Trochę się chciałam wyżalić, a trochę podpytać.
Sytuacja z rana, zamierzałam wyjechać do pracy i oto, co zastałam (zdjęcie).
Dzwonię na policję.
Oczywiście nie ma żadnego wolnego patrolu, który mógłby podjechać ocenić sytuację. Czekać. No to czekam.
W międzyczasie 3 sąsiadów proponowało pomoc przy przesunięciu śmietnika, ale dzielnie trzymałam się wersji, że lepiej nie dotykać, bo czekam na policję.
Po godzinie oddzwania komisariat i dowiaduję się, że
a) celem usunięcia przeszkody mam poinformować spółdzielnię mieszkaniową lub firmę zajmującą się odbiorem odpadów na terenie
b) mogę się udać do zakładu blacharskiego celem ustalenia kosztorysu naprawy
c) z w/w dokumentem mogę się udać na komisariat celem zgłoszenia sprawy zniszczenia mienia; patrol nie przyjedzie, nie ma po co
W międzyczasie na miejsce dociera kierownik spółdzielni (zarówno spółdzielnia jak i odbiorca odpadów zostali poinformowani), od którego dowiaduję się, że to nie jest sprawa spółdzielni, bo śmietniki stoją na terenie podlegającym pod urząd miasta.
Co się w ogóle stało?
Z dużym prawdopodobieństwem w nocy menele próbowali dobrać się do pojemnika na elektrośmieci (ze skutkiem pozytywnym, jak widać), przy okazji uszkadzając moje auto. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Nie ma monitoringu, ba, nawet oświetlone to miejsce nie jest.
I teraz tak: spółdzielnia umywa ręce, bo teren miejski, i w ogóle ten pojemnik na elektrośmieci to sobie UM sam postawił, bez wiedzy spółdzielni. Remondis (czyli firma odbierająca odpady)? Też nie ich broszka, to nie oni uszkodzili, był to "normalny" akt wandalizmu osób trzecich.
Podjechał kolejny uprzejmy sąsiad i wraz z kierownikiem spółdzelni odgruzowali mi auto. Szkody są widoczne, więc jadę do ASO (akurat i tak mam najbliżej, 1km od domu).
Oczywiście wycena nie jest wydawana za friko. Mówię, że naturalnie zapłacę, ale proszę to zrobić jakoś tak, bym ew. mogła się dobiegać zwrotu kosztów.
Generalnie panowie z ASO byli najbardziej pomocni w kwestii praktycznej i to od nich dowiedziałam się, co i tak przeczuwałam podskónie - policja nic nie zrobi, skończy się na naprawie auta z AC.
Ale jestem wściekła i zdeterminowana, wiem już, że będzie to chodzenie od Annasza do Kajfasza, niemniej nie zamierzam odpuścić. Pojechałam na komisariat... zgadnijcie co - nie ma nikogo, trzeba czekać, wszystkie patrole na interwencjach, w sumie to najlepiej będzie jak przyjadę po 15.
Pojadę. Przy okazji chętnie zahaczę o UM, powiedzieć, co myślę o ich proekologii w dzielnicy, gdzie okazja czyni złodzieja.
Aha, naprawa auta oszacowana na ok 4,5 tys.
Które sobie zapłacę z własnego AC prawdopodobnie, no bo kogo tu ścigać do odpowiedzialności?
Jedyne, co mnie w tej szopce cieszy, to fakt, że jestem kobietą, i chyba dzięki temu tylko 4x zaoferowano mi pomoc w ściąganiu śmietnika z auta, a pan z ASO wycenił szkody za friko.
Jakieś pomysły, gdzie jeszcze i komu mogę zrobić awanti? :P
Nie chcę Cię martwić ale skończy dokładnie tak jak piszesz czyli naprawisz samochód z AC i tyle.
Ubezpieczyciel pewnie będzie wymagał tego żebyś zgłosiła sprawę na policję ale oni nie zrobią absolutnie nic poza wysłaniem Ci za kilka dni pisma że sprawa umożona z braku możliwości wykrycia sprawcy (miałem bardzo podobny przypadek). Ciesz się że masz AC, mogło być gorzej ;).
4.5k? To co tam jest do zrobienia oprócz blacharki? Skoro nim jechałaś to oś jest cała.
No tyle dzisiaj blacharka z lakierowaniem kosztuje. Zwłaszcza, że jak blacha pękła na drzwiach to mogą być cale drzwi do wymiany.
Normalna cena... u mnie za pęknięte lusterko i rysę na drzwiach, wyceniono na 3 tysiące ( Opel Corsa)
4500 zł to jest normalna cena za 2 wgniecenia i rysę? Chyba w przypadku Ferrari Italia. Po prostu złodziejskie ASO korzysta z sytuacji bo przyjechała kobieta więc "golimy frajera". A skończy się na tym, że zaszpachlują i pomalują jak u Mietka w garażu, koszty wyniosą 50 zł + browary dla majstrów.
W ASO nikt nie będzie się bawił w szpachlę i lakier, tylko wymienią cały element pewnie.
od dawna wymieniają tylko na nowe części i dlatego możesz mieć w miarę jeżdżący samochód a dostać szkodę całkowitą bo nie opłaca się go reperować. Np. wszystkie części do sls kosztują tyle że mógłbyś kupić za to z 10 sls nowych :) wiadomo w sumie czemu :)
4500 zł to jest normalna cena za 2 wgniecenia i rysę? Chyba w przypadku Ferrari Italia.
Myślę że w przypadku Ferrari mógłbyś śmiało przed swoją kwotę dopisać nawet nie tyle cyfrę co liczbę.
https://spidersweb.pl/autoblog/naprawa-porsche-cayenne-ceny/
Ech Panowie, wy jak zwykle nie o tym.. ;P
Wiadomo, że śmietnik mi auta nie przesunął, oś cała, są 2 wgnioty i rysy na zderzaku, łącznie 3 części do naprawy (pod wymianę to nie podpada)
Dziewczyno, jedź do jakiegoś mniejszego, poleconego warsztatu lakierniczego i zrobią Ci to za jakieś 1800 zł. W ASO dadzą nowe drzwi i zderzak razem z mocowaniami plus składka AC pójdzie Ci w górę.
Oczywiście to tylko moje herezje ale myślę, że warto to przemyśleć. Auto i tak ma pewnie ok 12 lat.
Rysy się zdarzają. Nie należy do aut przywiązywać się tak emocjonalnie.
Ależ ja to wszystko rozumiem, pojechałam do ASO bo wiedziałam, że tam ceny będą odpowiedno wywindowane, a zależało mi na pozyskaniu kosztorysu dla policji - no bo trochę inaczej brzmi wersja 4,5 tys z ASO, a trochę inaczej 1tys i dobra wódka u pana Mietka w warsztacie.
Teraz te rysy (wgnioty!) zaburzają moje feng shui, bo po prostu mogło ich nie być, a są, i nie ma winnego.
I to jest clue. Ja nie pytam, gdzie mam sobie auto naprawić żeby było taniej, z tym sobie poradzę; chodzi o to, że mam zniszczone mienie, nie stało się to przez czynnik losowy typu huragan - dążę do tego, by znaleźć odpowiedzialnego - a w tym akurat chyba powinna pomagać policja. I bardzo chętnie swoją upierdliwością im krwi napsuję, bo nie robią nic.
nie stało się to przez czynnik losowy typu huragan
Nie masz pojęcia, co taki bum w amoku alkoholowym potrafi zrobić ;)
A tak na serio - nie ma w pobliży jakiegoś monitoringu? Może jakiś sklep z kamerą czy cuś? Warto się rozejrzeć. Choć i tak takie nagranie będzie wyglądać jak typowy kadr Potwora z Loch Ness.
Korzystanie z Aso to w ogóle głupota. Płacisz gruby hajs za to, że ludzik tam popijający kawkę w okol auta przejdzie z 4 razy I powie: aha to I to jest takie I takie. Ja idę do najtańszego istniejącego warsztatu w mieście, lub do kumpla, który się na tym zna (I wiem, że jak coś naprawi to dobrze) I mam spokój.
Nie chce być pesymistą ale szkoda czasu. Nawet jak zgłosisz sprawe na policję to za miesiąc dostaniesz pismo o umorzeniu sprawy bo nie znaleziono winnych. Zresztą nawet jak znajdą tego menela, który to zrobił to nie ściągną z niego pieniędzy. Chyba, że to był Bullzeye no to może prędzej.
Z drugiej strony czego od Państwa oczekujesz :) Monitoringu nie ma, oświetlenia nie ma, świadków nie ma. No przecież CI nie wypłacą z UM kasy na naprawę bo jutro pół osiedla będzie miało śmietniki na swoich samochodach.
Nawet jak zgłosisz sprawe na policję to za miesiąc dostaniesz pismo o umorzeniu sprawy bo nie znaleziono winnych.
dziwiłbym się gdyby wykryli sprawcę, ale oni (milicja) to się nadają do pilnowania pomników i gazowania ludzi a nie do szukania sprawców
No ale jak sobie wyobrażasz znalezienie sprawców nawet jeśli miałbyś na to nieograniczony budżet, czas i technologie?
-wyłpać np lokalny folklor i zaproponować sporą sumę na wskazanie sprawcy ( jeśli chodzi o nieograniczony budżet)
Znaczy się postawiłbyś policję w całym mieście na nogi żeby wyłapać wszystkich meneli i przekupić ich żeby powiedzieli, który z nich śmietnik na samochód przewrócił? I jeszcze byś założył że nie kłamią? I to wszystko dla rysy i dwóch wgnieceń?
Strach pomyśleć co ty byś zarządził w przypadku pobicia albo kradzieży, pewnie byś Interpol zaangażował.
Taki jest ten nasz piękny kraj.
W zeszłym miesiącu, w biały dzień, na parkingu przez Urzędem Miasta ktoś dość mocno przywalił w przednie nadkole w samochodzie mojego ojca. Wgniecenie takie, że na pewno było dobrze słychać uderzenie. Oczywiście świadków brak. Ale "pan się nie martwi" tu są kamery 360 stopni, na pewno wszystko się nagrało.
Okazało się, że kamery, a i owszem są, ale się o te 360 stopni po prostu obracają. Tak się złożyło, że momentu uderzenia nie widać. Niby z nagrań można byłoby zgadywać, który samochód był winny zdarzenia, ale nie widać rejestracji. Także Pani policjantka dzielnie rozłożyła ręce, przeprosiła i sprawę zakończyła.
Ja też nie podbiegam każdorazowo do okna jak się coś zatłucze na ulicy
Ale zdajesz sobie sprawę, że przed UM w ciągu dnia to jednak kręci się sporo ludzi?
Oczywiście dopuszczam do siebie fakt, że po prostu nikt niczego nie zauważył, ale bardziej obstawiam jednak wersję, że nikt niczego nie chciał zauważyć i tyle.
Ej serio, zejdźcie z tego ASO :) Zrobili mi wycenę za friko bo cytując "dobrze pani z oczu patrzy" :P
Jeszcze raz - mnie nie chodzi o NAPRAWĘ tylko o znalezienie odpowiedzialnego
(który zostanie nieznaleziony, wiem)
w związku z tym czuję się społecznie upoważniona do wniesienia skarg:
1. na policji; skoro miejsce jest nieoświetlone, nie ma monitoringu, to niech się panowie przejadą czasem w nocy po ulicy, bo moja sprawa moją sprawą, to jest błahostka w porównaniu z tym, czego doświadczam, szczególnie weekendowo, na tej dzielni
2. w UM; dobrze wiedzą jaka tu się menelnia trafia, po kij rozstawiają sobie śmietniczki na elektro TUŻ PRZY parkingu?! Takie to jest trudne do przewidzenia, że zaraz się znajdą ochotnicy robiący głęboki rekonesans?
po kij rozstawiają sobie śmietniczki na elektro TUŻ PRZY parkingu
Łatwiej później wywieźć :)
Absolutnie nie chce się czepiać ale czego tak naprawdę oczekuejsz od służb? Że będą stać 24h i obserwować Twój samochód? Ta akcja to pewnie była kwestia paru minut, a jak są zorganizowani to pewnie ktoś stał na czatach, chociaż po zdjęciu ostrożnie wnioskuje, że z daleka widać jak ktoś jedzie - zwłaszcza w nocy widać światła. Skoro sama piszesz, że w okolicy jest menelnia to jednak zakładam że policja nie siedzi w krzakach i oglada netflixa ale jednak ma cały rejon do sprawdzenia.
Przecież nie będą ściągać odcisków palców ze śmietnika, ubiegać się o archiwalne zdjęcia z satelity szpiegowskiego albo przepytywać 1500 osób na osieldu bo moze ktoś widział jak Ci menel w nocy samochód zarysował. A tak to wszyscy wyszli zgodnie z założenia, że sobie ściągniesz hajs z AC i po problemie.
Fett
to jednak zakładam że policja nie siedzi w krzakach i oglada netflixa ale jednak ma cały rejon do sprawdzenia
No właśnie chyba jednak oglądają tego Netflisia! Nie wiem, czy przypominasz sobie moje archiwalne wątki - ktoś zajumał małżonkowi rower spod drzwi (umorzenie), 180 dawek mety znalezione w hydrancie na moim piętrze (tu akurat podziałali, warto było się starać, antynarkotykowcy ściągani z Katowic i tydzień piania w mediach lokalnych o skutecznym działaniu policji... dzisiaj żałuję, że tego po prostu nie zebraliśmy na sprzedaż :P)
Uważam służby za nieudolne i to zamierzam dzisiaj w urzędowości powiedzieć. Jak to naprawią? Nie wiem. Ale niech się przynajmniej schylą po raz n-ty (dobrze wiem, że pod adresem mojej klatki to już jest całe archiwum notatek) i się zastanowią, czy da się to jakoś naprawić, czy wolą, żebym truła im dupę regularnie.
To tylko samochód, parę groszy i tyle.
Współczuję Ci i odczuwam Twoją wściekłość i rozumiem, że zostałaś na wskroś tknięta w poczuciu, ale realizacja Twojego prawa na sprawiedliwość byłaby niewspółmiernie kosztowna.
Dodatkowo pomyśl o własnym udziale w wydarzeniu, gdybyś stawiała samochód na strzeżonym parkingu szanse na uszkodzenie byłyby znacznie mniejsze.
Biorąc pod uwagę okoliczności dzielnicy oraz Twoją świadomość prawną, powinnaś wziąć pod uwagę możliwość tego zdarzenia.
I nie jest to zwalanie winy na Ciebie, ale namowa do refleksji.
Wątek z metą pamiętam, śledziłem z wypiekami na twarzy :) Ja sie w ogóle dziwiłem czemu po tamtej akcji się stamtąd nie wynieślicie :D
Widzący
tak tak, wiem. To jest MOJA wina, bo przecież w zasadzie to mogłam wykupić garaż :P
Pamiętam, jak się toczyły wspomniane archiwalne wątki, kiedy to na coś narzekałam - zawsze pojawiał się ktoś, kto udowadniał, że źle bo nie przewidziałam/sama się prosiłam/jestem babą ;P
Tyle że dla mnie to jest jakaś niepojęta logika i jakaś dziwna próba usprawiedliwienia degeneratów.
Fett
Ano, nie wynieśliśmy się, bo ja idę w opór i nie ustępuję głupszemu. Dla mnie to by była hańba, gdybym podkuliła ogon pod siebie po odkryciu jawnego przestępstwa - no bo niby dlaczego ja bym miała zużywać energię na szukanie nowego mieszkania, rozwiązywanie spraw kredytu itd - kupiliśmy sobie to mieszkanie bo tak nam bardzo odpowiadało i jest absolutnie wykluczone, by jakiś śnięty diler zmusił nas do wyprowadzki :P
(anyways typ już na 99% wyleguje się na pryczy, bo chyba w końcu dało mu się zasadzić coś większego niż tylko zawiasy)
Krzywo zaparkowałeś swoje auto. Gdybyś prosto zaparkowała to śmietnik by Ci tylko szybę wybił i po sprawie ;)
U mnie kiedyś auto uderzyło w bok auta stojącego obok mojego. Ale w tym przypadku to była wina wichury, wózki są na kółkach i nie były zabezpieczone. Sąsiad sam naprawił samochód. Moje auto stoi przed jego.Gdybym wtedy był w domu, to mój by oberwał tym śmietnikiem.
O, coś w tym stylu powiedział mi kierownik spółdzielni. Że bardzo mu przykro, ale taka dobra rada na przyszłość, bym parkowała UWAŻNIEJ..
No aż mi się głos załamał i łzy zakręciły - JAK mam parkować na dzielnicy, gdzie jest niewystarczająca ilość miejsc parkingowych, a za każde najechanie choćby jednym kołem na trawnik, życzliwi sąsiedzi donoszą i straż miejska przyjeżdża wlepiać mandaciki? (wiem, bo już płaciłam)
Tym razem auto było zaparkowane prawilnie. A i tak moja wina. Największa chyba w tym, że nie mam garażu.
Nie Twoja wina tylko takie rzeczy po prostu się zdarzają, po to płacisz AC żeby nie odczuć skutków takich sytuacji.
Megera_ nie chodziło mi o wskazanie winnego :) po prostu są takie miejsca "wysokiego ryzyka" gdzie ja bym nie zostawił auta na noc. Problemy z parkowaniem są wszędzie, ja nieraz zapierd..... po 200 m do auta.
Fett w gównianej dzielnicy dziwne rzeczy się dzieją postawić auto przy śmietniku na kółkach, to tak jak parkowanie pod drzewem ze spróchniałą gałęzią nad autem, może ten stan trwać latami, a może pierdyknąć w bezwietrzną noc :) IMO ryzyko za wielkie.
No ale serio, czego oczekujesz?
Miałaś pecha i tyle. Znalezienie sprawcy graniczy z cudem. Masz AC, więc szkody pokryje ubezpieczenie.
Chcesz się wyżalić - OK, rozumiemy złość i zły nastój.
Chcesz zasygnalizować policji, żeby bardziej meneli goniła? No to możesz niby skargi do komendanta pisać, albo i do urzędu, ale lepiej już chyba do jakiejś prasy lokalnej oni lubią takie newsy obyczajowe.
A jeszcze jak tam u ciebie rządzi PO, a gazetę przejął Obajtek... :P
Jezdzij bez naprawy, czesc kierowcow pomysli zes kiepska kierowca i beda ci zostawiac wiecej miejsca ;)
Zawsze to jakies plusy
Właściwie, to ja nie wiem czego autorka oczekuje. I mówię to bez żadnej złośliwości. Że miasto odda za naprawę? Że policjanci znajdą winnych?
Update.
Po 3h spędzonych na komisariacie udało mi się zgłosić sprawę. Przy czym OFC zostałam poinformowana, że jedyna decyzja, jakiej mogę się spodziewać, to ta o umorzeniu (brak celowości).
Zapytałam natomiast uprzejmą panią sierżant, co mogę zrobić, by uniknąć takich sytuacji w przyszłości, no bo tutaj już umarł w butach. Przyszło mi do głowy, by wnioskować o monitoring, i w tym miejscu pani sierżant posłużyła IMHO bardzo dobrą radą - by porozmawiać z dzielnicowym, on ma nieco większe możliwości, by podziałać w temacie i nacisnąć odpowiednie osoby.
Bardzo mi się to spodobało, chętnie się udam na pogawędkę, skoro większość sąsiadów się boi/ma w dupie zgłaszanie takich spraw, jak akty wandalizmu. Przy okazji wyrzygam wszystko, co się nazbierało przez te 5 lat - nawet spytam, czy znaleźli już rower mojego męża, oraz co zrobili ze 180 dawkami metamfetaminy ;P
Czego oczekuję?
No w zasadzie już niczego. Po prostu mi się ulało ze złości i bezsilności, wydaje mi się że trochę za często zdarzają mi się takie różne "przypadki", zastanawiałam się, czy mogę temu jakoś zapobiec (tak, nie parkować koło śmietnika, ani pod drzewem, najlepiej to w ogóle wprowadzać samochód na balkon :P)- tak REALNIE.
Dochodzeniówka podeszła do sprawy dość poważnie jednak, obiecali, że dowiedzą się, czy aby na pewno nie ma w okolicy jakiegoś monitoringu.
Pluję sobie w brodę i idę klękać na grochu za jedno - dostałam w prezencie wideorejestrator, który ma tryb parkingowy, ale jeszcze go nie zainstalowałam... a może akurat sprawca przelazł przed maską i kamerka mogła to zarejestrować... to jest akurat moja wielka wina.
Za to motywacja mi skoczyła. Teraz się będę dopieprzać o wszystko, każdego. Może przy 100 zgłoszeniu policja pilniej będzie robić objazdówkę i chociaż trochę przesieję menelstwo.
To niech tobie wandale rozwalą samochód. Też powiem żebyś dał sobie spokój cwaniaczku
Nie unoś się ;)
Po prostu nie masz za bardzo co zrobić, no wypadki się zdarzają i tyle. A policja nie jest od tego żeby 24/7 pilnowała każdego miejsca w Polsce, więc histeryzowanie na stan polskiego państwa trochę nie na miejscu, bo takie rzeczy się zdarzają na każdym miejscu na świecie ;)
Może Twoją policję przekierowali do ochrony domu Jarozbawa przed elementem animalnym?
jeszcze tylko ciebie tu brakowało, za atak na samochód prawdopodobnie odpowiadała narodowość chłopska służąca interesom rosyjskim
Nadal masz depresję? Jeśli moje posty ją pogłębiają, to hop mnie do ignora, albo wykaż silną wolę i nie czytaj ;)
Natomiast jeśli moje posty poprawiają tobie humor, jakkolwiek, to cała przyjemność po mojej stronie...
Albo jeszcze jedna opcja, pisowska. :D Gdy pisowcy stworzą świat na swoje podobieństwo, będziesz mógł wskazywać, komu pozwolić się wypowiedzieć na publicznym forum a komu nie...
Nawet najbardziej niedouczony chłop z podlasia nie wyśmiewa się z czyjegoś kiepskiego stanu psychicznego
Brawo ahaswer, pokazales klasę, nawet do obory byś się nie nadawał
Jesteś prostaczkowaty nie dlatego, że masz depresję czy nie, ale dlatego, że tak się ukształtowałeś. Z twoją naturą i kulturą ;) nie mam kompletnie nic wspólnego i za nic nie jestem tutaj odpowiedzialny. Pamiętaj, że nawet człowiek z depresją może trzymać fason i wykazywać klasę. Zasłanianie się chorobą, pozwalając sobie na zachowania prymitywne, jest haniebne.
Znam ludzi dużo bardziej obolałych niż ty, którzy nigdy nie zachowują się tak, jakby ich granatem od pługa oderwano. Pomimo własnego cierpienia pozostają niekonfliktowi, życzliwi a nawet gotowi pomagać innym. Pozostawiam do przemyślenia.
Kolejna po Hydro ameba, która naśmiewa się z depresji? No to już wiem kogo dać do ignora.
Pamiętaj, że nawet człowiek z depresją może trzymać fason i wykazywać klasę.
Trochę się twoich postów na tym forum naczytałem, klasy nie rozpoznałbyś nawet gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę.
Ahaswer
Przecież ty jesteś większy prostak niż chłop analfabeta ze średniowiecza, polecam przeczytać własne słowa i się do nich zastosować, bo mocno zalatuje hipokryzją. Nigdy na tym forum nikomu nie powiedziałeś niczego miłego, cała twoja działalność to obrażanie i narzekanie na innych. A jesteś prostaczkowaty, bo tak się ukształtowałeś. Jaka to kultura i natura? Nie wiem, ale brzmi gorzej niż jakikolwiek chłop, debil, niepełnosprawny umysłowo, rosjanin czy ktokolowiek jeszcze kto ci przeszkadza w Polsce.
A ja tylko parafrazuję twoje słowa, są całkiem zabawne, nigdzie cię nie obrażałem.
Jest w tobie niezwykle dużo negatywnych emocji. Oczywiście, że nigdzie mnie nie obrażasz i zawsze mówisz prawdę Nigdy na tym forum nikomu nie powiedziałeś niczego miłego. Ja się we wszystkim z tobą zgodzę, jeśli ma ci to jakkolwiek pomóc.
Ale pamiętaj, że to nie ja ciebie zaczepiam na forum, lecz ty mnie, nie pierwszy zresztą raz. Podejrzewam, że ty nie do końca zdajesz sobie z tego sprawę. Różne są zapewne przyczyny tego twojego ogólnego zagubienia, ale z pewnością za żadną z nich ja nie odpowiadam.
Spotkasz na tym forum jeszcze wielu użytkowników, którzy będą ci działać na nerwy, którym będziesz chciał odmówić prawa do udziału w dyskusjach. Bywają tacy ludzie jak ty. Często używają słowa "hipokryzja" i sami uważają się za osoby "pozytywne", dające przykład jak zwyciężać mamy... No i dajesz ten swój przykład, Bezi.
Niezależnie od wszystkiego, życzę zdrowia. I to by było na tyle.
Czy Ty Ahaswer zdajesz sobie sprawę, że wylewając z siebie potoki jadu i frustracji zachowujesz się de facto tak, jak ci, którymi najbardziej gardzisz?
Wypominanie komuś w takiej sytuacji braku klasy jest dla mnie czymś niepojętym. Stać Cię chociaż momentami na spojrzenie nieco głębiej w siebie i wyciągnięcie wniosków, które będą szły nieco dalej niż obszar Twojej oblężonej twierdzy?
Ja bym cisnął właściciela kontenera (UM). Przecież musi mieć ubezpieczenie OC właśnie od takich zdarzeń. Wszystkie roszczenia na piśmie z potwierdzeniem odbioru. I bez tworzenia hipotez co się wydarzyło, ciebie to nie interesuje, ty przedstawiasz roszczenie i materiał dowodowy.
po to masz polisę AC aby nie tracić czasu na głupoty. Bo właściwie po co ja masz ? Dodatkowo od wielu lat dopłacasz jakieś grosze i masz ochronę zniżek nie mówiąc już że mają obowiązek dostarczyć samochód zastępczy jeśli sobie tego życzysz z podobnego segmentu albo wyższego jeśli takie występują.
Po to mam AC, że jak coś odpierdole ze swojej winy w swoim samochodzie to sobie to naprawię z ubezpieczenia.
davis
dlatego właśnie chcę się udać do UM. Niech mi wytłumaczą, dlaczego podsycają pragnienia meneli i bumelantów, stawiając pojemniki na elektrośmieci w miejscu dość newralgicznym.
Oczywiście to był pech. Dzisiaj zaparkowałam gdzie indziej, ale na moim wczorajszym miejscu też już ktoś stoi - nawet się zastanawiałam, czy nie zostawić uprzejmej karteczki, by jednak nie parkować w tym miejscu, bo można się obudzić ze śmietnikiem na aucie...
Też mnie zastanawia, czy i jak UM reguluje sprawy z OC? Wiem, że Remondis na pewno - no ale już jest ustalone, że to nie Remondis zniszczył mi auto. Ciekawa jestem, czy UM się jakoś ustosunkuje, czy też powiedzą "było tam nie parkować".
Niby do czego ma się ustosunkować? :)
Mały hint - tacy pieniacze wk...ą najbardziej każdego, kto pracuje "z klientem", czy to prywatnie, czy w urzędzie.
A jakby ławkę wyrwali, albo śmietnik, i nim rzucali, to też miasto miałoby pokryć szkody wyrządzone przez wandali, bo mogli śmietnika na osiedlu na meneli nie stawiać?
Czym innym jest kwestia braku patroli policji, monitoringu itp. a czym innym twoja szkoda wyrządzona "przez śmietnik" Jakbyśmy żyli w średniowieczu, to faktycznie, mógłby odpowiadać właściciel śmietnika... gorzej, że mógłby też sam śmietnik. W ramach kary spalonoby go albo utopiono w rzece... albo tylko porządnie obito i porysowano, zgodnie z zasadą "oko za oko" :P
Pietrus
przypominam, że też pracuję z klientem, "po tamtej stronie" - i tak, masz rację, tacy pieniacze wkurzają najbardziej - aż się w końcu żarówka przepala i człowiek pod ścianą dąży do jak najszybszego rozwiązania sprawy. Ja na "swoich" pieniaczy mam strategię, ale obawiam się, że z tejże strategii nie może skorzystać pracownik państwowy.
Zobaczmy, co się stanie.
Grave
Przecież skutek okazałam.. :)
Niech mi wytłumaczą, dlaczego podsycają pragnienia meneli i bumelantów, stawiając pojemniki na elektrośmieci w miejscu dość newralgicznym
ale po co im cos sugerowac? zglaszasz smietnik na samochodzie i tyle. niech sie glowia z ubezpieczycielem jak to sie stalo.
na szybko takie cos znalazlem: http://orzeczenia.konin.so.gov.pl/content/$N/153505000000503_I_Ca_000475_2015_Uz_2016-01-15_001
A.l.e.X. ma racje i to wielu boli. Od takich spraw jest ubezpieczenie i szczęśliwi ci co je posiadają.
Wystarczy znać 'inne zdarzenia'
np w PZU https://www.pzu.pl/dla-ciebie-i-rodziny/majatek-podroze-oc/pojazdy/pzu-auto-ac
Bo i z jakiej racji spółdzielnia ma odpowiadać? a gdyby śmietniki przewróciło stado dzików?
Kombinuj z ochroną zniżek. U mnie zadziałało gdy miałem zdarzenie z mojej winy
Auto bym dał do serwisu tej marki i tyle. Miałem tak naprawę auta z czyjegoś OC droższą niż auto.
Halo halo panowie, bo trochę się rozmijamy z tematem
Oczywiście, że skończy się naprawą z AC, po coś jednak te składki od wielu lat płacę.
ALE. To nie był huragan. To nie było stado dzików. To nie była moja wina, wszak sama w ten kontener nie wjechałam. I chociaż aktualna naprawa nie uderzy mnie po kieszeni, to przecież jest jasne, że w przyszłym roku składka AC będzie wyższa - więc tak czy srak, i tak JA za to płacę.
I tutaj wydaje mi się zasadne, spytać w UM, jak wygląda ich sprawa z OC. A jeśli sprawa wygląda nijak, to zgłaszam wniosek (z poparciem spółdzielni, sam kierownik mi dziś powiedział że będzie wnioskował) o usunięcie tych debilnych pojemników eko sreko, bo po prostu sobie nie życzę, by menelnia robiła sobie zbiory kosztem zniszczenia mienia, mojego lub sąsiadów.
E tam to tylko auto. Ostatnio na osiedlu ktoś nam (20 osobom) porysował auta gwoździem. Nawet nikomu nie chciało się tego zgłaszać na policję, bo wiadomo że nie wykryją sprawców a nawet jakby tego ćpuna (bo normalny człowiek to to nie był) znaleźli to z czego on to zapłaci? A najeździlibyśmy się do sądów, same kłopoty. Od miesiąca tak jeżdżę z porysowany bokiem i jak parkuje swojego 15 letniego Opla obok porysowanego Mercedesa E z 2020 sąsiada, to jakoś mi jeszcze lżej na sercu, bo wiem że mogło być gorzej :)
Edit
Swoją drogą 4,5k za przerysowane auto? Mój drugi fiacik z 2009 mniej kosztował :o
Poprosiłabyś sąsiadów o pomoc przy pojemniku i w drogę. Co tam się niby stało lekko lakier zarysowany ? Wsiadasz w samochód i jedziesz dla męża dajesz zadanie po pracy aby zajął się naprawami. Nawet jakby policja ustaliła który to zrobił to prawdopodobnie jedyne co ma to ubrania jakie dostał z pomocy / chciałabyś pozbawić go ciepła w te jesienne chłodne wieczory (licytacja jego całego majątku) ? A już na poważnie jak samochód jedzie i nie zagraża innym to znaczy że wszystko z nim jest w porządku.
Znowu od dupy strony?
Nie chcę mieć brzydkiego/popsutego samochodu, tylko tyle i aż tyle. Te "lekkie zarysowania" zostały wycenione na 4 koła, rozumiem, że dla niektórych to pryszcz. Dla mnie np. by nie był - no ale na szczęście mam to AC.
Poprosiłabyś sąsiadów o pomoc przy pojemniku i w drogę
Ależ ja nawet nie musiałam prosić, sami się oferowali :D
dla męża dajesz zadanie po pracy aby zajął się naprawami
To akurat wolę sama, jestem bardzo rzeczowa w rozmowie, dzięki swoim dużym oczom już zaoszczędziłam dzisiaj 300ziko na wycenie szkody.
Oczywiście że policja mogłaby pomóc, brakuje po prostu takiej woli.
Szczególnie że policja doskonale zna takich delikwentów, wiedzą kto może być odpowiedzialny za taki incydent. W mojej niewielkiej miejscowości jest kilku obszczanych meneli, którzy w zemście za niedanie pieniędzy potrafią przerysować lakier lub szybę w aucie. Jak nietrudno się domyśleć, że policja nie chce i boi się zainterweniować.
Aż pewnego razu z kolegą spuściliśmy mały wpierdol okolicznym menelom, przynajmniej na jakiś czas przestali się tak pewnie panoszyć. I w sumie tyle, z doświadczenia wiem że na policję nie ma co liczyć.
I to jest ten dylemat - czy policja ma spuszczać prewencyjny wpierdol...
A co jak się pomyli, i spuści śmiertelny wpierdol jakiemuś Ukraińcowi na izbie albo chłopakowi w ciężkiej depresji?
Może powinno wrócić ORMO - oni byliby od prewencyjnego wpierdolu, a na normlane interwencje jeździliby ci bardziej ogarnięci?
Byłoby i bezpiecznie dla obywateli, i ciężkie czasy dla meneli i sebixów by nastały... Komuna miała jednak dobre rozwiązania, chociaż może źle ukierunkowane...
Ażebyś wiedziała, że fajny kolor, mi się osobiście podoba. W tej całej sytuacji odnajduję jeden pozytyw, masz naprawdę w porządku sąsiadów. Natomiast jako materiał dowodowy w zupełności wystarczyłyby zdjęcia i krótki filmik. Chociaż przyznam, że sam bym dostał chyba wylewu. Jakim trzeba być bezmyślnym lub złośliwym dzbanem, żeby komuś tak uszkodzić samochód.
abesnai
Lata temu, kiedy kupowałam auto, to w dużej mierze kolor zadecydował ;) Jest babski, bo jestem babą, co tu kryć. Super się sprawdza np. w parkingu podziemnym - od razu widać, zamiast szukania w szarościach, bielach i czerniach :P
masz naprawdę w porządku sąsiadów
Muszę uściślić - chodzi głównie o panów w zakresie wieku 30-40, nawet nie z mojej klatki, ale fakt, bardzo mnie to poruszyło, że tak bezinteresownie podchodzą i pytają, czy pomóc - a przecież mogli udawać, że nic nie widzą. Pan, który ostatecznie naprężył mięśnie i poprzestawiał mi te kontenery, to w ogóle tylko
przejeżdżał obok, zostawił auto na środku parkingu i uderzył z pomocą. Nie ma takiej ilości serduszek które mogłyby wyrazić moją wdzięczność :)
Jakim trzeba być bezmyślnym lub złośliwym dzbanem, żeby komuś tak uszkodzić samochód.
Dzbany szukały złotego pociągu w elektrośmeciach, a że kontenery się wywaliły? No to UPS, wywaliło się, niech leży.
A to musi być policja? Nie może straż miejska? Takie akcje jak z tym śmietnikiem to straż powinna ogarniać.
Viti
błagam :) doskonale wiem, jak u mnie w mieście działa SM, miałam już do czynienia i absolutnie nigdy nie chcę tego powtarzać. Może nie każda, ale akurat u mnie w mieście to jest banda niedowartościowanych jełopów.
U mnie nawet ci dobrzy, życzliwi sąsiedzi wiedzą - ledwo dokonałam odkrycia ze zdjęcia, już się pojawiły 3 osoby i wszyscy zgodnie mówili, bym dzwoniła na policję. I dobrze chyba. Przynajmniej mnie potraktowali jak człowieka, a nie chwasta.
Wątpię że cokolwiek wskórasz/dostaniesz. W styczniu porysowano mi obie strony nowego auta, sztychy od lusterka do bagażnika, tak samo w ciągu nocy potraktowano około stu (!) aut w sąsiedztwie. Na Policji spędziłem z 6-7 h (przede mną, a jakże, sami właściciele innych porysowanych aut), dużo pieprzenia o niczym, a od stycznia nic się nie ruszyło i nic nie wiadomo. Monitoring w całym mieście nieprzydatny, bo "w nocy było mleko i nic nie widać", itd, itp. Szkody na 7,500 zł. Tak więc rób swoje, zapłać i olej sprawiedliwość. No chyba że to tylko u mnie tak się ciągną takie rzeczy.
Takie sprawy zależą od przypadkowego świadka, u mnie kompletnie napierd..... typ sobie szedł i w każdym aucie upierd.... tylną wycieraczkę. Pecha miał bo przygotowywałem się na nocki i oglądałem serial, usłyszałem hałas, zobaczyłem co się dzieje i zadzwoniłem po policje, akurat blisko był radiowóz i typa szybko zawinęli. Kiedyś była podobna akcja typ lusterka psuł niestety nikt go nie zobaczył i policja bezradna, bo bez świadka czy dobrej jakości nagrania nic nie zrobią.
Aen
Ty nadal na Śląsku? (bo tak mi się kojarzy jakoś, żeś tutejszy)
No ja już dziś zostałam poinformowana, że nie da rady, także jutro z rana dzwonię do bardzo przyjemnych panów z ASO, niech mi reperują żabę.
Wiem, że takie emocjonalne podejście do spraw materialno-błahych jest głupie, no ale.. szkoda. Po prostu szkoda, że ktoś ci niszczy twoją własność i nawet za to nie pierdnie.
Megera_ tak myślę że najpierw to się z ubezpieczycielem kontaktujesz, nie wiem jak teraz, ale "droga" w takich przypadkach była ubezpieczyciel -> naprawa
Persecutor
si, to nie jest moja sprawa dziewicza, to moje auto zostało obtłuczone już dobre 5 razy, ostatnim razem jakieś 7 lat temu (trochę inaczej to szło, sprawa z OC sprawcy) pamiętam jednak, że dość szybko podpisywałam papierek z upoważnieniem serwisu do działania w moim imieniu - chcę dążyć do tego (o ile to możliwe), by ubezpieczyciel nie rozmawiał ze mną (raz się na to nabrałam, rzeczoznawca przedstawił śmieszny kosztorys) tylko bezpośrednio z serwisem, bo to jest zupełnie inna rozmowa.
Kierowniczko, jak następnym razem Stachu i Mietek poproszą o przysłowiową złotóweczkę na bułeczkę, albo piątaka za popilnowanie auta, to kierowniczka da. Bo potem tak to się kończy.
Się śmiej. Kiedyś w piątek odmówiłem jednemu poratowania i to w sąsiednim województwie. W poniedziałek gdy przyszedłem do pracy, to auta już nie było. Takie łajzy mają kontakty!
Megera_ --->
1. na policji; skoro miejsce jest nieoświetlone, nie ma monitoringu, to niech się panowie przejadą czasem w nocy po ulicy, bo moja sprawa moją sprawą, to jest błahostka w porównaniu z tym, czego doświadczam, szczególnie weekendowo, na tej dzielni
To ja może ciut o realiach, a wyobrażeniach:
Nie ma realnej możliwości, by patrole regularnie zaglądały prewencyjnie w problematyczne miejsca. Czemu? Bo jest ich po prostu za mało, by w sensownym czasie jeździć do pijanych konkubentów, a co dopiero robić rekonesans w dziesiątkach/setkach szemranych miejsc. Choćby jak bardzo się policjanci nie starali (a w olbrzymiej większości starają się bardzo, przestępczość spada od lat), to nie są w stanie się teleportować i klonować ;).
Kwestia skali. Przeciętna komenda powiatowa potrafi mieć (szczególnie w erze pandemicznej) bardzo skąpą ilość patroli na obszar całego powiatu, w dużych miastach ciut więcej. I teraz wyobraź sobie taki obszar przeciętnego powiatu, na który nie składa się tylko jedno, większe miasto, ale też kilka mniejszych miasteczek i spore obszary wiejskie (kilka-kilkanaście gmin). Oprócz "patrolowania" rozumianego jako rozglądanie się, czy wszystko OK, mają też X miejsc, gdzie pojechać muszą - bo coś się stało, bo ktoś zadzwonił, że jest bity/okradany itp. Nagle okazuje się, że to nie taka sielanka.
I tak, wiem, jako obywatela Cię to po prostu nie obchodzi - bo byś chciała patrolu, który wyskakuje zza rogu, jak akurat jest potrzebny, ale świat tak nie działa. Choćby podwoić ilość policjantów (co jest pomysłem absurdalnym, bo nie ma na to warunków ani finansowych ani kadrowych) z ~100k na 200k etatów to nie będą w stanie obstawić każdego osiedla, każdego skrzyżowania, każdej ciemnej bramy, każdej zabitej dechami wsi.
chodzi o to, że mam zniszczone mienie, nie stało się to przez czynnik losowy typu huragan - dążę do tego, by znaleźć odpowiedzialnego - a w tym akurat chyba powinna pomagać policja. I bardzo chętnie swoją upierdliwością im krwi napsuję, bo nie robią nic.
Nie było świadków, nie zostały żadne sensowne ślady, nie ma monitoringu, nie ma żadnego podejrzanego. Sprawa nie ma też charakteru prorytetowo-kryminalnego, jak rozboje i zabójstwa. Jak policja ma z tym pomóc? Tak realnie, serio? Metoda śledcza z użyciem szklanej kuli? ;)
Jakieś pomysły, gdzie jeszcze i komu mogę zrobić awanti? :P
Czyli generalnie to nie chodzi o rozwiązanie problemu, tylko napsucie krwi bogu ducha winnym szeregowym żuczkom z policji, administracji, urzędu itp...?
Fajnie.
Herr Pietrus --->
Mały hint - tacy pieniacze wk...ą najbardziej każdego, kto pracuje "z klientem", czy to prywatnie, czy w urzędzie.
Nie pozostaje nic innego, jak się w 100% zgodzić.