Czy Gollum z Władcy Pierścieni jest hobbitem? - odpowiadamy na pytania z Google'a
Christopher Tolkien, syn mistrza, który przez lata redagował zapiski swojego ojca, nie zdecydował się w tym przypadku na zbudowanie z tego szkieletu większej opowieści i – zgodnie z życzeniem rodzica – nie kontynuował Nowego cienia
Słusznie. Lepiej jest nie zepsuć świetny uniwersum Władca Pierścieni poprzez wydanie słabe kontynuacji, tak jak słaba trylogia Star Wars od Disney (za wyjątkiem świetny Łotr 1 jako spin-off), jak nie mają świetne i sensowne pomysły. Tolkien wiedział, co robi.
Lotr1 nie wchodzi w trylogie nową. To spin-off jak Han Solo i nastepny Rogue Squadron
Cieszy mnie motyw chrześcijański w powieści Tolkiena :). Oglądałem i zwracałem uwagę na tak wybitne sceny jak odbicie kłócących się ludzi w pierścieniu, jednak nie zwróciłem uwagi na powiązanie Gandalfa z Jezusem Chrystusem i inne. A teraz to wszystko wydaje się tak oczywiste :). To cudowne, że dzieło tak spopularyzowane w mainstreamie ma w sobie pierwiastek Pisma Świętego i wraz z tym idącą naukę. Kiedyś człowiek nie musiał daleko szukać, by spotkać się z nauką Kościoła. Dzisiaj wszędzie tylko agresja i nienawiść do Kościoła, bez próby zrozumienia.
Ciekawe ile z tych wartości zachowa w sobie Władca Pierścieni od Amazonu? :P
Jest pewien ksiądz który pokazuj co film przesyła
a robi to na inny sposób nie krytykuję ich najlepiej sami zobaczcie
https://www.youtube.com/watch?v=9mNiiA8UcD0
Opisuje tez inne filmy na przykład AVENGERS: KONIEC GRY
gdzie mówi o Thanosie.
Dziękuję za korekty. Mój błąd. Wiem, że od dawna nie żyje. Za szybko to pisałem. Muszę bardziej uważać, co piszę.
A'propo tej zielonej ramki o C.S. Lewisie. Jeśli dobrze pamiętam z książek to Aslan jest dosłownie wcieleniem Chrystusa.
Wprost nie jest nigdzie napisane, ale ciężko nie dostrzec analogii. Przeczytaj Trylogię Kosmiczną Lewisa, tam to dopiero "kosmos" jest. Ciężko uwierzyć, że typek był wcześniej niewierzący.
Tak z ciekawości z jakiego źródła pochodzi wiek Legolasa, bo o wiem to jego dokładny wiek jest nieznany.
jest taki kanał na YT - WOJNA IDEI - jest tam parę odcinków o władcy pierścieni. polecam szczególnie o Gandalfie.
Przekład Łozińskiego i tłumaczenie nazw własnych to rak w czystej postaci, tego nie da się czytać. Podobnie jak lokalizacje gier Blizzarda, nie ma znaczenia jakość wykonania, bo w momencie usłyszenia np "garosz piekłorycz" nóż mi się w kieszeni sam otwiera :P
Co do Toma Bombadila, to już wiele razy na różnych forach podkreślałem, że wyobrażenia na jego temat są okropnie naciągane. O jego postaci napisał Tolkien w liście do Petera Hastingsa i dał spore wyjaśnienie, które ucina wszelkie absurdalne dywagacje, iż może to być sam Iluvatar itp.:
"(...)Nie sądzę, żeby trzeba było filozofować na temat Toma, ani że mu to służy. Wiele osób uznało go za postać dziwną czy wręcz stanowiącą zgrzyt. W rzeczywistości umieściłem go w książce dlatego, że "wymyśliłem" go niezależnie (najpierw pojawił się w "Oxford Magazine") i chciałem zapewnić bohaterom po drodze jakąś "przygodę". Zachowałem go jednak, i to w takiej postaci, ponieważ reprezentuje on pewne sprawy inaczej nieobecne w książce. Nie ma on być alegorią - nie dałbym mu wtedy tak szczególnego, indywidualnego i dziwacznego imienia - lecz "alegoria" jest jedynym sposobem wyrażenia pewnych funkcji. Jest on zatem "alegorią" czy też modelem, szczególnym ucieleśnieniem czystej (prawdziwej) nauki przyrodniczej: duchem pożądającym wiedzy o innych rzeczach, o ich historii i istocie, ponieważ są "inne" i całkowicie niezależne od poszukującego umysłu. Jest duchem odpowiadającym racjonalnemu umysłowi i całkowicie niezainteresowanym "robieniem" czegokolwiek z tą wiedzą: z zoologią, botaniką, hodowlą czy uprawą ziemi(...)"
Jeśli chodzi o Gandalfa, to teza, że symbolizuje on Chrystusa jest moim zdaniem kompletnie od czapy. Mimo, iż oczywistą sprawą jest, że powieść Tolkiena jest przesiąknięta wiarą Katolicką, to akurat nadawanie Gandalfowi tak szczególnego znaczenia jest błędne. Z listu do Roberta Murraya:
"(...) Lecz G. nie jest, oczywiście, istotą ludzką (człowiekiem czy hobbitem). Naturalnie, nie istnieją precyzyjne współczesne terminy na określenie tego, czym był. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że był wcielonym "aniołem" , to znaczy, że wraz z innym Istari, czarodziejami, "tymi którzy wiedzą", był wysłannikiem Władców Zachodu do Śródziemia w czasach, gdy na horyzoncie czaiło się wielkie zagrożenie ze strony Saurona. Przez "wcielony" rozumiem to, że mieli fizyczne ciała zdolne do odczuwania bólu i zmęczenia, do przesycania ducha fizycznym strachem oraz podatne na "zabicie", chociaż ciała te wspierane anielskim duchem mogły żyć bardzo długo i jedynie powoli nabierać oznak sterania troskami i pracą (...).
Wydaje się dość oczywiste, że Gandlaf to raczej pewnego rodzaju Anioł Boży, wysłany aby wspierać istoty Śródziemia. Nie może więc symbolizować w żadnym aspekcie Jezusa. Po resztę informacji o wizji Tolkiena, kieruję do zbioru listów autora "Władcy Pierścieni" w przekładzie Agnieszki Sylwanowicz.
Pewnie zostanę za to niemal zlinczowany, ale co mi tam. Władca pierścieni jak dobry by nie był moim zdaniem metka jaka jest mu przyprawiana jest nie adekwatna do sytuacji. Odnoszę się tu do filmu rzecz jasna. Jest to film dobry, dobrze zrealizowany i wyreżyserowany ale nic poza to. Zaczyna to przypominać coś w stylu wspomnień z NFSU czy innych tego typu sytuacji. Jest to po prostu zwykle idealizowanie czegoś co raczej nie jest ideałem. Zapanowała jakaś moda na LotR i osoby które nawet nie wiedzą o co chodzi w tym wszystkim z niewyjaśnionych przyczyn dołączają do tego owczego pędu i karuzela sama się nakręca, mimo tego że hype wokół tej serii przypomina coś w stylu sytuacji związane z premierą Cyberpunka. I nie chodzi tu o produkt finalny bo CP jest do tej pory kaszanką, czego o filmach i książkach nie można powiedzieć. Chodzi o atmosferę pewnej podniety wokół marki jaka jest tworzona sztucznie i nie ma pokrycia z faktami.
O nie znowu... Jakoś na spotify włączył się Blind Guardian, ktoś dodał LOTR online do kolejki na steam, Trylogia filmów wskoczyła do obejrzenia na HBO Go ...
Co do tłumaczenia Łozińskiego, to życzę powodzenia w szukaniu egzemplarzy, w których występuje "Bagosz". Kontrowersyjne nazwy własne zostały dawno usunięte i w nowych edycjach tłumaczenia ich nie ma.
Co do Gandalfa, to zdecydowanie bliżej mu do Odyna, niż do Jezusa, zresztą Tolkien nigdy nie ukrywał silnych inspiracji nordycką mitologią.
To ja może przy okazji pochwalę się moim ostatnim zakupem.
Nigdy nie czytałem książek, widziałem tylko filmy. Nadeszła chyba pora nadrobić.
Co do wątków chrześcijańskich w tej powieści, są one cudownie niełopatologicznie podane. Tolkien nie traktuje czytelnika jak idioty czy dzieciaczka w klasie komunijnej ale jako dorosłego, który widzi nawiązania. No i nie nawraca na chama. I to robi robotę. Może dlatego polscy publicyści widzą problem tam gdzie go nie ma? No i Tolkien nie bawi się w opisy obrzędów religijnych i można nawet powiedzieć że w Śródziemiu nie ma standardowego (w naszym rozumieniu) życia religijnego.
Co do ewentualnej kontynuacji, dopóki powieści Tolkiena nie wejdą do domeny publicznej, dopóki nie doczekamy się materiałów innych niż notatki czy inne podobne od Tolkiena.
Co do koronnego przykładu że "nie wolno robić kontynuacji" na podstawie SW, kompletnie się z tym nie zgodzę. Ostatni Jedi ma nie tylko pomysł, ale również genialne wykonanie. No i wolę poważne i bardziej refleksyjne podejście niż laserki jak w Nowej Nadziei. A że Abrams nie potrafi być twórczy, tylko mnoży mnóstwo niepotrzebnych później wątków to inna sprawa... Ja dla mnie filmowe SW musi w końcu "dorosnąć", bo w 2021 roku nie da się robić filmów identycznie w tonie jak w latach 80-tych. Bo Strażnicy Galaktyki bawili się tropami z Kina Nowej Pzygody. A nie robiły rekonstrukcji historycznej kina z tamtego okresu. A to jest kolosalna różnica.
Boję się że SW Rogue Squadron będzie jak Top Gun w kosmosie. A w Top Gun piloci byli jak przekoszone klony Hana Solo. A nie jak spokojny (co nie znaczy że pozbawiony emocji) Wedge Antilles...
Aż dziw bierze , ze przy takim researchu nikt nie wspomnial o Pierścieniu Mroku Nika Pierumowa .. toz to bardzo dobra proba kontynuacji historii po Władcy Pierscieni.
Dla mnie zawsze było dziwne, że KK nie akceptuje Harry'ego Pottera, ale nie ma nic przeciwko Władcy Pierścieni. A przecież nawet poza magią jest tam wiele elementów, które KK mogłyby się nie podobać. W końcu pokazanie innego świata nie mającego nic wspólnego z naszym, sugeruje, że jednak ludzkość z Ziemi nie jest centrum zainteresowania Jahwe. Co więcej, w tym świecie Jahwe nawet nie istnieje, a istnieją zupełnie inni bogowie, co przecież przeczy wierze, że Jahwe jest stwórcą wszystkiego oraz że jest jedynym bogiem.
Ciekawy artykuł, ale bardzo powierzchowny. Sam nie przepadam za bardzo za fantasy, ale uniwersum stworzone przez Tolkiena bardzo lubię. Szkoda, że w obecnych czasach na taki film już raczej nie ma co liczyć.
Jeszcze co do Saurona. Tak jak Gandal był on Majarem (czy raczej upadłym Majarem (aniołem)) - czyli istotą nieśmiertelną o ogromnej mocy, który powiązał swoją istotę duchową za pomocą pierścienia ze światem fizycznym. Zaś zmartwychwstanie Gandalfa jest wynikiem jakiejś boskiej ingerencji bez której jego postać fizyczna nie powinna się już w Śródziemiu odrodzić. Zresztą sam mówi, że z jego perspektywy mijają miliardy lat zanim z powrotem trafia do tego świata i bohaterów książki w pierwszej chwili ledwo pamięta. A znając przekonania Tolkiena wiadomo, że jest to bezpośrednie nawiązanie do Biblii.
Ja najbardziej lubię tłumaczenie Marii Skibniewskiej ??