Mój ulubiony zestaw to dobra kiełbasa + sos pomidorowy z odrobiną ostrej papryki w proszku. No i kawa zaraz po żarciu.
Obiad prosty i jednocześnie syty.
Po robocie wiadomo że się nie chce nic bardziej złożonego gotować.
A wy co robicie do żarcia jak wrócicie z roboty?
Ja tak samo, tylko kawy nie piję. Zwykle kiełbasę po prostu zapijam tłuszczem z patelni. Tylko uważaj, bo jak olej jest zbyt gorący to nie żyjesz, jak za zimny to wymiotujesz. Całe życie pod górkę.
A na drugie danie:
Kapusniaczek na mięsie
Pycha, tylko za mało kwaśny wyszedł jakiś
Co tam pływa, nietopyrze?
Not again...
Ale dobrze smakuje. Każde żarcie podczas przygotowania tak wygląda, a rosół to jak robisz? Nie cały czas jest złocistym, miłym dla oka płynem.
Mówią inaczej - dobry motywator do przejścia na weganizm? D:
Ehh, Gęstochowa...
A jesz jakieś warzywa, owoce? Surówki, sałatki? Co na śniadanie i na kolacje?
Sądzę, że niedługo wszyscy użytkownicy forum będą się składać (w formie płaconych przez siebie podatków) na leczenie Gęstochowy z długofalowych objawów regularnego zanurzania kiełbaski w głębokim tłuszczyku.
Teraz widać kto ma babę, a kto stary kawaler. Wystarczy zobaczyć co je na obiad.
Tę kuchenkę kiedy ostatni raz myłeś? Czy taki syf powstał teraz podczas gotowania tych "przysmaków"? :-D
Ale to forum jest pelne miekkich parow o mentalnosci bananowych dzieci i francuskich pieskow. Na codzien pewnie polowa z was ubiera sie jak pener, rurki te sprawy.
Ps. Kapusniak super, jedna z najbardziej pozywnych zupek. A kielba to kielba, zawsze na propsie.
No w sumie to gęsty zapytał co jemy po robocie i każdy skrytykował jego posiłek ale nikt nie powiedział co sam je.
Zjadłbyś chociaż raz coś porządniejszego, Gęsty.
Ja wiem, że to trudne u Ciebie, ale postaraj się następnym razem.
No dobra to ja powiem.
Codziennie coś innego jem po robocie, zamawiam żarcie albo idę gdzieś zjeść bo nie mam ochoty tracić czasu na gotowanie.
Różnie, dzisiaj na przykład gołąbki. Wczoraj pierś z kurczaka w jakimś sosie z ziemniakami.
Jutro piątek i dosyć napięty terminarz więc pewnie coś szybkiego na mieście. Także różnie to bywa, zazwyczaj obiady domowe albo jakiś fast food
Po robocie wiadomo że się nie chce nic bardziej złożonego gotować.
Ale Ty od niedawna jesz "po robocie" a wypowiadasz się jak stary weteran, jakbyś robił, między innymi tak jak ja, po 10-11 godzin dziennie na budowie i jeszcze trochę w sobotę 5-7 godzin...
Ile godzin jesteś w robocie?
Gesty zachowuje sie jak polaczek w anglii po miesiacu, ktory udaje ze polskiego zapomnial i wydarzenia w polsce to "tam u was". Pracuje od czerwca, wczesniej byl dlugotrwale bezrobotny.
Ale nie uwlaczaj jego wysilkom, on tam nakleja znaczki, ksero obsluzy i nawet liste obecnosci podpisze.
Przepraszam że jesteś robolem
Przyjmuję przeprosiny. Pracuję za granicą na bogatym wybrzeżu na południu Francji i chcę zarobić jak najwięcej. Udaje się, więc nie narzekam, wakacje mam w domu jak zjadę co 2-3 miesiące. Mogę właściwie zjechać kiedy chcę i nie ma problemu żeby się z szefem dogadać. Płaci na czas. Za 2 tygodnie z kieszeniami wypchanymi euro wracam do kraju na 2 miesiące wolnego...
A ty przepraszam kim jesteś?
Widzę Gęsty że jesteś na Keto, pamiętaj tylko o jakości produktów bo to co masz na patelni obok kiełbasy chyba nawet nie leżało :)
Najczęściej jakiś makaron z kurczakiem, ostatnio nauczyłem się robić dobre spaghetti z krewetkami i białym winem, lubię robić też chińczyka. Jak chce coś na super szybko to naleśniki z czymkolwiek co jest w lodówce albo zamawiam pitce bożą.
dobre spaghetti z krewetkami i białym winem
+1 zajebiste żarcie, ale dla burżuji
Prowokator. To może siara w nowej odsłonie.
Zamieniłem rok temu makarony na (głównie) kaszę gryczaną i kuskus. Jestem leniwy, więc jem na obiad dwie potrawy tygodniowo — mięso mielone w sosie pomidorowym (+ papryka, sól, pieprz, kurkuma, czosnek, oregano, majeranek) i kuskusem/kaszą. Druga potrawa jest tym samym, tylko bez mięsa :D
Dobrej kiełbasy to ty chyba nie widziałeś.
Nie no, wlatuje czasem do żołądka banan, czasem i kilka na dzień, ostatnio dużo truskawek, makaron ze szpinakiem też lubię zjeść bardzo.
Dzięki za odpowiedź. Czyli jednak zdrowy będziesz :) Myślałem, że Ty tylko na takim jedzeniu jedziesz a okazuje się, że jesz też zdrowe rzeczy. Tak trzymaj. Od siebie polecam awokado i kiwi. Mrożony bukiet warzyw dorzuć czasem do obiadu.
Po pierwsze to po pracy.
Robota to brzmi tak proletariancko i grubiańsko zarazem.
Po drugie, nie jedz synek kiełbas na noc, bo Ci bęben wyjebie i będziesz miał problem do końca swych dni.
Nie powiem,bo sam sobie też czasami na kolację lubię zrobić kiełbaske z patelni. Trochę inaczej niż kolega, ale też mi smakuje. Generalnie w kwestii żywienia jest tak,że każdy powinien jeść to co mu smakuje i na co ma ochotę. Żyjemy w czasach względnego dobrobytu, gdzie rączej mało kto z nas cierpi z głodu i daj nam Boże obu nikt nigdy z tego faktu nie cierpiał.
Ja tak samo, tylko kawy nie piję. Zwykle kiełbasę po prostu zapijam tłuszczem z patelni. Tylko uważaj, bo jak olej jest zbyt gorący to nie żyjesz, jak za zimny to wymiotujesz. Całe życie pod górkę.
Też mogłabym się przywalić do gęstodiety, że niezdrowa, a prawda jest taka, że dziś po pracy na kolację (obiad jem w przerwie) mam teraz piwo z piwem :| na zdrowie :)
Co znajdę w lodowce. Gdybym był kawalerem to bym leciał na daniach z mikrofali całe życie.
nie wiem po co wchodziłem w ten temat tego nie da się odzobaczyć ! dobrze jednak że moje jedzenie składa się w większości z warzyw i owoców i najczęściej ryb, mięso to jeśli w ogóle jest to nigdy nie stanowi więcej niż 5% całości. Wpi... więcej takiego mięsnego syfu to zawał murowany.
Co masz do mięsa? Z dobrego źródła więcej warte od ryby ze sklepu, a z kolei warzywa ze sklepu warte tyle co nic. Pomidor o smaku ziemniaka, a na skórce gorzkiego ogórka można nożyk stępić. Ja już dawno przeszedłem na przydomowy ogród wraz z hodowlą szczęśliwych kurek na własny użytek.
Ta kielbasa wyglada tragicznie, jak jakas parowkowa gowno gabka.
Iles zes za nia dal?
Ja tam na smażoną kiełbasę pojechał bym do gęstochowy. Kobieta nie je mięsa i nie toleruje zapachu smażonej kiełbasy.
Nawet kombinowałem już z pieczeniem w piekarniku, w naczyniu żaroodpornym, pod przykryciem, ale i tak kręci nosem.
Taka kobieta to skarb.. wróć, taka kobieta to skaranie boskie.
Ja będę jadł kiełbasę i się dużo ruszał, a Ty warzywa i leżał na kanapie, który z Nas pierwszy dostanie wylewu? Nie odbiegając od tego konkretnego pytania spróbuj uczciwie na nie sobie odp.
A kto powiedział że jem warzywa i leże na kanapie?
To co Gęstochowa pokazał to nawet nie jest prawdziwa kiełbasa tylko jakiś ohydny twór kiełbasopodobny z momu. I tak jak będziesz się żywił takim kałem to prawdopodobnie prędzej czy później twój organizm zacznie chorować.
Wszystko dla ludzi i wszystko z umiarem, a przede wszystkim ze zdrową głową, bo tu się wszystko zaczyna i kończy.