czasami lepszy czasami gorszy jednak wiele gier obywa się kompletnie bez niej). Od fabuły zawsze były książki (czasami dobre filmy czy seriale).
Może jestem idiotą ale grając w Valhallę czy FC6 świetnie się bawię. Nie napycham sobie do głowy żadnych bzdur, że jak się quest potoczy tak czy inaczej to jestem traktowany jak Yntelygent. Szczerze powiedziawszy bardziej zirytowało mnie w Wiedźminie 3 jak robiłem questy dla kowala i na skelige (ciągnąłem wątki praktycznie jeden pod drugim), by dostać za nie superbogactwa w postaci hiperorężą... który okazał się być słabszy od jakiegoś mieczyka co mi z losowego wilka wypadł. Czy idioci potraktowali mnie jak idiotę? Meh, to nie ma znaczenia, grunt, że dobrze się bawiłem... czy to machając mieczem czy strzelając z giwery.
Swoją drogą ktoś tu ostatnio wydaje się strasznie kompensować porażkę CP2077. Co i rusz atak na Ubisoft.
Od fabuły zawsze były książki (czasami dobre filmy czy seriale).
OK boomer. Gry mają równy potencjał do opowiadania fabuły. A nawet większy z racji swojej interaktywności.
Całkowicie nie rozumiesz, o co tu chodzi i spłycasz temat. Trudno oczekiwać po Tetrisie fabuły, skoro on jej nie ma. Far Cry i Tetris to zupełnie różne gry. Far Cry fabułę ma. I skoro ją ma, to wypadałoby, żeby była dobra. Nie poważna, dobra. Może być najgłupsza na świecie, ale nie powinna traktować odbiorcy jako idioty. I to jest bzdura o czytanych książkach, bo 90% gier przekazuje opowieść w zupełnie inny sposób od książek. Mądry quest to również praca projektanta tego questa, nie tylko scenarzysty.
Tylko idiota da się grze traktować jak idiota lub jak yntelygent. Każdy normalny człowiek, po prostu gra i czerpie z gry przyjemność albo nie gra. Jeśli ktoś potrzebuje mocno sfabularyzowanego questa (choć i tak przez godzinę biega z mieczem czy bronią palną), by poczuć, że jest traktowany jako inteligentna osoba to... mam wrażenie większego idiotyzmu nie da się znaleźć. Uwielbiam gry, które mają dobrą fabułę at i się na niej opierają (Heavy Rain, Detroit, Baldur's Gate, Gothic). Ale też nie widzę problemu w graniu w gry, gdzie fabuła jest szczątkowa czy pretekstowa, jeśli sam gameplay jest bardzo dobry.
A może to nie Ubisoft traktuje graczy jak kretynów tylko kretynem jest ktoś, kto przykłada jedną miarę do wszystkich gier i uważa, że każda powinna kłaść nacisk na fabułę. Ktoś czuje się "oszukany", bo nie wie, że kupuje 6 część sandboksa, który opiera się na innych zasadach niż RPG czy interaktywne filmy QD i oczekuje, że będzie czymś, czym nie jest.
Ktoś czuje się "oszukany", bo nie wie, że kupuje 6 część sandboksa, który opiera się na innych zasadach niż RPG czy interaktywne filmy QD i oczekuje, że będzie czymś, czym nie jest.
To sobie porównaj, w jaki sposób gracza traktował Far Cry 3 lub Blood Dragon, a w jaki traktuje Far Cry 6. Gdy Far Cry 3 był prostą strzelanką w otwartym świecie, Far Cry 6 czerpie dużo z gier RPG. Tylko że czerpie nieudolnie i stąd właśnie bierze się to traktowanie gracza jak idioty. Tu nie chodzi o to, że fabuła jest szczątkowa. Bo nie jest! Chodzi o to, że Far Cry 6 (jak zresztą trzy ostatnie Asasyny) sili się na fabułę i przypominanie gry RPG, tylko robi to źle. A skoro ma ambicje, to powinien robić dobrze i zapewniać przemyślaną zawartość. Tego dotyczy krytyka, ty za to odwracasz temat do stwierdzenia: "po co komu fabuła!". No nie wiem, spytaj się twórców, dlaczego z gier akcji o liniowej fabule zrobili prawie-RPG z setką questów pobocznych. Ubisoft ma aspiracje, ale na tych aspiracjach się kończy. Bo gdybyś miał rację, to Far Cry byłby klonem Quake'a w otwartym świecie.
Traktuje dokładnie tak samo. Dla jednych to zaleta, dla innych wada. Właśnie zrobiłem 2 misje walcząc z propagandą Castillo i... było fajnie. Gameplay świetny, fabuła dobra (fajnie skakało się z żurawia). Nie czuję, że ktoś robi ze mnie idiotę... bo dokładnie tego się spodziewałem. Głupio może się czuć tylko ktoś, kto spodziewał się czegoś innego.
Dobra, ograłem już z 20h fabuły Far Cry 6. Chętnie przeczytam, co tam Ubi robi źle. Bo moim zdaniem robi wszystko dobrze. Śmiało podaj jakieś konkretne przykłady.
Zapożyczyć coś nie równa się stać się czymś. To, że H&S taki jak Diablo zapożycza coś z RPG nie znaczy, że się nim staje. Nie spodziewasz się chyba po Diablo 4, że fabularnie będzie jak Baldur's Gate chociaż będzie miał questy wzorowane na RPG-ach. Tylko idiota będzie cisnął po D4, że zapożycza coś z RPG ale nie jest w pełni RPG. Tak samo tutaj. Czy to, że w Diablo 2 nie było fabuły jak w BG2 coś tej grze odbiera? Chyba tylko komuś, kto nie rozumie, że ta gra mimo, że ma podobne elementy jest czymś zupełnie innym.
Traktuje dokładnie tak samo.
Nie traktuje, wystarczy zagrać w poprzednie odsłony serii Assassin's Creed i Far Cry, by przekonać się, co się zmieniło w sposobie prezentowania treści i samej jakości tych treści.
Chętnie przeczytam, co tam Ubi robi źle
Przecież jesteś w komentarzach do artykułu, który mówi, co Ubi robi źle.
Czy to, że w Diablo 2 nie było fabuły jak w BG2 coś tej grze odbiera?
Powtórzę to. Kompletnie nie wiesz, o co tutaj chodzi. Zrównujesz ilość (lub obecność) z jakością. Czy Diablo 2 miało questy, które chciały przypominać Baldur's Gate? No nie, nie miało. Było grą z własnym projektem, w którym questy były tłem do robienia dungeonów i biegania na bossy. Taka konwencja i w tej konwencji miało bardzo dobrą fabułę. Assassin's Creed Odyssey to dosłownie Wiedźmin 3. Tylko Wiedźmin 3 ma dobre questy i nie robi z odbiorcy idioty, a Asasyn ma mizerne i robi. Ludzie chcą lepiej zaprojektowanych i napisanych questów. To, ile % zawartości gry to fabuła lub czy gra ma ją wcale, to kwestia drugorzędna.
Pytam na o konkretny przykład tego, co Far Cry 6 robi źle, w którym momencie. W tekście mam jakieś wypominanie co było w Origins a konkret o FC6 jest tylko jeden, o jakimś wysadzonym kibelku? Sorki ale przez 20h gry nie widziałem tego motywu, nie wiem czy będzie później czy to jakiś skrót myślowy autora. No ale nie rozmawiam z nim w komentarzach. Piszę z Tobą i proszę Cię o Twoją opinię. Chyba, że nie masz swojej i tylko przytakujesz autorowi.
Ok najwyraźniej nie widzisz różnicy pomiędzy trzema gatunkami. H&S, Sandbox i RPG. Sandbox (tak jak H&S) zapożyczając elementy z RPG nie musi mieć takich rozbudowanych i dopracowanych questów jak RPG, bo podobnie jak w H&S cała miodność opiera się na gameplay'u. Przecież jeśli do H&S czy sandboksa damy rozbudowaną, dopracowaną, wielowątkową fabułę to... nie będzie to już H&S czy sandobx tylko RPG pełną gębą. Idiotyzmem jest robienie ze wszystkich gier RPG czego najwyraźniej oczekujecie.
Ok najwyraźniej nie widzisz różnicy pomiędzy trzema gatunkami.
Co? To ty dzielisz gatunki na podstawie tego, ile mają w sobie fabuły, co jest kompletnym absurdem. Divine Divinity sprzed prawie dwóch dekad ma system walki wzięty z Diablo, a jakość questów rodem z Baldur's Gate. Definicją sandboksa jest nastawienie na emergentny gameplay, a nie "ma trochę więcej fabuły od hack and slaha, ale mniej od RPG".
Sandbox (tak jak H&S) zapożyczając elementy z RPG nie musi mieć takich rozbudowanych i dopracowanych questów
Seria Far Cry i Assassin's Creed to nie są sandboksy. Sandboksem jest Minecraft, gdzie fabuły nie ma prawie wcale i nikt na to nie narzeka, bo taka jest konwencja gatunku. Assassin's Creed i Far Cry to gry z otwartym światem, które mają aspiracje do bycia grami RPG. Skoroś się uczepił hack and slashy, to mamy w strzelankach odpowiednik tego gatunku: looter shootery. Czy Far Cry chce naśladować Borderlandsy? No nie, bo fabuły jest tu zdecydowanie więcej i questy (czyli sposób jej prezentowania) przypominają te z RPG-ów. Tylko są słabe. Teza o tym, że twórcy skupiają się na miodności rozgrywki jest więc błędna. Powtórzę. Chodzi o jakość. Ilościowo ta zawartość już tam jest.
Idiotyzmem jest robienie ze wszystkich gier RPG czego najwyraźniej oczekujecie.
A takie wnioski to skąd? Bo dla mnie np. Assassin's Creed najlepszy był w momencie, kiedy był czystą grą akcji, a od Origins ostro poleciał w dół. To sami twórcy zrobili z niego RPG-a. A skoro już nim jest, to wypadałoby, żeby miał dobre questy. Tylko tyle i aż tyle. Dlatego nie rozumiem, czego tu tak bronić. Gdyby posłuchać się krytyki, to miałbyś dokładnie taką samą grę, z taką samą rozgrywką, tylko questy byłyby lepiej napisane.
"Co? To ty dzielisz gatunki na podstawie tego, ile mają w sobie fabuły, co jest kompletnym absurdem." Ok teraz wyraźnie pokazałeś, że nie wiesz, że Wiedźmin to RPG a FC czy Assassin to sandboxy. Definicją sandboxa masz to, że masz piaskownicę w której się bawisz... jeśli dasz tam fabularną ułożoną historię to dostajesz... RPG. Trzeba być idiotą, by każdą grę chcieć zmienić w RPG.
"Seria Far Cry i Assassin's Creed to nie są sandboksy. " No właśnie, że są. Tylko niektórzy idioci próbują je wrzucić go kociołka o nazwie RPG i twierdzić, że są słabymi RPG.
"Skoroś się uczepił hack and slashy, to mamy w strzelankach odpowiednik tego gatunku: looter shootery. Czy Far Cry chce naśladować Borderlandsy? No nie, bo fabuły jest tu zdecydowanie więcej i questy (czyli sposób jej prezentowania) przypominają te z RPG-ów". Dokładnie tak. Nie jest Borderlandsem, nie jest Wiedźminem. Jest czymś pomiędzy. Wywodzi się z sandobksów a''a Borderlands ale dodaje też coś więcej jednak NIE JEST RPG (tylko jak napisałeś pewnymi elementami je przypomina).
To taki sam idiotyzm jak twierdzić, że Far Cry jest słabą korytarzówką... bo jest strzelanie jak w korytarzówkach ale ma duże puste mapy. Tylko, że FC nie jest korytarzówką tak jak nie jest RPG.
nie wiesz, że Wiedźmin to RPG a FC czy Assassin to sandbox
Czym więc różnią się trzy najnowsze odsłony Assassin's Creed od Wiedźmina 3?
Trzeba być idiotą, by każdą grę chcieć zmienić w RPG.
Pretensje do twórców, bo sami to zrobili. Powtórzę, że ja sam najbardziej lubię Asasyny, które były grami akcji.
Definicją sandboxa masz to, że masz piaskownicę w której się bawisz...
Pobieżnie, ale poprawnie, o ile doprecyzuje się piaskownicę. Jeśli piaskownica to tylko obręby otwartego świata, to nie, to gra z otwartym światem, a nie sandboks. Jakie sandboksowe mechaniki mają gry Ubisoftu? Możliwość wykonywania questów w dowolnej kolejności to nie jest sandboksowa mechanika, bo w gruncie rzeczy sandboksy nie mają nawet klasycznych questów.
Różnicą jest właśnie poziom treści. Fabuły.
O ile FC czy AC mają znikomą ilość (jak to sandbox) i trochę ją rozbudowują (dodają coś, czego chce część graczy) i jest to rozwój o tyle przecież Wieśka 3 strasznie ciśnięto za to, że do historii, fabuły dodał rozwodnienie jakim było szukanie znajdziek czy czyszczenie obozów (elementy sandboksowe). Jaka jest różnica? Taka, że Ubi dodaje historię... CDP ją rozwadnia.
Ale twórcy nie zrobili RPG, zapożyczyli tylko jego elementy. Można być kretynem i cisnąć Ubi za to, że ich sandbox to RPG gorsze niż najlepiej oceniane RPG, że mają samochody ale samochodówka, gorsza niż Forza i wprowadzili też samoloty ale zrobili symulator gorszy niż Flight Simulator. Tylko fakt, że oni po raz 6 dają podobną grę (sandbox) a ktoś uważa, że spodziewał się czegoś innego nie sprawia, że oni z takiej osoby robią kretyna. Jeśli ktoś nie wie, że dostanie 6 raz coś podobnego... to się nie nauczył, jest kretynem.
Różnicą jest właśnie poziom treści. Fabuły.
Ilość ani jakość fabuły nijak nie definiuje gatunków. Gry mają też mechanikę i powiedziałbym, że to ona odgrywa większą rolę w takiej klasycznej klasyfikacji gatunkowej. Są RPG-i, które fabuły nie mają prawie wcale. Ba, historycznie te gry narodziły się z dungeon crawlerów. Twoja argumentacja w tym przypadku nie ma żadnego sensu, więc byłbym powściągliwy, zanim wyzwałbym kogoś od kretyna. Nowe części Assassin's Creed i Wiedźmin 3 to niemal identyczne gry. Bzdurą jest porównywać model jazdy w Far Cry'u do Forzy, gdy Forza skupia się wyłącznie na jeżdżeniu.
"Ilość ani jakość fabuły nijak nie definiuje gatunków." Czyli gra fabularna nie opiera się na fabule w odróżnieniu od gier akcji? Podaj mi proszę w takim razie RPG bez fabuły. Śmiało, 3 tytuły.
"Bzdurą jest porównywać model jazdy w Far Cry'u do Forzy, gdy Forza skupia się wyłącznie na jeżdżeniu. " Dokładnie taką samą bzdurą jest porównywanie do RPG opartego na historii. To, że posiada podobny element nie uprawnia nikogo do wymagania, by ten element był tak samo dopracowany. Już chyba rozumiesz jaki to idiotyzm.
To, że FC ma elementy Wiedźmina nie znaczy, że ma opowiadać historię jak on. To, że posiada elementy Forzy nie znaczy, że ma mieć tak dopracowaną mechanikę jak on. Bo to nadal jest sandbox, który opiera się na tych samych mechanikach, co poprzednie części. Dojedź do obozu, wyczyść go jedź dalej, zabij osobę, jedź dalej, znajdź znajdźkę, jedź dalej.
Czyli gra fabularna nie opiera się na fabule
Wypadałoby znać genezę definicji gry fabularnej, żeby jej się tak ściśle trzymać. Gra fabularna to dosyć nieadekwatne tłumaczenie role playing game, a takowe już nie oznacza, że fabuła odgrywa w takiej grze pierwsze skrzypce. Jak mówiłem, początkiem cRPG-ów były dungeon crawlery, gdzie fabuły jest tam tyle, co kot napłakał. Jeszcze bardziej widać to w genezie papierowych RPG, które wywodzą się ze starych bitewniaków z XIX wieku. W początkach gatunku zwykle było jakieś backstory, że hoho zły czarnoksiężnik porwał królewnę, idź do jego zamku, ale gra nie skupiała się ściśle na fabule. Powszechnie używane pojęcie gra fabularna jest bardzo mylące dla laików, no bo bardziej pasuje do tzw. story-game czyli mało mechanicznych gier stołowych. RPG nie opiera się na fabule tylko na agency (sprawczość na język polski, ale nie ma ugruntowanego tłumaczenia w gierkowie).
Podaj mi proszę w takim razie RPG bez fabuły.
Kenshi, Mount & Blade, stare Wizardry, dwa pierwsze TES-y, Dark Soulsy można przejść całkowicie bez fabuły. Ogólnie połowa starych tytułów sprzed lat 90.
To, że FC ma elementy Wiedźmina nie znaczy, że ma opowiadać historię jak on.
Ale ja tu mówiłem o Asasynie, który jest prawie taki sam jak Wiedźmin.
A wypowiadając się pod dotyczącym praw autorskich artykułem:
www.gry-online.pl/newsroom/ubisoft-pozwany-za-wprowadzanie-klientow-w-blad-powodowie-przedst/ze2b54a
Potwierdzasz, że jesteś idiotą z przerośniętym ego i zobowiązujesz się do permanentnego "zamknięcia ry*a" jeśli idzie o aktywność na forum gier-online. Pozwalam ci wciąż generalnie mówić i pisać - znaj łaskę pana.
a bo każda gra musi być poważna, bez dystansu do siebie i realistyczna. Już lepiej czepiać się "poważnych gier" w których gramy nieskazitelnym bohaterem, obrońcą dobra i jednocześnie mordujemy tysiące ludzi. wiele gier robiło to podobnie do ubisoftu - mortal kombat, diablo czy warcraft
Przecież tu zupełnie nie chodzi o to, by każda gra była poważna. Dlaczego od razu utożsamiać powagę z zapewnianiem dobrej zawartości? Saints Row IV ma jedną z najgłupszych i najbardziej absurdalnych fabuł wśród gier, a mimo wszystko nie czuję się jak idiota, gdy w tej fabule uczestniczę. W przeciwieństwie do nowych gier Ubisoftu.
Podejrzewam, że jednak ludzie którzy grają w Assassyny czy Far Cry nie skupiają się tyle na fabule co na badaniu sporego obszaru jakie zawierają te tytuły. Książki i filmy akurat pod tym aspektem są ubogie i właściwie dane światy poznajesz tylko w taki sposób jak autorzy czy reżyserzy chcą, a w takich grach to ty jesteś "badaczem" takiego sporego miejsca. Gry różnią się tym od innych mediów, że bohaterem może się stać same środowisko (roślinność, warunki pogodowe, różne ruiny, budowle itd) do jakiego zabiera nas gra.
Chyba autorowi chodzi bardziej o to, że fabuła gier ubi jest teoretycznie poważna ale niektóre humorystyczne elementy, absurdy, nierealistyczne sytuacje psują mu odbiór gry. Saint Row od początku miało być zabawne.
Chcialbym zauwazyc, ze jest kolosalna roznica pomiedzy produktem powaznym, a powaznym traktowaniem klienta - nawet jesli ten klient ma tylko lat 15, a jego miesieczny budzet to marne kilkastet zlotych.
Jest ogromna różnica między grą "poważną" a grą "poważnie traktującą siebie i gracza". Ta pierwsza to po prostu taka, która nie ma elementów humorystycznych, ale jednocześnie może mieć mnóstwo uproszczeń, głupot i naiwnych albo sztampowych zagrań. Ta druga to z kolei taka, która dopuszcza elementy humorystyczne, nawet w dużej ilości, ale jednocześnie dba o to aby całość sprawiała wrażenie autentycznego i przemyślanego. Dla przykładu, Wiedźmin 3 jest napakowany ogromną ilością żartów i humoru a jednak nikt nie powie że jest to gra "niepoważna". A to dlatego, że każdy z tych żartów jest osadzony w przemyślanym kontekście i zastosowany w miejscu, w którym nie razi sztucznością. I to tak naprawdę nadaje grze głębi, ponieważ świat potrafi być jednocześnie bardzo zabawny jak i poważny czy okrutny. I tak możemy mieć w jednej grze scenę torturowania Triss przez łowców czarownic oraz tą samą Triss po pijanemu śmiejącą się z gołych rzeźb, ponieważ każdy z tych momentów jest osadzony w innym kontekście i do tego kontekstu pasuje. Z kolei większość gier AAA ma tendencję do wrzucania żartów w losowych miejscach lub co gorsza dla przykrycia niedociągnięć opowiadanej historii.
Jest duża różnica. Poważne traktowanie klienta to dostarczenie produktu wysokiej jakości a jeśli gra sama nie traktuje się poważnie to dystans. W Mortal Kombat fighterzy częstowali się ciasteczkami, zamieniali w dzieci a co jakiś czas z rogu ekranu wyskakiwał jeden z developerów a w Warcrafcie jednostki cytowały Monty Python albo burzenie czwartej ściany i pytanie się gracza dlaczego tak klika myszką.
Dopóki wy o Far Cry'u, kolejnej grze ctrl+c ctrl+v, z nieistniejącą fabułą - będziecie pisać że to dobra gra (nie jakaś rewelacyjna, ale całkiem dobra) i dawać jej ocenę 7 - a my to gówno w oparciu o wasze słowa będziemy kupować - dopóty będą nas łoić w dupę. Tragedią nie jest to, że powstaje słaby Far Cry, albo rzeczy typu paradise hotel czy wyspa miłości - tragedią jest to, że takie gówno się sprzedaje. A jak się sprzedaje, to grzechem byłoby nas nie łoić - więc łoją.
Ostro napisane, ale prawda. Mamy w tej chwili czasy kiczu i bylejakości, bo to się sprzedaje najlepiej. Więc tym nas karmią.
Jeżeli Far Cry 6 jest "wklejką", to tak samo są nią wszystkie Dark Soulsy, Unchartedy, Tomb Raidery, Call of Duty, Battlefieldy, Batmany, Mortal Kombaty, Fify, Gearsy, Total Wary, Cywilizacje itd. Bo jasne, FC to wtórna seria, ale nie inaczej wygląda w dzisiejszych czasach zdecydowana większość gier z segmentu AAA...
Skoro Ubisoft jest "be" to jaki jest Activision czy EA?
Wolę AC i FC od CoDa i FIFY. Przecież powyższe filmy też co roku sprzedają to samo tylko w nowym opakowaniu.
No absurdy w ich grach, głupotki fabularne jakieś niedociągnięcia i zadania typu "festiwal jąder".
Gram teraz w FC5 i już pod koniec:
spoiler start
Wyzwolony od Faith nasz kolega Cameron Burke Marshall rzuca się na łóżku w szoku ponarkotykowym i powinien dostać coś na zwór antidotum, ale uspokaja się i zapewnia że mu tego nie trzeba, pomimo że Tracey Lader nalega na lekarstwo to nasz drugi kumpel szeryf Earl Whitehorse postanawia mu nie podawać leku. Tracey ostrzega żeby mu nie ufać. I co?
Niedługo jak już pasek ruchu oporu się zapełnił i przed ostateczną walką z Faith, widzimy prezentację jak ona szepcząc do ucha marshall'owi powoduje że ten wyciąga spluwę z kabury, zabija Virgila (kolejna główna i ważna postać) rozwala systemy bezpieczeństwa i wypuszcza więźniów, edeniarzy...
Pytanie brzmi: SKĄD DO CHOLERY MIAŁ POSTOLET??? Kto mu zezwolił na posiadanie broni? Przecież wiedzieli żeby mu nie ufać, powinien być zamknięty na obserwacji albo przynajmniej uważnie obserwowany.
No Głupota i tyle...I to było w fabule...
spoiler stop
Mniejsze zadania, głupkowate questy robimy jak ten jełop na posyłki. W wielu przypadkach, słuchając (albo nawet nie słuchając czasem mam wywalone na to co gadają) przydziału pobocznej misji miałem ochotę wykrzyczeć "DLACZEGO SAM/SAMA TEGO NIE ZROBISZ!???"...
Przykład: Wyzwolony i zabezpieczony posterunek. Kobitka mówi że trzeba uruchomić zraszacze do pola dyniowego. Trzeba znaleźć 3 części do mechanizmów powkładać i uruchomić. Elementy znajdują się w obrębie wyzwolonego posterunku...Ona stoi my zapieprzamy.
Kolejna taka sytuacja. Wyzwolony posterunek i koleś mówi nam że edeniarze uwięzili, zamknęli jego przyjaciół w kontenerach i trzeba ich uwolnić. Wszystko w okolicy 20 metrów od postaci zlecającej zadanie. My zapieprzamy, on stoi.
Głupkowatych zadań w FC i AC jest od groma, bez polotu, bez głębi i bez sensu...zapychacze najniższego szczebla.
Ubi nie mądrzeje pod tym względem, z roku na rok, ani trochę... jest na odwrót - im większe światy, tym więcej zapychaczy.
"Ubi nie mądrzeje pod tym względem, z roku na rok, ani trochę... jest na odwrót - im większe światy, tym więcej zapychaczy."
Ogromne światy trzeba czymś wypełnić, a biorąc pod uwagę fakt jak często wychodzą gry z serii AC to nie dałoby się co 2 lata wypuszczać kolejnych części z fabułą i zadaniami na poziomie przykładowo RDR2. Gdyby takie gry jak GTA czy Wiedźmin wychodziły co 2 , 3 lata tez prawdopodobnie popadłyby w powtarzalność a zadania byłyby średnie.
Ale co do samych zadań w grach Ubi to wiele osób przesadza. Podaje się za przykład jakieś najbardziej głupkowate , zapominając o innych. W takim Odyssey przykładowo jest mnóstwo zadań pobocznych i rzeczywiście niektóre są byle jakie ale znajdziemy tez sporo bardzo ciekawych i z interesującymi wyborami np. z Sokratesem czy Hipokratesem (Sam fakt, że Hipokrates jest uznawany za ojca medycyny dało możliwość do stworzenia ciekawych wyborów moralnych, czasami dających do myślenia).
Mam podobne odczucia od kilku lat i to nie tylko przy produkcjach od Ubisoft. Beta BF2042 też próbowała ze mnie zrobić barana, ale jednak się nie dam :) A najlepsze jest to, że to my dajemy się traktować jako idioci - wyciągając portfel. Rada? Nie wyciągać, przecież to są tylko gry, nie musimy grać w każdą, to jest proste. Grajmy w te, które zasłużyły na nasze pieniądze i czas.
Wystarczy zamienić powtarzalne kwestie I otwarty świat na etapy korytarzowe, olać wszelkie denuvo I inne elementy sieciowe, a wszystko będzie dobrze
Wystarczy zamienić (...) otwarty świat na etapy korytarzowe
To tak jakby napisać, że trzeba w Fifie zmienić piłkę nożną na siatkówkę...
Te piramidalne głupoty jakie produkują niestety się dobrze sprzedają. Zrobili kiedyś poważniejszą grę pt Watch_Dogs i z tego co się orientuję nie najlepiej się sprzedała. No to poszli w durnoty do potęgi i zagrało. Zarżnęli wszystkie fajne serie zamieniając je w jedno wielkie pośmiewisko, ja po nich niczego sensownego już się nie spodziewam. Zresztą nawet nie mam ich launchera zainstalowanego.
Z tym, że niestety w WD fabuła też nie była jakaś super. Poważna była, ale nie wciągała.
maciell
Mówisz o tych misjach z telefonu? To oczywiście było potwornie kretyńskie ale też na szczęście zupełnie opcjonalne, w kompletnym oderwaniu od samej gry i nie mające żadnego wpływu na główną rozgrywkę. Nie traktuję więc tego jako elementu tej gry.
Jerry_D
Była to po prostu historia o zemście jakich wiele ale na tle tego co potem ubi tworzył to fabuła była na naprawdę sensownym poziomie.
Jesszcze jedno: PO CO mi fabuła w grach pokroju Far Cry?
W "strzelankach" chodzi o to, żeby ... strzelać, fabuła to tylko, jak ktoś napisał, pretekst żeby sobie postrzelać, jeśli fabuła jest nieciekawa to można przewinąć dialogi i dalej strzelać i eksplorować mapę. Fabuła w AC zawsze była głupia, już od samego początku lataliśmy za cudownymi jabłkami i gadaliśmy z Kosmitami, teraz jest znacznie lepiej niż kiedyś w tej kwestii w tej serii.
Dla mnie taki tekst to typowe "polaczkowo" bo polak musi narzekać inaczej się udusi ;) Narzekanie na gry Ubi to w naszym kraju sport narodowy ;)
Po co więc marnować zasoby na wielkie światy? Nie lepiej zrobić jakiegoś FPSa z arenami pokroju Unreal Tournament?
Będzie można sobie tylko postrzelać.
Rozumiem, że w nioski wyciągasz na bazie własnych doświadczeń.
Ja od arenowej strzelanki nie wymagam rozbudowanego świata i fabuły.
Za to tworzenie ogromnego otwartego świata, nierzadko też wypełnionego różnymi mechanizmami (np. symulacją życia flory i fauny, pogody, cyklów dobowych ludzi, itp.) po to by tylko sobie postrzelać uważam za marnotrawstwo.
To tak jakby napisać powieść, a wydać tylko okładkę.
Bo prawda jest taka że gdyby AC Oddysey czy FarCry 6 były grami nowymi tzn byłyby to pierwsze części serii to byłyby to gry świetne, no ale nie są. Ile można grać w to samo? Z drugiej strony po co wymyślać coś nowego jak wystarczy troche pogrzebać w starym i sprzedać za pełną ceną, a sprzedaż jest ogromna
A ile musi upłynąć czasu, żeby można było "legalnie" zatęsknić za jakąś grą czy formułą rozgrywki? Niektórzy potrafią wracać do już ukończonych i wymaksowanych gier np. po roku przerwy, poświęcając im kolejne dziesiątki godzin i nikt się tego jakoś nie czepia, bo przecież rok to sporo czasu, prawda?
Far Cry'a 5 i 6 dzielą natomiast 3 lata(!), a dodatkowo są to mimo wszystko inne gry (bardzo podobne mechanicznie, ale jednak osadzone w innym setingu), a wielu ludziom odbija palma i nie mogą pojąc "jak można znowu grać w to samo?!"...
God of War: Ragnarok póki co wygląda jak kopia "jedynki". Pierwsza część była świetna, więc kontynuacja pewnie jeszcze podbije poprzeczkę, ale nie da się ukryć, że to najprawdopodobniej będzie prawie ta sama gra, tylko ulepszona i rozbudowana. Baa, podejrzewam nawet, że będzie tam mniej świeżości niż pomiędzy FC5 i FC6, z uwagi na ten sam, nordycki setting (a wtórność klimatu zwykle bardziej daje się we znaki, niż wtórność mechanik). Jeżeli premiera nie zaliczy obsuwy, to obie odsłony będą dzieliły ok. 4 lata. To wciąż za mało, żeby dobrze się bawić grając w coś bardzo podobnego do poprzedniej części, czy taka przerwa już wystarczy, by wtórność była akceptowalna? Jestem bardzo ciekaw co na premierę Ragnarok'a będą mówić ci, którzy dziś szczekają na wtórność FC6...
Nie chce nic mowic, ale wiekszosc tak podchodzi. Mysle, ze nie robia to specjalnie tylko po prostu trzymaja sie durnych wytycznych. Zaloze sie, ze pisarze/dev mieli pomysly na fajne dojrzale postacie/questy i uslyszeli odmowe. Niestety swiat jest teraz pelen delikatnych platkow sniegu. Organizuja sie i jak im cos sie nie podoba to widly, pochodnie w rece i ida lynch robic. Kiedys nie pozwalaly silniki gier dzisiaj to po prostu auto-cenzura. Chinczycy tez maja swoje za uszami z tego powodu. Duzo firm chce swoje gry na tamtym rynku wiec boja sie jakichkolwiek tresci powodujacych problemy. No i duzo firm chinskich ma swoje paluszki w udzialach firm. Ostatnio chcialem zagrac w 3 czesc pewnego rpga duzej marki . Niestety juz nie pamietalem co sie wydarzylo w poprzednich wiec postanowilem obejrzec streszczenia. W trakcie ogladania nie raz przyszlo mi do glowy "Boze, jakie to jest glupie". Nie polecam ogladac strzeszczen gier na yt, ktore lubicie i macie z nimi zwiazane dobre wspomnienia.
Akurat opowiadanie fabuły nigdy nie ograniczały silniki gier chyba, że coś innego miałeś na myśli.
Dlaczego ?
Najlepsze przygodówki przed słynną przełomową grą Sierra "King's Quest" z 1984 nie miały nawet sterowania postacią. Mieliśmy tony tekstu z ciekawą historią i na tym polegała dobra gra przygodowa z lat 70' czy początku 80'. Mnóstwo tekstu i ciekawa historia to zawsze był najmniejszy problem, bo takie gry były już ponad 40 lat temu, ale to było mało atrakcyjne sam tekst jak w książce. Dlatego takich gier przygodowych najlepiej nie wspominam tylko dopiero produkcje Sierra od 1984 i LucasArts od 1987, gdzie wreszcie mogliśmy kierować bohaterem i z nim przeżywać przygodę.
Najlepsze fabuły jakie znam mają wiekowe już produkcje cRPG i przygodowe.
Zaskoczyły mnie najmocniej fabularnie produkcje z lat 90' np:
The Longest Journey 1999, Blade Runner 1997, Planescape Torment 1999, Deus Ex 2000 i wiele innych, które wyróżniły się z szeregu.
Początek XXI wieku z kontrowersyjnym Metal Gear Solid II 2001 czy Silent Hill 2 2001, gdzie scenariusz ma podwójne dno to też ciekawe przykłady, które pokazały, że kontrowersyjne i nikczemne rozwiązania przyciągają jak w MGS2, a gra z prostą fabułą jak SH2 może też być wspaniała, jeśli jest dopracowana i dobrze wyreżyserowana i wręcz pozbawiona wad.
W kinie też najbardziej interesujące historie mają dla mnie filmy z lat 1896-1995. Potem było powielanie na ogromną skalę. Pewnie z 90% późniejszych filmów to były tylko kopie starych filmów. Wieczne deja vu. Im więcej ktoś widział starszych filmów tym mocniej go to uderza. Skoro niczym nie mogą zaskoczyć to nudzę się na powielanych historiach.
Poruszyłeś poprawność polityczną, ale ona jest zależna od kraju. Branża filmowa z Hollywood czy branża gier w USA jest udupiona więc mają związane ręce. Europa może sobie pozwolić na więcej. A tym bardziej w produkcjach mniej budżetowych czy to filmy czy gry. Europa zawsze ośmieszała Hollywood surową formą i kontrowersyjną treścią. A Hollywood poza dekadą lat 70' woli cukierkowy styl. Stąd amerykańskie kino lat 70' w stylu europejskim, gdzie panuje brud, realizm ,przemoc jak w kinie z Europy to było coś zaskakujące z ich strony.
Wiedźmin się jak zwykle rozpisał, ale ma rację. Dobrej fabuły nie ogranicza silnik. Może co najwyżej wpłynąć na sposób jej opowiedzenia.
Zgadzam się w 100%. Wystarczy nawet spojrzeć na ostatnie tytuły drwiące z "normalnych" ludzi... Druga sprawa to cena która jest zupełnie nieadekwatna do treści i poziomu tych produkcji.
Poziom fabuły gier Ubisoftu i zyski Ubisoftu są bezpośrednim odzwierciedleniem stanu umysłowego WIĘKSZOŚCI graczy. Mówię o miażdżącej większości, a nie kilku jednostkach wypowiadających się tu czy gdzie indziej.
Tu akurat nie chodzi o realność gier, a o nie traktowanie konsumenta jak idioty. O spójność produkcji jako całości i o spójność tego jak produkt jest opisywany/reklamowany z tym co rzeczywiście sobą prezentuje.
Jeżeli sprzedając mi grę mówi się, że to pozycja poważna, poruszająca ważne tematy, próba dialogu ze współczesnymi problemami, to tego oczekuję, a nie kolejnego festiwalu żartów z pierdami w tle.
Gracze po prostu nie znają nic lepszego. Często wystarczy się spotkać z jedną wybitną grą aby wyrobić sobie lepszy smak. Jak tam miałem z W3, po którym granie w przeciętne gierki po prostu mnie przestało bawić. Potem zagrałem w Hellblade, potem w RDR2 i tak zacząłem dobierać coraz dokładniej gry w które chcę zagrać. To tak jak z muzyką, filmem, książką itd. Jeżeli słuchasz dużo muzyki to prędzej czy później wyrobisz sobie pewien gust, jak czytasz książki to w pewnym momencie trafisz na książkę, która naprawdę Cię poruszy i zaczniesz szukać kolejnych. Oczywiście to działa tylko wtedy kiedy nie ograniczasz się do jednego typu dzieł jak harleqiny czy kryminały albo CODy i Ubigierki. Oraz jeżeli nie ograniczasz się do nich tak długo, że psujesz sobie smak doszczętnie.
Może graczy takie coś interesuje? Wszystkie gry z serii Assassin's Creed mam ukończone, to samo Far Cry. A Wiedźmin 3 znudził po 120h (nie skończyłem nawet fabuły o dodatkach nie wspomnę). Horizon Zero Dawno w połowie wymęczył, Ghost of Tshushima ukończone, ale wszystkie poboczne znajdźki w większości przypadków ominięte. Dlaczego? Ano bo nic nie wnoszą do gry (a sorry, 0.01% dłuższy pasek życia...). W grach Ubi przynajmniej jest to nagradzane lepszym ekwipunkiem, surowcem itp. itd.
Może warto było ominąć robienie któregoś z rzędu, identycznego pytajnika i ruszyć z fabułą? 120h to czas, w którym na spokojnie można skończyć podstawkę z oboma dodatkami i to w dodatku bawiąc się w zadania poboczne. A lecąc samą fabułę to można W3 GOTY skończyć w tym czasie dwa razy. Dziwi mnie to narzekanie, że W3 taki długi i monotonny, skoro wystarczy pominąć nic nie wnoszące pytajniki i gra z miejsca robi się znacznie krótsza i bardzo treściwa.
A co do nagradzania w AC to jest to zrobione tak łopatologicznie, że głowa boli. W W3 masz całe obudowanie fabularne wyjaśniające dlaczego dostałeś taką a nie inną nagrodę, skąd wziął się w danym miejscy pancerz danej szkoły itd. A w AC jest prostackie "wykonałeś questa, masz nagrodę! Skąd ta nagroda? Bo to gra a w grach za questa dostaje się nagrodę".
Ale ja lubię robić "?". I nie obchodzi mnie skąd był pancerz. Był w skrzynce. Coś takie traktuje jako ficzer gry a nie in-game (różnica mniej więcej jak róznica zmiany wygląda ekwipunku w AC Odyssey, gdzie jest to ficzer gry a AC Valhalla, gdzie jest to ingame - zmiany dokonuje kowal). Jak gram w h&s to nie zastanawiam się skąd tyle lootu leci. I tak traktuję każdą grę.
Czyli lubisz robić pytajniki i po odhaczaniu ich przez 120h w Wiedźminie 3 uznałeś, że gra jest nudna? Mimo, że spędziłeś 120h na aktywności, którą lubisz?
I jeżeli bawi Cię wykonywanie prostych, powtarzalnych czynności po to aby gra nagrodziła Cię bonusem w postaci pancerza + ileś tam, który pozwoli Ci dalej wykonywać powtarzalne czynności, żeby dostać jeszcze jedną zbroję itd. to spoko. Tylko, że jest to działanie pozbawione jakiejkolwiek głębi. I na dobrą sprawę nie sensu opakowywać tego jakąkolwiek fabułą, realiami czy kontekstem, ponieważ i tak to wszystko ignorujesz patrząc jedynie na czystą mechanikę gry. Ja tam na przykład czerpię znacznie większą przyjemność kiedy mogę się wczuć w główną postać i mieć wrażenie, że uczestniczę w jakiejś autentycznej historii a nie tylko odhaczam kolejne etapy, które postawili przede mną twórcy. Przede wszystkim dlatego, że wtedy kiedy już skończę grę, mam poczucie, że to było po coś, że do czegoś prowadziło. A grając bez tego elementu po prostu wrzucam 100 czy 200h w wykonywanie powtarzalnych zajęć, które do niczego nie prowadzą... Bo po co ostatecznie te wszystkie surowce, ekwipunek itd. skoro historia się nie liczy a gra do niczego nie prowadzi? Żebym pod koniec dnia miał satysfakcję, że moja postać posiada wirtualne 2k gold i tonę żelaza?
To był jakiś Far Cry, który miał dobrą fabułę? Śmiechowa trójka z Vaasem, którego zarżnięto w najbardziej żałosny sposób, raczej nie jest dobrym przykładem gry z interesującą historią.
To się nazywa nostalgia, gdzie zapomina się jak fabuła FC3 była denna, a tak "poważne" dzieło jakim było FC2 było kompletnie nudną i upierdliwą ze względu na gameplay grą.
Far Cry zawsze miał słabą fabułę, jedynka czyli dziełko Cryteku paradoksalnie wypada najlepiej, bo tam była jakaś 'intryga' i mimo sporej ilosci glupotek, kazdy chciał wiedziec jak to się skonczy
2 niby powazna, ale nudna jak flaki z olejem, nic tam sie ciekawego nie dzialo
3 kiedyś wydawało się, ze spoko, dzisiaj raczej nic ciekawego, grupka mlodych ludzi trafia na wyspe z czego jeden z nich odnajduje w sobie 'moc' i nagle z gówniarza staje się typem, ktory rozwala wszystkich jak leci, no ale rezyseria byla spoko
4 juz nawet nie pamietam o czym bylo, a probowalem sie przekonac jakos rok temu, strasznie nijaka historia
5 jacys tam protagonisci niby w miare ciekawi są, ale ogolnie to bzdura pogania bzdure
Primale i inne podobne to wlasciwie zadnej historii nie maja
Generalnie Far Cry gameplayem stoi, a fabula to tam zawsze byla meh
Z resztą znalezc grę z dobra fabula to nie jest latwa sprawa
Dzisiaj gralem w FC6 przez pare godzin i naprawde dobrze mi sie gralo, Mario tez nie ma dobrej fabuly czy Zelda, a ludzie chwala..
Dokładnie, bo najważniejszy jest GAMEPLAY. Co z tego, że będzie dobra fabuła a gówniany gameplay? Gra będzie Cię nużyć.
Ja mam odwrotnie. Ciekawy świat, wciągająca fabuła i klimat sprawią, że przymknę oko na niedostatki gameplayu. Dobry gameplay bez fabuły? No cóż, chwile pograć można, ale szybko się znudzę.
A ja gram właśnie w fc6 u dobrze się bawię, chyba muszę być ........ To tylko gra czyli rozrywka i nic więcej. Więcej luzu, pozdrawiam
Popieram. Też się w FC6 świetnie bawię. 20h strzeliło jak z bicza.
Przyroda nie znosi próżni i dąży do równowagi.
Jak mam ochotę pograć w grę wymagającą to odpalam sobie DCSa a na drugim monitorze dwa pdf-y z instrukcjami (łącznie prawie 700 stron) i mam zapewniony solidny trening szarych komórek i pamięci mięśniowej.
Jak potrzebuję dać odpocząć szarym komórkom to odpalam sobie taką ubigierkę i radośnie naparzam do wszystkiego co się rusza a dzięki temu, że są to sandboxy to mogę to robić na dziesiątki różnych sposobów. Poziom fabularny tych gier od lat pozostaje sporo poniżej średniej i zdecydowana większość ludzi ma tego pełną świadomość. A mimo wszystko kupuje. Do momentu, gdy w Ubi kasa się zgadza nic się nie zmieni. Jak ktoś kupuje ich gry a potem jest zaskoczony, że wyglądają tak wyglądają to albo faktycznie jest idiotą (w tym przypadku to Ubi już z niego większego idioty nie zrobi) albo jest bardzo mocno niedoinformowany lub sugeruje się wysokimi ocenami choćby z recenzji gola.
Czy Ubisoft robi kretyńskie gry pod masy? Jasne. Czy to coś złego? Niekoniecznie. Czy to coś zmienia w odbiorze gracza? Zupełnie nic. Przyjdzie taki jeden z drugim, ponarzekają, a pewnie potem i tak skrycie któryś z nich kupi. Plus takie odmóżdżacze są czasem przydatne.
Pewnie, że są potrzebne ale tu rozchodzi się o to jak dana gra jest przedstawiana konsumentowi.
Ja nie mam nic przeciwko odmożdżaczom jeśli gra taką jest i twórca tak ją również opisuje/reklamuje. Jasna i uczciwa sytuacja.
Opór za to we mnie wywołuje takie pitolenie jak to zacytowane w felietonie względem gry, w której jak się okazuje nie ma to odzwierciedlenia.
Skoro FC są grami gdzie fabuła jest pisana na kolanie, do tego stanowi jedynie pretekst do zarzynania wszystkiego wokół, dialogi to jakieś dyrdymały, a interakcja ze światem sprowadzona jest do wirtualnego ludobójstwa to niech nie dorabiają do tego filozofii i powagi skoro niczego takiego tam nie ma. Rozumiem, że uczciwość to martwy relikt pochodzący z tych, złych i zacofanych, zamierzchłych już czasów ale są pewne granice łgania w żywe oczy.
Ale to wszystko nic przy tym co odwala branża dziennikarska wobec tego procederu, to jest dopiero wał.
Napisze ktoś jeden felieton jak to źle jest, a potem i tak, przy okazji nowej odsłony, walą wysokimi ocenami podszytymi ignorancją na bolączki danej produkcji i robienie z konsumenta kretyna.
Jak już pisałem wielokrotnie, Ubisoft to po prostu skumulowana w jednym studiu esencja całej branży gamedevowej. Taki "everyman" pośród studiów. I przez to można ich traktować jak taki sejsmograf w branży.
A problem, który tutaj jest pokazany nie występuje tylko w Ubi. Generalnie gry jako takie w ogromnej większości nie traktują samych siebie poważnie. Twórcom wydaje się, że skoro to "tylko gra" to nikt nie będzie traktował historii na poważnie, a już na pewno nie będzie się domagał jakiejś logiki czy autentyzmu. Wystarczy ładnie zapakować, dać aktualnie sprzedające się mechaniki, a cała reszta wystarczy żeby była bo "w końcu to tylko gra".
I do tego dokładają swoją cegiełkę (nawet więcej niż jedną) wszelacy recenzenci, którym łatwo przychodzi zbić wszechobecną nijakość prostym stwierdzeniem "taka konwencja", "to tylko gra", "fabuła co prawda nijaka, ale..." itd. Jak zostało tu już wspomniane, gry Ubisoftu regularnie dostają wysokie, czasami bardzo wysokie oceny. Bo "jak tu dać niską ocenę grze z takim budżetem, z ładną grafiką itd". W branży w przytłaczającym wręcz stopniu, przyznaje się prymat formie nad treścią. Tylko że co z tego, że gra ma piękną grafikę, dużą mapę, pełen VA, filmowe cutscenki, super soundtrack, kiedy treść tj. historia oraz świat przedstawiony jest na żenującym poziomie? Gram sobie obecnie w ogólnie zachwalane Fallen Order i im dalej gram tym mniejszą mam ochotę siadać do gry ponownie. Bo co z tego, że gra ma bardzo ładną grafikę i cutscenki takie, że ma się czasami wrażenie jakby się film oglądało, skoro dialogi są tak drętwe, że nie ma się ochoty ich słuchać, a fabuła tak sztampowa, że nie ma się ochoty poznawać jej dalej? I jeszcze kiedy mamy do czynienia z grami o niesamowitym wręcz gameplayu, jak np. Ghostrunner (który akurat ma ciekawą choć marginalną historię) albo superhot to wtedy da się zrozumieć, że gra się dla samej przyjemności obcowania z tytułem i zabawy mechaniką a fabuła faktycznie jest nieistotna. Ale co takiego jest niesamowitego w gameplayu kolejnych klonów AAA od Ubi, EA itd? Przecież to jest jeden wielki zlepek istniejących już pomysłów a poziom trudności jest specjalnie tak dopasowany aby gra nie była wyzwaniem.
Tak więc wolę grać w takie gierki jak CP77, który chociaż zbugowany, krótki i z wieloma problemami traktuję opowiadaną przez siebie historię serio, świat stara się być autentyczny a dialogi brzmią naturalnie i błyskotliwie. Wolę grać w Wiedźmina 3, który chociaż nie pokazuje absolutnie nic nowego pod względem gameplayu to jednak opowiada świetną historię, która ponownie jest autentyczna, traktuje siebie i gracza poważnie oraz nie zasłania się tym, że "to tylko gra". To samo mogę powiedzieć zresztą o RDR2. Tak samo wolę grać w Hellblade, Plague Tale, The Medium, które choć krótkie i liniowe to jednak opowiadają historię, którą chce się poznać do końca, jednocześnie oferując przemyślany, poważny i autentyczny świat. Z zupełnie innej strony zaś można wskazać na takie gry jak DOOM, Ghostrunner, czy gry od Arkane, które oferują świetny gameplay, dzięki któremu samo obcowanie z grą jest czystą przyjemnością. Gdzieś tam jeszcze możnaby wskazać gierki takie jak 12 minutes albo Superhot, które opierają się na oryginalnym pomyśle, którego nigdzie indziej nie można spotkać.
A co oferują takie molochy AAA, których doskonałym przykładem są gry Ubisoftu? Piękna grafika ok. Wielki świat ok. ale poza tym? Biegamy po ogromnym świecie, zmuszając się do nudnych fetchquestów, które ani mechanicznie ani fabularnie nie wciągają tylko po to aby popchnąć fabułę do przodu i obejrzeć kolejną cutscenkę. Tylko co z tego skoro ta cutscenka nic nie wnosi bo sama fabuła gry nie ma sensu i jest robiona ewidentnie "żeby była"? I nie mówię, że te gry są zupełnie do kitu. Są przeciętne. Czasem coś lepszego im wyjdzie. Poza tym nie można odmówić im "jakości". Jak się trafią za darmo to warto nawet trochę czasu poświęcić. Jak ktoś lubi grać to niech gra. Tylko z jakiego powodu te gry dostają super wysokie noty (8 to już naprawdę wysoka nota) i z automatu niejako zajmują miejsce w plebiscytach na grę roku, kiedy ogromna część ich zawartości to po prostu najniższych lotów dyletanctwo i żenada? Kiedy dialogi są na poziomie nawet nie amatora, ale gimnazjalisty piszącego fanfiki w internecie? Tylko dlatego, że mają wysoki budżet?
Pozwolę sobie to zaprezentować na takim porównaniu:
Wiedźmin 3 i AC: Origins
- podobnych rozmiarów świat
- podobnej długości fabuła
- podobny poziom grafiki
- podobne mechaniki
Jednakże Wiedźmin 3 posiada świetną, wciągającą i poważną fabułę, świetnie napisane, błyskotliwe a nieraz wręcz literackie dialogi, wielowymiarowe i nieoczywiste postaci a świat przedstawiony jest spójny i autentyczny. Wszystkie wymienione elementy w AC: Origins są przeciętne/niezłe co najwyżej.
I teraz jak się kształtuje ocena recenzentów tych dwóch gier? Na MC Wiedźmin 3 ma 93 pkt. a AC:Origins ma tych punktów 84. I można powiedzieć, że wiesiek ma tych punktów więcej więc spoko, ale co to tak naprawdę oznacza? Że dla recenzentów, wszystkie wyżej wymienione elementy zasługują łącznie na 9 pkt. Mówimy o skali 100 pkt. a więc wszystkie elementy, które można nazwać artystycznymi/kreatywnymi lub po prostu treścią, decydują o zaledwie 9% oceny. Cała reszta należy się za spełnienie ogólnobranżowego standardu dla gier AAA w dziedzinie formy. I tak z jednej strony mamy grę, która już przeszła do historii, która spowodowała, że tysiące albo nawet miliony graczy dzieliło się na forum swoimi doświadczeniami jak to po przejściu gry nie byli w stanie grać w nic innego, jak to doświadczenie zmieniło ich patrzenie na gry w ogóle itd... A z drugiej strony mamy gierkę, która jest w porządku i w miarę fajnie się w to gra, ale fabuły to chyba nikt z niej już nie pamięta... Z resztą jak się popatrzy na ocenę graczy to już różnica jest znacznie większa bo Wiesiek ma 94 pkt a AC:O 68 (26% różnicy). Pomijam już to, że Gry-Online.pl dało AC:O 9/10 a Wieśkowi 8,5/10...
I na podstawie tego widać, jak nierzetelnie oceniane są gry AAA. Zamiast oceniać faktyczne doświadczenie płynące z gry oraz stawiać jej przynajmniej minimalne wymagania dotyczące elementów artystycznych, ocenia się przede wszystkim wykonanie i rozmach. Gra AAA, która ma ładną grafikę, spory świat, gameplay skopiowany z i nie tonie w bugach może fabuły nie mieć zupełnie, albo napisaną przez średnio oczytanego szóstoklasistę, nie może dostać w recenzji mniej niż 7. Zazwyczaj będzie to podsumowane czymś w stylu "fabuła co prawda do kitu, świat nijaki a gameplay przeciętny, ale to wciąż przyjemna gierka ze znanej marki do pogrania wieczorami więc będzie 8.5".
Wyobraża ktoś sobie recenzję, w której ktoś bierze porządnie wykonaną (technicznie) gierkę AAA i zjeżdża fabułę od góry do dołu, wytyka jej wszystkie nielogiczności a potem daje np. 5/10?
Tak więc odpowiadając na podane w tytule pytanie należy stwierdzić, że Ubisoft oraz inni wydawcy gier AAA mają nas wszystkich za kretynów ponieważ nikt im nie stawia żadnych przyzwoitych wymagań. Ubisoft oraz inni wydawcy mają nas wszystkich za kretynów ponieważ od lat serwują nam gry, w których wszystkie elementy literackie/artystyczne/kreatywne są na poziomie wspomnianych kretynów a ludzie i tak to kupują. Co gorsza kupują ponieważ gry te mają uprzywilejowaną pozycję w branży, gdzie wszyscy dziennikarze i recenzenci z automatu traktują je w sposób uprzywilejowany i to tylko dlatego, że mają wysoki budżet.
A wszystkim graczom polecam po prostu bardzo dokładnie dobierać gry i oszczędnie szafować swoim czasem. Gier wychodzi naprawdę dużo i bardzo często dopiero po latach widać, które gry naprawdę są warte czasu. Lepiej przebierać w grach z ostatnich paru lat i szukać tego co naprawdę nas interesuje, co jest na poziomie i zostało dobrze ocenione niż rzucać się na każdą gierkę AAA, która została odpowiednio głośno rozpromowana.
Wiedźmin ma po swojej stronie cały świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego, więc nie można go ot tak porównywać np. z AC, bo to jednak inny poziom. Akurat Origins ma dosyć dobrą i poważną fabułę, np. w porównaniu do starszych odsłon serii, a też bardzo fajnego bohatera i była to spora zmiana w całej serii.
Uważam, że Ubisoft powinien zmienić silniki napędzające swoje gry ale także powinien zatrudnić lepszych scenarzystów, powinni też przywrócić stare marki ( jak PoP ) ale także tworzyć nowe gry na bazie AC, np. grę o Robinie z Sherwood, silnik i mechaniki z Valhalli byłyby idealną podstawą do takiej gry.
Fabuła, fabułą ale mechaniki w grach nie zmieniają się od lat i to niekoniecznie w grach Ubi, taki FC6 jest już znacząco inny od FC3 ale moim zdaniem świetny TLoU Part II opiera się ciągle na tych samych mechanikach i zasadach co pierwsza część Uncharted, gry Bethesdy są praktycznie takie same od Obliviona a może i Morrowinda, Pirania od 20 lat robi w kółko tego samego Gothica, itp.
Felieton z niby słuszną tezą, ale cholernie pobieżny i nie do końca trafiający w sedno problemu.
Ja bym się chciał dowiedzieć z jakiego powodu jest jak jest - nawet jeżeli oznaczałoby to tłumaczenie dlaczego część społeczeństwa to idioci. Tymczasem felieton mówi o tym, o czym wszyscy wiemy, a autor ślizga się po temacie, ledwie zarysowując powierzchnię problemu.
Poza tym UbiSoft to nie jest growo-korporacyjny odpowiednik Elbonii. Oni bardzo dobrze wiedzą co robią. Ich polityka wydawnicza jest bardzo dobrze przemyślana i nie trzeba mieć magicznej kuli, albo prowadzić szpiegostwo gospodarczego, by domyślić się, że za tymi kretyńskimi decyzjami stoi sztab specjalistów i analityków, którzy idiotami raczej nie są. Zresztą CEO Ubi jakiś czas temu wypowiadał się (używając oczywiście korpo-gadki) na temat tego "rozmiękczania", politycznej poprawności, tudzież recyklingu - więc żadną tajemnicą to nie jest. To się nazywa cynizm.
Najwidoczniej się ludziom podoba :P
Dobre gry, ktore moglyby byc sporo lepsze, ale coz
Raczej dlatego, że każda z tych gier ma uprzywilejowane miejsce w newsach, recenzjach i prawie pewną kandydaturę do tytułu gry roku...
A gracze widząc cały czas te gierki myśli, że reprezentują ogólny poziom branży i nie szukają niczego lepszego. Bo czemu ma ktoś znaleźć coś lepszego skoro gra jest oceniona jako bardzo dobra podczas gdy inne nie mają nawet recenzji...
A gracze widząc cały czas te gierki myśli, że reprezentują ogólny poziom branży i nie szukają niczego lepszego.
Ok, to pokaż mi inną firmę (lub grę), która zrobiła jakiś open world w podobnej (nawet nie lepszej) jakości jak Ubisoft w Valhalli albo WD Legion.
Tak dobrze ocenianego artykułu to wy dawno tutaj nie mieliście.
Nom, i te miliony idiotów nadal się zagrywają w kolejne jałowe Asasyny, Far Kraje i inne Łocz Dogsy więc ubi klepie kolejne części.
Ich gry mają dla mnie tylko jedna wadę... nie maja zalet, które skłoniłyby mnie do sięgnięcia po nie.
W pewnych aspektach są lepsze od Cyberpunka :P ktorego kochasz ponad zycie
Szczerze mówiąc nie za bardzo rozumiem aktualny najazd na Ubisoft. Mają swoją wizję gier, którą realizują i jak widać po sprzedaży graczom sie to podoba. Czy gry są powtarzalne? W obrębie swoich założeń tak, ciężko oczekiwać żeby z Far Cry nagle zrobić platformówkę lub ścigałkę, a z serii Assassin's Creed sportówkę. Ale przyjrzyjmy się 3 największym seriom Ubisoftu: Far Cry, Assassin's Creed i Watch_Dogs.
Far Cry - tutaj seria zmieniała się najmniej na przestrzeni lat. Z drugiej strony, poszczególne części wychodziły dość rzadko od części 3 do 6 minęło aż 9 lat. Trzon rozgrywki pozostał taki sam, ale z każdą odsłoną formuła była usprawniana i szlifowana. Gra przeszła najmniejsze zmiany ale też jej części wychodziły najrzadziej. Czy fabuła w Far Cry jest dobra? Nie, jest najwyżej przeciętna, ale taki sam zarzut można postawić np. serii Uncharted, Tomb Raider czy CoD. Grając w Far Cry oczekuję dobrego gameplayu, jeśli chcę dobrej fabuły odpalam Pillars of Eternity.
Assassin's Creed - narzekacie na powtarzalność, ale przypomnijcie sobie ten lament nad Syndicate - ciągle to samo, formuła się wypaliła, ileż można. Ubisoft zmienił założenia serii i poszedł w wolny otwarty świat, skręcając w stronę gry akcji z elementami RPG, i co? Źle, po cholerę zmieniali, olaboga to już nie jest Assassin's Creed. Przy Odysei narzekano na questy poboczne, to Valhalli przebudowano ten aspekt w wydarzenia. Wywalono grind, odeszli od mechaniki RPG przez co gra miała mało wspólnego z Odyssey i Origins ale znawcy na forach dalej mamrotali, że "to reskin Odysei".
Watch_Dogs - ciężki klimat pierwszej części się nie podobał, gra była krytykowana więc w dwójce podeszli do tematu inaczej. W Legion wywalili całą konwencję na rzecz podejścia a la XCOM, dalej mamrotano o wtórności.
Wydaje mi się, że gracze nie grają w gry które kupili - chcą grać w swoje wyimaginowane wersje gier, które nie istnieją.
I słowo na koniec do autora - po co grasz w gry, w które grać nie chcesz? Ja świadomie kupiłem Far Cry 6 na premierę, wiedziałem czego się mogę po nim spodziewać i tego właśnie chciałem - dlatego kupiłem grę. I dostałem to czego chciałem.
Generalnie to się z tobą zgadzam, aczkolwiek Uncharted czy COD jezeli chodzi o fabule to są lata swietlne przed Far Cry
Uncharted zawsze mialo rezyseria rodem z naprawdę dobrych filmow i bardzo wyraziste postacie, a takze same intrygi tez byly bardzo dobre
COD Black Ops, naprawdę swietna fabula z mega zwrotem akcji, Modern Warfare tez mialo wciągającą historie
Co do zmian to pelna zgoda, gracze zawsze będą narzekac, bo mentalnie wiekszosc jest jeszcze w piaskownicy
Generalnie to się z tobą zgadzam, aczkolwiek Uncharted czy COD jezeli chodzi o fabule to są lata swietlne przed Far Cry
Ja się z kolei nie zgodzę z tym stwierdzeniem. Owszem, reżyseria stoi na wyższym poziomie, ponieważ w oskryptowanych korytarzówkach (to nie jest zarzut) dużo łatwiej jest przedstawić historię niż w otwartych open worldach. Sama fabuła jednak? Nie powiedziałbym, żeby odstawała aż tak bardzo, jednak to zawsze kwestia gustu.
Nie, jest najwyżej przeciętna, ale taki sam zarzut można postawić np. serii Uncharted, Tomb Raider czy CoD.
Tylko że te fabuły są osadzone w swojej konwencji. Uncharted to bardzo dobra opowieść w klimatach awanturniczych. Call of Duty potrafi zapewnić w niektórych odsłonach świetne tło. Seria Saints Row ma idiotyczną fabułę, ale absolutnie nie traktuje gracza jak idioty. Aktualne gry Ubisoftu nie mają konwencji. Mam wrażenie, że sami twórcy nie za bardzo wiedzą, co chcą zrobić. I albo piszą bezpłciowe historie, albo wrzucają wszystko do jednego kotła. Twórcy nie chcą opowiedzieć fabuły poprzez grę, tylko są zmuszeni przez szefostwo do wypełnienia świata gry zawartością. Tworzą dobry setting, ale nie potrafią zawrzeć w nim historii. Może wpływ ma na to również struktura firmy i zbyt duże rozbicie zespołów.
Da się zrobić świetna reżyserię w open worldzie, nie ma to żadnego znaczenia czy gra jest liniowa czy ma otwarty świat
Death Stranding, Red Dead Redemption czy Cyberpunk to świetne przykłady
Uncharted ma spójna i sensowna fabule czego o far cry bym w życiu nie powiedział
Masa momentów, które zapamiętałem, a w far cry no.. nic
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów? [..]Ta firma ma nas wszystkich za naiwnych głupków. Obiecuje złote góry, a daje… sami wiecie co.
"Kto jest głupszy? Głupiec, czy ten kto za nim podąża?"
Jak ulał pasuje do wszystkich jupiterów i ich owieczek a także sugerowania się recenzjami zarówno recenzentów jak i graczy...
Dlaczego Ubisoft ma nas wszystkich za kretynów?
Dlatego, że zawartość kierowana do kretynów sprzedaje się najlepiej, ergo, większość konsumentów to kretyni. Jest popyt, jest podaż. Z tego samego powodu do głównego nurtu trafiają filmy Vegi, a nie Bergmana. Dlatego RPG ze ścianami tekstu to nisza, podobnie jak RTS'y i turówki. Teraz ma być lekko, łatwo i przyjemnie, koniecznie z dobrą grafiką i press X (ewentualnie A, zależy na czym grasz) to win, inaczej sprzedaż spadnie i słupki będą za niskie, a tylko o wysokość słupków chodzi korporacjom. Jakość produktu spada na dalszy plan. Dobrze, że jeszcze są jakieś chlubne wyjątki.
RPG ze ścianami tekstu to żerowanie na nostalgii, jeszcze większy syf niż trakotwanie ludzi za kretynów, bo jest to ukryty zamysł:
- zróbmy grę rpg
- ok, robimy
- ty, ale chce ci się bawić w dubbing, nagrywanie tego wszystkie, kupa kasy pójdzie
- w sumie racja, damy ściany tekstu i powiemy, że to oldschol rpg
(tu dev zaciera ręce i się śmieje z graczy a gracze ekscytują się na forach jakie to świetne rozwiązanie)
- hmm, wiesz co, mapa, trochę szkoda czasu na produkcję tego
- racja, usuniemy mapę i powiemy, że to oldschool rpg
(tu dev ponownie zaciera ręce i się śmieje z graczy a gracze ekscytują się na forach jakie to świetne rozwiązanie)
- myślałem jak to zrobić z mobami na mapie, no bo wiesz, trzeba by zaprogramować te wszystkie ścieżki ruchu, do tego dodać reakcję na zbliżającego się gracza, na uciekającego gracza
- racja, usuwamy, zróbmy jak w starych jrpg - biegasz po mapie i walki zaczynają się randomowo
(tu dev znowu zaciera ręce i się śmieje z graczy a gracze ekscytują się na forach jakie to świetne rozwiązanie)
- co tam jeszcze? a, walka. robimy walkę turową - jest łatwiejsza do oprogramowania, nie trzeba wykrywać żadnych kolizji itp.
- ok, robimy walkę turową
(a dev znowu zaciera ręce i się śmieje z graczy a gracze ekscytują się na forach jakie to świetne rozwiązanie)
I tyle z tej Twojej "starej" jakości. Taka prawda.
Każdy z nas graczy jest inny. Inaczej postrzega świat, inaczej myśli, ma inne priorytety i oczekiwania. Każda gra może nieść właściwy sobie wydźwięk ale...
od kilku lat do głosu (krzyku) dochodzą różnego typu mniejszości, które przez swoje zachowanie doprowadzają do terroryzowania swoją retoryką wszystkich nawet tych, którzy nie chcą się w to mieszać.
Od kilku lat to niszczy między innymi przemysł filmowy.
Teraz produkując film czy serial musi on być do bólu poprawny i uwzględniać: wszystkie płci, wszystkie rasy, wszystkie orientacje seksualne, wszystkie religie, bo jak kogoś pominą to na następny dzień już lament, bojkot, protest bo ktoś kogoś dyskryminuje.
Nie ważne jakie to medium: książka, muzyka, film czy gra to zamysł i wizja autora i powinno to zostać w jego gestii jak komponuje swoje dzieło a odbiorca sam powinien dostrzec czy coś jest dla niego czy nie.
Natomiast teraz jest wszystko w jednym bo każdemu trzeba dogodzić.
Nie da się zrobić czegoś poważnego jeżeli do głosu dopuszcza się ekstremistów wszelkiej maści bo wtedy powstaję taka pulpa, która traci swój pierwotny przekaz.
Za przykład podam Watch Dogs 1 mimo swoich wad i ułomności była taka prawdziwa bo nie próbowała się przypodobać wszystkim. Natomiast od WD 2 odbiłem się jak pocisk rykoszetem bo ten infantylny, bezpłciowy, rozwodniony, ciuszkowy, ziomalski, styl kompletnie do mnie nie dociera. Np. misja przekradania się do serwera strzeżonego jak Fort Knox i trup ścieli się równo a za chwilę taka totalna beztroska: piąteczka z ziomalkami, nowa bluzka za misję.
W Watch Dogs Legion przez brak protagonisty też wszystko się rozwodniło i znowu powstała papka aby smakowała każdemu.
FC6 hmm. Nie grałem ale oglądam jaki inni grają i znowu papka.
Nawet wybór płci postaci jest symboliczny bo:
jak się popatrzy na modele postaci to w sumie tylko głowa decyduję o tym jaka to płeć. Co mam na myśli:
gra osadzona w fikcyjnym kraju ale wszystko wskazuje na to, że to kraj latynoski a kobieca postać jest neutralna w budowie ciała: zero temperamentu, kobiecego powabu i kształtów.
ps.
Ubi nie powinno przypinać etykiety powagi jak chcą robić sobie jaja. Dobry humor też jest dobry ale nie może być zawsze i wszędzie.
Może zróbcie ranking najgrzej gier/recenzji na golu i tvgry i dlaczego są takie oceny.
Bo w większości nimi jesteśmy. Widać to po waszych artykułach i komentarzach
far cry skończył się na trzeciej części. 4,5 i 6 to odgrzewane kotlety takie same jak fifa
to zależy jaka seria akurat AC Valhalla to totalnie w pozytywnym tego znaczeniu słowa odskocznia od poprzedników. Origins i Odysseya były już bardzo bardzo dobre, Valhalla jest po prostu świetną grą.
Jeśli chodzi o serię FC to jest zgoła inaczej jedyna część po części trzeciej która w miarę mi się spodobała było to FC Primal, części 5 nie dałem rady ukończyć nie mówiąc już o takich koszmarkach jak New Dawn.
Ghost Recon Wildlands to dla mnie świetna pozycja głownie za poczucie rewelacyjnie oddanej piaskownicy i coopa.
Valhalla jest po prostu świetną grą
Moze przez pierwsze 40 godzin pozniej zaczela mnie juz nudzic bo powtarzaly sie w kolko te same schematy i przestalem grac po ok 60h. Origins bylo pod tym wzgledem w sam raz. Jesli kolejny asasyn ma byc niekonczaca sie gra usluga to ja dziekuje.
Przypominam, że dla Alexa Mafia 3 czyli gra, w której przez 20h robimy jedno i to samo to porzygu, to gra wybitna.
Przecież to właśnie Origins ma questy rodem z MMO i ogólnie wysoka powtarzalność
Valhalla praktycznie robi wszystko lepiej
Far cry 5 to akurat najlepsza część serii, 3 się zestarzała
Wildlands to kupa
Valhala lepiej ? Gra pierwotnie o Asasynie, który ukrywa się i eliminuje przeciwników w zaskoczenia została przerobiona na grę "zatrąb w trąbke jak golec u'orkiestra i wjedź do osady".
No sorry ale ja tego nie kupuje, czułem się załamany jak uszkodzili gameplay jednej z mojej ulubionych gier
"Ta firma ma nas wszystkich za naiwnych głupków"
Bo to prawda. Zaden mądry czlowiek nie kupuje produktu w ciemno (nie preorderuje), nie podnieca sie filmikami przed premierą, nie żyje marketingiem gry, a nawet jesli to nie kupuje mikropłatności, lootboxow i dlc typu skórka itd.
Gracze zas kupuja powyzsze masowo, na tyle masowo, ze wplyw z fikcji i glupoty jest wiekszy niz z produktu (gry).
Widząc to korporacje zdaja sobie sprawe, ze maja doczynienie z głupkami właśnie i tak ich traktują.
Nie chcesz byc traktowany jak głupek to przestań sie zachowywać jak głupek.
Jako gracz wstyd mi za tą społeczność, sami popsuli gamedev rzucajac pieniedzmy w fikcje poczawszy od zbroji dla konia na FUTach w fifie czy skorkach do COD kończąc.
CDP tez na naiwnych ludziach zarobil setki milionów. Dobrze wiedział, ze gra moze byc byle jaka, byle dowieźć taczką grę na premierę, a że ledwo to dziala to nieważne, glupi ludzie juz zaplacili.
No preorders od madrych ludzi czytam i słyszę juz od 10 lat i co? Gracze maja madryvh ludzi w d.pie, sa tacy sami jak Ci co kupuja dziurę w ziemi licząc na to, ze bedzie OK.
A co jak nie będzie? Placz i zgrzytanie zębami? Po co, wystarczylo nie byc glupim!
Ubisoft robi to wszystko celowo, gdyż wie, ze itak zarobi, a w latach pandemicznych taniej i szybciej im zrobic kopiuj wklej klona/reskina niz jakąś rewolucje.
Przestancie rzucac w developerów w ciemno pieniedzmi, jak macie ich za duzo to pomozcie komus w rodzinie, przyjaciołom lub zainwestujcie w spelnienie swoich marzen. Jak nie bedzie preorderow to od razu jakość gier skoczy w górę, gdyz tworcy beda musieli zarobic produktem, nie obietnicami i marketingiem.
Ubisoft itak zarobi na tym FC6 i nawet wielu narzekających pojdzie i kupi, bo tak sie przyzwyczaili czynić.
Uwielbiam ludzi, którzy zaglądają innym w portfel. Jakie to Polskie. Sam nie mam to sypnę sąsiada.
Narodziny faszyzmu? A czemu nie na przykład komunizmu? W FC6 rzecz dzieje się w państwie wzorowanym na Kubie, a tam panuje nam miłościwie ustrój spod znaku sierpa i młota. Panuje od 62 lat... Ale oczywiście dla tych cymbałów z Ubi komunizm to w gruncie rzeczy taki nieszkodliwy jest, wolnościowy.
Jak i dla całej zachodniej części Europy. Kto nie uczy się na cudzych błędach/doświadczeniach, będzie je powtarzał.
Bo historia w FC6 to gdybanie w stylu, co by było gdyby rodzina Batisty, poprzedniego prawicowego dyktatora Kuby na garnuszku Stanów Zjednoczonych przejęła władzę (choć początkowo Batista startował z listy komunistycznej a sam Castro za czasów walk
odżegnywał się od komunizmu, a jedynym z jego kompanów w walce, który był za komunizmem być Guevara a potem Raul Castro. Polecam książkę Fidel Castro Biografia, napisaną przez Niemca, a więc kogoś niezwiązanego osobiście tematem i uwzględnia archiwa enerdowskie w tej sprawie, orqz nie powiela bzdur pisanych czy to przez zwolenników czy przeciwników bohatera biografii https://lubimyczytac.pl/ksiazka/70740/fidel-castro-biografia) Koncept sam w sobie ciekawy, wpadnięcie kraju z jednej dyktatury w drugą.