Cześć. Czy ma to sens? Nie mówię o takim trenowaniu,dla siebie,tylko zapisaniu się gdzieś. Nie oszukuję się,że na igrzyska nie ma szans ;D Ale tak na jakieś amatorskie zawody. 10 lat sobie zniszczyłem różnymi sposobami, i próbuję żyć inaczej. Straconego czasu nie odzyskam,ale trzeba się ruszyć. Nie wiem czy można się zapisać w tym wieku gdzieś. Kiedyś dawno temu,trenowałem przez 2 lata lekkoatletykę. Mogłem biegać maks 400 m. Bo kondycji na więcej nie miałem. A po placu to się latało..;D Skok wzwyż też mi wychodził.
Po za lekkoatletyką pływanie na plecach i Łucznictwo. Piłka nożna . Ale bałem się poświęceń. Jakichś docinków .Teraz jak patrzę na tych wszystkich sportowców,to widzę że pewne zachowania były normalne(a ja myślałem że czasami dziwnie się zachowuję ) bałem się chyba porażki,braku czasu na inne przyjemności.No i kasa.Kasa była problemem chyba największym w tamtych czasach. A jak miałem już 20 lat, to jeszcze chciałem próbować,ale ciągle moje stare demony,negatywne myślenie wszystko niszczyło.No wiecie,wygodniej sobie pograć,poczytać,wypić piwko z kumplami...ale to ja jeden?;/
Widzę teraz że to był duży błąd,bo nie potrafię sobie znaleźć miejsca .
Do jakiegoś amatorskiego klubu,może i by dało radę, gdzieś w A klasie. Albo nie wiecie czy kartofliska przyjmują?;D Mój wkład będzie spory.Tak z kilka piwek;D
Bieganie w sumie tylko raz w tygodniu,nie wiem czy wydolnościowo dam radę. Jeszcze 5 lat temu,miałem gdzieś jak się trenuje,trenowałem tak,jak robiłem to w szkole.A teraz kurde że mogę zawał mieć,że muszę to trzymać, tego nie robić itp itd .
W sumie Łucznictwo mnie nie ogranicza niczym.Ale nie wiem czy sprzęt trzeba kupić. Jak coś to jestem z Śląska. Bardziej szczegółowo z Rudy Śląskiej.
W wieku 40+ wygrywam trackdaye motocyklowe (nie pojazdówki, time - attacki) z kozakami 18-25, którzy aspirują do pro.
W wyscigach nie biorę udziału, bo mam dwójkę dzieci a jest to duże ryzyko. Niemniej skusiłem się kilka razy i tempo z treningów przeniosło się na wynik na pudle.
https://www.youtube.com/watch?v=X3nljvpH7Vo
Dopóki nie mówimy o zawodostwie, z powodzeniem można do okolic 50tki uprawiać i mieć dobre rezultaty nawet w ekstremalnych sportach. Wszystko kwestia chęci, odżywiania, dbania o ciało i treningu.
Uprawianie sportu w każdym wieku ma sens. Więc jak czujesz się na siłach, to dlaczego czegoś nie spróbować? wyjdzie Ci to tylko na zdrowie.
Jak coś tam umiesz kopać w piłkę, to zawsze jakiś klub z B lub A klasy cię przygarnie z pocałowaniem ręki
Pierwsze to przede wszystkim musisz chcieć robić to dla siebie, a potem zobaczysz czy to ewoluuje w coś poważniejszego. Narazie z tego co piszesz to chcesz ale nie chcesz bo to bo tamto.
Ja paląc paczkę dziennie i popijając browary zacząłem biegać, później odpadły fajki, alkohol, doszła siłka, potem doszedł boks a teraz mma.
Ogólnie to chyba trzeba popróbować wszystkiego.
Oczywiście że ma sens. Sport, instrument, malowanie czy jakakolwiek nowa aktywność z którą nie miałeś wcześniej do czynienia. Nie porównuj się do innych, mierz swoje postępy, zapisz się może na jakiś trening personalny na rozruszanie, a dasz radę i będziesz miał sporo radochy z tego sportu.
Jeśli chcesz piłkę nożną - B klasa to granie rozrywkowe, więc spokojnie znajdziesz gdzieś miejsce. A klasa to zależy gdzie, na jakimś zadupiu może pograsz, ale w okolicy większych miast poziom odrobinę wyższy i powinieneś trochę potrenować zanim spróbujesz.
Ale o co ty wogole pytasz? Preciez jak amatorsko chcesz sobie cwiczyc to kto ci broni?
Pamietaj ze zawodowy sport nie jest tak do konca zdrowy, wielu sportowcow po zakonczeniu kariery chodzi tylko po lekarzach albo jest na rencie bo to kolona albo plecy w koncu nie wytrzymaly od 30 lat ciaglego trenowania.
Ruch to zdrowie, a nie wyczynowy sport. Wiec spokojne amatorskie trenowania ma jak najwiekszy sens, duzo wikesze od ostrego zawodostwa.
Oczywiscie jak nie zalezy ci na pieniadzach.
W wieku 40+ wygrywam trackdaye motocyklowe (nie pojazdówki, time - attacki) z kozakami 18-25, którzy aspirują do pro.
W wyscigach nie biorę udziału, bo mam dwójkę dzieci a jest to duże ryzyko. Niemniej skusiłem się kilka razy i tempo z treningów przeniosło się na wynik na pudle.
https://www.youtube.com/watch?v=X3nljvpH7Vo
Dopóki nie mówimy o zawodostwie, z powodzeniem można do okolic 50tki uprawiać i mieć dobre rezultaty nawet w ekstremalnych sportach. Wszystko kwestia chęci, odżywiania, dbania o ciało i treningu.
Szacun za to, ze robisz to na torze.
przeciez kazdy sport mozesz uprawiac.
sam jestem po 30 i staram sie rower, basen, nozna, kosz, siatka, kajaki,
toyminator
Sport w każdym wieku jest wskazany, ale robić to trzeba z głową, by nie przeforsować. Słuchać się swego ciała dobrze. Jeśli wiem, że jest źle odpuścić.
Wiek 22-30 lat 400m - 48s przy treningu 6x5 godzin tygodniowo. Spalanie dziennie 7-8 tys. kalorii. 7-9 km w sprincie dziennie w odcinkach po 200m, 300m, 400m, 500m + siłownia.
Wiek 31-39 lat - biegam sobie bardziej amatorsko, bo średnie i długie dystanse średnim tempem. Od czasu do czasu sprawdzam się, ale max tego co mogę zrobić w ostatnich latach na 400m to 50-51s. Trening 6x4 godziny tygodniowo. Spalanie dziennie 5-6 tys. kalorii. W 2018 miałem duże kłopoty z achillesem po jednej próbie maksymalnego biegu na 400m. Lepsza jest regularność. A moje ciało dawno przestało być żelazne jak kiedyś w kwestii odporności na kontuzje, bo je też odzwyczaiłem od ekstremalnego wysiłku, by odpalić rakietę.
To co jem staram się spalać na bieżąco. Im więcej jemy tym więcej energii do treningu. Ale z wiekiem co raz trudniej, by spalać tyle co wcześniej. Byłoby bardzo ciężko obecnie spalać dziennie po 8 tys. kalorii bez trenowania sprintów.
Ja poza miłością nr 1 lekko-atletyką także mam pływanie, koszykówkę, tenis ziemny, wspinaczkę górską.
Uważam, że 400m to najcięższy dystans z możliwych, a mimo to przez większość życia wolałem bardziej 400m i 200m niż 100m czy 800m.
Jestem ciekaw ile biegałeś na 400m kiedyś, gdy trenowałeś. Bo ja wielkiego talentu nie miałem na tle profesjonalistów mimo, że w szkole zawsze byłem lepszy od innych w bieganiu.
W szkole średniej bez treningu miałem 59s. Także trenowaniem porządnym poprawiłem się o 11s.
W podstawówce w wieku 9 lat miałem 59 sekund na 300. Potem jak miałem te 16-18 miałem 52 I tak słabo,biorąc pod uwagę,że kobiety biegają szybciej ;) .Ale wtedy to i siłka była, i basen,i rower .Ogólnie byłem szybki na sprintach,nigdy na dystansach. Jeszcze 3 lata temu,potrafiłem 100 m przebiec w miarę szybko,jak bus już z zakrętu wyjeżdżał,a to 100 metrów lekko było.I nigdy nie miałem kontuzji,czy się rozgrzałem czy nie. Czy nagle ruszyłem itp itd.Dopiero teraz od paru lat,mam problemy z mięśniami pleców.Raz na jakiś czas taki ból,że chodzić się nie da. I też nigdy nie patrzyłem na to ile kalorii spalam, ile jem,jakie mam tętno .10 lat temu,amatorów to nie obchodziło ;D Bez sprzętu wiem,czy jestem zmęczony czy nie,czy mam dobry puls czy nie.
to fakt, dobre auto, mialem piatke w gazie, przez 7 lat nic sie nie zepsulo
Nie chce siać defetyzmu, bo sam w wieku 35 lat wziąłem się za siebie i zmieniłem tryb życia, ale w sportach wydolnościowych czy siłowych o dobre wyniki może być ciężko. Pomijając zaległości pozostaje regeneracja, z którą w tym wieku, zaczyna być już ciężko. Żeby nie było - to nie jest tak, że dobre wyniki są niemożliwe, ale będą musiały być okupione dużą większą pracą i poświęceniem niż u osób 10 lat młodszych.
Natomiast warto, jeżeli nie dla wyników to dla samopoczucia.
Bez przesady. 2 lata temu zabiegałem na dużym boisku 20 latka. Byłem wtedy co najmniej dwa razy starszy od niego. Oczywiście nie zagrałbym drugiego takiego meczu na następny dzień, ale też nie róbmy z siebie emerytów.
Jeszcze ja dwa słowa, bo irytuje mnie trochę pytanie autora wątku a raczej podejście. 30 plus a gada jak inwalida po 80tce. Kop w dupe się należy.
Sport amatorsko można uprawiać do śmierci dla czystej przyjemności i wiek tu nie ma znaczenia.
Idąc dalej, amatorsko (mówię o zawodach) można to robić trochę krócej, tu już zależy jaki i czego się oczekuje.
Zawodowo aby odnosić sukcesy najlepsi potrafią nawet do około 40 roku życia, ale tu najwięcej zależy od tego jaka to dyscyplina. Skoki w dal czy wzwyż odpadają po 30tce, ale np rajdy czy wyścigi - mogą być z sukcesami z powodzeniem. Powtarzam, na poziomie zawodowym.
Najważniejsza rzeczą, której ludzie nie rozumieją jest poziom jaki panuje w sporcie zawodowym. Na codzień słyszymy i widzimy jak wielcy sportowcy kończą kariery w wieku 35 lat i staje się to jakimś ogólnym wyznacznikiem. Rzecz polega na tym, że oni doprowadzają przez całą karierę swoje ciała do limitów. Ten limit, jego górny zakres, faktycznie z wiekiem się zmniejsza i ich skrajne możliwości są niższe w związku z tym niż młodszych sportowców.
Jeśli jednak mówimy o sporcie amatorskim, nawet tym, którzy regularnie odnoszą sukcesy, do tego limitu bardzo dużo brakuje. Jeśli chcemy coś wygrać to trzeba trenować trochę więcej niż amator młodszy o 10 lat i efekt będzie podobny. On ma więcej rezerwy, ale jej nie wykorzystuje, bo jest amatorem. Więc 35 czy 40 latek może osiągnąć ten sam poziom albo go przeskoczyć - bardziej zbliży się do swojego limitu, ale dla obu wciąż będzie on nieosiągnięty.
Weźmy przykład Valentino Rossiego. Gość ma 42 lata i w wyścigach - Mistrzostwach Świata - przestał się zupełnie liczyć w walce o wysokie pozycje. Jednak jak przyjrzymy się bliżej, brakuje mu do najlepszych pół, czasem ciut więcej sekundy na okrazeniu. Wiek powoduje, że refleks, zaangażowanie, "ciśnienie", głód wygrywania, chęć do ryzyka - są już na niższym poziomie niż u 25 latków. Czy to jednak oznacza, że on nie umie jeździć? Nie, gwarantuje, że jak wpadnie na dowolny amatorski trackday przez najbliższe 15 czy nawet 20 lat to zamiecie czasówkę i wszystkich 20 letnich amatorów szybkiej jazdy i torowania. Bo oni do swoich limitów się nie zbliżają, bo nie są zawodowcami i nie jest to ich życiowy priorytet, a on, mając go nawet dużo niżej niż młodsi, dużo więcej go wykorzystuje, przez co możliwości ma dużo wyzsze i chociaż z upływem lat ich granica się nieco zmniejszyła, wciąż jest dużo dalej niż u amatorów.
Dlatego owszem, sport można uprawiać bardzo długo z sukcesami. Nie na światowym poziomie, ale lokalnym owszem, bądź dla własnej satysfakcji - to też może dac radość.
Osobiście nikogo nie znam kto w wieku 40 lat biegałby tak samo szybko co w wieku 25-30 lat, jeśli biega od tych 20 lat.
Pisałem Tobie już kiedyś, że sport oparty na fizyczności zwłaszcza w kwestii szybkości ma swoje reguły. U mężczyzn spada szybkość po 30-stce i też łapie się łatwiej urazy, a już bardziej zauważalnie w okolicach 35 lat to widać jak spore to są straty. Gatlin 35-letni w życiowej formie to był skrajny wyjątek od reguły, bo on bez tego nie potrafi chyba żyć. W przyszłym roku będzie miał 40 lat i nadal mówi, że będzie mocno trenował. Fenomen jak Bolt w wieku 31 lat zakończył karierę po przegraniu 100m na MŚ, a wygrywał od 22 do 30 roku życia wszystko co dało się na 100m/200m. W najlepszej formie był w 2008, 2009 i 2012 czyli, gdy miał 22, 23 i 26 lat. Michael Johnson największy fenomen na 400m, który schodził poniżej 44s aż 23 razy miał życiową formę w 1996 roku, gdy miał 29 lat. Potem go już tylko gnębiły urazy w wieku 30-33 lat wiec skończył karierę mimo, że nadal wygrywał z wszystkimi. W sportach drużynowych czy nawet w tenisie ziemnym spadki szybkości można kamuflować doświadczeniem, wytrzymałością, siłą mentalną i być nr1 nawet do 35 lat. Ale w sprincie tego nie zakryjesz niczym. W wieku 40 lat każdy mężczyzna odstaje wyraźnie od swych max możliwości szybkościowych z wieku 22-30 lat. Gatlin nie wykorzystał swego apogeum, bo był zawieszony na wiele lat, gdy miał najlepszy wiek przed 30-stką. Wytrzymałość dłużej utrzymuje się niż szybkość do 40-stki stąd taki Nadal i Djokovic, którzy opierają swą grę na obronie i sile mentalnej mogą w wieku 35 lat ogrywać młodszych, ale niedługo padną, gdy wskoczy im 37-38 lat co jest pewne i będą co raz częstsze porażki przeciw młodszym. A najpóźniej siada siła 45+.
U kobiet ten wiek jest czasem lekko przesunięty, bo w prime szybkościowy potrafią wchodzić później niż mężczyźni czyli nie mając 22-26 lat, bo często dopiero w okolicach 28-29 lat.
Florence Griffith-Joyner 28 lat, gdy biła rekordy świata na 100m 10,49s i 200m 21,34s
Elaine Thompson-Herah 29 lat w tym roku wyskoczyła życiową formą i zbliżyła się po 33 latach do rekordów świata na 100m/200m. Co prawda nowoczesne buty wprowadzili, ale życiówka pobita o 0,16s na 100m i wynik 10,54s budzi podziw.
Shelly-Ann Fraser-Pryce niby w wieku 34 lat pobiła rekord życiowy na 100m o całe 0,10s doprowadzając do 10,60s. Miała dwa najlepsze biegi w karierze w tym sezonie. Ale będę w tym upatrywał też tych nowoczesnych kolców z wkładką karbonową dzięki którym twarda podeszwa przekłada się na dłuższe odbicia. Nieoficjalnie mówi się, że dzięki tym butom każdy od tego roku może biegać na 100m szybciej o nawet 0,10s, na 200m o 0,20s, na 400m o 0,40s, a 400m przez płotki o 0,80s. Gdyby nie te buty to wiadomo, że musiałaby brać sterydy, żeby zrobić taki progres skoro przez całą karierę biegała od 22 do 33 roku życia 10,70s do 10,75.
Sha’Carri Richardson mówiła tyle o sile mentalnej, że przeciw najlepszym trzeba być gotowym i to psychika decyduje czy ktoś jest tylko b.dobry czy stanie się legendą, a jednak, gdy stanęła obok dwóch jamajskich legend nie była w stanie pokazać tego co ma już w wieku 21 lat i już pokazywała, gdy nie miała obok siebie dwóch najlepszych na świecie sprinterek. Ale ona ma tyle niedociągnięć, że ma co poprawiać jak brak siły fizycznej więc słaby start i dość kiepskie pierwsze 30m jak na niską zawodniczkę oraz tendencję, ze nie potrafi biec w prostej linii. Ale dawno nie widziałem u nikogo takiej lekkości kroku bez siły. Ale ona na igrzyska nie mogła nawet pojechać, bo zapaliła marihuanę. W przyszłym roku MŚ w USA więc tam będzie pewnie już mocna mimo ledwie 22 lat o ile zwiększy siłę, by lepszą mieć początkową fazę 100m.
C.Ronaldo czy L.James to jest przykład etyki zawodowej ile poświęcają czasu na dbanie o ciało i treningi, ale w sporcie drużynowym łatwiej ukryć to, że są już wyraźnie past prime i fizycznością ustępują mocno wielu zawodnikom. Niektórzy sądzą, że jakby zrobili sobie przerwę to wydłużyłby karierę, ale to tak nie działa. Im dłuższa przerwa to trudniej ciało zmusić znów do powrotu na max możliwości fizyczne. Regularność i etyka pracy są optymalne, by utrzymać się na max poziomie bardzo długo. A, jeśli robić reset to nie powinien polegać na całkowitym odcięciu się od sportu.
Czytałem. I teorie z późnym peakiem dobrze wiesz, że nie mają przełożenia na sport zawodowy czy półprofesjonalny, by mieć go dopiero w wieku 35-40 lat w dyscyplinach opartych na fizyczności, bo każdy kto osiąga sukcesy odkryty talent do tego miał najpóźniej jako nastolatek, by ulepić z tego dobrą glinę.
Jedynie przełożyć się to może na sport amatorski i to przy spełnionych okolicznościach, że ktoś późno zaczął ćwiczyć i tylko wtedy jest możliwe, że ktoś szczyt fizycznych możliwości osiąga wyraźnie po 30-stce. Tylko dlatego, bo miał ciało zaniedbane i słabe jako 20-latek, bo nie ćwiczył w najlepszym wieku. Robiąc to co robi po 30-stce będąc 20-parolatkiem będąc młodszym osiągnie każdy człowiek lepsze wyniki. Nie ma żadnego szczytu w wieku 35-40 lat żaden amator sportów opartych na fizyczności, jeśli uprawia się sport od nastolatka. O to mi chodziło. A to, że są wyjątki od reguły, że ktoś ma życiową formę w wieku 40 lat, bo zaczął późno ćwiczyć niczego tu nie zmienia. Przespał swoje fizyczne apogeum, bo wtedy olał sprawę i tyle. Nie poznał przez to swych maksymalnych progów.
Znam wiele osób, które zajeżdżały się treningiem grubo po 30-stce o wiele mocniej niż byli młodsi, ale jakoś wyników nie mieli lepszych tylko gorsze od tych jakie mieli jako 20-latkowie trenując nieco mniej. Innych amatorów mogą miażdżyć totalnie, ale swoje osiągi mieli najlepsze do pewnego wieku, a potem stopniowo spadały.
Skoro jestem w sporcie od 25 lat to logiczne, że poznawałem wiele osób trenujących i każdy ma podobnie z tą fizycznością. Starzejemy się i tyle. Stajemy słabsi po przekroczeniu pewnego wieku.
Różnice między sportem zawodowym, a amatorskim to przepaść tak ogromna, że nawet nie ma co porównywać.
Przecież moje wyniki z apogeum 48s na 400m są lepsze niż 99,99% mężczyzn, a obecne 50-51s nadal lepsze niż 99% 20-parolatków, a mi brakowało w szczytowej formie całe 5s do rekordu świata w przybliżeniu blisko 40m.
Seniorzy, którzy dominują i są w elicie światowej już w wieku 14-15 lat w miażdżący sposób wygrywali z rówieśnikami nie mając żadnego treningu samym talentem. Są filmiki co robiły obecne gwiazdy , gdy miały 15 lat wygrywając zawody lokalne na 100m blisko 10m nad resztą na tak krótkim dystansie. Ale dopiero trening poważny przez lata i odżywanie porządne dało kolejny duży przeskok. Plus siła mentalna, którą też wciągają nosem amatorów, którzy nawet mając talent i trening spaliliby się w rywalizacji z nimi z powodu słabszej psychiki.
A to, że są wyjątki od reguły, że ktoś ma życiową formę w wieku 40 lat, bo zaczął późno ćwiczyć niczego tu nie zmienia. Przespał swoje fizyczne apogeum, bo wtedy olał sprawę i tyle. Nie poznał przez to swych maksymalnych progów.
No właśnie. Odniosłem się w swojej wypowiedzi do konkretnej tematyki wątku, gdzie autor się boi zacząć uprawiać jakikolwiek sport, bo skońćzyl 30 lat. Wcześniej tego nie robił, więc z powodzeniem może zacząć. Jeśli będzie robił to amatorsko to będzie musiał więcej trenować niż 20 latkowie ale może ich pokonać, bo to wciąż amatorstwo, więc cieżko zakładać, że ci 20-latkowie będą trenować na maxa swoich możliwości. Będzie musiał po prostu dać z siebie trochę więcej, w zależności ile ma tych lat i za jaką dyscyyplinę się weźmie.
I teorie z późnym peakiem dobrze wiesz, że nie mają przełożenia na sport zawodowy czy półprofesjonalny, by mieć go dopiero w wieku 35-40 lat w dyscyplinach opartych na fizyczności, bo każdy kto osiąga sukcesy odkryty talent do tego miał najpóźniej jako nastolatek, by ulepić z tego dobrą glinę.
Oczywiście, ze wiem. O ile mowimy o zawodostwie. Starałem sie to zresztą w swojej wypowiedzi wyjaśnić.
Różnice między sportem zawodowym, a amatorskim to przepaść tak ogromna, że nawet nie ma co porównywać
Więc nie porównujmy. Koleś chce zacząć coś robic to neich zaczyna i nie patrzy na wiek.
Różnice miedzy amatorami a zawodowcami są większe niż się przeciętnym ludziom wydaje. To są dwa rózne swiaty i zasady tam obowiązujące nie koniecznie obowiązują tu.
Oj tam ;D Bo teraz każdy mówi,że 30 lat, to już reumatyzm ,choroby itp itd. A tak jak patrzę, to do 40 lat można spokojnie śmigać. Potem już większe wysiłki,w sensie np sprint czy wydolnościowe sprawiają problemy.Ale siłowo do 60 powinno się być w dobrej dyspozycji. A bredzę tak,bo depresja robi swoje. I aktualnie od 2 lat nie ćwiczę nic,tylko siedzę i siedzę,i czuję się jak wrak człowiek,co najmniej 30 lat starszy.I od 3 lat,mam problem z plecami. Ćwiczę normalnie pół roku,i potem nagle wejdzie ból.Nawet nie przez ćwiczenia,ale po spaniu,bo złym siedzeniu(nawet krótko) kompletnie od czapy.I potem miesiąc roztrenowania .
A to że zawodowcy kończą szybko,szczególnie w biegach,i cięższych sportach,to wiadomo.Oni zapieprzają od młodego.Miałem treningi lekkoatletyczne ,i tlenowe ćwiczenia to była masakra. No a raczej w sportach motorowych,trzeba mieć talent.I zacząć choćby od gokartów .A to raczej tanie nie jest.
@ Wiedźmin. Ale widać np że Ronaldo ,już nie gra tak jak kiedyś.Dalej jest świetny,ale widać różnicę jak gra teraz, a jak grał jeszcze 5 lat temu.To samo Messi.Są świetni,ale widać że nie jest to ich najlepszy poziom.
Wiedzmin1818 i jego kolejne alter ego - tym razem sportowiec-kobieciarz. :D xD
teorie z późnym peakiem dobrze wiesz, że nie mają przełożenia na sport zawodowy czy półprofesjonalny, by mieć go dopiero w wieku 35-40 lat w dyscyplinach opartych na fizyczności
Powiedz to chlopakom w UFC bo chyba umknela im ta informacja. Nasz aktualny mistrz Blachowicz siegnal po tytul w wieku 38 lat... a to tylko nasz rodzimy przyklad bo zawodnikow odnoszacych sukcesy po 30 czy nawet 40 (Yoel Romero) nie brakuje. Wyniki w wielu sportach to wypadkowa sily, szybkosci itd. ale tez doswiadczenia i charakteru. Co z tego, ze peak bedziesz mial w wieku 25 lat skoro nie bedziesz potrafil tego umiejetnie wykorzystac?
Gram regularnie w kosza od 20 lat. W wieku 39 lat uważam że nie da się dogonić 20-paro latków. A o kontuzję też dużo łatwiej niż parę lat temu.
Ja do dziś ogrywam większość młodszych w kosza bazując na doświadczeniu, wybieganiu i grając w obronie bardziej serio jak na starych zasadach w NBA do czego młodsi kompletnie nie są przyzwyczajeni, że ktoś tak naciska na nich i nie mają sielanki, a sami twardo nie potrafią grać na tyle, by zrobiło to na mnie wrażenie. Preferuje granie na 2 kosze na całym boisku, a to młodsi migają się i chcą grać przeważnie na jeden kosz, bo boją się biegania za mną. Ale sądzę, że za 5-6 lat będzie gorzej, bo z każdym rokiem fizyczność spada.
Tak bylo. W NBA 2k20.
"po trzydziestce"
"Nie wiem czy można się zapisać w tym wieku gdzieś. "
No w tym wieku, to tylko na kwaterę na cmentarzu. Ja pierdolę, 30 a zramolenie jakbyś miał 70.
Widziałem u kury workout na kanale kalistenika w wieku 66 i 72 lata a on tu pisze o łucznictwie i pływaniu po 30stce - padłem, pozdro z podłogi :D
https://www.youtube.com/watch?v=naj3zjwa1Lk&ab_channel=KURAWORKOUT
https://www.youtube.com/watch?v=fgv0PahUibo&ab_channel=KURAWORKOUT
Nie dziwne, że padłeś, skoro nie masz pojęcia o czym piszesz (to już w twoim przypadku reguła). Linkujesz jakiś trening na sali gimnastycznej a temat wątku jest o rywalizacji i zawodach amatorskich.
Dobra, zatem tu masz trening 59-letniego Holyfielda, legendy boksu i byłego Mistrza Świata.
https://youtu.be/MpAJTUST3dw
Jak skończysz się podniecać to kliknij to video, w którym zobaczysz jak ledwo przetrwał 2 minuty w ringu z 45 letnim typem, który nie jest nawet bokserem.
https://www.youtube.com/watch?v=-8a3Uej8-uo
Bokserem nie, ale Vitor Belfort w ogólnych /mieszanych sportach walki to dzik, zaś Holyfield od wielu lat nie trenuje.
Ja znam typka który 78lat i biega na parkranie Łódzkim ( co sobota bieg 5KM) i jest w stanie wykończyć nie jednego 20 latka. Tak wiec w każdym wieku można trenować.
Matka Sylvka Stallone co miała 90 lat, chodziła jeszcze na siłownię.