Soulslike to świetna sprawa, ale potrzebujemy też Soulslite'ów
Kurcze nie rozumiem o co ludziom chodzi z tym poziomem trudności w grach from software. Jasne są to trochę trudne gry, ale nie jest to coś co stanowi jakąś ścianę nie do przebicia, a argument typu "a bo ja czasu nie mam" można sobie w żyć wsadzić, bo tu nie o czas chodzi, a o samozaparcie. Pomysł zmiejszenia poziomu trudności w tych grach nie podoba mi się z tego powodu, że samym założeniem tych gier jest to, że gracz będzie umierał i będzie karany za swoje błędy i jest to integralna część nie tylko gameplayu, ale też często historii i lore. Do RDR 2 też powinni dać tryb, w którym na koniu zapierdziela się jak samochodami w GTA, bo gra jest powolna i ludzie nie mają czasu, żeby w nią grać? Niektóre gry po prostu nie są dla nas i trzeba się z tym pogodzić, a nie płakać "fajne, fajne, ale zróbcie to tak, żeby MI się podobało".
Widzę, że wielu graczom ciężko zrozumieć, że nie każda gra jest dla nich i co ważniejsze, nie w każdą muszą zagrać. Zwłaszcza gdy mówimy o gatunku, którego założenia im nie odpowiadają. Tak jak nie oglądacie każdego filmu jaki wyprodukowano, nie czytacie wszystkich książkowych premier i nie śledzicie każdego nowego serialu, tak nie musicie grać w każdą jedną grę. Nie lubię komedii romantycznych więc ich nie oglądam, nie lubię seriali superbohaterskich więc ich nie śledzę, nie przepadam za książkowymi biografiami więc ich nie czytam. To jest aż tak ciężko pojąć?
A ja nie potrzebuję, mam na Steamie zbanowany tag "soulslike", żeby mi się nawet podobne tytuły nie wyświetlały i mam w co grać. : >
Płacę za grę i poziom trudności jej przejścia powinien być dostosowany do konsumenta. Kto chce niech sobie gra jak chce... a jak jest poziom zawyżony tak, że nie można przejść gry to taki produkt powinno się dać zwrócić . Gier typu 'soulslike' nie powinno w ogóle być, za to wszystkie gry mogą mieć do wyboru taki poziom trudności.
To raczej nie tak nie działa. Jak nie lubisz dżemu wiśniowego to go nie kupuj. Bo wyobraź sobie, że robią go dla ludzi którzy lubią smak wiśni. Poziom trudności soulslikeow jest znany każdemu kto tylko będzie chciał go znać, jeśli ktoś nie lubi tego typu gier to nie powinien ich kupować. Gry dla każdego to papka dla nikogo i z tego co pamiętam soulsliki były wręcz lekarstwem na lata ułatwiania, upraszczania i ogólnej casualizacji branży. I tak powinno zostać, nie kupujesz kota w worku. A oddać zawsze możesz, przynajmniej na Steamie.
add HypeTheHunter
W odróżnieniu od smaku wiśni - każda gra jest inna. Tak, że argumentacja jest 'bez sensu'.
Kupuję to chcę grę skończyć i tyle. Nigdzie na pudełku nie jest napisane 'może być za trudna - nie kupuj'.
Ty ja kupiłeś, ty podjąłeś tą decyzję. Jesli gra jest za trudna, za łatwa, za długa, za krótka lub zwyczajnie do dupy to też twoja wina bo zdecydowałeś się ją kupić. Jak nie wiesz co kupujesz to tego nie rób. Przy dzisiejszym dostępie do informacji brak wiedzy o tym, że gry typu soulslike są trudne można tłumaczyć tylko ignorancja albo kompletną głupotą, niczym innym. Rozumiem jeszcze jeśli gry mają fałszywe informacje w kampanii marketingowej, jak choćby Cyberpunk. Ale PCtowa wersja DS miała podtytuł Prepare to Die Edition, czego tu nie rozumieć xD
komentarz w stylu "kupiłem bilet na Diunę ale chciałem fantastykę a nie sci-fi, powinna być opcja dostosowania"
tym tokiem myslenia rownie dobrze mozesz isc do ikei kupic za duze meble i miec pretensje do sklepu ze ci sie w pokoju nie mieszcza, no ale ty takie chciales i sie producent powinien dostosowac
Niedawno obrzezałem sobie chyba po raz 6 już pierwszy sezon anime Sword Art Online, i podczas oglądania naszła mnie w sumie taka myśl. Gdyby wydali grę w tym uniwersum, właśnie z pierwszego sezonu w stylu soulslike. Niby wyszły tam jakieś gry SAO, w stylu jRPG, ale jedyne co tam widziałem, to dość marny gameplay i 90% akcji gry dzieje się na czytaniu niczego nie wnoszących dialogów, dosłownie te dialogi są tam o niczym a jest ich mnóóóóóstwo. Eh pograł by w coś takiego, albo chociaż z podobnym konceptem przechodzenia kolejnych pięter z coraz mocniejszymi bossami w stylu soulslikowym.
Kurcze nie rozumiem o co ludziom chodzi z tym poziomem trudności w grach from software. Jasne są to trochę trudne gry, ale nie jest to coś co stanowi jakąś ścianę nie do przebicia, a argument typu "a bo ja czasu nie mam" można sobie w żyć wsadzić, bo tu nie o czas chodzi, a o samozaparcie. Pomysł zmiejszenia poziomu trudności w tych grach nie podoba mi się z tego powodu, że samym założeniem tych gier jest to, że gracz będzie umierał i będzie karany za swoje błędy i jest to integralna część nie tylko gameplayu, ale też często historii i lore. Do RDR 2 też powinni dać tryb, w którym na koniu zapierdziela się jak samochodami w GTA, bo gra jest powolna i ludzie nie mają czasu, żeby w nią grać? Niektóre gry po prostu nie są dla nas i trzeba się z tym pogodzić, a nie płakać "fajne, fajne, ale zróbcie to tak, żeby MI się podobało".
Obawiam się też trochę tego, że wybór poziomów w niemal każdych grach jest kompletnie zrypany i w większości gier poziom trudny oznacza zwiększenie paska hp każdego przeciwnika i zrobienia z nich gąbek na amunicje lub ciosy. Potrafi to zupełnie zepsuć tempo rozgrywki jak w nowym God of War, czy Horizon: Zero Dawn. Z drugiej strony na niższych poziomach te gry potrafią być dość łatwe i mało satysfakcjonujące.
Bardzo mądry komentarz. Zasługujesz na plusie.
Z drugiej strony na niższych poziomach te gry potrafią być dość łatwe i mało satysfakcjonujące
Na przykład mikstury w Wiedźmin przestają być potrzebne i przez to traci klimatu. Albo niepotrzebne maski i latarki w Metro. Co to za zabawy, jeżeli rozwoju bohatera, umiejętności i takie tam nie mają w ogóle celu?
To właśnie dzięki wysoki poziom trudność w Dark Souls, rozwój bohatera i każdy "skarb" w grze ma sens i to daje poczucie wartości.
Nie zaprzeczam. Ale z drugiej strony, to daje Ci jeszcze jeden powód, żeby się martwić o życie bohatera i nie dać się zabić. To sprawi, że będziesz bał o życie bohatera, jak zaglądasz do nieznane lokacji. Śmierć w grze musi być "odczuwalny" do pewnego stopnia.
Ktoś pisał, że w grze Dark Souls 2 zaglądał do ciemne lokacji, ale czuł, że ktoś jest tam i coś usłyszał, to przestraszył się i uciekał, żeby nie pozwolić na śmierci bohatera od nieznane zagrożenie. Gdyby możemy zapisać stanu gry wszędzie, to nie byłoby uczucie strachu.
Tak samo jest z horrorami. Dark Souls jest po części horror. O to chodziło twórcy?
Wszystko ma swoją cenę. Łatwo Ci pisać.
Ale poziom trudności czy umieranie nie jest problemem. Problemem jest to, że po śmierci muszę spędzić bezsensownie x minut żeby dojść znów do bosa, który jest zaprojektowany tak, że kilka razy na pewno na nim zginiesz. I to jest po prostu sztuczne wydłużanie czasu gry, który totalnie nic nie wnosi. Bo co innego jak masz autosave przed bossem, a co innego jak cały poziom musisz trzepać jeszcze raz.
Mój pierwszy kontakt z serią Dark Souls to trzecia część, słyszałem, że najłatwiejsza. Mimo wielu trudności przeszedłem grę. Jednak miałem wiele frustrujących momentów. Gdyby był niższy stopień trudności, taki dla typowych nubów, to bym go wybrał, bo ginięcie 80 razy od tego samego bossa najzwyczajniej mnie nużyło i irytowało.
System walki niesamowicie mnie wciągnął. Wrogowie byli mega miodni, każdy inaczej walczył, trzeba było się ich uczyć. To było dla mnie super. Jednak w wielu momentach byłem zbyt słabym graczem, aby poradzić sobie ze stawianym przede mną wyzwaniem. I co? Mam czuć się gorszy, bo brakuje mi skilla, mimo, że gra sprawia mi frajdę? Taki najniższy poziom trudności sprawiłby, że gra, zamiast 8/10, byłaby dla mnie na dychę. A koks-gracz niech wybierze najtrudniejszy poziom. Mi nic do tego, jak kto chce grać w grę.
W wielu momentach korzystałem z trainerów i kodu na nieśmiertelność, bo nie byłem inaczej w stanie przejść dalej. Takiej sytuacji nie powinno być i nie byłoby, gdyby twórcy rozszerzyli horyzonty i pojęli, że nie każdy jest w gry po prostu dobry.
Dzięki Dark Souls 3 pokochałem tego typu gry, czułem się jak dawniej grając w Mario na Pegazusie za dzieciaka, jak wtedy, gdy przechodziłem Ninja Gaiden, Contrę, Battletoads. To były bardzo trudne gry i nie szły w żadnym stopniu na kompromisy. Śmiem twierdzić, że trudniejsze od dzisiejszych soulslike'ów. Mimo to przeszedłem je, kiedy miałem masę wolnego czasu, super zapał, uczyłem się w mig i refleks miałem błyskawiczny.
Do dziś, dzięki takiej przeszłości growej, lubię wyzwania i jestem tego złakniony. Jednak sam widzę, że w gry jestem coraz słabszy. Dlaczego jednak mam odmawiać sobie smaku wyzwania z naprawdę wytrawnych pozycji tylko dlatego, że twórcy bardzo ignorują potrzeby takich graczy, jak ja? Słabnący skill w grach i idący równolegle za tym brak na nie czasu ma sprawić, że zostaną dla mnie tylko Simsy lub sandboxy Ubisoftu?
To sztuczna bariera, bo nikomu nie stałaby się krzywda, gdyby ten, nazwijmy to, fabularny stopień trudności zawitał do naprawdę trudnych gier.
PS: jeśli grałeś lata temu w takiego Gothica to zobacz jaki on staje się pieruńsko trudny na późniejszych etapach. Zjada Dark Soulsy gdy wychodzą poszukiwacze.
Niech nam słońce długo świeci!
https://c.tenor.com/sjTVlkK8U8IAAAAC/quiet-resolve-darks-souls.gif
A ja obronię decyzję twórców o czasie, który musisz poświęcić na dojście do bossa po śmierci. Tak na dobrą sprawę w solusach nie ma żadnej kary za śmierć na bossie, bo przeważnie i tak wtedy nie masz dusz na klacie. Chęć uniknięcia ponownej drogi do bossa jest właśnie czynnikiem motywującym do pokonania. Gdyby dali po prostu przycisk, który natychmiastowo odradzałby nas w tym samym miejscu, gra by dużo straciła, a walki wyglądałyby jak przechodzenie plansz w Super Meat Boyu.
Powstał cały gatunek gier soulsopodobnych, ale ile ich jest? 10? 20? Jak nie podobają się wam ich założenia, to nie ma co narzekać, że w rtsach nie ma tur albo grach historycznych magii. Jest tyle innych gier, że gwarantuję, że będzie w co grać poza soulsami i simsami.
Większość bossów w soulsach jest mniej niż minutę drogi od najbliższego ogniska.
A powinnien być checkpoint tuż przed walką. Masz 30 sekund biegu, potem oglądasz animację wprowadzającą i już za trzecim razem się odechciewa grać. Nie dlatego, że dostajesz bęcki, tylko dlatego, że powtarzasz po nic fragmenty, z których nic nie wynika.
Generalnie problem z różnymi poziomami trudności polega na tym, że zazwyczaj zmienia on tylko podstawowe mnożniki typu liczba obrażeń, poziom życia przeciwników itd.
Moim zdaniem powinno być tak, że twórcy najpierw projektują bardzo złożony i wymagający system a następnie pozwalają obcinać, niektóre utrudnienia. Dla przykładu, w takim wiedźminie standardowo mikstury można by zażywać jedynie przed walką, życie nie regenerowałoby się poza walką, po zużyciu każdą miksturę należałoby ponownie wytworzyć, leczenie tylko za pomocą mikstur a nie jakiegoś jedzenia, ludzcy przeciwnicy atakowaliby wszyscy naraz etc. etc. I gracz zamiast zmieniać poziom trudności w te czy we wte odznaczałby po prostu elementy mechaniki, które są dla niego zbyt trudne/powolne/nudne itd. I wtedy gracze na niższych poziomach mieliby po prostu slashera z przyjemną historią a gracze "hardcorowi" rasowy symulator zabijania potworów. Dzięki temu grę możnaby ogrywać wielokrotnie, za każdym razem napotykać na inne doświadczenie.
Jest trochę gier, które tak działają, np. W2 na najwyższych poziomach trudności miał dodatkowe zestawy pancerzy.
Jak ktoś nie lubi samochodówek, to w nie nie gra i nie mówi, żeby zmienić serię w fpsy. Jak ktoś nie lubi krwawych slasherów, to nie ogląda, bo nie są dla niego.
Ale z jakiegoś powodu jak ktoś nie lubi trudnych gier, to zamiast po prostu w nie nie grać, to płacze, by wbrew pozostałym odbiorcom grę zmienić na typ, który akurat jemu się podoba.
A wysoki poziom trudności to cecha gry jak każda inna i nie każdemu musi przypaść do gustu. Nie wszystko jest stworzone pod wymagania danej osoby i można po prostu to przyjąć do wiadomości zamiast tupać nogami jak dziecko.
argument nietrafiony z samochodówka, bo jakoś weszły do gatunku zmiany w postaci cofacza czasu gdzie kiedyś było to nie do pomyślenia
Walka + łatwy poziom trudność? Nie ma sensu. Bo to byłoby nudne.
Może być normalny (coś w stylu Gothic 1-2) lub trudny, ale łatwy już nie.
Dlaczego gracze lubią grać w gry strzelanki lub siekanki typu Dark Souls? Bo lubią emocjonalne walki, co dają niemało satysfakcji.
Łatwy poziom trudność ma sens tylko dla gry, co ma ciekawa historia i interesujący świat do zwiedzanie.
Blade of Darkness 2001...G2NK 2003+R2.0+AB...Dark Messiah 2006...Dark Souls 2011..Kingdom Come 2018.
System walki miodzio. Idzie w nich poszaleć i dają mnóstwo frajdy :)
Gry serii Souls sa ladne, klimatyczne i ciekawe, ale gameplay jest tak tragiczny, że naprawdę latwiej juz w zyciu prawdziwym rozladowac Kamaza cegieł niż gra w ta gre.
Walka ze wszystkim, z animacja (powolną) kamerą, kolizja obiektów, mapami (waskimi), stamina i brakiem sejwow, checkpointow, nawet durnej pauzy by isc siku nie ma.
Jestem za dodaniem do tych gier normal mode dla normalnych przecietnych graczy i danie extreme dla tych co lubia wyzwania i ginąć po setki razy robiac to samo.
To trzeba lubic, ja przy takich grach po prostu żygam nudą.
Ja nie potrzebuje easy, ja oczekuje szacunku dla gracza i jego czasu. Pauza i checkpoint przed bossem to podstawa szacunku dla grajacego!
Jakby Gothic nie mial normalnych sejwow i nie moglbym przed kazda walka sejwowac, to bym tej gry nigdy nie ukończył i uznalbym za crapa.
A tak dzieki szacunkowi dla gracza moglem odkryc jej glebie i klikat bez powtarzania po sto razy tego samego.
ale gameplay jest tak tragiczny
Tragiczny? Dobry żart. Ja świetne się bawiłem.
To po co ludzie chcą grać w gry, przy których jak sam powiedziałeś "nie koniecznie dobrze się bawią". To jakaś forma masochizmu? Gier teraz wychodzi tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie, nie wszystko musi być nudną papką dla każdego rodem z gier ubisoftu.
Jeżeli gameplay w soulsach jest wg, ciebie słaby (może jeszcze w DS1 owszem jest trochę topornie) i musiałeś zapisywać przed niemal każdą walką w G1-2 (przy czym G2 to była baaardo łatwa gra dopiero NK to zmienił)to sorry ale chyba jesteś "niedzielnym graczem".
Gothic jest toporny i ciężko wychwycić jaki przeciwnik zrobi atak (szczególnie w modach) więc forma soulsów odpada ale solusly mają ją w znacznej większości dobrze a nawet bardzo dobrze zrobioną. Brak pauzy jest ze względu na grę online i potencjalne najazdy innych graczy.
Inna sprawa, że każda gra FS ma coś co pozwala ją złamać a DS możesz złamać "siłowo". Wbij dużo wyższy lvl i będziesz iść tnąc wszystkich na swojej drodze (oczywiście zachowując umiar, wysoki lvl nie czyni cię bogiem czy coś).
Jeżeli gameplay cię odrzuca to po prostu w to nie graj lub naucz się mechanik ewentualnie zrób moda do gry dodającego tryb easy.
michaloxs - też to dobrze podsumował.
-Ale założenie utraty "dusz" czyli expa poprzez śmierć
-Czy tak jak kolega wyżej pisał brak pauzy
-tragiczne zarządzanie ekwipunkiem
-checkpointy tylko w wybranych miejscach
-brak konkretnych NPC i dialogów pomiędzy nimi jak w innych grach RPG
-dośc takie powiedział bym zdawkowe okrywanie fabuły
-niby otwarty ale bardzo korytarzowy świat
to wszystko co wymieniłem już kompletnie mi się nie podobało, wręcz odrzucało mnie od Soulsów.
Sam system walki, wytrzymałości był naprawdę genialny, i niestety do tej pory nikt nie zrobił podobnego systemu walki w takim typowym, otwartym fantasy rpgowym świecie, wszystko co wyszło wzorowane na Soulsach, musi jednocześnie być właśnie wydawane na jedno, soulsowe kopyto, mroczne i ciemne lokacje bo przecież SOULSY MHROCZNA GRA.
Ale co From Software obchodzi, że TY chcesz to czy tamto? Właśnie między innymi ich tak szanuję, bo nie uginają się przed takimi płaczkami, tylko robią swoje w kolejnych iteracjach swojego głównego pomysłu. Jakoś te setki tysięcy graczy obyło się bez pauz i checkpointów i żyją i umierają nadal - swoją drogą gram teraz w DS1 i tam faktycznie te drogi do bossów są dość hardkorowe, ale te w Sekiro to dosłownie kilka sekund i walczymy znów, czyli widzisz, posłuchali Cię. Z każdą grą jest coraz więcej subtelnych ułatwień dla płaczków, ale co poradzić, jak i tak brak im cierpliwości do odkrywania świata czy na bossów.
.
Nioh jest Soulslitem pełną gębą wg mnie, jest dreszczyk emocji w walce, są bossowie czy lokacje gdzie padasz jak letni deszczyk a jednak rozgrywka jest sporo lżejsza niźli Soulsy.
Jak grałem pierwszy raz w Soulsy (ja akurat zaczynałem od DS2 SofFS i pewnie dlatego najbardziej mi się podoba) to jedyne o czym pomyślałem to aby został dodany oddzielny tryb gdzie można by było wybrać sobie bossa i tylko z nim walczyć. Oczywiście warunkiem byłoby najpierw ukończenie gry. A potem miałbyś możliwość wybrania sobie bossa, broni (którą oczywiście wcześniej znalazłeś podczas rozgrywki) i miałbyś taką ilość dusz z jaką skończyłeś grę aby stworzyć inny build pod tę broń. Myślę, że taki tryb niczego by nie popsuł a dzięki niemy można by szybko przetestować masę oręża.
Wiem, że jest NG+ ale ja nie chce kolejny raz przechodzić gry aby czegoś wypróbować. Jedno przejście powinno wystarczyć. Oręża jest tam cała masa i chciałbym w innym trybie móc go testować.
Ale po co ten łatwy poz. trudności do gier From Software skoro słabsi gracze dogrywają trainery i mają VERY EASY.
Nie ma co pisać o poziomie trudności, fanatycy souslike i tak zniszczą każdego kto śmie mieć inne zdanie i konkretne argumenty, których podważyć się i tak nie da, ale nie, "to by nic nie dało", to jak walka z wiatrakami.
Na nic tłumaczenia, że nieco łatwiejszy tryb w żaden sposób nie naruszałby pierwotnego trybu i wizji twórców, każdy by sobie grał jak chce, w żaden sposób łatwiejszy tryb nie psułby zabawy tym którzy preferują pełne wyzwanie.
Tak samo rzekome bajki od ludzi, którzy nic nie wiedzą o tworzeniu gier, że zrobienie takiego trybu do jakiś wielki nakład pracy dla twórców, gdy w praktyce to bardzo proste zmiany.
I tak niczego oprócz bossów nie trzeba tykać, bo to głównie bossowie są problemem.
W Sekiro mechanika to parę suwaczków: postury, relacja zadanego dmg do otrzymywanego i czas na reakcję, wystarczyłoby dla każdego bossa zmienić te wartości i tyle, nic więc nie byłoby potrzebne.
Ja nie wiem co sobie ludzie myślą, ale ten wasz poziom trudności to właśnie to, parę numerków, które twórcy mogą sobie ustawić jak chcą i nic więcej, nie ma w tym nic specjalnego.
I tak jest w każdej tego typu grze, zresztą te gry nawet specjalne nie są, przecież one nie różnią się od co roku wydawanego coda czy innych kopiuj wklej co rok lub parę, bf, nfs, fifa i można tak bez końca, wszystko na jedno kopyto, ale nie, w innych wątkach będą się naświetlać z tych gier, a wielce podniecać, bo wyszedł kolejny klon soulslike który niczym się nie różni od innych, niby wszystko to inna gra, ale rdzeń to już dokładnie to samo od dekady albo dwóch, a tutaj jakoś problemu nie widzą.
Zresztą jest jakaś chora hipokryzja dotycząca tego poziomu trudności, że to niemal stanowi wyłącznie o tym czy gra jest dobra, jeżeli dla kogokolwiek gra ma tylko do zaoferowania poziom trudności to sorry, ale musi to być bardzo słaba gra.
Sekiero oferuje np. znacznie więcej w każdym aspekcie niż poziom trudności, ta gra nie straciła by zupełnie nic na łatwiejszym poziomie trudności (nie łatwym)
Także ten, można sobie dalej udawać, że gra się w coś specjalnego i oryginalnego, ale nie zmienia to w żaden sposób natury rzeczy, że gry te są archaiczne, wtórne i w żaden sposób nie ewoluują.
Zaraz mamy 2022 i poziom trudności to powinien być standard w każdej jednej grze, bez wyjątków.
P.S. A ostatnio soulslite to choćby Kena, mechanika walk odpowiadająca w 100% tego typu grom, widać ewidentnie wszelkie element takiego projektowania i jest bardzo przyjemna, ma wybór trudności, a na najwyższym wyzwanie jest zdecydowanie większe.
Niektórzy mają problemy z myśleniem? Nie wiedzą, że Dark Souls to serii gry nie dla masówki, lecz tylko dla graczy z określone gusty i oczekiwanie? Dark Souls są dla fani połączone NIEŁATWE walki, mroczny klimat i eksploracji, a nie dla niedzielni graczy.
Gdyby ZAWSZE będziemy robić gry tylko dla masówki, co spełnią wymaganie wszystkich graczy, to nigdy nie będą dobre, lecz najwyżej średniaki. Nigdy nie będą gry takich jak Hollow Knight, Death Stranding, Gothic 1-2, Heroes of Might and Magic III, Jagged Alliance 2, Age of Wonders, Doom i takie tam. Będą tylko średniaki takich jak Assassin's Creed czy Call of Duty.
Są sporo gry, gdzie mamy do wyboru poziom trudność, ale ich wykonanie pozostawiają wiele do życzenia. Nie wszystkie, na szczęście.
Nie ma dobre gry, co zadowoli wszystkich. Niech niektórzy pogodzą się z faktem, że niektórzy twórcy gier nigdy nie będą mieli tyle czasu i budżetu, by móc tworzyć wszystko, co proszą wszystkich graczy. Balans gry i test dla wszystkie poziomy trudności (łatwy, normalny i trudny) zawsze wymaga mnóstwo czasu i pieniędzy, czego nie wszyscy mogą na to pozwolić. Są gry, gdzie określony poziom trudność musi iść w parze z scenariusza np. Dark Souls lub Amnesia.
Nie zapominajcie, że w STEAMie mamy mnóstwo gier do wyboru, że znajdziemy coś dla siebie. Każda gra ma określony poziom trudność i zasady gry. michaloxs dobrze to podsumował.
Szanuję twórcy gier od Dark Souls czy Death Stranding, że robią po swojemu, a nie słuchają na ślepo propozycji graczy, co chcą wszelkie ułatwienie i wygody. Dzięki temu gry będą ciekawsze, satysfakcjonujące i ... zgodne z oczekiwanie "mistrzowie gry" (tacy, co wymyślają fabuły, reguły i wyzwanie dla graczy). Graczy będą mieli takie "niezapomniane" emocji, jakie oczekują twórcy gier. Oczywiście, są pewne reguły, co muszą zostać spełnione np. zapisy stanu gry w Returnal z oczywiste powody.
Gdyby twórcy gier będą słuchać wszystkie propozycji graczy, to nigdy nie będzie na przykład słynny "scena śmierci [cenzura]" w Final Fantasy VII i nie byłoby takich emocji za pierwszym razem, bo gracze chcą mieć ten postać do końca gry. Ani strachu do pewnego stopnia w Amnesia 1, bo rodzice będą narzekać, że dzieci nie mogły spać spokojnie przez to (lol!). Ani emocji od częste śmierci bohatera w Dark Souls i nie będą takie zabawne memy w internecie. Ani różne uczucie i emocji w Death Stranding czy Red Dead Redemption 2. Gry wtedy będą nudne i przewidywalne.
Smoki w Skyrim to po prostu dla mnie komedia. Łatwy poziom trudność czasem zabija klimatu grozy.
Więc niech niektórzy z nas zastanowią się, co proszą. Nie każda życzenia do dzina z lampy może być korzystna dla nas i będziemy potem pożałować.
Na modach smoki w Skyrim są o wiele trudniejsze. Są potężniejsze niż w G2NK. A jak przylecą 2-3 na raz to możesz tylko wiać, ale i tak masz niewielkie szanse, że przeżyjesz ucieczkę :)
W G2NK + Returning 2.0 smoki są na oko też kilka razy trudniejsze, a już najmocniejsza różnica ze smokiem ożywieńcem, gdzie arena pełna lawy i niespecjalnie idzie schować się jak w Vanilla. Takie epickie starcia z bossami po dograniu R2.0+AB to norma. Bo jest mocne kilkadziesiąt bossów. Najtrudniejsze starcie opcjonalne z dwoma braciszkami w pewnej hardcorowej krainie. Walki z bossami w Dark Souls przy nich to pikuś, ale nagrodą są epickie fanty :)
Zaginiony brat. Pierwszy od 40 min. Drugi od 44 min.
https://www.youtube.com/watch?v=gldb6NnGxsM
Ja to nie wiem, o co tym ludziom chodzi? O to, że gra jest singleplayer, ma jakiś tam fajny klimat i muszą ją koniecznie przejść czy o co innego? Gier na rynku masy, do wyboru do koloru, rozdają nawet za darmo a i tak znajdą się Ci, którzy nie potrafią ogarnąć, że nie każdy powinien wszystkiego spróbować i nie wszystkie gry są dla każdego. Ja to podejrzewam, że głównie tu narzekają ci, co przechodzą kampanie i grają w singleplayer. Szybko, szybko i wio do następnej. Przejdzie i to wszystko, żadnych przemyśleń z gry i tak nie będzie miał. Bo i po co to tylko gry. Jakby nie ta wymagająca mechanika Soulsów, to cały klimat by się ulotnił. A eksploracja w DS i BB jest tak samo wymagająca, jak i reszta gry. Każdy, kto udał się w niepewne miejsce z dużą ilością dusz i został zabity przez mobka lub wpadł w przepaść, ten wie o co chodzi. Pamietam, że DS3 kupiłem kiedyś na przecenie i skończyłem podstawkę ale DLC za cholerę nie mogłem ukończyć. Trudno, odstawiłem na innych czas i tyle, w grze i tak sporo czasu spędziłem. Po co tu się frustrować i wyżalać na forach, że gra za trudna? Przecież to kompletnie bez sensu. Jak uważasz, ze „marnujesz” swój czas, to nie graj.
Gry FromSoftware czy inne soulsliki, które zaprojektowano jako srogi łomot dla graczy – powinny tym pozostać.
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/soulslike-to-swietna-sprawa-ale-potrzebujemy-tez-soulsliteow/zbc62
Dlaczego ta bzdura wciąż jest powielana? Nigdy nie chodziło From o "srogi łomot". Poziom trudności to wypadkowa filozofii ich projektowania gier - ma być wyzwanie, które po pokonaniu sprawia, że czujemy się podekscytowani. Ale w życiu nie projektowali jakiegokolwiek elementu swoich gier myśląc "Ah tak, tutaj powinni klnąć i rzucać padem o ścianę". To domena Dark Souls 2 i Soulslike od innych firm, które próbują na popularności gatunku coś ugrać. I żaden Soulslike, ale to żaden spoza From Software mnie nie dostarczył tego, co dzieła ojców podgatunku. Bo na to składa się coś więcej niż tylko poziom trudności: ot, chociażby projekt świata, lore i spójność tego wszystkiego...
Artykul z serii co by tu napisac zeby znowu striggerowac ludzi jak tym Sorry, ale Diablo 3 jest lepszą grą od Diablo 2
Kuźwa, ludzie, na łeb im padło z tym Everestem! 8 tys. dolarów ze wejście od strony chińskiej, 11 tys. dolarów za wejście od nepalskiej, a łone jeszcze wyciągu krzesełkowego nie postawili! Gdzie ta "satysfakcja gwarantowana, albo zwrot pieniędzy"? Płacę, to wymagam!
Grałem w życiu w jednego soulslike'a - The Fallen Order - i było to slabe doświadczenie. Może gra sama w sobie zła nie jest, ale z racji tego, że osadzono ją w tym konkretnym uniwersum, czyni ją nieznośnie absurdalną papką. Oto mamy młodego ale wyszkolonego gwiezdnego zabijakę, w dodatku dzierżącego jedną z najbardziej niszczycielkich broni w galaktyce, dla którego byle szturmowiec z elektryczną pałką jest śmiertelnym zagrożeniem. W dodatku ten szturmowiec potrafi zmartwychwstać, sztuki tej nie posiedli nawet najpotężniejsi Jedi w historii a zwykłe imperialne mięso armatnie to umie. Chciałem poczuć się potężnym wojownikiem jak w serii Dark Forces a tu z niemal każdym przeciwnikiem trzeba się siłować bo nagle wszyscy są w stanie zablokować atak mieczem świetlnym normalnie wchodzącym niemal we wszystko jak nóż w masło. Gdzie tu sens?
Może, ponownie, jako gra sama w sobie nie jest złą produkcją i pewnie pod inną marką tak by to nie raziło (a przy tym zapewne w ogóle bym po nią wtedy nie sięgnął) ale osadzenie jej w świecie Gwiezdnych wojen jest całkowitą porażką projektową bo do tego uniwersum i takich założeń fabularnych (w końcu gramy jako Jedi) formuła rozgrywki absolutnie nie pasuje.
Fallen order to tylko durna platformówka w 3D; już Gothic był bardziej souslike niż to...
Ja w przeciwności do Ciebie grałem chyba w większość Souslike z wyłączeniem tych przesadnie azjatyckich i powiem Ci nie strawiłem Fallon Order nawet do połowy mimo, że jest to mój ulubiony gatunek gier. Pomijając absurdalne blokowanie miecza świetlnego przez co drugą broń, co nawet mnie jako totalnemu laikowi SW wydało się absurdalne, gra jest po prostu słaba. Projekt poziomów prosty jak strzała, a rozwój postaci mało interesujący. Jeśli chcesz mieć ograny najbardziej reprezentatywny i najlepszy tytuł gatunku, polecam Dark Souls. Miejmy nadzieję, że kiedyś wyjdzie remake na miarę Demon's Souls na PS5
Moim zdaniem powinni dać dodatkowy poziom trudności ale trudniejszy, było już tak w Sekiro uderzając w dzwoń. Nie podoba sie to nie grajcie, grono fanów i tak jest wystarczająco spore. Sam kiedys nie dałem rady przejść pierwszego Soulsa, jednak po paru latach wrocilem i nie żałuję bo miałem więcej do ogrania, Bloodborne , pare części Soulsow, Sekiro itp. Mi się udało, kazdemu się może udać
Serie jak Dark Souls, Nioh, dodatkowo Sekiro, Demon Souls i reszta są kapitalnymi grami pod względem lore, gameplay'u czy klimatu. Jednak nie wybaczajacy błędów, poziom trudności skutecznie odrzuca naprawdę spore grono graczy. Osobiście chciałbym w produkcjach soulslike tryb łatwy. Hardcorowców by to nie odrzuciło a mniej sprawni gracze będą wstanie także poznać lepiej te gry.
Generalnie zgadzam się. Ja już mam ponad 30 lat, jestem stary i mam coraz mniej samozaparcia, żeby ubijać bossa przez kilka godzin. Wprowadzenie trybu dla starych zgredów w soulslikach powitam z otwartymi ramionami i będę miał wywalone na te wszystkie teksty o tym, jak to niby niszczę pierwotne założenia twórców, czy tam inne wizje artystyczne. Czekam.
Jak już jesteś taki stary to może czas na książki tylko nie wiem czy pisarze będą chcieli dostosowywać swoje dzieła dla ciebie, bo pewnie tam też masz swoje wymagania.
No raczej mam. Jak będziesz stary, to też już pewnie będziesz miał, spokojnie.
Jak to pisał Sapek "Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu." albo raczej lenistwo lub przeżarcie mózgu endorfinami (google) ze starością. 43 tutaj i nie mam problemu z ubijaniem bosów bo lubie wyzwanie i nie zniechęcam się. Ciekaw jestem co jeszcze odpuszczasz bo uważasz, że jesteś za stary i potrzebujesz łatwiej ;)
Nie wiem, pewnie sporo rzeczy, nie liczę tego. Fakty są takie, że już szkoda mi życia na "ubijanie bossów", więc wezmę ten łatwiejszy tryb z pocałowaniem ręki. Równie dobrze ja mógłbym spytać ciebie, ile rzeczy odpuściłeś, bo akurat zajęty byłeś ubijaniem bossów w soulslikach.
"Fakty są takie, że już szkoda mi życia na "ubijanie bossów"" jakąś pokrętną logikę prezentujesz. Mówisz, że chcesz zagrać w Soulsy a tak naprawdę nie chcesz w nie zagrać xD To tak jakbyś chciał zrobić sobie full PEN gear w takim ostrym grindowniku jak BDO gdzie trzeba na to setki jak nie tysięcy godzin, ale bez tylu godzin grindowania, bo "szkoda ci życia". Może maraton też byś przebiegł, ale tak max 2-3 km, bo szkoda ci życia? Europę Normana Daviesa też byś pewnie przeczytał, ale jakby miała max 50 stron, bo szkoda ci życia na taką cegłę?
Swoimi wypowiedziami pokazujesz, że jesteś naprawdę niedzielnym graczem i do tego leniwym na potęgę, bo nawet trochę ci się wysilać nie chce.
Nieironicznie polecam, obejrzyj sobie na YT jak ktoś przechodzi Soulsy i tyle, ale wiesz w tempie x1.5, bo "szkoda życia".
Nie rozumiem takiego parcia casuali na gry typu Dark Souls. Sam w masę tytułów nie gram, książek typu thriller, romans, obyczajówka kijem nie ruszam, bo wiem, że to nie dla mnie i bym zdechł z nudów przy tym, albo źle się bawił. Także pytanie, po jaką cholerę chcesz grać w grę która z założenia ma wysoki próg wejścia, skoro to nie dla ciebie? Jak jakimś cudem Europa Universalis stanie się popularna w sieci i na platformach streamingowych, to też będziesz w to chciał na siłę grać i będziesz postulował obniżenie poziomu trudności?
Społeczeństwo to już jest tak leniwe, że wszystko musi mieć podane na tacy. 30 lat i starość, WTF? To lenistwo a nie starość, nie chcesz tracić czasu na ubijanie bossów to zmień grę i tyle. Pewnie i tak nie jesteś w stanie ograć 10% tego co wychodzi. Przerażające to jest, seks tez już za trudny i zbyt męczący więc wybierasz easy mode z Renią?
Mówisz, że chcesz zagrać w Soulsy a tak naprawdę nie chcesz w nie zagrać
Nie. Mówię, że chcę zagrać w Soulsy i chcę w nie zagrać. Proste.
Może maraton też byś przebiegł, ale tak max 2-3 km, bo szkoda ci życia?
Tak, jakbym miał przebiec maraton, to najchętniej taki 2-3km, ale jak przytomnie zauważyłeś, szkoda życia na bieganie w maratonach.
Swoimi wypowiedziami pokazujesz, że jesteś naprawdę niedzielnym graczem i do tego leniwym na potęgę, bo nawet trochę ci się wysilać nie chce
No nie mogę się z tym zgodzić. Myślę, że twoje wrażenie wynika z tego, że należysz do ludzi, którzy mają trochę problemów z samodzielnym myśleniem i za bardzo uzależniają swoje opinie od prawd ustalanych przez innych. Wykorzystując twój głupi przykład z maratonem: gdyby Wielka Komisja Maratonów (nie wiem, czy jest coś takiego, ale zgaduję, że ktoś tam ustala te zasady) stwierdziła, że od teraz maraton nie będzie miał 42,195 km, tylko 42,193km, to też byś wołał: "Nie! To już nie będzie maraton! Cała magia maratonów zniknie na tych dwóch metrach!". Bo tak ci ktoś kiedyś powiedział, że tak ma być i nie wyobrażasz sobie, że można inaczej. Trochę to śmieszne, ale też trochę smutne, bo tacy ludzie, jak się raz nauczą używać naciskowej klamki, a potem raz trafią do pokoju z obrotowymi klamkami, to resztę życia spędzają odbijając się od drzwi jak w pinballu.
Nieironicznie polecam, obejrzyj sobie na YT jak ktoś przechodzi Soulsy i tyle
Również nieironicznie polecam ci, abyś zamiast udzielać innym rad, wyszedł z ciasnego kręgu narzuconych ograniczeń i próbował trochę samodzielnie spojrzeć na rzeczywistość, bo to ci się generalnie w życiu bardziej przyda.
przecież takich gierek jest pełno. idziesz i tłuczesz kolejnych łosi
Kurcze nie rozumiem o co ludziom chodzi z tym poziomem trudności w grach from software.
Tu masz to ładnie wytłumaczone.
When Difficult Is Fun - Challenging vs. Punishing Games - Extra Credits
https://www.youtube.com/watch?v=ea6UuRTjkKs
Nie, nie potrzebujemy.
Widzę, że wielu graczom ciężko zrozumieć, że nie każda gra jest dla nich i co ważniejsze, nie w każdą muszą zagrać. Zwłaszcza gdy mówimy o gatunku, którego założenia im nie odpowiadają. Tak jak nie oglądacie każdego filmu jaki wyprodukowano, nie czytacie wszystkich książkowych premier i nie śledzicie każdego nowego serialu, tak nie musicie grać w każdą jedną grę. Nie lubię komedii romantycznych więc ich nie oglądam, nie lubię seriali superbohaterskich więc ich nie śledzę, nie przepadam za książkowymi biografiami więc ich nie czytam. To jest aż tak ciężko pojąć?
Ja się domyślam, o co w tym chodzi. Narzekają ludzie bez własnego zdania, którzy rzucają się na wszystko co jest na fali. Jeśli nie zagrają w to, to czują się pozostawieni w tyle. No więc próbują na siłę grać w coś co nie jest dla nich, no i oczywiście im się nie podoba, krzyczą by zmienić. No ale streamer/kolega/reddit mówi o Dark Souls no to jak może mnie to ominąć!? Ja też muszę zagrać, no jak to tak!?
Soulslike to jest to co czyni grę wyjątkową i buduje klimat, do tego FromSoftware robi to mistrzowsko, nie wiem co dałyby te soulslitey, zresztą szczerze jeśli ktoś chce coś bardziej lajtowego to niech zagra w The Surge czy Nioh i potem mi powie czy jest to tak dobre jak Soulsy/Sekiro/Bloodborne? Nie, bo tylko FS potrafi to zrobić w taki sposób.
Ja jestem casualem i w życiu udało mi się przejść jedne soulsy. Dark souls 1. Było to cudowne doświadczenie, mroczny, nieprzyjazny świat umarłych, którego trzeba się uczyć.
Jedyna gra w której poczułem, jakby to fantasy żylo. Nigdy easy Mode, bo to by wszystko zepsuło. I mówi to casual. Jeśli trudno Ci w soulsy, to próbuj dalej, ucz się, czytaj pomoce naukowe na necie, zobacz na yt może coś Cię Oświeci. Ta gra to szkoła życia, szkoła pokory.
A jeśli Ci to nie pasuje to jest milion pincet innych erpegow.
From soft. Trzeba szanować za to co stworzyli.
ale potrzebujemy też Soulslite'ów
a czy nie podchodzą pod to gry nie będące soulike'ami? I generalnie nie stawiających (legitnych, nie pompowanych sztucznie numerkami i statami) wyzwań?
Jaki jest sens tworzenia takich podgatunków skoro jego target znajdzie to czego chce w większości innych gier zrobionych na przestrzeni lat od czasów rozpowszechnienia każualizacji i robienia gier pod graczy, którzy oczekują że będą klikać/wciskać bez ładu i składu a i tak przejdą grę?
Tak naprawdę soulslajki to są soulslajty,bo są o wiele łatwiejsze od Dark Souls czy Sekiro. Taki Remnant lub Code Vein to Dark Souls na easy mode,więc naprawdę nie wiem o czym autor artykułu pisze
A ja się z autorem zgadzam. Gry takiego FromSoftware mi się podobają, ale są dla mnie zwyczajnie zbyt trudne. Zacząłem od Bloodborne'a. Klimat super, wszystko super, ale poziom trudności sprawił, że odbiłem się - i to już na pierwszej lokacji. Ona nawet nie była taka tragiczna, dobijał mnie tylko ten respawn wrogów po każdej śmierci. Gram jednak po to, żeby się zrelaksować, a nie się wkurzać. Wiem, że istotą tych gier jest to, żeby były trudne, a jednak z przyjemnością zobaczyłbym tryb "Souls" dla fanów gatunku, a obok niego jakiś "casualowy". Niechby chociaż się te cholerne moby nie respiły...
Nie wiem, mnie bawi jak mimo że staram się fest to coś mnie zaciuka i widzę w tym swój błąd. Kolejny raz go nie popełniam i czyszczę zakamarek z uśmiechem na zębach. Do tego przed każdym bossem zazwyczaj jest do otwarcia skrót wiec już nie musimy przedzierać się przez cały labirynt by spróbować jeszcze raz. To raz, a dwa. Nie jest dla Ciebie relaksujące wyrobienie sobie sposobu by wyczyścić cały level niemal automatycznie? Mam platke w Bloodborne i wierz mi pierwszy lvl na początku powtarzałem masakrastyczna ilość razy aż nie opanowałem odległości i timingu, a byłem świeżo po skończeniu platinum w Dark Souls. Te gry dla nikogo nie są łatwe. Po prostu na prawdę są osoby które lubią ten typ gier.
Czemu co jakiś czas ktoś wyskakuje z pomysłem zaimplementowania do soulslików poziomu easy? Równie dobrze można by usunąć z gier RPG elementy RPG a z RTSów elementy strategii. Wysoki poziom trudności to esencja soulsów. Jeżeli ktoś twierdzi, że gra mu się podoba ale nie pasuje mu jej poziom trudności, to znaczy że ta gra nie jest dla niego.
Osobiście przeszedłem DS1 i DS2 ale w DS3 zatrzymał mnie Pontyfik Sulyvahn i nie dałem rady go pokonać. Odpuściłem bo nie miałem tyle czasu żeby próbować do skutku a może jestem za "cienki". Dlatego te gry nie są dla wszystkich. Nie masz czasu, lub po prostu nie dajesz rady to nie graj.
Już ci mówię czemu: ponieważ istnieje spora grupa ludzi, którym bardzo podoba się wiele aspektów gier typu souslike, ale albo nigdy nie mogli się w nie głębiej wkręcić, bo od zawsze były dla nich za trudne, albo kiedyś grali w trudne gry, jednak z wiekiem stanęły na przeszkodzie czas i chęci (jak u mnie na przykład). Jednocześnie, gracze ci nie chcą rezygnować z całego segmentu gier, który, mimo wszystko, wciąż jest dla nich interesujący, więc postulują o niższy poziom trudności, który funkcjonowałby TYLKO jako alternatywa dla domyślnego, trudnego trybu. W żaden sposób nie zmieniło by to gry dla tych, którzy chcą by była dla nich wyzwaniem, a jedyne co by stracili, to fałszywe poczucie elitarności i podyktowaną niskimi pobudkami świadomość, że są lepsi w gry od każualowego plebsu. Tylko tyle.
Natomiast prawdziwym problemem nad którym należałoby się pochylić jest to, czemu co jakiś czas wyskakuje ktoś, kto chce mówić innym które gry są dla nich, a które nie. W co mogą, czy powinni grać, a w co nie. To jest jednak dużo bardziej szkodliwe i antagonizujące dla środowiska graczy, niż poziom trudności w jakiejś grze.
Nie, prawdziwym problemem są ludzie tacy jak ty, którzy uważają że mają prawo, a wręcz moralny obowiązek, narzucać twórcom swoje "widzimisię". Deweloper robi grę tak jak mu się podoba, według swojego pomysłu i planu. Ty, jako konsument, decydujesz portfelem czy chcesz zagrać czy nie. Tym samym dajesz twórcy jasny sygnał czy pójście w tym konkretnym kierunku mu się opłaci. Koniec kropka. Coś nie pasuje? Masz wybór, nie graj. Serio, zastanawiam się jaki tupet trzeba mieć żeby wmawiać deweloperowi jak ma tworzyć swoją grę żeby akurat mi odpowiadała...
A co do tego "trybu łatwego" w grach Soulso-podobnych to twój wywód jasno pokazuje, że ani trochę nie rozumiesz w czym tkwi siła tych gier. Chodzi o synergię poszczególnych elementów. Wymagająca nieco skupienia i zaangażowania rozgrywka w grach typu Souls, która karze gracza za głupie błędy, pośpiech i nieuwagę, to nierozerwalna część składowa. Klimat tych gier jest tak gęsty i wyjątkowy nie z powodu designu lokacji czy przeciwników, ale właśnie za sprawą tego ciągłego poczucia zagrożenia i niepewności. Takie Blighttown nie miałoby swojego wyjątkowego klimatu gdyby gracz nie czuł tam że w każdym momencie może zginąć. Ile by z tego klimatu zostało gdyby można było na lajciku przebiec sobie przez tą lokację z pochodnią w ręku i "Kumbaya" na ustach? No właśnie, nic. Precyzyjny system walki oparty w dużym stopniu na timingu też wpisuje się w ten schemat. Gracz ma mieć świadomość, że atak wykonany w złym momencie poskutkuje zabraniem czegoś więcej niż 1/100 paska życia. To sprawia, że wczuwa się bardziej w te pojedynki, uczy się zachowania swojej postaci i tym samym odkrywa potencjał tkwiący w pozornie banalnym systemie walki. Ułatw to, a walka zamieni się w mashowanie lewego przycisku myszy bez ładu i składu. Super pomysł.
Podsumowując, te twoje "wiele aspektów gier typu soulslike", które podobają się wielu graczom, są interesujące dlatego, że ściśle współgrają z wymagającą rozgrywką. Rozerwanie tego połączenia psuje wszystkie składowe.
Natomiast prawdziwym problemem nad którym należałoby się pochylić jest to, czemu co jakiś czas wyskakuje ktoś, kto chce mówić innym które gry są dla nich, a które nie. W co mogą, czy powinni grać, a w co nie. To jest jednak dużo bardziej szkodliwe i antagonizujące dla środowiska graczy, niż poziom trudności w jakiejś grze.
No teraz to trochę przesadziłeś. Wysoki poziom trudności nie jest po to by antagonizować środowisko graczy. Jak ktoś nie da rady zrobić 100 przysiadów to ćwiczy aż mu się uda. Jak mu się nie chce lub nie ma czasu na ćwiczenia to odpuszcza. Nie znaczy że jest gorszy, po prostu nie zrobi tych przysiadów. Nie ma tu drugiego dna. Przeszedłem DS1 i DS2 a utknąłem na DS3 które jest podobno najłatwiejsze i nie uważam że jestem gorszy od tych którym się udało. Właśnie ten poziom trudności pozwolił mi docenić grę jako całość. Wrócę do niej gdy będę miał więcej czasu i/lub cierpliwości. Jeżeli polegnę to znaczy że:
z wiekiem stanęły na przeszkodzie czas i chęci
i nie mam problemu ze stwierdzeniem, że być może ta gra nie jest już dla mnie.
Poza tym:
A co do tego "trybu łatwego" w grach Soulso-podobnych to twój wywód jasno pokazuje, że ani trochę nie rozumiesz w czym tkwi siła tych gier. Chodzi o synergię poszczególnych elementów. Wymagająca nieco skupienia i zaangażowania rozgrywka w grach typu Souls, która karze gracza za głupie błędy, pośpiech i nieuwagę, to nierozerwalna część składowa. Klimat tych gier jest tak gęsty i wyjątkowy nie z powodu designu lokacji czy przeciwników, ale właśnie za sprawą tego ciągłego poczucia zagrożenia i niepewności.
zastanawiam się jaki tupet trzeba mieć żeby wmawiać deweloperowi jak ma tworzyć swoją grę żeby akurat mi odpowiadała
Mnie z kolei zastanawia jakim trzeba być hipokrytą, żeby z wydzielać innym w co mają grać, a w co nie, a z drugiej strony wypominać zupełnie normalne konsumenckie zachowania. Bo to jest właśnie konsumenckie zachowanie. Jeśli ktoś wydaje grę, ale z jakiegoś powodu komuś ona odpowiada, to daje znać "fajnie, ale zróbcie to tak i tak, wtedy chętnie kupię". Do tego służą wszelkie kanały komunikacji między deweloperami, a graczami i dzieje się tak od dawien dawna. Ostatecznie, jak zauważyłeś, to i tak deweloper decyduje jak chce robić grę, więc nikt nie może na nim niczego wymusić. Co ważniejsze jednak, robimy to obydwaj. Ja postulując wprowadzenie łatwiejszego trybu dla leni i ty postulując, że ma być tylko trudno. Różnica jest taka, że w mojej opcji grą bawić się będą dwie grupy graczy, a w twojej tylko jedna.
ani trochę nie rozumiesz w czym tkwi siła tych gier
Z tego co widzę, to raczej ty nie rozumiesz w czym w ogóle tkwi siła gier. A siłą gier od zawsze jest przede wszystkim satysfakcja z grania. I jest ona czysto subiektywnym odczuciem. Nie ma czegoś takiego jak "nierozerwalne" połączenia elementów gry, które bez siebie nie funkcjonują. Dla różnych grup graczy działa to inaczej. Parę lat temu przeszedłem Bloodborna, dziś chętnie bym pograł w dwójkę, ale pod warunkiem, że nie musiałbym poświęcać jej tyle czasu i zaangażowania. I wiesz co? W niczym by mi to nie zubożyło rozgrywki. Bawiłbym się pewnie równie dobrze, a w razie gdyby jednak nie, to w każdej chwili mógłbym sobie przełączyć na tryb trudny.
I tu dochodzimy do sedna: mówimy tu o rzeczach zupełnie OPCJONALNYCH. Przyjmijmy, że jest tak jak piszesz, że gra działa tylko wtedy, gdy masz nieustanne poczucie zagrożenia itd. Ok, I co ty niby z tego stracisz po wprowadzeniu poziomów trudności? Przecież będziesz wiedział, który jest trudny i na nim pewnie będziesz grał. Nie ma żadnego problemu, żeby twórcy jasno określili "to jest domyślny poziom trudności, tak należy grać, na niższym grają tylko lamusy każuale". Dla ciebie to będzie taka sama gra! Z twojego punktu widzenia to ja na tym stracę, bo nie doświadczę pełnego doznania, czy tam coś. Ale to ja, to będzie mój wybór i ty w ogóle nie musisz się o to martwić. Daj ludziom grać w to co chcą i jak chcą, a deweloperom, o których tak się troszczysz, zarobić więcej kasy. Ty nie będziesz stratny w żaden sposób.
Wysoki poziom trudności nie jest po to by antagonizować środowisko graczy.
Nic takiego nie napisałem.
i nie mam problemu ze stwierdzeniem, że być może ta gra nie jest już dla mnie
Spoko, ale tu znowu dochodzimy do kwestii wyboru. To ty podjąłeś decyzję, że DS3 nie jest dla ciebie. Nikt nie musiał ci tego mówić. Istnieje pewnie cała grupa graczy, która mimo wszystko nie chciałaby z niej zrezygnować tylko z powodu poziomu trudności. I to też jest spoko. O to chodzi w temacie.
Wielu Amerykanów nie lubi piłki nożnej bo tam nie używa się rąk (oprócz oczywiście bramkarza), wprowadzamy poziom "easy" dla ludzi z USA, a niech używają sobie rąk, w końcu sport ma sprawiać przyjemność więc po co wykluczać takich Amerykanów?
Nie wiem, napisz na jakimś amerykańskim forum o piłce ręcznej, to może jakoś im pomożesz rozwiązać ten problem.
Co ważniejsze jednak, robimy to obydwaj. Ja postulując wprowadzenie łatwiejszego trybu dla leni i ty postulując, że ma być tylko trudno.
W którym miejscu tak napisałem, słucham? Ja niczego nie postuluję, ja tylko stoję przy twierdzeniu, że deweloper ma pełne prawo robić sobie grę tak jak mu się podoba i kierować ją do takiej a nie innej grupy odbiorców. Dla dewelopera liczy się portfel gracza, a najwidoczniej twórców takich jak From Software twój akurat portfel ich nie obchodzi. Nie rozumiesz, że są studia dla których nie liczy się maksymalny zysk? Rozumiesz, że niektórzy wybierają kompromis między sprzedażą a autorską wizją, której nie chcą porzucać na rzecz roszczeniowych graczy jak ty? Piszesz coś o dokonywaniu wyboru itp. ale chłopie, mnie twój wybór nie obchodzi :D Ja pisałem o wyborze dokonywanym przez dewelopera w kwestii tworzenia gry w taki sposób w jaki chce i dla tych dla których chce. To nie konsument, który ma swoje "widzimisię" i swoją potrzebę, powinien decydować o tym jak ma tworzyć twórca. Nie jest rolą konsumenta ingerowanie w proces twórczy.
Różnica jest taka, że w mojej opcji grą bawić się będą dwie grupy graczy, a w twojej tylko jedna.
Zaśmierdziało socjalizmem :D Widzisz, jeśli takie From Software ma wywalone na tę drugą grupę graczy to ja tym bardziej.
Z twojego punktu widzenia to ja na tym stracę, bo nie doświadczę pełnego doznania, czy tam coś. Ale to ja, to będzie mój wybór i ty w ogóle nie musisz się o to martwić. Daj ludziom grać w to co chcą i jak chcą, a deweloperom, o których tak się troszczysz, zarobić więcej kasy. Ty nie będziesz stratny w żaden sposób.
O budowie gier nie chce mi się już drugi raz pisać bo jeśli ty uważasz, że dobra gra nie charakteryzuje się specyficzną synergią jej poszczególnych elementów składowych, które współgrają ze sobą i uzupełniają się wzajemnie to chyba nie mamy o czym mówić. Wywalmy z Wiedźmina 3 charakterystyczną muzykę i model walki zastępując je disco polo i karabinami maszynowymi. Można tak zrobić, no nie? Przecież to tylko elementy składowe, które nie są ze sobą połączone. A może akurat komuś się spodoba. Analiza konsekwencji wynikająca z tego twojego stwierdzenia:
Nie ma czegoś takiego jak "nierozerwalne" połączenia elementów gry, które bez siebie nie funkcjonują
prowadzi do absurdów. Gry dobre, bardzo dobre i wybitne charakteryzują się właśnie tym, że ich składowe łączą się perfekcyjnie w taką właśnie nierozerwalną całość.
Ale mniejsza o to, ciekawszy jest ten twój przedostatni cytat. Masz rację, to ty stracisz, ty nie doświadczysz pełni gry i będzie to twój wybór, zgadza się. Szkoda tylko, że pociągnąłeś tę myśl dalej bo znowu doszedłeś do błędnego wniosku, że mnie jakkolwiek obchodzą inni gracze. Otóż nie obchodzą mnie. Obchodzi mnie za to twórca, który tworzy wedle WŁASNEGO UZNANIA i za to mam do niego szacunek. Piszesz coś o tym, że deweloper zarobił by więcej. Człowieku, powtórzę, nie każdemu w tej branży chodzi tylko o maksymalizowanie zysków. Pozwól im zarabiać pieniądze tak jak chcą. Jeśli chcą się wypiąć na takich graczy jak ty to również powinieneś im na to pozwolić.
Tak ogólnie to przykre jest to czepianie się studia, które jako jedno z nielicznych nadal tworzy swoje produkty z sercem i zgodnie z własną wizją. Naprawdę jest już niewielu deweloperów, którym zależy na czymś więcej niż dostosowaniu swoich dzieł do masowego odbiorcy. Mamy obecnie na rynku tyle bezpłciowej, mainstreamowej papki, że według mnie, naprawdę warto docenić asertywność i wytrwałość From Software i kilku podobnych firm.
Wielu Amerykanów nie lubi piłki nożnej bo tam nie używa się rąk (oprócz oczywiście bramkarza), wprowadzamy poziom "easy" dla ludzi z USA, a niech używają sobie rąk, w końcu sport ma sprawiać przyjemność więc po co wykluczać takich Amerykanów?
Widzisz, to jest właśnie świetny przykład analizy konsekwencji twojego bezsensownego stwierdzenia z poprzedniej wiadomości. Twoja głupkowata odpowiedź na ten post Skilgara dobitnie o tym świadczy.
Ja niczego nie postuluję, ja tylko stoję przy twierdzeniu
Czyli po pierwsze coś tam jednak postulujesz, a po drugie kompletnie nie łapiesz zasad funkcjonowania tego biznesu i tego o czym pisałem wcześniej. Oczywiście, że studio może wydawać grę tak jak ma na to ochotę. I oczywiście zrobi to co mu się bardziej opłaca, a w ocenie tego, co mu się opłaca zawsze będzie brał pod uwagę "życzeniowość" graczy. W mniejszym, lub większym stopniu. Twój argument o "ingerowaniu" w proces twórczy jest generalnie bezsensowny, bo ja, ani ty nie mamy żadnej siły sprawczej, żeby to zrobić, natomiast możemy (i powinniśmy) sygnalizować to, jaką grę chcielibyśmy otrzymać. I to właśnie robimy. Oboje.
Wywalmy z Wiedźmina 3 charakterystyczną muzykę i model walki zastępując je disco polo i karabinami maszynowymi. Można tak zrobić, no nie?
Można. Tylko, żeby miało to jakieś minimalne punkty zbieżne z tym, o czym rozmawiamy musiałaby to być opcja, którą sobie włączysz bądź nie, w zależności od własnego uznania.
doszedłeś do błędnego wniosku, że mnie jakkolwiek obchodzą inni gracze. Otóż nie obchodzą mnie.
Oczywiście, że cie obchodzą. Dlatego stworzyłeś już kilka postów na ten temat, i pewnie stworzysz kolejne, żeby udowodnić jak bardzo nie obchodzą cię inni gracze. Sorry gościu, ale przeczysz sam sobie. Skoro nie obchodzą cię inni gracze, to nie mów im w co mają grać, a co nie, ani jak mają podchodzić do kwestii poziomu trudności w grach. Zostaw to właśnie deweloperom. Oni i tak zrobią co chcą, i co im się opłaca.
Jeśli chcą się wypiąć na takich graczy jak ty to również powinieneś im na to pozwolić
No tak jakby, nie mam żadnej możliwości, żeby im nie pozwolić, więc...
Widzisz, to jest właśnie świetny przykład analizy konsekwencji twojego bezsensownego stwierdzenia z poprzedniej wiadomości. Twoja głupkowata odpowiedź na ten post Skilgara dobitnie o tym świadczy.
O czym? Rozmawiamy o poziomie trudności w soulslikach, a gość pyta się, czy można grać w piłkę rękami. Jakbym chciał poważnie odpowiedzieć na ten głupi post, to bym mu odpisał, że żeby odnieść to do tematu, to w ramach federacji piłkarskiej musiałaby powstać dodatkowa, zupełnie opcjonalna liga, która działałaby w ten sam sposób, ale można używać rąk. I, że nie miałbym z tym żadnego problemu, bo dalej mógłbym oglądać tę podstawową ligę, w której gra się na domyślnym poziomie trudności - nogami. Wyszedłem jednak z założenia, żeby poważnie nie odpowiadać na głupie posty.
Skoro nie obchodzą cię inni gracze, to nie mów im w co mają grać, a co nie,
Człowieku, w którym miejscu ja coś takiego napisałem, słucham? Przestań tworzyć narrację popierającą twoje tezy tylko zarzuć konkretnym cytatem. No śmiało. Gdzie ja tak napisałem? Napisałem za to coś takiego:
Ty, jako konsument, decydujesz portfelem czy chcesz zagrać czy nie. Tym samym dajesz twórcy jasny sygnał czy pójście w tym konkretnym kierunku mu się opłaci. Koniec kropka. Coś nie pasuje? Masz wybór, nie graj.
Widzę, że wielu graczom ciężko zrozumieć, że nie każda gra jest dla nich i co ważniejsze, nie w każdą muszą zagrać. Zwłaszcza gdy mówimy o gatunku, którego założenia im nie odpowiadają. Tak jak nie oglądacie każdego filmu jaki wyprodukowano, nie czytacie wszystkich książkowych premier i nie śledzicie każdego nowego serialu, tak nie musicie grać w każdą jedną grę. Nie lubię komedii romantycznych więc ich nie oglądam, nie lubię seriali superbohaterskich więc ich nie śledzę, nie przepadam za książkowymi biografiami więc ich nie czytam.
Zwracam szczególną uwagę na "masz wybór, nie graj" i "nie w każdą muszą zagrać". To są moje słowa. I ty mi tu będziesz wciskał kit, że ja komukolwiek cokolwiek rozkazuje...
Na pewno umiesz czytać ze zrozumieniem więc zachęcam gorąco do przeczytania tych postów raz jeszcze. Chyba nie potrafię już dobitniej podkreślić, że cały czas chodzi o podjęcie OSOBISTEGO WYBORU odnośnie produktu oferowanego przez dewelopera. Pisze to tak łopatologicznie, że aż dziw bierze, że nadal nie rozumiesz.
Zostaw to właśnie deweloperom. Oni i tak zrobią co chcą, i co im się opłaca.
Dokładnie to cały czas próbuje przekazać xD Deweloper podejmuje decyzje, konsument decyduje czy kupuje czy nie. Chłopie, tak żeś się zamotał w swojej pokręconej narracji, że stojąc w opozycji do mnie tak na prawdę popierasz moje słowa. Serio, odsyłam raz jeszcze do wszystkich moich wiadomości w tym temacie bo chyba zgubiłeś kontekst.
A, no tak, przecież jak ktoś chciałby poziomów trudności w soulsach to jest "narzucanie swojego widzimisię", czy "ingerowanie w proces twórczy", ale twoje posty to już jest kwestia osobistego wyboru i absolutnie nic nikomu nie sugerujesz. Faktycznie, niezły z ciebie hipokryta.
Niby nie obchodzą cię inni gracze, ale natrzaskałeś już ładnych parę zdań na temat tego jak powinni się zachowywać i czego chcieć inni gracze. Potem, coś o kwestii osobistego wyboru, ale jednocześnie chłopie, mnie twój wybór nie obchodzi .
No i oczywiście cały post o tym jakie powinny być soulslajki i jakie "nierozerwalne" elementy muszą ze sobą ściśle współgrać, żeby gra była dobra. Ale nie żebyś coś postulował, ty tylko chcesz, żeby deweloperzy mieli swobodę w wydawaniu gier. A, że akurat masz określoną wizję tego, jakie to powinny być gry, to już jest inna kwestia. Tak się akurat okazjonalnie złożyło, ty tak naprawdę nie masz żadnych oczekiwań..
Serio, może zastosuj się do swojej rady i też przeczytaj swoje posty jeszcze raz, bo to raczej nie ja zgubiłem kontekst XD
I jeszcze ten argument, że tryb easy nic nie zmieni dla aktualnych graczy bo nadal będą mogli grać na hardzie. Otóż, zmieni i to bardzo wiele. Świadomość, przy 30 podejściu do tego samego bossa, że muszę dać z siebie jeszcze więcej aby go pokonać i przejść dalej jest w mojej opinii jednym z kluczowych elementów gry. Często już mam dość i jedynie determinacja oraz świadomość satysfakcji po wygranej walce pozwala mi przeć dalej. Natomiast poczucie, że wystarczy kilka kliknięć w menu aby bossa pokonać zabije całą magię.
Ale chwila, chcesz powiedzieć, że nie chcesz takiej opcji, bo boisz się, że gdyby była, to byś z niej skorzystał? To takie jakby... nie wiem, no... No bo serio stary, co by się stało, jakbyś w takiej chili kiedy "masz już dość" zmienił sobie ten poziom trudności? Nie wiem, nie mógłbyś potem spojrzeć na siebie w lustrze? Biczowałbyś się się przez resztę dnia, klęcząc na klockach lego? Chłopie, to jest gra komputerowa. Nikt nie pójdzie z tobą do łóżka, bo przeszedłeś ją na hardzie. Skoro masz na tyle determinacji, żeby tak grać, to graj, ale jeśli nie masz, to naprawdę nic się nie stanie. Poważnie.
Cóż, niektórzy lubią czytać książki, inni streszczenia.
Autora zadowoli też opis na tyle okładki.
I Dark soulsy mają już poziom easy - co-op.
Ja jestem za dodaniem checkpointów przed walką z bossem. Nie mam nic przeciwko wymagającym grom, ale niestety ich brak dprawia, że soulsy są dla mnie niegrywalne. A szkoda, bo klimat tych gier bardzo mi się podoba
Nie rozumie dlaczego do tego typu gier nie dokłada się więcej poziomów trudności tak żeby mogli też casuale pograć a tym samym zwiększyć sprzedaż gier? To jest wręcz niemożliwe A jednak w dzisiejszych czasach nastawionych na zysk i wzrost .
Mówimy o grze w zniszczonym świecie, gdzie większość żywych (i sztucznie ożywionych czy podtrzymywanych przy życiu, a raczej wegetacji) istot jest wroga graczom.
Koncept ten gryzłby się z niskim poziomem trudności bo co to za wrogi i nieprzyjazny świat gdzie nic ci nie zagraża?
Czar pryska... czyniąc ją kolejną grą w zalewie samograjów.
A przebić się w świecie gier (a raczej klonów, samograjów czy odgrzewanych kotletów) bez bardzo dobrego marketingu czy innych (kosztownych) metod jest trudno.
Może garstce się udaje ale po co próbować robić to co inni skoro można znaleźć własną niszę?
Tak trudno jest uszanować wizję twórców gry?
Ja nie gram w ich gry (mam w co grać, nie muszę koczować w wątkach z grami i domagać się zmian na przekór wizji twórców) ale wizję oraz upór twórców szanuję.
Akurat niektórzy (jak FROM) japońscy developerzy nie są aż tak mocno zachłanni na kasę i mogą stworzyć coś innego w zalewie samograjów i odgrzewanych kotletów... i znaleźć wystarczająco dużo chętnych by sfinansować produkcję kolejnych gier.
Koncept ten gryzłby się z niskim poziomem trudności bo co to za wrogi i nieprzyjazny świat gdzie nic ci nie zagraża?
To samo można powiedzieć o jakiejkolwiek grze fabularnej, która pozwala na wybór poziomu trudności. W końcu każda gra jest projektowana domyślnie pod jeden poziom, ktory jest potem jedynie edytowany.
Ja tam nie widzę żadnych przeszkód w dodaniu alternatywnego poziomu do wyboru na początku gry. Zawsze twórcy mogliby zaznaczyć, że gra nie była pod niego projektowana i może on negatywnie wpłynąć na wrażenia z gry. Nic by to grze nie zaszkodziło i na dodatek znacznie więcej ludzi mogłoby w nią zagrać. Np. dla mnie wystarczyłyby jedynie checkpointy przed walką z bossami. To, co mnie od tych gier odrzuciło (próbowałem grać w DS i Nioh), to właśnie ta konieczność pokonywania w kółko tej samej drogi do bossa po przegranej walce, a nie sama walka.
Dodanie łatwego trybu do gier Grom Software zabija tak naprawdę całą grę. Urok tych gier wynika miedzy innymi z tego, że nie ma żadnej drogi na skróty. Albo ją przechodzisz albo odpadasz. Tryb łatwy daje ci gdzieś w podświadomości info, że niepotrzebnie się trudzisz, bo masz opcję to ułatwienia gry
Polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=1P6bowS1oP4&ab_channel=theDeModcracy
Tak aside. Dla tych co chcą łatwe soulslike, to nie lepiej odpalić sobie walkthrough albo stream np FightinCowboy czy innego youtubera? Wszystko łatwo i pieknie wytłumaczone, każdy sekret odkryty, do tego uzasadnienie dla czego tak a nie inaczej. Gier jest mase a czasu niewiele. Ciekawi Cie giera ale nie masz czasu ograć? Prosze, rozwiązanie darmowe.
Nie wrzucaj tutaj materiałów video po angielsku bez przynajmniej napisów po polsku, mało kto tutaj szprecha po angielsku....
Git gud you casul
Właśnie rozpocząłem mordęgę z Demon's Souls Remake. Każde chwilowe rozluźnienie i brak koncentracji kończy się odesłaniem do piachu. Na tym polega urok tych gier że każdy kolejny przeciwnik może być Twoim ostatnim. Myślę że wprowadzenie sejwów czy łatwiejszego poziomu gry spowodowało by że ta gra byłaby tylko kolejną bijatyką w oprawie RPG-owej jakich masa na rynku. Trzeba więc pogodzić się z tym jak jest zrealizowana albo dać sobie spokój.
W Soulsach brak wyboru poziomu trudności jest wszystkim. Jesteśmy ludźmi i lubimy drogę na skróty, jeżeli będzie dało się wybrać poziom, to w trudnych momentach ustawimy taki dla debili.. Sam tak zrobiłem w GoW 3 podczas walki z walkiriami bo zapragnąłem platyny. W Sekiro musiałem ciężko zapracować na platynę. Cały czas i wszędzie gdzie się da chodzimy na skróty, niech chociaż ta jedna gierka zostanie wyzwaniem.