Youtuber ułożył stos z zepsutych PS4; chce wprowadzenia prawa do naprawy
Wystarczy wydłuży gwarancje obowiązkowa do 5 lat, nakazać produkcję części zamiennych do 10 lat od skonczenia sprzedazy jakiegoś produktu.
Samochody do 10 lat, a nieruchomości 20 lat.
Za postarzanie produktu kary do 50% procent zyskow, a za recydywę usuwanie z rynku (zakaz sprzedazy na rynku, gdzie łamią prawo).
Szybko by sie wszystkie patologie skonczyly. Wolalbym zaplacic za produkt x2 als uzywac x4 dłużej.
Karty graficzne itak juz podrozaly x3 więc niech daja 5 lat gwarancji dziady jedne.
Ustawa prawo do naprawy nic nie daje, gdyz producent odpowie "przecież nikomu nie bronię naprawiania".
Karac trzeba takie chamstwa jak zabudowane baterie w urzadzeniach, klejenie obudów zamiast uzywania śrubek.
Generalnie karac wszelkie celowe postarzanie produktu.
Nawet na żarówki ustalić norme minimalna czyli 5000 godzin swiecenia i 50 000 wlaczen i wyłączeń.
Dawno by to bylo, gdyby ktokolwiek u eladzy przejmowal sie środowiskiem, klimatem i konsumentami.
UE bierze lapówy od korporacji i ma mieszkańców EU totalnie w d.pie.
Tu się przejmują prawem do naprawy, ale jednocześnie chcą utrudniać życie ludziom posiadającym starsze auta, wprowadzając dodatkowe podatki, droższe paliwa czy zakazy poruszania się tu i tam. I co z tymi samochodami robić? Na złom. Sprawne auta na złom, bo nie spełniają wydumanych norm emisji spalin, i do salonu po nowe. Te nowe oczywiście biorą się z powietrza i nie zużywa się na ich produkcję żadnych zasobów. Ot, ekologia.
Wystarczy wydłuży gwarancje obowiązkowa do 5 lat, nakazać produkcję części zamiennych do 10 lat od skonczenia sprzedazy jakiegoś produktu.
Samochody do 10 lat, a nieruchomości 20 lat.
Za postarzanie produktu kary do 50% procent zyskow, a za recydywę usuwanie z rynku (zakaz sprzedazy na rynku, gdzie łamią prawo).
Szybko by sie wszystkie patologie skonczyly. Wolalbym zaplacic za produkt x2 als uzywac x4 dłużej.
Karty graficzne itak juz podrozaly x3 więc niech daja 5 lat gwarancji dziady jedne.
Ustawa prawo do naprawy nic nie daje, gdyz producent odpowie "przecież nikomu nie bronię naprawiania".
Karac trzeba takie chamstwa jak zabudowane baterie w urzadzeniach, klejenie obudów zamiast uzywania śrubek.
Generalnie karac wszelkie celowe postarzanie produktu.
Nawet na żarówki ustalić norme minimalna czyli 5000 godzin swiecenia i 50 000 wlaczen i wyłączeń.
Dawno by to bylo, gdyby ktokolwiek u eladzy przejmowal sie środowiskiem, klimatem i konsumentami.
UE bierze lapówy od korporacji i ma mieszkańców EU totalnie w d.pie.
Udostępnia części po 500 zl za każdą...
Dalej sprzęt będzie jednorazowy jak chcą zrobić nawet z samochodami elektrycznymi. Ekologia i myślenie nowoczesnej UE.
https://spidersweb.pl/autoblog/samochody-elektryczne-norwegia-naprawy/
Dlatego jedynym rozwiązaniem jest wydluzanie obowiązkowej gwarancji kilka x dluzej.
Wowczas sila rzeczy beda projektować sprzet, by dzialal, a nie by sie psuł.
Tyle i aż tyle.
Nie stać Cię, by zapłacić za coś raz 400zł i mieć spokój na 5 lat niż bulić 200zł co dwa lata?
Druga sprawa, zmiana np. materiału w kablach nie sprawi że sprzęt podrożeje od razu dwukrotnie.
EDIT: Ja od wielu lat nie kupuję najtańszego szmelcu jaki tylko sklep ma na stanie, marki typu MPM czy Esperanza unikam, bo wolę choćby za taki prosty młynek do kawy zapłacić 2x tyle co kosztuje ten sam sprzęt od Esperanzy, ale dzięki temu działa już drugi rok po utracie gwarancji i pewnie przez kolejne lata będzie mielił.
Też lubie lepszy sprzęt ale nie doplacam do dłuższej gwarancji.
I naprawialem w oficjalnych serwisach gdy uszkodzilem po latach bo lepsze to niż nowy tani złom.
Części będzie na rynku wtórnym sporo, co widać po tej wieży. Każda z tych konsol nadaje się na dawcę.
Nie stać Cię, by zapłacić za coś raz 400zł i mieć spokój na 5 lat niż bulić 200zł co dwa lata?
To niekoniecznie kwestia tego, czy kogoś stać czy nie. Żyjemy w takich czasach, że dwa lata to może być bardzo dużo czasu. Jasne, rozwój komputerów czy telefonów trochę zwolnił i spokojnie można na kilkuletnim laptopie pracować ale jeszcze niedawno w telefonach 2 lata to była ogromna różnica. W sumie to dzisiaj 5 lat stanowi przepaść.
Oprócz tego jest mnóstwo ludzi, którym rzeczy się zwyczajnie nudzą po jakimś czasie. Ile osób co roku kupuje sobie np. nowe ubrania albo akcesoria typu pasek albo portfel tylko dlatego, że poprzednie się znudziły?
Reasumując, taka a nie inna żywotność produktów to nie tylko zabieg producentów - po dogłębniejszym zbadaniu rynku (zwłaszcza w krajach rozwiniętych) mogłoby się okazać, że większość konsumentów również tego oczekuje - zwłaszcza po uwzględnieniu różnicy w kosztach oczywiście.
Nie negując sensu wprowadzenia prawa do naprawy, może należałoby się zastanowić również nad nałożeniem na konsumentów obowiązku prawidłowej eksploatacji.
Jeżeli bowiem facet miał 62 konsole PS4, a konsola ta swoją premierę światową miała w listopadzie 2013 roku (info z Wikipedii), to znaczy, że od tego czasu minęło 8 lat, to daje 96 miesięcy. Znaczy to tyle, że facet wymieniał średnio konsolę co 1,5 miesiąca. Coś tutaj jest zatem chyba nie tak.
Oczywiście ww. obliczenia są w przybliżeniu.
Pytanie czy wszystkie konsole są jego. Najpewniej zebrał tyle sztuk z różnych źródeł na pokaz. Wątpię żeby uzbierał taką kolekcję jedynie przez intensywną eksploatację bez przesady
... Nie wymienia tylko gość ma firmę zajmującą się naprawą konsol - teraz głównie zajmuje się youtubem i sprzedażą narzędzi do naprawy, a same naprawy kierowanie są do firmy ichniego byłego technika (widać, jak się wam nie chce ruszyć czterech liter): https://www.ifixit.com/User/721921/TronicsFix
Gosc prowadzi tez kanal na yt gdzie kupuje i naprawia zepsute konsole. Te na filmie to prawdopodobnie sztuki nie do odratowania. Takich kanalow jest zreszta duzo wiecej co swietnie ukazuje skale problemu. Moim zdaniem gwarancje producentow sa zdecydowanie zbyt krotkie.
Jak serwis stwierdzi, ze zle uzytkowales to Ci odmowi naprawy. Więc to prawo juz jest, wrecz naduzywane np przez Samunga, ktory w serwisie jak nie chce naprawiac sprzetu to wpisuje ze zalany i spieprzaj Kliencie.
Tu się przejmują prawem do naprawy, ale jednocześnie chcą utrudniać życie ludziom posiadającym starsze auta, wprowadzając dodatkowe podatki, droższe paliwa czy zakazy poruszania się tu i tam. I co z tymi samochodami robić? Na złom. Sprawne auta na złom, bo nie spełniają wydumanych norm emisji spalin, i do salonu po nowe. Te nowe oczywiście biorą się z powietrza i nie zużywa się na ich produkcję żadnych zasobów. Ot, ekologia.
Stare auto truje to fakt wystarczy isc chodnikiem w miescie jak kolo Ciebie przejedzie stary diesel to kaszlesz mimo, ze jestes zdrowy. Takich diesli kilkadziesiąt tysiecy przez 18 godzin na dobę w ciasnych ulicahc miast i masz kilkadziesiąt tysiecy zmarlych ludzi przez zanieczyszczone powietrze
To nie zamach na stare auta, to niemrawa, nieporadna i nieskuteczna próba ratowania zycia tysiecy ludzi.
Jakby chcieli upieprzyc te stare komory gazowe na kolach to szybko by wydali zakaz wjazdu do miast w UE samochodom bez spelnienia minimum Euro 4 (norma sprzed kilkunastu lat) i dawali kary w tysiacach euro za zlamanie nakazu.
O podatku od starych aut słyszę od czasiw Thuska i dalej nic takiego nie wprowadzono, q w miastach jak smierdzialo spalinami tak dalej smierdzi i ludzie giną.
Te wszystkie TDI , wycietymi DPF niech sobie ludzie uzywaja na swojej wsi, ale nie w miastach gdzie jest duza kumulacja ludzi i slaba cyrkulacja powietrza.
Miasto poradzi sobie bez tego TDI i jego kierowcy, kierowca bez miasta juz mniej, wiec to on winien nie szkodzic gospodarzom.
Ja nie mówię o starym, niesprawnym klekocie, który już na postoju dymi, jak komin, którym ulatują spalone opony, tylko na przykład o 10-letnich, ale wciąż sprawnych autach. Lepiej takie Twoim złomować i w ich miejsce wyprodukować nowe, które wypuszczają z wydechu trochę mniej zanieczyszczeń? Przypominam jeszcze raz, bo na to się często nie zwraca uwagi, że na wytworzenie nowego samochodu trzeba zużyć określoną ilość zasobów.
Druga rzecz, mówimy o naprawianiu sprzętu elektronicznego. Stary ma gorszą klasę energetyczną, przez co zużywa więcej prądu, przez co elektrownia produkuje więcej zanieczyszczeń. Zgodnie z logiką walki z autami niespełniającymi najnowszych norm emisji spalin, z kilkuletnią elektroniką czy AGD również powinno się walczyć. Wyrzucać używane, ale jeszcze wciąż w bardzo dobrej kondycji, sprzęty i produkować w ich miejsce nowe. Oczywiście, ponownie zwracam uwagę, te nowe nie biorą się z powietrza, a te stare nie wyparowują, nie zostawiając po sobie śladu.
Otóż ja jestem przeciwnikiem tak rozumianej ekologii i dopóki coś jest sprawne (podkreślam, sprawne), to należy to eksploatować.
I nie jestem za smrodliwymi samochodami, tylko jestem za tym, żeby ludziom stworzyć alternatywe, a nie zakazy. Elektrozabaweczki to żadna alternatywa a brak transportu to śmierć głodowa.
Najbardziej mnie śmieszy "ekologiczność", "dbanie o środowisko" tych wszystkich producentów konsol, laptopów i telefonów, że nawet ładowarki nie dołączają do pudełka, a to wszystko dla "dobra środowiska". Szkoda, że nie wpadli na pomysł umożliwiający łatwe naprawianie tych urządzeń :)
Dbają tylko i wyłącznie o cięcie kosztów.
Obrywa na tym tylkoninwylacznie konsument, ma gorszy produkt, mniej trwaly i teraz wogole ma drożyznę, gdyz nawet produkcje wyeksportowały korporacje.
Obnizenie popytu itak nic nie da, gdyz Rzady Panstw z naszych podatków daja darmowa kase w postaci tarcz i nic nie zrobisz.
Biedny zawsze bedzie tyral na bogacza i bogacz jeszcze bedzie oczekiwal, ze biedny bedzie uczciwy i mial wyrzuty sumienia ze daje od siebie tak malo i wspolczul jak tlustemu kotu spadlo kilka włosów z karku.
Tak ten swiat jest zbudowany i na to ludzie sie godzą jak widać.
Taka mnie naszla refleksja.
Skoro jeden czlowiek uzbieral 40+ zepsutych na amen konsol PS4, to ile z tych 120 mln sprzedanych PS4 jest juz dawno zepsuta?
Zeby sie nie okazalo, ze z tych 120 max 80 mln jest wciaz na chodzie.
Mnostwo sprzedanego sprzetu to i sporo uszkodzonego, ale bez przesady, ze 40mln lol juz dawno by bylo o tym glosno, a poza tym ps4 akurat jest malo awaryjna konsola. Sam widze ile tego barachla sie przewala na ebayu i wcale mnie to nie dziwi, bo swego czasu nowe egzemplarze byly tak tanie, ze ludzie zamiast wysylac je na serwis kupowali po prostu nowe. Czasem mozna trafic taka pierdole jak np. jakis blad systemowy wymagajacy resetu z poziomu ustawien badz prosta naprawa przycisku wlaczania :P Takze jak ma sie do tego leb i zreczne palce mozna na takim interesie niezle zarobic malym kosztem.
To jest właśnie patologia naszych czasów. Tyle mówi się o ekologii i o szanowaniu środowiska a wszystkie sprzęty to najlepiej abyśmy wymieniali co roku a stare szły na śmietnik.
„Mercedes robi badziewie, bo kiedyś prawie zbankrutował na W123 i wyciągnął z tego wnioski”
Od tego się zaczęło a nawet wcześniej od żarówek .
Przyjdzie dzień że mówiąc brzydko się zesramy od tego plastiku , który nas otacza i zabija.
Bardzo mnie denerwuje, ze nie naprawia sie juz elektroniki. Rok temu po update ebooka Amazona Kindle 3 sie uceglil. Przed update byl 100 % sprawny. Kindle zadbany zalozona szybka za 100 zl, oryginalne etui. Oczywiscie byl po gwarancji.Ja myslalem, ze naprawa to bedzie prosta. Wylutuje/zaprogramuje sie eprom czy gdzie tam firmware jest przechowywany i tyle. Amazon odpowiedzial, ze nie naprawiaja. Co jest wierutnym klamstwem bo odswiezaja pozwrotowe, wiec ktos to musi sprawdzac. W ramach przeprosin dali mi duzy upust na 4. Zamowilem ta 4. W miedzyczasie szukalem u nas specow, ktorzy by sie podjeli tej w sumie prostej naprawy. Wystarczy miec programator i tyle. Niestety sie nie udalo pomimo intesywnego szukania nikt nie podjal sie naprawy. Sprzedalem na czesci ekran,obudowe, baterie tylko plyta mi zostala. W sumie wyszedlem nawet do przodu i mam teraz 4 wodoodporna z lepszym ekranem. No, ale niesmak pozostal.Ostatnio tez ogladalem naprawe monitora Apple na polskim yt. Naprawiajacy wymienil 1 uklad za 2 zl. Mowil, ze tysiace tych monitorow wyladowalo w smietniku z powodu tego ukladziku. No, ale Apple pomimo wiedzy jak to naprawic to mowi klientom, ze nie warto i prosze sobie kupic nowy. W tym samym czasie tony elektrosmieci zalewaja Afryke. Takie niby parcie na ochronne srodowiska. No, a bezolowiowe luty powoduja masakryczne padania sprzetow. Firmy postarzaja elektronike, aby non stop sprzedawac nowe.
"Wydłużenie trwałości urządzeń elektronicznych o jeden rok zmniejszyłoby roczną emisję dwutlenku węgla na obszarze Unii Europejskiej o 4 miliony ton. Podobny wynik dałoby pozbycie się 2 milionów samochodów z europejskich ulic. " No, ale lobby jest tak silne, ze EU to im moze skoczyc.
Niekoniecznie łatwo naprawić tego kindle. Nie wiem, jak jest zbudowany, ale to urządzenie na którym przechowywane są media (książki) a takowe mają obecnie systemy plików często szyfrowane.
Po pierwsze to w większości ebooków są pamięci eMMC. Po drugie: jeżeli urządzenie zostało "zbrickowane" to oznacza że uszkodzeniu uległ bootloader. Uszkodzenie bootloadera oznacza że nie wystarczy "wgrać firmware" tylko należy zaprogramować pamięć pełnym wsadem. Po trzecie nawet jeżeli w jakiś magiczny sposób ktoś posiadałby pełen wsad mimo że Amazon takiego na pewno nie udostępnia to pozostaje kwestia samej pamięci. Producenci urządzeń mają układy scalone często produkowane na zamówienie i może to być specjalnie zmodyfikowana pamięć tak żeby zwykły programator nie mógł jej zaprogramować z czym już wielokrotnie się spotkałem. Po czwarte koszt takiej naprawy w przypadku tanich urządzeń jak eBooki sięga zwykle ponad połowy wartości nowego sprzętu i większość ludzi woli kupić po prostu nowy. Argument typu "ale ja bym wolał naprawić" niestety występuje u mniejszości użytkowników i dlatego coraz więcej serwisów umiera i coraz ciężej jest znaleźć taki który podejmie się naprawy. Nikt nie będzie inwestował w sprzęt do naprawy za grube tysiące tylko po to żeby raz na rok naprawić coś za 200zł. Obawiam się, że żadne ustawy jak ta w stanach na to nie pomogą z bardzo prostej przyczyny: przeciętny Kowalski chce kupić jak najtańszy sprzęt a najtańszy zwykle oznacza że nie będzie się opłacało go naprawiać. To nie producenci wymyślili sobie że będą produkować tanie i jednorazowe urządzenia. To klienci takich sprzętów oczekiwali i takie dostali.
Niech prawo do naprawy obowiązuje sprzęt od momentu wygaśnięcia gwarancji, wcześniejsze usunięcie plomby czy inne majsterkowanie na własną odpowiedzialność...
To czego żąda ta organizacja to jakiś absurd. Jak można chcieć, żeby producent udostępniał swoje know-how jak coś zbudował? Od tego są ustawowe okresy gwarancyjne i owszem mogłyby być dłuższe niż 2 lata. Pytanie co by to zmieniło oprócz tego, że byłoby drożej? Chyba nic. Dziś mamy tak, że lubimy zmieniać i niekoniecznie zmieniamy co coś się zepsuło. Po prostu chcemy nowe, bo ma nowe funkcje, lepiej działa, jest ładniejsze. Do tego kwestia baterii czy innych materiałów zużywalnych, które gwarancjom nie podlegają. Sam nie wiem czy wolę tańszy sprzęt na dwa lata czy droższy na 3 czy 4 (więcej się nie da z przyczyn technicznych).
Dziś mamy tak, że lubimy zmieniać i niekoniecznie zmieniamy co coś się zepsuło. Po prostu chcemy nowe, bo ma nowe funkcje, lepiej działa, jest ładniejsze.
A jak ktoś nie chce to co, może mieć sprzęt na lata, łatwiejszy w naprawie i nie postarzany celowo żeby się psuł po gwarancji? Bo o to się rozchodzi tak naprawdę. Nikt ci nie zabroni wymieniać sprzętu i co miesiąc jeśli chcesz, tylko chodzi o to żeby ten sprzęt nie był elektrośmieciem po upływie gwarancji.
Jak można chcieć, żeby producent udostępniał swoje know-how jak coś zbudował?
Normalnie.
Tu nie chodzi o udostępnianie know-how budowy sprzętu, ale o stosowanie praktyk utrudniających mozliwość naprawy lub ją uniemożliwiających. Przykładów jest wiele. Zaklejanie podzespołów uniemożliwiająć ich demontaż, stosowanie układów, które kasują program przy próbie ingerencji. A kilkadziesiąt (jak to brzmi..) lat temu do każdego telewizora czy innego urządzenia był dołączony pełen schemat i każdy z odpowiednią wiedzą mógł go naprawić. A teraz psują się podzespoły, które robione są tylko dla jednego producenta i pomimo tego że wiesz jak to naprawić to nie można, bo nigdzie tego nie kupisz. I sprzęt ląduje w śmieciach, a naprawa mogła by kosztować kilka lub kilkadziesiąt zł.
Zaklejanie podzespołów uniemożliwiająć ich demontaż,
Jezu, to jest najgorsza patologia, telefon z przed paru lat normalnie na śrubki i zatrzaski, a teraz tylko klejone wszystko.
"Normalnie"? Idź coś stwórz, poświęć temu pół życia i czekam na maila z informacjami jak mam to sam zrobić bez Twojego udziału. Mhm. W przypadku samochodów takie naprawy mają się świetnie ale powoli też to będzie wygasało bo producenci zaczynają mieć wątpliwość czy w ogóle niektóre elementy będą naprawialne, a co dopiero przez Kowalskiego z garażu.
Takie "rigth to repair" istnieje i ma się przecież dobrze. Idę sobie do lokalnego jakiegoś serwisu i oni jakoś PlayStation mi naprawili (pewnie mają jakiś certyfikat czy coś). Jak sobie ktoś myśli, że świat nowoczesnych, zaawansowanych technologii będzie polegał na tym, że Kowalski dzielnie chwyci śrubokręt i naprawi coś nad czym główkowała armia inżynierów to nie mam słów. Od jakiegoś czasu np. jest "afera", że baterie są niewymienne co sugeruje, że producent chce sprzedać nowe telefony, a nie wymienić baterię. No tak, ale warto wiedzieć, że dziś chcąc minimalizować utraty energii już się właściwie nie da korzystać z wymiennych baterii, trzeba "lutować" bo bateria wtedy jest wydajniejsza. A przecież tego właśnie konsument oczekuje, że bateria będzie trzymała jak najdłużej (w rozumieniu cyklu dnia). Jeśli okaże się, że trzeba baterię zalać jakimś glutem, żeby była wydajniejsza to będą zalane glutem i otwarcie obudowy poza laboratorium będzie groziła kurde śmiercią, a nie "right to repair".
Ogólnie jako konsument nie doświadczyłem ponadnormatywnych problemów ani z trwałością produktów ani z problemem z naprawą. Serwisów jak psów.
"Normalnie"? Idź coś stwórz, poświęć temu pół życia i czekam na maila z informacjami jak mam to sam zrobić bez Twojego udziału.
No, bo taki samsung czy xiaomi to też ktoś tam pół życia poświęca żeby zrobić smartfona, czy inny sprzęt.
no rozumiem, ale czy ten kto chce mieć sprzęt na lata chce za to więcej płacić? Czy może chce mieć sprzęt na lata i jednocześnie kupić chińczyka za pół darmo?
Jeśli sprzęt nie będzie celowo postarzany, i będzie stworzony tak żeby dało się go łatwiej naprawić niż ten obecny, to nagle cena skoczy w kosmos, tak? Trochę takie brednie.
poświęcanie życia: dokładnie tak jest. Samsung wydaje po 5mld$ na rozwój. Dzięki tym pieniądzom masz jakieś rozkładane ekrany czy coś. Oczywiście stan technologii jest sumą pracy wszystkich, korzystają ze swoich patentów itp. ale bez "poświęcania całego życia" mieszkałbyś w lepiance i rozmawiał z drugą osobą przez kubki połączone sznurkiem. Inżynierowie poświęcają całe życie zawodowe, żeby samochód był cichszy i nie po to, żeby potem Czesław też zrobił za frajer cichy samochód.
Problemem jest też postrzeganie całego rynku przez pryzmat jakiś Appli, Samsungów, Microsoftów i innych Asusów. Takie prawo do naprawy najbardziej by dotknęło mniejsze firmy, które mogłyby nawet nie być w stanie tak się zorganizować, żeby udostępnić swoje know how. Wielkie korpo sobie przerzuci koszty z jednego miejsca do drugiego i już. Polska firma produkująca jakieś ozonatory może mieć z tym przeogromny problem. Od ekonomicznego po prawno formalny. Ciekaw jestem jak takie firmy będą w stanie zapewnić części zamienne przez 7 lat czy ile jest tam teraz w UE. Jak mam być szczery to taka zmiana trochę brzmi jak kompromis na linii korporacje - ue: "ok, coś tam poprawimy, ale niech będzie tak, że my damy radę to udźwignąć". A kto nie da rady tego strata. Moja firma, też produkująca urządzenia, na pewno nie da rady zapewniać części 7 lat, czasami te części (wiadomo, chińskie) znikają z rynku z dnia na dzień - musimy wymieniać całe urządzenia zawierające nowe podzespoły.
"Jeśli sprzęt nie będzie celowo postarzany, i będzie stworzony tak żeby dało się go łatwiej naprawić niż ten obecny, to nagle cena skoczy w kosmos, tak? Trochę takie brednie." Czemu brednie? Uruchom kalkulator i policz. Przychód (w konsekwencji marża) musi być taka sama, bez względu na to jakie są uwarunkowania czy wymogi. Jeśli dziś firma X zarabia Y na serwisie, a ma jakąś cześć Y oddać innym firmom, to tą część musi mieć z innego źródła. Jeśli kalkuluje biznes tak, że średnio sprzeda Kowalskiemu telefon co dwa lata, czyli w okresie dwuletnim X telefonów, to jeśli Kowalski kupi go co cztery, to cena (najprościej sprawę ujmując) powinna pójść do góry o całą wartość marży (czyli marża x2, nie cena chociaż koszty wytworzenia mogą wzrosnąć bo skala dwa razy mniejsza). Nie umiem odnaleźć jak istotne są działy serwisów dla wielkich firm, zresztą niekoniecznie taka dana wiele by mówiła, bo wielkie firmy zajmują się czasami naprawdę niespodziewanymi obszarami (np. Sony jest firmą ubezpieczeniową, Samsung produkuje jakieś podzespoły itp.).
Tak bo w niektórych przypadkach jest to niemożliwe. Patrz Xbox. Nie naprawisz żadnego Xboxa jeśli napęd płyt będzie uszkodzony, bo firmware jest sparowany z płytą. Nie masz sprawnego napędu? Nara, kupuj nową konsolę. iPhone i wymiana tylnego panelu? Bez specjalistycznego sprzętu za grube tysiące nie ma szans. Owszem, rozumiem, że nikt nie chce podawać swojego "know-how", ale celowe utrudnianie nieautoryzowanym serwisom napraw jest wyrazem zaczynającym się na k a kończącym na urestwem.
Czemu brednie? Uruchom kalkulator i policz.
Ok, to podaj jakieś konkretne liczby, bo jak na razie to tak sobie gdybasz że na pewno ceny pójdą w górę ostro.
A ja myślę że prawo do naprawy będzie prędzej czy później obowiązywać, czy to się podoba radom nadzorczym tych wszystkich firm czy nie. Przy obecnych problemach z podzespołami widać że polityka produkowania jednorazowej elektroniki, gdzie naprawa jest sztucznie nieopłacalana prowadzi do nikąd. I dla środowiska i dla
zwykłych konsumentów. Producentów do zmiany zmusi tylko zmiana prawa (a w UE w końcu się za nich wzięli) i słabnące zyski z szarego Kowalskiego. Jak dla mnie lepiej zapłacić trochę drożej ale za sprzęt jakościowo lepszy. Ktoś powiedział że współczesne auta projektują księgowi a nie inżynierowie. Nie zrzucałabym tu winy na księgowych ale właśnie na rady nadzorcze i głównych akcjonariuszy.
Od szaraczków wymaga się coraz większych poświęceń i podatków w imię ekologii i walki z globalnym ociepleniem, a wielkie firmy w najlepsze bawią się w sztuczne postarzanie produktów i uniemożliwianie naprawy produktów aby jak najczęściej kupować od nich.
Każdy rozsądny człowiek nie będący korpo klakierem to popiera, sprzęt powinien być budowany tak żeby wytrzymywał jak najdłużej, i być na tyle prosty w naprawach na ile to możliwe. Koniec kropka.
Z punktu widzenia konsumenta masz rację, bo nie da się ukryć, że obecny sprzęt jest produkowany tak, aby szybko się zepsuł, zaś jego naprawa była nieopłacalna. Miałem telewizor Samsunga, w którym tuż po gwarancji na środku matrycy pojawiła się ciemna plama. Używałem go przez jakiś czas, bo to nie było szczególnie uciążliwe, ale z ciekawości zapytałem zaprzyjaźniony serwis ile kosztowałaby jego naprawa. Facet stwierdził, że nie ma to sensu, bo koszt wymiany matrycy wyniósłby mniej więcej tyle ile kosztuje nowy, znacznie lepszy model. Fajnie byłoby mieć sprzęt, który działa przez lata, tylko że wtedy musiałby kosztować z 5 razy tyle co obecnie, żeby jego producent mógł się na rynku utrzymać i uniknąć plajty.
Czasem jednak pojawiają się firmy, które robią wyjątki. Na przykład smartfon FairPhone 4 objęty jest 5-letnią gwarancją i producent zapewnia dostęp do części zamiennych przez długi czas - https://technogadzet.pl/fairphone-4-przedsprzedaz-5-letnia-gwarancja/
FairPhone był niestety komercyjną porażką, cena elektroniki jest niska do tego szybko się rozwija więc ludzie nie odczuwają wymiany starego i/albo zepsutego urządzenia jako problemu
Fajnie byłoby mieć sprzęt, który działa przez lata, tylko że wtedy musiałby kosztować z 5 razy tyle co obecnie,
No to jest ciekawa kwestia, czy faktycznie by musiał tyle kosztować. Zresztą, minimum które powinno być to zaniechanie praktyk postarzających sprzęt, i tych które utrudniają naprawy. Ja nie oczekuję że jakiś bieda smartfon będzie działać idealnie przez 20 lat.
No wszystko fajnie pięknie tylko powiedz mi czemu w domu otoczony jesteś tanim chińskim szajsem, którego wytrzymałość jest maksymalnie ograniczona, a nie jesteś otoczony szwajcarskimi/japońskimi/etc. produktami, które wystarczą na lata? Czemu kupujesz nóż na bazarku za pięć złotych, który się za miesiąc stępi, a nie kupujesz noża japońskiego z ostrzałką, żeby mieć super ostry nóż na wiele, wiele lat? A no bo taki nóż to kilka stów. Czemu kupujesz plastikowy zegarek za 250 zł, a nie szwajcarski zegarek za 5000 (albo chociaż Orienta za 700)? Bo za to, żeby zegarek działał za 100 lat trzeba zapłacić więcej.
Oczywiście "Ty" jesteś przykładem, nie wiem co kupujesz, ale wiadomo co mam na myśli.
Jakie ty głupoty wypisujesz to aż strach. Na pewno zwykły smartfon jeśli nie będzie celowo postarzany i wykonany tak żeby się go dało łatwiej naprawić to będzie kosztował cholera wie ile. Skąd się takie bzdury biorą?
Kolego, no po prostu świat to nie teorie tylko praktyka. No nie można jako społeczeństwo sobie paplać, że "chcemy trwałych sprzętów" i dokładnie w tym samym czasie kupować najtańsze badziewie, które z natury rzeczy trwałe nie jest i nie kupować trwalszych no bo jest drożej. Nie da się! Albo albo.
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o "celowym podstarzaniu". Moje stare telefony niezbyt to rozumieją działając dalej. Owszem wolniej itp. ale to ze względu na wzrost wymagań softu. Nie jestem ekspertem ale np. Androida chyba każdy może sobie przejrzeć i sprawdzić czy są tam jakieś linie kodu odpowiedzialne za "postarzanie". No coś nie wydaję mi się. No bo tak w sumie po co, kto kupuje telefon bo źle działa? Nie znam takich. Kupujemy bo działa na nas marketing i oglądając piękne reklamy buduje nam się świadomość, że nasz telefon działa źle chociaż nie do końca tak jest. Po prostu działa nie tak dobrze jak nowsze technologie. Mam komputery z XP na pokładzie, które działają, mam telefony sprzed ery ekranów dotykowych, mama kwadratowe 14 calowe monitorki, mam stare AGD, otaczają nas 20 letnie samochody, mam piętnastoletnie centralki telefoniczne jeszcze bez łącz cyfrowych i działają (tylko telefonów powoli brakuje)... Otaczaj się lepszymi towarami i tym zaprezentuj co myślisz o towarach, które są do kitu.
Zamiast jakiś dziwnych praw do napraw zakazali by reklam. Ale by zaraz elektrośmieci ubyło.
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o "celowym podstarzaniu".
Mam na myśli takie projektowanie i tworzenie produktów aby po jakimś czasie wymusić ich wymianę na nowe.
Ten Joutuber powinien się wziąć za normalna prace po 12h moze by zrozumiał co to jest zycie
Na przemian dzbanie to nie runie nawet 100 konsol chyba ze wiater bendzie wiau f te końsole
Kupiłem swego czasu komputer znanej chińskiej firmy L..ovo (głównie w celu przeglądania youtube), który regularnie co rok, około 2-3 tyg. przed Bożym narodzeniem zaczyna się zawieszać przy starcie (niebieski ekran) lub w ogóle nie chce się uruchomić (czarny ekran - słychać wtedy tylko nietypowe rzężenie dysku twardego). Kiedy okres świąteczny mija komputer sam "cudownie" się naprawia i włącza jakby nigdy nic.
Też kiedyś kupiłem łapka l...ovo, ale po przygodach z nim przeżuciłem się na A.us i pamiętając jedynie o formacie przy zakupie nie miałem jakoś żadnych problemów.
mi rodzice dawno temu kupili szajsusa laptopa z "niespodzianki (bo ufamy bardziej sprzedawczykom, ktorzy nam wlasnie wciskaja gowno :))" za jakies ponad poltora tysiecy zl. to gowno bylo po prostu gownem. nie dalo sie za bardzo komfortowo grac w gry, a do tego lubilo sie psuc. co rok albo nawet czasem co pol roku potrafil sie zepsuc, ze trzeba bylo do serwisu dac. tak juz z okolo 10 razy sie zepsul, a po gwarancji (wtedy zepsul sie z 2 razy jeszcze) rodzice dali okolo 500 zl bo przeciez sprzedawczyk mowil nam, ze warto go naprawiac, ze to dobry laptop jest. najczestsza usterka? durna aktualizacja do systemu (wtedy osemka, a potem dziesiatka gdy wtedy miala premiere, nie mialo to znaczenia jaki system. po prostu update potrafil zepsuc laptopa) potrafila tak zepsuc laptopa, ze nie potrafilo potem odpalic sie do pulpitu. a potem kupilem i zlozylem desktopa. roznica jest jak ziemia i niebo, a mi sie jeszcze nie zepsul po kilku latach...
Idiotyczne myślenie, bo od naprawy są serwisy. Po co kowalski ma tracić dziesiątki godzin na to, by nauczyć sie budowy sprzętu który posiada, jego podzespołów, demontażu czy wymiany? Przecież to jest z punktu widzenia ekonomii idiotyczne. Przecież nie da się zrobić takiej instrukcji, która za rączkę poprowadzi do zlokalizowania problemu. Mamy kilkadziesiąt urządzeń elektronicznych w domu. Teraz trzeba by lata spędzić na tym, by cokolwiek ogarnąć.
Te PS4 bez kłopotu naprawi każdy serwis, bo części sa ogólnie dostępne.
Kłopot jest w ludziach, że zamiast naprawiać, to wywalają na śmietnik i lecą po nowe.
Przykład idealny z laptopami, gdzie całe sterty walają się na śmietnikach w bogatszych regionach. Pogadajcie z pierwszym lepszym hurtownikiem rozwalonego sprzętu, to wam powie skąd najwięcej bierze rzeczy.
Bardzo często wystarczy wymienić jakiś kondensator czy zwykły mosfet. Sam nie raz kupuje uszkodzone sprzęty z licytacji, bo ludzie kompletnie nie wiedzą albo nie chcą ich naprawić.
Przykład naszego allegro i elektronarzędzi. Praktycznie cały warsztat mam wyposażony zepsutymi sprzętami.
Wiertarka, której skończyły sie szczotki, odkurzacz z przepalonym włącznikiem, wyrzynarka z urwanym bolcem trzymającym prowadnice ostrza. Najczęstszą usterką jest urwany kabelek wewnątrz. Po prostu produkuje sie masowo i nie każdy tańszy sprzęt jest bardzo dobrze lutowany.
Wiertarka Dewolta kosztuje nowa ten model co mam około 400zł. Ja dałem 50 plus szczotki 10zl.
Każdy praktycznie sprzęt da sie naprawić, ale ludziom się nie chce, bo wolą iść po nowe.
Jedynie jakieś świeże sprzęty, gdzie jeszcze majfrendy nie naprodukowały części zamiennych.
Jak np. zasilacze od nowego Xboxa, gdzie na chwilę obecną nie ma jednego czipu, który się psuje.
To powinno być wymuszone, aby umożliwić naprawę każdego sprzętu elektronicznego. Czy to samodzielnie czy przez jakiś sprawdzony serwis, gdzie ktoś się zna na tym. Tyle elektrośmieci mamy i ta kupka rośnie, więc trzeba zmusić te chciwe korporacje do umożliwienia nam naprawy sprzętu, który jest naszą własnością i możemy z nim robić co nam się podoba. Oby weszło w życie odpowiednie prawo, które wymusi sprzedaż części zamiennych. Zakaże się głupiej praktyki blokowania wymiany części z sprzętu dawcy. Nie da się wymienić jakiegoś głupiego napędu, bo producent zaszyfrował sobie na płycie głównej, że jak nie rozpozna różnych komponentów po numerze seryjnym przypisanym do konkretnej motherboard. To jest skandal. Mam nadzieję, że zmieni się to w nie dalekiej przyszłości.
A kto mu zabrania naprawić? On chce prawa do rządania naprawy. A to co niektórzy wypisują: wydłużyć gwarancję, nie postarzać itd. Komunizm wiecznie żywy. Kompletnie nie znacie się na rynku. Ludzie chcą mieć sprzęt jak najtańszy. Dla porównania rynek AGD. Bez problemu kupisz sprzęt marki Miele, który ci się nie zepsuje przez całe twoje życie. Tylko czy ty go kupisz? Nie, bo jest drogi. Bo za 10 lat będzie przestarzały (po co takie RTV ma dłużej wytrzymywać???). Prawo wymaga 2 lat gwarancji więc do produkcji takiego chłamu używa się komponentów, które tyle wytrzymują (weibull). Jak mają wytrzymać dłużej to będą droższe. A wtedy znowu czerwoni się odezwą, dlaczego sprzęt jest taki drogi... Te opowiastki o sztucznym postarzaniu to takie brednie, że od razu poznasz, że rozmówca to kretyn. Kiedyś pracowałem właśnie w branży AGD, pewnie dzięki temu sprzęt w domu nigdy mi się nie zepsuł (od 15 lat). Żona narzeka że stary. Stary, ale markowy. Niestety nie Miele bo mnie nie było stać, a brałbym w ciemno. W między czasie teściowa zmieniła 3 razy pralkę. Turecka, Polska, Chińska. Te trzy kosztowały tyle co moja jedna.
Jak mi Miele udzieli gwarancji finansowej na pierwsze żądanie, ze ich sprzet nie zepsuje sie przez chociaz 50 lat to kupie ich sprzęt.
Problem marek premium jest taki, ze one tez sie psuja, ale ich naprawy to cena kilku urządzeń nie premium.
Dlatego nie mam Thermomixa, gdyz ten kosztuje7-10 tys a daje krótsza gwarancje niz daje Lidl (3 lata).
Jakbym dostal pelna gwarancję na 15 lat na wszystko Thermomixa to bym kupil, a tak nie zaryzykuje ogromnej kasy.
Mam np 25 letnie garnki Zeptera, mają gwarance wieczystą, jak mi odpadla raczka (nity puściły) to naprawili mi garnek w Zepterze nawet bez dokumentu zakupu.
I to rozumiem! Tak powi no byc, robisz najlepiej jak sie da i dajesz gearancje. Wszystko co ma tylko 2 lata gwarancji to dla mnie jest szajs, gdy, producent nie chce poświadczyć za jakość swojego materiału.
. Komunizm wiecznie żywy.
Tak tak, chęć żeby sprzęt nie był jednorazowym badziewiem projektowanym tak żeby się psuł po krótkiej gwarancji jest komunizmem...
"Karac trzeba takie chamstwa jak zabudowane baterie w urzadzeniach, klejenie obudów zamiast uzywania śrubek.
Generalnie karac wszelkie celowe postarzanie produktu." najpierw trzeba ustalić normy, a później ew. karać producentów. A nie "karać, bo mi się to nie podoba"
"Dawno by to bylo, gdyby ktokolwiek u eladzy przejmowal sie środowiskiem, klimatem i konsumentami.
UE bierze lapówy od korporacji i ma mieszkańców EU totalnie w d.pie." wiesz, UE to nie rząd PiS i nie uchwała prawa w jedną noc. Gdybyś się zainteresował tematem, to byś wiedział, że w UE szykowane są takie przepisy, ale na razie jest to na wczesnym etapie. Prawo UE musi być dobrze napisane, bo każde korpo ma armię prawników, którzy od razu szukają łuk prawnych. Dlatego takie prawo tworzone jest kilka"-kilkanaście miesięcy, bo wszelkie procedury muszą być zachowane oraz muszą być przeprowadzone wszystkie konsultacje społeczne, no i trzeba też upewnić się co do konsekwencji (polecam zapoznać się z "efektem kobry"). Żeby nikt potem tego prawa nie podważał. Intencja jest słuszną, ale to o czym piszesz to jakieś zbliżanie się do rynku centralnie sterowanego. Tak jak pisze
Nie goscia, a komisje konsumencka.
Jak ktos oszukuje ludzi i nie reaguje na wezwanie do zmiany postepowania, ten w imie sprawiedliwości spolecznej i logiki winien byc usuniety z rynku, by zrobic wiecej miejsca dla uczciwych firm i ludzi.
Z pracownikami to samo, jak oszukuje i kradnie, to winien byc usuniety z pracy i wpisany na czarna liste zlodzieji.
W dawnych czasach wszystko się naprawiało, ale nie teraz, bo wielkie korporacje muszą zarobić.
Chłop chyba powinien urodzić się z 80 lat temu. Co on teraz na własną rękę chce naprawiać?. W środku same mikroprocesory gdzie żeby to wylutować a później przylutować to trzeba mieć profesjonalny sprzęt i wiedzę. Kupienie jeszcze danej kości to zapewne kolejne tony problemów bo to jak zgaduję nie są seryjnie dostępne krzemy w sklepach z elektroniką. Pewnie nawet śmieszny pstryczek załączający konsolę jest tak zamocowany że trudno coś nie urwać aby go wymienić. Dlatego dziś nikt się już w takie rzeczy nie bawi. To nie telewizory lampowe z lat 70-tych że można było sobie cewkę wysokiego napięcia wymienić. I nawet wówczas robił to gość po szkole technicznej a nie zwykły użytkownik.
Wystarczy nie szkodzić, nie kleic, nie blokować, nie szyfrowac i wprowadzić budowe modułowa na szybkich złączach.
Cos sie zepsulo, rozkrecac 4 srobli krzyzakowe, odpinasz modlu od zlacza i wymieniasz na nowe.
Mam jeszcze laptopa , klapka na dole, gdzie odkrecam i mam dostep do RAM, dysku, a bateria normalnie na zewnątrz.
Komu to przeszkadzało i czemu to zepsuł.
Wystarczy wrócić do normalnosci i szkodnikom utrudniajacym naprawy i wymiane podzespołów podziękować.
Tak samo samochód, jak sie nie da zarowki mijania wymienic bez narzedzi w 5 minut na postoju orzy drodze, to nie dac homologacji takiemu syfowi.
Skoro Microsoft i Sony muszą dopłacać do konsol to takie naprawy są im na rękę.
Przecież głównie zarabiają na grach i abonamentach.
„ Jednak wprowadzenie tego prawa nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać, ponieważ wiąże się to ze stratami dla producentów, którzy zamiast „zmuszać” do kupienia nowego urządzenia, po prostu udostępnią schemat jego naprawy albo potrzebne części.”
Nikt nikogo nie musi zmuszać. Ludzie sami pobiegną kupić nowy sprzęt. A to zobaczą znajomych z nowościami a to naczytają się pierdół w internecie. Choć sam muszę przyznać, że wolałbym grać na PS5, gdzie mam 60 klatek, 3D dźwięk na słuchawki, ekspresowe ładowanie czy cichą prace samej konsoli. Jakby ludzie nie kupowali i nie zmieniali tak często urządzeń, to Samsung, Apple i reszta nie wydawaliby co roku nowych wersji tego samego.
Co do tego konkretnego kanału, to spoko jest. Sam rozebrałam PS4Pro na podstawie jego instrukcji. Robił też testy na ciekłym metalu nałożonym na procesor konsoli.