Dzisiaj o 13 rozpoczyna się ceremonia otwarć IO 2020 w Tokio. Ile złotych medali wg Was zdobędzie Polska na IO? Na kogo liczycie?
Ja optymistycznie liczę na minimum 6 złotych medali dla Polski :)
Może być lepiej niż w 2012 i 2016.
Dla przypomnienia tak to wyglądało wtedy:
2012 Londyn - 3 złote, 2 srebrne, 6 brązowych
2016 Rio de Janeiro - 2 złote, 3 srebrne, 6 brązowych
Oczywiście nie ma szans na taki worek medali Polaków jak podczas Tokio 1964, Monachium 1972, Montreal 1976, Moskwa 1980. Wtedy byliśmy większą potęgą sportową na tle globalnym. I mieliśmy za czasów głębokiej komuny mega gwiazdę Szewińską :)
Będzie też ciężko o wyrównanie dorobku 7 złotych medali co udało się tylko podczas IO w Tokio 1964, Monachium 1972, Montreal 1976, Atlanta 1996.
Sufitem może być 6 złotych medali jak podczas Sydney 2000. Tak optymistycznie.
Pewnie będę oglądał tylko siatkarzy, reszta jakoś mnie nie specjalnie interesuje na IO.
Ale w tym roku nie czuć w ogóle klimatu igrzysk. Na dobrą sprawę zupełnie o nich zapomniałem.
Tacy więksi nasi faworyci to Paweł Fajdek (młot) i wioślarska czwórka podwójna kobiet oraz siatkarze.
Associated Press typuje, że Polska zdobędzie aż 22 medale. Według AP złoto zdobędą: Fajdek, koszykarze 3x3, siatkarze, czwórka mężczyzn w wioślarstwie oraz Sandra Bernal (strzelecki trap).
Srebro: Anita Włodarczyk i Wojciech Nowicki (młot), Maria Andrejczyk, Marcin Krukowski (oszczep), czwórka podwójna pań i panów w wioślarstwie, Marta Walczykiewicz (kajaki 200m), Karolina Naja-Anna Puławska w K2 na 500m, kolarka torowa Daria Pikulik (omnium) oraz tenisowy mikst Świątek-Hurkacz.
Brąz: Malwina Kopron (młot), kobieca sztafeta 4x400, Mirosław Ziętarski-Mateusz Biskup w wioślarskiej dwójce podwójnej, kobieca kajakarska czwórka K4 na 500m, Piotr Myszka (windsurfing), Aleksandra Kowalczuk (teakwondo), Tadeusz Michalik (zapasy w stylu klasycznym).
Pomijając te dla nas hurraoptymistyczne prognozy AP warto może zapamiętać te nazwiska i konkurencje...
Portal Gracenot typuje, że Polska zdobędzie 15 medali, w tym dwa złote (Fajdek i czwórka podwójna kobiet w wioślarstwie).
Poza wymienionymi przez AP polskimi sportowcami z szansami na medale znaleźli się w zestawieniu Gracenot jeszcze:
Srebro:
czwórka bez sternika mężczyzn (wioślarstwo)
Brąz:
Piotr Lisek (tyczka)
Mateusz Rudyk (kolarstwo torowe)
Joanna Łochowska (podnoszenie ciężarów)
Grzegorz Fijałek i Michał Bryl (siatkówka plażowa)
sztafeta mieszana 4x400 m (lekkoatletyka)
Zobaczymy czy wreszcie Fajdek poukładał sobie w głowie i wreszcie go stres opuści w pierwszych trzech rzutach ... Niestety na wcześniejszych IO zawsze się spalał. Co do siatkarzy to zobaczymy, gdyż w LN Brazylia nas wyjaśniła, ale w poprzednich IO to Polacy w Lidze Światowej błyszczeli, by ostatecznie nie dojść do fazy medalowej, więc oby tym razem forma wybiła nam teraz. Wioślarstwa nie śledzę, ale medale zawsze nam tutaj wpadają.
Anita jak zdobędzie brąz to będzie dobrze, bo niestety, ale rzutów powyżej 80 metrów już nie oddaje. Koszykarze 3x3? Typowani na złoto? To chyba niesamowicie wielki huraoptymizm. Zgrają za chwilkę z silną Łotwą i tutaj się okaże jak chłopaki są przygotowani, zwłaszcza, że przy brązowym medalu MŚ zmienił się lekko skład (1 z 3).
Niestety Fajdek podczas IO w Rio 2016 mimo, że był głównym faworytem do złota to spalił się psychicznie. Miał tak ogromną przewagę nad konkurentami, a głowa nie wytrzymała presji oczekiwań. Psychika ma ogromne znaczenie w sporcie.
Japończycy prawie jednogłośnie głoszą, że nie chcą tych igrzysk, puste trybuny, brak jakiejkolwiek pompy i hajpu. Jak chociażby te w Londynie oglądało się w całości tak tutaj można chyba bez bólu stwierdzić, że IO 2020 #nikogo
Tak jak #nikogo twoje posty.
Akurat wiem, że choć ludzie nie komentują, to zaglądają tam, co potwierdziło nawet kilka osób na łowcach gier ;)
Poza polskimi kandydatami do medali wymienianymi przez AP i Gracenot, liczyć się mogą też:
Szpadzistki
Katarzyna Niewiadoma (kolarstwo)
Michał Kwiatkowski (kolarstwo)
Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie)
Tomasz Bartnik (strzelectwo)
Zofia Noceti-Klepacka (windsurfing)
Sławomir Napłoszek (łucznictwo)
Ciekaw jestem czy któryś polski sportowiec spoza tej już całkiem długiej listy (licząc typy AP i Gracenot) nieoczekiwanie przywiezie medal...
Te igrzyska już i tak są wypaczone. Codziennie mają im robić test, załóżmy teraz,że komuś wyjdzie pozytywny wynik, jakiemuś faworytowi i co wtedy? Nie jest to do końca sportowe i uczciwe.
Bez publicznosci to wyglada to jak zaloba :/
Strasznie smutno i ciezko sie to oglada.
Czesc sportowcow nie pojechala/zrezygnowala, sponsorzy sie wycofali, brak publicznosci. Taki wyrob czekoladopodobny niestety.
Osobiście mówiąc szczerze mam głęboko to, czy kibice będą, czy też ich nie będzie. Dla mnie zawsze liczyła się tylko i wyłącznie rywalizacja sportowa, a ta zapowiada się znakomicie.
Szkoda tylko, że ceremonia otwarcia była taka... w sumie nijaka. Nie widziałem tam za wiele spójności, w zasadzie poza pokazem dronów i piktogramami ciężko będzie cokolwiek zapamiętać. Ale z drugiej strony ciężko się dziwić, że taka wyszła, bo tam co chwile zmieniały się osoby za nią odpowiedzialne.
edit: Aaa, no i trzeba też wspomnieć o muzyce z japońskich gier, do których wychodziły reprezentację podczas pochodu. To też był bardzo przyjemny detal :D
Szkoda, że to jest Japonia i przesunięcie czasowe da w kibicom mocno w kość. Co prawda ja zamierzam się do tego w małym stopniu dostosować, ale nie we wszystkie dni będę mógł tak zrobić. Niestety jutrzejszy wyścig kolarski mnie ominie, który chętnie bym obejrzał, no i większość wioślarstwa, bo to zawsze jako pierwsze puszczają, a tam na pewno posypie się większość naszych medali.
Ależ nudna ceremonia otwarcia, chyba najsłabsza jaką pamiętam. Jedynie drony warte uwagi reszta do zapomnienia po kilku minutach.
Terminarz meczów siatkarskich z udziałem Polaków w fazie grupowej:
24 lipca (sobota)
Polska - Iran (12:40)
26 lipca (poniedziałek)
Polska - Włochy (7:20)
28 lipca (środa)
Polska - Wenezuela (9:25)
30 lipca (piątek)
Japonia - Polska (7:20)
1 sierpnia (niedziela)
Polska - Kanada (2:00)
Tak sobie przeanalizowałem, które IO największe zrobiły na mnie wrażenie z tych co oglądałem i wychodzi Seul 1988, Atlanta 1996 i Pekin 2008.
Seul 1988, bo Florence Griffith Joyner i jej dominacja na 100m/200m oraz sentyment, że to pierwsza duża impreza, którą śledziłem.
Atlanta 1996, bo Michael Johnson jedyny człowiek, który połączył 400m i 200m, a wydawało się dla wszystkich znawców, że jest to fizycznie niemożliwe.
Pekin 2008, bo 8 złotych medali Michaela Phelpsa w pływaniu i rozbłyśnięcie gwiazdy Usaina Bolta na 100m/200m.
Zawsze towarzyszyły zmaganiom gladiatorów pełne trybuny/hale z kibicami. Bez nich dziwnie będzie oglądać się.
Temat około igrzyskowy, ale widzieliście grę na głównej stronie Google nawiązującą do igrzysk? Chyba się nazywa Wyspa Czempionów. Takie trochę pokemono-finalfantasy z gamę boya. Dziś 3 godziny z życiorysu mi wycięła. :-D
Trochę smutne te igrzyska, nie pociągają mnie tym razem. Brak kibiców, sama Japonia niechętna, żeby je przeprowadzić...
Oby z tych iluś szans medalowych spełniła się chociaż połowa. Na razie niektórzy sportowcy polscy, którzy teoretycznie mogli liczyć się w walce o medale, przegrywają. Właśnie przegrali koszykarze 3x3 z Łotwą.
Odpadł też debel tenisowy Hurkacz/Kubot.
Ten Carapaz dzisiaj wyglądał jak milion dolarów, oby mu się nie okazało po latach, że pomylił dropsy na gardło z innymi.
Bardzo się cieszę, że w Eurosport mecze naszych siatkarzy komentować będą Swędrowski i Drzyzga, czyli najlepszy polski duet komentatorów sportowych.
Niestety, w meczu z Iranem, Polacy są strasznie pogubieni...
Jest jakaś strona gdzie będzie pokazane ze tego i tego dnia mamy jakieś szanse medalowe? Tylko nie takie że w olywbaiu wiadomo że ktoś będzie najwyżej 45ty...raczej że jakiś judoka na ms był 12 to kto wie...
To pierwszy mecz, więc nie ma co ferować wyroków, ale martwi brak serwisu (za wyjątkiem Leona) i słaba postawa rozgrywającego. Środkowi jakby poniżej formy. Wejścia Semeniuka całkowicie bezproduktywne, zresztą on niezbyt dobrze prezentował się już w Lidze Narodów. Śliwka, poza pierwszym setem, źle.
Cóż, nasza wielka nadzieja medalowa, siatkarze, w meczu otwarcia przegrywają z Iranem 2:3. Nie z Brazylią, nie z Rosją, nie z Włochami, ale z Iranem, który nie jest zaliczany do faworytów turnieju.
Mam nadzieję, że Heynen ten mecz drobiazgowo przeanalizuje i wyciągnie wnioski z porażki. Pojutrze gramy z Włochami...
Pesymista z Ciebie. Bądź w dobrej myśli. ;)
Siatkarze bez komentarza, koszykarze 3x3 ledwie co z Japonią ... Drużynowe sporty nie zaczęły się dobrze dla nas :(
Siatkarzom przypomniał się dziś tryb MŚ z 2018 roku, kiedy to w drugiej fazie grupowej graliśmy identycznie jak dziś. Bardzo złe przyjęcie, ciągła gra z 3-4 metra, a to z kolei przełożyło się na kiepski atak. Czy jest się czym martwić? Nie, do tej pory na turnieju w Tokio wszystkie drużyny będące faworytami nie pokazały nic wielkiego. Problemy zaczną się jak Włosi się po nas przejadą, wówczas nie tyle będzie trzeba bić na alarm (Brazylia też umiała w takim turnieju przegrać dwa mecze w grupie i wygrać całe zawody), co powoli zacząć się martwić. Moim zdaniem pierwsze śliwki robaczywki, w kolejnych meczach powinno być lepiej.
Nie wszystkie, bo Amerykanie grający właśnie z Francuzami, prezentują się bardzo dobrze. Duża świeżość, szybkość, dynamika, siła, kombinacyjna gra rozgrywającego, właściwie pełna paleta siatkarskich rozwiązań w ataku.
Wierzę, że jeśli Polacy poprawią serwis (dziś, poza Leonem, grali fatalnie) to zmieni to postać rzeczy. Do tego lepsze przyjęcie. W atakach Leon i Kurek grali przyzwoicie, nie dotrzymał im kroku Śliwka. Ale najgorzej sytuacja wygląda na pozycji rozgrywającego. Nie wiem co się dzisiaj działo z Drzyzgą, ale nie wiem też gdzie był Heynen, który w takich sytuacjach powinien skorzystać z usług Łomacza.
Polacy mieli mieć wyrównany skład, podobno zmiennicy mieli trzymać jakość, a Polska podobno mogłaby wystawić ze trzy reprezentacje światowego formatu. Tutaj zmiennicy zawodzili, ale zawodził też Heynen, który jakby nie reagował na indolencję rozgrywającego.
Pojutrze gramy z Italią i porażka już by trochę ograniczyła nasze pole manewru. W ćwierćfinale i tak trafimy na silny zespół, ale lepiej żeby to była Rosja albo Francja, a nie Brazylia lub USA. Przegrywając z Włochami stracimy trochę kontrolę nad sytuacją.
Niby tylko dopiero dwa dni igrzysk, ale jak widzę, będzie to samo, co przez ostatnie lata. Balon napompowany do granic niemożliwości i nasi głowni faworyci do medali odpadają szybko.
Oby dla siatkarzy to tylko wpadka była.
Plan minimum wykonany, wygrana z Rosją. Z Serbią się nie udało.
Mowa o koszykówce 3x3 :)
Jestem zdziwiony, że taki sport dostał się na igrzyska. A byłem jeszcze bardziej zdziwiony gdy się dowiedziałem, że nasi są jakąś światową potęgą w tej dyscyplinie. Szkoda, że taki poziom nie jest w normalnej koszykówce, bo fajnie się oglądało te mistrzostwa świata (jak dobrze pamiętam) z jesieni 2019 gdy daleko zaszliśmy.
Jemu chyba chodzi o to, że polska koszykówka nie jest na takim poziomie, co odmiana 3x3 i ma rację, nie uważasz?
Nic w tym dziwnego. Silny skład kadra USA w koszykówce miała tylko na IO w 1992, 1996, 2008, 2012, 2016, a teraz jest dość słaby, bo nawet gorszy od choćby tego z 2000, który ledwo wygrał złoto. W 2004 byli pośmiewiskiem igrzysk, bo mimo, że przyjechał Lebron, Iverson, Wade i Duncan to też składem nie imponowali i ledwo brąz wygrali.
Oczywiście dream team był tylko jeden w 1992 z wielkim trio Jordanem, Magiciem i Birdem, ale w sumie wtedy wszyscy najlepsi przyjechali poza I.Thomasem.
Nie przesadzaj z tym, że mają słaby skład, bo wcale taki słaby nie jest, choć ma swoje bolączki. Na Amerykanach mści się ich gra z NBA do której są przyzwyczajeni. Podczas meczów na zasadach FIBA widać wyraźnie, że chociażby nie leży im bliższa odległość łuku. Masa rzutów z dzisiaj byłaby celna w lidze, a tu trafiała w okolice łączenia z tablicą. I jako, że gra penetracyjna w NBA stopniowo zanika to i ich kadra nie bardzo wie jak się za to zabrać, szczególnie że ich skład podkoszowy nie jest specjalnie wysoki i oparty o klasycznego centra.
Dodatkowo warto wspomnieć, że czasy w których NBA zjadała na śniadanie europejskiego kosza już minęły. Nadal różnica jest spora, ale takie czołowe kluby Euroligi wcale nie byłyby bez szans z niektórymi klubami ze Stanów.
Dlatego w rozgrywkach międzynarodowych nie będzie już dominacji USA, wszystko dąży do tego, aby czołówka Europy mogła na spokojnie poradzić sobie z reprezentacją zza ocenu.
Słaby w porównaniu do tych z 1992, 1996, 2008, 2012, 2016, gdzie rzeczywiście czołowi koszykarze amerykańscy pojechali na igrzyska i mieli pakę.
Już 2004 rok pokazał, że przyjeżdżając w rezerwowym składzie nie mają co myśleć o złocie.
Bez przesady z tym rezerwowym składem. To, że nie ma LeBrona, Stepha, czy Kawhiego nie oznacza, że grają rezerwowym składem. W tej kadrze nadal gra wielu zawodników z czołowymi statystykami ligi. Ich słabsze występy drużynowe spowodowane są kompletnym brakiem zgrania i tym tym co wspomniałem wyżej, bo problemy z rzutami są widoczne gołym okiem. Jedyne czego im brakuje to siły do wjazdów pod kosz, tutaj Francuzi mieli konkretną przewagę i świetnie ją wykorzystywali.
Ledwie 6 z 12 kadrowiczów zagrało w ubiegłym sezonie w All-Star Game. Jedynie 3 z 12 zawodników ma doświadczenie na tej rangi imprezie i grało już na igrzyskach. Dream team to nie jest :)
Zobaczymy czy więcej ugrają niż w 2004.
W 2019 na MŚ USA zajęli 7 miejsce. W składzie byli między innymi Jayson Tatum, Donovan Mitchell, Jaylen Brown, Kemba Walker, Khris Middleton, Brook Lopez, Marcus Smart, Myles Turner.
Chciałbym w składzie na igrzyska najlepszych z najlepszych o ile są w stanie wyjść na parkiet.
Larry Bird w 1992 grał z kontuzją pleców i nie olał sprawy. Isiah Thomas do dzisiaj nie może przeżyć, że nie został zaproszony w 1992. Taka postawa budzi podziw. Zamiast nie gram, bo jadę na wakacje z rodziną i ogólnie nie chce mi się grać w kadrze, bo opłaca się grać tylko w NBA.
Zamiast nie gram, bo jadę na wakacje z rodziną i ogólnie nie chce mi się grać w kadrze, bo opłaca się grać tylko w NBA.
Akurat wielu zawodnikom w tym roku się nie dziwię, że nie pojechali. Późno skończony sezon 2019/2020, zdecydowanie za mało skrócony sezon 2020/2021 i w połowie października rusza kolejny, pełny sezon. Efekt napiętego grafiku widzieliśmy gołym okiem teraz, gdzie w finałach NBA grali ci, którym dopisało zdrowie ;)
P.S. Za bardzo gloryfikujesz NBA z lat 90 :) Zwróć uwagę, że większość zawodników NBA od zawsze nie jeździ co 4 lata na IO, a mogliby pojechać na 3-4 zawody. Zobacz sobie pierwszych z brzegu: Jordan, Bryant, Malone, byli dwa razy.
Pamiętaj tylko, że kiedyś nie mogli grać zawodowcy. Dlatego Jordan zagrał tylko w 1984 (amator) i 1992 (zawodowiec), bo w 1988 roku nie mógł pojechać choćby chciał. Zrezygnował w 1996 z IO z tych powodów o jakich napisałeś odnośnie tego sezonu. Też chciał odpocząć po mistrzostwie i naładować akumulatory.
Jutro rano (naszego czasu) dwa ciekawe dla nas wydarzenia: mecz Świątek i mecz siatkarzy z Włochami. Iga sama sugeruje, że nabiera olimpijskiego doświadczenia i nie oczekuje w Japonii od siebie cudów, natomiast siatkarze mieli jechać po upragniony medal. Zwycięstwo z Włochami przywróciłoby ich na właściwe tory.
No i wciąż czekamy na polskie medale. Wioślarze powinni je zdobyć w środę (bo chyba na środę przełożono finały).
Czy w siatkówce o kolejności w tabeli decydują w pierwszej kolejności zwycięstwa, potem punkty, potem stosunek setów, tak jak ma to miejsce w Lidze Narodów i innych turniejach FIVB? Czy może na igrzyskach nie liczy się zwycięstw, a najważniejsze są punkty? Nie mogę się doszukać takich informacji
O kolejności w grupach będą decydować:
1. liczba wygranych meczów
2. zdobyte punkty (punktacja w meczach siatkówki: 3:0 i 3:1 – 3 punkty, 3:2 – 2 punkty, 2:3 – 1 punkt, 1:3 i 0:3 – 0 punktów)
3. ratio setów
4. ratio punktów
5. wynik ostatniego meczu pomiędzy drużynami.
Źródło: https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-07-16/siatkowka-tokio-2021-regulamin-zasady-kto-awansuje/
Nie mogłem obejrzeć tego meczu, ale czytam relacje i chyba wszystko wraca na właściwe tory, za wyjątkiem przedłużającej się absencji Kubiaka.
Albo to Włosi są tacy słabi, wszak ledwo wygrali z Kanadą...
Iga przegrywa pierwszego seta z Hiszpanką...
W ćwierćfinale i tak nie miałaby szans z będącą w formie i grającą u siebie Osaką.
Szkoda Igi, ale to pompowanie balona przez media, jeżeli chodzi o młodych tenisistów mnie irytuje mocno.
W sieci juz sie leja na nia litry gowna, czy tylko nasi rodacy tak sie ciesza z porazek swoich reprezentantów, czy to jednak ogolnoswiatowy sposob podnoszenia swojego ego?
Niestety nie spodziewałem się niczego innego. Przecież ona MUSIAŁA zdobyć złoto, bo JA, Janusz sprzed telewizora tak powiedziałem. A skoro przegrała choćby jeden mecz, to znaczy że jest beznadziejna, powinni jej odebrać obywatelstwo bo przynosi wstyd, moja Grażyna by lepiej zagrała bla bla bla...
Poczekaj co to będzie jeżeli siatkarze nie wywalczą medalu, całą kadrę będą chcieli wyrzucić
Bogowie, dziewczyna ma 20 lat, jeszcze zdąży zagrać na kilku olimpiadach, ona się ciągle uczy....A nikt nie powiedział że w mikście nie zdobędzie medalu.
Ja na razie widzę słowa wsparcia, z resztą przyda jej się, bo mocno była po meczu załamana, także trochę z tymi litrami gówna przesadzasz. Przypominam co robili Anglicy po przegranym Euro. Może i jesteśmy światową czołówką w dokuczaniu sportowcom, ale złota też byśmy tu nie zdobyli:-D
Iselor --> Ty to wiesz, my to wiemy, kibice to wiedzą. Problem że nie przetłumaczysz tego wojownikom w kapciach, których orężem jest pilot od telewizora w jednej ręce i piwo w drugiej, a rumakiem fotel lub kanapa.
Flo --> pomyje się wylewają, przed chwilą poczytałem sobie trochę komentarzy typu "Jedz do dumu kobito 6 rakieta swiata hee " czy "tu nie ma co plakac.kobieto ty po prostu nie masz sily ,masz slaba kondycje i slabe uderzenie,twoja technika tez jest na niskim poziomie.kto ciebie trenuje?"
No, niestety, ale hejt już powoli się pojawia. To kwestia, jak zawsze, kultury i mentalności, ale nakręcają to też tabloidy internetowe. Jednym z najgorszych z nich jest portal sport.pl, który bardziej przypomina serwis plotkarski niż sportowy. On lubi nakręcać atmosferę (nabijać kliknięć).
Jedną sprawą jest skrytykowanie sportowca za słaby występ, inną obrzucanie go błotem. Iga może nie zagrała swojego najlepszego tenisa, ale też przeciwniczka dzisiaj była znakomita i niemal bezbłędna.
Iga dostarczy nam jeszcze wiele radości, bo jest świetną dziewczyną i wybitnym sportowcem. Ma raptem 20 lat a już zachwyca profesjonalizmem, dojrzałością i umiejętnościami. I nie zgodzę się, że z Japonką byłaby bez szans, bo jeśli miałaby swój dzień, wszystko by jej wychodziło (jak w niektórych meczach ubiegłorocznego French Open) to Naomi Osaka też musiałaby wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
No niestety, tak to już jest, powiedzą w mediach, że Świątek to była nasza główna szansa na medal i potem Janusze co oglądają ten sport raz na 4 lata się zbiorą w internetach. Połowa z nich pewnie rok temu nie wiedziała, że istnieje taki ktoś jak Iga Świątek.
Dziennikarze pompują balonik na Igę Świątek.
Fakty są takie, że ona ma dobre papiery na dobre granie na mączce (French Open), może kiedyś też dobre na trawie (Wimbledon), gdy lepiej pozna techniczne granie na tej nawierzchni, ale nie widać, by miała kiedyś dominować na twardych kortach (Us Open) i (Australian Open). Na igrzyskach gra się też na twardych kortach.
Jej sukces na French Open 2020 w wieku 19 lat wynikał też z tego, że grała bez presji (nie musiała nic) oraz trafiło się okno (pandemia) i wiele zawodniczek wtedy nie przyjechało w październiku ubiegłego roku do Paryża.
Jej ranking jest trochę zakłamany. Dopiero wraz z kolejnym French Open, gdy straci pełną pulę wyjdzie, że jest w okolicach końca drugiej dziesiątki, a nie w pierwszej. Na razie jest nieustabilizowana i zjada ją presja, gdy nie idzie jej w meczu i trafia na godną rywalkę co zawsze widać.
Ja nie mam oczekiwań żadnych, bo oglądam sport dla fajnych wrażeń. Najlepsze lata przed nią. Ona dopiero ma 20 lat.
Na Igę jakoś wylewanego syfu nie widzę, w przeciwieństwie do Klepackiej, gdzie jej bardzo słaby występ odebrał jej praktycznie szansę na medal.
Też nie widzę wylewu gówna hejterskiego na Igę, w 80% to raczej słowa wsparcia. Spodziewałem sie że bedzie inaczej
Zawsze mnie wkur... takie pompowanie. Kilka dni temu, chyba na interii: "autostrada do medalu dla Igi".
Tak sobie pomyślałem... ale pier...lisz. W tenisie turniej olimpijski jest najbardziej loteryjny ze wszystkich. Tam się takie cuda dzieją, że szlemy to przy tym małe miki.
Wielkiej nadziei nie miałem przed tym meczem. Stwierdziłem, że w takich warunkach Hiszpanka będzie mieć przewagę.
Viti
"Zawsze mnie wkur... takie pompowanie. Kilka dni temu, chyba na interii: "autostrada do medalu dla Igi".
Dokładnie tak. To co robią dziennikarze jest najgorsze. Złoto olimpijskie poza tym jest o wiele trudniejsze do zdobycia niż wygranie turnieju wielkoszlemowego. 1 szansa na 4 lata na IO, a tu 16 szans w tym samym czasie. Zdobycie choćby brązowego medalu na IO jest bardzo trudne co pokazały występy takiego tytana jak Djokovic. W 2008 w Pekinie miał 3 miejsce i brązowy medal, w 2012 w Londynie dopiero 4 miejsce, a w 2016 w Rio de Janeiro odpadł w 1R. A w przecież on w swój prime wszedł dopiero od 2011 roku więc w 2008 był dużo słabszym jeszcze tenisistą niż w 2012 i 2016.
Obejrzałem tą koszykówkę 3x3 i nadal nie wiem jakim cudem to się znalazło na igrzyskach. Przypomina mi to czasy WF-u w podstawówce kiedy chciało się zagrać w kosza albo w piłkę, a dzieliło się salę gimnastyczną z dziewczynami i potem na jednej połowie graliśmy do jednej bramki. Niby robiliśmy to co chcieliśmy, ale każdy wolał grać na większym boisku.
No i przy okazji zobaczyłem, że i tutaj na medal nie ma co liczyć. Cały mecz wygrywany, by w ostatniej minucie cały wynik przewalić. No i wpadła trzecia przegrana.
Koszykówka 3x3 to przecież protoplasta tradycyjnej koszykówki. Każdy w zasadzie zaczynał w takiej gierce, tylko tutaj unormowano zasady i zrobiono z tego konkretną dyscyplinę, moim zdaniem pod wieloma względami ciekawszą dla widza niż typowe 5x5.
Koszykówka 3x3 przypomina to jak grało się przeważnie z kumplami, kuzynami i randomami. Też na jeden kosz.
W sumie jeśli już wprowadzają do programu igrzysk wersje podwórkową koszykówki to czekam na zaakceptowanie gry w kapsle na torze malowanym farbą na chodniku. To były emocje.
daniekW
Gra w kapsle była popularna w latach 80'. Robiło się tory w piasku na osiedlu i każdy na kapslu miał flagę państwa. Dopisałbym jeszcze grę w dołka na monety. Ach te lata 80' :)
Do dzisiaj mam worek z kapslami. Gwoździem programu była symulacja Wyścigu Pokoju. Były kapsle poduszkowce, z woskiem w środku czy plasteliną. Dobierało się je w zależności od skomplikowania toru. Zresztą sam wiesz.
Zabawa była przednia z pewnością. Minusem były obdarte naskórki od pstrykania.
To samo mogę się zapytać, po co tyle odmian wioślarstwa jest na igrzyskach, albo odnośnie zimowych, po co tyle różnych kategorii biegów.
Bo w takim wioślarstwie i bieganiu niektórzy specjalizują się w wyścigach sprinterskich, a niektórzy w długodystansowych.
Tutaj mamy sytuację, że normalni koszykarze nie mieliby żadnego problemu przejść na okrojoną koszykówkę. Nawet komentator coś tam wspominał, że niektórzy gracze grają na co dzień w normalną odmianę.
Czyli tak naprawdę niczym się te konkurencje za bardzo nie różnią.
Szkoda Julii Kowalczyk w judo, cholera, mogła powalczyć o medal i klops :(
Ze sportów zespołowych koszykówkę rozumiem najmniej. Najbardziej hokej, piłkę nożną, rugby i siatkówkę. I choć nie rozumiem też koszykówki 3x3, to nie przeszkadza mi to w oglądaniu i kibicowaniu naszym. Szkoda, że w tym turnieju jakoś im nie wychodzi...
Osobiście uwielbiam wszelkiego rodzaju Igrzyska, kiedy to te tysiące ekspertów oglądających dany sport raz na cztery lata robi z siebie wyrocznie i ocenia występy tak jakby poskradali wszelkie rozumy. To naprawdę bardzo zabawne, choć równocześnie smutne, bo kończy się ogromnym hejtem w kierunku sportowców.
Co do dzisiejszego dnia - Siatkarze poprawnie, choć bez szału, ale nie ma co panikować. Iga spodziewanie miała trudną rywalkę, niestety aż za trudną. Koszykarze... nie chcę mi się nawet tego komentować, bo byłem autentycznie wściekły widząc to co odwalili.
Dla rozluźnienia po porażce Igi Świątek :) Posłuchajcie Karola Stopę :)
https://twitter.com/K_Stanowski/status/1419595146098847748
Nie tylko nasi siatkarze mają problemy na początku turnieju, Argentyna prowadzi z Brazylią 2:0 i to dość pewnie, do 19 i do 21. Na dodatek nie widać w grze Brazylijczyków żadnego punktu zahaczenia, nikogo kto mógłby pociągnąć grę
To dopiero faza grupowa, poza tym takie zespoły jak Brazylią mają niemal pewność, że znajdą się w ćwierćfinale. Kalkulacje są tu chyba nieuniknione, przy takim systemie turniejowym.
Jeśli Polska mogłaby decydować, na kogo trafić w ćwierćfinale, to chyba powinna celować we Francję albo w Rosję. Brazylia dwukrotnie ostatnio okazała się dla Polski zbyt niewygodna, a to co pokazali Amerykanie w meczu z Francją mogło zatrwożyć ;) Ale już z Rosjanami Amerykanie grali inaczej. Jedną partię wygrali wyraźnie, w pozostałych przegrywali w końcówkach.
No ale to co zrobili Argentyńczycy w czwartym secie, to jakiś dramat. Mieć 17:12, mecz pod kontrolą, od tego momentu dostać 8:1 i to tylko dzięki zepsutej zagrywce rywala - tak po prostu nie można
No też nie do końca, Argentyńczycy przyjmowali go w punkt, problem że kompletnie zablokowali się w ataku. Tym samym zrobili coś czego nigdy nie powinno się robić w meczach z Brazylią - dali im poczuć krew. A takiej drużynie nic więcej nie potrzeba. Chyba bardziej Argentyna to przegrała, niż Brazylia wygrała
Kiedy będzie można zobaczyć w telewizji zmagania lekkoatletyczne? Jakieś biegi na 1000m albo coś takiego? Rzut oszczepem? Skok w dal? Skok wzwyż? Chodzi mi o walkę o medale i nie musi być tam Polaków. Mam Eurosport i TVP Sport. Według tego linka to dopiero w piątek coś będzie?
https://sport.tvp.pl/40537536/lekkoatletyka
Po co pisałeś tego posta skoro znalazłeś odpowiedź w tym linku?
Tak na marginesie dodam, że lekkoatletyka to akurat ta dyscyplina, która powinna nam przynieść najwięcej medali. Tam są dość "wymierne" wyniki i jeśli nie przytrafiają się murowanym faworytom jakieś wpadki (Fajdek), wynikające z być może słabszej psychiki, to przypadek czy pech nie odgrywa tak wielkiej roli, jak w niektórych innych dyscyplinach.
No, ale wcześniej czekam na medale wioślarzy.
Po pierwsze to jest tylko TVP Sport a po drugie wydaje mi się to jakieś nieprawdopodobne, zawsze igrzyska kojarzyły mi się z lekkoatletyką. Spodziewałem się codziennie takich zmagań a nie pod koniec. Chciałem się upewnić, że to dopiero w piątek.
Kup sobie Eurosport Player i masz całe igrzyska na 9 kanałach.
Z tego co pamiętam to lekkoatletyka na igrzyskach zawsze sie zaczynała najpóźniej i zawsze lekkoatletyka kończyła te igrzyska
konewko01 to nie jest odpowiedź na moje pytanie. To że mam wszystkie kanały nie znaczy, że wiem co i o której tam leci. Wyobraź sobie, że włączam Eurosport, w programie wyświetla się, że teraz ma być wioślarstwo a leci koszykówka. O to mi chodzi. To że sobie piszą coś w programie TV to jedno, a co będzie lecieć to inna sprawa. Czy ktoś mi może jednoznacznie potwierdzić, że lekkoatletyka rusza dopiero w piątek?
Tak, zaczyna się w piątek, a skończy się 8 sierpnia, w niedzielę czyli łącznie 10 dni rywalizacji.
Nie wiem jakim cudem mi to umknęło, ale kilka dni temu poznaliśmy gospodarza igrzysk za 11 lat. Po raz trzeci pojawią się one w Australii.
https://sport.tvp.pl/54964841/oficjalnie-brisbane-zorganizuje-igrzyska-olimpijskie-2032
Mogliby zorganizować kiedyś igrzyska w Afryce bo tylko tam nigdy ich nie organizowali.
Na Igrzyska w Afryce nie ma aktualnie wielkich szans. Organizacja IO stała się trochę zabawą dla bogaczy, ogromne pieniądze i znacznie niższe przychody, na takiej imprezie w zasadzie wszyscy tracą. Z państw afrykańskich myślę, że RPA mogłoby dać radę, ale oni z drugiej strony mają swoje problemy wewnętrzne.
VanSol
Z definicji "olimpiada" to okres między igrzyskami czteroletni, a igrzyska olimpijskie to impreza :)
Od 30 lipca zaczyna się rywalizacja w lekkiej-atletyce, która jest głęboko w moim sercu jako królowa sportu. Sam trenowałem 400m/200m kilkanaście lat w klubie i mimo, że jest to wyjątkowo ciężki sport to inne dyscypliny sportu nie dawały mi takiej radości jak pobijanie własnych możliwości i rywalizacja na bieżni.
Lekko-atletyka codziennie od 30 lipca do 8 sierpnia na żywo od godz. 2 w nocy czasu polskiego do godz. 5-6.
Spoko będę pamiętał, żeby mówić Igrzyska Olimpijskie. Dzięki również za sprowadzenie na ziemię i uświadomienie, że trzeba będzie wstawać w nocy żeby cokolwiek zobaczyć.
Niestety, ale większość igrzysk olimpijskich jakie oglądałem rozgrywała się w innej strefie czasowej i trzeba oglądać było w nocy jak Atlanta 1996, Sydney 2000, Pekin 2008, Rio De Janeiro 2016, Tokio 2021. Kolejny raz oczy dostaną mocno. Ale wolę oglądać na żywo niż potem w dzień na szybko z Youtube.
ups
cziki-briki
Ale ta pizza paskudna, nie dziwi mnie poruszenie.
Medali przynajmniej 5
Bez dzielenia na kolor...
Chyba sie stary juz robie.
Jakas koszykowka 3x3, wyscigi rowerowe na skladaczkach, breakdance maja dodac niedlugo ehh.
Szczerze to powini ograniczycz te Olipmiady do lekkoakletyki i plywania bo naprawde juz tylko zawodow w bierki zaczyna brakowac.
https://www.youtube.com/watch?v=I4foU7LqhI4
Na razie obejrzałem pół meczu koszykówki 3x3 . I walkę Judo naszej zawodniczki. I w sumie tyle.Czekam na finały lekkiej atletyki .Ewentualnie jak nasi siatkarze będą walczyć o medal. Tak to mi się nie chce. Na ostatnich igrzyskach obserwowałem sporo,nawet kolarstwo. Teraz mi się nie chce.A ile medali by się przydało? no przynajmniej te 5. W tym dwa złota.
Dzisiaj ważny dzień, za godzinę po raz ostatni w swojej karierze wystartuje Maja Włoszczowska. O medal będzie trudno, ale i tak jej 2 srebra wyglądają bardzo dobrze, szczególnie w tym roku kiedy medali nie ma żadnych.
Jak nie idzie, to nie idzie. Szpadzistki przegrały w ćwierćfinale z Estonią. Były realną szansą na medal. Hurkacz w pierwszym secie prowadził 4:1, ale go przegrał.
Hurkacz też do domu. Nasi padają jak muchy, i szanse medalowe topnieją. Może się okazać, że to będą jedne z najgorszych igrzysk w naszym wykonaniu.
Najwięcej medali zawsze do zdobycia w lekkiej-atletyce i pływaniu, a my niestety mamy słabych pływaków, ale na szczęście dobrze sobie radzimy w lekkiej-atletyce, a zwłaszcza w konkurencjach technicznych więc coś między 30 lipca, a 8 sierpnia wpadnie + inne dyscypliny sportowe. W przeszłości udawało się zdobywać nam medale w judo, zapasach i wioślarstwie itd.
W lekkiej-atletyce szanse medalowe mają np:
Fajdek i Nowicki - młot
Włodarczyk - młot (mimo, że jest po przerwie to ma 3 wynik na świecie)
Andrejczyk - oszczep
Lisek - skok o tyczce
Lewandowski - 1500m
Dobek - 800m
4x400m kobiet, jeśli zdąży zaleczyć kontuzje Justyna Święty-Ersetic
Jutro będzie pierwszy medal w wioślarstwie. Albo dwa. Może nawet złoty, choć raczej srebrny ;) Zatem spokojnie, w środę Polska zamelduje się w klasyfikacji medalowej.
Jeśli dobrze zrozumiałem, to o 14 mamy szansę na brąz w... taekwondo.
Z resztą nasza kajakarka górska, której nazwiska już zapomniałem miała trzeci czas we finale, ale dotknęła jednej bramki i skończyła na piątym. A nikt jej nie typował aż tak wysoko, także skoro nasi faworyci zawodzą, to może jakieś niespodzianki uratują nasz honor.
Kto mi powie co jest grane z tym medalem dla 13 latki? Włączyłem telewizor na końcówce i widziałem jak jakieś dzieci jechały na deskorolce, wskakiwały na rurę i z niej zeskakiwały. I to niby był finał. Żadnego obrotu w powietrzu, złapania za deskę, żadnych kombosów, tylko zwykłe przejechanie po rurce i ustanie. Za takie coś medale? Ja to sobie wyobrażałem, że to będzie jeżdżenie po tym skateparku przez powiedzmy 60 sekund, zrobienie jak największej liczby trików na tych rampach i wtedy sędziowie dają ocenę.
W konkurencji "Street" o której mówisz, najpierw każdy ma dwa 45cio sekundowe przejazdy, a następnie prezentuje pięć pojedynczych trików na wybranym grindzie itd. Do noty końcowej liczą się cztery najwyższe noty ze wszystkich siedmiu. Później będzie jeszcze konkurencja "Park", która rozgrywa się w dość klasycznym skateparku.
Co do obrotów to głównie pojawiają się one w konkurencji halfpipe, bądź bigjump, ale ich na Igrzyskach nie ma.
Tak było. Najpierw były dwa 45 sekundowe przejazdy, a potem 5 wybranych pojedynczych tricków. Liczą się 4 najwyższe noty z 7. Skate kobiet był mało emocjonujący (moja narzeczona zaśmiała się nawet, że w tej dyscyplinie sędziowie oglądają jak najlepszą gleba na beton) ale było kilka dobrych tricków:
https://www.youtube.com/watch?v=7fLwj0omW1Q
Ok dzięki Panowie, trochę już rozumiem, chociaż dalej dla mnie to słaby sport, nic wielkiego.
Jak sobie przypominam, to pierwszy tydzień zawsze dla nas był masakrą, niestety te igrzyska nie są inne.
Szkoda kolejnego, napompowanego przez media tenisisty, oby w mikście doszli dalej.
Zapomnijcie o takiej ilości medali, jak kiedyś. Idzie posucha. W związkach sportowych siedzą stare dziady, co mają wywalone na wszystko. Przyjdą do pracy. Pojedzą i gorzały się napiją i tyle.
Polska nigdy nie była i nigdy nie bedzie olimpijską potęgą. Możemy wysyłac ponad 200 sportowców na igrzyska żeby wystąpili dla samej idei romantycznego udziału w igrzyskach olimpijskich ale wtedy nie narzekajmy że medali nie ma. Można jednak też zainwestować w rozwój i system szkolenia w jednej, dwóch dyscyplinach w których jest wiele startów i w których niewielka ilość sportowców może zdobyć worek medali, np. pływanie, wioślarstwo.
Tak jak np. Holandia która nie jest krajem sportów zimowych a z zimowych IO przywożą worek medali bo wyspecjalizowali sie w jednej dyscyplinie która daje dużo szans medalowych czyli w łyżwiarstwie szybkim i short tracku. Na poprzednich igrzyskach zdobyli 20 medali.
Polski jako kraju nie stać żeby inwestować grube pieniądze jak USA w wiele dyscyplin.
No ale zaraz pewnie by sie podniosły głosy że inni sportowcy też powinni dostawać szanse , bo ten czy tamten na papierze ma teoretycznie szanse bo jest wyżej w rankingu itp. itd.
Tak więc wysyłajmy dalej 200 sportowców i 250 działaczy.
Euro, Mundial, Igrzyska zawsze tak samo. Przynajmniej człowiek się czuje swojsko i bezpiecznie w tym szybko kręcącym się świecie. Co robić, co zrobić? Pewnie swojsko-polsko wynajdować koło od nowa. Zamiast poszukać sprawdzonych rozwiązań na świecie. Ale nawet kopiowanie to za dużo pracy i zbyt inteligentne zajęcie dla dumnego Janusza z wąsem.
Jutro pierwsze medale dla Polski, o których dowiecie się, gdy się obudzicie ;) Przy dobrych wiatrach medali zdobędziemy sztuk 4, bardziej realistycznie: 2.
Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Sajdak, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann czyli czwórka podwójna kobiet. Rywalkami Chinki (mogą być poza zasięgiem) i Niemki prowadzone przez poprzedniego trenera naszej osady, Marcina Witkowskiego. Brąz jest realny, srebro do wyszarpnięcia.
Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup wystąpią w dwójce podwójnej. To medaliści mistrzostw świata, no i wygrali zawody PŚ w Sabaudii.
Monika Chabel, Joanna Dittmann, Olga Michałkiewicz, Maria Wierzbowska - czwórka bez sternika. Dziewczyny zajęły 4 miejsce na MŚ 2 lata temu.
Fabian Barański, Wiktor Chabel, Dominik Czaja, Szymon Pośnik - czwórka podwójna, tym razem mężczyzn, wygrała swój bieg eliminacyjny i jest zaliczana do faworytów.
Jeśli się mylę, jeśli te moje buńczuczne zapowiedzi medalowe okażą się nietrafione, to będzie to oznaczało, że rzeczywiście na tych IO nasze nadzieje medalowe stają się płonne.
Tak na dobrą sprawę przepadły nam do tej pory dwie realne szanse na medal (Szermierka kobiet, koszykarze 3x3). Cała reszta nadziei medalowej to było bardziej myślenie w stylu "Dobrze jedzie/walczy/gra, co prawda jeszcze daleko do mety, ale prowadzi". Tak ogólnie przed Igrzyskami polecam się nastawić do zawodów inny sposób. Mnie zadowala każdy sportowiec, który osiąga wyniki ponad stan, robi jakieś drobne niespodzianki, czy po prostu osiąga wynik w bliskich okolicach swojego rekordu życiowego. Wówczas uznaję to za udany występ.
Gdybyśmy patrzyli się tylko na medale, to 99% sportowców którzy jadą na Igrzyska musieliby zostać w domu, bo i tak ich przecież nie zdobędą. Niestety w Polsce prawie nikt tego nie rozumie i wylewa swoje frustracje wyzywając ich od "turystów" i innych.
Według typów Gracenod i Associated Press do tej pory mieliśmy zdobyć jeden medal.
Aleksandra Kowalczuk (teakwondo)
Do faworytów koszykówki 3x3 zaliczani byli Polacy, ale odpadli. Szpadzistkom wróżono raczej porażkę z Estonkami.
Wszystkie (poza jedną osadą wioślarską, która walczyć będzie w finale B, a która na ostatnich MŚ zdobyła złoto) inne prognozy medalowe dla Polski (tych dwóch redakcji) wciąż są otwarte. Jutrzejszy dzień co nieco to zweryfikuje, głównie w temacie wioślarzy.
Dlatego właśnie nie ma co panikować. Przypadek Oli Kowalczuk jest bardzo podobny do przypadku koszykarzy. Są w czołówce światowej, tylko że ta czołówka jest na tyle wyrównana, że z każdym można zarówno łatwo wygrać, jak i bardzo szybko i łatwo przegrać.
Nasze medale jeszcze przyjdą, do tej klasycznej dychy standardowo dobijemy, bo taki jest po prostu stan naszego sportu. Cały czas żałuję, że tak niewiele osób potrafi to zrozumieć. Pierwszego dnia "ekspertyzy" jeszcze mnie bawiły, dziś zaczynają mnie boleć, bo są naprawdę okropne i kompletnie pozbawione sensu.
No sorry ale odpadnięcie Hurkacza z gościem ze 143 miejsca rankingu WTA to jest dla mnie porażka kompletna, ja nie oczekiwałem że on przywiezie medal ale szanujmy się, jak ktoś jest w rankingu na miejscu 12 to można chyba oczekiwać, że na igrzyskach takiego typka z drugiej setki to objedzie z palcem w nosie. Świątek raczej też przegrała z Badosą niespodziewanie bo była faworytką.
O koszykarzach 3x3 którym dziennikarze wróżyli złoto a nawet nie wyszli z grupy i to na własne życzenie już nawet nie wspomnę. Niech jeszcze siatkarze odpadną i będzie kompet.
Realnie możemy zdobyć między 9 a 13medalu. Wszystko powyżej spory sukces poniżej rozczarowanie... Jeszcze mogą się ziścić wszystkie 3 scenariusze bo szans medalowych już sporo straciliśmy ale mamy ich jeszcze bardzo dużo. Jak będziemy tak partaczyć jak nasi w 3x3 to wiadomo że będzie źle... Ale czemu miałoby tak być?
Dziś w nocy liczę na minimum jeden medal ale wierzę w wiecej.
Zwisa mi w sumie sport i igrzyska, ale jak na buńczuczne zapowiedzi, to z tego co słyszę straszna lipa, tym bardziej, że odpadły "pewniaki" takie jak tenisiści, wioślarze?...
Igrzyska to takie trochę MŚ w czymś tam w formie pojedynczych zawodów. Możesz być dobry, wygrywać sezon po sezonie klasyfikację generalną, a ten jeden raz coś popsujesz..
W sumie zastanawia mnie magia takiego eventu w dzisiejszych czasach globalnej wioski i wręcz przesycenia sportem.
Przy tych wszystkich deskorolkach, BMXach, dziwię się, że jeszcze nie wprowadzono zjazdu rowerowego. Przecież to aż się prosi. To by były emocje. Na takich samych zasadach jak zjazd na nartach. Kilka treningów, jeden przejazd mierzony czasowo i finito.
To chyba jaka podróbka igrzysk jest a nie igrzyska - nawet to już przepadło. Bez publiczności, bez emocji, bez niczego. To ktoś ogląda w ogóle tą żenadę? Najpierw wymyślili gdzieś w kawalerce wirusa którego nie ma a teraz łaskawcy łaskawie po roku czasu zorganizowali igrzyska. Ale to są dobre wujki jednak! Ja jestem zaskoczony że w tym blamażu ktoś w ogóle startuje, powinni się na to wypiąć i nie brać udziału w żenadzie. Z igrzyskami to to nie ma nic wspólnego.
Pytasz ile medali. Nie życzę nikomu medalu na takich igrzyskach. Pytasz na kogo liczymy,,, oni na nikogo a ja na siebie.
Spieprzaj z tym bełkotem na forum Konfederacji.
Piszesz głupoty i narzekasz na siłę, toksyczny użytkowniku. Idź się uczyć więcej.
W finale olimpijskim Biało-Czerwone miały dużo szczęścia, bo na ostatnich metrach płynące na drugim miejscu Niemki złapały „raka” (błąd techniczny, który powoduje zatrzymanie łodzi).
Po igrzyskach w Rio de Janeiro doszło do roszad w osadzie. Do Kobus-Zawojskiej i Springwald doszły młodzieżowe mistrzynie świata: Wieliczko i Zillmann i okazało się to strzałem w dziesiątkę!
Zmienił się też trener. Marcin Witkowski dostał propozycję nie do odrzucenia z Niemieckiej Federacji Wioślarskiej, a szkoleniowcem został namaszczony przez niego Jakub Urban. Witkowski został sprowadzony do Niemiec w jednym celu: by doprowadzić wioślarki z tego kraju do medalu olimpijskiego w czwórkach podwójnych. Jednak przez błąd techniczny jego zawodniczek, to się nie udało.
No szkoda, szkoda..
Tłumaczy Włodarczyk: - To były japoński młociarz, który codziennie przychodził na moje treningi. Zapytaliśmy go w końcu, co miał na myśli. Okazuje się, że wpisał w google translate i zamiast "do boju" przetłumaczyło mu "daj spokój".
https://eurosport.tvn24.pl/tokio2020/tokio-2020-pomylka-japonskiego-kibica-anity-wlodarczyk-witam-serdecznie-daj-spokoj-lekkoatletyka,1070878.html
Fajnie, że w końcu medal, brawa dla dziewczyn wioślarek, no i sukces tenisa na igrzyskach, ćwierćfinał to już coś, biorąc pod uwagę wyniki i durne pompowanie balona przez media.
Bardzo fajny dzień na Igrzyskach - pierwszy nasz medal, dobrze ułożone wyniki siatkarzy, faza finałowa koszykówki 3x3 (i jedynie brąz głównych faworytów Serbów), no i finał Rugby7 z przepiękną radością zawodników z Fidżi :D
Początkowo klimatu Igrzysk nie czułem, ale im dłużej je oglądam, tym bardziej w nie wsiąkam. Naprawdę robi się coraz ciekawiej i nawet ten brak kibiców nie jest specjalnie bolesny.
Cóż, liczyłem na dwa medale w wioślarstwie, ale jak się nie ma co się lubi...
Zaskakują mnie tez siatkarze Rosji, którzy w meczu z Brazylią nie dali jej nic do powiedzenia.
Rosja gra bardzo dobrze, ale Brazylia też swoje dokłada, bo są wręcz szalenie ospali i powolni. Po nich jeszcze bardziej, niż po naszych widać szykowanie najlepszej formy na fazę pucharową.
W życiu zawsze trzeba się liczyć, że spotkasz kogoś silniejszy i lepszy od Ciebie. W całym świecie są wiele zawodnicy, co ciężko trenowali i dają z siebie wszystko, by wygrać medale. Więc czego się spodziewasz?
W żeglarstwie ktoś jest po dwóch turach pierwszy. Macie jakieś namiary na to? Klasyfikacja kiedy startują punktacja itp?
"Podczas takiej imprezy jak igrzyska olimpijskie często trudno zapanować nad emocjami. Nie udało się to dyrektorowi niemieckiego zespołu, który na środowej "czasówce" w bardzo nietypowy sposób motywował Nikiasa Arndta. - Bierz tych poganiaczy wielbłądów - krzyczał kilkukrotnie do reprezentanta Niemiec, biegnąc za nim po kolarskiej trasie. Miało to zmobilizować zawodnika do pobicia wyników Erytrejczyka Amanuela Ghebreigzabhiera i Algierczyka Azzedine'a Lagaby, którzy startowali tuż przed nim. "
Po trzech meczach siatkarzy trudno wyrokować, co będzie dalej. Obecnie wydaje się, że nie wszyscy nasi zawodnicy wznieśli się już na wyżyny swoich możliwości. Zawsze się u nas powtarza, że na turniejach ważny jest "szeroki", wyrównany skład, że naszą mocą byli zmiennicy, którzy wprowadzani w odpowiednim momencie dodawali coś od siebie. Tutaj takiego "szerokiego", wyrównanego składu nie widzę.
Martwi odsunięcie na boczny tor Łomacza, który miał być alternatywą dla ewentualnie gorzej sobie radzącego Drzyzgi (mecz z Iranem). Nowakowski w ataku nie ma mocy. Kochanowski jest gdzieś w tle, choć w jego przypadku wierzę, że może się jeszcze rozkręcić. Gra Kaczmarka ze słabą Wenezuelą nie nastraja do optymizmu, zatem zostaje tylko Kurek i wiara w to, że we wszystkich kolejnych meczach będzie trzymał kosmiczny poziom, bo przecież tylko kosmiczny poziom atakującego da nam szanse na medal, w meczach z USA, Brazylią czy Rosją.
Po zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Winiarskiego zdarzało nam się ubolewać nad tym, że nie mamy w kadrze przyjmującego klasy... Leona, który by robił różnicę w decydujących meczach. Leon, moim zdaniem, gra najlepiej i najpewniej, szkoda tylko, że wystawy Drzyzgi nie zawsze są dokładne i w tempo. Ale na Wilfredo bezwzględnie możemy polegać. Problem jest z drugim wysokiej klasy przyjmującym. Śliwka, z całym szacunkiem, ale to jeszcze nie jest gracz światowego formatu. Kubiak właściwie gra na pół gwizdka i nie wiadomo czy w ciągu kilku dni wróci do najwyższej życiowej formy. Mówię to lekko z przekąsem, ale podkreślam, że na takim turnieju jak IO po prostu najwyższą życiową formę mieć trzeba, jeśli się myśli o historycznym medalu. Jest jeszcze Semeniuk, który słabych Wenezuelczyków punktował, ale czy troszkę lepszych od nich Amerykanów by potrafił? Liczę na to, że wzniesie się na poziom prezentowany w tym sezonie w lidze, w jego najlepszych meczach.
No i Zatorski, od którego można oczekiwać trochę lepszego przyjęcia i większej liczby skutecznych obron. Bez tego potężne ataki Amerykanów, Brazylijczyków i Rosjan pozbawią nas złudzeń. Brakuje też wybloku oraz punktowych bloków. To przecież było naszą siłą w ostatnich latach.
Jutro mecz z Japonią, potem z Kanadą. Oby nie było wpadki. Chyba, że Heynen zdecyduje, że nie chce trafić na Argentynę, która gra zaskakująco dobrze. Ale jeśli nie na Argentynę, to na kogo?
Teraz trzeba już grać jak mistrz świata, zejście poniżej tego poziomu może spowodować, że medalu nie będzie.
Liderka światowego rankingu w trapie, Sandra Bernal, niestety nie zakwalifikowała się do finału (8 najlepszych dziewczyn).
Żarło, żarło i zdechło...mam źle przeczucia. Kubot niby dobry ale takie błędy odjebał....
Świątek / Kubot 0-1 ... Szkoda kilku piłek, zwłaszcza podwójnego Kubota, w gemie na przewagi i przełamanie przez to.
[Edit] Od razu przełamanie Rosjan, będzie bardzo ciężko o wygraną.
[Edit 2] Niestety, ale detale zaważyły, bo było kilka momentów, które dawały możliwość odwrócenia spotkania. Szkoda :(
Niestety, ale jednak uciekają nam kolejne tzw. szanse medalowe. Jeszcze dwa dni temu to bagatelizowałem, ale teraz staje się to jakimś trendem.
Zobaczymy jak poradzą sobie nasze żeglarki, które prowadzą po 4 wyścigach. No i windsurfer Piotr Myszka do wyścigu finałowego przystąpi z 4 miejsca. To są kolejne tzw. szanse medalowe - czy i tutaj na ostatniej prostej będą proste błędy, przypadkowe pomyłki, nieoczekiwany brak koncentracji albo inne czynniki wyższe?
To jest sport, ktoś musi przegrać by ktoś wygrać mógł. Sęk w tym, że wielka Polska od morza do morza ma 1 medal, a malutkie Węgry i Czechy mają już łącznie 9 medali, choć łącznie mają 20 milionów mieszkańców.
Lekkoatletyka poprawi nasz stan posiadania, ale liczyliśmy też na niektóre inne dyscypliny. A okazuje się, że gdziekolwiek mogliśmy upatrywać szans medalowych... to sportowcy z innych krajów okazali się lepsi.
Cóż, dziś typowy dla nas dzień, szkoda tenisa, no i oczywiście dziennikarze się wyżywają na nich ;/.
Najgorszy na tych Igrzyskach jest fakt, że brakuje nam niespodzianek, kogoś kto by wystrzelił z drugiego rzędu i zdobył medal. Pocieszać może fakt, że zawsze ten drugi tydzień był mocniejszy, cały czas uważam że te 10 medali możemy zdobyć, tylko potrzeba w końcu pewnego przełamania.
10? Chyba nie ma szans, ile realnie medali możemy zdobyć w lekkoatletyce? Pewnie około 5, do tego może siatkarze i windsurfer.
Ja liczę na 13 medali. Musi się odwrócić zły trend. Będą 3 niespodzianki. Trzeba być optymistycznie nastawiony.
Licze na kajakarza, kolarza, zapaśnika, siatkarza plażowego, karabinki, plywaka... Takie niespodzianki. Plus wejda faworyci.
Polacy to naród buraków i chamów....jakie szambo się wylało na Świątek i Kubota w internetach to szkoda słów....
Na razie dopiero eliminacje będą, spokojnie, na medale jeszcze przyjdzie czas
13:30 – finał biegu mężczyzn na 10000 metrów
Takie info znalazłem. Chyba jednak będą jutro medale.
O dziwo jeden się znalazł
Ale tam Polaków nie ma, także prawie jakby go nie było.
Na 800m tylko 1 z 3 Polek awansowała do półfinału - Jóźwik uzyskując 23 czas eliminacji.
5 lat temu w Rio de Janeiro 2016 ona była w życiowej formie 1:57,37, a dało jej to 5 miejsce w finale. Teraz będzie ciężko jej awansować do finału, bo jednak jest daleko od życiowej formy, ponieważ w ostatnich latach miała wiele kontuzji.
www.youtube.com/watch?v=mhYOACfV6kQ
Małachowski podobno nie awansował do finału:-( Słabo się zaczynają polskie wyniki w naszej dyscyplinie "ostatniej szansy".
Dawno nie śledziłem akurat rzutu dyskiem, ale z tego co się orientuje to Piotr chyba nie był już brany pod uwagę do strefy medalowej. Czy się mylę? :) Wyniki wskazywały na to z tego roku?
Nie wiem, moja wiedza ogranicza się do skarbu kibica z przeglądu sportowego:-D
Teoretycznie na medal się nie łapał, ale brak miejsca we finale trochę niedosytem jest. W końcu jest przecież dwukrotnym medalistą, a 5 lat temu mówił, że na tym się nie skończy.
Nie da się być wiecznie na szczycie. Małachowski i tak wiele osiągnął, podczas swojej bogatej kariery sportowej. Jeśli nadal uprawianie tego sportu sprawia mu przyjemność, to niech walczy dalej, ale widać, że w ciągu tych ostatnich lat pojawiło się mnóstwo świetnych konkurentów, dodatkowo wiek robi swoje.
Nie był typowany do medalu również przez polskich ekspertów, ostatni raz blisko medalu był w 2017 na mistrzostwach świata (5 miejsce).
Małachowski już wcześniej zapowiadał, że zmagania olimpijskie w stolicy Japonii będą jego ostatnim startem w imprezie tej rangi.
"Żegnam się z igrzyskami i ze sportem. Mam 38 lat i kiedyś trzeba było podjąć taką decyzję. Teraz młodzi mają szanse".
Po raz ostatni zaprezentuje się publiczności podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej.
"Piątego września żegnam się z polską publicznością".
Tenis ziemny na igrzyskach olimpijskich był obecny od 1896 do 1924 roku, a potem go wykreślono. Więc całe pokolenia znakomitych zawodników nie miały możliwości spróbować swoich sił w walce o olimpijskie medale.
Przywrócono go w… 1988 roku. Jakby ktoś chciał, żeby w Seulu dokonała się historyczna chwila.
I stało się, bo w 1988 Steffi Graf skompletowała złotego wielkiego szlema wygrywając Australian Open, French Open, Wimbledon, US Open oraz zdobywając złoty medal w Seulu.
Do dziś to jedyna osoba, która dokonała tej sztuki. Graf przełamała duopol Martiny Navratilovej i Chris Evert, które przez lata rządziły światowym tenisem. Zmieniła zasady gry. To wszystko jej zasługa.
Djokovic zaprzepaścił niepowtarzalną szansę na powtórzenie tego czego dokonała Steffi Graf w 1988 jako jedyna w historii.
Chyba posypał się mentalnie Djokovic po tym półfinale. Ale ma prawo być zmęczony po wygranym Wimbledonie niedawno.
I pomyśleć, że on w tym roku wygrał Australian Open, French Open, Wimbledon i zrównał się w ilości wygranych turniejów wielkoszlemowych z rekordzistami Federerem i Nadalem. Wszyscy trzej mają po 20.
Djokovic raczej ich przebije, bo może wygrać jeszcze kilka.
Federer trochę pokpił sprawę, gdy był w prime w finale Wimbledonu 2008 z Nadalem, Australian Open 2009 z Nadalem, US Open 2009 z Del Potro, gdzie miał rywali na deskach, a przegrał 2-3 dość frajersko.
Podobnie na Wimbledonie 2019, gdy był już stary, ale miał meczbole, których nie wykorzystał i Djokovic wyszedł z pod gilotyny. Mógł mieć 24 szlemy, gdyby zagrał swoje w tych czterech finałach.
Djokovic ma to szczęście, że ogrywał Federera, gdy ten zestarzał się, bo jest od niego 5 lat młodszy. Stąd na Wimbledonie 2014, 2015 i 2019 to przesądziło. Odwracając metrykę byłoby na odwrót, bo Federer z prime na trawie był lepszy niż Djokovic na trawie. Dwóch najlepszych na trawie to Djokovic i Sampras. O wiele bardziej ofensywnie grali od Djokovica. Ale wieku nikt nie oszuka. I też to spotka Novaka może za rok, może za 2 lub 3 lata, że nie będzie w stanie z młodszymi wygrywać do 3 setów na turniejach wielkoszlemowych.
Polscy siatkarze, wydaje się, grają coraz lepiej, choć Kurek nie miał swojego dnia. Ale co się dziś stało z Argentyną? Przegrywała ze zdecydowanie najsłabszą drużyną całego turnieju 0:2. Wygrała, ale straciła jeden, bezcenny punkt...
A sztafeta mieszana 4x400 metrów pobiła w eliminacjach rekord Europy. Jutro finał. Może to będzie ten nieoczekiwany medal?
Zapomniałem całkiem, że jest taka nowa konkurencja jak sztafeta mieszana 4x400m, gdzie pobicie rekordu świata to właściwie formalność w finale olimpijskim. I tu mamy raczej pewny medal.
Dla porównania wyśrubowane rekordy świata:
4x400m mężczyzn z 1993 - 2.54.29, gdzie USA miało 3 wybitnych 400-metrowców M.Johnson 43.18s, B.Reynolds 43.29s, Q.Watts 43.50s.
4x400m kobiet z 1988 - 3.15.17, gdzie ZSRR miało 4 równe mocne sprinterki
4x400m mieszana złożona z 2 mężczyzn i 2 kobiet ma rekord świata zaledwie 3:09.34, a uśredniając wyśrubowany będzie rekord dopiero na poziomie 3,05. Także spodziewam się, że do złota będzie potrzebne 3,07 lub 3,08. USA odpadło, bo przekroczyło strefę zmian więc jest furtka dla reszty reprezentacji na złoto i rekord świata. Oby dla Polski :)
Przyznam, że rozbawił mnie jeden z biegów eliminacyjnych. Nigeryjczycy zamienili kolejność zawodników w sztafecie, w rezultacie mężczyzna biegł w grupie z kobietami. Wyglądało to tak, jakby dorosły biegł z dziećmi, jeśli chodzi o siłę, dynamikę, szybkość. Z kolei na następnej zmianie, jego koleżanka mająca na początku sporą przewagę, była wyprzedzana po kolei przez wszystkich męskich rywali.
Dobra, jeśli jutro nie zacznie się ta passa medalowa, to naprawdę będzie tragicznie. O ósmej rano Piotr Myszka będzie chciał zakończyć swoje ostatnie igrzyska z medalem więc na pewno będzie mocno zmotywowany. No i ta rekordowa mieszana sztafeta. Musi coś w końcu wpaść, ostatni raz zdobyliśmy mniej niż 10 medali w... Melbourne w 1956.
Niesamowity optymizm i pewność siebie bije od naszej sztafety mieszanej 4x400. Zapowiadają jakieś srogie dymy w finałowym biegu ;)
Nie wiem, może w eliminacjach nie pobiegli na maxa a mimo to spokojnie wygrali i pobili rekord Europy więc prawdziwą moc szykują na finał. Zobaczymy, może pęknie rekord świata
Obawiam się, że byli w strasznej w euforii i nie za bardzo wiedzieli co mówią. Dopiero teraz dociera co na obiecywali i pojawi się presja. Obym się mylił :)
Szkoda, że najmocniejsza Polka na 400m czyli Justyna Święty-Ersetic kontuzjowała się przed samymi igrzyskami i chyba nie pobiegnie w finale, ale najlepszy nasz 400-metrowiec Karol Zalewski raczej będzie wstawiony do finału mieszanej sztafety i tu musi być progres. Ale to już zależy od trenera kogo wstawi do finału i czy dokona zmian.
Siatkarzom naszym znowu coś wyłączyło prąd, ale na szczęście 3:0 dla nas, szkoda za to plażowych, mieli dużą szansę. Ale na szczęście grają dalej, oby jak najdalej doszli.
Poza tym może jutro nie być wyścigu RS:X, bo wiatru może nie być, więc bardzo słabo dla Myszki :/.
No i pompowanie balona u lekkoatletów czas zacząć. Oby nie przeszarżowali mi tu, bo media ich zeżrą.
No i już pierwszy możliwy medal przepadł... Trzech zdyskwalifikowanych w żeglarstwie za falstart w tym Myszka. Szkoda, bo to jego ostatnie igrzyska.
To chyba nie są nasze igrzyska. Ciągle czytam o pechu, albo o czymś równie mitycznym. To już jest niemal stały punkt programu.
Przecież sukcesy w sporcie są w dużej mierze pochodną kondycji państwa. Szczególnie, że historycznie, 'nasze' dyscypliny były tymi mało medialnymi, gdzie ten czy inny związek był siedliskiem zabetonowanych leśnych dziadków. Dziwne byłoby gdyby za kadencji pisu to się zmieniło. Jedna czy druga ekipa może zdobyć medal mimo to, ale trudno liczyć na sukcesy całości.
Historycznie naszą dyscypliną była lekkoatletyka (57 medali) czyli najbardziej medialna dyscyplina na IO. Drugą naszą dyscypliną jest boks z 43 medalami. Trzecią: podnoszenie ciężarów i 34 medale.
W sportach zespołowych zdobyliśmy 7 medali w trzech dyscyplinach: piłka nożna (3), siatkówka (3), piłka ręczna (1).
Niezależnie od wszystkiego, nie będzie można tych igrzysk porównywać do innych ostatnich, jeśli okażą się NAJGORSZE od 1952 roku, gdy zdobyliśmy 4 medale albo jeśli okażą się NAJGORSZE od 1956 roku, gdy zdobyliśmy 9 medali. We wszystkich późniejszych igrzyskach zgarnialiśmy co najmniej 10 medali.
Mnie martwi, że tak źle wyglądamy na tle innych krajów europejskich, również tych o znacznie mniejszej liczbie mieszkańców. Pewnie każdy kraj ma jakieś patologie, ale my stajemy się sportowym fenomenem, niestety, biorąc pod uwagę proporcje demograficzne.
również tych o znacznie mniejszej liczbie mieszkańców.
Nawet nie znacznie, już San Marino nas nawet wyprzedza
Wyliczyłem, że szansa na minimum 10 medali jeszcze jest, ale faworyci nie mogą zawieść. Aczkolwiek nie nastrajałbym się optymistycznie, w takim Rio po pierwszym tygodniu mieliśmy już chyba 4 medale, a na koniec wyszło 11.
Polski sport chyba zatrzymał się w rozwoju. Sport idzie cały czas do przodu, rekordy są pobijane a u nas nic. Jedynie lekkoatletyka jakoś sobie radzi, pływanie też choć te nowe rekordy Polski to ledwo co na finały starczają.
Z tym boksem mnie zaskoczyłeś, że mamy tyle medali ogółem na IO. Z ciężarami również.
A co do piłki nożnej pamiętam, że w Barcelonie 1992 Polacy zdobyli srebro. W składzie był Kowalczyk i Juskowiak w ataku.
USA dominowało kiedyś najmocniej z ZSRR. Po rozpadzie ZSRR właściwie USA nie miało konkurenta, ale od igrzysk w Pekinie 2008 Chiny stały się dla nich równorzędnym konkurentem, a nawet potrafili wygrywać więcej medali od USA. Na tych igrzyskach poza Chinami i USA świetnie radzą sobie też gospodarze Japończycy.
Nr 1 Chiny mają już 21 złotych medali, nr 2 Japonia 17 złotych, a nr 3 USA 16 złotych, ale sądzę, że ostatecznie USA odjedzie Japonii dzięki lekko-atletyce.
No wreszcie! Gratulacje!!! Tak się bałem, że na tych IO w ogóle nie będzie złota, pierwszy raz od igrzysk w Londynie w 1948 roku. Ale na szczęścia aż tak źle nie jest. I to w konkurencji, o której przed igrzyskami nie rozmawialiśmy...
Ja byłem niemal pewny złota jak zobaczyłem wystawionych do finału Zalewskiego, Kaczmarek i Święty, bo to spory progres od składu wystawionego w eliminacjach po życiówkach.
Gdyby Święty nie miała kontuzji przed igrzyskami mielibyśmy też rekord świata. Dobrze, że dała radę na ile pozwoliło ciało.
Żeńska sztafeta 4x400m też powalczy o medal można założyć.
Skąd u Was ten pesynizm? Bo Kubot medalu nie dostał? Albo niewiadoma czy tam Kwiatkowski? Szans mamy dużo l. Plus niespodzianki... Mówię może nie być jeszcze tak źle.
A więc jednak były dymy tak jak wczoraj zapowiadali sztafeciarze i sztafeciarki :D
Coś pięknego i to z niezłą przewagą! Na trzeciej zmianie Justyna Święty prawie zderzyła sie z zawodniczką która sobie schodziła ze zmiany w poprzek na totalnej wyjebce...
Jestem ciekawy czy do "historycznych" medalowych statystyk zapiszą całą siódemkę z półfinału i finału, czy tylko tych co we finale biegli. Bo same medale dostanie cała ekipa.
Grunt że wszyscy dostaną złote medale. W statystykach wydaje mi sie że wpisana będzie tylko ta czwórka z finału
Cała siódemka oficjalnie ma mistrzostwo olimpijskie. Otrzymanie medalu jest tego potwierdzeniem.
To jest drużyna jak w piłce, gdzie w kadrze jest 25 zawodników, a w finale może wystąpić maksymalnie 16, a i tak każdy dostaje medal i zostaje mistrzem.
Oby sędziowie zauważyli błąd w ostatniej zmianie i zdyskwalifikowali Polaków. Ale oczywiście mamy układy u sędziów i pewnie nic nie zrobią.
Co to za wyczyn. Gdyby mnie ścigało trzech czarnych z pałkami też bym zdobył złoty medal.
To Duszyński zdobył medal.Pozostała trój.ka to statyści.
Powiedzcie mi, gdzie się tacy rodzą? Bombę już sam sobie załatwię żeby wysłać to miejsce w kosmos...
Przecież to jest tzw. trolling atencyjny. Tacy ludzie nie piszą tego na poważnie tylko po to żeby uzyskać jak największą atencję i oburzenie wśród innych ludzi. Co oczywiście nie wyklucza pewnych zaburzeń psychicznych
Owszem. Cała siódemka dostanie medale.
Sukces w postaci złota nie jest przypadkiem.
Karol Zalewski i Justyna Święty mają mega doświadczenie, a Kaczmarek i Duszyński mają w tym roku swój najlepszy sezon.
Takie są życiowe rekordy na 400m naszego najlepszego składu:
Karol Zalewski - 45,11s z 2018, gdy był 4 zawodnikiem w Europie (3 najlepszy Polak w historii)
Kajetan Duszyński - 45,51s z 2021
Justyna Święty-Ersetic - 50,41s z 2018, gdy była nr 1 w Europie (2 najlepsza Polka w historii za Szewińską)
Natalia Kaczmarek - 50,72s z 2021 (4 najlepsza Polka w historii)
Poniżej swego poziomu jedynie pobiegła Święty, która jest daleko od życiowej formy z 2018. Pozostała trójka pobiegła na najwyższym swoim poziomie. Duszyński prawdopodobnie nawet szybciej pobiegł od rekordu życiowego, gdyby startował dziś z bloków, a nie startu lotnego.
Swoją drogą finał na 100m kobiet z wspaniałym wynikiem 10.61s Elaine Thompson.
Szybciej w historii biegała tylko Florence Griffith-Joyner w 1988 roku 10,49s oraz z za dużym wiatrem 10,54s w finale olimpijskim.
Elaine Thompson podniosła przed metą rękę więc mogła stracić ok 0,03s i miała wiatr przeciwny -0,6m/s. Gdyby miała powiedzmy +1,5m/s byłby możliwy nawet nowy rekord świata poniżej 10,49s, który od 33 lat jest niepobity. Niestety zabrakło tego sprzyjającego wiatru w plecy jaki miała Joyner w 1988 na mistrzostwach USA, bo była niepowtarzalna szans dziś. Poza tym niepotrzebnie zwycięzcy podnoszą rękę przed metą tak jak Bolt w 2008.
W każdym razie 3 najlepsze biegi na 100m w kobiet w historii to:
Florence Griffith-Joyner 1988 - 10,49s na mistrzostwach USA
Florence Griffith-Joyner 1988 - 10,54s na igrzyskach (za duży wiatr)
Elaine Thompson 2021 - 10,61s na igrzyskach
Dalej:
Florence Griffith-Joyner 1988 - 10,62 na igrzyskach
Shelly-Ann Fraser-Pryce 2021 - 10,63 na mistrzostwach Jamajki
Shelly-Ann Fraser-Pryce przy 10,63s miała wiatr +1,3m/s w plecy więc trafiła na sprzyjające warunki, gdy dziś Elaine Thompson przy 10,61s na słabe -0,6m/s.
Przepiękny bieg Polaków, poprowadzony po profesorsku, choć przyznaję że widząc biegnącą razem całą czwórkę miałem pewne wątpliwości, czy uda się dobiec na pozycji medalowej. No i ostatnia zmiana Duszyńskiego genialna, końcowe metry przebiegnięte rewelacyjnie, lepiej się w zasadzie nie dało. Trzeba przyznać, że nasze sztafety na 400m dają radę, to w ostatnich latach zawsze był mocny punkt całej reprezentacji.
Na innych arenach pragnę zwrócić uwagę, że amerykańscy koszykarze w końcu nauczyli się rzucać za 3 na zasadach FIBA. Dziś ponad połowa punktów zdobyta zza łuku i dość spokojna wygrana z Czechami, mimo złego początku. W takiej formie na nowo uwierzyłem, że jednak plamy nie dadzą i zgarną złote medale.
edit: Aaa, no i bieg na 100 metrów kobiet. Już po półfinałach było widać, że finał będzie niezwykle szybki. Przy wietrze w plecy mielibyśmy dziś rekord świata, nie mam tutaj co do tego żadnych wątpliwości.
Warto wspomnieć, że w tym roku padły tuż przed igrzyskami olimpijskimi dwa rekordy świata w sprincie.
Na 400m przez płotki kobiet Sydney McLaughlin z USA uzyskała 51,90s.
Poprzedni rekord świata 52,16s z 2019 należał do jej koleżanki z teamu USA Dalilah Muhammad, która poległa na mistrzostwach USA w tym roku mimo 52,42s.
Dwa najlepsze wyniki McLaughlin to 51,90s (2021) i 52,24s (2019), a trzy najlepsze Muhammad 52,16s (2019), 52,20s (2019), 52,42s (2021). Co pokazuje ich dominacje nad resztą globu.
Na 400m przez płotki mężczyzn Karsten Warholm z Norwegii uzyskał 46,70s bijąc stary rekord świata z 1992 roku Kevina Younga 46,78s. W tym roku fenomenalnie pobiegł też Rai Benjamin 46,83s z USA (3 najlepszy w historii). Oni od 3 lat próbowali pobić rekord Younga.
Te dwa finały olimpijskie powinny być fenomenalne.
Pojedynek Sydney McLaughlin z Dalilah Muhammad oraz Karsten Warholma z Rai Benjaminem.
Uff, Polacy nie byli w euforii po półfinale i wiedzieli co mówią. Myliłem się, na całe szczęście się myliłem ;) Jest złoto!!!!!.
To co pokazali Zverev i Busta - mistrzostwo świata. Pokonali wielkiego Djokovica. Mecz półfinałowy to jeden z najlepszych meczów tenisowych w tym sezonie. Poziom finału. A przed nami jeszcze walka o złoto.
To co pokazał Novak nie przychodząc na mecz o trzecie miejsce miksta też jest mistrzostwem. Mistrzostwem obrażania się na wszystko.
Opłacało się zarwać nockę żeby obejrzeć mecz. Cóż za piękny łomot :D Ja wiem że gra się tak jak przeciwnik pozwala, ale w drugim secie Kanadyjczycy mocno się postawili, a nasi w końcówce zachwali zimną krew no i mamy pierwsze miejsce w grupie :)
Polacy zagrali świetnie, zwłaszcza Leon zrobił różnicę pod koniec drugiego seta, ale ja nie lubię pompowania balonika, wolę szukać dziury w całym ;) Tym razem trochę mi ciężko, bo naprawdę we wszystkich elementach nasi wyglądali rewelacyjnie. W pierwszym secie płynęli, grali na miarę mistrzów świata a może też nawet na miarę mistrzów czegoś innego. :D
Jeśli miałbym już jakąś dziurę znaleźć, trochę na siłę, to byłaby nią Kanada. Nie jest to faworyt turnieju. Z kimś na papierze mocniejszym spotkamy się we wtorek. Na papierze rywale będą lepsi od Kanadyjczyków w przyjęciu, w obronie, bloku, zagrywce oraz kombinacyjnych atakach. Z drugiej strony Polacy grali dziś na takim gazie (może za wyjątkiem Kubiaka, który wciąż nie osiągnął wyżyn swoich możliwości), że wydaje mi się, że Francja by sobie z nami nie poradziła.
Jeśli Polska zagra w ćwierćfinale, tak jak dziś (m.in. z taką skutecznością zagrywki jak w pierwszym secie), to powinno być dobrze.
Przeżyjmy to jeszcze raz: złoto 4x400 sztafety mieszanej.
Tak szczerze, to po półfinałach, po których zdyskwalifikowano USA myślałem, że to właśnie może być to niespodziewane złoto. Ale po ich przywróceniu zwątpiłem. Później już w samym biegu gdy Kajetano Kapitano przejął pałeczkę i był trzeci zwątpiłem czy w ogóle będzie medal.
Na szczęście nie doceniłem Kajetana, a on chyba tego dnia walnąłby swoją życiówkę z normalnego startu.
Nie kłamały też Aniołki z półfinału mówiąc, że będzie ogień w finale. A gdyby Justyna była w swojej życiowej formie? Pewnie zapaliłaby się ikonka WR przy wyniku.
Siatkarzy z Kanadą niestety nie oglądałem. Piszecie, że wyglądało to w reszcie tak jak powinno?
Dobre wieści. Tylko znowu ta druga w nocy na ćwierćfinał...
Ta kamera "bullet-time", którą można było zobaczyć na przykład na meczach kosza 3x3 i podczas tego rekordowego trójskoku to najlepsza rzecz, którą wymyślili na tych igrzyskach.
Wspomniany wyżej rekord w trójskoku. Niesamowicie to wygląda, tym bardziej z tym drugim odbiciem:
Rojas ma niesamowite warunki fizyczne dzięki długim nogom, ale też z tego powodu ma problem z drugim skokiem. Jej możliwości optymalne to rzeczywiście są bliskie 16m co jest niebywałe skoro ta konkurencja liczy tyle lat i rekord już stary wydawał się dość wysoką poprzeczką.
Dla porównania rekordzista trójskoku mężczyzn Jonathan Edwards w 1995 roku miał przeważnie trzy dość równe skoki i ten drugi potrafił też ładnie pociągnąć.
Niebywałe, że Jonathan nie wygrał złota w Atlancie wtedy w 1996 roku. Nie dowierzałem. W 2000 roku w Sydney dopiero wygrał.
Oczywiście w rekordowej formie był na mistrzostwach świata w Goteborgu w 1995, gdzie dwukrotnie bił rekord świata 18,16m i 18,29m. On technikę miał perfekcyjną.
www.youtube.com/watch?v=M1GAx_7hXv0
Ależ sensacja! Siatarze USA poza turniejem, przegrali z Argentyną 3:0. A jeszcze niedawno po meczu z Francją wydawało sie że rozwalą każdego
A kibice Iranu sobie pobrykali i sie zesrali
Iran wygrywa z Polską i odpada. Amerykanie grają koncertowo z Francją, nie dając jej żadnych szans i odpadają.
W ćwierćfinałach Polska zagra z Francją, Rosja z Kanadą, poza tym w jakichś dwóch parach zmierzą się Włochy, Japonia, Brazylia i Argentyna.
Barshim i Tamberi podzielili się złotym medalem w skoku wzwyż :)
https://twitter.com/stevemagness/status/1421854621186809857
Dziś znowu brak medalu, smutek po wczorajszym złocie, jak i dalej nie ogarniam, jak Myszka odwalił tę akcję, ze go zdyskwalifikowali.
Za to na plus odpadniecie jankesów i panów z Iranu, po co tak pyskowali :P?
Myszka musiał trzymać blisko siebie Francuza i Włocha, aby walczyć o medal. Obaj wystartowali za wcześnie i nasz zawodnik niestety poszedł za nimi w ciemno. Teoretycznie niby mógł poczekać sekundę, ale to jest ogromna presja i myślę że można to zrozumieć.
Znamy już pary ćwierćfinałowe i drabinkę.
Polska-Francja
Włochy-Argentyna
Rosja-Kanada
Brazylia-Japonia
Zatem jeśli wygramy z Francją, zagramy o finał z Italią albo Argentyną.
Nadal sporo szans medalowych w samej lekko-atletyce, jeśli wszyscy wymienieni nasi wojownicy przejdą do finału:
Wtorek 12:20 - Lisek skok o tyczce (już jest w finale)
Wtorek 13:35 - Włodarczyk młot (już jest w finale)
Środa 13:15 - Fajdek i Nowicki młot
Środa 14:05 - Dobek 800m (już jest w finale)
Piątek 13:50 - Andrejczyk oszczep
Sobota 13:40 - Lewandowski 1500m
Sobota 14:30 - 4x400m kobiet
(trener wycofał z biegania 400m indywidualnego J.Święty i I.Baumgart-Witan, a tylko N.Kaczmarek będzie biegała, bo stawiają wszystkie siły na sztafetę)
Sobota 14:50 - 4x400m mężczyzn
(trener kazał odpuścić K.Zalewskiemu bieg indywidualny i tylko truchtem pobiegł. Szkoda, ale jak widać też stawia sztab całkowicie na sztafetę, gdzie on jest filarem)
Coś z tego wypali. Zwłaszcza liczę na medale Włodarczyk, Fajdka, Andrejczyk, Liska, Lewandowskiego i 4x400m kobiet.
Dobek na 800m i sztafeta 4x400m męska tylko przy sprzyjających okolicznościach.
Na 800m musi być wolniejsze tempo, a Patryk Dobek wtedy może wykorzystać swą szybkość skoro całą karierę biegał 400ppł i nie może popełnić taktycznych błędów. On pierwszy rok biega dopiero na 800m, ale wszedł do czołówki z mocnym przytupem.
Sztafeta 4x400m musi wejść na wyżyny i nawiązać do lat 1998-2001, gdy biegaliśmy poniżej 3 minut na otwartym stadionie, gdy mieliśmy Maćkowiaka, Czubaka i Haczka. Aczkolwiek w hali w 2018 roku przecież pokonali Amerykanów zabierając im rekord świata w składzie Zalewski, Omelko, Krawczuk, Krzewina. Z tego co wiem pewniakami są teraz Zalewski 45,11s, Krzewina 45,11 i Duszyński 45,51s. Krzewina jest w tym roku nie tak szybki, ale za to Duszyński pokazał w 4x400 mieszanej, że obecnie w biegu indywidualnym zrobiłby życiówkę na poziomie ok 45,10 do 45,15s. Niestety nie mamy czwartego poniżej 46s. Marzy się wynik 2,58 min jak biegali nasi 20 lat temu. Z tego co pamiętam od 2002 do 2020 nie zeszli poniżej 3,00 min na otwartym stadionie.
Dzięki wielkie za ten post. Wszystko w jednym miejscu. Bless you.
Wiesz może gdzie znajdę takie zestawienie wszystkich finałów we wszystkich dyscyplinach? Dzień po dniu która godzina? Żeby wszystko było w jednym miejscu.
Wiele takich stron. Najsmutniejsze to, że finały 100ppł K, 110ppł M, 400ppł M, 400ppł K będą w nocy naszego czasu :(
Finały biegowe:
Poniedziałek
4:50 FINAŁ 100 m przez płotki kobiet,
14:15 FINAŁ 3000 m z przeszkodami mężczyzn,
14:40 FINAŁ 5000 m kobiet,
Wtorek:
5:20 FINAŁ 400 m przez płotki mężczyzn,
14:25 FINAŁ 800 m kobiet,
14:50 FINAŁ 200 m kobiet,
Środa:
4:30 FINAŁ 400 m przez płotki kobiet,
13:00 FINAŁ 3000 m z przeszkodami kobiet,
14:05 FINAŁ 800 m mężczyzn,
14:55 FINAŁ 200 m mężczyzn,
Czwartek:
4:55 FINAŁ 110 m przez płotki mężczyzn,
14:00 FINAŁ 400 m mężczyzn,
Piątek:
14:00 FINAŁ 5000 m mężczyzn,
14:35 FINAŁ 400 m kobiet,
14:50 FINAŁ 1500 m kobiet,
15:30 FINAŁ sztafety 4 x 100 m kobiet,
15:50 FINAŁ sztafety 4 x 100 m mężczyzn,
Sobota:
12:45 FINAŁ 10 000 m kobiet,
13:40 FINAŁ 1500 m mężczyzn,
14:30 FINAŁ sztafety 4 x 400 m kobiet
14:50 FINAŁ sztafety 4 x 400 mężczyzn,
O dzięki. A podeślesz linki? Bo chciałbym finały wszystkich dyscyplin nie tylko biegów.
Ok już samemu znalazłem. Za chwilę zrobię taką listę same finały dzień po dniu i tutaj zamieszczę.
Same finały dzień po dniu. Starałem się wszystko napisać ale nie gwarantuję, że nie ma pomyłek.
2 sierpnia (poniedziałek)
KOLARSTWO TOROWE
11.00: sprint drużynowy kobiet, o brązowy medal sprint drużynowy kobiet, finał
LEKKOATLETYKA
4.50: 100 m ppł kobiet, finał
STRZELECTWO
9.50: karabin małokalibrowy trzy postawy 50 m mężczyzn, finał
ŻEGLARSTWO
7.30: 49er FX kobiet, wyścig medalowy
8.30: 49er mężczyzn, wyścig medalowy
3 sierpnia (wtorek)
KAJAKARSTWO
4.30: K-1 200 m kobiet, finał B
4.37: K-1 200 m kobiet, finał
4.46: C-2 1000 m mężczyzn, finał B
4.54: C-2 1000 m mężczyzn, finał
5.40: K-2 500 m kobiet, finał B
5.47: K-2 500 m kobiet, finał
KOLARSTWO TOROWE
10.35: sprint drużynowy mężczyzn, o brązowy medal sprint drużynowy mężczyzn, finał
LEKKOATLETYKA
12.20: skok o tyczce mężczyzn, finał
13.35: rzut młotem kobiet, finał
14.25: 800 m kobiet, finał
ZAPASY
13.05: 97 kg w st. klasycznym mężczyzn, o brązowy medal
13.30: 97 kg w st. klasycznym mężczyzn, finał
13.55: 68 kg w st. wolnym kobiet, o brązowy medal
14.20: 68 kg w st. wolnym kobiet, finał
4 sierpnia (środa)
DESKOROLKA
5.30: park kobiet, finał
LEKKOATLETYKA
2.00: 400 m ppł kobiet, finał
13.15: rzut młotem mężczyzn, finał
14.05: 800 m mężczyzn, finał
ŻEGLARSTWO
8.30: 470 kobiet, wyścig medalowy
5 sierpnia (czwartek)
KAJAKARSTWO
4.36: C-1 200 m kobiet, finał B
5.01: K-1 500 m kobiet, finał B
4.43: C-1 200 m kobiet, finał
5.08: K-1 500 m kobiet, finał
KOLARSTWO TOROWE
10.37: keirin kobiet, finał B
10.45: keirin kobiet, finał
10.55: omnium mężczyzn, wyścig punktowy, finał
LEKKOATLETYKA
4.05: pchnięcie kulą mężczyzn, finał
4.55: 110 m ppł mężczyzn, finał
14.00: 400 m mężczyzn, finał
14.20: siedmiobój kobiet, 800 m, finał
14.40: dziesięciobój mężczyzn, 1500 m, finał
TENIS STOŁOWY
12.30: drużyny kobiet, finał
ZAPASY
13.55: 57 kg w st. wolnym kobiet, o brązowy medal
14.20: 57 kg w st. wolnym kobiet, finał
6 sierpnia (piątek)
KOLARSTWO TOROWE
11.00: sprint mężczyzn, o brązowy medal sprint mężczyzn, finał
LEKKOATLETYKA
13.00: 4x100 m kobiet, finał
13.50: rzut oszczepem kobiet, finał
14.35: 400 m kobiet, finał
14.50: 1500 m kobiet, finał
PIĘCIOBÓJ NOWOCZESNY
12.30: kobiety, bieg ze strzelaniem, finał
ZAPASY
12.30: 74 kg w st. wolnym mężczyzn, o brązowy medal
12.55: 74 kg w st. wolnym mężczyzn, finał
13.55: 53 kg w st. wolnym kobiet, o brązowy medal
14.20: 53 kg w st. wolnym kobiet, finał
7 sierpnia (sobota)
7.15: 51 kg kobiet, finał
8.15: 69 kg kobiet, finał
KAJAKARSTWO
4.31: C-1 1000 m mężczyzn, finał B
4.39: C-1 1000 m mężczyzn, finał
5.00: K-4 500 m kobiet, finał
LEKKOATLETYKA
12.35: skok wzwyż kobiet, finał
13.00: rzut oszczepem mężczyzn, finał
13.40: 1500 m mężczyzn, finał
14.30: 4x400 m kobiet, finał
14.50: 4x400 m mężczyzn, finał
PIĘCIOBÓJ NOWOCZESNY
12.30: mężczyźni, bieg ze strzelaniem, finał
SIATKÓWKA
6.30: o brązowy medal
14.15: finał
SIATKÓWKA PLAŻOWA
3.00: o brązowy medal
4.30: finał
ZAPASY
12.55: 65 kg w st. wolnym mężczyzn, finał
9 sierpnia (niedziela)
KOLARSTWO TOROWE
4.20: sprint kobiet, o brązowy medal sprint kobiet, finał
4.51: keirin mężczyzn, finał B
5.00: keirin mężczyzn, finał
5.25: omnium kobiet, wyścig punktowy, finał
Fajdek nie zapowiada się dobrze na finał ... Oby w finale ten jeden rzut oddał na medal, bo inaczej powtórka z rozrywki ...
Fajdek był jedną z naszych dwóch, trzech nadziei na złoto, jest liderem tegorocznych tabel i rankingów, ale on rzeczywiście w trakcie kolejnych IO przeżywa jakiś mentalny kryzys. Ale może w finale się odblokuje?
Dziś widzę, że dobry dzień jest. Kajaki płyną dalej, w zapasach mamy szansę na finał, Fajdek w końcu awansował (choć stawiam prędzej na Nowickiego niż na niego). Takie pobudki bym chciał codziennie przez ten tydzień.
Aczkolwiek dziś na medal szans nie ma, dopiero od jutra zacznie się wspinanie po tabeli medalowej
Paweł Fajdek jak w Rio, znowu chłopu prąd wyłączyło ;/. Dobrze, ze eliminacje przeszedł w końcu.
A pani Anita na pełnym luzie robi swoje i ma wywalone :>
Zaraz na tym stadionie lekkoatletycznym to będą zawody pływackie rozgrywać. Leje i leje.
Anita Włodarczyk w eliminacjach rzuciła dalej od Fajdka.
Tak przy okazji ktoś wie kiedy będzie podnoszenie ciężarów kobiet z tą babką która była kiedyś chłopem?
Wiem że rzucają lżejszym ale myślę że jakby Anita rzucała takim samym młotem jak faceci to wygrałaby z niejednym ;)
W rzucie młotem mężczyźni mają rekord świata 86,74m z 1986. Waga 7,26kg.
Kobiety mają rekord świata 82,98m z 2016 naszej A.Włodarczyk. Waga 4kg.
W rzucie kulą też różni się jej waga zależnie od płci i wynosi tyle samo co przy młocie.
Beret z antenką
Gdyby A.Włodarczyk rzucała młotem męskim i rywalizowała z nimi nic, by nie wygrała. Zbyt duża różnica :)
Z Januszami przed tv, by wygrała, ale nie z zawodowcami.
Szkoda siatkarzy plażowych, ale trzeba takich Włochów pokonywać, jak chce sie mieć medal.
No zostali halowi i powodzenia w nocy, będzie walka na noże.
Po 10 dniach 2 medale, podobno ostatnio taka statystyka była w Melbourne w 1956. Nie napawa to optymizmem.
Ale jutro będzie nasz dzień. Jak nie zdobędziemy jutro minimum dwóch, trzech medali to można to będzie zakwalifikować jako niedosyt. Kajakarki, Michalski w zapasach o brąz, Włodarczyk, Lisek, no i siatkarze o półfinał. Fajdek przełamał swoją klątwę także czas na nich.
Także jutro na nudę nie mamy co narzekać.
Amerykanie w kosza nie zmęczyli się mocno z Hiszpanią. Pod kontrolą mecz.
[Edit] Ten rekord świata na dystansie 400m przez płotki kosmiczny ... Karsten Warholm 45,94 (poprzedni 46,70). I to biały człowiek ;) Jednak na tych dystansach 400m w górę biały człowiek potrafi biegać piekielnie szybko. Jeremy Wariner też kapitalnie biegał na 400m (płasko).
Na 400m fenomenem był Michael Johnson.
12 lat bawił się z rywalami na 400m jak z dziećmi od 1989 do 2000. Później już nikt nie miał takiej przewagi. On był wyjątkowy.
Przez 12 sezonów 2 porażki przypadkowe (w 1997 po kontuzji i 1998, gdy na początku sezonu był bez formy i nie było imprezy docelowej więc luźny sezon)
23 razy schodził poniżej 44s.
2 razy mistrz olimpijski na 400m - 1996 i 2000
4 razy mistrz świata na 400m - 1993, 1995, 1997, 1999
W 1997 roku miał kontuzję przed MŚ i przyjechał bez formy,a i tak wygrał złoto.
Jedyny człowiek, który połączył 400m i 200m na MŚ 1995 i IO w 1996.
Do tego wszyscy się go bali też na 200m mimo, że był wolny na 100m.
Za jego czasów M.Johnson biegać musiał 4 biegi ciężkie na 400m i 4 biegi na 200m.
Van Niekierk miał tylko 3 biegi i nie był w stanie mimo tego połączyć w 2017 400m i 200m, bo poległ na 200m od razu.
M.Johnson miał przerwę między półfinałem, a finałem 24 godziny, gdy za czasów Van Niekerka 48 godzin wynosi.
Gdy M.Johnson połączył 400m i 200m więc musiał oszczędzać się na 400m uzyskał:
1995 rok - 400m 43,39s i 200m 19,79s
1996 rok - 400m 43,49s i 200m 19,32s
W 1995 i 1997 miał możliwości na poniżej 43s, a już tym bardziej by zrobił to w tych czasach, gdzie jest mniej biegów i dłuższa przerwa od półfinału i finału. A co dopiero, gdy tylko skupiłby się na 400m. Do tego znacznie lepsze kolce. W 1995 połączył dwa dystanse, a w 1997 kontuzja zniweczyła plan, gdy wreszcie miał biegać tylko 400m.
W 1996 roku był w rekordowej formie. Miał możliwości na 42,70s już wtedy. Na treningu 2 razy pobiegł przed igrzyskami blisko 43,0s. Na igrzyskach oszczędzał się na 400m, bo chciał wygrać też 200m. A po igrzyskach chciał pobić rekord, ale ta kontuzja przy 19,32s na 200m.
On pobił dopiero rekord świata na 400m w 1999, gdy miał 32 lata i 4 rok z rzędu, gdzie łapał jakąś kontuzję, bo męczyły go urazy od 1996 do 2000 corocznie. Ten biegł 19,32s zostawił jakiś ślad po nim. On na 100m miał życiówkę 10,09s, a wykręcił kosmiczne 19,32s. Więc skoro Bolt biega 9,58s na 100m to musiałby na 200m 18,80s, a zrobił 19,19s. Nie wykorzystał potencjału na 200m. Michael Johnson z kolei zrobił max na 200m swój, a nie wykorzystał talentu na 400m, bo za dużo startów i później kontuzje.
Co zrobiłby teraz Michael Johnson z formą z 1996 roku skupiając się tylko na 400m i mając obecne kolce łatwo sobie wyobrazić.
Grubo poniżej 43s. Okolice 42,50s
Jasne, MJ był legendą tych biegów. Mi natomiast nadal chodziło o człowieka rasy białej :)
Jeremy Wariner to też legenda i do tego biały człowiek :)
Mistrz olimpijski z 2004, mistrz świata z 2005 i 2007. Potem posypał się trochę.
W 2007 roku pobiegł w Oslo na starym stadionie przy wąskich ostrych łukach 43,50s na 400m co jest wyczynem na miarę 43,20s przy normalnych łukach.
Na mistrzostwach świata w 2007 43,45s przy złych warunkach, bo zaczął pechowo wiać wiatr. Był wtedy ponoć gotowy na poniżej 43s, ale pogoda zniweczyła wszystko. Michael Johnson mu mocno pomagał, by zrobił to, ale brakło szczęścia. Wiem, że wszystkiego go uczył Johnson i był jego mentorem.
Porównanie M.Johnsona z Van Niekierkiem jest dość proste dla mnie z powodu 1995/1996 i 2017, gdy próbowali tego samego połączenia 400m i 200m.
1995 - 43,39s Johnson w 4 biegu, a potem wygrywa 200m
1996 - 43,49s Johnson w 4 biegu bojąc się Fredericsa na 200m odpuszcza finał na 400m, gdy jest w najwyższej formie w swoim życiu, a potem adrenalina zadziałała na 200m z obawy, że Frankie może go skrzywdzić i to 19,32s
2017 - 43,98 Van Niekerk w 3 biegu, a potem przegrywa na 200m
Co innego biegać samo 400m , a co innego 400m i 200m
I wszystko przy 4+4 Johnsona, a Van Niekerk 3+3 i dłuższe przerwy od półfinałów do finałów.
M.Johnson w ćwierćfinałach i półfinałach w 1995 i 1996 na 400m biegał sobie robiąc popisy jak na wycieczce z amatorami.
Czyli M.Johnson był tytanem na 400m, bo był silny fizycznie. On wszystkie swoje finały rozpoczynał wolno co widać po międzyczasach jego na 200m, a nawet 300m.
van Niekerk w 2016 rozpoczął pierwsze 300m o wiele szybciej i puchł, ale dało mu to 43,03. M.Johnson nie miał godnego rywala w swych najlepszych finałach co też spowodowało, że w 1995 i 1996 nie zszedł poniżej 43s.
Worek medali to marzenie. Póki co i tak się cieszę z tego, co jest. Kolejny dzień będę zerkać na [link] i może będą bardziej optymistyczne myśli. A Wy gdzie oglądacie?
ZŁOTY MEDAL I NOWY REKORD ŚWIATA na 400 m ppł w wykonaniu Karstena Warholma
Ten wynik rekordowy 45.94s to jakiś kosmos. Stary rekord K.Younga wynosił 46.78s od 1992. Przed IO Warholm go pobił po 29 latach i uzyskał 46.70s. A tu o praktycznie prawie całą 1s lepiej. Takie rzeczy nie dzieją się w sprincie, gdzie rekordy były tak wyśrubowane.
Coś musi być w tych kolcach o których mówi się tyle i używane są od tego roku, że takie wyniki padają w 2021. Kolce mają bardzo twardą podeszwę i praktycznie wszyscy w formie biegają znacznie szybciej nagle niż przez całą karierę. Stąd rekordy świata są zagrożone. Trochę nie fair, ale technologia zrobiła różnicę.
Kolejny rekord świata może być na 400ppł kobiet skoro przed IO też padł, a szybki bieg może być też w finale 200m kobiet, 400m mężczyzn i 400m kobiet.
www.youtube.com/watch?v=EmRSY2KIztM
2 na mecie Rai Benjamin 46.17s i 3 na mecie Alison dos Santos 46,72s pokazują też doskonale jak te nowoczesne kolce z 2021 zmieniły na zawsze sprint. Wszyscy lepiej od wyniku K.Younga, którego rekordu nikt nie mógł przebić 29 lat.
Karolina Naja i Anna Puławska w kajakarskim K2 ze srebrem - wielkie brawa dla dziewczyn!
Szkoda, że nie udało się Marcie Walczykiewicz, która w swoim finale była czwarta i naprawdę niewiele zabrakło do brązowego medalu...
Maria Andrejczyk awansowała do finału rzutu oszczepem bez problemu, ale narzeka na mocny ból barku. Do niej należy najlepszy wynik tego sezonu, ale niestety doznała wtedy kontuzji. Finał w piątek.
Marcin Lewandowski, który mówił tyle o medalu na 1500m przewrócił się w eliminacjach, ale po proteście przywrócono go i pobiegnie w półfinale :)
Jego słowa: "Jak chcesz rozśmieszyć Boga, to powiedz mu o swoich planach. I tak to niestety w życiu jest." Morał taki, że nigdy nie można być niczego pewnym. Ale dobrze, że protest poskutkował i nie odpadł z rywalizacji. Półfinał na 1500m w czwartek.
Dziś Anita Włodarczyk walczy o złoto w rzucie młotem, a Piotr Lisek łatwo pewnie też nie odda skóry w skoku o tyczce.
Świetnie zapowiada się dziś finał 200m kobiet o 14:50 z Elaine Thompson, który wygrała już 100m znakomitym czasem 10,61s, a na 200m w półfinale wykręciła 21,66s bez walczenia o czas do końca biegu.
Najlepsze do dziś dwa rezultaty na 200m należą do Florence Griffith-Joyner z Seulu 1988, gdy biła dwa razy rekord świata w półfinale 21,56s, a potem w finale 21,34s. Ciekawe czy Elaine Thompson z tymi nowoczesnymi kolcami wprowadzonymi w tym roku z twardą podeszwą da radę zbliżyć się do rekordu świata lub go pobić.
Jutro o 4:30 nad ranem jest bardzo prawdopodobny też nowy rekord świata na 400m przez płotki kobiet.
Sydney McLaughlin 51,90s z 2021 rekord świata. Dalilah Muhammad 52,16s były rekord świata z 2019. Femke Bol 52,37s z 2021.
Dalilah Muhammad to mistrzyni olimpijska z 2016 i mistrzyni świata z 2019 więc łatwo nie podda się młodszej McLaughlin. Muhammad jest lepsza technicznie, a McLaughlin jest mocniejsza biegowo. Femke Bol jest też fenomenalna.
Będzie się działo :)
Za niecałą godzinę znowu przypomną o sobie Polacy. Tak wygląda ich plan zmagań:
12:15 - Konrad Bukowiecki wystąpi w eliminacjach pchnięcia kulą, o 13:40 w tej samej konkurencji pojawi się Michał Haratyk
12:20 - finał skoku o tyczce z udziałem Piotra Liska
12:26 - w eliminacjach na 110 m ppł wystąpi Damian Czykier
12:30/13:00 - Tadeusz Michalik powalczy o brąz z zapasach
12:50 - podnoszenie ciężarów z Arkadiuszem Michalskim
13:35 - finał rzutu młotem z Anitą Włodarczyk, Malwiną Kopron oraz Joanną Fiodorow
14:30 - siatkarze zagrają z Francją w ćwierćfinale
Przepiękna końcówka meczu Argentyna - Włochy
Polskie ćwierćfinały w siatkówce na IO w XXI wieku:
Ateny 2004:
Polska-Brazylia 0:3
Pekin 2008:
Polska-Włochy 2:3
Londyn 2012:
Polska-Rosja 0:3
Rio de Janeiro 2016:
Polska-USA 0:3
Tokio 2021:
Polska-Francja
w półfinale na zwycięzcę tej pary czeka Argentyna.
Mamy brąz w zapasach, nasz zawodnik miał duże problemy zdrowotne także duży szacun
Tak, Tadeusz Michalik zdobył brąz w zapasach w stylu klasycznym (97kg). Gratulacje! To czwarty medal dla Polski na tych igrzyskach.
A przecież jeszcze Włodarczyk pewne złoto w młocie, może Lisek awansuje na podium. Jeszcze tylko niech siatkarze wypełnią swoje zadanie to wtedy nasz najlepszy dzień na tych igrzyskach przejdzie do historii.
Jeśli statystycy się nie mylą, to ostatni raz dwóch Polaków na jednym podium znalazło się... w Moskwie 41 lat temu w konkursie skoku o tyczce.
Szkoda, że Joanna Fiodorow podobno kończy karierę. No cóż, nie można mieć samych dobrych wiadomości jednego dnia.
Natomiast polscy siatkarze w drugim secie przegrali do 22. Gra jakby stanęła, a Francuzi znakomicie blokują. Marzyłem o tym by przełamać klątwę ćwierćfinałów, ale będzie ciężko. Ale kto twierdził, że droga do złota ma być łatwa?
Anita Włodarczyk klasa. 3 złoto olimpijskie z rzędu 2012, 2016, 2021. Być na samym szczycie przez dekadę jest bardzo trudne. Do tego brąz Malwiny Kopron. Oby to odblokowało mentalnie Fajdka i podszedł na większym luzie.
Szkoda Liska. Natomiast Duplantis to człowiek guma. Ma większy luz niż Bubka. Może na długo zdominować skok o tyczce.
W czwartek Andrejczyk ma ogromne szanse na medal w rzucie oszczepem. Odpadły mistrzyni olimpijska z 2016 Sara Kolak, a także mistrzyni olimpijska z 2008 i 2012, a zarazem rekordzistka świata Barbora Spotakova.
Elaine Thompson - 21,53s na 200m druga najlepsza w historii po Florence Griffith-Joyner 21,34 z 1988. Od 1988 nikt szybciej nie biegał. Identycznie na 100m, gdzie wykręciła 10,61s, a Flo-Jo 10,49s w 1988. Niebywałe.
Kontrowersje wzbudziła u komentatorów srebrna medalistka na 200m 18-letnia C.Mboma, która wykręciła 21,81s w tym wieku, a przed igrzyskami na 400m 48.54s. I wszystko mimo fatalnej wręcz tragicznej techniki machania ręką. Zabroniono jej startować na 400m, 800m, 1500m z powodu wysokiego poziomu testosteronu, a na 200m może startować. To kpina i oszustwo w stosunku do normalnych kobiet, którym zabrała medal. Wynika z tego, że Mboma, aby pobiec na 400 m, musiałaby przyjmować leki na obniżenie poziomu testosteronu we krwi, a z kolei startując w biegu na dystansie o połowie krótszym 200m nie musi się już poddawać dodatkowej kuracji. I tak z marszu zdobywa sobie srebrny medal nieznana 18-latka, która ostatnie 50m w finale olimpijskim na 200m połykała najlepsze seniorki. Nie byłoby w tym nic nietuzinkowego, gdyby według badań WA, Mboma nie była chromosomalnym mężczyzną mając ponadnormatywny poziom testosteronu – mimo tego MKOI zezwala jej na występ w Igrzyskach Olimpijskich, klasyfikując ją z kobietami. Były lekkoatleta, który także startował w sprincie na tym dystansie, dostrzegł „ogromny problem, bo przewagę testosteronu u Mbomy nad innymi uczestniczkami biegu na 200 m, widać gołym okiem - w budowie, sposobie poruszania, tragicznej technice, a jednocześnie przygniatających parametrach szybkościowo-wytrzymałosciowych, niczym u 18-letniego chłopca”. „Mboma, po progresji i poprawie techniki wkrótce zejdzie do poziomu 21.00 na 200m oraz 47.00 na 400 m, a może szybciej - nadal będziemy uważać, że to fair i równouprawnienie? Jak przepisy mogą do tego dopuszczać ? Podobnie było w Rio na 800m, gdzie pierwszy trzy zawodniczki miały za wysoki poziom testosteronu i okradły z medali resztę kobiet. Obecnie nie wolno im startować na 800m, ale medali nikt im nie zabierze.
Załączam video z finału na 200m nie tylko dla wyniku 21,53s Elaine Thompson, ale też, by pokazać jaką stratę na półmetku miała 18-letnia Mboma po 100m i mimo fatalnej techniki zajęła drugie miejsce z powodu wysokiego testosteronu. Jeszcze 30-40m więcej i dogoniłaby złotą medalistkę
www.youtube.com/watch?v=J6J-uTESlvA
Czyli co, kolejny chłop startuje z kobietami? To jest jakiś dramat sportu...
Niestety to było wiadome odkąd uzyskała na 400m w Polsce 48,54s. Z miejsca wszystko wyszło po badaniach i pozwolono jej na 200m biegać, bo myśleli, że nadludzka wytrzymałość na tak krótkim dystansie jej nie pomoże. A jednak wyszło, że na 200m już teraz jest druga, a na 400m wygrałaby jak chciała z wszystkimi normalnymi kobietami :)
Moim zdaniem powinna mieć zakaz startowania z kobietami także na 200m.
A nie jak z Caster Semenya, której pozwalano biegać i wygrała na 800m 2 razy igrzyska olimpijskie i 3 razy mistrzostwa świata. A dopiero od niedawna miała nakaz stosowania leków obniżających testosteron.
Polacy prowadzą z Francją 2:1. Jeszcze jeden wygrany set i jesteśmy w półfinale!
Siatkarze ten mecz przegrają niestety. Przyjęcia i bloku nie ma, tylko Leon trzyma wynik a to za mało
<--- Dobrze że to dzisiaj Francja, a nie Brazylia czy Rosja ...
Wierzymy w tie-break, choć gra wygląda słabo.
Jednak fatalne przeczucia odnośnie tego meczu mogą stać się prawdą. Trafił nam się bardzo niewygodny przeciwnik, moim zdaniem mniej wygodna mogła być tylko Brazylia.
Nędza straszna. Sami już nie wierzą. Żadnego ataku nie skończyli.
I tak lecą „pewne” szanse medalowe.
Ćwierćfinał to bariera nie do przejścia. Można dopisać kolejne igrzyska do kolekcji 1/4... Niby klasyka ale człowiek znowu wierzył że tym razem przejdziemy
Siatka mnie zupełnie nie interere ale w sumie szkoda ich ...
A Francja w następnym meczu 0:3 po dzisiejszym wysiłku.
Przy okazji- jednego Kubiaka nie ma i jest dupa.
Właśnie miałem napisać że teraz dopiero szambo się wyleje, no ale kęsik mnie już ubiegł. Napisałeś już do prezydenta żeby całej kadrze odebrał obywatelstwo?
No ale cóż. Takie są igrzyska. Formę się robi na docelową imprezę. Naszym to chyba nie wyszło.
Jeden Leon to za mało. Nie mieliśmy równorzędnych zmienników, ba, nie mieliśmy jednego podstawowego przyjmującego, bo ani Kubiak, ani Śliwka, ani Semeniuk nie wznieśli się na wyżyny swoich możliwości. Nie mieliśmy naszej legendarnej broni czyli bloku.
Ale cóż, taki jest sport - ktoś przegrywa, by ktoś inny wygrać mógł. Francuzi dzisiaj byli lepsi i należy im znakomitej gry pogratulować. Może mogło się to potoczyć inaczej, np. w 4 secie, w którym już prowadziliśmy 3 punktami, ale Francuzi się nie poddali, utrzymali koncentrację i to oni ostatecznie powalczą o medale. Z naszej grupy w czwórce nie będzie żadnej drużyny.
Ostatecznie w ćwierćfinałach pokonywali nas sami swoi: Brazylia, Włochy, Rosja, USA i Francja. Nikt dwa razy, więc może za 4 lata, o ile zakwalifikujemy się do turnieju, trafiając na którąś z tych potęg odpłacimy się ;)
Ja pamiętam dyskusje, że po co nam Leon, bo taką mocną kadrę mamy.. No mamy, Śliwkę i Semeniuka.
A tymczasem Leon był bezapelacyjnie najlepszym polskim siatkarzem. Trzymał poziom Kurek, choć miał przestoje i swoje okresy słabości, w tym meczu także. Zastanawiam się, kto jeszcze nie schodził poniżej swojego dobrego poziomu - może Bieniek w ataku, bo już Kochanowski i Nowakowski niestety w szczytowej życiowej formie raczej nie byli. Zatorski w obronie też nie wyczyniał cudów. Drzyzga w rozegraniu nie był szczególnie finezyjny. Żaden ze zmienników nie błysnął a może właśnie takiego detalu zabrakło.
Z drugiej strony nie przegraliśmy 0:3, lecz 2:3, w czwartym secie prowadząc. Bądźmy więc obiektywni, przy odrobinie innym zbiegu okoliczności można było Francję pokonać w jednym secie więcej, skoro w dwóch się to udało. Nie był to rywal całkowicie poza naszym zasięgiem jak Brazylia w 2004, Rosja w 2012 czy USA w 2016...
Na ten moment mogę powiedzieć tylko i wyłącznie, że ta porażka boli bardziej niż jakakolwiek inna z minionych lat. Mieliśmy największe możliwości, nic z tego nie wyszło. Dla kogoś kto codziennie śledzi i mocno interesuje się siatkówką jest to bardzo bolesny dzień.
Tyle dobrego, że chociaż medale się dziś posypały, to można pomyśleć o czymś innym, niż mecz.
Szkoda, bo prowadziliśmy 2-1 i Francja była jak najbardziej dziś do ogrania. Nie było tak, że byli poza zasięgiem :(
Przed meczem nawet raz nie dopuściłem myśli, że to możemy dziś przegrać. Szkoda tego 2 seta.
Mnie bawiła retoryka, że będzie to łatwy mecz, że wygramy, że w sumie to będzie medal. Francja nigdy nie była dla nas wygodna, a to taki rywal który jednego dnia gra na poziomie kompletnego dziada, a kolejnego włącza luz i robi z rywala miazgę. Dziś widzieliśmy coś pomiędzy, w piątym secie wręcz tą drugą wersję.
Niestety, ale nie da się wygrać mając wyłącznie dwóch zawodników w pełnej formie i brak tak podstawowego elementu jakim jest blok. Blok, który zawsze nam leżał, a od tegorocznej Ligi Narodów wyglądamy w tym elemencie jak dzieci we mgle. Bolesna porażka, porażka której nie musiało być, a która znowu się pojawia. Po Londynie, po Rio nie czułem złości, smutku, nic. Po Pekinie będąc młodym nastolatkiem ryczałem jak bóbr, a dziś ból jest jeszcze większy niż wtedy, bo naprawdę mieliśmy szansę na coś więcej.
Czegoś zabrakło. Czasem to kwestia dyspozycji dnia i wychodzi wszystko lepiej, bo grają na fali. Faza pucharowa zwiększa presję i może jej nie udźwignęli. Trudno mi tu cokolwiek tłumaczyć. Każdy widział co stało się w meczu i nie będę szukał usprawiedliwień. Jak wiadomo gra się tak jak przeciwnik pozwala. Każdy mecz jest inny. Jest mi też przykro. Ale co zrobić.
Dzień się super dla nas zaczął, pani Anita to w ogóle super, życzę jej zrównania się z Korzeniowskim w medalach złotych.
Ale niestety siatkarze, kurna, jakby przegrali 3:0, to trudno mimo wszystko, ale tu to serio bolesne.
Post z 23.07.2021
Zobaczymy czy wreszcie Fajdek poukładał sobie w głowie i wreszcie go stres opuści w pierwszych trzech rzutach ... Niestety na wcześniejszych IO zawsze się spalał. Co do siatkarzy to zobaczymy, gdyż w LN Brazylia nas wyjaśniła, ale w poprzednich IO to Polacy w Lidze Światowej błyszczeli, by ostatecznie nie dojść do fazy medalowej, więc oby tym razem forma wybiła nam teraz. Wioślarstwa nie śledzę, ale medale zawsze nam tutaj wpadają.
No i nie wybiła ... Niestety, były to "najłatwiejsze" IO jakie mogliśmy mieć, gdyż rywale nie byli wcale aż tak mocni jak sprzed lat. Leon (no może Kurek) to jak Lewandowski w reprezentacji, sam nie pociągnie. Nie wiem, może inaczej patrzyłem na te mecze, ale od początku gra Polaków mi się nie podobała, gdzie reszta widziała u nich bardzo dobre występy.
P.S. Nigdy nie lubiłem Drzyzgi, ani gracza (aktualnego), ani komentatora (starego) :|
Moim zdaniem Swędrowski-Drzyzga to najlepszy duet komentatorski w polskim sporcie. Można nie lubić Drzyzgi, ale nie można odmówić mu znajomości tematu, dobrej polszczyzny i znakomitych analiz.
Leon i Kurek grali naprawdę dobrze, ale no na dwóch zawodnikach całych igrzysk nie pociągniesz. Wydaje mi się, że nasi zrobili to samo co na meczu z Kanadą w drugim secie - za bardzo się rozluźnili prowadząc i wydawało się, że liczyli na błędy przeciwnika. I co prawda Kanada faktycznie tych miała dużo, ale Francuzi tak jak my walczyli o półfinał. A to już duża stawka, a i drużyna zdecydowanie lepsza od Kanadyjczyków. Szkoda.
Zgoda Leon i Kurek TOP, szkoda że dla Kurka to pewnie były ostatnie igrzyska. Słabo dziś Śliwka Kubiak i Kochanowski :/. Dwaj wspomniani wyżej zawodnicy ciągnęli nas za uszy. Nie wiem czemu ale jakoś nie mogę się nigdy przekonać do Fabiana Drzyzgi, pewnie jakieś osobiste skrzywienie.
Obyśmy zdobyli na tych Igrzyskach co najmniej 10 medali, wtedy będzie to już przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę słabe rozpoczęcie.
Mamy 6. Liczymy, mimo wszystko, na Fajdka. Na sztafetę pań 4x400. Na Marię Andrejczyk. Może Krukowski - też oszczep. Może coś w kolarstwie torowym (Daria Pikulik?, Mateusz Rudyk?). Kajaki kobiece K4. Dobrze radzi sobie nasza dwójka pań w żeglarstwie.
Na pocieszenie mamy to, że następne letnie Igrzyska Olimpijskie już za 3 lata. Do tego czasu Polska może utrzymać się w światowej czołówce i na te zawody awansować. Wtedy, już za 3 lata, po raz 6 w tym wieku, podejdziemy do ćwierćfinału.
;)
Szkoda siatkarzy, ale to pokazuję mimo wszystko jaka siatka jest wyrównana mimo wszystko dlatego tak dobrze się ją ogląda :)
Realne szanse na medal dla Polski dzisiaj:
8:30 - żeglarstwo - 470 kobiet, wyścig medalowy: Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar
13:15 - rzut młotem mężczyzn - finał: Paweł Fajdek, Wojciech Nowicki
Mniej realne szanse na medal dzisiaj:
14:05 - 800 m mężczyzn, finał: Patryk Dobek
[Edit] Jakbym miał obstawiać to dzisiaj: brąz dziewczyn w żeglarstwie, srebro dla Nowickiego ... Oby moje przypuszczenia w sprawie Fajdka się nie sprawdziły.
Z ciekawostek prestiżowy brytyjski tygodnik "Athletics Weekly" przewidywał:
złoto dla Włodarczyk 79,85m. (jak wiemy rzuciła 78,48m)
złoto dla Fajdka - 83.65m, a 4 miejsce dla Nowickiego
złoto dla Andrejczyk - 70.85 m
srebro dla Dobka -1:43:30 na 800 metrów (zbyt optymistycznie)
5 miejsce dla Lewandowskiego na 1500 metrów (chyba stać go na więcej)
5 miejsce 4x400m kobiet z wynikiem 3:22.45 (tu chyba nie doceniają nas)
Jest srebro :) na ostatniej prostej haha. Super !
To trochę wyglądało jakby Brytyjki specjalnie dały się wyprzedzić, ale wiem, że ta nacja nie byłaby to tego zdolna. No chyba, że mają kosę z Francuzami to wtedy byłoby to możliwe. Z resztą Francuzki coś tam płakały u sędziów więc kto wie, może tak było.
Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec w żeglarskiej klasie 470 zrobiły nawet więcej niż sobie marzyliśmy. I nie były wymieniane wśród naszych kandydatów do medali, więc jest ta miła niespodzianka.
Medal numer 7.
Medale dla Polski na IO w Tokio w 2021:
1. Srebro. Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Sajdak, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann - czwórka podwójna kobiet. Wioślarstwo.
2. Złoto. Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński plus Małgorzata Hołub-Kowalik, Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan - sztafeta mieszana 4x400 metrów. Lekkoatletyka.
3. Srebro. Karolina Naja i Anna Puławska - K2 na 500 metrów. Kajakarstwo.
4. Brąz. Tadeusz Michalik - kategoria 97 kg. Zapasy w stylu klasycznym.
5. Złoto. Anita Włodarczyk - rzut młotem. Lekkoatletyka.
6. Brąz. Malwina Kopron - rzut młotem. Lekkoatletyka.
7. Srebro. Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec - klasa 470. Żeglarstwo.
Nie jest to podsumowanie, lecz próba uporządkowania naszego dorobku medalowego...
Co do srebra w żeglarstwie:
Załoga z Francji składa jeszcze protest na zawodniczki z Wielkiej Brytanii za manewr na ostatniej boi. Gdyby protest został przyjęty, Francja awansuje o jedno miejsce i będzie miała srebro, a Polki brąz. Czekamy.
Ciekawe, czy coś ugrają.
Ja tak sobie patrzę,i widzę deskorolkę na IO . Dwa ognie byłyby ciekawsze. A tak serio,to ciekawe,czy biegi OCR będą kiedyś na igrzyskach.Bo ta dyscyplina się nadaje. Dwie konkurencje, Bieg długodystansowy ,z karami za nieudaną przeszkodzę, i sprint. Według mnie ma to spory potencjał.Szczególnie że na IO są takie dyscypliny,które są dużo nudniejsze,czy w ogóle dowiadujesz się o nich, jak przeczytasz że ktoś tam medal zdobył.
ZŁOTY MEDAL I NOWY REKORD ŚWIATA na 400 m ppł kobiet w wykonaniu Sydney McLaughlin.
Sydney McLaughlin poprawiając własny rekord świata Amerykanka uzyskała czas 51,46s. Dotychczasowy jej rekord świata wynosił 51,90s z Olimpic Trials 2021. Srebro zdobyła jej rodaczka Dalilah Muhammad 51,58s, a brąz Holenderka Femke Bol 52,03s.
Wszystkie trzy w wprowadzonych do sportu nowoczesnych kolcach pobiegły szybciej niż ktokolwiek w historii wcześniej co pokazuje ile dają te kolce.
www.youtube.com/watch?v=cuNokYSAv8A
Osobiście jestem trochę zaskoczony tymi butami nowoczesnymi wprowadzonymi w tym roku, bo jak oglądam lekko-atletykę od 1988 roku czyli od 33 lat nigdy nie było takiego czegoś, że postęp technologiczny zrobił taką różnicę. Te stare rekordy świata były tak wyśrubowane, że pobijanie ich o choćby 0,05s było arcytrudne w sprintach, a tu Warholm w ciągu jednego sezonu przesunął granicę rekordu o ok 0,80s, a drugi Benjamin szybciej od starego rekordu Younga o ok 0,60s. Teraz wśród kobiet McLaughlin biega szybciej od rekordu świata z 2019 o ok 0,70s, a druga Muhammad o ok 0,60s. Czyli rekord świata na 400m mężczyzn i kobiet jest też mocno zagrożony jak ktoś wystrzeli z formą. To samo zresztą z 200m mężczyzn i kobiet.
W latach 1990-2020 czasem pojawiał się talent i poprawił minimalnie rekord świata, ale nie było takiej sytuacji jak w tym roku, że wszystkie rekordy świata w sprintach są mocno zagrożone lub pobijane w dziecinny łatwy sposób. Jedynie M.Johnson na 200m z 19,32 w 1996 i Bolt na 100m 9,58s w 2009 to były takie mocne przeskoki, ale oni byli skrajnie dominujący nad rywalami.
Nowoczesne kolce z twardą podeszwą porównałbym do sytuacji z pływania, gdzie w 2009 wprowadzono stroje poliuretanowe. Rekordy sypały się jak z kapelusza, ale stwierdzono, że to niesprawiedliwe i zakazano ich, ale pobite wyniki zostawiono.
pożyjemy zobaczymy, nie miałem tego obuwia w rękach, więc nie chcę spekulować, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby na dłuższą metę nie miało to wpływu na eksploatowanie więzadeł, ścięgien, przywodzicieli etc. na razie wszystko to jest bardzo świeże zobaczymy z perspektywy roku czy dwóch lat
Plawgo dokładnie omawiał różnicę. Wkładka karbonowa. Dłuższe odbicia.
Największa różnica jest na 400ppł z powodu takiego, że wcześniej zawodnicy nie potrafili utrzymać rytmu przez całe okrążenie, bo do 7 płotka biegali na 13 kroków, a potem na 14-15, a teraz mogą biegać przez całość na 13 kroków. To samo kobiety mają rytm identyczny przez całe okrążenie.
W historii potrafił na 13 kroków przez całość biegać Edwin Moses, który biegał w latach 70' i 80', dlatego był niepokonany przez ponad 100 biegów. Kevin Young tylko raz przebiegł na 13 kroków całość w 1992 i dlatego pobił rekord świata Mosesa wtedy. Nikt od 29 lat nie mógł pobić jego rekordy 46,78s, a w tym roku lepszych trzech dzięki butom, a Warhom (45,94) i Benjamin (46,17) wręcz zmiażdżyli jego rekord.
Nowicki idzie po złoto! Musi :)
[Edit] Ale ładna ta Adrianna Sułek :)
Patryk Dobek z medalem? Niemożliwe!
Bieg na 800 metrów... i brąz. Medal numer 8.
Fajdek 81.53, w końcu! mamy na ten moment dwóch Polaków na pozycjach medalowych
Piękny dzień. Dobek fenomenalnie przy tak krótkim treningu na 800m i wreszcie Fajdek :) Typowania na dzisiaj udane (Fajdek zaskoczył - lekki sarkazm)
Mimo wszystko Fajdek może odetchnąć z ulgą po tym co stało się podczas IO w 2012 i 2016 :)
A żałować może najbardziej 2016, kiedy był w najlepszej formie.
Na eliminacjach, które są przeważnie zbyt wcześnie dla niego jest zawsze niewyspany.
Sprawdziłem sobie jakim wynikiem Fajdek wygrywał mistrzostwo świata w 2013, 2015, 2017, 2019 i nigdy nie potrzebował do wygranej takiej odległości jak dziś Nowicki. To też pokazuje jak wysoko poprzeczkę zawiesił Nowicki w tym finale olimpijskim.
Czuję się jakbym w USA mieszkał, tyle medali że nie nadążam za wpisywaniem ich do skarbu kibica:-D
Ostatni raz 4 medale w ciągu jednego dnia zdobyliśmy w Pekinie. A tu taki wynik mamy już drugi dzień z rzędu.
Z najgorszych igrzysk od wielu lat zrobiły się jedne z najlepszych w XXI wieku.
Nowicki złoto w rzucie młotem - olimpijski spokój i świetna życiowa seria w najważniejszym konkursie.
Fajdek brąz w rzucie młotem - wreszcie medal olimpijski choć pewnie on czuje niedosyt skoro jest 4-krotnym mistrzem świata. W wywiadzie mówił, że kontuzje go gnębiły w ostatnich latach, ale ma zamiar wystartować nie tylko w IO w 2024 w Paryżu, ale też w 2028 :)
Dobek brąz na 800m - pierwszy medal olimpijski w bieganiu indywidualnie od 1980 roku. Szok ogromny. I to wszystko z człowiekiem, który specjalizował się w 400m przez płotki i dopiero od tego roku zaczął trenować 800m. To jak trudne jest wywalczenie medalu olimpijskiego na 800m pokazały występy A.Kszczota, który mimo, że był 2-krotnym mistrzem świata na otwartym stadionie z 2015 i 2017 roku nie udało się mu dostać do finału igrzysk w 2016, bo brakło kilku setnych, a tu niedoświadczony Patryk Dobek jeszcze, że w finale to z medalem.
Kolejny piękny dzień na igrzyskach!
Swoją drogą zadziwia mnie siła spokoju Nowickiego, chłop własnie pobił rekord życiowy, został mistrzem olimpijskim a on tylko lekki usmiech, niesmiało podniósł rękę, kolejny dzień w pracy odhaczony ;)
Włodarczyk Nowicki- matka i ojciec polskiego młota! Nie ma mocnych na Polaków!
W wywiadzie mówił, że najbardziej cieszy go życiówka, a ten medal to taki dodatek przy okazji. Chyba po prostu jeszcze w to nie wierzył.
To nie tylko fizycznie jest kolos, ale i mentalnie.
Medale dla Polski na IO w Tokio w 2021:
1. Srebro. Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Sajdak, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann - czwórka podwójna kobiet. Wioślarstwo.
2. Złoto. Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński plus Małgorzata Hołub-Kowalik, Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan - sztafeta mieszana 4x400 metrów. Lekkoatletyka.
3. Srebro. Karolina Naja i Anna Puławska - K2 na 500 metrów. Kajakarstwo.
4. Brąz. Tadeusz Michalik - kategoria 97 kg. Zapasy w stylu klasycznym.
5. Złoto. Anita Włodarczyk - rzut młotem. Lekkoatletyka.
6. Brąz. Malwina Kopron - rzut młotem. Lekkoatletyka.
7. Srebro. Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec - klasa 470. Żeglarstwo.
8. Brąz. Patryk Dobek - 800 metrów. Lekkoatletyka.
9. Złoto. Wojciech Nowicki - rzut młotem. Lekkoatletyka.
10. Brąz. Paweł Fajdek - rzut młotem. Lekkoatletyka.
Chcieliście 10 medali to macie, ale może być więcej... Lekkoatletyka odpowiedzialna jest za 6 medali z tych 10, w tym wszystkie (3) złote.
Nie od dziś wiadomo, że jesteśmy potęgą w lekko-atletyce.
Zwłaszcza na mistrzostwach Europy to wychodzi, gdzie jesteśmy zawsze w samym Topie.
Natomiast pieniądze dla sportowców niestety są największe tam, gdzie największa publika stąd wiele sportów ma tak, że średniacy zarabiają o wiele więcej niż elita światowa w dyscyplinach sportowych z mniejszą publiką.
Plawgo zakończył karierę na 400m przez płotki z powodu nie tylko kontuzji, ale problemów finansowych. W 2007 miał brązowy medal MŚ. A w piłkarzy pompują tyle kasy i wyników zero.
Ale złotych mało....:(
Z tego co patrze to w klasyfikacji medalowej lekkoatletyki jesteśmy na drugim miejscu za USA
Jakie nam jeszcze szanse medalowe zostały?
Sztafeta pań 4x400. Maria Andrejczyk w rzucie oszczepem. W kolarstwie torowym Daria Pikulik i Mateusz Rudyk. Kajaki kobiece K4. Nie wiem, co jeszcze... Może Aleksandra Mirosław we wspinaczce?
Zapomniałeś o 1500m Lewandowskiego. On cały czas wierzy, że jest w stanie to zrobić mimo, że szanse w teorii ma na poziomie Dobka na 800m czyli tylko przy sprzyjających warunkach, gdy nie potknie się, ani go nie zamkną, a tempo będzie nieco wolniejsze. Ale najpierw musi wejść do finału. Jutro półfinały na 1500m M, a w sobotę finał.
Andrejczyk w rzucie oszczepem typują na złoto nawet na zachodzie. Ale w sporcie nie ma pewności.
Może Aleksandra Mirosław we wspinaczce?
Małe szanse. Żeby myśleć o medalu, trzeba być mocnym w 2 z 3 konkurencji, a Mirosław jest dobra tylko w speedzie (wręcz piekielnie dobra - dziś jej zabrakło 0,01s do rekordu świata). W boulderingu i leadzie sobie jednak nie radzi, szczególnie przez kiepską pracę nóg. Tak więc, speeda pewnie wygra, ale pozostałe dwa ją ściągną mocno w dół.
Ale na szczęście komentatorzy mówili, że w Paryżu speed będzie osobno, także złoto za 3 lata mamy murowane.
Widziałem symulację, że jeśliby wygrała wspinaczkę na czas, a w pozostałych konkurencjach zamykała stawkę, a dwie kandydatki do medalu szły jak burza i były tuż za nią we wspinaczce i powygrywały bouldering i prowadzenie to jest matematyczna szansa na brąz. A my uwielbiamy matematyczne szanse ;)
Jeśliby jej się udało urwać chociaż jedno czy dwa miejsca w klasyfikacji w tych dwóch konkurencjach, to sumaryczne szanse by jeszcze mocniej urosły.
Ale niestety dzisiaj pokazała, że tylko we wspinaczce na czas się liczy. Pozostałe dwie konkurencje są kompletnie nie dla niej i już w ciemno można zakładać, że będzie w nich ostatnia. Więc ewentualny medal wydaje się jest bardziej zależny od jej rywalek niż tego, co sama zaprezentuje. I to tylko przy założeniu, że wygra tę ściankę na czas.
Bardzo cieszy mnie, że w końcu Fajdek dał radę i pokazał na Igrzyskach, że jest świetnym kulomiotem. No i Nowicki też wyszedł nieco z cienia Pawła i rzucił dziś rewelacyjny konkurs, dawno nie widziałem tak dobrze równo i daleko rzucającego zawodnika, rewelacja!
Do tego jeszcze medal Patryka Dobka, chłopaka z moich rodzinnych stron. To jest niepojęte czego on dokonał. 800 metrów biega od jakiegoś pół roku! Jeżeli on w takim czasie wchodzi na olimpijskie podium (bieg nie był najszybszy, ale to nie jest ważne) to aż strach pomyśleć, gdzie jest jego sufit. Jeżeli popracuje nad taktyką biegu, doda jeszcze więcej wytrzymałości to będzie znakomitym biegaczem na tym dystansie, szczególnie że końcówki biega w genialnym tempie.
No i w końcu po dłuższej przerwie mamy medal w żeglarstwie, o którym nie mam zielonego pojęcia, ale dzisiejszy wyścig oglądało się naprawdę z ogromną przyjemnością.
Szkoda mi tylko Oli Mirosław we wspinaczce, bo aż ciężko było patrzeć jak bardzo nie może poradzić sobie z dwiema konkurencjami. Nie rozumiem dlaczego medale są przyznawane jedynie za kombinację. Speed, a reszta to zupełnie inny świat i o ile szybkość da się jeszcze jakoś wypracować, bo trasa zawsze jest identyczna, to siły i techniki do pozostałych dwóch nie da się po prostu nadrobić. Ona sama podkreślała, że do czasu Igrzysk zajmowała się jedynie speedem i teraz w przeciągu kilku lat musiała wskoczyć na głęboką wodę. Tyle dobrego, że ma finał i to można uznać za sukces.
Jeżeli chodzi o medale to spodziewam się jeszcze dwóch, może trzech. Czyli w zasadzie wyrabiamy swoją standardową normę, ni to rewelacyjnie, ni to fatalnie, jest po prostu poprawnie.
Kto jutro startuje. Niby coś znalazłem ale ani zapasów nie ma ani kajakarstwa czy jutro po prostu dla nas przerwa w tych dyscyplinach.
Bo ten nasz Gruzin w zapasach niezły to liczę na niego. Plus kajaki tam dwie szanse są.
W XXI wieku mieliśmy następujący dorobek medalowy:
Ateny 2004: 3 złota-2 srebra-5 brązowych - łącznie 10
Pekin 2008: 4-5-2 - łącznie 11
Londyn 2012: 3-2-6 - łącznie 11
Rio de Janeiro 2016: 2-3-6 - łącznie 11
Faktycznie, jest więc przeciętnie i znacznie poniżej potencjału kraju europejskiego, o takiej liczbie mieszkańców.
W klasyfikacji medalowej w XXI wieku byliśmy na następujących miejscach:
Ateny 2004: 23
Pekin 2008: 17
Londyn 2012: 24
Rio de Janeiro 2016: 33
Ja wiem, że każdy może w wikipedii zajrzeć do takich statystyk, ale chciałem w tym wątku te informacje zestawić...
W końcu uczciwie udany dla nas dzien na tych igrzyskach, przynajmniej mamy 10 medali, teraz tylko lepiej, jeżeli w ogóle mamy jakieś szanse.
No i najbardziej cieszy mnie medal Fajdka, chłopu się należało, taki mistrz, a na igrzyskach zawsze coś zawodziło. No i widać w wywiadach, jaka ulgę poczuł.
Tam najgorsze od 1956 milay być. Gdzie te krzykacze. Nie jest rewelacyjnie ale też nie ma tragedii... I zostało sporo konkurencji. Trzeba walczyć, wierzyć i może być ciekawie.
Wydaje się że mamy jeszcze 3 szanse medalowe: rzut oszczepem (Andrejczyk), bieg na 1500 metrów (Lewandowski) i sztafeta. Lekkoatletyka pozwala nam znowu uniknąć blamażu, ale warto przed Paryżem pomyśleć też o innych konkurencjach.
Wielu naszych Olimpijczyków, medalistów to sportowcy z przypadku, którym akurat wpadł w ręce młot, dysk, czy zaczęli biegać za czyjąś namową. Zero w tym wszystkim pracy systemowej, a przede wszystkim popularyzacji sportu jako sposobu na spędzenie wolnego czasu. Kultura sportu w naszym kraju jest niestety na bardzo niskim poziomie, a do tego bardzo często pokutuje przekonanie, że nic poza piłką się nie liczy, bo "przecież taki rzut młotem uprawia pięć osób na świecie" itp. My nie potrafimy cieszyć się sukcesami niszowej dyscypliny, my nie potrafimy znaleźć sobie jakiegoś miejsca w sportowym świecie i ładować w niego środki ile tylko się da. Mamy niby lekką, ale to czołowe pokolenie powoli schodzi ze sceny, a następców na takim poziomie nie widać, poza nielicznymi wyjątkami.
Nam jest potrzebne całe systemowe działanie, stworzenie warunków do szkolenia, stworzenie warunków do wyłapywania talentów chociażby poprzez podstawówkowe zajęcia wychowania fizycznego. No i przede wszystkim brakuje czegoś co zachęciłoby dzieciaki do pójścia w sport. Zamiast oferować im nudny wf na macie (macie piłkę i grajcie), trzeba zaoferować coś co będzie interesujące, co będzie dla nich zachęcające do pogłębienia takiej pasji. Nie będę ukrywał, lekcje WFu aż do czasów studiów obrzydziły mi uprawianie sportu, bo kojarzyły się z darciem ryja jak coś się źle wykonało, ciągłą presją na wynik, ciągłym stresem. Dopiero na studiach, kiedy miałem pełen wybór dyscyplin poczułem się jak w domu.
Tak tak, przez podstawówkę... wystarczy że szkolny WF i tak jest trauma dla tych mniej sprawnych, przez normy wyciągnięte z du...y, a ty chcesz tu jeszcze jakiegoś skautingu talentów?
Niech sobie kluby sportowe organizują w porozumieniu z dyrekcją szkoły zajęcia pozalekcyjne i szukają talentów przyciągając pasjonatów.
Same infrastruktury nie mają, ale Tusk trochę tych bieżni i Orlików zbudował, więc tu byłaby jakaś synergia.
bo kojarzyły się z darciem ryja jak coś się źle wykonało, ciągłą presją na wynik, ciągłym stresem
No czyli wypisz wymaluj sport zawodowy, czyż nie? No tak, ale najpierw trzeba złowić dzieciaki inna wizją... potem poznają prawdę :P
Nie chodzi mi o scouting talentów - Po prostu warto zrobić coś, aby te bardziej chętne, bardziej sprawne przejawiające potencjał dzieciaki poprowadzić dalej. Bo to, że niektóre kluby szukają talentów to nadal kropla w morzu potrzeb jeżeli chodzi o tak mocno niesportowe społeczeństwo jak nasze.
Zajęcia WFu mają być przyjemnością, pokazać że sport to też spoko zabawa, przyjemne spędzenie czasu. Właśnie obecne podejście sprawia, że takie zajęcia są traumą. Zachęcone dziecko samo będzie chciało iść w sport, a nigdy do tego nie dojdziemy jeżeli od najmłodszych lat dostaną opieprz za to, że mają słabe wyniki.
No czyli wypisz wymaluj sport zawodowy, czyż nie? No tak, ale najpierw trzeba złowić dzieciaki inna wizją... potem poznają prawdę :P
Lepsze stopniowe wprowadzanie w sport, niż od razu wrzucanie na głęboką wodę, presję itd. Obecnym podejściem marnujemy wiele talentów.
Najlepiej to wygląda w USA, gdzie bieżnie 400-metrowe tartanowe z delikatnymi łukami i pływalnie 50-metrowe są w każdym średnim i dużym mieście od dawna.
W Polsce tego brakuje również. Nabudowali 200-metrowych z ostrymi łukami na których nikt poważny nie trenuje poza dziećmi małymi. Do tego baseny w Polsce to w większości pływalnie 25-metrowe. Brak kortów twardych i trawiastych, bo prawie wszędzie sama mączka.
Zaraz ci napiszą, że nauczyciele ciężko mają, a wuefiści muszą kartkówki przez wakacje sprawdzać i dlatego jest jak jest. A w ogóle wuefista to nie nauczyciel, jak inni i nie można oceniać wszystkich jedną miarą. Szkoły to mi się kojarzą z filmem Miś, jak sprzątaczki jedzą kanapki w kiblu. Taki sam stan demoralizacji pedagogów, organizacji, mentalności i zarządzania. Zero odpowiedzialności, zero realnej oceny poziomu nauczania, chyba że poprzez wypełnianie durnych papierków - im więcej, tym niby mądrzej.
Taki jest stan polskiej szkoły, już za moich czasów było kiepsko, teraz jest jeszcze gorzej, tylko bardziej kolorowo, dlatego wszystkim się wydaje, że jeszcze nie ma dramatu.
Władowano jakieś niewyobrażalne pieniądze w piłkę nożną, stadiony. Już nie mówiąc o Orlikach, bo to place zabaw i nikt na sztucznej trawie piłki się nie nauczy, ale ok zawsze to jakiś sport dla dzieci młodszych i starych. Efekt inwestycji w piłkę? Jest gorzej, niż było. Pieniądze utopione w błocie. Jaranie się siatkówką w kontekście IO to jakieś kolejne nieporozumienie, gdzie jest do wyjęcia najwyżej jeden medal. Marnotrawstwo zasobów ludzkich i odciąganie dzieciaków od innych dyscyplin. Macie piłkę i grajcie.
Najbardziej medalowe konkurencje Polaków w IO: lekkoatletyka, boks, ciężary, zapasy, szermierka. Poza lekkoatletyką, wszystko właściwie zdechło z głodu, zagłodzone, zapomniane. Być może zainteresowania sportowe młodzieży się zmieniły i boks czy ciężary to przeżytek, gdzie wystarczyła salka i jakiś podstawowy sprzęt. To może kupić każdemu konia i trenować jeździectwo? XD
Dzieciaki trzeba ciągać do sportu za uszy, jak trzeba to nawet przez kilkanaście dyscyplin. Mówienie, że dzieciaki nie chcą sportu to z góry umysłowa porażka. Jak one nie przychodzą do klubu to tylko wina rodziców, nauczycieli, klubów, albo tego że klubów nie ma, polityki nie ma, pieniędzy nie ma.
Jakie normy? Jakieś ty miał normy w podstawówce? WF z podstawówki, to najlepszy rozwój jaki może być.Trenujesz praktycznie pod masę możliwych kierunków sportowych.Nauczyciele robili tory przeszkód,masę różnych ciekawych ćwiczeń i gier.RÓŻNORODNOŚĆ.Nawet zapasy,bo koło szkoły była hala. Gdyby moja nauczycielka WF i lekkoatletyki nie zmarła rodząc, to pewnie bym nie zrezygnował . Pasowały mi ciężkie treningi.Zawsze to lubiłem.I za każdym razem jak się zmęczę solidnie,to się zastanawiam,czemu to rzuciłem :/ Może też dlatego,że uprawiało to masa typowych gnojków, którzy się śmiali z byle czego.Tacy szpanerzy,i żeby dostać szóstkę z WF. Z tego co wiem,żaden z tamtego okresu,nie uprawia niczego. A ja przez słabą psychikę, i brak wsparcia dałem sobie spokój.W gimnazjum WF to już zaczyna się śmiech na sali.Nie jest jeszcze fatalnie,ale też tak typowo już pod piłkę nożną i siatkę. W liceum WF to żart. Powinien przynajmniej kondycję utrzymać.A przez 3 lata,graliśmy albo w piłkę halową,co w sumie było spoko.I w siatę. W podstawówce zawsze miałem 6 na koniec. W gimnazjum 5 . W dwóch pierwszych klasach liceum 4. W ostatniej o mało nie przeszedłem klasy XD Dostałem dwa i tyle. Mało przychodziłem,mało grałem.Czemu?Zmienił się nauczyciel,na jednej godzinie były 4 klasy,z czego większość dziewczyn. No to WF zamienił się w SKS ,albo siedzenie na siłowni i gadanie. WF w liceum to dno.
Co prawda to prawda, od podstawówki szło równo w dół jeśli chodzi o WF. Jako dzieciak jeszcze te zajęcia uwielbiałem, była naprawdę duża różnorodność, koszykówka, noga, siatka, ale były też zajęcia z gimnastyki, lekkie wprowadzanie do lekkoatletyki przez bieg, skok w dal czy wzwyż, a nawet takie pierdoły jak rzut piłeczkami. Chciało się aż przychodzić na te zajęcia, ominięcie WFu było wręcz zawodem.
W gimnazjum i tak uważam, że miałem całkiem spoko nauczyciela, bo zdarzały się rzuty kulą, biegi na 100 metrów, skok w dal i wzywż, siłownia... Ale już wtedy jakieś 70% jak nie więcej zajęć to była noga, siatka i kosz to był cud jak się pojawiały i trzeba było o to samemu poprosić. Tu już zdarzało się nie przychodzić, bo ile można grać w tę nogę...
Ale technikum to była parodia po całości. Mata po całości, albo głównie jakieś rozciąganie i rzeczy rodem z podstawówki, jak przewroty w tył czy w przód. Lekkoatletyka jak się pojawiła, to nikomu się ćwiczyć nie chciało, bo na 90% zajęć ledwo się ruszałeś, a tu nagle mamy wyciskać "bo taki jest program". A nasza nauczycielka miała bardzo fajne warunki do bardziej indywidualnych ćwiczeń, bo moja klasa była cholernie mała, jakieś 12 osób (dokładnie to w pierwszej klasie 18, w drugiej 14, w trzeciej 12, w czwartej już tylko 7), z czego zazwyczaj na zajęciach pojawiało się może 6, a to i tak już było dobrze. Ale nie, zamiast się zapytać co chcecie robić, albo dać kilka propozycji, albo nawet podzielić nas na różne aktywności, to nadal jak z podręcznika, rozgrzewka, a potem grajcie w nogę. Trzech na trzech... Nieobecności tutaj to już były codziennością.
Jak tak spojrzę w przeszłość i widzę tego dzieciaka lat 8, który uwielbiał te zajęcia na świeżym powietrzu, a nawet chodził na dodatkowe (!), by stopniowo tracić jakiekolwiek zainteresowanie, bo w końcu nie liczą się jednostki i różnorodność, tylko przeciętność... Smutno się robi człowiekowi i nie dziwię się nawet, że pomimo naszych porażek w piłce nożnej, w tą nadal pakuje się najwięcej kasy.
Jakie? :)
Cała podstawówka poza klasami 1-3 i całe gimnazjum to było u mnie macie piłkę i gracie (zwykle noga, czaem siatka, chyba najrzadziej kosz) plus raz na rok jakieś biegi na czas i inne ćwiczenia z dupy oceniane na podatwie tego "ile jak szybko powinien x-latek zrobić".
Wasze wyjątki tylko potwierdzają regułę :)
Chociaż czy to wyjątki? Przecież przy tych biegach skokach itp tak samo była pewnie presja na wyniki i porównania
A wracając do WF... Liceum nie było lepsze, dopiero jak w trzeciej klasie przyszła jakaś nowa babka i chciała się wykazać to szalała z ćwiczeniami itp.
Na szczęście cały ten cyrk przestał mnie dotyczyć w klasie czwartej podstawówki, z uwagi na ryzyko utraty wzroku. także cierpieli tylko inni nieszczęśnicy :)
"plus raz na rok jakieś biegi na czas i inne ćwiczenia z dupy oceniane na podatwie tego "ile jak szybko powinien x-latek zrobić".
Pamiętam, że w szkole średniej starczyło na 6-stkę u nas 62s na 400m i 2 min 25s na 800m.
Ocena 5 za 67s na 400m i 2 min 35s na 800m.
To generalnie niskie progi. 6-tka była zawsze formalnością, bo pod koniec podstawówki takie czasy miało się.
Nigdy nie rozumiałem tej fascynacji sportem i raczej nigdy już nie zrozumiem. Jak jest różnica czy zdobędziemy 10 medali czy 100? Przecież to nie kibicie przed telewizorami zdobywają te medale, tylko sportowcy. To nie sukces kibiców, czy też narodu tylko tych sportowców, którzy sobie ten medal wywalczyli, ewentualnie może jeszcze trenerów. Kolega w poście powyżej chce żeby ładować więcej pieniędzy w sport i zmuszać dzieci do uprawiania większej ilości sportu. Ja tam bym wolał by było w Polsce więcej wykwalifikowanych specjalistów - inżynierów, informatyków itd. Bo wykwalifikowani specjaliści przyczynią się do rozwoju kraju, a jak będzie się więcej zarabiać to i na sport będzie więcej. W każdym razie na pewno nie stawiałbym sportu ponad naukę, bo to trochę takie komunistyczne myślenie. Tam też ważne było nie to że ludzie umierali z głodu, tylko to czy ZSSR zdobędzie więcej medali niż USA. Ja nie mówię że wf w szkołach jest idealny, ale myślę że tam najpierw trzeba ważniejsze rzeczy zmienić.
U nas nie o pieniądze się rozchodzi, ale o kulturę uprawiania sportu, o organizację klubów i klubików, o inną niż w USA mentalność w odniesieniu do sportowej rywalizacji. Czy to się kiedyś zmieni? Wszystko się zmienia, nic nie trwa wiecznie, ale u nas te zmiany nie zawsze idą we właściwym kierunku.
Każdy kraj ma też trochę inną filozofię podejścia do sportu olimpijskiego. Są takie jak Korea Płd czy Holandia, które stawiają na dyscypliny niszowe, dające dużo medali np. w zimowych IO mało zimowa Holandia jest potęgą w konkurencjach łyżwowych.
Dodatkowo dochodzą kwestie edukacyjne. W Polsce nie stawia się na indywidualny rozwój i kreatywne myślenie. Nie eksplodują więc indywidualne talenty, jednostki, nie tylko w dziedzinach sportowych. Przynajmniej nie na miarę kraju liczącego 38 milionów mieszkańców, znajdującego się w centrum Europy.
Możemy patrzeć na sąsiadów, o pewnych, powiedzmy, podobnych uwarunkowaniach. Węgrzy zdobyli dotychczas 12 medali, w tym 4 złote. Ludność: niecałe 10 milionów mieszkańców. Są więc proporcjonalnie 4 razy lepsi od nas. Czechy, jeszcze bliższy sąsiad - 8 medali, z czego 4 złote. Ludność: niecałe 11 milionów. W najbardziej popularnej i najczęściej uprawianej dyscyplinie: piłce nożnej, oba te kraje są od nas mocniejsze, choć reprezentacja Węgier może nie liczy się już na świecie, ale jej kluby ligowe są wyżej notowane od naszych. Pod tym względem praktycznie cała Europa, biorąc pod uwagę proporcje demograficzne, nam odskoczyła. Nasi ligowcy walczą jak równy z równym z klubami z malutkiej Estonii, malutkiej Litwy czy z Armenii. Estonia ma mniej mieszkańców niż Warszawa.
Totalnie wstydliwym przykładem są Słowenia (2 miliony mieszkańców) czy Chorwacja (4 mln.). Te państewka liczą się w wielu sportach zespołowych. Słowenia nawet w hokeju na lodzie nam odskoczyła. Skąd oni i Chorwaci biorą tylu dobrych sportowców reprezentujących najróżniejsze dyscypliny?
Za jednym medalem kryje się jeden medalista kraju, kilka tysięcy podobnych mu profesjonalnych sportowców, kilkanaście tysięcy półprofesjonalnych, kilkadziesiąt tysięcy amatorów. Więc to nie jest tak, że rodzi się jeden mistrz samorodek, bo on jest tylko czubkiem całej góry. Nie chodzi o tresowanie dzieci na sportowców, ale kilka godzin sportu w tygodniu na poziomie pozaszkolnym chyba nie zniszczy mu czasu wolnego w bujaniu się po mieście, graniu na konsoli i innych ważnych aktywności marnowania czasu.
maron5 napisał tyle bełkotu że to musi być troll.
Jutro w eliminacjach sztafety damskiej 4x400 brane pod uwagę są: Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik, Dominika Baćmaga, Kinga Gacka, Anna Kiełbasińska, Kornelia Lesiewicz.
Wystartują raczej pierwsze cztery (złote medalistki w sztafecie mieszanej) - wycofane zostały z konkurencji indywidualnych (poza Kaczmarek) by wszystko podporządkować sztafecie, która jest realną szansą medalową.
Utrzymaliśmy się na 19 miejscu. Jeśli jutro Andrejczyk wygrałaby złoto w oszczepie dając nam 4 złoty medal możemy awansować na 17 miejsce wyprzedzając Szwajcarię i Czechy. I to właściwie nasz sufit na tych igrzyskach. Chyba, że będą niespodzianki.
Jeśli się nie uda jej to możemy spaść o kilka miejsc. Wyprzedzić nas wtedy może choćby Jamajka, która jest za nami, ale mają sztafetę 4x100m kobiet, gdzie są mocnymi faworytkami.
Trzy złote medale i trzy brązowe - tak obecnie wygląda statystyka polskich lekkoatletów na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Jedyną reprezentacją, która jest lepsza od Polaków w tej kategorii są Stany Zjednoczone. Dodajmy, że mając aktualnie sześć krążków, tegoroczne igrzyska mogą okazać się historyczne. Polska ma szanse pobić rekord medali zdobytych w lekkoatletyce z IO w Tokio w 1964 roku. Wtedy w lekkiej zdobyliśmy osiem krążków.
Andrejczyk oszczep, Lewandowski 1500m, 4x400m kobiet to nasze realne szanse.
Piszecie o Lewandowskim i szansie na medal na 1500m. Cheruiyot i Ingebrigtsen poza zasięgiem, więc trzeba walczyć o brąz, ale dla mnie większe szanse przed Polakiem mają Hocker, Kerr czy McSweyn. Jak "Lewy" zdobędzie brąz to według mnie będzie to tak zwany sportowy cud :)
4x400 kobiet, no szansa na brąz jest, bo raczej USA i Jamajka poza konkurencją, ale można liczyć, że może Jamajki źle zrobią zmianę :) Brytyjki też są mocne. Ale tutaj szansa na medal większa niż u "Lewego".
Co do Andrejczyk to medal "obowiązkowy". Oby zdrowie dopisało i oszczep poleciał po złoto :)
Lewandowski ma szansę przy wolniejszym tempie jak Dobek.
Dobek wykorzystał na 800m swą szybkość z biegania całą karierę 400m.
Lewandowski na 1500m korzysta z tego, że całą karierę biegał na 800m więc szybkościowo jest mocny.
Sukcesy Lewandowskiego na otwartym stadionie:
800m - mistrz Europy w 2010, wicemistrz Europy w 2016
1500m - wicemistrz Europy w 2018, 3 miejsce na mistrzostwach świata 2019
W hali ma więcej sukcesów. W tym 2 razy został mistrzem Europy na 1500m w 2017 i 2019 oraz wicemistrzem w 2021
Ingebrigtsena potrafił pokonać na dużych imprezach mimo gorszych rekordów życiowych, bo tak jak Dobek korzysta z szybkości po wydłużeniu dystansu o połowę. Zwłaszcza, gdy są finały prowadzone w wolniejszym tempie Lewandowskiego szanse mocno zwiększają się.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że on może równie dobrze być 3 jak i 6.
To 3 miejsce na MŚ w 2019 na otwartym stadionie pokazało najmocniej, że z Lewandowskim jednak trzeba się liczyć, bo jest cwany.
Ale w biegu na 800 metrów też 4-5 zawodników miało być poza zasięgiem Dobka.
Z pewnością nie będzie łatwo Lewandowskiemu. Nawet medal MŚ jest mimo wszystko łatwiej wywalczyć niż IO, które są co 4 lata i najważniejszą imprezą dla sportowca, a MŚ co 2 lata od 1991 roku.
Nie ma przypadku w tym, że w dyscyplinach biegowych ostatni nasz medal na IO był w 1980 roku, aż tu nagle Dobek wywalczył. Biali mają ciężko przeciw ciemnoskórym. Takie są fakty.
Dywagacje dywagacjami. Brutalna weryfikacja. I się wyjaśniło, Lewandowski kontuzja zszedł.
Nasze dziewczyny ze sztafety 4x400 awansowały do finału. Biegły w składzie: Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic.
Miały trzeci czas eliminacji, za USA i Jamajką, przed Wielką Brytanią. Amerykanki miały kosmiczny czas 3.20.86, Polki: 3:23.10.
<--- Kobiety 4x400m 3:23.09
To drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki (Polki szybciej pobiegły jedynie na mistrzostwach świata w Dosze - 3:21.89) i najlepszy w tym roku wynik na świecie uzyskany przez jakąkolwiek reprezentacyjną sztafetę.
Oby był ogień w finale! :)
[Edit] Co do "Lewego" ... Szkoda :(
[Edit 2] Amerykanki wyjaśniły wszystko co będzie się działo jak nie wypadnie im z rąk pałeczka :(
Myślę, że musiałby stać się jakiś kataklizm by nie było ognia . Mam wrażenie, że Justyna biegła jakby truchtem ;)
Wrócę jeszcze do młociarek.
Czy też masz wrażenie, że gdyby żyła Kamila Skolimowska to mielibyśmy całe podium? :)
Lewandowski był kandydatem do medalu tylko w mediach. Facet nie jest w formie, meczy się, co widać.
A sytuacja że zgubieniem buta przez Rozmysa to jakaś komedia. Ciekawe co tam się stało. Jeśli ktoś mu depnął to chyba powinien być protest. Ake jeśli but sam spadł to kabaret :)
Wszyscy o tym Lewandowskim, a nikt nie cieszy się z sukcesu naszego drugiego zawodnika, bo chyba pobił rekord olimpijski w biegu z jednym butem
1500m Lewandowski out, ale taki jest sport zawodowy, który jest brutalny i kontuzje są nieodłącznym elementem. Rozmysł pobiegnie w finale sobotnim po proteście, bo nie wolno nikomu ściągać butów :) Zatem w finale pobiegnie 13 zamiast 12 zawodników.
Rzut oszczepem - jutro finał z Andrejczyk.
4x400m kobiet w sobotę po dołączeniu do składu Natalii Kaczmarek stać je na nowy rekord Polski i wynik 3 min 20s co powinno dać medal brązowy. Sądzę, że do srebrnego będzie trzeba nabiegać jednak 3 min 19s, bo na tyle stać Jamajki, ale srebro też w zasięgu doświadczonych Polek. Dużo zależy od zmian i cwaniactwa. Złoto USA okolice 3 min 17s jak dołączą do ich składu Felix, McLaughlin, Muhammad. Chyba, że zgubią pałeczkę.
4x400m mężczyzn wiadome, że w eliminacjach pobiegnie Karol Zalewski i Jakub Krzewina rekordziści świata 4x400m z hali z 2018, którzy mają życiówki 45,11s z bloków na otwartym stadionie + Kajetan Duszyński, który był uczestnikiem złotej sztafety mieszanej wraz z Zalewskim i ma życiówkę 45,51s, ale według startu lotnego pobiegł na ostatniej zmianie ok 44,30 czyli z bloków miałby ok 45,10s więc jest w życiowej formie. Nie mamy czwartego, który biega poniżej 46s, ale raczej pobiegnie Dariusz Kowaluk 46,06s ten z eliminacji mieszanej sztafety. Sądzę, 2 min 58s w finale może dać medal. Ale najpierw muszą tam dostać się. Eliminacje w piątek, a finał w sobotę.
Nieźle sobie Francuzi poczynają w grach zespołowych na IO, koszykówka, siatkówka i ręczna- 3 finały i całkiem realne szanse na 3 złote medale.
Zazdro...
Dziś dla nas typowy niestety dzień, przegrany medal o sekundy, kontuzja Lewandowskiego, jemu ten medal też się należał, a tu nic, szkoda wielka.
Francuzi jak się rozbrykali w zespołowych, wszystko finał, grubo.
Dawid Tomala jest bardzo blisko złota w chodzie. Na 2 km przed metą ma ogromną ok. 3 minutową przewagę :D
JEST ZŁOTY MEDAL !!!
Dawid Tomala zmiażdżył rywali, coś pieknego!!! co za heroiczna walka!
Wygrał. Mamy 4 złoto :D
Super sprawa, juz mialem pisać, ze drugi Korzeniowski rosnie, a tu facet juz po 30, a poza tym chód znika z igrzysk, to byl ostatni raz. I wez tu zrozum o co chodzi, jakies z dupy malo sportowe dyscypliny dochodza, a takie cos wykreslaja?
Ale bomba! I o takich niespodziankach mowilismy!
https://www.youtube.com/watch?v=8fh30E-AyLo
[Edit] Ciekawostka z Twittera :)
Polska lekkoatletyka na igrzyskach Tokio 1964: 2-4-2
Polska lekkoatletyka na igrzyskach Tokio 2020: 4-0-3 i to nie koniec!
No właśnie. Chcieliście niespodziankę, to dostaliście sensację. Dawid Tomala mistrzem olimpijskim w chodzie na 50km! Kolejne złoto w lekkoatletyce...
Jeśli Andrejczyk zdobędzie złoto, to trzeba będzie uznać te igrzyska, z 5 złotymi medalami, za jednak całkiem udane. A przecież są jeszcze kolarze torowi, kajakarki w K4 i sztafeta pań 4x400. W zapasach też niewykluczone są jakieś medale.
Takich niespodzianek nam brakowało. Nie spodziewałem się, że jest w ogóle szansa na medal.
Mimo słabego 1 tygodnia lekko-atletyka uratowała igrzyska, bo mamy świetny 2 tydzień.
Nadal jesteśmy na 2 miejscu w medalach lekko-atletycznych za USA. A przy złocie Andrejczyk możemy to utrzymać. Niesamowite. Być w lekkiej-atletyce przed Jamajką, Wielką Brytanią, Kenią, Etopią na IO to ogromny sukces.
Z samej lekko-atletyki:
13:25 eliminacje sztafety 4 x 400 m mężczyzn (Polacy będą w drugim biegu o 13:37, gdzie jest Jamajka i Belgia)
13:50 FINAŁ rzutu oszczepem kobiet (Polka Andrejczyk)
14:00 FINAŁ 5000 m mężczyzn
14:35 FINAŁ 400 m kobiet
14:50 FINAŁ 1500 m kobiet
15:30 FINAŁ sztafety 4 x 100 m kobiet
15:50 FINAŁ sztafety 4 x 100 m mężczyzn
A masz mnóstwo innych dyscyplin na różnych kanałach.
Szliśmy sobie powoli, nie czuliśmy tej prędkości. W pewnym momencie zaczęło mi się nudzić, więc... przyspieszyłem
Dawid Tomala, Tokio 2021
Czasami chodzę 25 km spacerowo i potwierdzam, jest ciężko i robi się nudno. Także jestem ekspertem. 50km w 4h i przy tej dziwnej technice, to musi być niewyobrażalna mordęga, naprawdę szacunek dla chodziarzy.
smutne jest, że ta dyscyplina sportu jest traktowana tak po macoszemu. Tomala w wywiadzie powiedział, że zarabia takie kokosy z tego, że w przerwach między zawodami musi robić na budowie.
Ola Mirosław pobiła rekord świata w czasówce, we wspinaczce. Szkoda, że w pozostałych dwóch konkurencjach radzi sobie gorzej, bo byłaby szansa na medal. A może nadal jest?
W Paryżu będzie można liczyć na medal, gdyż wtedy wspinaczka nie będzie w wieloboju (a może będzie, ale będą indywidualne zawody).
Co do wieloboju to medal byłby cudem. Słowaczka, obie Japonki, Koreanka - według mnie tutaj rozegra się podium. Od Polki w pozostałych konkurencjach lepiej wypada też Amerykanka.
Czysto teoretyczna.
U mężczyzn co prawda była dość podobna sytuacja, ale tam startowała tylko siódemka (wygląda na to, że im mniej tym lepiej przy mnożeniu miejsc z poszczególnych konkurencji), a najlepszy we wspinaczce na czas też zawalił bouldering, ale w leadzie już był w środku stawki: https://olympics.com/tokyo-2020/olympic-games/en/results/sport-climbing/results-men-s-combined-fnl-0001ld-.htm
To wystarczyło na złoto.
U Aleksandry niestety wszystko wskazuje na to, że skończy się na 1 x 8 x 8 = 64, a to może nie da ostatniego miejsca, ale będzie to druga część końcowej tabeli.
Bouldering już na starcie zawalony i skoro kolejne problemy są trudniejsze, to nie sądzę, że coś z tego będzie. Więc w prowadzeniu musiałaby się postarać i zająć te 5. miejsce by mieć cień szans na brąz.
Ale że chód na 50 km znika? Znaczy się nie znika całkowicie, bo będzie na 20, ale jest to trochę kultowa, a szczególnie dla Polaków konkurencja.
Bywały co prawda dziwaczne w historii igrzysk konkurencje, ale teraz te decyzje są coraz dziwniejsze. Wywalają nie te zawody co trzeba. Dzisiaj na przykład oglądałem pięciobój nowoczesny, a dokładnie jeździectwo i parę zawodników w tym liderka i Polka wylosowała jakiegoś pizgniętego konia co się każdej przeszkody bał i cały wynik im z***ał. I jakim cudem konkurencje jeździeckie nadal są na igrzyskach jak tu połowa zależy od "pojazdu"? To już formuła 1 na igrzyskach miałaby więcej sensu.
Lepiej, żeby konkurencja została, bo wiąże się z tym nasza piękna historia.
Korzeniowski to legenda. 4 złote medale olimpijskie.
50km z Atlanty, 50km i 20km z Sydney, 50km z Aten.
Miał niepowodzenie w Barcelonie, bo dyskwalifikacja.
A teraz jeszcze sukces Dawida Tomala na 50km.
No raczej inne państwo żadne nie ma tyle złotych medali w chodzie na 50km co Polska, ale nie sprawdzałem :)
Polska męska sztafeta 4x400 metrów w składzie Dariusz Kowaluk, Karol Zalewski, Jakub Krzewina i Kajetan Duszyński, uzyskała trzeci czas eliminacji. Przy dobrych wiatrach i tutaj medal jest możliwy.
Cudów tu już nie będzie. Maria Andrejczyk srebro w rzucie oszczepem.
Babiarz jak tu stresuje brązem:-D
To już nasz 12 medal w tym ósmy z lekkoatletyki (to powinien być nasz główny sport narodowy, a nie siatkówka) Najwięcej w XXI wieku. W Sydney w 2000 było ich 14.
Brawo Marysia!!! Szanujmy ten medal, Chince wszedł ten pierwszy rzut a potem urwało jej nogę i to wystarczyło.
5lat temu zabrakło 2cm do medalu a teraz jest medal i to srebrny :)
Babiarz powoli zmienia sie w Szpakowskiego
Medale dla Polski na IO w Tokio w 2021:
1. Srebro. Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Sajdak, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann - czwórka podwójna kobiet. Wioślarstwo.
2. Złoto. Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński plus Małgorzata Hołub-Kowalik, Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan - sztafeta mieszana 4x400 metrów. Lekkoatletyka.
3. Srebro. Karolina Naja i Anna Puławska - K2 na 500 metrów. Kajakarstwo.
4. Brąz. Tadeusz Michalik - kategoria 97 kg. Zapasy w stylu klasycznym.
5. Złoto. Anita Włodarczyk - rzut młotem. Lekkoatletyka.
6. Brąz. Malwina Kopron - rzut młotem. Lekkoatletyka.
7. Srebro. Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec - klasa 470. Żeglarstwo.
8. Brąz. Patryk Dobek - 800 metrów. Lekkoatletyka.
9. Złoto. Wojciech Nowicki - rzut młotem. Lekkoatletyka.
10. Brąz. Paweł Fajdek - rzut młotem. Lekkoatletyka.
11. Złoto. Dawid Tomala - chód 50km. Lekkoatletyka.
12. Srebro. Maria Andrejczyk - rzut oszczepem. Lekkoatletyka.
Coś jeszcze wpadnie? Kajaki, kolarstwo torowe, zapasy? No i sztafety...
Szkoda Andrejczyk. W zasięgu było złoto mając w pamięci, że w tym roku rzuciła 3 wynik w historii ponad 71m, ale z drugiej strony po tylu kontuzjach i braku stabilizacji to srebro to też ogromny sukces. Ale będzie miała silną mobilizację, by podczas IO w 2024 już sięgnąć po złoto jak będzie zdrowie tak jak Fajdek.
Nie spodziewałem się, aż tak dobrego występu sztafety 4x400m mężczyzn, którzy już w eliminacjach otarli się o rekord Polski z 1998 (2,58,00) ,gdzie przecież mieliśmy 2 najszybszych Polaków w historii Czubaka 44,62s i Maćkowiaka 44,84s. A teraz tych dwóch młodych biega rewelacyjnie. Kowaluk na pierwszej zmianie pobiegł szybciej od rekordu życiowego, a na ostatniej Duszyński w życiowej formie i sądzę, że on z bloków miałby szansę mieć nawet poniżej 45s widząc te jego końcówki. Zalewski chyba też w formie na poniżej 45s, a od wielu lat ociera się o tą granicę. Słabiej w eliminacjach tylko Krzewina, który widać, że nie jest w najlepszej formie i miał zdecydowanie najsłabszy międzyczas z lotnego porównując do Zalewskiego i Duszyńskiego. Jest możliwy w finale rekord Polski 2 min 57s z hakiem, jeśli wszystko ułoży się dobrze. Oby Krzewina dał radę, bo o pozostałą trójkę jestem spokojny.
W sobotę z Polakami:
13:40 FINAŁ 1500 m mężczyzn
14:30 FINAŁ sztafety 4 x 400m kobiet
14:50 FINAŁ sztafety 4 x 400m mężczyzn
No i kolejny udany dzień dla lekkoatletyki, kurna ten sport nam ratuje tyłek na igrzyskach.
Robert Korzeniowski pęka z dumy ,ze ktoś ma medal z jego koronnej dyscypliny :) i po jakiego grzyba kasują chodziarstwo z igrzysk? No i pani Maria po kontuzjach i problemach ma srebro ;). Niby szkoda, ale jakoś nie zdziwiłbym się, jakby ta Chinka była nasterydowana, czy coś.
Ale żeby nie było różowo, to wielka szkoda dla Aleksandry Mirosławy, medal tak blisko :/. No, al Maria na poprzednich igrzyskach też się otarła o medal, więc liczę na powtórkę w Paryżu :)
Zbyt krótkie rzuty na sterydy. Patrz jak to wyglądało w konkurencjach technicznych w latach 80', gdy NRD, ZSRR czy USA szprycowało się. Dopiero od lat 90' kontrole dopingowe zaczęły być skuteczne. W latach 80', a właściwie już w latach 70' dopingowicze byli niemal bezkarni.
Bez kontuzji Andrejczyk pewnie wygrałaby złoto i Chinka z 66m nie zatrzymałaby jej skoro Maria rzucić jest w stanie 71m. 66m to nie było bardzo daleko. Wszystko w zasięgu wielu zawodniczek.
Dobre starty Chin od 2008 lat to efekt ogromnej kasy wpompowanej u nich w rozwój sportu, a już zwłaszcza od 2004, gdy zaczęli przygotowywać się pod IO 2008 w Pekinie oraz reżimu. Staromodne metody karania młodocianych. Od 2008 roku na każdych igrzyskach w medalach są w stanie być przed USA. Do tego w Chinach karą za doping jest więzienie więc oni tam przelewek nie mają.
I po jakiego grzyba kasują chodziarstwo z Igrzysk?
Całkowicie nie kasują, zostanie 20 kilometrów (Na Mistrzostwach Świata w lekkiej zamiast 50ciu pójdą na 35km). Wszystko po to, aby po pierwsze uatrakcyjnić przekaz, MKOL chce trafiać swoim produktem do coraz szerszego grona, do młodych ludzi, którzy nie są tak chętni do oglądania chodu przez cztery godziny. Po drugie Igrzyska dążą do podziału 50% kobiet, 50% mężczyzn, ta zmiana dodatkowo ma wyrównać tą statystykę, choć co trzeba zaznaczyć nawet bez niej liczby te zbliżają się do siebie z każdymi kolejnymi Igrzyskami.
Co do Chinki to raczej mocno powątpiewam w szprycę. Jej rzut nie był jakiś spektakularny, po prostu całkiem dobrze jej wyszedł. Zresztą dzisiejsze zawody (tak jak i eliminacje) stały raczej na niskim poziomie. Warunki musiały być kiepskie, bo oszczepy wyraźnie nie latały tak jak mogłyby latać.
Ja bym się wstrzymał z przydzielaniem medali olimpijskich w Paryżu. To są trzy lata żmudnych przygotowań i wiele się w tym okresie może wydarzyć. Polscy sportowcy nie rywalizują sami ze sobą, a rywale raczej nie usiądą w kącie na trzy lata stwierdzając, że złoto Andrejczyk czy Mirosław się należy a oni będą co najwyżej walczyć o drugie miejsce. Spośród setek konkurencji Polsce udało się zdobyć 4 złota i każde takie złoto okupione było gigantyczną pracą. Sportowcy z innych krajów też ją wykonują i za 3 lata po prostu mogą okazać się być w tych konkurencjach lepsi.
5 lat temu złoto zdobyły dla nas wioślarki Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj w dwójce podwójnej. Kto powiedział, że na kolejnych igrzyskach też zdobędą złoto? Teraz były kolejne igrzyska i?
5 lat temu srebro zdobyły Maja Włoszczowska w kolarstwie przełajowym i Marta Walczykiewicz w kajakarstwie. Można było napisać wtedy, że Marta idzie w górę i w Tokio pokaże kto tu rządzi. Marta przygotowała się do tych igrzysk znakomicie i zajęła 4 miejsce, bo konkurencja nie śpi. To nie tak, że raz zdobyłeś srebro albo złoto, to od tego czasu rywale będą usuwać ci się z drogi i kolejne medale dostajesz w pakiecie.
Ja nawet nie jestem pewien czy nasi znakomici siatkarze awansują do IO w Paryżu, bo wiem jak trudne potrafią być kwalifikacje olimpijskie. Przed tymi IO niektórzy dawali Polakom medal w siatkówce w ciemno. Okazuje się, że w sporcie nie jest to najlepszy pomysł.
Akurat o wspinaczkę byłbym spokojny. W speedzie mamy kilka konkretnych zawodniczek (4 w szesnastce ostatnich Mistrzostw Świata), więc tutaj jest ogromne pole do rozwoju. Sama Mirosław też mocno przyspiesza z roku na rok, a do tego co ważniejsze ma już przetarcie Olimpijskie i kolejny taki start będzie dużo łatwiejszy mentalnie. Mam nadzieję, że wspinaczka będzie nadal się rozwijała, bo mamy tam ogromny potencjał, tylko trzeba go odpowiednio poprowadzić.
Pamiętajcie, że wspinaczka w Paryżu będzie jako sport dodatkowy, co oznacza, że wcale nie musi być na stałe na IO i MKOL może ją usunąć i w USA możemy już jej nie zobaczyć.
Nie wybrzydzałbym na medale lekkoatletyczne. Zwykle niektórzy z Was narzekają, że jesteśmy dobrzy w jakichś niszowych dyscyplinach, którymi prawie nikt na świecie się nie interesuje. Gdybyśmy te złota zdobyli w WKKW, pięcioboju nowoczesnym czy taekwondo, to byście, nie bez racji, marudzili, że pies z kulawą nogą tego nie oglądał.
Tymczasem lekkoatletyka na IO to jeden z najbardziej medialnych sportów, o wysokiej oglądalności, również w USA. Cieszmy się więc, że tym razem o naszych sportowcach jest głośniej na świecie, niż w przypadku sukcesu skoczków narciarskich czy żużlowców.
Z tego co wiadomo nawet media w USA są mocno zaskoczone postawą Polaków w lekkiej-atletyce. Ale mocniej pewnie namieszaliśmy w ich świadomości, gdy złoto w sztafecie mieszanej im zabraliśmy. Teraz w sztafetach klasycznych łatwo nie oddają nam Amerykanie wygranej :)
Tak szczerze, to nie wiem jak innym, ale IO głównie z lekkoatletyką mi się kojarzą. Trochę ze sportami walki (wiadomo, zapasy itp.), szermierką, z jakimś tam kajakarstwem czy wioślarstwem z uwagi na poprzednie sukcesy, i tyle. Na pewno nie z deskorolką czy taekwondo.
Także narzekanie, że to akurat medale w lekkoatletyce, jest z mojego punktu widzenia - osoby, która praktycznie nie interesuje się sportem - co najmniej dziwne... :)
Cały program igrzysk jest zbudowany według osi - pływalnia pierwszy tydzień, bieżnia drugi.Cała reszta to drugi, trzeci plan i w ten sposób postrzega to 80-90% sportowego świata.Fakt, mieliśmy tłuste lata w boksie, podnoszeniu ciężarów, szermierce, zapasach.Coś tam często dorzucali judocy.Strzelectwo bywało bardzo mocne.Trafiały się jakieś pojedyncze samorodne talenty w pływaniu.Bywały bardzo udane igrzyska w dyscyplinach zespołowych.Trochę, albo nawet bardzo brakuje tego drugiego, trzeciego planu, ale narzekanie na lekką atletykę to kompletna pomyłka.
smc77
Owszem. Lekko-atletyka i pływanie kojarzy się z IO. Pierwszy tydzień pływanie, a drugi lekko-atletyka. Wszystko skupione wokół tego. A kojarzy się też z tego powodu, że tyle konkurencji posiadają i media poświęcają temu najwięcej czasu. A całość jest atrakcyjna do oglądania i szybko rozgrywa się.
W USA mają cel zawsze 15 złotych medali w pływaniu, 15 złotych w lekkiej-atletyce + 15-20 cała reszta konkurencji. To też coś pokazuje.
Jest postęp, ale to cały czas nie jest taka liczba medali, która powinna wynikać z naszego potencjału ludnościowo-ekonomicznego.
Patrząc na tabelę medalową, to wśród krajów europejskich powinniśmy lokować się gdzieś, tuż za Wielką Czwórką (UK, DE, ITA, FRA) z 6-8 krążkami każdego koloru.
Teraz to się nie uda, za trzy lata pewnie też nie, ale może kiedyś, może jak ktoś rozpieprzy te dziadowskie związki sportowe to coś się ruszy. Jak ostatnio słuchałem, jak działa P.Z.Kol. to niewiele brakowało, żeby krew mnie zalała. A w pozostałych P.Z. ... jest podobnie :|
To prawda. Uwzględniając proporcje demograficzne jesteśmy jednym z najsłabszych narodów europejskich, może nie ogólnie w sporcie, ale na pewno w piłce nożnej. W piłce nożnej poziom polskiej ligi jest po prostu kompromitujący i w zasadzie bardzo ciężko to uzasadnić, dlaczego tak jest, dlaczego ta liga znajduje się na 30 miejscu w europejskim rankingu.
Trzeba się przyzwyczaić, że w piłce sukcesów nie będzie przez kilkadziesiąt lat. Tutaj trzeba byłoby faktycznie wszystko zbudować od nowa. Dziś polscy juniorzy zagrali sparing z juniorami z Niemiec. Wynik nie jest przypadkiem.
Niecodzienne wieści dotarły do nas zza naszej zachodniej granicy. Piłkarska reprezentacja Polski do lat 17 przegrała w towarzyskiej potyczce z Niemcami aż 1-10. Rywalizacja trwała 120 minut.
Obecna polska piłka nożna to fenomen. 38 milionów mieszkańców, najpopularniejsza dyscyplina w kraju, również pod kątem liczby osób uprawiających ten sport, a w rankingu lig blisko nas już jest np. Luksemburg. Jak widać po tym sparingu, wyniki naszych piłkarzy z mocniejszymi zespołami zaczynają przypominać osiągnięcia takich drużyn jak San Marino czy Andora. Tego się niczym nie da wyjaśnić, poza jakimś koszmarnym poziomem szkolenia, który nie uczy piłkarzy nawet rzeczy elementarnych.
To już było poruszane chyba na kanale sportowym, w PL nie ma trenerów dzieci. Na zachodzie trenerzy dzieci dostaja dobre pensje, ucza małolatów już od najmlodszych lat (4-5 latki) a u nas dzieciarnia gra na ulicy.
Niedawno cytowałem tutaj holenderskiego trenera dzieci, który mówił, że polscy chłopcy mają braki w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Twierdził, że jeśli 12-13 latek ma elementarne braki w wyszkoleniu, to potem nie da się już tego zniwelować. Pozostanie piłkarzem drewnianym czyli takim, jak większość naszych kadrowiczów.
W polskim tzw. systemie szkolenia stawia się na siłę, a nie na technikę. Przywiązuje się wagę do wyników w piłce dziecięcej, podczas gdy wtedy powinno się kłaść nacisk na zabawę z piłką i na szlifowanie indywidualnych umiejętności. Polscy "trenerzy" dzieci wrzeszczą na nie, gdy przegrywają mecz, choć na tym etapie wynik powinien być kwestią trzeciorzędną. Nie ma też żadnej selekcji, i tu nie tyle chodzi o dzieci, ale o trenerów, którzy sami powinni się nieustannie rozwijać i kształcić.
W polskiej piłce, wbrew pozorom, jest sporo kasy, więcej niż w wielu ligach wyżej od naszej sklasyfikowanych w rankingu UEFA. Nie kasa jest więc główną przyczyną polskiego fenomenu.
Większość krajów które są w klasyfikacji przed Polską to molochy z gospodarką 4-20 krotnie większą od niej. Więc skąd twierdzenie, że powinniśmy być przed nimi? Takie Indie z największą populacją świata nie mają nawet jednego złotego medalu, więc powinniśmy być znacznie niżej od obecnego miejsca w rankingu.
Przed nami są Holandia 17 milionów mieszkańców i 31 medali, Węgry niecałe 10 milionów i 19 medali, Kuba 11 milionów i 13 medali, w tym 6 złotych, tuż za nami są Czechy 10 milionów i 9 medali, w tym 4 złote. Małe państwo Chorwacja z 4 milionami mieszkańców (mniej niż konurbacja górnośląska) ma 8 medali i liczy się w wielu dyscyplinach zespołowych. Słowenia 2 miliony i 3 złota.
Nie, jeśli chodzi o Europę i proporcje demograficzne, nie budżet państwa, jak widać, odgrywa rolę decydującą, bo Węgry, Czechy, Chorwacja, Słowenia to nie są państwa wyprzedzające nas w poziomie życia o 5 długości.
Natomiast jeśli chodzi o najpopularniejszy sport w Polsce, to mamy do czynienia z prawdziwym fenomenem czyli z czymś czego do końca wyjaśnić się nie da, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, Europę oraz fakt, że najwięcej osób właśnie ten sport uprawia.
Holandia ma dobry program od kilkudziesięciu lat:
Letnie IO - pływanie
Zimowe IO - łyżwiarstwo szybkie
Oni bez tego też nie wyglądają tak różowo na IO od 2000 do 2021.
U nas jest lekko-atletyka, a niestety nie wspiera się sportowców.
Zarobki słabe. Słaba pomoc zarządu lekkoatletom. Słaba emerytura za medal olimpijski.
Przykład Maria Andrejczyk. Dziewczyna ma 20 lat i przyjeżdża do Rio 2016. W eliminacjach rzuca 67m. W konkursie rzuca słabiej, zajmuje 4 miejsce i przegrywa brąz o 2 cm. Widać wściekłość i ogromne ambicje. Kolejne lata plaga kontuzji i 4 operacje. Sama musi opłacać fizjoterapeutę, bo związek ją całkowicie olewa - 4 zawodniczkę świata w wieku 20 lat. Po pladze kontuzji rzuca w wieku 25 lat 71m 3 wynik w historii. Kolejna kontuzja. Przyjeżdża do Tokio. Wygrywa srebro mimo kłopotów z barkiem. Jest znów niezadowolona i chce złota. To jest ambicja i charakter. Mówi wprost, że ma nadzieję, że tym razem związek ją tak nie będzie traktował i dostanie darmowego fizjoterapeutę jako medalistka 2 na świecie i nie rozumie czemu jej nie pomogli skoro pokazała, że już w wieku 20 lat była 4 i zostawili ją samą z kontuzjami i mówili, że już nic nie zdziała w sporcie. Dla przykładu pseudo kopacze i pompowanie ogromnej kasy w nich, bo ludzie oglądają ten sport i generowana jest tam kasa więc dobrze zarabiają nawet średniacy. Mają 100 razy lepszą opiekę słabeusze niż elitarna oszczepniczka, która śmiało miałaby złoto w Tokio 2021, gdyby jej pomogli i dali fizjoterapeutę od 2016 do 2021.
No i 13 medal, brąz w kajakach. Jeszcze się specjalnie na taką ewentualność wcześniej obudziłem, a i tak finał przegapiłem. Finał w koszykówce mnie za bardzo wciągnął.
Warto dodać, że w K4 500m. reprezentowały Polskę: Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska. Dwie pierwsze zdobyły już na tych igrzyskach srebrny medal w K2, na tym samym dystansie.
Chyba jednak jest w zasięgu zdobycie tych wymarzonych 15 medali.
W siatkówce do faworytów zaliczano Brazylię, Polskę, Rosję, Włochy, USA i Francję.
A medal (brązowy) zdobyła Argentyna, pokonując Brazylię 3:2.
Medale dla Polski na IO w Tokio w 2021:
1. Srebro. Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Sajdak, Marta Wieliczko, Katarzyna Zillmann - czwórka podwójna kobiet. Wioślarstwo.
2. Złoto. Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński plus Małgorzata Hołub-Kowalik, Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan - sztafeta mieszana 4x400 metrów. Lekkoatletyka.
3. Srebro. Karolina Naja i Anna Puławska - K2 na 500 metrów. Kajakarstwo.
4. Brąz. Tadeusz Michalik - kategoria 97 kg. Zapasy w stylu klasycznym.
5. Złoto. Anita Włodarczyk - rzut młotem. Lekkoatletyka.
6. Brąz. Malwina Kopron - rzut młotem. Lekkoatletyka.
7. Srebro. Jolanta Ogar-Hill i Agnieszka Skrzypulec - klasa 470. Żeglarstwo.
8. Brąz. Patryk Dobek - 800 metrów. Lekkoatletyka.
9. Złoto. Wojciech Nowicki - rzut młotem. Lekkoatletyka.
10. Brąz. Paweł Fajdek - rzut młotem. Lekkoatletyka.
11. Złoto. Dawid Tomala - chód 50km. Lekkoatletyka.
12. Srebro. Maria Andrejczyk - rzut oszczepem. Lekkoatletyka.
13. Brąz. Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka, Helena Wiśniewska - K4 500m. Kajakarstwo.
14. Srebro. Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetic oraz Anna Kiełbasińska - sztafeta 4x400. Lekkoatletyka.
I to już chyba może być podsumowanie. W kolarstwie torowym niestety daleko byliśmy od medali. W zapasach coś mogło się jeszcze przytrafić...
To srebro kobiet 4x400m to znacznie większy sukces niż złoto 4x400m mieszanej. Dużo wyżej zawieszona poprzeczka i wystawieni do składów sama elita w czołowych reprezentacjach. Jestem pełen podziwu.
Tyle mówiło się o Duszyńskim z powodu sztafety mieszanej i jego ostatniej zmiany, która dała nam złoto. Jego czas wtedy to ok 44,30s z startu lotnego. W eliminacjach 4x400m mężczyzn i dziś finale nawet wolniej. Dla porównania ze startu lotnego w eliminacjach i finale 4x400m mężczyzn Karol Zalewski ok 43,80s czyli całe 0,50s szybciej w przeliczeniu to 4,5m lepiej. To on w rzeczywistości był najmocniejszym filarem. Krzewina wczoraj najsłabszym punktem i zmieniony, ale to nic nie dało, bo zamiennik też międzyczas zdecydowanie najsłabszy z czwórki. Ale nasze możliwości optymalne nawet przy pobiciu rekordu Polski poniżej 2:58,00 to walka o 4 miejsce z Belgią. Brązowa lokata to nadal za wysokie progi.
No to można już te 14 medali oficjalnie do annałów historii wpisywać. Bo jutro tylko maraton, a tam nie będzie niespodzianki jak z Tomalą było.
Najwięcej medali w XXI wieku, ostatni raz tak dobre igrzyska były w Sydney 21 lat temu. Też tam było 14 medali, ale jakościowo były lepsze, bo 6 złotych wtedy wleciało.
Tylko musielibyśmy popracować na innymi sportami, bo jak nam lekkoatletyka padnie, to będzie tragedia. To i tak cud, że zdobyliśmy z tego najwięcej medali w historii naszych igrzysk i byliśmy trzecią siłą na świecie w tej dyscyplinie patrząc na nasze warunki treningowe. Tylko 5 medali spoza lekkoatletyki, to już w Rio, które były jednymi z gorszych naszych olimpiad było z tym lepiej.
Niesamowite co Francuzi zrobili w siatkówce, już nie widziałem szans ale Rosjanie nagle stanęli w tie-breaku. Tak więc odpadliśmy po walce z przyszłymi mistrzami olimpijskimi
Dziś kolejne dwa medale, czyli oficjalnie najlepsze igrzyska dla nas, ale wyciąć lekkoatletykę, to bieda delikatnie mówiąc.
Oby cokolwiek się polepszyło, ale wątpię w to. Szkoda Kamili w skoku o tyczce, smutno się na nią po konkursie patrzyło, totalnie załamana.
No i w siatkówce Francja wygrała, gratuluję im, lepiej przegrać z przyszłymi mistrzami.
Szkoda Kamili w skoku o tyczce, smutno się na nią po konkursie patrzyło, totalnie załamana.
To był skok wzwyż.
Jeśli chodzi o naszych siatkarzy, którzy w ostatnich 15 latach tyle nam radości przynieśli, to ja już ochłonąłem. ;) Przegraliśmy z późniejszymi mistrzami olimpijskimi po zaciętym, 5-setowym boju. I z pewnością nie wypadliśmy ze światowej czołówki. Może nasi nie mieli w ćwierćfinale dnia konia, ale to nadal są znakomici siatkarze, którzy z każdą reprezentacją na świecie są w stanie wygrać. Trzeba więc cieszyć się z poziomu sportowego, który reprezentują, a którego przedstawiciele innych sportów drużynowych nie są w stanie w XXI wieku osiągnąć (poza szczypiornistami, którzy też należeli do jednych z najlepszych).
W tym roku polski klub wygrał Ligę Mistrzów, czekają nas też Mistrzostwa Europy. Nie zamierzam, jako kibic, odwracać się od tak znakomitych sportowców, tylko dlatego, że "bieg zdarzeń" nie był dla nich na turnieju w Japonii korzystny. Możemy być dumni z tego, że w jakimś sporcie zespołowym mamy takie talenty i takie osiągnięcia, jak medale na mistrzostwach świata, Europy, w Pucharze Świata, w Lidze Narodów, wcześniej w Lidze Światowej. I trzeba trzymać kciuki, by polscy siatkarze na następne dekady zainstalowali się w światowej czołówce. Sportowcy z innych dyscyplin drużynowych mogą im tego zazdrościć.
Medale, z różnych imprez, zdobywaliśmy od 2006 roku, przez 2009, 2011, 2012, 2014, 2015, 2018, 2019 aż po obecny rok, który dał nam srebro w Lidze Narodów, a niewykluczone, że przyniesie też sukces w mistrzostwach kontynentu... Sportowe życie toczy się dalej, z takim fundamentem, jaki mamy w siatkówce, nie wolno przestać marzyć. Może już w Paryżu, za raptem trzy lata, marzenia się w końcu spełnią.
Jeśli chodzi o przedstawicieli innych dyscyplin drużynowych, ja, poza może szczypiornistami, żadnych marzeń, czy też złudzeń nie mam. W piłce nożnej przez kilkadziesiąt lat nie osiągniemy nic, w najbliższych latach będzie coraz gorzej. W koszykówce daleko nam do najlepszych. W rugby nawet kwalifikacja do Pucharu Świata jest poza naszym zasięgiem. Hokej w Polsce zwyczajnie zanika, wyprzedzają nas reprezentacje, z którymi dawniej potrafiliśmy wygrać wynikiem dwucyfrowym. Nic nie wiem o polskiej piłce wodnej, o polskim baseballu (znowu był na igrzyskach), nie wiem też, gdzie jest teraz polski hokej na trawie. Ale wiem, że w siatkówce męskiej, niezależnie od wszystkiego, należymy do najlepszych, porażka z późniejszym mistrzem olimpijskim nic w tej kwestii nie zmieniła.
Ostatecznie na IO w Tokio w 2021 zdobyliśmy 14 medali, w tym 4 złote, zajmując w klasyfikacji medalowej niezłe 17 miejsce. 14 medali to nasz najlepszych dorobek podczas igrzysk olimpijskich w XXI wieku. Co prawda w Pekinie w 2008 też zajęliśmy 17 miejsce, z taką samą liczbą złotych jak obecnie (4) i srebrnych (5), ale mieliśmy tam o 3 krążki brązowe mniej.
W dyscyplinach zespołowych wciąż nam nie idzie. Nie zdobyliśmy w tym wieku żadnego medalu. Na tych igrzyskach całkiem nieźle poszło, pod tym względem, Francji.
Siatkówka mężczyzn:
1. Francja
2. Rosja
3. Argentyna
Siatkówka kobiet:
1. USA
2. Brazylia
3. Serbia
Piłka ręczna mężczyzn:
1. Francja
2. Dania
3. Hiszpania
Piłka ręczna kobiet:
1. Francja
2. Rosja
3. Norwegia
Piłka nożna mężczyzn:
1. Brazylia
2. Hiszpania
3. Meksyk
Piłka nożna kobiet:
1. Kanada
2. Szwecja
3. USA
Rugby 7 mężczyzn:
1. Fidżi
2. Nowa Zelandia
3. Argentyna
Rugby 7 kobiet:
1. Nowa Zelandia
2. Francja
3. Fidżi
Hokej na trawie mężczyzn:
1. Belgia
2. Australia
3. Indie
Hokej na trawie kobiet:
1. Holandia
2. Argentyna
3. Wielka Brytania
Piłka wodna mężczyzn:
1. Serbia
2. Grecja
3. Węgry
Piłka wodna kobiet:
1. USA
2. Hiszpania
3. Węgry
Baseball mężczyzn:
1. Japonia
2. USA
3. Dominikana
Softball kobiet:
1. Japonia
2. USA
3. Kanada
Koszykówka mężczyzn:
1. USA
2. Francja
3. Australia
Koszykówka kobiet:
1. USA
2. Japonia
3. Francja
Nieźle w sportach zespołowych radzi sobie Argentyna, która ma 44 miliony mieszkańców, a więc porównywalną liczbę do Polski. Ale w innych dyscyplinach Argentyńczycy zaskakująco słabo - łącznie zdobyli tylko 3 medale, 1 srebrny, dwa brązowe.
No i USA ostatecznie wyprzedziło Chiny w klasyfikacji medalowej ;)
Igrzyska uważam za udane :)
USA w ostatniej chwili przegoniło Chińczyków w klasyfikacji medalowej. Trochę szkoda, bo USA zawsze wygrywała, a pobicie dominatora zawsze jest pozytywne, no ale Azjaci muszą jeszcze popracować nad sportami zespołowymi, wtedy wygrają.
Największymi przegranymi tych igrzysk na pewno są Ukraińcy. Co prawda mają o 4 medale więcej od nas... ale ich dorobek to 12 brązów i tylko jedno złoto:-D. Także powinniśmy się cieszyć, że jakościowo też nam bardzo dobrze poszło.
Nie zawsze. W 2008 u siebie Chiny mocno wygrali z USA. To samo w 1992 wyprzedziła USA wyraźnie Wspólnota niepodległych państw złożona z republik ZSRR.
Wcześniej za komuny USA też czasem przegrało wyraźnie np: w 1988 z ZSRR i NRD , a w 1980 ich nie było wcale, bo nie przyjechali do Moskwy, a ZSRR odwdzięczyli się tym samym nie przyjeżdżając do Los Angeles w 1984.
No i oficjalnie koniec igrzysk. U nas pewnie jak zwykle nic się nie zmieni i dalej będzie bryndza. Jakby wyciąć lekkoatletów, to totalna padaka z nami.
A co do dzisiejszego występu, jestem niezmiennie ciekaw, czy ukarzą tego Francuza za strącenie wody podczas maratonu.
No i głupie jankesy wygrały klasyfikację medalową :/.
Prawda jest taka że gdyby nie kobiety to byśmy widzieli medale i sukcesy jak świnia niebo.
W tym kraju oczywiście zaraz politycy się zlecą do zdjęć ze sportowcami następnie miesiąc dwa pogadają jak to kochają sporty olimpijskie i tyle ze wspierania sportu będzie.
Należy też zwrócić uwagę na jeden moim zdaniem pozytywny szczegół. Na IO w Tokio wysłaliśmy najmniej od czasu Aten 2004 zawodników tj. 211 wtedy 202, a i tak zdobyliśmy więcej medali. Pokazuje to że pojechali tam sportowcy z najwyższej półki w swoich dyscyplinach.
Nie rozumiem waszego narzekania na braki w innych dyscyplinach poza lekkoatletyką? To powinna być podstawa w budowaniu reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie i powinno się inwestować właśnie w te dyscypliny sportowe jak najwięcej.
Zapasy. Judo. Kajaki. Wiosła. Boks.. Tam można sporo medali na trzaskać dosyć niskim nakładem finansowym i powinna tam pójść kasa... Plus lekka, pływanie bo mamy niezła młodzież.
Igrzyska, Igrzyska i po Igrzyskach. Strasznie szybko to zleciało szczerze mówiąc. Jeszcze niedawno oglądałem ceremonię otwarcia, a dziś już wszystko zamykali. Trzeba przyznać, że były to bardzo przyjemne zawody, nawet mimo braku publiczności. Sportowcy mieli tak rewelacyjną formę w większości dyscyplin, że nawet cisza z trybun była w zasadzie niezauważalna. Dla nas też były to bardzo dobre Igrzyska, 17ste miejsce w klasyfikacji medalowej, 14 medali to moim zdaniem bardzo przyjemny wynik. Osobiście cieszy mnie, że lekka udowodniła jak mocna jest w Polsce, jak bardzo liczymy się na scenie światowej.
Dzisiejsza ceremonia hmm... mocno średnia. Było kilka niezłych fragmentów, ale całościowo nawet nie zbliżyła się do genialnego Londynu. Ale w sumie się nie dziwię, reżyserowie obu ceremonii zmieniali się w zasadzie co chwilę i stąd wynika ten dość mocny brak spójności w całości. Tutaj myślę, że za siedem lat w Los Angeles możemy się doczekać kosmicznych ceremonii, po Paryżu też nie spodziewam się niczego wielkiego.
Całościowo jednak brawa dla organizatorów. Czasy niezwykle ciężkie, trzeba było dużo kombinować, ale finalnie stanęli na wysokości zadania. Sport jednak wygrał z pandemią, oby był to taki pozytywny omen tego, że jednak człowiek okaże się lepszy od wirusa ;)
I przede wszystkim brawa dla Eurosportu. Było lepiej, było gorzej, były problemy których nie da się uniknąć przy takiej skali transmisji. Jednak jakościowo stali w 95% na najwyższym poziomie, a to jakie studio odwalili po Igrzyskach to głowa mała. Ponad trzy godziny, masa medalistów, wszystko prowadzone na luzie, bez spiny, bez takiego typowego studyjnego napinania się. Widać, że ekipa odpowiedzialna za realizację wiedziała co robi.
A teraz czas na typowego poimprezowego kaca, na szczęście kolejne Igrzyska już za pół roku. Co prawda te mniejsze, trochę skromniejsze, ale jednak klimat takich zawodów zawsze będzie magiczny.
edit: Na ważną rzecz zwrócili też dziś uwagę komentatorzy. Otóż były to Igrzyska w których bardzo wyraźnie zaznaczony był czynnik ludzki. Masa emocji, dużo bardzo ciężkich scen, coraz większe otwarcie środowiska na mówienie wprost o swoich problemach w sferze mentalnej. Myślę, że to bardzo ważna kwestia płynąca z Tokio.