The Forgotten City | PC
Będzie na premierę w Gamepassie.
Przeszedłem, poznałem wszystkie 4 zakończenia. Fabuła wgniata w fotel, mnogość rozwiązań jest niesamowita. W to trzeba po prostu zagrać, doświadczyć samemu!
Też właśnie zauważyłem tę grę... Pytanie dla osób które już ukończyły, na ile starcza rozgrywka?
Jeżeli szybko łapiesz mechanikę oraz zagadki i chcesz przejść przez wszystkie zakończenia ok 10-12 godzin.
Absolutnie fenomenalna, chciałoby się więcej. Pierwsze usłyszenie pewnego głosu na 'ślepym' runie było bezcenne. Zaliczone wszystkie zakończenia.
Szukam innych, wartych grzechu tytułów osadzonych w realiach Rzymu, najlepiej starożytnego - poza strategiami. ; Jeśli ktoś ma jakąś polecajkę, to będę więcej niż wdzięczna, bo ubóstwiam [sic] te realia.
Ekhm... No to jest niewątpliwie indyk. Jak się to rozumie, to można się nawet dobrze bawić. To przygodówka akcji, zrobiona z pasją, ale bez środków. Jest ciekawa i oryginalna fabuła, jest trochę klimatu. Są też wszędobylskie niewidzialne ściany, drewno, a sekwencje zręcznościowe po prostu wykańczają i tak drewnianą rozgrywkę. Koncept lepiej by się chyba sprawdził nie w 3d, tylko z rysowanymi tłami 2d. Bo tak, to trochę nie wiadomo jak to gryźć - niby 'się chodzi', ale w zakresie niewidzialnych ścian, niby są postacie 3d ale na ich twarzach emocji niezbyt widać, niby ładnie, ale przaśnie i prawie nic nie interaktywne. Gra ma to 'coś', ale jest trochę 'za grubo ciosana' żeby się przebić.
Takie bardzo biedne 'Life is strange'. Ale jak się nie ma oczekiwań jak od tytułu AAA to można przejść dla zabicia czasu.
Dodałem grę do listy życzeń i po czasie byłem zaskoczony, że ukazała się już dwa miesiące temu. Brakowało mi "rzymskiej" gry z widokiem pierwszoosobowym, więc byłem ciekaw co z tego wyjdzie, ale bez nadmiernego optymizmu. Gra pozytywnie zaskoczyła mnie już w pierwszych minutach. Fabuła jest intrygująca od samego początku. Bardzo mglista. Chce się poznać ten niewielki świat, jego tajemnice, motywacje postaci. Świetnie to zostało zrobione. Muzyka tylko dodaje oliwy do tego klimatu. Animacje twarzy postaci są nieco drewniane, ale mimo wszystko oddają intencje rozmówców, a ci są całkiem różnorodni. Nie jest to gra dynamiczna pod względem walki i cutscenek, ale fabuła i klimat sprawiają, że jest to wręcz perfekcyjna interaktywna opowieść, która łączy w sobie aspekty mitologiczne, mistyczne i zmusza do refleksji.
Bardzo intrygująca gra, która wyrosła z moda do Skyrima. Z czasów obecnych trafiamy do jakiegoś zapomnianego miasta z czasów starożytnego Rzymu, w którym panuje jedna zasada: za grzechy jednego cierpią wszyscy. Naszym zadaniem jest sprawić aby nikt tej zasady nie złamał oraz oczywiście znaleźć sposób na powrót do naszych czasów. Jeżeli nam się to nie uda, ktoś złamie tę "Złotą Zasadę" albo to my ją złamiemy to zaczynamy od nowa. Tak, nie dość że cofnęło nas 2000 lat wstecz to jeszcze trafiamy do pętli czasowej. Gra stoi przede wszystkim fabułą, rozmową z ludźmi i rozwiązywaniem problemów, które mają w ostatecznym rozrachunku sprawić że najdziemy sposób na ucieczkę z tego zapomnianego miasta. Fabuła rzeczywiście potrafi trochę zaskoczyć. Osobiście nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy w co najmniej w kilku momentach. Gra dosyć ciężko nazwać grą RPG, na początku gry możemy wybrać nasze pochodzenie, które wpływa na to jaki bonus nasza postać posiada ale nie ma żadnego rozwoju postaci. W grze znajdują się etapy, w których "walczymy" przy użyciu łuku ale są one trochę mdłe no ale powiedzmy że się w miarę sprawdzają i nieźle wpisują w setting i fabułę. Graficznie jest całkiem nieźle, momentami widać jednak trochę typowego dla gier średniobudżetowych drewna.
Cześć, trochę nie uważałem podczas fabuły, ale jestem ciekawy pewnych dwóch wątków, które póki co są dla mnie niejasne. Może ktoś z was wytłumaczy mi:
spoiler start
1. O co chodziło tej kobiecie, która była w podziemiach i pomogliśmy jej ozłocić jeden posąg? Jaka jest jej historia?
2. Czy okazało się kto na koniec każdego cyklu grzeszył? I jak?
spoiler stop
spoiler start
1. Chodzi o kobietę w zamku, którą spotykamy po wyjściu z podziemi ze złotym łukiem? Ona podobnie jak główny bohater zaczęła słyszeć głosy (nie jestem pewien czy to był też głos Proserpiny czy kogoś innego) i zakochała się w kobiecie z jednego z posągów. Jak się później dowiedziała pod złotem znajdują się ludzie, więc prowadziła eksperymenty w celu 'uratowania" jej spod złotej powłoki.
2. Grzeszył w sumie każdy. Nie dało się przejść gry unikając grzechu. Nawet jeżeli udało się naprawić wszystko inne, to wątek wyborów i tak zawsze doprowadzał do przegranej - albo wygrywał Malleolus który kazał zabić Sentiusa, albo wygrywał Galerius który wypuszczał Duliego - ten niestety od razu kradnie jakieś świecidełko i ponownie złota zasada zostaje złamana,
spoiler stop
Dość ciekawa, ale po pierwszym zakończeniu już mi się nie chciało grać głównie z powodu biegania cały czas po tej samej lokacji. Warto spróbować samemu, szczególnie jak się ma za darmo w game pass.
Grę ukończyłem (wszystkie zakończenia) w 8h
Kompletnie nie spodziewałem się tego jak dobra i wciągająca będzie to gra.
Najistotniejszy element gry to oczywiście fabuła i jako osoba która uwielbia motywy zabawy z czasem, a przede wszystkim pętli czasowych, czułem się przez cały czas mocno zadowolony.
W grze z głównym wątkiem przeplata się masa pomniejszych wątków, gdzie każdy z nich jest co najmniej ciekawy i bardzo dobrze rozwiązuje się każdy z nich. Przez cały czas towarzyszy uczucie "kompletności" - wszystko ma tutaj sens (nawet rzeczy które początkowo wydają się jego pozbawione) i nawet każda z lokacji i jej elementów jest w to wszystko wpasowana.
Niesamowite jest to, jak z każdym kolejnym podejściem, czułem ogromną ekscytację mając głowę pełną pomysłów jak wykorzystać zdobyte wcześniejszej informacje w nowej pętli. Praktycznie każdy pomysł na jaki wpadałem był możliwy do wykonania i rzeczywiście pchał fabułę do przodu.
Samo zakończenie gry (te główne) wywołało u mnie masę radochy (pomimo lekkiego patosu) aż gdzieś w oczach pojawiały się łzy. Nie spodziewałem się że w tak krótkim czasie tak mocno zżyję się z postaciami i światem przedstawionym.
Eksploracja w grze to kolejny, świetnie wykonany element. Uczucie zagubienia które stale zanikało, poznawanie nowych miejsc i sekretów oraz duża otwartość z wieloma możliwościami razem tworzyły coś niesamowitego.
Właśnie ta otwartość została tutaj wykorzystana genialnie - gra ułatwia nam rozgrywkę zapisując kolejne podpunkty różnych wątków, ale ich rozwiązanie zależy tylko i wyłącznie od nas i naszych pomysłów.
Etapy akcji wykonane poprawnie - nie odpychają i nie jest ich na tyle dużo żeby czuć się nimi znużonym.
Muzyka w grze jest bardzo dobra i klimatyczna - nawet nie wiem kiedy niektóre utwory zapisały mi się w pamięci i nie mając o tym pojęcia, nuciłem je sobie w głowie.
Graficznie jest bardzo ładnie - widać że UE. Jedynie animacje oraz modele postaci (głownie twarze) lekko odstawały i na początku wywołały mnie poczucie dysonansu.
Gra zdecydowanie warta uwagi. Kompletna, pełna i sensowna historia warta poznania.
Wyjątkowa fabularnie gra.
Uczta dla duszy i doskonaly trening dla mózgu.
Kwitesencja singlowych gier RPG nie nastawionych na walkę.
Od lat nie grałem w nic równie oryginalnego i intrygujacego zarazem.
Minusy sie znajdą, ale sa naprawdę malo ważne. Polecam każdemu i bardzo jestem zdziwiony, ze ta gra ma tak niską ocene na GOLu. To jest perła!
Gra posiada naprawdę dobrą historię, jak na standardy elektronicznej rozgrywki jest to czołówka.
Świetnie został wykorzystany w tym świecie koncept złotej zasady głoszącej, że jeden grzech pozbawi wszystkich życia. Interesujące są postawy różnych postaci i ich stosunek do tego przepisu.
Natomiast prawie, że nie ma tutaj rozgrywki,
spoiler start
a etap z uzyskaniem złotego łuku jest nużący przez ogrom przeciwników
spoiler stop
, elementów "zręcznościowych" również mogłoby tu wcale nie być.
Innymi wadami są mimika i modele niektórych postaci, ale jest to gra z ograniczonym budżetem, więc ciężko spodziewać się cudów.
Historia i odkrywanie naprawdę ładnie zaprojektowanego miasta nagradzają jednak za wady wynikające w większości zapewne z ilości środków dostępnych na produkcję. Zdecydowanie warto zapoznać się z tytułem, choćby w Gamepassie.
Radzę się nie sugerować oceną na GOLu podchodząc do tej gry bo ta ocena pokazuje jedynie ile tu jest smutnych dzieci płaczących że nie znają angielskiego.
Długo odkładałem zagranie w tę grę mimo że moda do Skyrima na której jest bazowana ograłem lata temu. I nieźle się zaskoczyłem bo pomimo podobnego konceptu fabuła jak i atmosfera są inne.
Gra pomimo tego że widać że miała mały budżet to jest zrobiona naprawdę nieźle dla kogoś kto uwielbia ciekawe fabuły. Super intryga, super mechanika zaczynania wszystkiego od nowa, bardzo ciekawe postacie i super zakończenie.
Zdecydowanie polecam.
nie jestem smutny i płaczący chodź nie znam angielskiego ale nie wiesz czy jest do tego jakiś spolszczenie
moge isc do podstawówki mnie żadna szkoła nie hańbi ale z tobą nie chce mieć nic wspólnego
Muszę przyznać, że „Forgotten City” nie kupiło mnie od samego początku, chociaż ostatecznie gra ta nawet mi przypadła do gustu. Sam początek był jednak nieźle konfundujący – gra ta oparta jest o całkiem sporo dosyć zaawansowanych konceptów narracyjnych (podróże w czasie, złota zasada, itp.), które stara się jak może, by wprowadzić w sposób jak najbardziej przyjazny dla gracza, ale niestety nie zawsze jej to wychodzi i sporo czasu zajęło mi wykoncypowanie tego, w jaki sposób to, co widziałem na początku gry miało się do jej właściwej narracji.
Nie pomógł w tym również fakt, że w „Forgoten City” powitał mnie jeden z najbrzydszych trójwymiarowych modeli postaci (niejaka Karen), jaki widziałem od lat. Później jest nieco lepiej, ale generalnie modele postaci w tej grze są dosyć szkaradne i nijak nie przystają do w miarę ładnej poza tym oprawy, no i do gry aktorskiej, bo mamy tu do czynienia z pełnym udźwiękowieniem dialogów, co się bardzo szczyci w tak małej produkcji. Podejrzewam, że problem z modelami to jeszcze pozostałość z czasów, gdy gra była modem do „Skyrima”, a ja po części zapomniałem już, jak ohydne postacie tworzą ci absolutni partacze z Bethesdy w swoich sandboksach...
Tak czy inaczej, gdy już przełknąłem te nieszczęsne modele postaci i ogarnąłem, co się w tej grze dzieje i co powinienem w niej robić, to się naprawdę wciągnąłem i pod koniec byłem już naprawdę zaangażowany w rozgrywkę. „Forgotten City” to przygodówka z perspektywy pierwszej osoby oparta w pierwszej kolejności o interakcje społeczne, a w drugiej o eksplorację, zawierająca też drobne elementy skradanki i gry akcji, ale te są znikome i moim zdaniem nawet lepiej by było, jakby gra ich w ogóle nie miała.
Pod pewnymi względami produkcja ta przypominała mi niedościgniony geniusz „Outer Wilds”, choć od gry Mobiusa znacząco różniła się tym, że rozwiązywane przez gracza zagadki znacznie mniej mają do czynienia z przestrzenią, a znacznie więcej z rozmowami z postaciami, zrozumieniem ich zachowań i motywacji oraz ułożeniem wszystkich wydarzeń po kolei tak, by osiągnąć zamierzony przez nas efekt. Fabuła gry jest zaskakująco złożona i wielowątkowa, a odkrywanie kolejnych jej warstw było czystą przyjemnością. Większość zagadek nie była trudna, więc nie miałem przy graniu w ten tytuł większych zastojów, natomiast gdy już raz rozwiązałem jakiś problem, miałem z tego dużą satysfakcję. Szczególnym jej źródłem było to ekscytujące uczucie, że wiem więcej niż jakakolwiek z postaci niezależnych, a to się nieczęsto zdarza w grach.
Szczególnie podobały mi się zakończenia gry, bo choć nie miałem większej motywacji, by odkrywać wszystkie, te dwa które widziałem były dosyć sprytne, a jedno szczególnie, zaskakująco optymistyczne. I jak zazwyczaj strasznie nie lubię klimatów antyku w grach, czy to greckiego, czy rzymskiego, tak tutaj nawet to szybko przestało mi przeszkadzać. Koniec końców jest to tytuł ponadprzeciętnie sprytny i wart polecenia wszystkim tym, którzy jakoś przełkną te tragiczne modele postaci.