Dom z papieru - światowy fenomen, którego nie znoszę
Mam to samo dosłownie nie cierpię tego serialu.
Był hype sprawdziłem zaciekawiło na początku ale po 3-4 odcinkach zaczęło irytować. Dałem mu szansę i obejrzałem do końca sezon i 2 odcinki 2 sezonu i stwierdziłem szkoda czasu na kontynuację bo to z odcinku na odcinek coraz glupsze i coraz bardziej irytujące. Jedna wielka tragedia.
Mnie najbardziej w tym serialu wkurzały dwie rzeczy:
1. robienie z głównych bohaterów wybawicieli, których kochają obywatele, choć są to zwykli kryminaliści z bronią w rękach. Nawet po terrorystycznej akcji z RPG ich ubóstwiają...
2. kiedy kończą się opcje na wyjście z trudnych sytuacji, nagle się okazuje że Profesor ma jeszcze schowanych dodatkowych 10 ludzi, którzy dodatkowo wykonują swoją robotę lepiej, niż główni bohaterowie haha.
Z amatorskiej analizy psychologicznej by mua, widzę dwa powody, czemu ludzi ciągnie do takich produkcji
1) Ludzie lubią oglądać coś, czego w codzienności nie mogą zrobić.
Tak jak w okolicach milenium triumfował amerykański wrestling, bo ludzie oglądali jak zawodnik Stone Cold Steve Austin gnębi swojego szefa.
Albo jak oglądali Świat Według Bundych, bo Al Bundy nie przejmował się konsekwencjami i jak ktoś był gruby, to mu szczerze i dosadnie powiedział.
2) Złe charaktery są po prostu ciekawsze. Te dobre są często sztampowe.
Tak jak bardziej interesuje nas Joker, przez swoją nieprzewidywalność i brak skrupułów, a nie Batman, który powie że nie pozwoli złamać prawa, jak i że nie zabije nikogo.
"że Profesor zaraz zaprezentuje błyskotliwe rozwiązanie"
No właśnie nie. Na początku tak się może wydawać, ale potem sprawy się mocno komplikują. Mam wrażenie, że autor nie oglądał więcej niż kilka odcinków
Czemu z postaci, których losy miałem okazję śledzić na ekranie, robi się swego rodzaju rewolucjonistów
A to nie mam pojęcia skąd się wzięło. Wcale takiego wrażenia nie odniosłem. Co wpłynęło na taką ocenę? Tak, chcieli sobie cynicznie zaskarbić przychylność opinii publicznej, ale nigdzie nie było powiedziane, że mają szczytne intencje.
No autor tekstu nie obejrzał i wypisuje. Wątek "rewolucjonistyczny" był tylko po to, żeby zrealizować cel: rabunek. Czyli np. poprzez zamieszki czy poparcie społeczne.
No ewidentnie widać, że nie obejrzał do końca. Albo binge watching był jak robił co innego. Szczególnie to z profesorem.
Mnie najbardziej w tym serialu wkurzały dwie rzeczy:
1. robienie z głównych bohaterów wybawicieli, których kochają obywatele, choć są to zwykli kryminaliści z bronią w rękach. Nawet po terrorystycznej akcji z RPG ich ubóstwiają...
2. kiedy kończą się opcje na wyjście z trudnych sytuacji, nagle się okazuje że Profesor ma jeszcze schowanych dodatkowych 10 ludzi, którzy dodatkowo wykonują swoją robotę lepiej, niż główni bohaterowie haha.
Mam to samo dosłownie nie cierpię tego serialu.
Był hype sprawdziłem zaciekawiło na początku ale po 3-4 odcinkach zaczęło irytować. Dałem mu szansę i obejrzałem do końca sezon i 2 odcinki 2 sezonu i stwierdziłem szkoda czasu na kontynuację bo to z odcinku na odcinek coraz glupsze i coraz bardziej irytujące. Jedna wielka tragedia.
A mnie się ten serial podobał w pierwszych dwóch sezonach, które stworzyła jakaś tam hiszpańska telewizja. Po tym jak serial przejął netflix wszystko się posypało, bo zamiast przemyślanego napadu na bank i Profesora który każdy najmniejszy detal zaplanował mamy tutaj jakiś love island w oblężonym banku. Co z tego że jesteśmy przestępcami otoczonymi przez policję, musimy sobie poromansikować, ten z tym a ten z tym no i fabuła pisana przez faszystów z netflixa więc nie mogło zabraknąć transseksualistów. Ogólnie cała historia z napadem stała się tłem dla jakiegoś romansiku dla nastolatek które mają swoje "shipy". Zrezygnowałem z serialu.
Ja również obejrzałem pełne dwa sezony. W trzecim wymiękłem po 2-3 odcinkach a żona ogląda dalej. Ale nawet ona nie ma takich argumentów, które przekonałyby minie do oglądania tego dalej razem z nią...
Ale zdajesz sobie sprawę, że to faszyści traktowali homoseksualistów (i resztę nie-hetero) jako podludzi? Pomijam fakt, że Netflix jest nachalny w propagowaniu równości, ale w tym kontekście to Ty prędzej jesteś faszystą, niż oni...
Zmęczyłem 1 odcinek i to na raty, dalej już oglądać nie będę. Zupełnie mnie nie porwał i nie jestem nawet w stanie powiedzieć co mi się konkretnie w nim nie podobało.
Bo to telenowela dla kobiet, tak samo jak Zbuntowany Anioł też ma wysokie oceny.
Brawo dla autora artykulu. Wreszcie ktos powiedzial, ze krol jest nagi.
Nie oglądam za często seriali, jak już to jakieś miniserie, ale dawno nie obejrzałem tak nudnego i głupiego jak Dom z papieru. Zmęczyłem z bólem jedynie pierwszy sezon, na więcej nie mam ochoty.
Tutaj wszystko leży, od rysów postaci i ich absurdalnych działań, po dialogi, akcję i dramaturgię.
Zapowiedzi były przekonywujące, serial takim się dla mnie nie okazał.
Zażenowanie to dobre określenie uczucia jakie mi towarzyszyło oglądając ten jeden sezon.
Serialu nie oglądałem, może kiedyś nadrobię.
Generalnie jednak mam mocną alergię na seriale ( i nie tylko ) które są mocno promowane. Był moment że bałem się otworzyć lodówkę żeby nie wypadła z niej maska Dalego. Odrzuca mnie to.
Zresztą, z tego samego powodu do dziś nie obejrzałem Gry o Tron - książki przeczytałem i w ziemię nie wgniotły. Były dobre, ale nie tak by się nakręcić. Serial, cóż - po tym jak usłyszałem od jednego ze współpracowników NO JAK TO NIE OGLĄDASZ PRZECIEŻ TEN SERIAL JEST EPICKI trochę się zniechęciłem.
Jest spoko ten serial. Do Dark czy Mr. Robot to nie ma podlotu, ale i tak mi siadło dużo lepiej od np. The Walking Dead czy Dextera. Chociaż trudno zestawiać ze sobą tak różne seriale.
Drogi autorze felietonu oraz inni krytycy. Radzę zwrócić uwagę na to jakie maski nosili bohaterowie, a następnie na nurt, który uprawiał ów artysta z maski.
Może to zbyt delikatna aluzja scenarzystów i wielu z nas nie zwróciło na to uwagi. A może warto?
A mnie to zaciekawiło. Jak te maski niby maja zmienić moje spojrzenie a absurdalne i głupie zwroty akcji w tym serialu? I jaki mają z tym związek?
Maski przedstawiaja Salvadore Dali, twórcę surrealistycznego.
Ja wiem z czyją podobizną są maski w serialu i dlaczego akurat te profesor wybrał. Ale to w żaden sposób nie tłumaczy dlaczego w sumie cały serial to jakaś parodia surrealizmu...
Wracając do meritum. Już sam fakt, że wszechwiedzący Profesor dobiera do napadu grupę niestabilnych emocjonalnie osób jest mocno absurdalny. Również w kategoriach absurdu należy oceniać akcję, którą serwują nam scenarzyści. Tak absurdalne, że aż fajne ;).
Osadzając akcję serialu w kategorii surrealizmu nie oczekujmy realizmu. Nie na tym to polega ;)
Tylko, że to twórcy łączą infantylizm z realizmem w tym "dziele" Ani nie jest to obraz surrealistyczny ani realistyczny, czyli wychodzi wielkie nie wiadomo co. Jak już chcieli polecieć po bandzie to mogli polecieć i zrobić coś naprawdę odjechanego, ale ten cały misz-masz męczy i wygląda po prostu kiczowato.
poziom głównych newsów spada troche,
imo jezeli to miala byc opinia to rozumiem, niemniej jednak motyw 1 (i 2 sezonu, licząc netflixowe) to był po prostu skok na mennicę (i wymierzenie środkowego palca EBC i rządowi Hiszpani), to ze wyszla z tego telenowela brazylijska (no produkcje tego robili hiszpanie).
wydaje mi się że autor ma duże braki jeżeli chodzi o sam temat, a następnie pisze swoją opinię -> imo lepsze przygotowanie, i lepszy research tematu wypadałoby , aniżeli po prostu wrzucenie artykułu "bo wszedzie teraz tak bedzie o tym domu z papieru"
Pierwsze dwa sezony całkiem OK - w sam raz, żeby się oderwać od rzeczywistości.
Później to już ciągnięcie na siłę w stylu Zagubionych.
A nawiązując do artykułu:
Mój największy zarzut wobec serialu jest jednak całkowicie inny. Przede wszystkim mam parę pytań do twórców Domu z papieru. Czemu z postaci, których losy miałem okazję śledzić na ekranie, robi się swego rodzaju rewolucjonistów? Czemu serial stara się każdego z bohaterów przemieniać w specyficznego Robin Hooda? Jak mam traktować poważnie prostych złodziei, którzy z jakiegoś powodu co chwilę podśpiewują pod nosem pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich?
Bardzo bym prosił o podobną recenzję "Mody na sukces".
Mam dokładnie takie same odczucia, pierwszy sezon jeszcze jako tako ale drugi po 2 odcinku odpuściłem...
Serial jest zwyczajnie, po ludzku głupi, ale nawet nie o to chodzi. Najgorsze jest to, że jest taki, pretensjonalny, nadęty i traktuje siebie śmiertelnie poważnie. Gdyby twórcy spróbowali puścić oczko do widza i zrobić coś w konwencji np. Ocean's 11, to możliwe, że oglądałoby się to całkiem przyjemnie. Odpadłem po kilku odcinkach.
Nadęty? Przecież to jest beka dokładnie w konwencji Oceanów chociaż oczywiście inaczej zrealizowana. Aktorzy bardziej poważni i montaż inny.
Jeżeli dostrzegłeś tam, że twórcy robią sobie bekę to gratuluję (bez cienia złośliwości). Być może dla mnie to było zbyt subtelne
Ja po tej akcji jak Tokyo jadąca na motorze przez chmarę policji wpiernicza się do tego banku, wszyscy do niej strzelają i nikt nie może jej trafić, zacząłem ten serial traktować z przymrużeniem oka. Pierwszy sezon, wszystko ładnie przemyślane, drugi też nie był zły, a tu taka fantastyka wleciała od buta. No szkoda, kto wpadł na tak beznadziejny pomysł, przecież to w ogóle nie pasowało do całokształtu pierwszych sezonów...
Wkręciłem się w ten serial i do końca czwartego sezonu nie byłem w stanie nic złego o produkcji powiedzieć. Dopiero gdy obejrzałem ostatni odcinek cos we mnie pękło,
czułem jag by cała historia postanowiła zatoczyć koło i wrócić do początkowego etapu gdzie: robimy sobie napad -> nagle ktoś zaczyna rozpracowywać nasz perfekcyjny plan -> rozwiązuje zagadkę -> policja może wygrać ale osoba ta dołącza do drużyny -> złodzieje wygrywają -> powtórz. Mnogość schematów spowodowała
, że super serial stał się dla mnie czymś nudnym. Mam nadzieję, że piąty sezon zmieni moje nastawienie do serialu(np. śmiercią wszystkich głównych bohaterów o końcową wygraną policji, dobrą puentą, albo zakończeniem całości i zamknięciem fabuły).
Pamiętam jak po przeczytaniu opisu zajarałem się, bo już widziałem w myślach serial na wzór gry PayDay2. A co się okazało po pierwszym odcinku, że to jakaś parodia mody na sukces w której w ciągu 40 minut po rozpoczęciu napadu na mennicę zakładnicy zakochują się w napastnikach i to ze wzajemnością. Obejrzałem pierwszy odcinek, próbowałem obejrzeć drugi ale to była męka a nie przyjemność.
W pierwsze 2 sezony się mocno wkręciłem, głównie mnie wciągnęła ta psychologiczna gra pomiędzy tą negocjatorką, a profesorem. Nawet potrafiłem przez to wybaczyć niektóre dziwne momenty w mennicy.
Niestety na samym końcu zabili najciekawszą postać... i Netflix postanowił kontynuować serial dalej bez niej. A każdy wie, że takie rzeczy nigdy się nie udają.
Każdemu podoba się co innego. Ale skupianie się głównie na samych minusach jest nie obiektywne i wygląda bardzo osobiście, szczególnie w tym przypadku. komuś takiemu może spodobać się przeciętniak 6/10, będzie wtedy zachwalał i wymieniał same plusy. Suma sumarum żaden z takich artykułów nie będzie miał większego sensu. Ogólnie to serial o takim motywie, i idąc tym tokiem rozumowania można by w ten sposób przyczepić się dużej większości filmów tego gatunku, jeśli nie do wszystkich.
Ja tam pierwszy sezon bardzo lubię. Drugi też,ale od drugiego sezonu,czy też drugiej części pierwszego sezonu,głupota zaczęła się wylewać.I z sezonu na sezon coraz bardziej. Został mi teraz ten 5 sezon. Ale już 4 mnie trochę zawiódł, i już miałem trochę dosyć tych głupot.Ale lubię te postacie.Chociaż zachowują się jak banda idiotów.
Ja skończyłem oglądać po udanym napadzie na mennice i na tym dla mnie skończył się ten serial. Reszta z tego co słyszałem to odcinanie kuponów od marki.
Mam to samo. Mnie ten serial odrzucił. Nie dobrnąłem do końca pierwszego sezonu.
Śledzę GOL-a już od dłuższego czasu, ale czuję, że to dobra okazja, żeby napisać coś od siebie. Postaram się podrzucić kilka argumentów i moje odczucia z serialem. Uwaga na spoilery!!!
Zgadzam się z autorem tekstu, że oglądanie serialu było dość frustrujące, ale dla mnie to była taka "dobra" frustracja jak granie w Dark Souls. Wynika to z tego, że akcja serialu w dużej mierze polega na tym jak dużo rzeczy może się spierd#@$!
Po pierwsze nie wiem dlaczego autor nie uznaje Domu z Papieru za heist movie? Napad wcale nie zajmuje kilku minut, a trwa całymi sezonami, według fabuły napad trwa tygodnie, a w tak długim czasie przy ogromnych emocjach , które no raczej towarzyszą przy napadzie mogą dziać się różne rzeczy. Jeśli ktoś oczekiwał tego, że serial będzie składał się z wielu napadów i oczekiwał filmowego Paydaya to fakt mógł się zawieść. Warto dodać też, że dużo decyzji bohaterów wynika z tego, że nie są to w 100% typowi terroryści-złodzieje oraz to, że pierwszą zasadą napadu jest to, aby NIE ZABIJAĆ NIKOGO, a to zmienia sporo. Fakt, że dużo akcji zabierają też perypetie bohaterów, która wygląda jak miejscami telenowela, ale to ma jednak nadać głębi bohaterom.
Co do samych postaci, to nie ukrywam są one dość schematyczne, ale po zastanowieniu, myślę, że jesteśmy obeznani w tych czasach z taką ilością charakterystyk, że ciężko wymyślić coś nowego co nie byłoby zbyt nierealistyczne. Więc tak bohaterzy są schematyczni, ale nie są czarno-białe. Jedyna postać, która moim zdaniem odstaje od reszty to postać Tokyo. Ot postać twardej dziewczyny, która dba tylko o swoje interesy, tylko, że jest w gorącej wodzie kąpana. Wg mnie jej decyzje, są zbyt chaotyczne, często nieracjonalne, a raczej głupią postacią ma nie być. Jedyna postać, którą znosiłem z trudem. Nad wszystkimi postaciami czuwa Profesor. Autor twierdzi, że wszystko miał zaplanowane, co według mnie może być spowodowane tym, że chyba już od niechcenia nie oglądał uważnie. Na pierwszy rzut oka może się tak wydawać, ale jednak na tym polega serial, że duża część planu się wali i na bieżąco, trzeba go naprawiać, aby wrócić do początkowego planu. To trochę jak oglądanie Kiry z Death Note'a z tym, że tutaj część jego planów musi wykonać grupa ludzi nie posiadająca takiego intelektu jak on. Jak dla mnie mieszanka iście wybuchowa. I jak w przypadku Death Note'a niektóre sceny, aż były wg mnie absurdalne, tak tutaj należy pamiętać, że plan napadu, ewentualne scenariusze, poprawki były przemyślane wieloma latami oraz nie wszystkie należały do Profesora co często jest przytaczane w późniejszych sezonach. Geniusz Profesora co prawda często odwróci sytuacje i bohaterowie odśpiewają Bella Ciao, ale raczej nigdy nie będzie dobrze, szczególnie, że nie każdy przeżyje.
Czemu jednak głównych bohaterów traktuje się jak rewolucjonistów? To jest dość trudna kwestia, ale jestem w stanie uwierzyć, że mogłaby istnieć spora grupa ludzi, która by łyknęła motyw "walki z systemem". Jednak oddziaływanie na opinie publiczną to też jest jedna zagrywek Profesora oraz jego osobisty apel do społeczeństwa związany z jego poglądami. To, że nie zabili nikogo, to że w sumie nie "okradali" ludzi tylko drukowali nowe pieniądze dla siebie oraz to, że przedstawiali brudne zagrywki rządku i policji, która również łamała prawo i usytuowała ich na "podobnym" poziomie bezprawia sprawia, że ludzie odczuli pewne zrozumienie do działań głównych postaci. Słusznie czy nie? Tak czasem działa społeczeństwo.
Podsumowując, osobiście uważam serial za świetny, ale oczywiście nie bez wad. Dla mnie najbardziej rażącym elementem są zakładnicy. Napad może w ludziach wzbudzić różne reakcje i raczej normalnym jest, że wszyscy będę starać się przeżyć. Jednak napad trwa dniami, a większość osób pod koniec nadal zachowuje się jak baranki w obawie przed śmiercią. Są przypadki gdzie niektórzy starają się zbuntować i nawet to robią, wg mnie całe posłuszeństwo zakładników w tym napadzie powinno się posypać jak domek z kart szczególnie po wydarzeniach które mają miejsce w międzyczasie, ale to być może tylko moje błędne wyobrażenie, że zakładnicy prawie nic nie robią.
Coś słabo z tym geniuszem Profesora skoro zatrudnia totalnych amatorów, w dodatku dość głupich, i liczy na to, że wszystko przebiegnie gładko...albo to jakiś umysłowy madochista.
Nie zatrudnia totalnych amatorów, wręcz przeciwnie ekspertów w swoim fachu, którzy nie zostali jeszcze złapani. Plus wybierał i myślał nad nimi dość długo (najkrócej nad Tokyo, co widać). Prawda jest jednak taka, że łatwo nimi targają emocje.
Bardzo mi się podobał, ale nie oglądałem kontynuacji, bo uważałem że jest niepotrzebna i założyłem że pewno tylko odcina kupony, także nie wiem co tam jest dalej, a o światowym fenomenie pierwsze słyszę. Skończyłem to oglądać zanim stało się popularne.
Ja nie rozumiem światowego fenomenu na FF7 czy RDR2, każdy ma inne gusta, a miliony much zwykle leci do gówna :D
Nie oglądałem, ale skoro masa ludzi się tym zachwyca, to parę odcinków zaliczyłem. Serial jest trochę irytujący, przez bezmózgich bandytów.
Barany zamiast słuchać genialnego profesora, to popełniają błędy i robią po swojemu, zupełnie jak w gangu Olsena. Z dugiej strony, to serial edukacyjny dla chcących robić takie napady - nigdy nie bierz kobiet do napadu i równie ważne - bandyci muszą mieć IQ powyżej 100, bo tutaj ci idioci są równie bezmyślni i irytujący jak bohateriowie "Obcy Przymierze", którzy na zwiedzanie obcej planety wynierają sie bez broni. Każdy ma mieć swoją rolę i trzymać planu i celu. Żadnych kompromisów, żadnych własnych pomysłów, działaj jak automat, a po chwili będzie po wszystkim.
A tutaj romanse, kłótnie między sobą - oni cały czas między sobą się źrą, dawanie komórki zakładanikom, żeby sobie pogadali itd...
Obejrzeć i zapomnieć.
Ludzie lubią ten serial, bo jest zrealizowany całkiem inaczej niż większość seriali, które dostajemy w dzisiejszych czasach. Po prostu różni się mocno od tej typowej amerykańskiej papki, którą mamy na co dzień (nie mówię, że to nie jest papka. To jest papka, tylko inna).
Tylko tyle i aż tyle.
Brakowało mi właśnie tego, żebyś napisał czemu nie lubisz domu z papieru, bo ważne jest dla mnie Twoje zdanie. Nie wiem czy wiesz ale Twój tekst zmienił moje życie. Dzięki Tobie ja też nie znoszę od dzisiaj tego serialu. Ta strona jest w ogóle wspaniała, bo gdyby nie wy, i wasza "wiedza" i "mądrość" to byłbym skończonym idiotą, a tak mogę mieć zdanie na określone tematy. To jest takie ważne co Wy tutaj robicie.
Wchodzę na ten portal nie po to żeby czytać subiektywne wypociny autorów.... jak ja nie lubię jakiejś gry lub filmu którym fascynują się miliony ludzi to po prostu nie zabieram głosu, bo to jak wbicie kija w mrowisko, ale widocznie brakuje taktu autorowi
Obejrzałem 2 sezony, ale bardzo szybko mnie ten serial zaczął denerwować. Przede wszystkim postacie, zero sympatii dla bandy złodziei. Zachowania aktorów wkurzające, tanie romansidło/strzeladło. Ja tego nie kupuje, złodziej jest złodziejem, nie widzę w tym nic fajnego, seksownego, czy wartego uwagi. Ludziom się to podoba po plebs po prostu lubi cudze.
Serial skończył jak Prison Brak. Po wielkim sukcesie nie chcieli porzucić kury znoszącej złote jaja, wiem wymyślają już coraz bardziej durne i absurdalne historię, które są sprzeczne z założeniami z pierwszych sezonów.
Kiepski ten nowy sezon póki co, męcząca strzelanka-nawalanka. Na plusik budowanie napięcia co do losów bohaterów i Kingston Town z pierwszego odcinka.
Ten serial powinien się już dawno skończyć.
Tyle mam do powiedzenia
5 sezon na razie brzmi jak nieśmieszny żart, ale może jakimś cudem po naprawią
Ja tam bardzo lubię, innym fanom polecam fanarciki w dobrej jakości związane z tematem :
[link]
Spodziewałem się kryminału albo co najmniej thrillera. Dostałem jakiś romans. Akcja jest jakaś bezsensowna. Grupa trenowała 5 miesięcy do napadu - nie miało być przelewu krwi, a w pierwszym możliwym momencie główna bohaterka daje ciała i rani policjantów. Po jakiego czorta, jak już weszli do mennicy i włamali się do sejfu gdzie było tyle forsy, że starczyło by każdemu z bandy do 3 pokoleń naprzód, czekali na przyjazd policji? Żeby wszystko zepsuć? Żaden alarm się nie uruchomił, zakładnicy opanowani, drzwi wyjściowe stoją otworem, ciężarówka w garażu, torby załadowane forsą, nikt nie goni, nie strzela, wystarczyło wyjść z torbą na ramieniu. Ale nie. Uruchamiają alarm, żeby przyjechała policja i się można było z nią postrzelać i nie móc wyjść. Co ciekawe w drugim (albo trzecim odcinku) - zaganiają zakładników do drukowania pieniędzy? Po co, jak na samym początku gdy weszli do skarbca było gdzie jej tyle, że do ciężarówki mogło się nie zmieścić?