Showrunnerka seriali Netflixa opowiada o Wiedźminie dla dzieci
Nie wszystko musi być dla każdego. Sagę wiedźmińską czytałem kilka razy, z przyjemnością. Serial Wiedźmin odpuściłem sobie po trzecim odcinku.
Netflix to potrafi tworzyć produkty dla dzieci z mniejszym lub większym przekazem podprogowym
Właśnie widz docelowy tej "produkcji" był najbardziej kontrowersyjny
Wymyślają.
A tej pani już podziękujemy. Jak drugi sezon będzie taki sam jak pierwszy to niech sobie szuka nowego zajęcia.
Niech sobie lepiej z dziećmi obejrzy (a najlepiej da do przeczytania) Opowieści z Narnii i Hobbita. Będzie to jednocześnie odpowiednie dla nich i pokaże dzieciakom trochę autentycznych wartości. Na problemy obecnych ideologii i dekonstrukcję mitów przyjdzie jeszcze czas.
Jak dzieci będą chciały, to obejrzą zwykłego Wiedźmina. W jaki sposób niby dopasują opowieść pod dzieci? Zrobią wiedźmina superbohatera?
Jednocześnie naprawdę wierzę, że moralne dylematy i wszechobecne odcienie szarości, które tak kochają w tym uniwersum dorośli, mogą zostać przeniesione na historie, których w tym chaotycznym świecie potrzebują dzieci.
Przecież te moralne dylematy i odcienie szarości z książek nie zostały dobrze przeniesione w serialu który miał opowiadać dosłownie historię która została w nich zawarta... a ona chce zrobić to w przekazie "dla dzieci"...
Ta kobieta strasznie zachłysnęła się tym, że tak kiepski produkt jak jej wizja twórczości Sapkowskiego osiągnął taki (niestety) sukces. Jak kolega MilornDiester wyżej pisał, jest tyle książek dla dzieci z uniwersalnymi treściami na których mogą poznawać światy pełne dobra i zła, ale ta Pani woli robić to na wiedźmińskim przykładzie, który stał tymi wszystkimi nieoczywistościami w moralnościach i postępowaniach, które wybiły go do ekstraklasy nie tylko fantasy, ale i literatury w ogóle. To nic więcej niż tylko dojenie wiedźmińskiego cyca póki jest na to popyt i zaspokajanie coraz większego ego owej showrunnerki.
Rozumiem stanowisko oraz ideały jakimi postanowiła kierować się Lauren S. Hissrich, ale nawet po odrzuceniu mitu niewinności każdego dziecka raczej nie dałoby się dostosować uniwersum Wiedźmina pod młodszą widownię. Usilnie ugrzeczniając to uniwersum raczej sprawi się, że utraci ono sporo ze swej wartości zaś oddając je w jak największej formie uzyskujemy produkcję, która bynajmniej nie miałaby pozytywnego wpływu na dzieci, które zamiast przeanalizować je dokładnie, prędzej zaczęły by powielać przedstawione w nim zachowania, bo podeptano w nich wrażliwość i zasiano podejście, że „wszystko jedno jak żyjesz, ważne, abyś przynajmniej miał lepiej od innych, którzy mają gorzej i myśl jedynie o sobie a w poważaniu miej wszystkich innych” (to moje odczucia, bo raczej nie każdy mógłby podejść do tragizmu tego uniwersum i samego Geralta z patosem jak również szacunkiem). Zgodzę się natomiast co do jej stanowiska, że warto zaszczepiać w dzieciach właściwe wartości oraz zasady moralne i pokazywać im autorytet uczący słusznego postępowania, ale to bardziej rola rodziców niż produkcji skierowanych do tejże grupy odbiorców. Wszelkie seriale, książki czy filmy skierowane do dzieci powinny je raczej uwrażliwiać, pokazywać im piękno świata oraz dawać bohaterów, których pokochają a nie wystawiać od razu na skomplikowane wątki, problemy etyczne i społeczne czy samą skrajną brutalność oraz okrucieństwo. Jeśli w danej produkcji skierowanej do dzieci pojawiają się takie wątki to powinny być one odpowiednio stonowane a same takie produkcje powinny być raczej, swego rodzaju pomocą dydaktyczną dla rodziców. Uniwersum wykreowane przez Sapkowskiego jest raczej odpowiednie dla nastolatków od 16 roku życia i dorosłych, ze względu na to, iż tacy ludzie mają już jakiś obraz świata wykreowany i mogą cechować się większą przejrzystością umysłu na złożone wątki fabularne czy problematykę tego świata.
* Jednocześnie naprawdę wierzę, że moralne dylematy i wszechobecne odcienie szarości, które tak kochają w tym uniwersum dorośli, mogą zostać przeniesione na historie, których w tym chaotycznym świecie potrzebują dzieci.
Mówię to jako matka dwójki dzieci, 8- i 10-letniego. Błagały mnie, żebym pozwoliła im obejrzeć serial, ale nie mogę na to pozwlić, bo jest dla nich nieodpowiedni. Zbyt mroczny i dojrzały, jak sami mówicie. Ale co jeśli mogłabym usiąść i obejrzeć z nimi wersję, jaką kochają, przy jakiej mogą się śmiać i która do nich dotrze, ale jednocześnie podziała jako podstawa do porozmawiania z nimi na te wszystkie ważne tematy, takie jak rasizm, seksizm i co to znaczy być branym za potwora?
Co jeśli mogłabym z nimi porozmawiać o tym, jak możemy przeciwdziałać tym złym cechom ludzkości i wytłumaczyć im, że dla każdego z nich jest miejsce na świecie? Jeśli tak, to jestem za. — Może i samego serialu jeszcze nie oglądałem, ale pamiętając materiał Julii odnoszę wrażenie, że Smoczy książe byłby bardziej odpowiedni oraz pasujący pod takie przesłanie i cel.
Uniwersum wykreowane przez Sapkowskiego jest raczej odpowiednie dla nastolatków od 16 roku życia i dorosłych, ze względu na to, iż tacy ludzie mają już jakiś obraz świata wykreowany i mogą cechować się większą przejrzystością umysłu na złożone wątki fabularne czy problematykę tego świata.
Pełna zgoda.
Jeszcze można dodać, że siadając do książek o Wiedźminie warto mieć co nieco przeczytane choćby z klasyki literatury, ponieważ Sapkowski lubuje się wręcz we wrzucaniu smaczków i nawiązań. Nie mówiąc o tym, że jego historie to w dużej mierze dekonstrukcja już istniejących dzieł. Słowem. Lepiej żeby dzieciaki najpierw poznały królewnę śnieżkę i siedmiu krasnoludków a dopiero potem Renfri i bandę siedmiu karłów.
O ja prdl....
Zatkało mnie.
a Teraz najelpsze Andrzejek przyklaskuje tej pani i zgadza się by niszczyła jego dorobek bo ma z tego więcej kasy niż z jakiś gier.
Mój punkt widzenia na pewno podyktowany jest tym, ze mam już swoje lata i swoje dzieci. I zaczynam rozumieć dobrze w jakie potrzeby pani probuje się wpisać. Dzieci zafascynowane są światem, który oglądają dorośli, albo ich starsi koledzy. Np. Harry Potter od pewnego momentu robi sie „straszny”, bo pierwsze pokolenie wychowane na nim dorastało wraz z książkami/filmami. A młodsze rodzenstwo nie chce byc wykluczone. Stad np. Lego w tym uniwersum juz dla mlodszego gracza. Podobnie z Gwiezdnymi Wojnami. Film, w ktorym ginie cala planeta ludzi nie jest odpowiedni dla dzieci. Stad pojawily sie seriale kreskowkowe, zeby obnizyc wiek wejscia do tego swiata. Podobny mechanizm widze tutaj.
Już ten pelnometrazowy film animowany z Vesemirem pokazał nam dzieci, i to w kilku dluzszych, waznych fabularnie scenach. Mysle, ze moga probowac to pociagnac. Troche ugrzecznia, bo jednak taka proba wiedzminska to bylo za duzo, ale jednak jestem sobie w stanie to wyobrazic. I nawet moze dotykac to tych wartosci i przekazu, o ktorych wspominala showrunnerka. A przy okazji rozszerza uniwersum o nowe lore i wychowaja sobie nowe pokolenie fanow. Biznes jakich wiele.
Jak same odmóżdżacze dla dzieci puszczają źle. Zrobić coś inteligentnego, też źle bo moje uniwersum mroczne i przeklinajom nie można zmieniać!
Niech ludzie obejrzą sobie jak świetnie zrobiono Wojny Klonów animowane czy Samuraja Jacka i ile dało się poruszyć dorosłych tematów, które uczą czegoś o życiu nawet jeśli odbiorcą jest taki ośmiolatek.